Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ancymonka21

slubujemy - WRZESIEN 2012 :)

Polecane posty

Gość wrześniowa panna 2012
Super, że wszystko Wam się udało! Ja jestem załamana. Do ślubu 2 dni a jestem coraz bardziej chora :( Do tego w sobotę ma być zimno, pochmurnie i z przelotnymi opadami. Żeby jakieś zapalenie płuc mnie po takim dniu nie dopadło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natajla
mężatki 1-wszo wrześniowe kiedy nam wrzucicie jakieś foteczki?? bo ciekawość mnie zżera :) i pewnie nie tylko mnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weda
no wlasniekiedy jakies zdjecia:-) mi pozostalo 8 dni... Jutro z samego rana jedziemy do Polski ale jestem szczesliwa:-):-):-):-):-):-):-):-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziwczyny... osatnio niezagladalam na forum bo tyle rzeczy mamy do ogarniecia, jutro slub,,,a dzis za jakas godzine idziemy do spowiedzi i mam takiego stracha ze szok...nie cierpie chodzic do spowiedzi!!! co ja w ogole mam tam powiedziec? takie grzechy jak zawsze czy to jakas inna spoweidz jest? ksiadz sie cos dopytuje??? suknia juz wisi, na sale jeszcze wieczorem jedziemy. wcozraj lalo a dzis juz troche slonca,,,ale nie wiem jak ma byc jutro :/ troche chaotycznie pisze ale mam metlik w glowie i pisze to co mi do glowy przychodzi... aaa jeszcze zaraz na brwi do kosmetyczki... ehhh stres juz sie zaczyna pojawiac :( buty w koncu kupilam jakies na zmiane zeby tylko bylo wygodne...nie sa zbyt ladne ale pod sukieka nie ebdzie widac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie wrześniowe mężatki i jeszcze narzeczone :) Ja zostałam zaliczona już do grona szczęśliwych mężatek :) i trwa to już ponad tydzień...jejku jak ten czas szybko leci...aż łza się w oku kręci jak wspomnę ten czas...szkoda, że czas ślubu i wesela już minął, bo było tak fajnie :) zaraz Wam wszystko opiszę :) Zacznę od tego, że przed praktycznie wszystko nam się nie układało :/ zaczynając od pogody a kończąc na mojej sukni i całej reszcie :( z tego co wiem to ja jako jedyna z nas robiłam wesele kucharkowe i jak się domyślacie miałam ręce pełne roboty już od środy wieczór, ale nie żałuję, bo wiem ile to kosztuje i bardziej doceniam cały wysiłek włożony w organizację. W sobotę rano, po jakichś 4 godzinach snu, wstałam i zaczęłam płakać kiedy zobaczyłam deszcz za oknem, nie pomogły nawet buty wystawione na parapet :( chodziłam zła jak osa, a tu ciągle coś nie szło po naszej myśli, był wiatr i balony pękały, brat miał nas zawieźć do fryzjera i kosmetyczki to akurat wtedy przyjechali jacyś goście obejrzeć samochód bo miał na sprzedanie, spóźniłyśmy się z mamą przez to. A z fryzury i makijażu nie byłam zadowolona w ogóle :( dekoracje auta odklejały się kierowcy po drodze...miałam już dość...tylko czekałam na kolejny telefon z jakąś złą wiadomością... W sumie nie miałam czasu na stres, bo tyle miałam do zrobienia i załatwienia przed weselem, tylko te nerwy z powodu pierdół, które się nie udawały! Ubierałam się w biegu, jak już przyjechał pan kamerzysta i pani fotograf miałam taką spinę, że te przygotowania na filmie będą wyglądać strasznie... Rozluźniłam się dopiero jak usłyszałam dźwięki instrumentów naszej kapeli :) zaczęłam się śmiać bo wiedziałam, że zaraz będzie się dziać coś śmiesznego :) mój MĄŻ kochany widział mnie wcześniej jak wchodził do domu, ale poszli do drugiego pokoju nakręcić szybko jego "niby przygotowania", później już muzyczka grała, ja przypięłam Mężusiowi butonierkę, moja świadkowa przypięła świadkowi a ja nie mogłam przestać się śmiać :) "prezes" zespołu ciągle się zgrywał i rozśmieszał nas :) to bardzo zabawny człowiek :) byłam pewna, że będę ryczeć, ale udało mi się opanować łzy i było ok. U nas w okolicy jest tak, że to