Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karolinaaaaaa 29

Długi związek i nic- prosze o poradę

Polecane posty

Gość Eleeena
i tu powinien wlaczyc sie naszej bohaterce instynkt samozachowawczy i zrzucenie rozowych okularow. Autorko-tu zadne ultimatum nic nie da . Ten Pan nie rokuje absolutnie , jako towarzysz zycia i ojciec twego wymarzonego dziecka dziecka. Moja ostatnia rada : Uciekaj zanim, nie bedziesz miala 39 lat i zostana Ci do wyboru znudzeni zonkosie, rozwodnicy , albo popaprancy zyciowi. Dla milych partnerek w rozmowie -wszystkiego dobrego. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kASIA DOBRZE DORADZI CI
a to ze płacicie wszytsko na pół jest strasznie nie fair. On zarabia kilkakriotnie wiecej od ciebie wiec gdyby był prawdziwym męzczyzną to byc pokrywał wiekszość wydatków:-( Mój facet zarabia 3000 ja 1500 i to on nie pozwoala mi płacić wiele razy bo uwaza ze mało zarabiam. twoj facet to jakis palant

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Kiedyś wzięłam od niego auto i wypadła jakaś sprężyna z opony nie wiem dokładnie o co chodziło, ale musiałam zapłacić 2 tys za holowanie i naprawę i wtedy on mi pożyczył i musiałam mu spłacać w ratach po 400zł/mc ." Autorko, tu masz odpowiedź na wszystko. Ten facet po prostu NIE NADAJE SIĘ do założenia rodziny, nieważne czy ze ślubem czy bez. Wyobrażasz sobie np., że będziesz od niego pożyczać ( i później oddawać w ratach, jeśli łaskawie pozwoli) pieniądze na leki dla chorego dziecka? Bo to przecież Ty chciałaś mieć dziecko, więc je sobie utrzymuj! Ten typ tak rozumuje i nie obraź się, ale zrobił sobie z Ciebie wspaniałą, wielofunkcyjną pomoc domową z opcją "podział wydatków" i "darmowy seks" :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
własnie, dziwne to troche, mój facet niedługo po tym jak sie poznalismy dołozył mi spora kasę do czegos...(nie chcialam tej kasy, ale postawil mnie przed faktem dokonanym), zapłacic za cale nasze wakacje (tu mało nie było bitwy:P), a o płaceniu za paliwo moglabym najpierw puknac sie w łeb niz go o to zapytac :) nie zaluje kasy na nic dla mnie mimo, ze zarabiamy podobnie...i to jest tylko facet.. nie zaden narzeczony czy maz, w sumie sama sie zastanawiam po co on tyle kasy we mnie laduje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocia mordkkka
no dobra- kasa kasą, ale co w takim razie ma zrobić dziewczyna, która ma 27-33 lata, która chce mieć mężą, dziecko, rodzinę, stabilizację, a jej chłop po 5-12 latach nadal jest niezdecydowany? Czekać czy spieprzać????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinaaaaaa 29
Mimo wszystko chciałabym spróbować z nim porozmawiać. Nie jest tak łatwo spakować dzisiaj torbę i wyprowadzić się :( Tylko nie wiem jak mam zacząć rozmowę. Widzę teraz że nie ma sensu rozmawiać o dziecku tylko o naszych relacjach i sposobie życia :| Jak mam zacząć? Jestem załamana :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
spieprzac!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
Karolino -jest mi przykro, ze tak" obnazyl" sie twoj problem. Wiele jest tu zapewne mlodych kobiet, ktore nie maja doswiadczenia zyciowego i wydaje im sie , ze maja przed soba mnostwo czasu. Ja jestem duzo starsza od Ciebie osoba i mam corke w twoim dokladnie wieku. Ona ma swoje mieszkanie, coreczke 3 letnia, swietna prace, samochod. Nie pisze Ci tego , by sie chwalic .Probuje Ci tylko pokazac - co Ty osiagnelas poswiecajac 9 lat na ten zwiazek. Nic -zupelnie NIC. Nie uwazam, ze rozmowa cokolwiek Ci cos da.Ten mezczyzna jest z gruntu egoista i brak mu zwyklej empatii do Ciebie , jako kobiety i partnerki zyciowej. Ja uwazam , ze powinnas postawic na inne zycie i nie z tym partnerem . Powaznie -tak uwazam i sie nie myle niestety :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinaaaaaa 29
Eleeena Mimo wszystko muszę z nim porozmawiać. Nie potrafię tak odejść jeżeli nie spróbuję czegoś zmienić. Może jestem naiwna, ale jednak go kocham. Chcę dziś porozmawiać z nim ale zupełnie nie wiem z której strony zacząć. Czuje jakby świat mi się walił- tyle lat razem a ja byłam taka głupia :( co mam mu powiedzieć? Albo ślub i wspólność majątkowa albo odchodzę? Przecież to będzie jak szantaż :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może zacznij od
