Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nijak...

Rozsadne rozstanie-prosze co o tym sadzicie

Polecane posty

Gość nijak...
JacekJ dobrze ze jestes bo zaczynam mi byc naprawde bardzo zle.Wiem ze jest to glypie bo zaczynam wspominac.Jeszcze 2 miesiace temu bylo cudownie i nie przypuszczalabym ze tak bedzie teraz.Dlatego jest mi ciezko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W każdym życiorysie ludzkim są zakręty, kryzysy. To takie momenty gdzie następuje gwałtowna zamiana, połączona ze stresem, strachem, stratą. To np. pogrzeb, rozwód, rozpad długotrwałego związku. Mieliście pewnie planu na przyszłość. Mieliście pewne wspólne marzenia. Teraz to upadło. Odczuwasz niepokój, zagubienie (co teraz będzie). Żal u smutek to normalne. Kiedy w życiu człowieka następują poważne zmiany, zmienia się nasze "mapa" świata, zmieniają się nasze plany, oczekiwania. W głowie następuje dużo przeobrażeń, zmian, taka duża ilość zmian - zawsze "boli" psychicznie. Na pocieszenie powiem Ci że nawet silne pozytywne zdarzenia wzbudzają łzy (np. łzy szczęścia na ślubie). Łzy, płacz to naturalne reakcje. Nie tłum tego na siłę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijak...
Wiem ze to minie ale pierwsze dni sa najgorsze.Teraz jeszcze ten moj przyjazd do Polski nie sadze zeby mi to pomoglo.Caly ten okres sylwestrowy gdzie mielismy juz zarezerwowany hotel w gorach.Nie potrafie o tym nie myslec.Sama sie nakrecam ale dzisiaj jeszcze nie potrafie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dasz radę! Nie cierpisz przecież bezsensownie. Cierpisz o to aby mieć lepsze i szczęśliwe życie. Czyż nie warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijak...
Pewnie ze dam.Mysle ze nic sie nie dzieje po nic. Zapytam z ciekawosci - ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matko icórkoooo
jestem kobietą, też mam 30 lat,a le Ty zachowujesz się jak 16-latka :-O szanuję CIę, ale strasznie mi szkoda tego chłopaka :-O biedak :-( Weź się kobieto opanuj i przestań się zachowywac jak księżniczka, wokój której ciągle jej unizony rycerz musi skakac i skompeac o odrobine jejzainteresowania i czałowac rabek jej sukni :-O czy wasz związek jest związkiem partnerskim? mi to wygląda na relację księżna i unizony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijak...
matko icórkoooo chyba pomylilas topiki albo nie czytasz dokladnie.Ja wymagam troche szacunku i respektu bez ktorego Ty widocznie mozesz zyc wiec mi nie ublizaj nazywajac mnie ksiezniczka i nie rob z niego biedaka bo ja potworem nie jestem.Kazda kobieta ma to na co zasluguje.Tobie widocznie wystarczy ze jest jakis tam facet.Nie masz wiekszych wymagan ale ja mam akurat to gdzis. Acha mam38 lat wiec moze sie jeszcze czegos nauczusz w zyciu jak bedziesz w moim wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość whitelight11
No to witaj w klubie... miedzy mna a moim chlopakiem bylo identycznie. Z tym ze to on zerwał i podawał podobne argumenty. Faceci to egoisci i nie potrafią sie starać przez dłuższy czas...:-(mam juz ich wszystkich dość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matko icórkoooo