zespół śpiewa takie niby błogosławieństwo, wyprowadziny z domu, a rodzice tylko błogosławią krzyżykiem i wodą święconą i nic nie muszą już mówić. Później był już luz :P wyszliśmy z domu, ja oczywiście nie mogłam zapakować się ze swoją suknią do auta i pewnie śmiesznie to wygladało :D pod kościołem byliśmy dużo za wcześnie, ale nie było zimno więc tragedii nie było :) przed wejściem do kościoła dostałam takiego stresu, że nawet nie widziałam dekoracji! W ogóle tego nie zauważyłam! Aż mi szkoda bo na pewno było to piękne... Ogólnie to jak udzielił nam ślubu nasz ksiądz w ogóle mi się nie podobało, zresztą nie tylko mnie, bo bardzo wielu gości mówiło, że ksiądz przeginał. Wyobraźcie sobie, ze całe kazanie mówił na mnie "Anka"! No ja nie mogę! Że już nie można było powiedzieć Anna chociażby! Ale nie rozwijam tego tematu, bo szkoda gadać. W ogóle przy nakładaniu obrączek nie mówił nam tekstu tylko kazał czytać, a człowiek w takim stresie to nie myśli i nie trudno o pomyłkę... A jeśli chodzi o wesele to wszystko przeszło moje najśmielsze oczekiwania! Jak zobaczyłam pełną salę to nie wiedziałam co powiedzieć :) byliśmy pewni, że przyjdzie mniej osób a tu taka niespodzianka :) zespół stanął na wysokości zadania i tak świetnie bawił gości, że wszyscy nie mogli wyjść z podziwu, prawie wszyscy bawili się na parkiecie, mało osób siedziało za stołami. "Prezes" zespołu ciągle wymyślał jakieś śmieszne dedykacje i każdy miał niezły ubaw :) Oczepiny to już w ogóle były na totalnym luzie :) tak się wybawiliśmy, że nogi odmawiały już posłuszeństwa, ja zmieniłam buty już koło 20 bo nie mogłam wychodzić w tych ślubnych ;) i tak do północy prawie chodziłam w klapkach a jak chciał mi ktoś zabrać buty to się niemiło rozczarował :P później już założyłam ślubne buciki i w jednej chwili podczas tańca dorwali mnie i siłą mi je ściągnęli :D Było naprawdę bardzo bardzo fajnie, my jesteśmy bardzo zadowoleni z całego tego wesela i ciągle wspominamy te wesołe momenty :) teraz z niecierpliwością czekamy na zdjęcia i płytę z filmem :) Ale się rozpisałam! Dziewczyny, przebiłam chyba wszystkie :P ale to tylko dlatego, że tak bardzo bardzo jestem zadowolona :) i ciągle powtarzam, że gdybym wiedziała przed weselem, że wszystko tak super się uda to bym tyle nie płakała przez odmawiających gości, przez złą pogodę, przez tę całą masę nieudających się nam rzeczy, bo teraz wiem, że nie było warto :) Pozdrawiam gorąco wszystkie mężatki i trzymam kciuki za te z nas, które mają wszystko przed sobą :*:*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dopiero dzis mam czas, bo ciągle cos... W dzien slubu pogoda była do bani (8wrzesien), ale na szczescie mimo ze było zimno to nie padało gdy wychodziliśmy z kosciola. Rano zamęt zaczał sie jak wszyscy sie pozjeżdzali...Okazało sie ze sukienka mi z jednej strony wisi i depcze po niej, to mi świadkowa podszyła nitką. Potem bylo blogoslawienstwo itp, nastepnie mielismy pojehac do kosciola, a tu....nie ma kierowcy ktory mial przywiść rodzicow do kosciola. Bo ten kierowca mial najpierw przywiesc pod kosciol ciocie mojego męża i podjechac pod nasz blok i czeka, a koles jak pojechal to sie zgubił, co gorsza telefon zostawił u nas w domu bo mu sie rozładował...brrrr ja juz sie cala trzesłam, my tu musimy wyjezdzac a tu auta nie ma. Moj L. mówi czekamy nie niego, a ja ze nie jedzmy, my sie nie mozemy spoznic. Cale szczescie ze moj tata mial swoje auto to zapakowal kogo sie dalo do niego, a 1 kuzynka wziela od swiadkowej uato i jakos pojechali do tego kosciola. Ja sie cala trzeslam, ze cholera same kłopoty i zmartwienia...POdjezdzamy pod kosciol a tego kolegi - kierowcy dalej nie ma z ta ciotka...okazalo sie ze sie zgubil i wbiegli za 5 min przed slubem...normalnie opad cycków.A potem to juz