renegocjacji zasad na jakich żyjecie. tego jak się w tym związku czujesz oraz czego pragniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Temat ślubu bym przy tej rozmowie raczje odpuściła. Dzieci zresztą też. Teraz się skup na tym, żeby z tego dziwnego układu zrobić normalny związek. On z całą pewnością nie zapomniał o tym, że chcesz ślub i dzieci, więc mówienei o tym raz jeszcze wywował tylko niepotrzebne dodatkowe nerwy. Kwestia podziału kosztów też jest sprawądrugorzędną. Skup się na relacjach, jakie się między Wami wytworzyły - czyli on Pan i Władca i Ty - wykonująca każde polecenie. No i zagoń go do garów, cholera jasna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
pytasz mnie o rade , bo chcesz jednak rozmawiac jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurde dziewczyno rozmowa
nic nie zmieni! jesteście 9 lat razem i za późno już na zmianę czegokolwiek, zresztą facet ma po prostu taki charakter i nic nie poradzisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest tak zwany związek przechodzony. W relacji partnerskiej co jakiś czas potrzeba wspólnego celu, bez tego związek pozostaje w stagnacji. Mam sporo koleżanek w identycznej sytuacji, 5, 7, 9 lat razem, wspólne mieszkanie, wspólne płacenie rachunków i wakacje, czy dokładanie się do remontów po połowie - bo przecież dzieczyna ma tam swój "dom", ale na papierze nie ma nic .... a o ślubach niechcą rozmawiać, bo "papierek" im nie potrzebny. Niektóre mają nawet pierścionek zaręczynowy... i dalej nic. Ja postawiłam sprawę jasno od samego początku: chcę być żoną, nie kręciłoby mieć przez całe życie "boyfrienda". Dokładam się do wspólnego życia tyle, ile uważam za konieczne, prze remontach biorę faktury na moje nazwisko, lepiej mieć na papierze, ile się wydało na remont. Jestem zdania, że zbyt długie mieszkanie ze sobą oddala decyzję o ślubie w nieskończoność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klkl
zawsze warto rozmawiać - lepiej sobie wyjasnić pewne sprawy, niż potem żałować! Myślę, że Autorka powinna sama sobie powiedzieć, co jest dla niej najważniesze (tak wiem, dziecko, ślub...) - "pozbierać argumenty". A tematem rozmowy powinno być - wspólna przyszłość - czego on chce konkretnie, bo tekst, że jeszcze nie teraz, jest no cóż, poniżej pasa!! Nie nazwałabym tego mimo wszystko szantażem!! Każde z Was ma swoje priorytety, a jeżeli one sie nie pokrywają, to trzeba (też) pomyśleć o sobie, o swoich potrzebach - jak Ty tego nie zrobisz, nikt nie zrobi tego za Ciebie!! Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malliniak07 o to właśnie chodzi . O jasne określenie celów i priorytetów w zyciu, tak aby było wszystko jasne i uczciwe zarówno wobec siebie jak i partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
gdybym ja miala byc dzis , tu i teraz w tej sytuacj, i co Ty Karolino- to zabralabym sie do tego tak: - zebralabym sily do takiej rozmowy -zebralabym argumenty , ktorymi chce sie posluzyc w tej rozmowie - wyjechalabym przed w/w na krotki odpoczynek Nie wazne gdzie -moze to byc i Ustron , gdzie kwatera jest 35 zl/doba. Tam na spokojnie , spacerujac , wloczac sie zbieralabym sile na podjecie rozmowy. Konkretnej , rzeczowej, bez spazmow . Oczywiscie wyjechalabym nie mowiac ani slowa o tym (weekend wystarczy) :-P Po powrocie zakomunikowalabym ( zakomunikowala- nie prowadzila dialogu na poczatku) , ze wyjazd byl, po to , by przemyslec co dalej.Ktora droga Ty masz zamiar isc i czy jemu jest po drodze . Jesli nie .... trudno . Popros w tym momencie o jego wize zwiazku. Daj mu tydzien czasu do rozmyslu. Zebrawszy wszystko do kupy, masz obraz tego , jaki scenariusz jest prawdobodobny . Ps . na ta chwile MILOSC wrzucilabym gleboko do szuflady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale naiwne baby po tym swiecie
chodza.Za darmo obciagaja fity i jeszcze utrzymaja chlupe. Wiecej takich idiotek poprosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale naiwne baby po tym swiecie
fiuty czyli penisy , a jakby ktora nie wiedziala tez mam do remomtu auto -karolina dawaj , na raty ci rozloze naprawe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tosiaaaaaaa
ja mam taki sam problem co autorka :-( Ja rozmawialam juz i kazal mi sie spakowac , jak chce mi sie slubu . Po 10 latach czekania, by sie okreslil zostalam z reka w nocniku .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady King Size
