Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobita której już zabrakło sił

Potrzebuję opinii silnych Kobiet

Polecane posty

Gość Kobita której już zabrakło sił
A dzień dobry. :) Nadal jestem na tej ziemi. Ciało sie z tego cieszy że żyje, duch nie bardzo. Dziś i wczoraj zrozumiałam że nastąpił powrót do mojego poprzedniego życia nieodwołalnie. Patrząc z perspektywy całego życia taki związek u mnie to tylko chwilka a teraz że tak powiem "powrót do normalności". Przyzwyczajam się więc do tej normalności ze wszystkich sił swoich. Spojrzałam dziś na siebie w lustrze. I co. Jestem zwyczajnie zwyczajna. Co niby facet miałby we mnie widzieć. Nie wiem. Może mam dobre serce. Ale to za mało. Wiem że może zbyt krytycznie patrze na siebie i że zapominam o komplementach które mi czasem mówią inni ludzie w pracy albo gdzieś tam jakieś sąsiadko-koleżanko-znajomo-znajomi. No i co. Co to daje. Nic. Choćby sie miało serce ze złota i wygląd bogini i tak nic to nie daje. Jak masz mieć ciężko to będziesz mieć. Jak masz żyć samotnie to będziesz tak żyć choćbyś był(a) najdowcipniejszym człowiekiem w województwie. Jak masz być zdrowym to bedziesz i tak nawet nie dbając o siebie a jak chorym to będziesz takim właśnie. Wiecie co. Powiem nieskromnie. Wybaczcie mi. Muszę zacytować innych. Kiedyś to mi mówiono mniej więcej tak: "oooo jak ci zazdroszcze bo Ty nie bedziesz miała żadnego problemu z poznaniem kogoś itd." Albo "szkoda że tak też nie wyglądam" Albo: "Też bym chciała mieć taką wiedze i być inteligentna." To cytaty. Zawsze zaprzeczałam. A w głowie sobie myślałam że właśnie na odwrót bedzie. To ja bede miała kłopot z ułożeniem sobie życia. I tak jest. Jak mam być samotna to mam być i nikt mnie nie przekona że będzie inaczej. Można wyglądać jak małpa wełnista i być inteligentnym niczym korek od butelki a jednak być szczęśliwym w związku, w rodzinie. A niektórzy są poprostu skazani na samotność. Mówię o sobie znaczy się. :( Nie chce mi sie już nawet walczyć. Nic mi sie już nie chce oprócz tego co muszę robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Kobitko - witam Ciebie i Twoje smutki... tak to fakt, dlaczego niektórym super osobom jest dane bycie samym? Może dlatego, że trudniej je wyłuskać z tłumu ludzi, powtarzalnych, takich samych i banalnych...ci wyjątkowi to gdzieś powciskani, samotni, ukryci...tak czasami mi się wydawało.... O sobie też tak myślalam - kurczę, nie jestem złą osobą, jakimś potworem z zewnątrz też nie, a w związkach, taki pech, albo to toksyczne, albo w ogóle nie ma...może dlatego że potrafiłam i lubiłam byc sama, na siłę nie wieszałam się facetach? Trudno zrozumieć jak to jest tak, że fajne osoby często same...bo czekają na kogoś tak samego fajnego? chyba się powtarzam, ale wychodzi na to że fajne osoby rzeczywiście czekają na kogoś fajnego, nie poprzestają na pół-związkach, dlatego tak trudno by w końcu na kogoś takiego trafiły..i tu wcale nie chodzi o wybrzydzanie, kto mnie rozumie ten rozumie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Kobitko - witam Ciebie i Twoje smutki... tak to fakt, dlaczego niektórym super osobom jest dane bycie samym? Może dlatego, że trudniej je wyłuskać z tłumu ludzi, powtarzalnych, takich samych i banalnych...ci wyjątkowi to gdzieś powciskani, samotni, ukryci...tak czasami mi się wydawało.... O sobie też tak myślalam - kurczę, nie jestem złą osobą, jakimś potworem z zewnątrz też nie, a w związkach, taki pech, albo to toksyczne, albo w ogóle nie ma...może dlatego że potrafiłam i lubiłam byc sama, na siłę nie wieszałam się facetach? Trudno zrozumieć jak to jest tak, że fajne osoby często same...bo czekają na kogoś tak samego fajnego? chyba się powtarzam, ale wychodzi na to że fajne osoby rzeczywiście czekają na kogoś fajnego, nie poprzestają na pół-związkach, dlatego tak trudno by w końcu na kogoś takiego trafiły..i tu wcale nie chodzi o wybrzydzanie, kto mnie rozumie ten rozumie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
