Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ulęgałka

starania o ciążę

Polecane posty

Hejka kszewuszko no pasowaloby teraz na lato.....dzidzie-:) na poczatku roku czytalam horoskop na caly rok i tam pisalo ,ze pod koniec roku czeka mnie niespodzianka -cos pt. zajdziesz w ciaze ;) bezsensu-kiedys wierzylam w horoskopy jak bylam mloda :P teraz juz nie... napisze d michellinki smsa moze mi odpisze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny juz wiem-michellinka napisala ,ze nie czula ruchow i dostala skurcze,wiec pojechala do szpitala podali jej kroplowe i skurcze ustaly.podpieli ja pod ktg i slychac bicie sera-wiec ok.Mozliwe ze do porodu bedze lezala w szpitalu ale to jeszcze nic pewnego. W tym szpitalu nie ma internetu dlatego nie ma kontaktu z nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też jestem w szpitalu, dostałam skurcze i muszę zostać. Ponoć to infekcja ale muszą sprawdzić i leczyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czapus i Ty tez? To wracajcie szybko do zdrowia, najwazniejsze, zeby maluszki byly zdrowe. Tylam Was wirtualnie 😘 Duszak, a Ty jak sie czujesz? U Ciebie z tymi infekcjami, to tez nie jest ciekawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czapus musisz kochana wytrzymać, wszystko dla dobra dzidzi :) Życzę Ci abyś jak najszybciej wyszła i przede wszystkim żeby z dzidzią było ok, Tobie michelinko również, trzymajcie się dziewuszki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki ;) Przed chwila poczytalam troche o psychologicznych przyczynach nieplodnosci. Dowiedzialam sie wlasnie o czyms takim jak "tokofobia", czyli paniczny lek przed ciaza i porodem. Masakra nawet nie przypuszczalam, ze cos takiego jest i bardzo czesto rozne leki, z ktorych sobie moze nie dokonca zdajemy sprawe moze, moga blokowac poczecie. Jak macie czas to polecam www.ciazowy.pl dzial: przed ciaza, psycholog. Wracam czytac dalej - to bardzo ciekawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
griszanka poruszyłaś dla mnie drażliwy temat.... nie pisałam o tym wcześniej, bo z reguły jestem "linczowana" i uważana za niedojrzałą gówniarę za swoje odczucia... otóż ja niestety u siebie podejrzewam tokofobie.... dlatego też pytałam Cię o wizyty u psychiatry i nawet już umówiłam się na wizytę w przyszłym tygodniu.... Dobra, skoro już zaczęłam to napiszę więcej, ja panicznie boję się porodu, do tego stopnia, że jak moja siostra była w szpitalu już na wywoływaniu porodu ja nie umiałam się na niczym skupić, ja płakałam wyobrażając sobie co ona tam przeżywa i co oni jej tam robią :( Ale to jeszcze nic, zanim zaczęłam starania odwiedziłam kilku ginekologów z moim problemem i każdy potraktował mnie na zasadzie "jak Pani zajdzie w ciąże, to się wszystko odmieni, hormony zrobią swoje, urodzi Pani spokojnie, każda się boi itd..." Dopiero w prywatnej klinice w Bielsku znalazłam lekarza, który mnie zrozumiał, bo zapytał czy ja od niego żądam deklaracji, że zrobi mi cesarkę, a nawet nie jestem jeszcze w ciąży i dopiero po jego deklaracji zacznę się w ogóle starać?. Nie ukrywam, że o to właśnie mi chodziło :( Zapewnił mnie, że będzie ok, obiecał, że jeśli klinika będzie jeszcze istniała to zrobi mi cesarkę, to jest prywatna klinika i cesarka na życzenie jest legalnie w cenniku. Także on dopiero dał mi zielone światło do staranek... Ale ja nadal się boję, że jak coś nagle się wydarzy i nie