na pewno nie zamierzam się uczyć od Ciebie :-O poza tym jestem młodsza od Ciebie o 8 lat, a w pełnym, satysfakcjonującym związku jestem wiele lat. A ty w tym wieku nadal jestes sama i to juz o czymś świadczy i to raczej nie najlepiej a z tego co piszesz jasno wynika, ze to Ty masz problemy i zapędy księżniczkowe i myślisz, że jesteś pępkiem świata i facet będzie Ci lizał stopy na każdym kroku :-O weź się ogarnij ryczaca 4o-tko! bo zostaniesz sama jak palec! I co więcej sama oszukiwałaś go (sprawy seksu, mówiłaś, ze wszytsko jest OK, a myślałas inaczej), a wymagasz Bóg wie czego. Moze najpierw popatrz na siebie i swoje zachowanie, bo skrajnie głupie było końćzenie rozmowy tel bo powiedział "czego chcesz: :-O ty raczej jestes chora psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przesadzasz, niestety muszę napisać, że Twoje zachowanie jest śmieszne, nigdy nie będzie jak na początku, kontakt słabnie, a to nie znaczy, ze nie kocha, jesteś męczącą osobą, ok wymagasz od niego ciągłych telefonów i wiadomości o miłości - ok według Ciebie wtedy związek będzie satysfakcjonujący, spoko, ale zeby sądzić, ze pies jest ważniejszy, bo sie wita z Panem rano - no to już jest przegięcie, chyba nie masz prawdziwych problemow, skoro brak sms na dzien dobry to dla Ciebie oznacza brak miłości - prosze Cie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@matko icórkoooo oraz @rudzielec,22 Czy przeczytaliście wszystkie wpisy autorki w tym wątku? Jeśli nie - polecam. Może wtedy zmienicie zdanie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko,czytając twój topik
dochodze do wniosku, ze wreszcie jedna mądra,szanująca się kobieta.Wiesz co chcesz i tego się trzymaj.Codziennie czytam, że rzucił,zdradził, wypchnął za drzwi a kobiety szukają porady jak go utzymac bo go kochają-no ręce opadają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moze i ja cos dopisze Ci
zwiazek na odleglosc jest zawsze bardzo trudny. Nic nie zastapi bliskosci osobistych spotkan- zadne smsy ani telefony czy maile. One moga byc tylko milym dodatkiem i nic wiecej. Z drugiej jednak strony mezczyzni nie sa kobietami i oni nie maja dokladnie takiego samego jak kobiety sposobu myslenia, dokladnie tych samych oczekiwan od partnera. To co dla Ciebie jest sposobem wyrazania milosci niekoniecznie musi byc dla niego . Wiadomo ze poczatki prawie zawsze sa takie- motyle, zauroczenie, zachwyt, ciagla tesknota, setki smsow...chcialaoby sie zeby tak bylo zawsze. Ale nie jest- i to nie tylko u Ciebie. Czy to oznacza zaraz ze ktos przestal kochac??? Nie koniecznie. To raczej jest inny etap milosci- ten ktory przychodzi po tej pierwszej fascynacji. Czy gorszy?? Odp.- Inny! Glownym winowajca jest dzielaca Was odleglosc oraz to ze latwiej byc "elastycznym" na zmiany w wieku ok. dwudziestukilku lat a o wiele trudniej gdy sie ma prawie 40 lat na karku. I nie pisze tego zlosliwie do Ciebie autorko. Staram sie tylko spojrzec w miare obiektywnie na sprawe. To ze on juz nie zabiega tak jak zabiegal nie oznacza ze przestal Cie kochac. Ty lubisz ten stan ciaglego zapewniania o milosci i nie widzisz absolutnie nic zlego ani tym bardziej wymagajacego szczegolnych wyrzeczen, w tym ze Twoj facet bedzie tak jak do tej pory przez tych 10 miesiecy dzwonil do Ciebie i pisal tak samo cieplo jak na poczatku. Nic zlego w tym nie ma. Trzeba jednak troszke zrozumiec meska psychike oraz zaakceptowac roznice ktore istnieja pomiedzy mezczyzna i kobieta. Czasem to co dla kobiety jest wyrazem braku uczuc, milosci, troski itd. dla faceta jest wogole niezrozumiale. Stad tez stwierdzenie ze on nie rozumie o co Ci chodzi, nie wie gdzie jest blad, On tylko widzi ze