Ach Zegarku... gdy sobie to wszystko uświadamiam.... Przerażające. Boje sie co będzie, boje sie przyszłości, starości... Nie mam pojęcia jak sobie dam rade. Wolałabym nie dożyć. Serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość123456
Hej! :) Pisałem już o tym wcześniej - nie wychodzi mi pocieszanie więc nie będę starał się tego robić w stosunku do Ciebie. Napiszę za to co myślę na ten temat Twojego wpisu. :) "Jak mam być samotna to mam być i nikt mnie nie przekona że będzie inaczej." Tym jednym zdaniem można podsumować cały sens Tego co napisałaś. To ja Ci powiem tak - nie wierze w to. Nieważne czy mówimy o Bogu, przeznaczeniu czy czymkolwiek podobnym to my kształtujemy rzeczywistość wokół siebie. Mamy wolną wolę. Możliwość wyboru i działania. To my podejmujemy decyzje. Jeżeli wychodzisz z takiego założenia to jak cokolwiek ma się w Twoim życiu zmienić na lepsze? Z tego co napisałaś wynika, że jesteś inteligentną (chociaż to widać również analizując Twoje wpisy) atrakcyjną kobietą o dobrym sercu. Masz więc wszystkie potrzebne (ale nie niezbędne) cechy do tego żeby być szczęśliwą i by móc poprawiać standard własnego życia. Nie uważasz, że z takim nastawieniem to wszystko się strasznie marnuje? Może to głupi przykład ale... kiedy jeszcze chodziłem do gimnazjum nauczyciel złapał jednego z moich kolegów na ściąganiu. Spojrzał na niego i powiedział - "Na co liczyłeś?" A mój kolega na to "Cóż... czasem trzeba dać Bogu szanse na to żeby nam pomógł." Rozumiesz o co mi chodzi? Czasem się potykamy. Podejmujemy złe decyzje. Ale poddając się i żyjąc z podejściem "Będzie co ma być" tracimy kontrole nad własnym życiem. Tracimy również szansę na to, że w tym naszym życiu coś zmieni się na lepsze. Niestety pojawiają się w naszym życiu sytuacje na które nie mamy wpływu. Szczególnie kiedy mówimy o relacjach międzyludzkich. Twój były partner również ma wolną wolę. I dokonał wyboru. Ja byłem w związku w którym szczerze kochałem swoją byłą dziewczynę i zachowywałem się wobec niej w taki sposób, że zazdrościła jej mojej osoby większość jej koleżanek. Mam nadzieje, że wiesz, że nie piszę tego żeby się chwalić. Oczywiście nie jestem idealny ale byłem dla niej dobry. Nawet bardzo dobry. I co z tego? Musiałem zakończyć ten związek bo osoba z którą się związałem nie potrafiła tego wszystkiego uszanować. Nie będę się wdawał w szczegóły. Chodzi mi o to, że ja też nie miałem wpływu na jej działania. Mogłem stawać na głowie a to i tak nic by nie zmieniło. Ty znalazłaś się w podobnej sytuacji. Osoba z którą byłaś nie potrafiła uszanować tego z kim się związała. Ale to przecież nie czyni Cię w żaden sposób gorszą! Nie jesteś gorsza tylko on głupi. ;) Pamiętaj jeszcze o jednym. Nie wiesz jak skończy się cała ta jego przygoda z miłością życia. Nie zdziw się kiedy zobaczysz go w pewnym momencie u progu własnego mieszkania, błagającego o wybaczenie. Znam to z autopsji. Podsumowując - jesteś zwykle niezwykłą osobą. :) Komplementy które słyszysz muszą mieć chyba jakieś ugruntowanie w rzeczywistości prawda? Ludzie dostrzegają w Tobie wszystko to co Ty odrzucasz. Pokochaj siebie. Znaj swoją wartość. Naucz się przyjmować komplementy i czerpać z nich tą pozytywną energie która się w nich kryje. I nie czekaj. Nie poddawaj się tylko wykorzystaj to co dostałaś. Inteligencje, wrażliwość, serce i urodę. Nie marnuj własnego potencjału. Jak zwykle dodam, że to jest jedynie moja opinia. Mam nadzieje, że niczym nie uraziłem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
Gość popłakałam się po Twojej wypowiedzi. Zaraz odpiszę tylko się "ogarnę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość123456
Oj to strasznie przepraszam... :( Nie chciałem Cię urazić. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja jeszcze od siebie..
