Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość obrażona86

Obraziłam się na świat

Polecane posty

Gość obrażona86

...obraziłam się na świat. za to, że oferuje mi tak mdłe życie. wegetuję od 3 miesięcy. boję się, że zrobi sie ze mnie rozgoryczona kobieta. juz w sumie nia jestem. będąc z toksykiem przynajmniej odczuwalam chwile euforii na przemian z wielką rozpaczą. ale przynajmniej czulam....kochalam...tesknilam...zylam. a teraz? jest tak mdle az do wyżygania....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie obrażaj się na świat za to że dokonujesz złych wyborów. To twoje życie i twoje błędy. "Świat" nie jest tutaj winny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obrażona86
i nawet spotykam sie z kims naprawde cudownym....do rany przyłóz...ale k.urwa co z tego....ja sie zamroziłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obrażona86
to nie byl zly wybór bo poznalam uczucie jakim jest milosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poznałaś kogoś, poznałaś miłość i obraziłaś się na świat? Nie rozumiem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obrażona86
tak bo czasami sama milosc nie wystarczy...rozsądek wzial góre...i moze tak bedzie lepiej, spokojniej. nawet zaczelam jesc. ale jest pusto i mdło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obrażona86
tak dla sporstowania - kochalam raz i wiecej nie bede. osoba z ktorya obecnie sie spotykam po prostu jest.. bez wiekszych uniesien z mojej strony....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jak facet Cię kocha, a Ty go nie - to po co z nim jesteś? Mścisz się? (za tego poprzedniego)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obrażona86
nie mam zamiaru sie mscic na niewinnej osobie. po prostu to taki dla mnie substytut bliskosci. a zreszta mam zludna nadzieje,ze jednak cos do niego poczuje(?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie obrażaj się na świat. Ten świat to najpiękniejsze co masz (mamy wszyscy). Innego nie będzie. Mam nadzieję że facet nie angażuje się mocno (nie robi poważnych planów) bo jeśli się zorientuje, że ty mniej czujesz - będzie płacz i zgrzytanie zębów. Piszesz, że byłaś w toksycznym związku. Czyli on Cie ranił. Myślę, że boisz się teraz otworzyć, zakochać, żeby znowu Cię ktoś nie zranił. Zgadłem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obrażona86
dopiero miesiąc sie spotykamy więc bardzo krótko. wiem,ze mu na mnie zalezy a ja chce dac sobie i jemu szanse choc z dnia na dzien wiem, ze to nie ma sensu...porownuje go do bylego i wsciekam sie w duchu,ze nim nie jest. a czasami doceniam bo tamten bardzo mnie ranil.... tylko ze mna tez jest problem. osoby calkiem normalne nie wchodzą w toksyczne związki a jak juz to bardzo szybko sie z nich wyplatują...a ja? a ja zawsze uciekalam od normalnych facetów bo nudni, bo nie ma o co walczyc, bo mdło....itd. i jak znalazłam takiego psychola to nagle swiat stal sie cudowny. choc czasami chcialam umrzec. ale mimo tych okropnych chwil, dni, miesiecy bylo tez fantastycznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obrażona86
Myślę, że boisz się teraz otworzyć, zakochać, żeby znowu Cię ktoś nie zranił. Zgadłem? Chyba nie...bo ja jestem pewna ze nie potrafie zdrowo i normalnie sie zakochac wiec nie obawiam sie cierpienia. A ten czlowiek jest normalny, dobry, spokojny, opanowany, cierpliwy i w dodatku mega przystojny....wspominam o tym bo wyglad odgrywa dla mnie znaczaca role. wiec niby wszystko jest ok. ale chyba jest za dobrze... za idealnie....ja nie potrafie tkwic w czyms takim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedz mi, jest dobrze. Dlaczego jest "za dobrze"? Dlaczego szukasz dramatu w życiu? Tęsknoty, niespełnienia? Wiesz ile osób pragnie "spokoju" w związku. Stabilizacji? Czy ty aby nie czujesz gdzieś że nie zasługujesz na spokój, na szczęście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obrażona86
na pewno jest to gdzies zakotwiczone w dziecinstwie... i dlatego jestem obrażona na świat bo stworzyl mnie skomplikowaną.... nie potrafie sobie ułożyc zycia z kims normalnym....nie ma chemii, nie ma mięty, jak zwal tak zwał.... dusze sie i nie potrafie tak funkcjonowac. tesknie za tym toksykiem a powinnam go nienaiwdziec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie urodziłaś się z tym. Taki model miłości i związku wynosi się z domu. Doświadczenie (dzieciństwo, młodość) wpoiło Ci przekonanie że miłość łączy się z nienawiścią. Lubisz toksyczne związku, przyzwyczaiłaś się żyć w konflikcie (wiem że mnie niszczy, ale pragnę tego). Potrafisz zidentyfikować jakie to sprzeczności? Skąd taka potrzeba życia z toksycznym facetem? Dlaczego ktoś miły, czuły, grzeczny nie pasuje do Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obrażona86