masz do niego pretensje, czuje ze go krytykujesz a to juz jest nie najlepsza droga do porozumienia. - Bo Ty czujesz sie zaniedbywana przez niego a On czuje sie wiecznie krytykowany. Dobrze by bylo rzeczywiscie porozmawiac ze soba szczerze tak jak radzi tutaj Jacek. Tyle ze bez wzjamenych oskarzen. Moze sie okazac oczywiscie ze mimo ieplych uczuc do siebie nie bedziecie w stanie tworzyc dalej zwiazku. Ty widzisz w nim egosite, on pewnie osobe ktora wymaga ciaglej uwagi i czepia sie o pierdoly. Dla nikogo z Was nie jest to mile. Ja oczywiscie nie twierdze ze facet egoista nie jest- nie znam go tak samo jak nie znam Ciebie. Moze trzeba od niego spiepszac ile wlezie a moze... a moze trzeba wiekszej dojrzalosci z obu stron. I rozumiem o czym piszesz gdy opisujesz sytuacje z jego psem. Mialam bardzo podobny problem z moim facetem. Tez byl kawalerem nie najswiezszej mlodosci ktory mieszkal sam ze swoim pupilkime kotkiem. I tez byla taka akcja ze w srodku nocy kotek zatesknil za swoim paniusiem wiec panius zrobil kotkowi wiecej miejsca na lozku niz ja mialam, odwrocil sie doopa i pocieszal biednego kotka bo jak to sie wyrazil "kotek tesknil i trzeba zrozumiec jego uczucia". Teraz to sie z tego smieje ale wtedy to bylam wkurzona na maksa. Zrobilam na drugi dzien awanture, ale powiem Ci tak ze moj pan do tej pory nie bardzo rozumie o co. Mysli ze ja o kotka bylam zazdrosna. A ja podobnie jak Ty uwazam ze zwierzatka sa urocze, sa kochane, sa czlonkami rodziny, jednak maja swoje miejsce w domu bo to nie dzieci a zwierzatka. Przemyslalam sobie potem bardzo dokladnie sytuacje " z kotkiem", wyjasnilam w szczerej rozmowie ze czuje sie mniej wazna uczuciowo od jego zwierzecia, ze boli mnie to bo czuje sie przez to zaniedbana i troche pomoglo. Potem stwierdzilam ze zaprzyjaznie sie z tym kotem , choc ogolnie nie przepadam za kotami. Nie robilam nic szczegolnego, nie przekupialam go, ale efekt jest taki ze teraz zwierzak przychodzi czesciej do mnie niz do swojego pana, i gdy tylko ma okazje to lasi sie do mnie . Jesli bedziesz miala okazje jeszcze to sprobuj okazac zainteresowanie tym psem, kup mu cos dobrego do jedzenia, wyglaszcz ile wlezie, ale w czasie seksu powiedz swoejmu facetowi ze wprawdzie uwielbiasz tego psa to jednak nie mozesz sie wlasciwie skupic na doznaniach bo piesek Cie rozprasza. Mozesz jeszcze dodac lub zaproponowac swojemu facetowi ze w ramach "rekompensaty" zabierzecie go na dluuuugi spacer. Ja wiem ze to smieszne troche co ja pisze teraz. Ale kochana- wiecej sposobem poprobuj- zycie to sztuka kompromisow. Ten psiak pewnie jest po prostu wazny dla swojego pana bo mieszkali sobie razem, co nie znaczy ze nie moze sie zmienic powoli to wszystko tak jak Ty bedziesz sobie tego zyczyla. Badz madra w swoich zachowaniach i nie kieruj sie tylko emocjami, choc teraz czujesz sie niezwykle zraniona, olana. Pewnie Twoj facet tez czuje sie w jakis sposob zawiedziony. On jest jaki jest i szybko nie zmienisz kogos kto ma 40lat. Zycie to nie obrazek z "Domku na prerii"Moze pamietasz ten serial? Trzeba ze soba rozmawiac. To samo dotyczy seksu. To bardzo wazna sfera zycia. Jak teraz zaczniesz nagle mowic cos zupelnie innego niz dotychczas to facet poczuje sie oszukany, beznadziejny. Ale czy to znaczy ze tej sfery nie mozna powoli zmieniac tak zebys i Ty byla bardziej zadowolona. Znajdz sposob na swojego faceta!!! I nie boj sie ze to manipulacja. To