Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aniam.m.

Nie wytrzymuje psychicznie z moją czterolatką :(( zwariowac można

Polecane posty

to jest dla mnie niedopojęcia jak dziecko moze tobą dyrygowac i sterowac jak pacynke szmacianą.Mala zobaczyla ze ulegasz jej wrzaską wiec cie owinela wokol palca.Najlepsza rada to zaprzestac spoelniania jej chorym rządaniom ,i konsekwencja BAASTA I KROPKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam w domu 3 latke i kilka razy probowala mnie wytresować, ale na probach sie skonczyło, pokazalam jej gdzie jej miejsce a gdzie moje i niech sie tego trzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo zadko ulegam jej wrzaskom, przewaznie drze sie w nieboglosy (choc nigdy w miejscach publicznych) a ja mowie ze "przyjde gdy sie uspokoi" i tak robie, z tym ze mi chodzi o to ze ona bardzo dlugo nie odpuszcza i baaardzo dlugo nie chce sie uspokoic i to mnie boli. Jest strasznie uparta :/ ja nie daje sie nigdy streowac ludziom, stawiam zawsze na swoim, ale mojej corce chce wszytskiego co najlepsze i chce ja wychowac CALKIEM inaczej niz jak wychowywala mnie moja mama. Dlatego bladze i wpadam w czarna rozpacz, nie mam odpowiednich wzorow, musze ich szukac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kompletny ignor na jej histerie a gdy sie dlugo nie potrafi uspokoic zagoź karą, lecz jak swiadomie i zlosliwie bedzie sie wydzierac to ją ukarz , a ty matka wiesz gdzie lezy jej czuly punkt.Raz drugi,trzeci odbierzezsz jej jakies przyjemnosci w postaci kary i za jakims czas sam sie opamieta co traci przez takie zachowanie Ngardzanie jak i karcenie w procesie wychowawczym jest niezbędne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odradzam reagowanie agresją na jej nerwy, bo tylko dolejesz oliwy do ognia.Musisz malą nauczyc jak zachowywac sie w sytuacjach stresogennych, ona z ciebie bedzie czerpac wzor i nasladowac.Jesli bedziesz wpadac w szal gdy mala bedzie szalec no to tylko znizysz sie do jej poziomu , a to wlasnie mala powinna do twojego poziomu sie zrownac, nie ty do jej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja uwazam ze jest tu kolosalne niedopracowanie nad dzieckiem ze strony aniam.m. , ale da sie to zmienic jesli autorka bedzie konsekwentna i nieulegla w swoim zaparciu i postanowieniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do autorki. Musisz teraz juz sie brac do pracy za mala bo za chwile bedzie za pozno, chodzi do przedszkola, pojdzie zaraz do szkoly i nabierze nowych nawykow. Musisz byc stanowcza jesli mala sie drze i nie slucha tego co mowisz to zostaw ja w jakims jednym stalym miejscu i niech tam stoi bedzie chciala odejsc wez ja tam z powrotem i tak dlugo az przestanie plakac i bedzie siedziala cich (ale najpierw powiedz jej, ze odejdzie z tego miejsca jak bedzie cicha i uspokojona) potem popros ja o przeprosiny i zapytaj ja naspokojnie czy rozumie dlaczego tam jest postawiona jesli nie bedzie wiedziala o co chodzilo podpowiedz jej i zostaw ja na krotka chwilke zeby zrozumiala, ze to konsekwencjia jej brzydkiego zachowania. Powtarzaj ta metode tak dlugo az bedzie cie sluchala i szanowala. Jesli mowisz do niej cos np ze wyjdziesz z pokoju jak sie nie uspokoi to wyjdz na 5 min i powiedz, ze wrocisz jak bedzie cicho. W przedszkolu jest aniolkiem bo zapewne pani ja stawia z boku od dzieci i dlatego sie slucha. Trzeba z dzieckiem rozmawiac i tlumaczyc kazde zle jego zachowanie i nie prawda, ze z tego wyrosnie, ze minie (a potem mowia ludzie gdzie popelnilam blad albo kiedy popelnilam blad wychowujac wlasne dziecko). Dobrze wychowasz otrzymasz szacunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i