Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kocham morze i plaze

Moja przyjaciolka nie lubi mojego dziecka

Polecane posty

Gość Pogadaj z nia
i przepraszam za bledy. Nie potrafie szybko pisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche sie obawiam jak to będz
sama jestem mamą 5cio latka i uważam ,ze wyolbrzymiasz sprawe- a tak w ogole - jesli to twoja PRZYJACIÓLKA to nie mozesz z nią na ten temat porozmawiac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham morze i plaze
nie takie pomotane. zazwyczaj ona przychodzi po swojej pracy i czeka na swojego partnera, ktory po nia potem przyjezdza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka mkoyfvnhy
jeśki zapraszam kogoś DO SIEBIE, to ta osoba liczy się z tym, że w domu jest małe dziecko, które jest najważniejsze (bo małe, bo jeszcze nie wszystko rozumie, bo trzeba się nim zająć itd.) Wymagam szacunku dla siebie i dla mojego dziecka jeśli ktoś nie przepada za dziećmi (ma do tego prawo) to spotykam się z nim poza domem proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddjjghhhhj
Ja bym zerwała taką przyjaźń gdybym była na Twoim miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche sie obawiam jak to będz
jak często sie widujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi mala z pracy
to ona po 4 godziny siedzi u Ciebie?? w dzien powszedni w dodatku, po pracy? no to jest zle wychowana i tyle. i dziecko nie ma tutaj nic do tego. a jesli koloryzujesz, (i to obstawiam, bo jestes zla i rozzalona), to na godzine czy poltorej chyba mozesz czyms konstruktywnym zajac dziecko i odciagnac od was, zebyscie mogly ta godzine posiedziec razem. mam uraz na rozpieszczone bachory, ale tez na bezczelnych, naduzywajacych gosciny doroslych- wiec sprecyzuj, jak czesto przychodzi, jak dlugo siedzi itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obiektywnie rzecz biorac...
przeginasz sprawe. opisujesz to tylko ze swojej strony, wiec to tylko tobie sie wydaje, ze synek sie tylko "troche popisuje". Ja potrafie zrozumiec ze takie przymilanie sie i absorbowanie przez dziecko nie musi byc zbyt przyjemne. spiewanie, seplenienia, gadki szmatki-no nie kazdego to kreci i tyle. Poza tym mysle ze wyolbrzymiasz. nie potrafisz byc obiektywna bo kochasz swoje dziecko bezwarunkowa. Ale musisz zrozumiec ze nie kazdy podziela twoja opinie. I jak to ktos napisal: sprobuj dla odmiany zrozumiec ja. To ze nie jest superentuzjastyczna nie znaczy ze odpycha i poucza twoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klksklsdcj
powiem tak - relacje między Twoim dzieckiem, a przyjaciółką powinien ocenić ktoś obiektywny. Chyba, że jesteś pewna swojej oceny, to powinnaś z nią pogadać. Spytaj po prostu czy obecność Twojego dziecka jej przeszkadza, a jeśli tak to co konkretnie w zachowaniu dziecka jej nie pasuje... Tobie jego wierszyki, opowiadania itp mogą się wydawać urocze, a ją może to męczyć. Ja nie uważam żeby bycie złośliwym dla dziecka było dobrym rozwiązaniem. Może skoro ona np. nie przepada za dziećmi, to ustalcie, że będziecie się spotykać same, ona też niech weźmie poprawkę, że Twój dom, to dom Twojego dziecka, więc musi to uszanować, a jak chce w tygodniu porozmawiać o 18 to zamiast wpadać do Ciebie do domu niech zadzwoni to też jest dobra farma komunikacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche sie obawiam jak to będz
zrobiła sobie POCZEKALNIE z twojego domu czekając na partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham morze i plaze
czasem wpada 2 razy w tyg, czasem w ogole. zalezy. czasem siedzi godzine, a czasem nawet 4. roznie to bywa. moj maz jest tego samego zdania co ja. piszecie, ze mam ja zrozumiec. uwierzcie probuje. ale zrozumcie mnie. przychodzi ktos do nas.liczy sie z obecnoscia dziecka. ja nie oczekuje, ze bedzie go oklaskiwac i uwielbiac. ale czy tak ciezko powiedziec, ze obrazek jest ladny? a nie tylko "zostaw" "odejdz" "idz sie bawic".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nestea......