nigdy nie byłam silną kobietą dopóki życie mnie nie zmusiło.-opiszę krótko co było-rozwód,choroba i śmierć mamy,utrata pracy i dług po byłym mężu.-w ciągu 1 roku. potem -praca na 2 etaty po 12-18 godzin na dobę,spłata długów w ciągu 1 roku miłość dziecko. co mam teraz? 35 lat,pracę którą lubię,cudowną 6 miesięczną córeczkę,kochającego wkrótce już męża:) Piszę po to,żebyś wiedziała że się da P.S.Tata po śmierci mamy,wyciągnął się z depresji,zmienił pracę,w wieku 60 lat zdał za pierwszym podejściem na prawko kupił auto a to wszystko dla pani Irenki.:) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
Dzięki Gość. Tak rozumiem. Wiem o co chodzi. To tak jak z tym kawałem.... że gość narzeka na Boga że nie wygrał w totolotka i krzyczy i krzyczy... a Bóg mu na to: "a wysłałeś kupon?" Tak mniej więcej brzmiała ta opowieść. Wiem że trzeba dać sobie szanse. I nie chodzi tu o to ile mamy "plusów" na swoim rachunku. Wiadomo - uroda przemija. Moja za chwile też przecież przeminie. Oj tam. Ja tam siebie widze jako zwyczajną. I koniec o wyglądzie. Jestem zwykła. Cały problem w tym że w środku siebie samej nie daję sobie szansy. A wiesz dlaczego zaprzeczam że nigdy, że coś tam, coś tam? Po to by w razie ewentualnej porażki nie zabolało już nigdy tak bardzo! Chcę w jakiś sposób już być "przygotowana" Nie doznam rozczarowania bo już będę nastawiona na taki obrót sprawy. Po co sie łudzić teraz latami. Przecież to będzie męka dla mnie. Ile lat tak wytrzymam. Życie biegnie bardzo szybko. Nigdy nie prowadziłam intensywnego życia towarzyskiego (wiem że się powtarzam). Gdzie więc tacy ludzie mają kogoś poznać. Nie zostanę naraz teraz łowczynią bo nigdy taka nie byłam i nie będę. To wbrew mnie, wbrew mojej naturze. Lubie jak los sam coś fajnego przynosi. A wiem że dla tych którzy żyją bezczynnie to nic nie przynosi. Ja w dziedzinie męsko-damskiej właśnie taka jestem. Bezczynna. Teraz jestem jak taka królewna na wysokiej wieży. :D Zamknięta na trzy spusty, nic nie widze co sie dzieje na dole, cisza wokół. Nawet warkocza już nie mam żeby zwabić kogoś. :D Patrze przez swoje okienko życia i nie ma tam żadnych widoków. Gość i co z tego że poznam swoją wartość (albo już nawet ją znam). Co to zmieni? Nic. Niczym nie uraziłeś. Szkoda że Tobie sie nie udało. Dobry z Ciebie przedstawiciel rodu męskiego. Mówiąc w skrócie: PORZĄDNY GOŚĆ! :) Nie wiem co dalej powiedzieć. Jak mam żyć w takim strachu do końca życia to niech lepiej to życie nie trwa za długo. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
"to ja jeszcze od siebie.." dzięki :) Wiem co chcesz powiedzieć. Nie ma wieku nieodpowiedniego na zmiany. Tylko wiesz. Nie chce żyć i czekać. To mnie wykończy. Wolałabym już wiedzieć że nic nigdy sie nie zdarzy i przynajmniej wiem na czym stoję. A tak to ta nadzieja mnie będzie zwodziła i zwodziła.... Nie mam siły żyć z nadzieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
Gość nie uraziłeś. Bardzo sie wzruszyłam tym co napisałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
"to ja jeszcze od siebie.." bardzo bardzo Ci dziękuję za wypowiedź...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość123456