znowu jestem w kropce. Zrobilam na obiad łazanki a ona krzyczy ze chce jeeeeeść! ale łazanke nawet nie tknie choc nihdy ich jeszcze nie jadła, mowi ze nie lubi, ja jej mowie ze jej wiecej nic nie dam, ze "jest obiad" ale mi jej zal ze bedzie glodna siedziec..musze sie chyba madrosci wiecej nauczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój ma to samo. Robie obiad to skacze "głodny jestem" daje obiad to siedzi godzine miesza w zupie w koncu mówi "nie bedę jadl tej trucizny". No i tyle. Trucizna stoi na stole. Jak zgłodnieje to zje. Chodzi i milczy "glodny jestem, zjadlbym coś dobrego słodkiego i gorzkiego (u niego to czekolada)" a trucizna stoi... Żeby to była jedna trucizna to bym pomyslala ze nie lubi akurat tego. Bez różnicy co bym nie ugotowała to jest bleeee. Nie to nie ;) Nie zjadlo sie trucizny, nie ma czekolady ;) Na kolacje odgrzeje truciznę. Będzie miał ostatnie podejscie. Wredna jestem ale mnie już trafia z jego nie jedzeniem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inna rzecz ktora mnie dobija ze mam z nia taki problem, to taka, ze nie umiem za bardzo sie bawic z mala tak jakby ona chciala, czyli ja jestem jakas figurka czy lalka, ona jest inna i tak razem sobie mamy rozmawiac i bawic sie, stsram sie ale nie wiem jak to robic, a mała caly zcas mnie krytykuje ze ja źle mowie, ze to nie tak ale ze UMIEM I MAM SIE BAWIC. A ja sie MECZE :((((((((((( nie wiuem z czego to wynika, nie mam pojecia, niby ze mna sie mama nie bawila ale inni potrafia mimo ze sie z nimi nie bawiono. Kolejna jwestia to taka ze ja mam patrzec jak ona sie bawi i uczestniczyc w tych zabawach, nie umiem tak! z kilka razy udalo mi sie dostatecznie wczuc ze sie naturalnie bawilam i bylo cudownie ale najczesciej nie daje rady, a dla małej zawsze robie cos nie tak, ja jej na to mowie " nie jestem juz dzieckiem i nie umiem sie tak bawic jak ty" a ona na to " UMIESZ, BAW SIE" DLACZEGO MNIE TO WZYSTKO TAK MECZY??? NIEBA BYM MALEJ UCHYLILA ALE NIE POTRAFIE BYC TAKIEJ JAKA ONA BY CHCIALA MIEC MATKE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podziwiam Cię. Ja sie ze swoją wcale tak nie bawię. Mnie to irytuje i do szalu doprowadza i ona o tym doskonale wie! Jak raz na czas wpadnę na jakąś herbatkę, zjem ciastka z puzzli, wypije sok w rózowej filiżance i odśpiewam lalce 100 lat to wszystko z tego typu zabaw. Na prawdę dla mnie jesteś mega mamą ze się z nią bawisz lalkami! Wielkiii szacunek! Ja na twoim miejscu bym powiedziała ze jak jej nia pasuje to jak się bawisz to niech się bawi sama i wyjdź z pokoju. Moze podziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaka mega mama skoro ja sie mecze przy tej zabawie jak na jakichs torturach i ona to mysle ze czuje . wiosenna mama ale Twoje dziecko prosi Cie o to zebys sie z nia tak bawila? bo moja mnie o to zamecza i blaga tak ze ja juz nie umiem jej powiedziec nie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inna rzecz ktora doprowadza mnie do wewnetrzenego szalu to to ze ona caly czas do mnie mowi! nawet czasem nie moge zebrac mysli na jakis inny temat niz rozmowa z nia czy sluchanie jej. Przeciez chyba powinnam traktowac te jej gadanie jak blogoslawienastwo z niebios a mnie to drazni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulina 26Poznan