zdążę tam dojechać to w normalnym szpitalu nie będą chcieli słuchać o moich fobiach.... Dziewczyny wiem, że pewnie uznacie mnie za wariatkę, ale rozmawiamy tu o wszystkim co jest związane z ciążą i w sumie już dawno chciałam to z siebie wyrzucić.... niestety w mojej fobii również upatruję problem swojej niepłodności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula, ja tez sadze, ze mam jakis problem w podswiadomosci, dlatego szukam roznych publikacji na ten temat. Ja sobie nawet nie zdawalam sprawy z tego, ze sa takie fobie. Wiadomo, ze kazda babka boi sie po troche porodu, ale zzwykly lek od fobii (przy ktorej na sama mysl oblewaja poty, trzesa sie rece i ma sie uczucie paniki) dzieli przepasc. Najgorsze jest to, ze lekarze bagatelizuja apsekty psychologiczne. Paula ja Ci bardzo wspolczuje, kazda fobia jest straszna, ale nie kazda tak bardzo nas krzywdzi. Tule Cie mocno 😘 Dobrze, ze sobie z tego zdajesz sprawe, wiec jestes o krok do przodu, a wizyta u psychologa jest drugim krokiem. Bede mocno trzymac za ciebie kciuki - nie bedzie latwo, ale uda Ci sie. Wierze, ze dzielnie sie z tym zmierzysz i sobie pomozesz ;) Dzieki temu porod nie okaze sie taki straszny. 😍 Im wiecej o tym czytam tym mam coraz wieksze przekonanie, ze to w 90% problemem nieplodnosci jest podswiadomosc - zarowno u kobiet i mezczyzn. W koncu to w mozgu zachodza te wszystkie procesy odowiedzialne za wszelkie procesy odpowiedzialne za stan naszego zdrowia, chocby za produkcje hormonow np. Stres jest stanem umyslu, a odpowiedzialny jest za nadmierny wzrost prolaktyny. Ciekawe jakie wyniki mialyby kliniki leczenia nieplodnosci, gdyby do swojej oferty wprowadziliby mittingi psychologiczne dla par borykajacych sie z tym problemem. Mam nieodparte wrazenie, ze ilosc zabiegow in vitro spadla by o polowe, niewykluczone, ze byloby tez mniej poronien. Tylko u nas jeszcze jest przekonanie, ze do psychologa czy psychiatry chodza tylko swiry, ale przeciez kazdy z nas ma cos ze swira :D Milego dnia dziewczynki 🌻 i buziaki dla wszystkich 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, jestem w domu. Będę leczyć się w swoim wyrku i odpoczywać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czapus, Michellinko trzymajcie sie!!!! Mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze ;) Michellinko juz malo zostalo, lec spokojnie, dasz rade!!! A Ty Czapus dobrze ze jestes juz w domku, teraz duzo odpoczywaj i napisz cos wiecej skad te skurcze, ciekawa jestem bo tez mam zakazenia. Co do Pauli i Twojej fobii, doskonale to rozumiem. Moja kolezanka miala tak samo. Pierwsza ciaze poronila. W drugiej zaplacila i byla cesarka na zyczenie z pelna narkoza bo bala sie nawet wejsc swiadomie na sale operacyjna. Jest to dla mnie jak najbardziej zrozumiale i normalne. A tlumaczenia lekarzy ze jak zajdzie sie w ciaze to myslenie sie zmienia to bzdura i to totalna bzdura. Kazda kobieta boi sie porodu, jedna bardziej druga mniej. Nie mozna uogolniac. A lekarze wlasnie tak robia. Na porodowce jest fabryka, jedna wchodzi druga wychodzi i tak to sie kreci. A jak ktoras zglasza problemy to nie wiedza co robic, rozkladaja rece. W moim przypadku chcialam rodzic naturalnie mimo ogromnego strachu bo jestem slabo odporna na bol. Czulam tez presje ze strony meza i rodziny ze nie wypada isc na latwizne (ich zdaniem) i zrobic cesarke. Nasluchalam sie ze: ''przeciez porod trzeba