Kamień z serca! Już myślałem, że sprawiłem Ci przykrość. Uff.. :) Dokładnie jak w tym kawale! Świetny przykład! :D Jeżeli mówimy o tych plusach to tutaj chodzi mi o to, że powinnaś sobie zdawać z nich sprawę i je akceptować. Dzięki temu wyrabia się w człowieku poczucie własnej wartości. Z tego rodzi się pewność siebie a to daje siłę do podejmowania decyzji i działania. Jak można przekonać innych czy zmieniać środowisko w jakim się żyje jeżeli człowiek nie jest pewny sam siebie? Stąd moja uwaga o plusach. Jasne, że nie można z tym przesadzać żeby nie wpaść w samouwielbienie! ;) A le Tobie to zdecydowanie nie grozi! :D Jeszcze chwilka o urodzie. Tobie się może wydawać, że ta uroda przemija ale dla faceta który Cię pokocha (a jestem pewien, że się taki znajdzie) ta uroda może i będzie się zmieniała ale piękną pozostaniesz zawsze. :) "Cały problem w tym że w środku siebie samej nie daję sobie szansy. A wiesz dlaczego zaprzeczam że nigdy, że coś tam, coś tam? Po to by w razie ewentualnej porażki nie zabolało już nigdy tak bardzo!" Ach! Mechanizm obronny! Zgodzę się co do jednego. To jest świetny sposób na to, żeby bronić się przed złem i porażką. Problem polega na tym, że ten kij ma dwa końce. Zamykasz się też na całą masę pozytywnych rzeczy. Wiadomo, że musi upłynąć sporo czasu zanim otworzysz się choćby na sam pomysł bycia w związku. To jest całkowicie normalne. Ale właśnie... "A wiem że dla tych którzy żyją bezczynnie to nic nie przynosi." To jest niestety prawda. Tylko, że świat nie kończy się na chłopach! ;) Do ludzi droga autorko! Poznawać i zdobywać! Nowe przyjaźnie i przeżycia! Rozwijać pasje! Może jakaś praca charytatywna? Zastanów się co zawsze chciałaś w życiu zrobić i... zrób to! :D Żyć w strachu i zawieszeniu nie ma sensu. Dlatego warto chyba coś z tym życiem zrobić nie? Żeby już tak nie straszyło. :) To Ciebie mają się bać! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
Gość123456 :) Już przezornie mam obok siebie pudło chusteczek gdy czytam co piszesz. :D Pewność siebie. Nadal dla mnie to temat troche z kosmosu. Akceptacja siebie, plusy itd. Teorię mam opanowaną. Ale jeżeli nawet będę świadoma już tego jaka "fajna" jestem czy aż tak zmieni się życie? Jakie to będzie miało znaczenie dla świata. Nie wyjde przecież i nie krzykne: "Ej! Ludzie! Jestem za....ta!" :D Nikt nawet o tym sie nie dowie czy jestem taka czy siaka. Ba! Jak się jest samemu to nawet tak naprawde nikogo to nie obchodzi! Nie ma drugiej pary oczu w których można się przeglądać. Zgadłeś. MECHANIZM OBRONNY. Moja ulubiona broń. Coś na zasadzie: "może i mnie wiele spraw ominie ale też nigdy nie skrzywdzą mnie inne wydarzenia". Takie wycofanie się z uczestniczenia w życiu. Robię tylko to co muszę. Czyli obowiązki. Przyzwyczaiłam się wcześniej do tego że moje życie to obowiązki. Jak człowiek jest sam to po jakimś czasie "zapomina" że jest takie coś na ziemi jak mężczyzna. Zapomina że w ogóle ktoś może sie troszczyć o niego. Ja też zapomniałam (w przeszłości) i stałam się sama dla siebie bohaterem, który wykonuje prace i męskie i damskie i wszystko robi sam. Nauczyłam się że często