U mnie w domu panuje dyscyplina. Jak Twoja 4 letnia córka ( mam trochę młodszą) może Tobą rządzić? Kto w Waszym domu jest dorosły? Jeśli uzna, że może sama wyglądać przez okno na 7 piętrze też jej pozwolisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już nie prosi bo jej wyjaśnilam ze ja sie lalkami nie bawie. Mogę rysowac, wyklejac, bawic sie w szkolę, malowac farbkami, grać w pilkę, jesc babki z piachu... ale lalki do rek nie biorę! Zrozumiała po jakimś czasie. Męczy o to ojca :D Jesli chodzi o gadanie to u nas to samo. Tzn nie zawsze bo czasem cisza jak makiem zasial, a czasem Manka ma takie fazy że musze apap lykac :):D:D Sama nie wie już co ma mowi i o co pytać wiec wymysla totalne pierdoly jak "mamo? a wiesz co ja bym chciala?" co byś chciala "gwiazdkę z nieba!" :-o -mamo? a wiesz co bym jeszcze chciala? -... -dwie gwiazki I tak mozna do znudzenia (czyli do 10 a potem gwiazdkę zmieniamy na np konika) a 2 superrr rzecz to "mamo pograsz ze mną w zgadywanki? jak akurat jestesmy u alergologa i omawiam z lekarzem wyniki testów :D:D:D:D Myślę, ze twoje dziecko jest zupełnie normalną 4 latką :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulina az tak to nie jest :> ona dobrze wie co moze a co nie ale caly czas stara sie wiele rzeczy poddawac pod dyskusje i przeforsowac, dlatego ciagle jest walka. Nie jest tak ze na wszytsko jej pozwalam ale przez brak wzorow nie wiem co powinnam a raczej czego nie musze robic bo staram sie byc dla niej idealna matka, omawiac wszystko itp. nie pozwalac na wszystko, starac sie traktowac ja sprawiedliwie lecz w tym wszystkim gubie wlasnie te surowa reke i dyscypline. Jest raczej tak partnersko :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmkkmmkk
aniam.m. Hej! Ależ ty się dziewczyno katujesz.Mam wrażenie że masz bardzo niską samoocenę i czujesz się niedowartościowana. Z tego co piszesz jesteś naprawdę dobrą mamą. Skąd ta samokrytyka? to że córka twierdzi że się nie tak bawisz spowodowane jest tym że sama jej mówisz że nie umiesz. Ja ze swoją nie bawiłam się prawi wcale. Częściej rysowałam wycinałam rozwiązywałam zadanka w gazetkach dla dzieci itd. Może sama wymyśl jakąś zabawę w której będziesz się pewniej czuła a może małej się spodoba. A z tym gadaniem to miałam to samo też się jadaczka nie zamykała ale wyrosła z tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmkkmmkk
Nie piszesz nic o ojcu.Sama ją wychowujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sprobuj jej wytlumaczyc ze np zagrasz w gre albo ulozyszpuzzle albos takiego ty narzux jej zabawe zanimona cie poprosi a jak ona bedzie chciala bawic sie lalkami z toba to powiedz ze w przedszkolu sie z kolezankamo tak pobawi a w domu z mama cos innego. Mpja tez mnie zamecza xaly czas cos ale ja wiem ze ona to z nudow robi ja teraz jestem w ciazy i bardzo ciezko ja znosze wymioty i tak dalej i nie mam dla niej czasu ja wiem ze jej brakuje mnie i ze jest niegrzeczna zeby na siebie zwrocic uwage. W tym wieku nie ma partnersko ona musi wiedziec gdzie sa granice i kto jest rodzicem sa momenty kiedy jest partnersko przy zabawie ale tylko przy zabawia Ona mysli ze jest na rowni z toba dlatego chce toba zadzic. Zapytaj czy w przedszkolu dziecmi dryguje czy nie bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam w domu roczniaka i 4 lataka i o ile 4 latek czasami mnie wyprowadza z rownowagi i psoci to mlodszy doprowadz amnie do placzu i szalu :( juz nie mam pomyslu co ma zrobic zwlaszcza ze mam ich 2 i nijak sobie eni radze :/ zeby sie nei darli zaczynam pozwalac na wszystko ale wiem ze to zle rozwiazanie zarazem neiw idzac innego :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmkkmmkk
myszsza poczytaj wczesniejsze wypowiedzi. Masz chyba ten sam problem co aniam.m. Więcej stanowczości dziewczyny i będzie dobrze. Naprawdę. Nie ulegajcie swoim pociechom dla świętego spokoju bo te małe potworki to wykorzystują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaaaaamuuuuuusiiiuuuuuuu!!!!!
