Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość samotna wśród ludzi

problemy

Polecane posty

Gość samotna wśród ludzi

Witam was wszystkich. Pierwszy raz już nie wytrzymuję i wiem że muszę komuś powiedzieć wszystko co czuję. Samotność wśród ludzi...dziwne pewno dla wszystkich znajomych w moim otoczeniu. Codziennie stwarzam pozory osoby zadowolonej z życia, uśmiechniętej ale tak naprawdę mam już tego wszystkiego dość. Mam dobrą pracę wśród ludzi, piękny dom, kochającą rodzinę a tak naprawdę czegoś mi brak. Od pięciu lat jestem mężatką wszyscy moi znajomi twierdzą że znalazłam niesamowitego człowieka. Oczywiście wśród rodziny każdy z podziwem na niego patrzy jest przystojny, uczynny, opiekuńczy każdy zazdrości takiej partii. Ja tylko sama wiem jak to wygląda z tej drugiej strony. Tak naprawdę po zamknięciu drzwi kiedy pozostaję sama z moim mężem zaczynają się problemy. Jego dobry humor znika, zaczynają się zaczepki z byle powodu, łapanie za słowa i tak myślę jak to jest że ktoś może mieć dwie twarze...Zawsze jak mamy wolny dzień zastanawiam się czy dzisiaj będzie dobrze czy może znowu jakiś problem. Do tej pory jakoś to wytrzymywałam trzeba było maskować nie chcąc denerwować rodziców którzy mnie bardzo kochają i się martwią jak tylko jest jakiś problem. Nie chce im zawracać głowy a po drugie chyba się wstydze że tak to wszystko wygląda. Ponadto od ok 3 lat zaczeliśmy myśleć o dzieciach tz. chyba tak naprawdę to ja zaczełam. Mam problemy ze zdrowiem co może wpływać w znaczącym stopniu na płodność. Od trzech lat stram się uświadamiać mężowi że jeśli będziemy dłużej czekać to może się okazać że nie będzie nam dane cieszyć się dzieciątkiem. Obecnie skończyliśmy po 30 lat i uważam że spokojnie możemy myśleć o powiększeniu rodziny. Największy problem polega na tym że wogóle nie uprawiamy sexu. Ostatni raz to było ok 1 rok temu. Sypiamy razem, przytula mnie ale to chyba bardziej jak siostrę niż żonę. Wiele razy rozmawiałam, nawet przez pewien czas myślałam że ma kogoś ale twierdzi że nie i chyba w to wierzę, poprostu wiecznie jest zmęczony. Stała wymówka dużo pracy, bolący kręgosłup. Jak to słyszę to łzy cisną mi się do oczu bo nienawidzę się o coś prosić a proszę tylko o czuły dotyk i pocałunek. Ostatnio nawet zaczełam myśleć o innych mężczyznach, w pracy otaczają mnie tacy którzy przypuszczam że zwrobili by wiele żeby się ze mną spotykać. Jestem atrakcyjną osobą która czuje że jej zegar biologiczny tyka. Problemy ze zdrowiem o których wcześniej wspomniałam dotyczą płodności. Na ten moment nawet nie wiem czy mogę mieć dzieci a nie mam możliwości podjęcia skutecznego leczenia bo tej sytuacji co robić. Wiem że moja opowieść jest bardzo zagmatwana za co przepraszam ale chyba w tym momencie powiedziałam wszystko co leżało mi na sercu o czym z nikim nie rozmawiałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja opowieść jest moją opowieścią... Przepraszam, że dziś nie porozmawiam, miałam ciężki dzień i muszę iść spać.. Zamykając, spostrzegłam Twój wpis... Jutro na pewno odpiszę. Mimo wszystko..życzę Ci dobrej, spokojnej nocy. Acha, bo mój nick nic nie mówi...jestem kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna wśród ludzi
Będę czekać na twoją odpowiedź dziękuję i życze słodkich snów u mnie znów pewnie noc będzie trwała wieki :-(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popullia
