Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ginorossi

wszystko mi Go przypomina, prawie rok odkad zginal

Polecane posty

Gość takisobie43
Offerma, nawet przed zmarłymi nie masz respektu. To odbije się negatynie na Twoim życiu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie musisz nic wyrzucać czy zbierać się od razu. Masz pełne prawo płakać nad jego kubkiem jak długo tylko chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rok to niewiele, może być i następny i kolejne dwa. Jak sama powiedziałaś - nikt nie wie co Ty czujesz, możemy sobie tylko wyobrażać, ale to Twój ból i Twoja tęsknota. Nie można obudzić się i powiedzieć "o dzisiaj jestem twarda", nie można zapomnieć, można się nauczyć z tym żyć, a próby "odcięcia się" od przeszłości to utrudniają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tyle ludzi ginie co roku w tak idiotyczny sposób, najgorsze jest to że tym co giną nie przechodzi nawet przez myśl jaka krzywdę wyrządzą swoim bliskim, a nawet jak przechodzi to pewnie myślą mnie to nie dotyczy. Zawsze zastanawia mnie jak widzę tych co jadą jak świry jak można tak nie szanować życia swojego i innych bo niejednokrotnie inni też są poszkodowani. I nie mówię teraz tylko o motocyklistach. To bardzo przykre co się stało. Ja chyba wolałbym jednak usunąć rzeczy zmarłego bo nie był bym w stanie znosić bólu co dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Człowiek może się zamyślić i zostać potrącony na przejściu. Nie ma sensu winić zmarłych za to, że byli takimi samymi ludźmi jak Ci co mięli więcej szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o widzicie, on zginal w wypadku motocyklowym, stracil panowanie nad maszyna przy predkosci ponad 200km/h/ na szczescie nikt inny nie ucierpial. i wlasnie - sa chwile kiedy jestem na niego wsciekla,ze sie zachowal tak nieodpowiedzialnie,ale zaraz karce sama siebie,ze to przeciez byl wypadek. ale wlasnie - wypadek na wlasne zyczenie! i znow zlosc,ze byl egoista.. i to takie bledne kolo,wariuje. jego rzeczy na pewno teraz sie nie pozbede, jest mi w pewnym sensie lepiej bo to jakbym czula jego obecnosc,ale z drugiej strony, jego koszulki, plyty, maszynka do golenia(sic) itp za kazdym razem wywoluja nowa fale bolu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To złość się i płacz - masz prawo, zawiódł Cię. Może spróbuj pisać pamiętnik/bloga tak jakbyś z nim rozmawiała, wielu osobom to pomaga, pozwala powoli pogodzić się z faktem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, pisanie listu do Niego - którego zresztą nie wysłałam - ale pisałam w nim o wszystkim do mojego pierwszego faceta, pomogło mi wstać na nogi bo wszystko przelałam na papier