bylo ok w kosciele. Choc nie wiem czemu nikt nie poszedl z ofiara...taki obciach, mama mojego meza sie chyba zapomniala, moja bratowka chciala isc ale sie ponoc wstydzila 1 wyjsc i NIKT nie poszedl.....Ja w sumie tego nie zauważylam, bo bylkam tak przejeta. Oboje bylismy zdenerwowani, moj L. o dziwo dał rade, nie pomylil sie mowil głosno i wyraznie byłam z zniego dumna, ja sie troche pomyliłm w czasie przysiegi, ale to dlatego ze chcialam za szybko to juz powiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laseczki :) na początek wszystkiego co najlepsze dla nowych mężatek i wspaniałych chwil dla przyszłych żon :) :* dziewczyny... było przecudownie :) jestem mega szczęśliwa. Zacznę od tego, ze nie mozemy przestać żałować, że jest już po wszystkim :( ja cały poniedziałek miałam łzy w oczach jak wspominaliśmy, a jednego wieczoru jak słuchaliśmy NASZEJ piosenki, to płakalimy oboje :( :) W czwratek przed ślubem byłam na paznokciach, wyszły super, delikatne naturalne, wygodne ;) potem byliśmy u naszego kierowcy dogadać szczegóły, przymierzyć dekorację na samochód. W piątek nerwówka, wszystko naraz się działo... musieliśmy dokupić napoi trochę, jechać do dja, zrobić dekoracje na bramę, pokroić ciasta dla gości i zapakować do pudełek, zawieźć wszystko na salę, rozłożyć winietki... Poszłam spać ok. 1. Rano w sobotę wstałam na luzie, nadal do mnie nic nie docierało ;) pojechałam do fryzjera i co on mi wyczarował... najpiękniejsza fryzura jaką miałam i jaką mogłam chcieć... Później makijaż, który też przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Wróciłam do domu, zaczęłam się ubierać i nadal spokojnie było. Przyjechał kam i fot (wspaniali chłopcy, zabawni, mili) i nadal brak stresu. Nagle mama powiedziała, ze Dawid przyjechał, a ja nogi jak z waty, ręce się trzęsą, łzy w oczach ... :D było błogosławieństwo, trochę wzruszenia i wyszliśmy z domku. Strażacy zrobili nam bramkę - nasi znajomi - lali wodę, składali nam życzenia, dali nawet prezent i na sygnale "odprowadzili" nas pod kościół ;) było nam naprawdę bardzo miło, bo nikomu tak nie zrobili jeszcze :) wszyscy byli pozytywnie zaskoczeni. Pod kościołem przypomniało nam się, ze cały czas mamy na palcach srebrne obrączki i dopiero je zdjęliśmy ;) A! Bukiety śliczne były i do tej pory się trzymają jeszcze ;) Ksiądz powiedział nam parę rzeczy, kam i fot robili nam takie fajne ujęcia przed mszą jeszcze, ksiądz przywitał nas oficjalnie przed wejściem i weszliśmy przy dźwiękach fletu i później skrzypiec. Msza podobała mi się bardzo, ksiądz zawsze fajnie mówi kazania na ślubach, ale to odbierałam tak osobiście i było dla mnie wzruszające. Przy przysiędze mój Dawid zaczął się denerwować, ale ściskałam do delikatnie za rękę i patrzył na mnie i nawet się nie pomylił :) Ja tez bez wpadki, ale zapomniałam pocałować obrączki, jak ją wzięłam, ale ksiądz szepnął i mnie olśniło :D później już szybko poszło, życzenia długie... długie zbieranie pieniążków, bo nas obsypali porządnie... :D a! jak wychodziliśmy z kościoła, to mnie tak puściło, że płakałam prawie ;) po drodze mieliśmy sporo bramek, fajnie było. Wesela to nawet nie sposób opisać, co się działo i jak wszyscy się bawili :) w poprawiny też, aż dj powiedział, ze pierwsze jego wesele, gdzie ludzie tak się bawią ;) w ogóle dj powiedział przez mikrofon, ze się w nas zakochał, ze jesteśmy cudowni :) nam powidział, ze mamy do niego przyjeżdżać kiedy tylko chcemy, bo nas bardzo polubił :) Jego saksofonistka też super dziewczyna. Żegnali sie z nami chyba z 5 razy, cały czas ściskali i mówili, ze chcą tylko takie wesela, więc chyba było bardzo fajnie :) Goście chwalili, chwalili, chwalili... ;) I już znajoma dzwoniła o numer do dja i krawcowej ;) Co najważniejsze - zapomniałam napisać o