jest madrosc zyciowa po prostu. On ma swoje wady tak jak ma je kazdy z nas. Ty tez je masz. I nie da sie zmienic kogos na sile. Albo go akceptujesz albo nie. Jesli nie to trzeba sie rozstac bo nie ma sensu byc z kims tylko po to zeby nie byc samej. Moze to faktycznie nie ten i tyle. Polecilabym Ci ksiazke "Mezczyzni sa z Marsa, kobiety z Wenus" ale pewnie znasz ta lekture? Mnie dala duzo do myslenia zarowno co do bledow we wzjamenych oczekiwan jak i sposobu odbierania niektorych zachowan i roznic jakie wynikaja z plci. A to czy dany partner/ka sa sa bardzo inteligentni czy nie sa, nie ma zadnego wplywu na bledy ktore czasem popelniamy wzgledem siebie. Przemysl sobie na spokojnie to wszystko, nie popadaj w zadne wielkie smutki, wyciagnij wnioski ze swoich przemyslen, staraj sie nie podejmowac wiecej pochopnych decyzji, daj sobie czas na uspokojenie, mysl pozytywnie, zauwaz zalety swoje i partnera i na nich sie skupiaj, wiecej chwal niz krytykuj, ale jesli dojdziesz do wniosku ze ten pan jednak nie jest dla Ciebie to zostaw bez zalu w sercu. Mimo ze powiedzieliscie sobie good bye mozna jeszcze wszystko odwrocic. Jesli dalej trwasz ze to nie ma sensu to widocznie nie ma. Mysle jednak ze trzeba sprobac zrozumiec sie lepiej wzajemnie i do tego jest potrzebna wzajemna rozmowa ktora nie wyglada jak sala sadowa, ktora bardziej skupia sie nad tym co Was laczy, co kazde z Was jest w stanie zrobic konkretnie dla drugiej osoby, wyjasnic w miare spokojnie co Was rani, co boli i jak widzielibyscie sytuacje ktora zadowoli obie strony. Jesli partner nie bedzie chcial sluchac, bardziej sie wsluchac, lub jesli Ty tylko bedziesz oczekiwac zmian z jego strony a nie bedziesz otwarta na to co on ma Ci do powiedzenia to jest tylko jedno wyjscie. Jakie to wiesz... Na razie jednak tak jak pisalam- uspokuj mysli, nie zapiekaj swojego serca w poczuciu porazki, czy uczuciu ze bylas wykorzystana przez niego. Moze on nie nadaje sie do zwiazku, a moze potrzebuje szczerej rozmowy i wiecej czasu? Mowi ze Cie kocha? Sprobuj mu uwierzyc. Moze nie okazuje tego tak jakbys sobie zyczyla, a moze i jemu nie sprzyja oddalenie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moze i ja cos dopisze Ci
uspokoj* mialo byc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijak...
matko icórkoooo jestes malo inteligentna i kulturalna osoba.Oceniasz mnie i ublizasz mi nie znajac mojego zycia.Nie zamierzalam tu pisac swoich zyciorysow jak tylko poddac pod ocene swoj problem.Dla Twojej marnej wiedzy pragne tylko dodac ze bylam mezatka przez 9 lat w bardzo udanym zwiazku a poznalismy sie jeszcze na studiach.Mamy cudownego syna.Od 3 lat jestesmy rozwiedzeni i to wlasnie dla tego ze ludzie sie zmieniaja i maja prawo sie zmienic ale nie po roku bycia ze soba bo wtedy nie ma mowy o milosci a tylko o zauroczeeni.Oboje z mezem sie zmienilismy, zaczelismy miec inne potrzeby i inne aspiracje ale nadal jestesmy dobrymi przyjaciolmi. Co do oklamywania w lozku to mylisz sie ze go oklamywalam bo bylo mi z nim naprawde dobrze dlatego ze go kochalam i moglam zyc bez sexu oralnego.Jestem taktowna i nie bede faceta ciagnela za glowe i robilamy z tego problemu jazde.Myslalam ze to sie ulozy z czasem ze bedzie okazja porozmawiac ale coraz wiecej bylo malych problemow.Dlatego moja kochana nie wierzgaj nogami jak Cie nie pieprza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijak...