ja bym sie przede wszystkim wkurzyla na nia, za to, ze tak przychodzi i siedzi po tyle godzin. podejrzewam, ze jakby jej nie bylo po drodze to by cie olala i nigdy nie przychodzila. i nastepnym razem powinnas jej zwrocic uwage, zeby nie ustawiala twojego dziecka. dziecko jest u siebie, wiec moze nawet po sufitach skakac, jesli tobie to nie przeszkadza. a kolezanka jak nie lubi dzieci to niech sobie znajdzie inna poczekalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polkiersa
Właśnie o tym pisałam wcześniej tak powinna zachować się przyjaciółka, pochwalić dziecko i poświęcić mu chociaż dwie minuty. Można nie lubić dzieci, sama nie przepadam ale zachować się u kogoś w domu to trzeba umieć. Ja mam przyjaciółkę która wkurza mnie w odwrotny sposób, jak zobaczy mojego syna to już nie pogadamy, może się z nim bawić słuchać a nawet bajki oglądać, trzeba czasem ją od niego odciągać bo przecież przyszła do mnie. Dobrze że potrafi się szybko ogarnąć a młody zostaje oddelegowany do swoich zajęć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona jest jakas dziwna
az mi sie zimno robi gdy pomysle jaka zimna matką bedzie ona skoro ją denerwuje takie normalne zachowanie dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam czytam czytam
wina leży po obu stronach do końca nie wiadomo, czy ona traktuje Twojego domu jak poczekalnie, ale mogłoby tak być. Ale nie musi. Mogłaby powiedzieć, że rysunek jest ładny. Ale z dziećmi jest tak, że jak zacznie się nim bardziej interesować, to on będzie jeszcze bardziej zabiegał o jej zainteresowanie. A ona jak widać tego nie chce i ucina to na wstępie. Ja się jej nie dziwię, bo sama mam chrześniaczkę, która też co chwilę zawraca mi głowę, a to wierszyk, a to rysunek, a to gada byle gadać (jak to dziecko), itd.... A mnie takie jej zabawianie nie bawi. Nie mniej - jako, że jest córką mojej siostry, nie daję jej odczuć, że jest dla mnie męcząca. Jak już mam tego dziecięcego zachowania serdecznie dość, to poprostu kończę wizytę. Dla "obcego" dziecka nie okazałabym tyle zainteresowania. Tylko tzrymałabym się od niego z daleka. To, że ona jest w ciąży nie ma tu nic do rzeczy. Ja też jestem. I całkiem inaczej myślę o swoim nienarodzonym jeszcze dziecku. Już w tej chwili wiem, że w wykonaniu MOJEGO dziecka będą mi się te wszystkie pierdoły podobać. Nie mogę się już ich doczekać. Po prostu. Jest wielka różnica między WŁASNE a CUDZE. Inna sprawa, że tak jak nie ineteresują mnie cudze dzieci, tak pewnie byłoby mi tak samo źle jakby, ktoś tak zachowywał się w stosunku do MOJEGO KOCHANEGO dziecka. Twoja "przyjaciółka" przychodzi tylko i wyłącznie do Ciebie i Twoje dziecko jej nie interesuje. I bądź pewna, że na 100% jakby szło to na czas swojej wizyty u Cebie wysłałaby je na księżyc. Jej poświęceniem jest to, że jednak przychodzi i musi tym samym widzieć Twojego syna, a chciałaby zobaczyć tylko Ciebie. Wredne strasznie, ale prawda jest taka, że pewnie większość kobiet bez swoich dzieci tak ma. Ona przychodzi do Ciebie, a nie do Was. A dla Ciebie Twoje dziecko jest też częśćią CIebie i patrzysz na to całiem inaczej. Nie wiem czy to w ogóle możliwe, ale pomysł jakby to było (jak nie miałaś jeszcze dziecka) jakbyś Ty szła do kumpeli, a tam wiecznie dziecko u boku. Już nie ta sama kumpela. Tym bardziej, że zapeniam Cię, że dla Ciebie to tylko chwilka, jak dziecko coś od niej chce, a dla niej to jest długo, długo, długo i za dużo. Inaczej na to patrzysz. Inna sprawa, że jakby chciała to mogłaby pięknie grać, i słuchać pioseneczki, wierszyka, pogadać, itd. I tu jest jej wina. Ale ona najwidocznej tego nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffdhjukioiuiu
Nie powinna być jednak niemiła w stosunku do Twojego dziecka. Tego nic nie usprawiedliwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bursztyn 12
Bez taktu ta twoja przyjaciółka się zachowuje,unikałabym spotkań z nią.Niemart się jak urodzi swoje może zrozumie swoje zachowanie,powinnaś tak samo się zachować jak ona.Mam taką koleżankę,kiedyś pouczała,a teraz jak była u nas ze swoją córką to nawet pogadać nie szło bo co chwilę coś dziecko chciało a ona taka niby mądra była a robiła wszystko co jej mała chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajjjka
cięzka sprawa wcale mnie nie dziwi ze cie to boli -mnie tez by dźgneło ja tez mam taką kolezanke- ale wiem ze ona nie lubi WSZYSTKICH dzieci i sama tez nie chce miec mieszka za granicą i w sumie widujemy sie rzadko ja sie z nia umawiam to u niej no ale jakby mi strofowała dziecko to bym nie zdzierzyła to zalezy od sytuacji bo jak faktycznie chce posłuchac tego wierszyka to świadczy o niej tylko wiesz dziecko jak sie rozkreci to potrafi opowiedziec 100 wierszyków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co wy z tym strofowaniem?