sukni... ;) Że była cudowna, prześliczna to nie będę się rozpisywała :D co najważniejsze była wygodna. Krawcowa powiedziała, ze to jedna z najpiękniejszych jakie szyła i mam jej dać zdjęcia, bo będzie robiła stronę int. i chce wkleić ją :) Każdy powtarzał mi, jaka jest piękna i jak ja pięknie w niej wyglądam. Aż się wstydziłam od tych komplementów ;) Ale sama była sobą zachwycona, co nie zdarza się często :) teraz mi smutno, ze już jej nie założę :( Pogoda rano była średnia, ale od południa wyszło słońce i przestało wiać, było super jak wyszliśmy z domu, w poprawiny jeszcze lepiej, a w plener aż za ciepło ;) właśnie na plenerze super i nie możemy doczekac się zdjęć :( a na film i zdjęcia ok. 6tyg aż mamy czekać :( jakoś musimy wytrzymać... :) ale warto poczekać. Szkoda, ze nie mogę wkleić zdjęcia tylko dla was, bo nie mam. Chyba, ze wcześniej ktoś nam podrzuci. Z prezentów jesteśmy zadowoleni, mieliśmy parę tylko takich hmm sprzętowych ;) a reszta to pieniążki. Jedzenia z sali przywieźliśmy tyle, ze szok. Zostało nam trochę napoi i wódki też. O milionie rzeczy nie napisałam, ale bym Was zanudziła pewnie tymi słodkościami... :D o ile, już nie padłyście :D ale naprawdę nie mamy ani jednej rzeczy, ani jednego wspomnienia którego żałujemy, czegoś, co się nie udało. Dlatego nam chyba tak szkoda, ze już po wszystkim. Bądź co bądź... nie myślałam, że jakoś bardzo się zmieni nasze życie po tym dniu, a tak bardzo się myliłam... Jest milion razy lepiej, jestem szczęśliwsza niż kiedykolwiek w życiu i począwszy od mszy slubnej dziękuję za moje życie i wspaniałego męża :) Wkleję swoje zdjecia tutaj, jak będę miała, choćby w listopadzie ;) Będę zaglądała i mam nadzieję, ze wy też i nie roztsaniemy się tak szybko :) a teraz idę leżeć, bo choruje bardzo po tym naszym weselu :D Trzymajcie się ciepło :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za to skrzypce pamietam.....pieknie grała ave maryja :) W kosciele mi sie dłuzyło, jakby to rok trwało. Potem jak wyszliśmy to były życzenia i wspólne zdjęcie:). W domu z błogosławieństwem jak pojechalismy to wypilismy po kielichu na uspokojenie nerwów. A na sali weselnej to juz standard. Nikt nie nie spił, zabawa byla fajna, dj [puszczał różne kawałki, każdy mógł sie pobawic. Oczywiscie było pare rzeczy które mi sie nie podobały..LE LEJE NA TO BO CIESZE SIE ZE MAM to juz za sobą. Najważniejsze ze w kosciele było ok, ponoc pieknie wygląda łam, i byliśmy cudowni, na luzie itd (tak to ponoc wyglądało). Ja byłam w środku kłębkiem nerwów moj mąż też ale wiemy to tylko my bo sie dobrze znamy. Rzeczywiscie uczucie ożyło, kocham go jeszcze mocniej...Cieszę się ze został moim mężem a ja jego żoną. We wtorek pojechalismy na zdjęcia w plenerze, pogoda dopisała, tylko ja....zapomniałam welonu zabrac na te zdjęcia....no zawsze musi cos byc nie tak.... Dziewczyny ktore czekaja na swoj BIG Day, 3mam kciuki, polecam mi w stanie małżńskim jest bosko, włąśnie jestem w pracy, ale cały weekend mialam grype/przeziebienie, lezalam w lozku, a moj mąż....opiekował sie mnia z taka czułościa i miłościa, ze kazdemu tego życze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny super sie czyta te Wasze wspomnienia ze slubu i wesela :) ciesze sie, ze wszystko sie Wam udalo :) ale zauwazylam ze wiekszosc z Was przezyla ten dzien bez stresu :) mi jeszcze zostaly dwa tygodnie, boje sie troche o pogode, sukienke juz mam z salonu Agnes model 10754, troszke w niej pozmienialam, mianowicie poprosilam pania z salonu, zeby prezrobila dekolt na serduszko i odprula wstazeczke i oczywiscie z dlugosci musi sporo skrocic, nie wierzylam, ze tak szybko uda mi sie kupic sukienke :) a Wy kochane sprzedajecie swoje suknie juz po slubie czy zostawiacie? mysle, ze jeszcze sie tak szybko nie pozegnamy i bedziecie zagladaly czasem na forum :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natajla
