Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lea99

Do samotnych - czy pogodzilyscie sie z tym, ze byc moze od konca zycia bedziecie

Polecane posty

Gość gość
gość 2017.05.19 Mam 25 lat i wiem, ze cale zycie bede sam bo nie jestem tym kogo pragna kobiety czyli wysokim skurczybykiem agresywnym bad boyem tylko srednim spokojnym porzadnym mezczyzna. Kobiety zwyczajnie takich jak ja nie chca. Poczekaj z 5 lat moze 10 to samotne mamuski ktore to zrobily sobie dziecko z 'badboyem' beda do ciebie lgnely jak mucha do gowna, takie niestety sa kobiety, jak maja spokojnego i odpowiedzialnego facet pod nosem to sie uganiaja za burakami, a jak przyjdzie co do czego to chca spokojnego, tylko ze wtedy jest za pozno i zapamietaj sobie, nigdy nie bierz panny z dzieckiem chocbys byl nie wiadomo jak zakochany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Te mamuśki i przyszłe mamuśki które mają głowę na karku nie robią sobie dziecka z "badboyem". One albo korzystają z klinik albo decydują się na niezobowiązujący numerek celem zapłodnienia i nigdy nie użerają się z "badboyem" ani się nie zastanawiają czy ten które je zapłodnił to "badboy". Fantazja cię poniosła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego facet jak jest sierotą życiową, desperatem, ciepłą kluchą i ogólnie jest cipkowaty, to określa siebie jako porządnego i spokojnego?To jest nie do uwierzenia:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sie pogodzilam:) takie zycie, juz nie szukam i nie bede nikogo szukac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez nie moge znalezc fajnego faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Racja, że faceci łamagi życiowe , co to ani dobrego fachu w ręku, ani perspektyw i w dodatku zakomleksieni uważaja swoje przeciwieństwa za macho i playboyow, bo przecież tylko oni sa porzadni i spokojni he he ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czesc, napiszcie gdzie facet po rozwodzie mógłby znaleźć partnerkę do stałego związku..Mam 36l i ostatni raz flirtowało się i podrywało uuhuhuuu...z 15 lat temu :) Iść na dyske, ja dziadek? Na ulicy odpada. Portale randkowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jak znaleźć kogoś fajnego. Ja mam 47 lat, jestem fajną, zadbaną, zaradną babką, która po 26 latach małżeństwa została sama, bo mąż znalazł o 6 lat młodszą i bardziej wyskokową kobietę. Myślę, że to nie zdarza się już chyba w tym wieku. Przykro jest wracać samotnie do czterech scian. Pozamykalam dzwi do pozostałych pokoi, tam i tak nikogo nie ma. Jestem na tapie godzenia się ze świadomością , że zostanę sama już na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
By miec.kobiete trzeba byc s********m i dupkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sam30
Szukacie i nie znajdujecie, wymrzecie bezdzietnie bo ewolucja nie akceptuje takich przypadków. Poczytajcie "ewolucję pożądania", większość kobiet szuka ideałów, choć wokół ma mnóstwo fajnych facetów, tylko która Pani pomyślałaby o związku z kelnerem, sprzedawcą, czy listonoszem? Ja mam 30 lat i jestem po drugiej stronie barykady, ale przynajmniej mogę sobie taką Panią parę razy w miesiącu kupić :0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat znam bardzo fajnego listonosza, niestety odpada, bo zonaty :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety narzekaja na dupkow bo na takich leca a mezczyzni narzekaja na to, ze kobiety leca na dupkow bo kazdy z nich mial i ma zawsze jakas kobiete

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W wieku 40 lat nie ma się z kim spotykać bo wszyscy w tym wieku, albo większość jest zajęta . Chodzą do pracy ,wychowują dzieci życie jak co dzień ,ale nie dla samotnych .Ja mam 35 lat ,opiekuje się chora mamą i postanowiłam sobie kiedyś w łeb strzelić albo nażreć się prochów .Rodzice kiedyś umrą a wtedy życie straci sens .Osoby samotne czują że zostaną same ,bo skoro przez 35 lat się wychodziło i się sobą nikogo nie zainteresowało ,to teraz się to nie zmieni .Prosty rachunek prawdopodobieństwa .Stąd pewność ..Hobby to sobie można mieć w wieku 20 lat i to już nie wystarczy .Skąd osoba samotna wie że będzie samotna ?Bo zna swoje możliwości .Z wiekiem jest co raz gorzej bo wiesz że jesteś wyobcowana .Osoba samotna wstydzi się samotności i czuje się gorsza bo nikt jej nie chciał .Towarzystwo ludzi w tym wieku składa się w większości z par ,więc ja jako samotna nie będę się upokarzać przebywając z nimi .Czy coś robiłam w tym kierunku w młodości owszem ale nikt mnie nie chciał .