Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szczesliwa?mama:)

Mam wspanialego meza, cudowne dzieci i nikogo wiecej...

Polecane posty

A ja na telefon piszę tylko z chłopakiem. mam też jedną koleżankę,ale jeśli ja do niej nie napisze to ona sie rzadko co odezwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oto chodzi że ja się z tym jej mężem nie przespałam. Znamy się 15 lat. Kurcze kawał czasu. Ale przyjaciółkami stałyśmy się na studiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W liceum ktoś jej powiedział, że ja niby z jej obecnym mężem a na tamte licealne czasy chłopakiem się przespałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, to tez wyczytalam, ze sie nie przespalas:) Naprawde coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu, ze nie warto sie zaprzyjazniac. Skoro znalyscie sie 15lat, bylyscie przyjaciolkami, znalyscie wszystkie swoje wady, zalety, wiedzialyscie jakie jestescie, a ona po mimo wszystko podejrzewala Cie o takie cos...? Chore...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz chore to jest to, że jeśli ona w to wierzyła to przez te wszystkie lata była wobec mnie nieszczera i zakłamana pod każdym względem. Miała gdziś to zakodowane w tej swojej główce, myślała sobie o mnie takie rzeczy jednocześnie będąc tą "przyjaciółką". Wiesz powiedziała mi to przy stole gdze siedzieli jeszcze nasi mężowie. Oni traktowali to wszystko jak jakąś zabawę zresztą trochę już wypili. Ona miała większe pretensje do mnie niż do swojego męża, zresztą z nim z pewności na ten temat nie raz rozmawiała. Mówiła mi "słuchaj wiem, że to zrobiłaś, więc powiedz tylko że tak i będzie po sprawie, ja nie mam pretensji ale chcę byś się przyznała".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuźwa, do czego ja się miałam przyznać skoro nic nie było. Wzięłam męża z chabety i wyszliśmy. Myślałam, że się odezwie na drugi dzień a tu cisza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale koniec o mnie, napisz coś o sobie. Tylko ze względu na tą koleżankę która do ciebie przychodziła a raczej Cie nachodziła straciłaś zaufanie do bycia z kimś w takich relacjach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sanilijna
To ja ci powiem mam jeszcze dziwniejszą sytuacje od ciebie! Mam męza i jedno dziecko dziewczynkę a obok mnie mnieszka dziewczyna która tez ma córke w wieku mojej i widziałyśmy się i gadałyśmy będąc razem z dziecmi na spacerze lub u siebie w domu może z 5 razy w życiu? Normalnie jakby dziewczyna była jedną z moich wieloletnich kolezanek byłybyśmy u siebie na okrągło,zwłaszcza że o dzieci chodzi a tu na deklaracjach sie kończy, a dziewczynki nawet się nie znają!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwne to życie jest, nikt nie mówił, że będzie łatwo.Z uwagi iż zbliża się moja pora snu uciekam. 6 rano pobudka i znowu do tej przeklętej pracy brrrr!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość @jolka//
ja mam podobnie meza ,dziecko ,ale maz pracuje caly dzien i nie lubi sluchac o takich tam typowych babskich pierdolach,rodzice szoda slów.Mieszkam z tesciowa ,ale z nia to juz wogole za duzo pogadac nie mozna bo cala rodzina zaraz wszystko wie....Co do kolezanek to mam 2 spotykamy sie od czasu do czasu na kawie ,ale ostatnio sama sie zastanawialam czy warto:duzo w tym zawisci i wogole :maja duzo kasy ,ale za to problemy z zajsciem w ciaze -moze to stad.......brakuje mi jednej osoby zeby mozna z nia bylo pogadac o wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny, widzę,że sobie fajnie wczoraj popisałyście. Ja niestety w tym czasie usypiałam małego, więc nie mogłam być na kompie. Wczoraj nie wytrzymałam i wybuchłam do Męża z pretensjami. Wyszedł do pracy o 7rano, wrócił ok 21,30-nie mam absolutnie prenetsji o to,że pracuje, bo musiałabym byćchora, ale wrócił, cos tam zjadł, usiadł w fotelu i ani małego nie weźmie, ani nic nie powie. Czułam się jak na jakiejś wizytacji,dosłownie. Więc kiedy się położylismy powiedziałam mu to wszytsko, a on nic, odwrócił się tylkiem i spał... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mialam od LO super kolezanke z ktora znalysmy sie jak lyse konie , ta przyjazn przetrwala moj 3 letni pobyt zagranica. Wszystko bylo dobrze dopoki kolezanka nie dostala wymarzonej przez siebie pracy ( dobrze platna) do tego doszedl fakt , ze spotkalam wtedy mojeg meza i szczesliwie sie zakochalam w moja przyjaciolke cos jakby wstapilo... a jak zaszlam w ciaze to juz byl koszmar. Doszlo do tego ze przestalam odbierac od niej tel bo potrafila mi powiedziec kiedy ja bylm 2 tyg przed porodem ze jej kolezanka ur martwe dziecko itp straszne rzeczy. Po rozmowie z nia czulam sie fatalnie przez pare dni b tak potrafila mi dogrysc. Az powiedzialam DOSC!!! Przestalam z nia w ogole rozmawiac i odbierac telefony. Teraz mam juz tylko meza . Dzieki bogu , ze jest super facetem i mozna z nim pogadac na wszystkie tematy. Nie mam zaufania do ludzi i nikomu obcemu sie nie zwierzam, taka mam teraz zasade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wróciłam po macierzyńskim od lutego. Ale nie lubie swojej pracy. W zasadzie praca pracą ale ci ludzie tutaj ta atmosfera. Więc szukam czegoś ale na razie nic, zero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cielątko, ja jeszcze nie mam żadnej upatrzonej pracy, ale myślę,że prędzej czy później coś sie znajdzie. W naszym rodzinnym mieście prowadzę własną działalność, ale to 250km stąd, więc nie ma mowy o powrocie tam :( Chciałaś czy musiałaś wracać do pracy? Nie żałujesz? Kto z maluchem jest kiedy Ty pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więcej z tego chcenia niż przymusu. Gdybym została na wychowawczym byłabym bez kasy i kilka lat bez doświadczenia w pracy. Więc wolałam wrócić niestety wiedziałam do czego wracam i już od początku myślałam o szukaniu czegoś innego ale niestety do tej pory nie przykładałam się do tego. W zasadzie mało ofert pracy jest w naszym niedużym miasteczku. Mąż pracuje na zmiany ja od 7 do 15tej. Więc raczej się uzupełniamy. Czasem muszą pomóc babcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przejrzałam szybko wcześniejsze wpisy i z tego co wyczytałam masz chłopczyka 3 miesiące i mieszkasz w Wawie, tak? A czemu szukasz pracy skoro masz działalność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem. Popieram taki rozsadne podejscie do pracy. Myslisz takze o sobie i swoim cv. Super, że babcie macie pod ręką, które służą pomocą. My na niczyja pomoc nie mozemy tutaj liczyc i zastanawialam sie nad tym, zeby malego zapisac do zlobka. Z jednej strony byloby to wygodne, bo moglabym zaczac szukac pracy, a z drugiej str jak pomysle,ze moj maluch mialby byc w przechowalni to odechciewa mi sie. Badz tu madry i wybierz cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, mam 3miesiacznego synka, obecnie mieszkamy w wawie ze wzgledu na prace Meza. Dzialalnosc mam 250km stad, w naszym miescie. Nie ma z niej kokosow, a etraz jak mam pracownika szczerze przyznaje, ze nie ma z niej pieniedzy :/ . Do slubu bylam samowystarczalna, tzn. nie musialam siediec w czyjejs kieszeni, a teraz ciezko mi zyc z ta swiadomoscia,ze tylko maz pracuje i jest jedynym zywicielem rodziny :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ja to dobrze znam o czym piszecie, przed zajściem w ciąże miałam mnóstwo znajomych którzy po drodzę się rozpłyneli. chciałam zachować kontakt ale słyszałam: nie mam czasu, spotkamy się jutro, za tydzień, w przyszłym miesiącu.....wcale. spotkałam ostatnio koleżanke pierwszy raz od 2 lat i ona się mnie pyta co słyczać jak byśmy się tydzień nie widziały. pierwsze miesiące spędziłam z synkiem w szpitalu i mimo że wiele osób o tym wiedziało nikt nie zadzwonił nie zapytał jak się czujemy. ostatnio jakaś koleżanka chciała w końcu przyjść odwiedzić ale mam tak ogromny żal do tych ludzi że nie chcę odnawiać z nimi kontaktu. postawiłam na rodzinę i jest mi lepiej, spokojniej. mam męża, dziecko ale też siostrę, mamę i kilka innych krewnych, może tak jest lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale w stolicy chyba są konkretne zarobki?! A co do żłobka ja nie musiałam oddawać małej. I szczerze to wolałabym siedzieć z nią w domu niż oddać obcym. Bałabym sieże się czymś zarazi, że jej niedopilnują. Ale i tak kiedyś pójdzie do szkoły i będzie musiała przez to przejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, w wawie sa zarobki duzo wieksze niz w naszym miescie, ale ta jak napisalam wyzej ja sie bardzo zle czuje z tym, ze siedze w kieszeni meza. Wiem, dlatego zlobek to dla mnie taka przechowalnia. grejs keli wcale Ci sie nie dziwie,ze masz zal. brzydko sie zachowali, ale chyba wszystkie tutaj sie przejechalysmy na znajomych w chwili kiedy sie pojawilo dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie , samotnie czujące się mamy/żony ;-) Postanowiłam się do Was dopisać, ponieważ doskonale wiem jak się czujecie. Moja sytuacja jest trochę pobna. Mam prawie rocznego synka, co widać w stopce. Od półtora roku mieszam w Niemczech. Wyjazd w poszukiwniu lepszej przyszłości dla dziecka. Urodziłam mając niespełna 21 lat. Wtedy jeszcze był z nami ojciec dziecka lecz po 2 miesiące po narodzinach syna - zostawił nas (po 3 latach związku). Zostałam sama z małym dzieckiem. Kiedy mieszkałam w Polsce miałam kilka koleżanek, w tym jedą przyjaciółkę. Rzecz jasna wszystkie znajomości się moco oddaliły. Od czasu kiedy Alexander jest na świecie byliśmy w Polsce dwa razy. Wszyscy niby się cieszyli, że przyjeżdżamy, namawiali. Szybko jednak przekonałam się, że to tylko puste słowa. Kiedy już się umawiałam na spotkania to nagle nikt nie może, bo praca, uczelnia itp. Inne mówiły wprost, że nie chcą bym przychodziła na spotkanie z dzieckiem. I tak z dnia na dzień okazało się, że nikogo nie mam... W niemczech nie znam nikogo, bo tak już się przyjęło, że tu polak polakowi oczy by wydrapał. Mam tu połowę rodziny. Dzięki temu mam do kogo się odezwać i iść na kawę. Kiedy jestem z małym w domu staram się trochę posprzątać lub zając się nim. To drugie niestety rzadko się udaje, bo obowiązki domowe biorą górę, wiec Alex najczęściej bawi się sam. Jest ciężko. Czasem bardzo. Czasem myślę, że jeszcze nie zwariowałam przez to, że mam dziecko i mam mało czasu na użalanie się. Pozdrawiam i dodaję temat do ulubionych. Na pewno będę zaglądać :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja juz od dobrych paru lat
Hej :-) Ja wczoraj widzialam ,ze piszecie , bo weszlam na chwilke , chcialam odpisac , ale nie mialam czasu . Same widzicie jak to jest z przyjaznia , tak jak np u Jagody . Miala najlepsza przyjaciolke i gdzie te prawdziwe przyjaznie , gdzie ci przyjaciele , ktorzy ciesza sie ze szczescia , z sukcesow ? Nie ma , bo jak zaczyna sie komus w jakiejs sferze ukladac , to ten sam wspanialy przyjaciel zaczyna zazdroscic , odwraca sie plecami , badz obgaduje , a czasami nawet maci :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja juz od dobrych paru lat
pestycyda , a twoj partner znalazl sobie inna czy przerosla go rola ojca ? Dobrze ,ze masz rodzine blisko siebie i mozesz z kims porozmawiac , spotkac sie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhgy
ja tak mam tyle ze niemam meza a narzeczonego i jeszcze dzieci niemamy(poronilam) i on twierdzi tak samo ze woli byc sam niz miec falszywych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przerosła go rola ojca. Nagle zaczął tęsnić za rodzicami, których wcześniej miał w nosie. No i kumple. Nie mogł znieść braku swoich kompanów do piwka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pestycyda Wspolczuje z calego serca sytuacji w jakiej sie znalazlas. Dobrze,ze przynajmniej masz rodzine przy sobie. Lepiej byc samej niz z takim facetem, ktory woli kupli niz synka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natalia - teraz obudził się w nim ojciec i nagle małego chce odwiedzać. Na urodziny chce mi się wprosić, chociaż wie, że nie jest mile widziany. W ogóle nie moge go zrozumieć. Najpierw odgraża się sądem, a później milutki jak owieczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×