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takisobie43
Ja Ci pomogą podaj swój e-mail.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja stracilam tate
prawie 4 lata temu. CIezko mi to zrozumiec, ale jest lżej. Nie rozumiałam jak ktos mi mowił czas leczy rany, boli ale juz nie tak. Mam zal tylko jeszcze w swieta bo wtedy moj tata umarł. Wiem, że do konca dni moich nie będę już cieszyła sie, że jest WIGILIA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja w niedziele jadę po nowy motor sportowy... to moje marzenie, miłość moja i kocham to mimo iż wiem jakie konsekwencję za sobą może pociągnąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wnuczka babuni
Wiem, że do konca dni moich nie będę już cieszyła sie, że jest WIGILIA. Ci, którzy odchodzą w Wigilię w I święto są już Z BOGIEM zjednoczeni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keneia
popłakałam się jak to czytałam, bo od razu pomyślałam co bym czuła jakby moj facet zmarł. To tylko wyobrażenie a boli jak cholera, co dopiero Ty musisz czuć :( Nie mam pojęcia jak Ci pomóc, co doradzić, ale naprawdę bardzo Ci współczuję. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przezywasz w dalszym ciagu zal po starcie. To naturalne etap utraty kogos bliskiego. Potem nastapi etap zaakceptowania tego, ze go juz nie ma. Nie wiem kiedy u Ciebie... To wszystko jest w Twojej głowie. Jego juz nie ma i nie bedzie. Musisz to zaaakceptowac i isc dalej. On by nie chcial, zebys Ty była w takim stanie. Zawsze bedzie w Twoim sercu i nic tego nie zmieni. Ja mialam taka sytuacje w zyciu, ze kiedys mocno kochalam pewnego mezczyzne. Jednak nasze drogi rozeszly sie. Juz minelo kilka lat, nie myslalam o nim.Jestem w innym zwiazku, a jednak gdy dowiedzialam sie, ze zeni sie to myslalam, ze mi serce peknie! Bo tak jest, ze nigdy nie przestajemy kochac kogos. Zawsze czastka tej milosci zostaje w nas. Jednak trzeba zyc w terazniejszosci i cieszc sie drobnymi rzeczami, zjesc dobre ciastko, wziasc dobra kapiel, kupic sobie ladna bluzke. Ty go bedziesz zawsze kochac, nawet bedac z innym. Tego sie nie da zmienic. Zycze podzenia. Mozesz zawsze do mnie napisac w trudnych chwilach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moge ci tylko powiedziec
Mój kolega zginął też rok temu w wypadku samochodowym. Nasze drogi skrzyżowały się na krótko, ale on był tak pozytywną osobą, że teraz patrząc na jego zdjęcia mam wrażenie że on jest obok. Bóg go zabrał gdzieś "tam" ale ja mam cały czas wrażenie że to tylko ja go nie widzę a on naprawdę jest obok. Twój chłopak też napewno jest w pobliżu, rozmawiaj z nim, pisz listy, chodz do niego odwiedzaj go, wyżal sie mu co cie boli, jakie masz problemy. Dziękuj za to że dane ci go było poznac, za czas w którym byliście razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje Wam, tylko tyle moge napisac. nie spie juz od 5, caly czas ogladam zdjecia i becze jak bobr :( tak bym chciala zniknac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"on zginal w wypadku motocyklowym, stracil panowanie nad maszyna przy predkosci ponad 200km/h" I dobrze, że nie żyje. W moim mieście kretyn rozwalił się motorem ale wiózł do tego jeszcze swoją dziewczynę z tyłu. Połamana ale przeżyła. Niech się ścigają na torach a nie po ulicach i szosach gdzie mogą spierdolić życie normalnym ludziom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenkatosienka
gdybym ja stracila swojego czulabym to samo... wspolczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cale szczescie,ze jechal sam. nie wyrobil na zakrecie i uderzyl w drzewo, nikt inny oprocz niego nie ucierpial w tym okropnym wypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wqweqweqweqew
przeciez to jakies prowo, zobaczcie stopke tej dziwki... a tak poza tym: mi tez takich nie szkoda i bardzo dobrze sie stalo!! wartosciowy chlopak nie jeździ motorem 200km/h!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam tej stopki od wczoraj czy pol roku. szkoda,ze to nie prowokacja, serio. wartosciowosc czlowieka oceniasz po tym jak jezdzi? przykre. zrobil glupote i o tym wiem, ale to jeszcze nie przesadza jakim byl czlowiekiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strasznie mi przykro
ginorossi, dobrze wiem co czujesz. Mój ukochany też zginął w wypadku. Wiem jaki ból jest w Twoim sercu, jaka pustka Cię ogarnia, jak ściska w gardle za każdym razem, jak o nim myślisz, jak widzisz jego rzeczy porozrzucane po domu. Wszystko to wiem i znam. I nie obiecam, że będzie lepiej. U mnie z każdym dniem było coraz gorzej. Żal, wściekłość, depresja :( Pogubiłam się sama w tym wszystkim. Każdy dookoła był wrogiem, każdy kto próbował mi wmówić, że będzie wszystko ok, że czas leczy rany! Wcale tak nie było. Dopiero teraz w kilka lat po jego śmierci doszło do mnie, że go już nie ma i nie będzie, że odszedł na zawsze i zostawił mnie. Ja żyję, jestem młoda i muszę zacząć myśleć o przyszłości. Kocham go i zawsze będzie w moim sercu, ale nie ma go wśród żywych, a ja jestem i muszę zacząć z tego korzystać. Dasz radę. Czas pozwoli Ci na pogodzenie się z utratą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
strasznie mi przykro - jakbym czytała sama siebie :( jestes strasznie silna, ja nie wiem czy kiedykolowiek ostatnie zdania Twojej wypowiedzi beda mogly dotyczyc mnie. bolu nie da sie okpic, trzeba go przezyc w pelnej swiadomosci. moge wiedziec ile mialas lat gdy Go stracilas a ile masz teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strasznie mi przykro
ginorossi, miałam 26 lat, a teraz mam 30 lat. Muszę być silna. U Ciebie też ta siła się ujawni, musi upłynąć trochę czasu. Teraz jest za wcześnie, wszystko jest za świeże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×