jest tak ciężko i to jest normalne. A to nie powinno być normalne że ciągle walcze sama. Dlatego tak sie boję że znowu jestem w tym stanie. Znowu wszystko sama. Jednak mimo to trzymam się mojego mechanizmu obronnego bo wierzę że jest on bezpieczny dla mnie. Mam gwarancję że nie przyjdzie taki dzień w którym ktoś mi powie: aaaa spaaadaj! Boje się więc i rozczarowania i samotności. Z drugiej strony denerwuje mnie to że sie boje. Wiem że świat sie nie kończy na chłopach. Tak właściwie to przed baranem to ja na długo o nich w ogóle zapomiałam! Też ze strachu by mnie któryś nie omotał a potem nie skrzywdził. Zastanowie sie co mam zrobić ale wątpie bym coś wymyśliła. Chyba za bardzo przyzwyczajona jestem do takiego trybu życia. Ps. Gość troche mnie nawet ta analiza samej siebie przeraża. Nigdy aż tyyyle sie nie zastanawiałam co tam we mnie siedzi. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
Gość jeszcze coś chciałam powiedzieć. Napisałeś że nie mam czekać, nie mam marnować swojego potencjału. A w tym właśnie problem że jeżeli chodzi o relacje damsko-męskie to właśnie jedyną rzeczą którą potrafie jest czekanie!!!!! Nie chcę działać. Byłoby to dziwne dla mnie. Wbrew mojej naturze. I co. Sytuacja bez wyjścia. Mówię Ci. Idę spać. Dobranoc. Gość dałeś mi tyle do myślenia że na szybki sen to raczej nie mam co liczyć. :D Ale dziękuję Ci za to wszystko wiesz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość123456
Ja też muszę już uciekać. :) Nie mam czasu żeby w tej chwili odpisać na Twoje ostatnie dwa posty, ale obiecuje zajrzeć tu jutro i odpowiedzieć! ;) Miłych snów. :) Dobranoc. "Gość dałeś mi tyle do myślenia że na szybki sen to raczej nie mam co liczyć." Ach... I pierwszy raz od jakiegoś czasu nie będziesz mogła zasnąć nie przez barana tylko innego chłopa. Hihi. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja jeszcze od siebie
tak z rana na dzień dobry-nigdy nie wiesz co cię jeszcze w życiu spotka,życzę ci żebyś trafiła na swojej drodze kogoś ,kto będzie miał tyle cierpliwości i miłości że nie odstraszy go ani twoja nieprzystępność ani mechanizmy obronne,ani strach przed nowym.miałam to szczęście że traiłam na takiego upierdliwca który im bardziej byłam dla niego niemiła tym bardziej sie upierał no i dopiął swego:)nauczyłam się przy nim głośno mówić o swoich uczuciach lękach i słabościach,kiedy w końcu zaczęłam mu ufać wypowiedziałam głośno zdanie którego jak do tej pory nie miałam odwagi wypowiedzieć sama przed sobą-JEŚLI SIĘ MNĄ TYLKO BAWISZ TO PROSZĘ PRZESTAŃ BO BARDZO ŁATWO MNIE TERAZ ZRANIĆ A NIE WIEM ILE JESZCZE POTRAFIĘ ZNIEŚĆ. odstępuję ci prawa autorskie,używaj jeśli ci te słowa będą potrzebne.miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko..ja też nie dawno rozstałam sie z facetem. Miałam impreze u siebie w domu,przyszły koleżanki ze szkoły,mój facet pod koniec imprezy przyszedł do Nas. Zaproponował nie którym odwiezienie,no i przy okazji chciał numer telefonu od jednej z nich.Ona mi to powiedziała i się sypło. W pierwszej chwili ogarnęła mnie taka złość a emocje wzięły górę ze bez kija nie pod chodż.. Na drugi i trzeci dzień zaczęłam sobie