to moze i ja cos dopisze Ci dziekuje Ci za Twoja wypowiedz jest w niej duzo zyciowej prawy i duzo spraw ktore mnie dotycza.Zgadzam sie zupelnie z Toba.Tylko ze w praktyce to nie jest takie proste, tym bardziej teraz zeby cos z tym zrobicJestem chyba jedynym winowajca w tym.Poznalam mezczyzne ktory sie we mnie zakochal a ja w nim i zaczely dzialac u niego endorfiny.Byl wiec czlowiekiem blyskotliwym, energia go rozpierala kazda chwile chcial spedzac ze mna, przerwe w pracy wykorzystywal na rozmowe ze mna.Jednak jak w kazdym przypadku te endorfiny nie dzialaja cale zycie o czym wszyscy wiemy wiec nie ma w tym nic dziwnego ale jednak milosc zostaje i szacunek, kompromis i respekt.U mojego pana okazalo sie ze skoro emocje minely to wyszla jego prawdziwa natura, czyli kocha ale po swojemu, bo jest cholernie egoistyczny jako "stary kawaler" i nie pozwoli sobie zeby zaklucac jego porzadek zycia bo odbiera to jako atak na swoja wolnosc. A u mnie juz zaczela dzialac oksytocyna, stad te nieporozumienia. Jego zycie to jego mama i jego pies.Ja owszem jestem potrzebna ale zebym nie przeszkadzala w tym utkanym mistycznie swiecie.Jestem kobieta aktywna i kochajaca zycie a on raczej malkontent z depresja ktora zgania na pore roku.Popelnilam jeden blad myslac ze sie po roku znajomosci zmienil przez co czulam sie niekochana i zaniedbywana.On sie nie zmienil po roku znajomosci, on sie zmienil przez rok znajomosci.Teraz jest soba dlatego nie rozumie o co mi chodzi.Co do pieska, to ja tez mam w domu swojego wlasnego.Moj tata mial psa,moja babcia miala psa.Kocham zwierzeta i nie pozwole zrobic im krzywdy ale sa pewne zasady w moim domi ja nie jem z miski mojej suni a one nie je z mojej,ja nie spie w jej lozku a ona nie spi w moim ale lubimy sie bawic i szalec czesto.Cholery dostawalam jak wieczorem po prysznicu ide do lozka gdzie lezy moj pan z pieskiem na mojej poduszce i musze czekac bo on jej tlumaczy zeby zeszl.Dostawalam ciarek jak naga kladlam sie w siersc ale coz.Co sie nie robi dla milosci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijak...
Jacku dziekuje ze jestes.Jako mezczyzna wnosisz tu troche inna atmosfere bardziej obiektywna.Nie znaczy to ze boje sie krytyk bo i z dobrej krytyk wyciagne wnioski.Chodzi mi o to ze jest mi zle i ze potrzebuje wsparciai argumentow na potwierdzenie swoich watpliwosci.Nie chce byc zarozumiala ale wydaje mi sie ze malo kobiet rozsadnie zakonczyc zwiazek zdajac sobie sprawe ze nie ma sensu go ciagnac i jezeli mi sie to uda to wiem ze bede szczesliwa.Chociaz jak zawsze jest pewne "ale" czyli milosc jego i moja w ktorej sie nie rozumiemy.Dlatego uwazam ze jezeli facet przemowi ludzkim glosem i bede widziala ze nie umie ale sie bardzo stara zeby wyzbyc sie swojego egoizmu wtedy podejzewam ze dam mu jeszcze jedna szanse.Jednak jest to tylko moja teorja bo nie wierze w to bardzo. Az takich cudow nie ma.Jedno dzisiaj zauwazylam ze czas dziala na moja korzysc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
porozmawiaj z nim, powiedz co Cie boli, nie warto konczyć związku pod wpływem impulsu, pamiętaj jednak, że miłość i związek to nie wyznawanie miłości w co drugim sms, to cięzka praca obu stron, ale jeśli czujesz, ze taki układ jak jest teraz Cię nie uszczęsliwia, porozmawiaj z nim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijak...
agent nie wiem czy bede miala okazje.Nie chce zeby uwazal mnie za natretna a probe mojego komunikowania sie z nim moze tak odebrac.Wiesz jak to jest. W piatek powiedzial "mam Cie dosc" wiec chyba nie powinnam sie juz odzywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co, natręctwo jest wtedy, jak wydzwaniasz, błagasz, nie dajesz spokoju.Twoj partner napewno popełnia jakieś błędy, Ty również, ale żeby związek przetrwał, trzeba rozmawiać, akceptowac pewne wady, przyzwyczajenia, zarówno Ty jego, jak i on Twoje, i tu trzeba dojść do porozumienia.Na Twoim miejscu, odezwałabym, się do niego, pamiętaj, że takie gderanie o uczuciach jest męczące, mój były chłopak taki był, ciagle coś mu musiałam udowaniac, było to dla mnie denerwujące i wyczerpujące...Rozumiem, że nagle w Twoim związku cos się zmieniło, i że jestes zdezorientowana, w moim związku też się zmienia, ale kochamy sie nadal, no ilez można nadskakiwać nad sobą, pomyśl o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slowa prawdy.....