hey kochane :) :* jak to wszystko się fajnie czyta normalnie masakra hehe widzę że wszystkie chciałybyśmy przeżyć to jeszcze raz ;) aż troszkę zazdroszczę tym z was które dopiero będą ślubować :) u nas już ponad tydzień minął kurcze jak to szybko leci :( my na sesji jeszcze nie byliśmy bo mój mąż miał dużo pracy no ale myślę że w tym tyg już nam się uda na tą sesję pojechać no i widzę też że odchorowałyśmy te nasze wesela :/ Madzia pisała że chorowała, Ania też choruje :( u nas tak samo mi po weselu gardło wysiadło, Piotrek to do dziś nie może do siebie dojść tak się przeziębił... no i nasze mamy też odchorowały... Aha i jeszcze jedno :) ja również tak jak dziewczyny mam nadzieję że będziemy tu wszystkie zaglądać bo mimo że się tak naprawdę nie znamy to bardzo się z wami zżyłam :) pozdrawiam was bardzo bardzo gorąco i trzymam kciuki za te które mają wszystko przed sobą :) :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie, ja też chciałabym wrócić do dnia ślubu i przeżyć to wszystko jeszcze raz...ale się nie da... Ważne, że już od tamtego dnia wszystkie mamy wspaniałych mężów i nic innego się nie liczy :) ja jeszcze do tej pory kaszlę i nie mogę rozstać się z katarem i z tego co wiem to bardzo dużo osób od nas z wesela chorowało ;) ale przynajmniej będą wiedzieć po czym i zapamiętają :P Mam jeszcze jedno pytanie do Natalii :) widzę, że tak jak ja nie mieliście jeszcze pleneru, my wybieramy się w czwartek wstępnie i tu moje pytanie, co robisz z kwiatami? Bo te ślubne już się nie nadają... Gdybyśmy robili plener zaraz po ślubie to wzięłabym jeszcze tą ślubną wiązankę bo długo mi wytrzymała ale teraz już jest kompletnie zwiędnięta. Nie wiem czy jest sens wywalać kolejne pieniądze, bo wyjdzie ze stówkę za taki bukiet, ale z kolei Panna Młoda na zdjęciach bez kwiatów...? Sama nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaONA89
Andziula może zrób miniaturkę Twojego bukietu ślubnego za 30 złotych ;) ? Co do sukni ślubnej to ja nie sprzedaje , fajnie mieć pamiątkę po ślubie :) Co do odchorowania to ja też się przeziębiłam na ślubie i już dwa tygodnie chodzę z katarem :) Zazdroszczę Wam że ten dzień przed Wami bo na prawdę wspominam go super i chciałabym jeszcze raz to przeżyć :) Jak tylko będę mieć zdjęcia to dam je do wywołania w większym rozmiarze i powiesimy sobie w ramkach żeby pamiętać TEN DZIEŃ :) kurczę aż mi się łezka w oku kręci :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tą miniaturką to bardzo dobry pomysł :) mam fotki swojej wiązanki więc zamówię taką miniaturkę :) Dziękuję za pomoc :* ja już się nie mogę doczekać zdjęć! A będą najwcześniej za 1,5 tygodnia.... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natajla
Aniu co do kwiatów to i moje już kaput a na sesję umówieni jesteśmy na piątek... i ja zrobię sobie jakiś nie duży bukiet i co lepsze chcę z czerwonych bądź różowych róż.. na ślubie miałam z białych róż ale w sumie nawet to będzie fajnie wyglądać jak będą inne kwiaty bo przecież i tak większość młodych robi sesje po ślubie także takie czy takie kwiaty na zdjęciach to mały pikuś... a róże chcę takie bo sobie na sesję pomaluję pazurki na różowo :) na ślubie miałam jasne... więc będzie troszkę inaczej na sesji :) a ja mam do ciebie też pytanko :) na sesję fryzurkę robisz u fryzjera? bo ja się dziś zapisałam i w sumie fryz już będzie inny niż na ślubie to i kwiaty też mogą być inne :) malować się będę albo sama albo siostra mnie pomaluje... powiem wam ze z taką sesją to też jest trochę zamieszania ale cóż poradzić jak mus to mus ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaONA89