to wszystko analizować i pomogło mi myślenie o jego wadach,których nie chciałam widzieć jak z nim byłam. Przeanalizowałam nasze bycie razem i doszłam do wniosku ze mojej winy w tym nie ma,starałam sie jak mogłam a ze faceci czasami myślą inna głową to stało się jak się stało. Nie umartwiam się nad sobą i nie wmawiam sobie że już będę skazana na samotność.. bo nie tędy droga! Mam swoje lata,wcześnie owdowiałam,sama wychowuje dwoje dzieci i skoro ja wiem że jeszcze życie sobie ułoże to Ty też!! Teraz jest Ci przykro,żal,tęsknisz,szukasz winy w sobie,zadajesz sobie setki pytań ..dlaczego?co ja takiego zrobiłam?co teraz będzie? itp... Nic nie zrobiłaś!!!To nie twoja wina!!!! Taki był jego wybór,ale to nie powód żeby iść do klasztoru i z nienawidzić wszystkich facetów. Przecież On nie był całym twoim światem od chwili twego urodzenia sie,zanim go poznałaś miałaś swoje życie i dawałaś rade bez niego!!Teraz nie dasz?.. Zobaczysz że w najmniej spodziewanym dla Ciebie momencie stanie na Twojej drodze facet,który cię uszczęśliwi... Nie możesz wstawać rano,patrzeć w lustro i użalać sie nad sobą bo sami jesteśmy kowalami swojego losu!! Masz wstać,rozprostować ramiona i wykrzyczeć na głos.. BĘDZIE DOBRZE BO JA TAK CHCE I JUŻ!!!! I pamiętaj że sielanka jest zawsze na początku,a co nowe to intryguje,z czasem będzie żałował swojej decyzji,jednak to co zrobił/zrobili świadczy tylko o tym że są dupkami,albo że nie kochali tak mocno,skoro w jednej chwili przekreślili lata wspólnego życia..a po co Ci taki dupek u Twojego boku???? Pozdrawiam wszystkich i trzymajcie się kobitki,nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dobry Kobita, bo lepiej spotkać swojego tego właściwego faceta w wieku 39, 55 lat, a nie męczyć się z kimś w związku mówiąć "nie odejdę, bo co zrobię sama?".... Ty nie musisz się oszukiwać, skończyła się rzecz nieprawdziwa, gdzieś za rogiem czeka coś wiele wiele lepszego! Wiesz ile jest takich pustych zwiazków? wiem, to głupie pocieszać się nieszczęściem innych, ja tylko chcę zaznaczyć że Ty wydajesz się mi być osobą która nie poprzesaje na półśrodku, byle czym, jesteś osobą inteligentną emocjonalnie, a takie osoby myślą, czują - wszystko na raz..chcą by serce szło razem z rozumem, z odrobiną szaleństwa, spontaniczności i duszy dziecka :) tak wtedy jest najlepiej ... BĄDŹ POZYTYWNA i uśmiechaj się do ludzi.....to najlepsza recepta na życie, nawet jeśli ktoś potowrnie zrani :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
RÓżOwY sTrAcHuLeC - bardzo mi się Twoja wypowiedź spodobała..taka jakaś świeżość na mnie spłynęła hehehe..te myśli i widzenie relacji damsko-męskich latały koło mnie, ale nie umiałam ubrać je w słowa...teraz o tym w końcu przeczytałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