Eleena - nic dodać nic ująć :) Dokładnie tak zrobiłabym - zebrać siły, zadać konkretne pytania (możesz je sobie spisać na papierze, dla przejrzystości). Zapytać o wizję związku, wspólnego życia, nie zadowalać się mglistymi, niejasnymi wykrętami typu "zobaczymy". Po 9 latach nie ma już co "zobaczać", znacie się jak łyse konie, albo wóz albo przewóz. Wiem, że to Twój poważny związek, praktycznie jestes z nim "od zawsze" i nie masz porównania. Powiem Ci, też żyłam z facetem długo "na kocią łapę" dlatego, że ślub nie był dla nas ważny, ale wyglądało to zupełnie inaczej. Nigdy nie rozliczaliśmy się "moje-twoje", składaliśmy pieniądze do wspólnej puli, po prostu jak rodzina. Płaciliśmy za wszystko razem z naszych wspólnych pieniędzy. Gdy ja albo on chcieliśmy coś dla siebie, komputer, czy extra buty, to po prostu mówiło się o tym, patrzyliśmy, czy nas na to stać w danym momencie - on zawsze mówił, "kup sobie", nigdy nie żałował na moje wydatki. Razem staraliśmy się oszczędzać, prosiłam np. żeby nie kupował mi kwiatów, bo szkoda pieniędzy, wolę np. nowy kosmetyk. W końcu wzięliśmy ślub, gdy nasze dziecko szło do przedszkola, w sumie dla wygody - to samo nazwisko itd. Ten facet nie zachowuje się jak twoja rodzina, on traktuje cię jak współlokatorkę i obsługę domowo-seksualną. Kochający człowiek tak się nie zachowuje!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady King Size
I nie daj sobie mydlić oczu gadaniem o MIŁOŚCI itp farmazony. W ogóle opanuj emocje maksymalnie, skup się na suchych faktach. Potraktuj to jak negocjacje biznesowe, najchłodniej jak potrafisz. Jasność sytuacji jest ci bardzo potrzebna. Prawda jest zawsze lepsza on złudzeń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
no tak , ja bym tak zrobila ,gdybym byla Karolina i chciala koniecznie jeszcze rozmowy :-D Ale ja niestety jestem Eleeena i absolutnie nie wiazalabym przyszlosci z tym mezczyzna. Absolutnie NIE !!!!!!!!!!!!! Jak czytam , ze autorka podpisywalaby intercyze , bo jego mieszkanie, jego samochod,, jego motor , jego to , tamto, siamto i owamto , to jestem przerazona , jak mozna byc takim krotkowzrocznym i naiwnym :-(. Mozna przepracowac cale zycie, wladowac swoja prace, a na koniec wyladowac kolo smietnika . Tam tez niedlugo zrobi sie ciasno , jak" katastrata" wprowadza :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady King Size
Eleeena, rozmowa nie zaszkodzi, żeby wyjaśnić i zamknąć wspólne sprawy. Ty po prostu wyprowadziłabyś się bez słowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady King Size
zawsz jest jakiś nikły cień nadziei, że facet potrzebuje kubła zimnej wody i przejrzy na oczy... A jeśli nie, to lepiej to usłyszeć wprost, choćby po to, by ni emyśleć później "a może..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
wiesz trudne mi zadajesz pytanie , bo ja nigdy w zyciu nie wdepnelabym w taka sytuacje jak Karolina .Nigdy . Ja jestem kobieta , ktora wie czego chce, jasno i klarownie zawsze stawia sprawe. Nie zgadzam sie na polsrodki ,chyba , ze DOBRO danej sprawy na chwile wymaga tego. Ze mna mozna fantastycznie przejsc przez zycie, ale wymagam grania wspolnymi zabawkami. Tu- probuje z teg, o co jest wybrac najlepsza z mozliwych opcji, by ugrac cos dla Karoliny, jak tak daleko zabrnela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady King Size
ja myślę, że tu już nie ma nic do ugrania, trzeba zabierać swoje zabawki i ratować, co się da tzn. bezcenny, upływający wciąż CZAS. W wieku 29 lat można zacząć jeszcze od nowa, można znaleźć wszystko: kochającego faceta, z którym założy się prawdziwą rodzinę i któremu urodzi się dzieci chciane przez oboje. To co Karolina opisuje to nie związek tylko wspólna stancja, gdzie ona ma zresztą więcej obowiązków niż on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Befele
Tylko tępak nie chciałby się ożenić z miłością swojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeena
szkoda , ze Karolina nam znikla gdzies :-( Ja sobie mysle, ze Karoline na ta chwile, nie stac na odejscie i tego nie zrobi :-( Moze wiec .....choc sprobuje ugrac cos . Jesli dzis zabierze sie do tej rozmowy, a jest przeciez zalamana , to przepadla z kretesem. Rozplacze sie i wszystkie argumenty wybije jej z reki , podwazajac jej pragnienia , proba szantazu. Do takiej "rozmowy i pertraktacje " trzeba byc baba z jajami i trzymac sie mocno w pionie. Niestety .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×