My nie robiliśmy sobie sesji zdjęciowej jako takiej, tam gdzie mieliśmy wesele to było dużo zieleni i fotograf nam pocykał dużo zdjęć, a na sali powymyślał rożne fajne ustawienia tak że mamy parę zdjęć jak z sesji :) Szczerze mówiąc nie miałabym siły znowu się odpicowywać na zdjęcia ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natajla
heh a wiecie jakie jaja tak mi się teraz przypomniało (szczerze to w pierwszej chwili miałam niesmak ale teraz mi to wisi) siostra mojego męża (jest 14 lat po ślubie) i nosiła nazwisko panieńskie (a ja nie wiedziała czemu i myślałam że sobie je po prostu zostawiła) a tu wchodzę kilka dni po ślubie na nk i u niej widnieje nazwisko męża i takie oczy zrobiłam i się zaczęłam śmiać do Piotrka że siostra zmieniła dane a on mi mówi że oni w dniu NASZEGO ślubu mieli swój cywilny tylko o godz 11 (14 lat temu wzięli tylko kościelny)... heh wiecie cieszę się że o niczym nie wiedziałam bo jeszcze teściowa by chciała ją na weselu zabawiać a ona tak ma że córkę faworyzuje co mnie strasznie wpienia (chociaż na jedno nie podobało mi się to że tak zrobili, bo akurat musieli sobie naszą datę na swoją uroczystość wybrać jakby to mało sobót w roku było wrrrrr)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaONA89
Ehh ludzie są dziwni :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jednak zostanę przy tej miniaturce, bo mój bukiet bardzo mi się podobał i chcę na fotkach tez taki :) fryzurkę robię u fryzjera, na makijaż też się zapisałam i na malowanie paznokci :P Włosy pewnie będą inne niż na ślubie ale coś tam mniej więcej podobnego. Z pewnością nie będę mieć czasu ani cierpliwości, żeby samej się malować :P ręce będą mi się trzęsły i paznokcie nie wyjdą a i mam problemy z cerą więc lepiej jak mnie umaluje kosmetyczka :) a mam taką już sprawdzoną więc o to się nie martwię :) jak zrobiła mi makijaż na poprawiny to wyglądałam jak księżniczka! Bo na ślub niestety malowała mnie inna i po prostu sprawę spieprzyła... A z tą szwagierką Natalia to naprawdę sobie wymyśliła :D to chyba celowo było zrobione...no bo jak inaczej...? Ale czasami lepiej dać sobie spokój i nie brać tego do serca bo to tylko niepotrzebne nerwy :) tez miałam taką trochę podobną sytuację na weselu, żona brata ciotecznego mojego Mężusia przyszła z tym swoim mężem do stolika zespołu a my też z moim tam siedzieliśmy i rozmawialiśmy i zaczęli tam swoje gadki uprawiać, więc ja mówię żeby sobie troszkę przystopowali bo dziś jest nasze wesele a ona z takim małym oburzeniem że tak się składa że oni mają też ósmą rocznicę ślubu...a guzik mnie to obchodzi! Niech sobie o tym rozmawia ale nie w dniu mojego święta! Zdenerwowało mnie to trochę powiem Wam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natajla
jak to się mówi Aniu są ludzie i ludziska i masz rację że nie ma co sobie tym głowy zawracać :) ale bardzo się cieszę że o sprawie szwagierki dowiedziałam się po ślubie bo jakby mi powiedzieli przed to bym ją chyba pogryzła hehehe... a mam do was dziewczyny takie jeszcze pytanko :) w sumie to do tych którym rodzice pomagali przy finansowaniu wesela... jak u was się odbyło rozliczenie? nie mieliście zgrzytów? bo u nas to trochę się pokomplikowało i trochę nerwów sobie zjadłam... w sumie to po samym weselu jak przyszło do sprzątania to miałam nawet spięcie z teściową i tak mi się na sam koniec nerw ruszył że myślałam że ją pogryzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaONA89