Cześć! :) Nawet nie wiecie ile otuchy wlaliście we mnie. Nie wiem jak Wam dziękować. Chyba czekałam na takie słowa. "to ja jeszcze od siebie" gdybym mogła tu użyć największej czcionki to właśnie taką byłoby napisane DZIĘKUJĘ. Właśnie o takim kimś powinnam marzyć. Cierpliwy, nie przestraszony moim mechanizmem obronnym. Z czasem pewnie zdołałby skruszyć wszystkie te mury bo jak już komuś zaufam to bezgranicznie. Granica jest gdzieś w odległej Galaktyce. :D "to ja jeszcze od siebie" dobrze że spotkałaś kogoś takiego. :) Aż miło czytać. Zapamiętam to zdanie. Użyję jeżeli będą potrzebne. Napisz jeszcze coś. :) Dziękuję raz jeszcze. Różowy Strachulec! :) Ach jak dobrze powiedziane!!!!!!! Ciepło sie robi na serduchu jak się czyta takie rzeczy. Prawda. Przedtem miałam swoje życie. Nie był ze mną od pierwszego mojego okrzyku. Dam rade. Tylko dlaczego tak sie martwie o swoją przyszłość i dlaczego widzę że tam już nic nie ma. To mnie denerwuje. Różowy Strachulec bardzo chciałabym wcielić Twoje rady w życie. Prawda. Sielanka na początku. Potem nie bardzo mogłam kontrolować (nie chciałam) co tam w tej jego głowie się zrodziło. Wiem że to nie była prawdziwa miłość. Nie była! Zegarku :) :) :) :) :) :) :) Wiem. Poczekam na coś prawdziwego. Oby tylko nie nastąpiło to w wieku kiedy już będę głucha i nie będę kojarzyła jak mam na imię. :D On mnie zawoła na ulicy a ja go nawet nie usłysze bo bede sie spieszyła do gerontologa. :D Masz rację. Jest wiele pustych związków. Nie chcę czegoś takiego. Nie wytrzymałabym długo. Oj ale mnie rozgryzłaś. Tak. Chciałabym wszystko razem.... serce z rozumem, szczyptą szaleństwa i duszy dziecka. Przeszła mi przez głowę teraz myśl że mnie znasz. :) Dziewczyny i chłopcy. ;) Pierwszy raz dziś poczułam się może nie lepiej ale mocniej. Powtarzanie tych dobrych rad, czytanie, nawet wmawianie sobie ma dobry wpływ na mnie. Będzie mi jeszcze ciężko nie raz. Muszę jednak zrozumieć że to nie koniec świata. Nie ja pierwsza i nie ostatnia. Bardzo mi pomagacie. Szkoda że nie potrafię Wam pokazać jak bardzo. :) Gość teraz Ty idziesz pod nóż. Jak czytam co piszesz to nie chce mi sie wierzyć że jest jeszcze taki chłop! Ożeń sie ze mną! :D :D :D Żartuję. Ok czekam na Twoje wypowiedzi. (Ps. Tak pierwszy raz nie przez barana) :) Boje sie tylko że za dzień, dwa, trzy to co nakładliście mi do głowy ulotni sie niczym kamfora i wróce znów do swojego makabrycznego postrzegania przyszłości. Mechanizm obronny jest we mnie i ma tak mocne korzenie że obawiam sie że przetrwa dłużej niż dąb Bartek! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taką chcę Cię widzieć Kobitooooo :) Serce me się kraje ze wzruszenia, bo fajnie że taka osoba jak Ty nie będzie mruczeć do poduszki swych żalów :) Tak trzymać. Fajnie właśnie być z człowiekiem i się nie martwić o to, że jakaś młoda laska mu pewnego poranka zawróci w głowie, bo jest szcześliwy z Tobą, bo szanuje Cię, bo kocha Cię.... bo też chce spokoju, bo chce planować zakup wersalki w maju, bo chce planować wspólnie spędzone urodziny, bo chce Cię przytulić jak jesteś chora, bo chce nakrzyczeć na Ciebie po powrocie z pracy bo szef mu zalazł za skórę - i to wszystko chce robić z Tobą..... Tak kobito, Twój baran Cię nie kochał...co najwyżej był Tobą zauroczony....a ten co Cię pokocha pojawi się za X dni :) Na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