Witam! Mam podobny problem z moim synkiem (3 lata i 4 miesiące). Doskonale rozumiem aniam.m. Miało być wspaniałe macierzyństwo, a jest gehenna... :-( tzn, często tak myślę i wiele razy płakałam przez moje dziecko. Ale oczywiście są piękne chwile, kiedy widzę, że mój wysiłek procentuje i że idziemy do przodu. Ale często po prostu nie daję rady psychicznie. Mój synek od urodzenia sprawiał problemy. Wszystko było pod górkę. To, co dla innych dzieci było oczywiste, w przypadku mojego synka trzeba było wypracować morzem potów i łez. Mały płakał, wrzeszczał już na oddziale położniczym tak przeraźliwie, że pielęgniarki się zlatywały. Było tak przez kolejne 2,5 msc., kiedy rozpoznano u niego alergie pokarmową. Dieta, leczenie przynosiły powoli efekty i dawało sie przynajmniej wyeliminowac fizyczne przyczyny płaczu. Ale odkąd pamiętam, on sie złościł. Tuz po urodzeniu juz sie strzsznie złościł, jak cyc wypadł mu z buzi. Ostatecznie z tego powodu karmiłam go krótko, bo złościł sie i płakał przy piersi. Kiedy miał 3 miesiące, złościł sie i wrzeszczał wydawałoby się, bez powodu, kiedy np. podniosłam go z łóżeczka, albo połozyłam do łóżeczka. Potem było coraz gorzej..... Ale przy tym był olśniewający, rozwijał się szybciej niz dzieci w jego wieku i ogólnie wydawał sie mądrzejszy i starszy niz był w rzeczywistości. Do tego od zawsze był duży i silny i donośny głos. Bunt dwulatka zaczął mu sie, jak miał 9 msc. Nic mu nie pasowało, zawsze był niezadowolony. A ja zawsze sie starałam, poświęcałam mu dużo czasu. Ale efekt był taki, że jak tylko zaczynałam robic cokolwiek innego nie związanego z nim, to był potworny wrzask i płacz. Najgorsze było to, że on dłuuuuuuuuuuugo nie dawał sie uspokoić. Kiedy synek skończył 2 latka, urodził sie nam drugi synek. Spokojniutki, zupełnie inny. Po porodzie w szpitalu czułam sie jak na wczasach... Oczywiście jak wrócilismy do domu, zaczął się horror. Najgorzej było, jak młodszy miał 6-7 msc. Wtedy starszy synek poważnie fiksował. A że młody był bezproblemowy, to większość czasu, uwagi skupialiśmy na starszym, żeby nie był zazdrosny itd. Ale nic nie pomagało, bo przeciez nie pozbylismy sie młodego... A tak chciałby pewnie starszy. Teraz znam dobrze mojego trzylatka Zaczęły się problemy z sąsiadami z bloku.... Straszyli nas opieka społeczną. To był koszmar... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaaaaamuuuuuusiiiuuuuuuu!!!!!
Wiem, że się rozpisuje, ale czuję potrzebę wyrzucenia tego z siebie... Może ktoś wytrwa i przeczyta do końca.... No więc cały czas problemy ze starszym synem. Wiemy o nim dużo. Jeździliśmy do specjalistów. On źle znosi zmiany. I tak w każda sobote rano był horror, kiedy po całym tygodniu mały zobaczył mnie w łóżku z tatusiem. Po każdym przyjeździe od dziadkóe i cały następny dzień koszmar. Po imprezach, odwiedzinach i innych wydarzeniach koszmar. Na dodatek, kiedy jego młodszy braciszek skończył 7 msc, on zaczął się jąkać. Poszliśmy do logopedy i tu zaczął sie zwrot na lepsze. Powiedziała: mały ma byc przez 2 tyg. trzymany pod kloszem: nie kontaktowac sie z dziadkami, rówieśnikami, sąsiadami, po prostu z nikim. Spędzać czas we własnym grobie (we 4). Nie chodzic na plac zabaw, tylko na spacery. Dziecko ma sie wyciszyć!!! Wyciszac, wyciszać, wyciszać! To była mantra. Na początku dla mnie było to nie do pomyslenia. Jak z nim nie iść na plac zabaw, albo jak z nim wyjść tylko raz z domu, a nie dwa razy! Przeciez on potrzebował bodźców, musiał sie wybiegać, bo inaczej w domu nie do wytrzymania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaaaaamuuuuuusiiiuuuuuuu!!!!!
