Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

natka*

zakup mieszkania w narzeczeństwie

Polecane posty

Gość oliwier (*)
Tak to jest jak się bogaty z biedotą żeni; same problemy. Mezalinas finansowy. Daj mu spokój, niech sobie posażną pannę znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa mam cie ;/
skoro facet ma deposyt to kredy powinien byc na niego, mieszkanie powinno byc jego ,ale w sumie to bedziecie splacac je wspolnie bo wspolnie bedziecie tam meiszkac. i wg mnie to jest fair. bo albo bedziecie splacac swoj kredy albo czyjs- jak sie nie meiszka we wlasnym to trzeba wynajmowac.a wiec lepeij zebys placic czynsz przynajmniej na kredyt swojego meza a nie obcego czlowieka, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta ;)
Może Twój narzeczony nie chce partnerki w poważnym związku, ale kogoś, kto będzie od niego zależny; kucharki, kochanki, sprzątaczki oraz kobiety, która urodzi mu dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marta, coraz bardziej zastanawiam się czy przypadkiem nie masz racji... W ostatnim czasie dowiedziałam się, ze chce również intercyzy na wszystko i jak jeszcze wcześniej mówił o wyrównaniu dorobków w przypadku rozwodu z jego winy to teraz mówi, ze choćby odszedł z jakiegokolwiek SWOJEGO powodu, to i tak złamanego gorsza mi nie da. Czyli ja mam grzecznie siedzieć na łasce swojego pana i moje życie będzie w pełni uzależnione od jego humorów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta ;)
natka, moja babka była w takim związku do jakiego Ty dążysz. Ona weszła w małżeństwo w kilkoma sukienkami, obrusami, prześcieradłem i pierzyną. Dziadek miał duży dom (jedynak), pola i "w ogóle". Babcia musiała opiekować się starą matką dziadka, która była przeciwna temu małżeństwu ("z dziadówką się ożenił") i uprzykrzała jej życie, jak tylko mogła. Była tam sprzątaczką, kucharką, opiekunką starej babki, kochanką, matką, parobkiem do obrabiania pola. I nie miała prawa głosu w domu, ponieważ nic do niego nie wniosła (materialnie). Dziadek ją zgnębił. Potem dzieci, jak już dorosły, próbowały ją stamtąd wyrwać, ale ona myślała, że tak być musi- ksiądz poświęcił, mąż to głowa rodziny i on rządzi. Zrobisz, jak uważasz. Pieniądze, to naprawdę nie wszystko. Czasem wolność i szcunek są więcej warte, niż dobra materialne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, Zakladam, ze rzecz sie dzieje w polsce i podlega pod polskie prawo. To co narzeczeni nabeda przezd slubem zawsze pozostanie tylko ich - chyba ze oczywiscie formalnie zmienia wlasnosc. Nie ma czego takiego jak wspolne pieniadze - sa oczywiscie pieniadze ktorymi sie ludzie dziela itd. - natomiast pieniadze zawsze maja wlasciciela i za nim podazaja. Nie wiem co planuje twoj chlopak - jaki ma swiatopoglad itd. - ale najwyrazniej rozny od twojego... uwazam za calkowicie normalne ze jesli tylko on zainwestuje w mieszkanie to ono bedzie tylko jego - i to on bedzie wyznaczal stopien zakresu w jakim ty mozesz z niegokorzystac (wszystko jedno czy bedziesz jego zona czy kochanka;-) pytanie czy taki uklad ci odpowiada? ja osobiscie uwazam, ze najlpeij jak ludzie wchodza w zwiazek z niezaleznoscia finanasowa - obydwoje, wtedy nie ma takich zenujacych sytuacji ...;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie widzę tu miłości, tylko utarczki ze strony jej narzeczonego. Rozumiem, majątki, ale bez przesady. Ile kobiet znam, które są kochane, nie maja takich problemów jak autorka. "stomatoloszka" wiwatuje swoje mienie, i rozpisuje się kolejny raz ile ma czego w posiadaniu:D - nie , nie jestem zazdrosna, bo nie muszę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba podobna sytuacja