jak moja córa rozrabia albo za bardzo 'napastuje' gości to ja nie siedzę jak ciele tylko sama ją strofuję i nie czekam aż gość się wkurwi tylko na samym początku młoda wie już, że nie wolno się pchać ludziom na kolana, wypijać ich soków itd. ale wy pewnie wszystkie zamiast dzieciaka strofować to przyklaskujecie gdy ono jest nachalne :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość g545t5
Ja zgodzę się z tym, że wina leży po obydwu stronach. Jeśli ona nie lubi dzieci to powinna gdzieś indziej czekać w takim razie a na spotkania umawiać się z tobą kiedy twojego dziecka nie ma w pobliżu. Z drugiej strony chyba ty też powinnaś się w końcu ruszyć i wziąć za wychowanie swojego dziecka. To że twoje dziecko kogoś lubi nie znaczy, że ma pełne prawo tej osobie wleźć na głowę a ty możesz być zła że to komuś się nie podoba. Utemperuj swoje dziecko i naucz go zachowywać się między ludźmi. Jednym słowem obie jesteście winne. Ona pcha się tam gdzie towarzystwo jej nie odpowiada, ty dzieciakowi z koei pozwalasz na wszystko "bo maluszek lubi". Nie tędy droga. Jeśli zależy wam na tej przyjaźni to coś po prostu ustalcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ty
A ja Wam powiem jak było u mnie. Moja przyjaciółka zaszła w ciążę wkrótce po maturze. Obydwoje nie mieli matek, więc zero szans na podrzucenie komuś dziecka czy coś. Ona nie poszła do pracy, bo dzieci posypały się jedno za drugim. W dodatku nie skomentuję ich małżeństwa (dziś już nie istniejącego), bo koleś był tyranem. Nie było opcji, żeby został z dziećmi choćby na godzinę, zatem moja przyjaciółka i jej latorośle stały się jednością przez 24h. Odwiedzałam ją dość często, a ona mnie. Zawsze towarzyszyły nam dzieci i każde z nich zabiegało o uwagę. Czasami naprawdę było to męczące, ale nie wyobrażałam sobie odepchnięcia któregoś z nich czy nie pochwalenia rysunku, wierszyka, zabawki etc. Lubiłam te dzieciaki, ale naprawdę czasami wcale nie szło pogadać. Moja przyjaciółka starała się je czymś zająć, żeby mieć kilka minut na rozmowę i wiecie co? Dało się to wszystko pogodzić. Ale trzeba po prostu mieć trochę taktu i chęci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama od siedmiu boleści
wybaczcie, ale jesli moja "przyjaciolka" przychodzilaby do mojego domu i: a)byla niemial dla mojego dziecka b)rozstawiala je po kontach i dawala mu reprymedy c)bedac tym samymw ciazy to wybaczcie ale ja bym teog nei zniosla i powiedzialabym jej cos albo urwala kontakt. Ona ma iles lat i powinna miec wiecej zrozumienia. Poza tym moje dziecko jest zawsze dla mnie pierwsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama od siedmiu boleści
o matko "kontach" Czytanie tej kafeterii totlanie zaburza moja pisownie.. kątach oczywocie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a myślę że jest tak
Do Czytam Czytam Czytam - jakbym czytała swoje myśli. Co prawda jeszcze dziecka nie mam, ale myślę podobnie. Ja również nie "szaleję" na widok innych dzieci, nie zachwycam się nimi, nie mam potrzeby zabawiania. Nieco inaczej jest w przypadku moich chrześniaków - lubię je, uważam, żeby nic im się nie stało, pobawię się chwilę, ale tak na dłużej przebywać z nimi to bym nie chciała. Nie lubię gdy ktoś ciągle opowiada, że jego dziecko to i tamto. Staram się wykazywać jakieś tam zainteresowanie, ale nie jest to dla mnie takie łatwe. Natomiast wiem, że w przypadku własnych dzieci pewnie będę myślała inaczej. Jak to się mówi "Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Mnie też czasem to wkurza, że przychodzę do przyjaciółek a one zaabsorbowane dziećmi i nie mają dla mnie tyle czasu i uwagi co dawniej, że ciągle słyszę, że dziecko zrobiło to i to. Inaczej to odbiera ktoś kto ma dzieci i kto ich nie ma. A przyjaciółka Autorki jest w ciąży owszem, ale nie ma jeszcze doświadczenia w macierzyństwie. Poza tym mimo wszystko nie każdy musi szaleć na punkcie dzieci i pokazywać to wkoło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham morze i plaze
