Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kulon

dylematy ślubne - i jak to wszystko pogodzić?

Polecane posty

Gość mireczkaa
ROR- rozbrajasz mnie :) Gdyby ludzie mieli zapraszać tylko podobnych do siebie, myślę, że większosc kisiłaby się sama ze sobą. Chyba trochę nie rozumiesz idei wesela, To uroczystość typowo rodzinna, dla rodziny i przyjaciół. Myślę, że jak to zakumasz to i większość problemów panien młodych też zrozumiesz ;P Pewnie, jeśli ktoś chce skromnie, wśród najbliższej rodziny- nie widzę w tym nic dziwnego. Natomiast większość ludzi woli ten dzień spędzić ze wszystkimi. Z bliską rodziną można spędzić wigilię, spotkać się na urodzinach, na chrzcinach. Ale na weselu generalnie spotyka się większość rodziny- dalszej i bliższej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaljdhakjfbkaifkaikjq
Kulon, mam DOKŁADNIE ten sam problem. DOKŁADNIE. Rodzice narzeczonego, jak im roztoczylismy wizję kameralnego obiadu, to zrobili nam kocioł, łącznie z wciskaniem kilkudziesięciu tys. złotych na wesele, których my nie weźmiemy, bo nie będzie wesela. Czuję, że to się jakimś kwasem skończy, rozumiem, ze chcieliby inaczej ale moim zdaniem narzucanie swego zdania Młodym, którzy sami biorą ślub to masakra. Uważam, ze mamy prawo decydować, jak to ma wyglądać, i na szczescie narzeczony się ze mną zgadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kulon
kaljdhakjfbkaifkaikjq my jeszcze nie rozmawialiśmy z rodzicami. Ba, ja nawet jeszcze nie rozmawiałam z narzeczonym :D Ale coraz bardziej krystalizuje mi się wizja. Po ślubie obiad weselny dla rodziny, w małym gronie. Marzy mi się ślub w plenerze, tylko jeszcze nie wiem na ile to możliwe. A wieczorem-albo parę dni po ślubie - impreza dla znajomych gdzieś w klubie rockowym. To chyba opcja, która pasuje mi najbardziej. Jeszcze tylko pogadam z narzeczonym ;) albo postawię go przed faktem dokonanym ;) I coś czuję, że będzie masakra. Moi rodzice padną, jak im powiem, że nie chcę kościelnego...rodzice narzeczonego (a zwłaszcza mama) pewnie też. Swoją drogą, to aż śmieszne. Nie chodzę do kościoła odkąd zdałam maturę, a moja matka ciągle uważa, że to oczywiste że wezmę kościelny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaljdhakjfbkaifkaikjq
Kulon, ja biorę cywilny, właśnie w plenerze. Mam głeboko gdzieś odstawianie szopek w kościele i chodzenie na jakieś nauki przedmałżeńskie. Polecam Ci poczytac: http://www.slubcywilny.info/ Tam jest sporo o ślubach cywilnych w plenerze- zależy to dużo od konkretnego USC ale w większych miastach można. A ogólnie radziłabym pogadać wpierw z narzeczonym, zobaczyć, jaką on ma wizję. U mnie jest tak, że zarówno cała moja rodzina, jak i narzeczony są zupełnie nie w tematach weselnych i nie wyobrazaja sobie zabaw typu pompowanie balonów tyłkiem, czy co tam się wyprawia, tylko rodzice jego się postawili. I o dziwo nie o brak koscielnego tylko brak tego dziwnego wesela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mireczkaa ROR- rozbrajasz mnie Gdyby ludzie mieli zapraszać tylko podobnych do siebie, myślę, że większosc kisiłaby się sama ze sobą"Chyba trochę nie rozumiesz idei wesela, To uroczystość typowo rodzinna, dla rodziny i przyjaciół." nie zgodze sie - to uroczystosc tych ktorzy biora slub i to oni decyduja o wszystkim i nadaja ton, tak uwazam z przyjaciolmi nie ma problemu - w eikszosci to sa ludzie podobnie do mnie myslacy;-) "Myślę, że jak to zakumasz to i większość problemów panien młodych też zrozumiesz ;P" widocznie bylam inaczej wychowywana niz tzw. wiekszosc;-) "Pewnie, jeśli ktoś chce skromnie, wśród najbliższej rodziny- nie widzę w tym nic dziwnego.Natomiast większość ludzi woli ten dzień spędzić ze wszystkimi.Z bliską rodziną można spędzić wigilię, spotkać się na urodzinach, na chrzcinach" dlatego sie smieje ze ludzie sami sobie problemy stwarzaja - czesto zapraszajacych de facto obcych sobie ludzi - kt maja swoje nawyki, gusta itd. i organizatorzy przezywaja tylko stres - w imie czego sie tak katuja?:-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