niestety prawda jest taka, ze przeruchal cie i znudzil sie, co wiecej, masz juz 38 lat wiec jestes dosc starawa. on ma 40, spokojnie moglby miec jakas 22-29 latke... takie mlode leca na takich starych, nie masz szans odpusc sobie. wszystko co mialas mu do zaoferowania (dawanie dupska, lodziki) juz dostal, wiec po prostu znudzil sie juz toba bo dostal co cchial a ty nozki przed nim rozkladalas bez problemu bo szacunku do siebie nie masz... i nic cie jedno nieudane malzenstwo nie nauczylo, bo zachowujesz sie jak 20 latka ze zlamanym sercem a masz przeciez prawie 40 che :O czy on wroci? szczerze watpie, skoro moze miec mlodsza od ciebie, raczej juz do ciebie nie wroci. moze gdybys sie szanowala, byla wyjatkowoą kobieta to i bys go zatrzymala przy sobie ale jestes zwykla dupodajka i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijak...
slowa prawdy..... Tobie tez milego dnia hermafrodyto ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijak...
agent masz racje ale wiesz jak sie jest razem blisko siebie to i milczenie jest przyjemne i mowi o milosci.Gesty czyny.Natomiast na odleglosc nie mozna milczec nie widzi sie wtedy wlasnie tych gestow,mimiki i po roku czasu nie zna sie jeszcze tak dobrze partnera zeby sie nie bac ze cos sie moze zlego dzieje i wtedy zaczyna sie panika a jezeli jest panika to nie ma rozsadku.Napewno jeszcze teraz nie zadzwonie.Zle bym sie z tym czula.Boje sie tylko bardzo tego ze nie wytrzymam jak w poniedzialek wysiade na lotnisku gdzie zawsze na mnie czekal i nie bedzie nikogo.Tego sie boje ze sie rozkleje.Moj przyjazd teraz stal sie bardzo skomplikowany.A kolejny problem to taki ze za 6 tygodni on ma byc u mnie tez juz ma kupiony bilet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem co czujesz, staż w związku ma tu też duże znaczenie, przyzwyczajenia do pewnych rzeczy, Po prostu spokojnie powiedz mu o swoim uczuciu, może nawet napisz mu wiadomość, faceci są prości, nie rozumieją pewnych spraw, niestety charakter tez robi swoje, i zrozum, że go to zmęczyło, Twoje zachowanie i cóż, będziesz musiała przystopować, jeśli Ci na nim zależy, zawalcz, przepros, wytłumacz i zluzuj, a wszystko będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijak...
agent oczywiscie ze mi zalezy ale zalezy mi tez na moim komforcie pychicznym.Musze zyc w zgodzie ze soba i on tez bo inaczej zaloze za pare miesiecy kolejny podobny topik.Nie chce konkurowac z psem i zyc w trojkacie z jego mama i ustepowac caly czas bo pan ma swoje przyzwyczajenia te same od 40 lat.On musi tez zrozumiec.Jest przystojnym i wyksztalconym mezczyzna a to ze jest sam chyba o czyms swiadczy.Dlatego moze czas zeby i on zastanowil sie i te dni milczenia dadza mu tak samo do myslenia jak mi a jezeli nie to ciagniecie tego zwiazku nie da mi satysfakcji a wrecz przeciwnie strace szacunek do siebie i swoja indywidualnosc.Nie potrafie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijak...
Myslicie ze jak zrobie mu loda z polykiem i zgodze sie na anala to wroci do mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem Twój komfort psychiczny, ale nie znam faceta, który kilka razy na dzien zapewnia o uczuciach po kilku latach związku, Ty też musisz pewne sprawy zaakceptować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijak...
Podszywa dziekuje.Malo ambitne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijak...
agent masz racje tylko ze teraz sprawa poszla za daleko.To juz sie stalo i boje sie ze jezeli ja sie odezwe to bede juz przegrana i zawsze bede musiala ustepowac.Rozmowy nie przyniosly efektu mimo ze probowalam wiele razy.Nie potrzebuje ciaglych zapewnien o milosci ale potrzebuje go czuc a nie pisania smsow na odpierdziel bo tak wypada.Napisalam juz wiem ze jestem mu potrzeban ale nie lubi jak mam wymagania a przeciez ja nie jestem ameba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×