chyba rozumiem narzeczonego autorki, w dziecinstwie nie bylo u nas pieniedzy i teraz czuje, ze musze oszczedzac. moze nie zachowuje sie skapie, ale szanuje swoje zarobione pieniadze. Moj partner zarabia bardzo malo, a sa okresy, ze nie pracuje. Tak jak autorka powtarza 'ja nie chce twoich pieniedzy' ale nie przeszkadza mu, ze te moje pieniadze wydaje na jego jedzenie, jego wakacje, jego czesc rachunkow. Autorka chciala wziac mieszkanie na kredyt, ale przemilczala, ze wieksza czesc kredytu placilby narzeczony, ona zarabia grosze wiec pewnie nie byloby nawet na rachunki. Zapewne 80 % mezczyzn, czy nawet wiecej nie przeszkadzaloby to. Zgodziliby sie placic lwia czesc kosztow wspolnego zycia, ale autorka trafila na takirgo, ktory szanuje swoje zarobione pieniadze i chce sprawiedliwego podzialu i nie wiedze innego wyjscia, jak to uszanowac. Dziewczyny moga ci pisac, ze zle postepuje, faceci, ze jestes materialistka ale prawda jest taka, ze musisz isc na kompromis jesli chcesz, zeby ten zwiazek sie udal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marta, trzeba przyznać, że Jego matka nieszczególnie za mną przepada. Mnie tego nie mówi, ale Jemu tak, że była bardziej się nadawała... Z tym, że ona nie wiedziała jak ona była naprawdę, bo On nie wtajemniczał jej w takie rzeczy. Tata natomiast ma zupełnie inne zdanie, z nim dogaduję się świetnie. ROR, tak, wiem, że wszystko co wniesiemy zawsze pozostaje nasze, dlatego podkreślałam, że Jego nieruchomości zawsze będą Jego i nic mi do nich :) Jemu natomiast chodzi o pieniądze z ich wynajmu, a to podobno jest majątek wspólny (dorobiony się przez małżeństwo). Nie mam wiedzy w tym temacie, ale wydaje mi się, ze tak samo jak lokaty to tylko jego własność. Dzielenia się czymkolwiek on chce właśnie uniknąć. chyba podobna sytuacja - u Niego nie było biedy w domu, są dość majętną rodziną, wszystko zawsze miał. Jest jedynakiem i wychowywała Go tylko matka. My nie mieszkamy razem, więc jak tam jeżdżę to też płacę za jedzenie, czasami za wyjścia jak kino czy kolacje. Nie pozwala mi się jednak wykazać w tej kwestii tak jakbym chciala, bo uważa, że to mężczyzna powinien płacić za kobietę, z czym oczywiście się nie zgadzam, bo też pracuję i zarabiam. I nie jestem biedna, nie zarabiam źle. A że płaciłabym mniejszą część raty wynika tylko z tego, że żeby z nim zamieszkać muszę się przeprowadzić i zmienić pracę, a tam nikt na dzień dobry nie da mi takich pieniędzy jak mam tutaj i to miałam na myśli właśnie. A sytuacja wygląda tak - tutaj rzucam pracę, a tam nie wiem co mnie czeka. O rozwodach ciągle on powtarza i o tym, ze nieważne z czyjego powodu on by był, to ja nie tknę żadnych jego pieniędzy, a alimenty postara się wnieść jak najniższe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfghj
Powiem Tak. Czytam Twój Topik od początku. i bardzo mnie ciekawi zakończenie tej sprawy. Współczuję Ci.. Oczywiście rozumiem twojego faceta. I rozumiem również Ciebie. Tu nie chodzi o to że chcesz korzystać z jego części i wzbogaceniu się na nim (gdyby poszło coś nie tak, i faktycznie wzięlibyście rozwód). Ale o sam fakt, jest twoim mężem i partnerem i chcesz mieć z nim coś wspólnego..a nie wszystko oddzielnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dfghj "Tu nie chodzi o to że chcesz korzystać z jego części i wzbogaceniu się na nim (gdyby poszło coś nie tak, i faktycznie wzięlibyście rozwód). Ale o sam fakt, jest twoim mężem i partnerem i chcesz mieć z nim coś wspólnego..a nie wszystko oddzielnie.." Bingo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawska_____o_O
natka, będziesz dzisiaj z nim rozmawiać? Daj znać, bo ja żyję teraz Waszym związkiem :D :D :D nic się nie przejmuj tymi złośliwcami co tu piszą - doskonale rozumiem o co Ci chodzi. Niestety uważam, że Twój narzeczony jest wrednym serdlem, powinnaś spakować mandżur i nara 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ponxdbnnnnnnn
autorko, pozostaje ci tylko robić to samo czyli....postarać się o mieszkanie osobne ...twoja odrębną własność...abys miała dach nad głową w razie rozwodu a teraz spokojnie poinformuj narzeczonego o takim logicznym rozwiązaniu jak jeszcze jedno twoje własne mieszkanie , w międzyczasie na wynajem, a w razie czego jako lokum dla ciebie bo przecież pod most mieszkać nie pójdziesz że nie masz pieniędzy na zakup mieszkania?....chwileczkę....pracujesz i zarabiasz...więc przeznacz 3/4 zarobków na finansowanie zakupu twojego osobnego mieszkania...tym sposobem każdego miesiąca zaoszczędzisz na pół lub jeden metr kwadratowy przyszłego mieszkania..........a za pozostałe 1/4 zarobków będziesz się żywić i mieszkać....najwyżej