U nas było tak że moi rodzice dali nam 3/4 pieniędzy na wesele, resztę zapłacił mój. Moi rodzice nie mieli żadnych zgrzytów z tego tytułu, bo sami zaproponowali że nam dadzą na wesele :) Od teściowej nie wzięliśmy ani grosza właśnie dlatego że byłyby zgrzyty potem, a teść dał nam to co na wesele na prezent ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny ja na plenerze miałam zupełnie inną fryzurę, tak chciałam od początku. Na weselu miałam spięte, w poprawiny jeszcze super się trzymały, więc nie rozwalałam, a na plener miałam burzę loków :) I byłam bez bukietu, bo nie chciałam. No i welon miałam tylko na paru zdjęciach w plenerze :) Chciałam, zeby ta sesja była inna troszkę niż zdjęcia ze ślubu i z wesela, takie małe urozmaicenie hehe ;) A na makijażu byłam też u kosmetyczki, bo cudowny mi zrobiła na ślub, a wzięła tylko 45zł... Miałam rzęsy doklejone i nawet fotograf śmiał się przy zdjęciach, zebym zrobiła piękne sarnie oczy na męża :D a pazurki we wtorek trzymały się jeszcze bardzo dobrze. Fajnie, ze zdecydowaliśmy się na wtorek po ślubie z tym plenerem, bo pogoda była wymarzona. Aż za ciepło było :) Zapomniałam napisać wczoraj, ze mieliśmy jedną parę, która zadowolona nie była bardzo. po 1 - źle ich usadziliśmy (ona 26 lat, on 30) i źle, bo z młodzieżą przy naszym stole siedzieli, chcieli z rodziną, bo są dorośli ... o_O :D potem ona mi powiedziała, ze dj za głośno grał, aż ją gardło boli od mówienia... A ona ma wesele swoje niedługo, więc jak zaczęła jeszcze mówić, ze obrączki mam nie takie, napoje za drogie i wiele innych rzeczy, to z uśmiechem jej odpowiedziałam na wszystko, aż nie wiedziala co powiedzieć ;) Śmiać mi się chce z tej zazdrości ;) Aniu ancymonko - to super, ze znalazłaś tak szybciutko swoją sukienkę, a tak się martwiłaś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaONA89
Aniu jestem w szoku jak można się takim nietaktem wykazać, jak można w tym jedynym dniu krytykować wszystko ? ja jakbym była na czyimś weselu to nawet jakby było beznadziejnie to bym się bawiła i śmiała żeby nie sprawiać przykrości młodej parze bo nie oszukujmy się nie zawsze to wina PM że coś na weselu idzie nie tak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natajla
no widzisz takaONA u ciebie wszystko wyszło fajnie... u nas rodzice mieli się rozliczyć procentowo co do gości (czyli my 65% a męża strona 35%) tylko że niestety wyszło tak że moja mama jeszcze dopłaciła do tamtych gości bo strona męża po weselu zabrała więcej rzeczy i moja mamuśka niestety się tym trochę zdenerwowała... ale cóż tak to jest jak dwie obce sobie rodziny próbują zrobić coś razem... szkoda tylko tych niepotrzebnych zgrzytów bo czasu się już nie cofnie a niesmak pozostał i to w sumie to tak trochę dziwnie jest bo jesteśmy już jedną rodziną i te nieporozumienia są niepotrzebne tym bardziej że to w nas uderza najbardziej :( ale jak to mówią każdy kij ma dwa końce i tak samo każda sytuacja ma zarówno te dobre jak i te złe strony :/ heh jednym słowem - życie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u nas to w ogóle było zupełnie inaczej dziewczyny z tymi kosztami :) jak już pisałam robiliśmy wesele "kucharkowe" i u mnie w okolicy jest taki tradycyjny podział wydatków: Panna Młoda, bądź rodzice płacą za wynajem sali, wszystko co dotyczy jedzenia, płacą kucharkom, obsłudze, ciasta, dekoracje a Pan Młody obrączki, kościół, zespół, wódkę i napoje-tak mniej więcej. I u nas po części też tak było. Moja mama płaciła za całe całe jedzonko (my wszystko sami kupowaliśmy i z tego kucharki pichciły przepyszne dania! Wszyscy chwalili :)) dekoracje na salę i takie inne duperelki a mój Mężuś sam kupił sobie napoje, wódkę, zapłacił księdzu i kupił obrączki (nie mówię o ubraniu się bo to wiadomo, że każdy we własnym zakresie) bo jego rodzice jakoś szczególnie dużo kasy nie mają a on zarabia więc sam sobie to sfinansował. Mama jego dała mu 3tys. bo na tyle było ją stać, ale i tak te pieniążki zostały. A z pieniędzy, które dostaliśmy opłaciliśmy sobie wynajem sali, zespół, kucharki, organistę, kościelnego, wynajem autobusu, dekoracje kwiatowe i zamierzamy opłacić obsługę foto-video. Czyli po części to co każdy osobno miał sobie wedle tego obyczajnego podziału opłacić opłaciliśmy, jak się to u nas mówi, z "czepkowego" :) Czy to jest sprawiedliwe rozwiązanie czy nie to już nie wnikam, tak chcieliśmy zrobić i tak się stało. Nie chcieliśmy obciążać rodziców nazbyt więc co mogliśmy to płaciliśmy ze swoich już wspólnych pieniążków :) i mam nadzieję, że nikt nie ma do nikogo pretensji o różnice w wydatkach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaONA89