Święta nie byłam ale ladacznicą też nie . Bóg ma chore plany .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Świeta nie byłaś?. Czyli obracałaś facetów!. Dobrze to rozumiem czy nie? Ale w tym co napisałaś jest sporo racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pogodzilam się z tym, że na teraz jestem sama. Ale nie wyobrażam sobie być sama już zawsze. Nigdy sobie tego nie wyobrażałam. Ale niewątpliwie coś robię nie tak, że nadal jestem sama. Chodziłam nawet do terapeuty, poukładałam sobie wiele spraw. Wyszło na to, że do tej pory relacje mi nie wychodziły, bo miałam znacznie obniżone wymogi co do mężczyzn, wystarczylo mi, że ktoś wykazał minimalne zainteresowanie, nie był żonaty, miał jakąkolwiek pracę i nie nadużywal alkoholu. Oraz aby nie był jakimś draniem. Terapeuta był w szoku, jak to usłyszał. Pracuje nad sobą cały czas ale nie wiem jaki będzie efekt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do samotnych którzy pytają jak to jest utracić nadzieję. Myślę że równie słabo. Aczkolwiek nie wiem czy was to pocieszy, wątpie w to ale napiszę od siebie że jakieś 90% osób w związkach nie czuje się prawdziwie spełnionych ale trwa ze sobą z poczucia obowiązku, bo są dzieci oraz dlatego, że boją się, że nie dadzą rady się samodzielnie. Miłość taką o jakiej się marzy uważam że jako taka chyba nawet nie za bardzo istnieje. Nawet jak się zakochasz to Wg mnie jest to rodzaj fatamorgany. Gdy się do jej marzenia, ona rozpływa się. Lub rodzaj bańki mydlanej gdy jej dotykasz ona pęka. Co ja mam na myśli, a no to, że gdy już nawet wchodzisz w związek w poczuciu zakochania to prozaiczne życie ziemskie oraz związane z nią konieczności a także reakcje zachodzące w mózgu i tak prędzej czy później zabiją te uczucia, a zostaje dwoje zobojętniałych na siebie ludzi którzy muszą użerać się ze znienawidzonymi rutynowymi czynnościami życiowymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego wiele małżeństw z dziećmi nie jest szczęśliwych. Szczęście to jest młodość, szczęście to jest wolność, szczęście to jest przygoda, szczęście to są migawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczytajcie sobie topik "samotność w małżenstwie" i zobaczcie co ludzie tam czują jaką pustkę i frustracje. Prawda jest taka że chyba nikt nie jest szczęśliwy w tym piertolonym świecie. Nawet jeśli to jest to tylko na chwile. I nawet dzieci nie są w stanie wypełnić tej pustki i tej tęsknoty. Dzieci się kocha nawet i mocno ale jest to poboczne szczęście, nie do główne, docelowe. Dziecko zaraz dorośnie, ułoży sobie życie a rodzic i tak koniec końców zostaje sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Niektórzy pisali o tym, że sprawę samotności ułatwia świadomość, że juz sie kiedyś z kimś było..." Jak czytam takie rozmyślania to przypomina mi się książka z czasów gdy byłam podlotkiem L.M. Mongomery "Błękitny zamek". Kobieta tam samotna od zawsze myśli sobie wpierw że gdyby przeżyła chociaż miłość przez chwile to byłoby jej łatwiej znieść tą samotność, bo miałaby chociaż co wspominać. Potem jak to w książkach wydarza się cud, poznaje kogoś, zakochuje się ze wzajemnością i jest wielkie wow. Po czasie znów traci tę miłość i jest zmuszona wracać do dawnego samotniczego ponurego życia. Czy myślicie że wtedy ona mówi że jest mniej ciężko bo przez chwile zaznała miłości ? A skąd. Dramatyzuje jeszcze bardziej, że teraz to dopiero jest nie do zniesienia, bo miała w garści to upragnione szczęście a teraz już go nie ma i wolałaby w takim razie chyba nic nie przeżyć, bo by tak nie cierpiała teraz. Człowiek po prostu lubi sobie wyszukiwać różne takie utarte kanony myślenia, że jakby coś tam, coś tam to byłoby może lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja czasem jestem pogodzona a czasami nie mogę znieść już samotności, ale lepsza taka samotność niż samotność w związku. Pamiętam ostatnie miesiące jak byłam w związku i już było źle, czułam się taka samotna jak nigdy w życiu. To już jak mam wybrać samotność jako życie samej i samotność w związku, to wolę to pierwsze. Oczywiście najlepiej jest znaleźć kogoś o podobnym spojrzeniu na świat i poglądach, wtedy jest miło i przyjemnie, warto mieć wsparcie obok siebie. A być z kimś na siłę, to gotowy przepis na nieudaną relacje. Bylam również w takiej (na szczęście krotko, z reszta do byly poczatki nierokujacej znajomosci)i dziękuję bardzo. Nigdy więcej znajomości