powiem szczerze, że skonczylam psychologie a mimo wszystko tyle rzeczy jest dla mnie niezrozumiałych... a wlasciwie nie. rozumiem czemu tak sie dzieje i skad to wypływa ale ta wiedze nie pomaga mi w zmianie uczuc,siebie,zachowania itd........... to tez mnie frustruje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bum poszedł za tym co napisałaś "tęsknię za toksykiem". Co Ci daje związek z takim toksykiem? Musi być jakaś potrzeba którą taki związek zapokajał. Jaką korzyść dawał Ci taki związek? Korzyść emocjonalną. Piszesz, że skończyłaś psychologię. To dobrze, może jednak niewystarczyć. Człowiek potrzebuje czasami otwartego kontaktu z innym aby przejrzeć się jak w "lustrze". Mogę być takim lustrem, jeśli chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani Alicja
oczywiście możesz obrażać się na świat :) świat nawet tego nie załważy i oleje cię :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani Alicja
czytając dalej widzę, że jesteś nieźle popiertolona :classic_cool: to tak jak ja! zboczoną biseksualną satanistką jestem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Alicja. Jeśli lubisz być taka to wszystko ok. Problemem może być kiedy nie chcesz taka być i nie akceptujesz czegoś w sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obrażona86
pani Alicjo - dzieki za slowa otuchy:classic_cool::-p JacekJ - to miłe z Twojej strony... ogolnie nie spodziewalam sie jakiegokolwiek odzewu w tym temacie i nawet nie wiem czy tego oczekiwalam. ale szczerze dziekuje🌼 co mi dawal związek z toksykiem? bardzo duzo ale i bardzo duzo odbieral. zacznijmy od tego,ze on ma zaburzenia osobowosci (typu bordeline) a do takich facetów "dziewczynki" mojego pokroju lgną jak magnes. okropne hustawki nastrojow. chwile euforii przeplatane istnym koszmarem. jednak momentami czulam sie najszczesliwsza pod sloncem.... po to by za chwile poczuc sie jak smiec. i tak w kółko.... gehenna,raj,gehenna,raj.... emocje, adrenalina jak na kolejce górskiej. ciągłe napięcie i strach o to czy aby przypadkiem mnie nie zostawi. dlugo by pisać... dziwne,ze po 3msc przewaznie rozpamiętuje w glowie te dobre chwile.... swiadomie zacieram te złe. ide spac,jutro do pracy. zajrze w dzien🌼 Dobranoc J🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obrażona86
w zasadzie to nie rozumiem jaka potrzebę zaspokajal mi ten związek. przeciez nie jeden mnie kochał a mimo to uciekałam. wiec nie mozemy mówic o potrzebie bycia kochanym... nie mam ojca bo odszedl jak mialam 4lata. byc moze przez cale dziecinstwo podswiadomie walczylam o jego milosc i teraz sie to przeklada na obecny stan rzeczy. walka o miłość. to fakt - bedac z toksykiem musialam dzien w dzien o to walczyc. doopa nie zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego trzeba "walczyć" o miłość? Może po prostu brakuje Ci miłości ojcowskiej i bardzo usilnie chcesz ją otrzymać od faceta? Mam nadzieję że masz świadomość nierealności tej potrzeby? Czy miałaś okazję w rodzinie (wujek, dziadkowie) obserwować niepatologiczny związek małżeński? Taki gdzie żyją razem, czasami się kłócą, ale się godzą, gdzie nie ma przemocy i alkoholu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obrażona86
czy brakuje mi ojcowskiej milosci? pewnie tak. Ale czemu szukam jej u toksyka? eeee to sie nie trzyma kupy.... niejeden mnie kochał. gdybym pragnela tylko milosci to przeciez juz dawno bym sobie ulozyla zycie z kims zupelnie normalnym. a czy mam przyklad w rodzinie? pewnie. w zasadzie wiekszosc ulozyla sobie fajnie zycie, mają cudownych partnerow,dzieci itd. przeraza mnie tęsknota za nim. wszystko straciło barwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytałaś Eichelbergera "Kobieta bez winy i wstydu"? Jeśli nie - poczytaj, może Cię naprowadzi na jakiś trop ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarnawdowa5
przyjaraj zielska i troche sie podupcz a twoj swiatopoglad sie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×