ROR- a ja mam różnych przyjaciół :) Jedni wolą posiedzieć przy winku słuchając sączącej się muzyczki, a inni uwielbiają "przaśne" wiejskie wesela z przytupami. I jak tu zadowolic obie grupy? ;P Ale z jednym się zgodzę- organizatorzy przeżywają stres całkiem niepotrzebnie. Wiadomo, że członkowie rodziny są różni, mają różne wymagania- więc albo nie zapraszam dawno nie widzianych ciotek, albo liczę się z tym, że coś komuś nie spasuje. A tak całkiem na marginesie- nigdy nie zrozumiem tych "wymagań" gości weselnych. Ja mam tylko jedno "wymaganie"- żeby jedzenie nie było zimne :) A do reszty jestem w stanie się dopasować. I naprawdę nie rozumiem młodych, którzy stresują się tym, że jakaś ciotka nie będzie zadowolona. To świadczy tylko o owej ciotce. Kropka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bede wieczną narzeczoną
i chuj z weselem mam pojebaną rodzinę nie potrzebne mi to :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ślub jest niby dla gości, ale jeżeli nie masz ochoty na wielkie wesele to masz prawo mieć małą uroczystość... Rodzina nie może się burzyć, nie może się wtrącać bo to jest Wasza sprawa. Powinni Waszą decyzję uszanować. Może będą zawiedzeni trochę ale z czasem powinno im przejść. Sama jak czasem myślę o tym jaki ślub bym chciała mieć, to dochodzę do wniosku, że im większa biba tym gorsze małżeństwo, prędzej czy później się rozpada. Moja siostra miała wielkie piękne wesele, zazdrościłam jej tego, ale po tym jak okazało się, że mąż jest egoistą, miał ją i jej zdanie gdzieś, był z nią tylko dlatego, że potrzebował jej do zaciągania kredytów i wybudowania domu, to dochodzę do wniosku, że wolę małe, kameralne, w gronie najbliższej rodziny a rodzina nie ma prawa mi rządzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama czego nie cierpie w weselach to te durne (dla mnie) zabawy z podtekstami jakimis i jeszcze nie konczace sie podziekowania zaczynajac od rodzicow (to akurat rozumiem) a konczace sie na sasiadach wrecz :/ fffff... okropne to jest autorko nie przejmuj sie duzo, ja wole np. muzyke z plyty niz skrzeczaca kobiete spiewajaca bialego misia (jesli zrozumiesz w ogole slowa) bylam na takim jednym weselu, orkiestra musialam byc choc wolalabym chyba siedziec w ciszy ale tego sobie nikt nie wyobraza jak oni brzdekali... dla mnie najwazniejsze jest aby Mlodzi byli szczesliwi i rozsiewali usmiechy po ludziach, czy to bedzie na weselu 10 osobowym czy 150 osobowym, jak jeszcze bedzie cieply obiad do tego i jakas saczaca sie muzyczka to juz jest ekstra :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hsjdsahdgjwdgejfgd
Typowe wesela przyszły wraz z tradycjami wiejskimi. Moija rodzina od kilku pokolen jest z miasta, więc nie mam potrzeby robienia z siebie idioty na potrzeby innych. Moim zdaniem to brak gustu robić jakies potańcówy z wsiowymi zabawami, niby tacy wszyscy są ą i ę a jak przychodzi co do czego to słoma z butów wychodzi... poza tym nie mierzi Was to, ze każde duze wesele ma IDENTYCZNY scenariusz? Nuda nuda nida i jeszcze raz nuda. ZERO INWENCJI LUDZIE MAJĄ! Wszystko jak ze stempla. Tak samo, bo inaczej ktoś sie obrazi...Zal gadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×