Zegarku no i znów mi poleciały łzy. Tym razem jednak pod spodem trochę sie uśmiechałam. Tak pięknie napisałaś. Tak właśnie ma być i tego chcę. Nie wiem czy się spełni czy nie ale wiem jedno: jeżeli żyć i być z kimś to tylko na takich "warunkach". Zegarku ja przy Was oczy wypłaczę. :D Ale tak bardzo macie rację. Nie wiem jak to zabrzmi. Wierzcie lub nie. Czuję się zaszczycona że spotkałam tutaj takich ludzi. Zegarku a co do poduszki. Jak się kładę spać prawie zawsze chce mi się płakać. Wielki minus bycia kobietą. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
policz uśmiechnięte owieczki (nie barany)! Albo zacznij coś czytać przed snem...coś pozytywnego, albo bajki dla dzieci..mnie to pomagało :) A wcześniej gorący prysznic, potem zrób sobie na łóżku gniazdko z koców i poduszek, w które się wtulisz i będziesz czuła się bezpiecznie.... będziesz dobrze spała... Ja rok temu byłam o krok przed poznaniem mojego Meżczyzny Życia... wiesz, też mi sie chce płakać gdy o Nim teraz pomyślę, że jest.... ale to takie pozytywne łzy :) bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
Chwila przed zaśnięciem jest taka smutna. Cisza, ciemno. Słysze tylko swoje myśli, które są ciągle takie same... "Oszukujesz się, będzie źle, źle, źle.... a potem będzie jeszcze gorzej... bedziesz sama.... a potem chora..... nawet nikt po karetkę pogotowia nie zadzwoni... sama sobie zadzwonisz.... a jak nie to przeleżysz aż znajdą mnie jakieś służby bo ich powiadomią sąsiedzi.... nie oszukuj się.... przejrzyj na oczy!" I tak mniej więcej wygląda mój "romantyczny" wieczór w łóżku. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
Zegarku dobrze - wezmę dziś dodatkowy koc. Jestem zmarzluchem. Skoro nie mogę liczyć na żywy grzejnik, koc musi wystarczyć! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
weź mi się tu zaraz puknij w głowę...już bardziej banalnych myśli rodem z seriali brazylijskich nie mogłaś wymyślić? Stać Cię na więcej hehehe Jak Ci zimno i ciemno to zaświeć światło i jak mówię opatul się w koce :) i zajmij głowę książką...aż do zaśnięcia, to serio pomaga!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
Zegarku starałam się bardzo dorównać poziomowi seriali brazylijskich. :D Udało się. Ale jak się postaram to moge tak jeszcze długo. Ok walne sie w łeb. :D Ale naprawdę tak mam. Dobrze że raczej jestem zmęczona i w miare szybko zasypiam. Jednak co mi przeleci przez głowę to przeleci. Nie potrafie sie tego wyzbyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
Zegarku mam postanowienie. Będę myśleć o takiej miłości o jakiej napisałaś o 19:38 O takiej i tylko o takiej. :) Jak nie przyjdzie to nie. Ale nie chcę żadnej innej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niech trochę polatają te myśli przed nocą, ale zrób wszystko co możliwe, by pozytywnie zasypiać...od razu lepiej zaczniesz kolejny dzień. Tak myślę. A miłość przyjdzie, ta szczera i normalna....bądź po prostu cierpliwa i szczęśliwa w tym czekaniu....kochaj ciągle świat, życie, ludzi i siebie...teraz trudno, ale zrób wszystko by to wszystko pokochać i ufać szczerze..tylko w ten sposób nowa i prawdziwa miłośc się pojawi..w przeciwnym razie mozesz jej nie zauważyć, albo to ona ucieknie przed Tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×