przezyc'', ''wtedy kobieta staje sie matka'' , ''zdrowiej dla dziecka, mysl o dziecku nie o sobie''. Potem okazalo sie ze bedzie cesarka ze wskazaniem. Przyznam sie szczerze ze wtedy odetchnelam. I to wcale nie jest tak ze cesarka jest wygodniejsza. Lekarze twierdza nawet ze cesarka jest ciezszym porodem niz porod naturalny. Wszystko dlatego ze jest to powazna operacja. Po wszystkim cierpi sie z bolu niesamowicie. Nie jest sie wstanie zajmowac wlasnym dzieckiem. Zabieraja je na 24 h bo nie mozna podniesc nawet glowy. Nie mozna karmic, dokarmiaja butelka. Dopiero po 7 dniach po zdjeciu szwow staje sie na nogi. Bez pomocy nie ma zadnych szans zeby sobie poradzic. Dlatego okropnie irytuja mnie kobiety ktore wrecz wysmiewaja sie z tych co swiadomie planuja cesarke. Przezylam to na wlasnej skorze i niestety wiem jak to boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego Paula, mysle ze psycholog i terapia to swietny pomysl. Byc moze to jest blokada w zajsciu w ciaze w Twoim przypadku. Moze jak poukladasz sobie to wszystko bedzie Ci latwiej pokonac strach, cos sie odblokuje. A cesarka bym sie nie martwila. Zyjemy w takich czasach ze za odpowiedznia oplata zrobia ja nawet w panstwowym szpitalu, wystarczy miec dobrego lekarza prowadzacego. Poza tym odpowiednia opinia psychiatry bylaby jak najbardziej wskazaniem do cesarki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czapus dobrze, ze juz w domku jestes. We wlasnym lozku jakos lepiej sie dochodzi do siebie. Duszak, a Ty jak sie czujesz? Ja dzisiaj ide do innego psychiatry :p Mam nadzieje, ze dostane zwolnienie, jak nie to w poniedzialek do pracy, a w zasadzie zadzwonie po urlop na zadanie, bo do gina musze jechac na monitoring ;) Ale wtorek juz bedzie nieunikniony, na sama mysl zaczynam panikowac. Mnie chyba tez dopadla jakas drobna infekcja, bo zaczyna mnie piec pochwa. Duszak myslisz, ze urosept pomoze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniecierpliwiona29
Witam być może tutaj będę mogła liczyć na jakąś odpowiedz Mój problem wygląda następująco jestem po pierwszym cyklu z clo. miesięczka była od 7 sierpnia cykle mam 30 dniowe . teoretycznie okres spóźnia mi się 6 dni, mam nudności a moje piersi stały się strasznie nabrzmiale. test robiłam 5 dni temu negatywny.czy brak miesiaczki moze byc spowodowany braniem tego leku ,czy moze to byc ciąża????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zniecierpliwiona, to moze byc ciaza, ale moze tez @ sie spozniac. Idz do laboratorium i zrob betaHcg, ten test rozwieje wszystkie watpliwosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Griszanka urosept nie pomoze. To ziolka i to slabe, trzeba je brac naprawde dlugo zeby zadzialaly. Juz lepszy jest Urinal intensive albo Furagina bez recepty. Z tym ze piszesz ze piecze w pochwie to po co Ci leki na zapalenie pecherza? Zaaplikuj sobie Lakcovaginal albo Iladian i jak bedzie gorzej to niestety musisz sie wybrac do gina po cos ze sterydem, np Pimafucin jest bezpieczny nawet w ciazy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