Powiem tak , ciężko zrobić wesele na dwie rodziny i ciesze się że z mojej strony dali rodzice a ze strony męża on sam bo dzięki temu wszystko mogliśmy wybierać sobie sami , moi rodzice się nie wtrącali i bardzo pomagali więc wyszło super :) Gdyby moja teściowa dawała nam pieniądze na wesele to by chciała rządzić i wybierać wszystko sama i narzucać nam swój sposób myślenia co okazałoby się klapą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. My sesje mielismy przed ślubem wyjechalismy godzinkę wcześniej i zrobiliśmy sobie zdjęcia w parczku kolo naszej sali weselnej. Juz mam te zdjecia na płytce. ale jeszcze fotograf musi je wywołac i obrobic bo narazie są takie nieprzerabiane nic. Z chęcią bym wam pokazała jakieś ale nie wiem jak mam wstawic bo z odkrytymi twarzami nie chce a z zakrytą buzią to juz nie to samo. My jak się rozliczalismy to wyszło nam praktycznie po połowie bo gosci było prawie rowno i w końcowym rozliczeniu wyszlo chyba że moja strona tylko 150zł wiecej czy coś takiego, a reszta rzeczy typu zespół czy coś tam tez po polowie. My wczoraj zroblismy małe zakupy kupilismy troche mebli i sprzętu, nowy samochód i pomału się urządzamy. dopiero wczoraj przewiezlismy tez rzeczy męza bo wczesniej jeszcze bylo jakieś takie zamieszanie po weselu, a teraz juz wszystko na spokojnie. Strasznie szybko to wszystko leci zaraz beda 2 tyg po ślubie, szkoda że ten dzień juz się nie powtórzy, bo bylo cudownie. Ale ciesze się ze w końcu jestesmy małżeństwem i mieszkamy razem, tego najbardziej nie moglismy się doczekac bo przed slubem mieszkalismy oddzielnie. Mam do was jeszcze takie pytanko, kiedy odbiera się akt ślubu? bo ja byłam w piątek i jeszcze nie było a chciałabym juz zlozyc dowód do wymiany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pati zadzwoń do swojego USC i zapytaj czy już jest sporządzony akt ślubu. Ogólnie ksiądz ma zadaje się 5 dni na dostarczenie tego dokumentu, wiecie, tego zaświadczenia o braku przeciwwskazań ble ble ble a tam na odwrocie sporządzona jest informacja, na podstawie której sporządza się akt małżeństwa. Ja byłam już w piątek i już złożyłam wniosek o dowód i będzie za jakieś 3 tygodnie albo może nawet wcześniej :) i jeśli któraś nie wie, to zaoszczędzicie 30zł bo za wyrobienie dowodu się już nie płaci :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pati my dostaliśmy akt małżeństwa już po paru dniach. W piątek złożyliśmy wnioski o zmianę prawka, ja o dowód też jutro daję. Ale nam to wystawiał tata, bo jest kierownikiem USC ;) ale z tego co wiem, to zawsze od razu daje po ślubie każdemu, nie tylko nam :P Jak nie chcesz wstawić tutaj, to podajmy maile i każda poprzesyła później do siebie swoje zdjecia :) mój: amalecka27@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja też bardzo chcę fotki Pati :) annakrol88@wp.pl swoje odeślę jak tylko odbierzemy od fotografa :) i jeśli któraś jeszcze ma to też prześlijcie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natajla
i ja również poproszę fotki :) natajla6@wp.pl od razu sobie pozapisuję na kartce wasze maile coby później nie szukać bo to jest najlepszy sposób na podzielenie się naszymi wspomnieniami :) i jak tylko będę miała zdjęcia to wam poprzesyłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×