będziesz mało jeść co dobrze wpływa na linię, i w mieszkaniu narzeczonego zajmuj bardzo mało miejsca, jakiś kącik w pokoju , to i twój udział w finansowaniu kosztów jego mieszkania będzie niewielki (A ile zabawy będziesz mieć ...gdy na codzień będziesz mu mówić...jak małe koszty generujesz w wynajmowaniu kącika w jego mieszkaniu....albo jak to gotujesz tylko ryż bo tylko ryż mieści się w twoim budżecie) i tym sposobem dostosujesz się do jego wyobrażeń o was, i jedocześnie zadbasz o zabezpieczenie swojej przyszłości... A on....będzie musiał zaakceptować rozwiązanie do którego sam cię zmusza swoim sposobem życia. (Moim zdaniem.....najbardziej uderzy w ciebie wyrwanie się z miejsca oswojonego w którym mieszkasz, robisz błąd, i całe życie będziesz tego żałować, tu masz bliskich i znajomych i swoje życie, zrezygnujesz z tej bazy, nie ty pierwsza i ostatnia dajesz się wrobić)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ponxdbnnnnnnn- chyba nie przeczytałas całego tematu dokładnie bo autorka juz kilka razy powtarzała że narzeczony wymaga od niej przeprowadzki do innego miasta. Jesliu to zrobi, musi zmienic prace, na poczatek nowej pracy na pewno nie dostanie tyle kasy co ma teraz, wiec kto jej da kredyt? natka ja tez czekamn na wyjasnienie sytuacji, tak jak kolezanka wyzej:) No in trzymam za Ciebie kciuki zebys podjęła dobrą decyzje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chodzi o kredyt
jeśli nie ma możliwości otrzymania kredytu....to niech robi oszczędności i zbiera aby w przyszłości kupić mieszkanie, im szybciej tym lepiej Tak zrozumiałam podaną radę Całkiem mądre i logiczne rozwiązanie Do zakupu mieszkania są potrzebne pieniądze, mogą to być oszczędności a nie kredyt Jak autorka będzie konsekwentna to zaoszczędzi sporo, bo nie musi finansowac swojego życia ponad swoje możliwości finansowe , niech sobie narzeczony finansuje życie według swoich możliwości i niech je podwójne kotlety, a ona może zdecydować się na swoje tanie życie za swoje pieniądze , bez kotletów, i o to chodzi. .....że dyskomfort dla narzeczonego, bo on stawia wino a ona nie chce wypić bo pije tylko za swoje finanse? No cóż, tak to jest Jeśli nie ma wspólnie to jest osobno, więc niech będzie konsekwentnie osobno, i tego trzeba wymagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena marlena @
Hmm..., właśnie, a gotowanie, sprzątanie czy sex są już jakoś wycenione w budżecie narzeczonego, czy to mają być gratisy z Twojej strony? :) Jak się cenić, to się cenić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropkowa7
Witam.Nie wiem czy nie jest za późno aby dorzucić swoje pięć groszy do dyskusji,ale się skusze Natka,doczytałam tylko do 4 strony i zauważyłam,że co raz więcej do Ciebie docierało z każdym postem i mam nadzieje,że zrozumiałaś.... Ktoś by powiedział,że jak się kochają to się dogadają,ale wspólne życie to nie jest tylko miłość,którą zresztą tak łatwo przytłoczyć albo nawet zgubić pod ciężarem codziennych problemów... Przeszłam przez coś podobnego.Mieszkaliśmy z narzeczonym na wynajmowanym mieszkaniu,utrzymywaliśmy go po połowie,on dobrze zarabiał i z zaoszczędzonych pieniędzy budował dom.Mnie po opłaceniu czynszu,rachunków,jedzenia zostawała skromna sumka.Mimo tego odkładałam,a te małe oszczędnośći pozyczałam jemu gdy miał większy wydatek w związku z budową.Kupiliśmy wspólnie samochód,ja nawet nie miałam prawa jazdy ale dorzuciałam połowe sumy,aby po roku zarządał abym mu jego część spałaciła bo potrzebna mu gotówka na dom.Tak tez się stało.Zostałam posiadaczką samochodu,który nie był mi potrzebny,bo wszędzie mam blisko,plus opłatami i bez prawa jazdy!Sprzedać się nie opłacało,ale to przynajmniej wyszło mi na dobre bo postarałam się o prawo jazdy.W pewnym momencie padł temat ślubu i między innymi dowiedziałam się,że nieruchomość zostaje na nazwisko jego rodziców,abym w razie rozwodu nie roszczyła praw...Doznałam szoku,ale nie skomentowałam.Jeszcze się nie pobraliśmy a on planuje rozwód :/ Czas mijał a dom się budował,między innymi dzięki pieniążkom jakie ja jemu pożyczałam (oczywiśćie oddawał) Pewnego razu przy rozmowie o wypadkach i śmierci (odpukać) powiedział,że on i tak dom zapisał na rodziców,więc w razie czego zostanie w dobrych rękach.Wtedy zapytałam go a co w sytuacji gdy on odejdzie z tego świata zostawiając mnie z dziećmi?Szczęka mu opadła...nie umiał odpowiedzieć,do dzisiejszego dnia. Teraz to już dla mnie nie ważne..bo nie planuje z nim przyszłości.I nie tylko z wyżej wymienionego powodu.A jak ktoś będzie chciał na mnie naskoczyć w związku z powyższym to dodam,że o mały włos a urodziłabym mu dwójkę dzieci ( poroniłam w zaawansowanych ciażach) a kres naszego związku zapoczątkował on po tym jak mu odmówiłam kolejnej pożyczki,bo wolałam te kilkadziesiąt tysięcy złotych ulokować na wysokoporocentowanym koncie! Tak,wiec radze Ci się wycofac z tego związku...takie początki niczego dobrego nie wróżą niestety :( Wiem,że kochasz,że trudno,że boli i w imie uczucia chcesz spróbować...ale życie masz jedno i według mnie szkoda czasu na szarpanine o majątek.Ja żałuje swoich ośmiu lat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
RRight. Z mojej strony, gdyby jakimś cudem był tak zaślepiony by wiązać się z kobietą zamożniejszą a ostrożną i mieszkającą w innym mieście, zrobił bym następująco: 1) Znalazł dobrze płatną pracę w innym mieście. 2) odszedł za porozumieniem z obecnej. 3) Wziął kredyt. 4) Kupił swoje mieszkanie. 5) Wynajął coby się spłacało w znakomitej większości, albo całości a i było gdzie się wycofać razie sakramentalnego "wypierdalaj!. Zawsze można mieszkać w jednym pokoju, a resztę wynajmować. Raczej za wszelką cenę nie chciałbym wcisnąć kredytu drugiej osobie i oczekiwać jej większej partycypacji finansowej przy własności pół na pół. To kwestia elementarnej przyzwoitości, której niektórym po prostu brakuje. Najgorsze interesy zawsze robiłem z kimś kto mnie mawiał pierwej "Bracie!" lun "Czy wiesz, że Cię kocham?". Później było "Poratuj!", albo "A Ty mnie kochasz? Bo widzisz..." etc. CZyli zaczyna się od podkreślania konieczności emocjonalnego związku łączącego dwoje ludzi :o Cwaniak, czy cwaniara sam/a może nie do końca rozumieć swoje motywy, ale ktoś, kto się przejechał, wyczuje gnidę, oj wyczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawska_____o_O
natka, no gdzie Ty jesteś? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropkowa
Pewnie dogaduje się z narzeczonym i może wróci z dobrymi nowinami? :) Ja też czekam na rozwój wydarzeń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natkapietruszki hi hi
:-D:-D:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natkapietruszki hi hi
Hahahaha fiku miku ty cnotko niewydymko cóż ty możesz wiedzieć co oni teraz robią hi hi hi wsadzają ptaszka do gniazdka hi hi hi ty masz pajeczynę miedzy nogami hi hi hi hi hi hi:-D:-D:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie obchodiz mnie co teraz robia, wiem tylko jedno, takie jak autorka tracą szacunek w oczach męzczyzny swoja postawą że jej sie należy majatek jej mężczyzny 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natkapietruszki hi hi
Fiku sama gadasz ze uprawiają sex na podłodze...tzn narzeczony sprowadził ją na ziemię hi hi hi hi :-D:-D:-D skąd wiesz kiedy facet traci szacunek? Przecież ty nigdy nie nawiązałaś bliższej relacji damsko męskiej wiec na ch.uj się wypowiadasz w tematach dotyczących par? Znajdź se chłopa to zobaczysz co to znaczy związek, seks i inne sprawy z tym związane hi hi hi hi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natkapietruszki hi hi
Ale trzeba być w związku żeby wiedzieć jak wyglądają relacje miedzy partnerami... W poważnym, trwającym czasie związku dla ścisłości hi hi hi hi hi hi wielu ludzi się z ciebie śmieje na kafe... Jak można założyć temat 'pomodliłam się o przystojniaka' ?? hi hi hi hi imbecylka:-D natka* weź wogole na nią ignor hi hi hi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a niech się śmieją, na zdrowie :) a można! by poprawić humor kafeteriuszom :) i porozmawiać pół żartem pół serio :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natkapietruszki hi hi
Coraz gorzej z tobą dziewczyno:-P chyba brak orgazmu tak źle na ciebie działa;-( ojojoj hi hi hi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×