duszak od infekcji pęcherza można mieć skurcze niestety. Już mi całkowicie one przeszły, no ale pęcherz trzeba wyleczyć. Jestem w domu dziś i cały weekend. W poniedziałek jadę do swojego ginekologa, zobaczymy co powie, sądzę, że może L4. Boże szpital to jest coś strasznego dla mnie... Ja miałam wczoraj takie doświadczenie... Zrobili USG, z Małym wszytko ok (a głównie to chciałam wiedzieć, że z Nim ok, bo z nerwów te skurcze były jeszcze gorsze), a oni chcieli mnie trzymać 5 dób bo mają takie normy!!!!!! W sumie to wyszłam na własne żądanie. Tragedia i porażka! Wróciłam z totalnym bólem głowy, zapłakana itp. Po tych 5 dniach bym tam umarła.... Może ktoś powie, że jestem dziwna, ale uważam, że skoro nie ma powodu żeby kogoś trzymać to po co leżeć w szpitalu?? Ilu chorych z poważnymi problemami nie chcą przyjąć i umierają pod szpitalami?? Tragedia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duszak widzisz ja nawr nie rozrozniam jednego i drugiego hihihi. Pytam o urosept, bo mam go w domu. Po poludniu pojade do apteki, to kupie ktorys ze specyfikow, ktore podajesz. W poniedzialek jade do gina, to od razu mu o tym powiem chyba, ze po tych specyfikach mi przejdzie ;) Dziekuje bardzo za pomoc 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czapus zgadzam sie z Toba w 100% !!! Dla mnie szpital to tez koszmar. Dwa razy chcieli mnie teraz polozyc przez infekcje ale sie nie zgodzilam, po co mam sie meczyc skoro antybiotyk moge brac tez doustnie niekoniecznie dozylnie od razu. Nie dziwie Ci sie ze ucieklas jak najszybciej sie dalo. Co innego jakby bylo zle z dzieckiem czy Tobie podawaliby specjalne leki. Ale jesli jest juz lepiej i mozesz byc w domu to zawsze jest wlasne lozko i swiety spokoj. Zwolnienie by Ci sie na pewno przydalo. Zobacz ja mam infekcje pochwy i pecherza jedna za druga i juz drugi miesiac siedze w domu. Mozesz sie smialo upominac bo jak widze to nie zarty. Nic dziwnego ze moja gin wziela ostatnie wyniki do konsultacji z innym lekarzem, pewnie bala sie ze moze sie tak skonczyc jak u Ciebie. Dostajesz jakies leki pewnie, antybiotyk? Co Ci przepisali? Te skurcze czulas w dole brzucha i w krzyzu jak na miesiaczke? Ciekawa jestem jak to wygladalo. W zyciu nie mialam skurczy nawet tych porodowych a chcialabym wiedziec na co ewentualnie zwrocic uwage. Griszanka ja tez tak mam ze ciezko czasami odroznic czy to pecherz czy pochwa piecze. Ale jesli boli i piecze przy oddawaniu moczu, czesto biegasz do ubikacji to pecherz. Najczesciej niestety jest tak ze jak jedno to i dugie od razu atakuje :( Trzymaj sie dzielnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biorę Hprex i Gynalgin. Dodatkowo dużo pić wody z cytryną i herbatek żurawinowych. Duszak dokładnie bolało mnie tak jak w trakcie miesiączki... Bałam się strasznie. Ale z Malutkim dobrze wszystko, waży już 40dag, oczywiście dobrze, że na wydruku z usg się dopatrzyłam bo nikt kompletnie nic mi nie powiedział jak duży itp. Jak zapytałam lekarza czy potwierdza, że chłopiec to spojrzał na mnie chamsko i nic nie skomentował... Boże jak trauma :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj wiem, wiem jak to jest. Nalezalam sie w szpitalu tyle ze chyba wyczerpalam juz nome. Potrafia zglebic czlowieka. Kiedys jak mnie mocno bolalo uslyszalam nawet ze chyba mam cos z glowa i zamiast lezec na urologii powinnam trafic do Abramowic, u nas to szpital psychiatryczny. A dzien potem mialam operacje i okazalo sie ze nie symuluje. Tak to jest niestety. A to jak traktuja ciezarne to brak mi juz slow. Musza czekac na izbie w kolejkach, niektore nawet rodzace, widzialam takie przypadki. Sama przed porodem bylam 3 razy bo wydawalo mi sie ze wody plyna. Co sie tam naogladalam to wolalabym nie