na siłę i obniżania wymagań bo to się nie kończy dobrze. Wolę byc sama, niż sama w związku z kimś, kto mi wmówil, że jak nie on to trudno mi będzie kogoś znaleźć bo ksiazeta nie istnieją. Albo będzie książę, albo nikt. Bo jak jest taki na siłę to i tak człowiek jest nieszczęśliwy. Jak jest sam to jeszcze mam szansę kogoś poznać. A jak w małżeństwie na siłę, to ma zerowe perspektywy na kogoś innego, no, chyba, że skończy jako kochanka. Dziękuję bardzo za takie coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"to jest normalne, że każdy ma mniejsze czy wieksze problemy. chodzi o to, że we dwoje łatwiej je przezwyciężac, a świadomość, że ktoś jest obok chętny do pomocy sprawia, że trudności nie wydają się aż takie straszne" W związkach jednym z głównych problemów jest to, że ktoś jest chętny do pomocy tylko do pewnego czasu, a potem odbywa się to już na zasadzie musu i okraszone zrzędzeniem. Także nie ma co idealizować. A dlaczego się nie odchodzi ? może dlatego że jeszcze cieżej jest z myślą że trzeba żebrać o pomoc u sąsiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale pierdoły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam kilkanaście wypowiedzi powyżej. Bardzo pięknych i mądrych wypowiedzi- w większości (lub prawie wszystkie)- samotnych kobiet. Po swoich doświadczeniach wiem, że bardzo trudno poznać wartościowego, mądrego, poważnego mężczyznę, z którym można by było iść przez życie, pomagać sobie i wzajemnie się wspierać. Faceci mają teraz mnóstwo kompleksów, skaczą "z kwiatka na kwiatek", nie chcą się wiązać i tak naprawdę boją się bliskości z kobietą (nie piszę tu o seksie). Naprawdę jest jakiś problem, że tyle samotnych kobiet dzisiaj i nie mówcie faceci, że to skutki emancypacji i tzw. "równouprawnienia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Przeczytałam kilkanaście wypowiedzi powyżej. Bardzo pięknych i mądrych wypowiedzi- w większości (lub prawie wszystkie)- samotnych kobiet. Po swoich doświadczeniach wiem, że bardzo trudno poznać wartościowego, mądrego, poważnego mężczyznę, z którym można by było iść przez życie, pomagać sobie i wzajemnie się wspierać. Faceci mają teraz mnóstwo kompleksów, skaczą "z kwiatka na kwiatek", nie chcą się wiązać i tak naprawdę boją się bliskości z kobietą (nie piszę tu o seksie). Naprawdę jest jakiś problem, że tyle samotnych kobiet dzisiaj i nie mówcie faceci, że to skutki emancypacji i tzw. "równouprawnienia". x faceci nie sa zdolni do prawdziwej i szczerej milosci, dlatego bez problemu przychodzi im wymiana partnerek, co troche z inna i do zadnej nic nie czuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Naprawdę jest jakiś problem, że tyle samotnych kobiet dzisiaj ę Pryeciey to nieprawda...wokol mnie malo kto jest sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też wiem że będę sam do końca. Może gdzieś jest we mnie jeszcze jakąś nadzieja, ale już postanowiłem że dłużej jak do 40 nie będę czekał, a później sam to zakończę. Narazie mam 35 lat i zawsze byłem sam, żadnej nie zainteresowałem swoją osobą. Próbowałem portali randkowych to tylko raz udało mi się doprowadzić do spotkania. W koło wszyscy mi mówią że kobieta by miała dobrze ze mną, tylko ja wiem ze nie umiem nikogo zainteresować. W tej kwestii jestem beznadziejny z resztą sobie jakoś radzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obiektywne spojrzenie
Napisz coś osobie,coś co piszesz/mówisz tym kobietom. Zobaczymy w czym problem. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to wina kobiet że faceci są teraz pissdami życiowymi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiek już podałem, natomiast też jestem niski i to zauważyłem w dużej mierze mnie dyskwalifikuje. Nie ważne że umiem koło siebie posprzątać coś ugotować itp. Do pracy chodzę bo nie umiem bezczynnie spędzić dnia. Chociaż wieczorami przez tą moją sytuację nie chce mi się nic robić. Więc potrafię przelezec patrząc się w sufit. (kiedyś byłem optymistą pełnym energii, potrafiłem wstać rano a w południe siedzieć w pociągu jadąc np. do kuzyna, teraz tylko czasami myślę że fajnie by było wsiąść do samochodu i gdzieś pojechać tak spontanicznie ale zaraz przychodzi refleksja że samemu to lipa.) Rozmowy z dziewczynami wyglądają w większości tak że ja pytam się o wszystko próbuje podtrzymać konwersacje. Natomiast zaraz mam uczucie że ktoś się tylko wysila i chciałaby by to ta osoba wszystko zakończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×