aniam. m. wytrzymaj i przeczytaj do końca :-) Ale zastosowaliśmy sie do rady logopedy i po dwóch tygodniach synek przestał sie jąkać! Potem według zaleceń mieliśmy ograniczać kontakty, duzo czasu spędzać w domu na zabawach, czytaniu, śpiewaniu. Oczywiście wczesniej tez tak spędzaliśmy czas, ale logopeda powiedziała, jakie dokładnie zabawy. Duzo by pisać. Chodziło o to, by sie wyciszał, by zaczął mówić ciszej (bo on normalnie nie mówił, tylko krzyczał), żeby kończył, co zaczął, żeby odpowiadał na pytania itd.... Stosowaliśmy sie do tego i było coraz lepiej. Myślę, że wiele dało ograniczenie kontaktów z dziadkami. U nich zawsze był grzeczny i bezproblemowy, ale problem zaczynał się, jak wracał do domu. Nie mógł sie przesyawić, gubił sie w autorytetach (dziadek był dla niego autorytetem). Do dziadków nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Jestem spokojna, kiedy dziecko jest u nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaaaaamuuuuuusiiiuuuuuuu!!!!!
Potem Synek poszedł do przedszkola. Zaadoptował się, choć od razu nie było łatwo. Miał kryzys po miesiącu, ale teraz jest ok. Idziemy do przodu, choc ogólnie nie jest łatwo. Obecnie jest problem własnie z licytowaniem, negocjowaniem, zaprzeczaniem, wyciem i mówieniem na wysokich tonach. Jąkanie wraca czasami. Logopeda twierdzi, że on ma bardzo wrażliwy system nerwowy i że nawet impreza w przedszkolu może nim zachwiać. Dlatego jesli nie musimy, to nie fundujmy mu zbędnych atrakcji. Stosujemy się, alebez przesady... Zastanawiam sie, jak go wychować. Staram sie, ale czasem ręce opadają. Pociesza mnie fakt, że nie ma problemu z młodszym synkiem. Zawsze jest to jakiś sygnał, że wiele rzeczy nie zależy w pełni ode mnie, ale od cech wrodzonych. Młodszy ma obecnie 16 msc. Nie jest aniołkiem, czasem sie złości, irytuje, ale to są normalne zachowania dziecka w tym wieku. Można go uspokoic, odwrócic uwagę i generalnie widac efekty starań. Natomiast jak starszy miał 16 msc, były z nim juz kosmiczne problemy. Po prostu dwie różne osobowości, żyją w różnych bajkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaaaaamuuuuuusiiiuuuuuuu!!!!!
Dzis np. kiedy wracalismy z przedszkola, mój urwis nie chciał przejść pprzez przejście dla pieszych. Miał oczywiście swoje powody. Zatrzymało sie trzy auta, by nas przepuścić, a on tupał, zapierał sie nóżkami, nie dał sie wziąść za rękę. Tłumaczenia, podniesiony głos, gesty, nic nie pomagało. W końcu dałąm znać, by auta sobie pojechały. I musiałam go wziąść pod pachę, prowadząc drugą ręką wózek i przenieść przez przejśście. Oczywiście była awantura i dla niego to, że wzięłam go pod pache,było juz karą. Doszłam do wniosku, że konsekwentnie będe od niego wymagać tego, czego ja chce, a nie on. Dam mu troche czasu, np. mówie, że policzę do 5 i potem egzekwję, np. przerywam jego czynność albo zaczynamy robic co trzeba. Mam wiele przemysleń na temat wcześniejszego mojego postepowania. Sądzę, że pewna pułapką jest nadmierne poświęcanie czasu dziecku. Tak, oczywiście, trzeba, ale są pewne granice. Ale w danym momencie trudno to dostrzec. Wydaje sie, że jesli dziecko stwarza problemy, to trzeba poświęcić mu więcej czasu. W moim przypadku doszło do tego, że mały potwornie buntował sie zawsze, kiedy sie nim nie zajmuje. Były awantury o to, że myję naczynia, terroryzowanie książeczkami, kiedy się ubieram, terroryzowanie książeczkami o 2 w nocy... Na szczęście ten etap minął. Wiele problemów minęło i wiem, że jeszcze wiele przed nami. Ale może jakoś damy radę? Kocham bardzo moje dzieci i chce je dobrze wychować. aniam.m napisz jak postępy. Mamy poprostu trudniejsze dzieci. Wierze, że wysiłek obecny kiedys zaprocentuje. Tylko teraz trzeba mieć oczy szeroko otwarte i nie dac się dziecku zmanipulować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×