wspominac :( I jak tu sie nie bac porodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie... człowiek całe życie płaci składki na NFZ, do lekarza prywatnie a w szpitalu się jest wielkim zerem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czapus to dostalas leki na zakazenie w pochwie. A na pecherz nic? Pisalas chyba ze to w pecherzu byla infekcja? Hmmm tez Gynalgin bralam kilka razy, dla mnie jest dosc slaby. Ale mam nadzieje ze Ci przejdzie. W zyciu bym nie pomyslala ze infekcja w pochwie moze wywolac takie skurcze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
będę w poniedziałek na wizycie to skonsultuje moje dolegliwości z lekarzem prowadzącym, tylko jemu ufam, ale niestety mieszkam 80km od niego i nie mogę z wszystkim do niego jechać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha i jesli moge Ci cos doradzic Czapus. Co do herbatki zurawinowej czy zurowiny ogolnie. Tez to przerabialam kiedys. Ale te herbatki w sklepach sa tylko o smaku zurawiny, zurawiny w nich tyle co nic a zurawina do jedzenia ma tyle cukru ze zamiast zakwasisc mocz dziala w druga strone. Ciezko jest znalezc taka prawdziwa bez ulepszaczy. Ja pije Urinal. Pije ten zwykly nie intensive dwa razy dziennie po jednej tabl. On zawiera zurawine i polecil mi moj gin. Jak mialam zapalenie to bralam nawet po dwie tabl dwa razy dziennie zeby zakwasic mocz. Do tego codziennie biore jedna tabletke wit c. W tamtej ciazy pilam Urosept ale tak jak pisalam Griszance on dziala po dlugim stosowaniu i nie zawiera zurawiny tylko inny zestaw ziol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, mam nadzieje ze Ci te leki pomoga i bedzie juz ok ;) Buziale :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki Duszak... wiem, że z tą żurawiną jest różnie. Chociaż znalazłam w aptece herbatkę żurawinową, która ma 50% żurawiny,a te herbatki owocowe z żurawiną mają jej 0,5% albo kilka % w porywach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kobietki kochane :) czy jest ktoś kto mnie kojarzy? ;) melduję zgodnie z obietnicą, że już urodziłam. Córeczka zrobiła mi prezent i urodziła się w moje imieniny- 26.lipca :D będziemy świętować razem! Poród był szybki, ale było ciężko, bo mała okazała się być klocuszkiem- 4160g. Do tego poród miałam wywoływany tydzień po terminie, więc najpierw się wyleżałam pół ciąży w obawie, że urodzę przedwcześnie, a od 38tc latałam po okolicy (z mężem robiliśmy długie spacery, w nadziei, że "wywołamy" akcję porodową), chodziłam po schodach i nadrabiałam z mężem łóżkowe zaległości a i tak nic nie ruszyło i urodziłam w 41tc. :) Po porodzie mówiłam, że nigdy więcej, a teraz już od kilku tygodni rozmawiamy o rodzeństwie dla Amelii :D Dziś kończy 7 tygodni. Ładnie przybiera na wadze, noce dobrze przesypia, czasami aż za dobrze, bo muszę ją budzić na jedzenie, bo "bar mleczny" pęka w szwach ;) w dzień jest różnie, ale w końcu przespane noce ważniejsze... Michellinka pisałaś do mnie na fb pod koniec mojej ciąży, ale ja już rzadko siedziałam przy kompie i w domu w ogóle, więc odczytałam dopiero wczoraj (bo wcześniej córcia nie dawała mamie za dużo czasu wolnego ;) ) no i nie mam jak odpisać, bo zniknęłaś z fb... No to tyle nowości u mnie, zaległości na forum niestety nie mam szans nadrobić, bo czasu wciąż mam mało, ale całym serduchem jestem z Wami!! Pozdrawiam wszystkich 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×