dziekuje za wszystkie odpowiedzi. ja to wszystko rozumiem, bo sama tez nie mam podejscia do innych dzieci. moje to moje, a cudze to cudze - WIEM. ale mam tez inne kolezanki z dziecmi. tez sie spotykamy. chodze do nich i nigdy w zyciu nie zachowalabym sie tak w stosunku do ich dzieci. mam kolazenke z corka 6-cio miesieczna. mala jest bardzo absorbujaca a kolezanka na wychowawczym, wiec zawsze sa razem. czasem jak ja wezme na rece to nosze godzine, bo mala nie odpuszcza. nie jestem tym zachwycona, bo wolalabym sobie posiedziec po prostu, ale co mi sie stanie gdy ja ponosze? nigdy w zyciu nie powiedzialabym " a czemu ona sie znowu drze?!" a moja przyjaciolka, tak wlasnie powiedziala o moim synu gdy byl maly. jak pisalam, ja wiem, ze ona za nim nie przepada. wiem to od samego poczatku. ale czy ma prawo byc w stosunku do niego tak nie mila? naprawde zwraca sie do niego okropnym tonem. sprostowanie jeszcze, bo widze, ze niektore osoby dopisaly sobie same historie dotyczaca zachowania mojego syna. po pierwsze - syn nie wpycha sie nikomu na kolana, bo go tego nie uczylismy, nie wypija cudzych sokow - nie wiem skadkomus to przyszlo do glowy - jest nauczony ze ze stolu tylko mama albo tata podaja. naprawde nie jestem nadopiekuncza histeryczka i sa u mnie w domu wyznaczona granice. maly wcale na nia nie wchodzi, ani nie skacze. a popisuje sie tylko na jej wejsciu. ja wiem, ze ona nie lubi, wiec szybko zajmuje go czyms innym i najczesciej nawetnie zdazy nic zaspiewac ani powiedziec. ale jak juz napisalam takie dziecko nie bedzie samo siedziec przez dlugi czas i czasem podejdzie - nie wskakuje na nia, tylko podchodzi. stoi obok. i co nie powie, to jej sie nie podoba. kiedys nawet jej partner byl swiadkiem tego i nawet on zrobil mine i sie zmieszal. wiec, prosze nie piszcie, ze wyolbrzymiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saxaba
kocham morze i plaze widzisz, sa dzieci (tak jak i dorosli ludzie) ktorzy maja w sobie "cos" czego sie nie trawi :O I za nic w swiecie nie mozna tego przelamac. Ja lubie dzieci ale moja kolezanka ma corke, ktorej nie trawie. Nie wiem dlaczego, mala jest zwyklym dzieckiem, zaden rozwydrzony bachor. Nie znosze tej dziewczynki, dostaje gesiej skorki jak stoi obok mnie. Wkurzaja mnie jej miny, sposob mowienia :O Nie jestem w stanie jej przytulic, poglaskac, wziac na kolana. To jedyne dziecko ktore tak na mnie dziwnie dziala. A ja jestem tez tylko czlowiekiem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham morze i plaze
saxaba - no ale jestes niemila dla tej dziewczynki? strofujesz ja glosem pani nauczycielki? ja napisalam, ze wiem, ze ona go nie lubi i nie mam zamiaru jej prosic aby go polubila. po prostu nie chce zeby odzywala sie w tej sposob domojego dziecka - chyba mam do tego prawo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bla bla bla_pppff
A ja myślę autorko, że masz rację. Nawet jak się dziecka nie trawi to uważam, że dorosły powinien się zdobyć na trochę grzeczności. No i nie rozumiem dlaczego inni piszą, że masz się spotykać z nią bez dziecka - dziecko jest częścią Twojego życia, dlaczego masz udawać, że go nie ma? Porozmawiaj z przyjaciółką i zapytaj dlaczego tak się zachowuje? A jeśli sytuacja by się nie zmieniła to "żegnam". Moja koleżanka tez często mówiła do mojej córki: "Co się dzieje z tobą dziecko, że nie odpowiadasz na pytania?!", a ja z uporem muła od razu reagowałam, że nie ma gadać, że COŚ się dzieje, bo to nie Harry Potter ani Piotr Natanek tylko zwyczajnie się wstydzi. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym z nia szczerze pogadala i tyle. skoro znacie sie tyle lat to chyba mozesz jej powiedziec co czujesz i co myslisz? zapytaj ja dlaczego ma taki stosunek do twojego dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym z nia szczerze pogadala i tyle. skoro znacie sie tyle lat to chyba mozesz jej powiedziec co czujesz i co myslisz? zapytaj ja dlaczego ma taki stosunek do twojego dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×