samotna---> powiedz mi jak chcesz miec przyjaciół jak sama piszesz ze stwarzasz pozory....czyli kłamiesz ludzi o tm kim jestes i jaka jestes. Znam to z autopsji byłam taka sama. Problemy z męzem zamiatałam pod dywan udajac szczesliwą istote gorzkniałam w srodku. Kiedy problemy mnie przerosły wyszłam do ludzi po pomoc. Dziś zyskałam wiele i przestałam byc sama. Okazało sie ze wielu ma takie same problemy jak ja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko! Po pierwsze... nie duś w sobie i nie ukrywaj, bo i tak wyjdzie na jaw, a spowoduje tylko jedno - zapłacisz za to zdrowiem. Po drugie... to żaden wstyd i przed nikim, mnóstwo małżeństw ma problemy. Rodzina, jeśli jest z prawdziwego zdarzenia...pomoże. Musisz mieć wsparcie, bo oszalejesz. Następnie... broń boże teraz dziecko! To najgorszy czas na taką ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Wiem, że rodzi się nadzieja, że dziecko sprawi, ze się zbliżycie itd. Ale równie dobrze, może spowodować, że dojdą oprócz radości, dodatkowe problemy i co wtedy? Już nie wspomnę o stresie przezywanym w ciąży...jaki ma wpływ na dziecko właśnie.. Też piszę chaotycznie, za co mi wybacz. Myślę - jeśli mam doradzać na podstawie swoich doświadczeń - że BEZWZGLĘDNIE MUSISZ powiedzieć o problemie najbliższym, czyli tym z którymi masz dobre prawidłowe relacje. Twój mąż jak piszesz..ma dwa oblicza.. Ale Ty też niestety brniesz w ten sam schemat.. Tyle że Twoje "oblicza" działają destrukcyjnie na Ciebie samą.. Stwarzanie pozorów, że wszystko jest ok (obojętnie jakie są powody) jest tylko równią pochyłą.. Radziłabym skorzystać z pomocy specjalisty. Wiem, że to niemały koszt, ale piszesz, że pracujesz. Tylko.. psychoterapeuta musi być na prawdę DOBRY. Powody postępowania mojego męża mogą być zupełnie różne niż Twojego..więc nie ma sensu, bym Ci mówiła jak to się skończyło. Wiem tylko jedno - NIE MA POZWOLENIA NA PRZEMOC W DOMU! Zgłoś się do specjalisty, uświadom najbliższą / najbliższych! Tu jest temat, który traktuje o takich lub podobnych przypadkach. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800 Dawno tam nie zaglądałam, bo jestem już na etapie zamykania tamtego rozdziału w moim zyciu, więc nie chcę rozdrapywać.. Dawniej były tam osoby, od których możesz otrzymać wsparcie i pomoc praktyczną. Co mogę jeszcze powiedzieć..? Zawsze, jeśli istnieje tylko taka możliwość..warto ratować...ale jeśli...nie ma nadziei...trzeba ratować siebie :) Życzę powodzenia i trzymaj się ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4800,50
Autorko, w życiu bym nie sprowadzała dziecka na świat z tym człowiekiem, w tym domu, w tej nieprostej sytuacji... to nie wiek ani staż małżeński jest wyznacznikiem, że już czas na dziecko! dziecko nie jest zabawką i cudownym lekiem na Wasze zamiatanie problemów Tak Wasze zamiatanie i skrywanie, bo obydwoje robicie to samo - macie dwie twarze - różne wobec siebie i wobec innych... nieszczere... powody, dla których to robicie pewno są różne, ale nie zmienia to faktów. Gdzie przy tej nieszcerości miejsce na intymność, otwarcie się na człowieka, seks, wsparcie, wspólne cieszenie się sobą. któreś z Was (i chyba padło na Ciebie) musi przerwać ten krąg nieszczerości i niewygód (wióry polecą, to pewne). Dużo powodzenia, zawalcz o siebie chociażby... jeśli ten Pan obok Ciebie nie będzie chciał walczyć o Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jks43d45tm
może mąż jest homo???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna wśród ludzi
Moi drodzy a w zasadzie moje drogie najmocniej dziękuję za wasze słowa. Tak naprawdę w każdej odpowiedzi jest coś co pomaga mi otworzyć oczy szerzej na moją sytuację.Niektóre wypowiedzi troszkę zabolały ale chyba potrzebuję terapii wstrząsowej. Tak naprawdę to w głębi serca czuję że chce powalczyć jeszcze o to małżeństwo. On nie jest tyranem, nie bije mnie, jakkolwiek wiele jego zachowań naburmaszona mina, ciągły focha mnie mocno przygnębia. Są jednak również momenty w których naprawdę jest cudownie, że aż sama nie wierze że mogą być takie wahania. Co do ukrywania i oszukiwania zgadzam się z tym że nie jestem do końca szczera z moimi bliskimi jakkolwiek im nie brakuje w tym momencie innych zmartwień. Gdybym dołożyła jeszcze trochę od siebie nie wiem jakby to znieśli. A tak naprawdę to nawał pracy sprawił że nie mam takiego prawdziwego przyjaciela. Mam dużo znajomych tych lepszy i gorszych jakkolwiek nie mam odwagi z nimi szczerze porozmawiać. Chyba przeraża mnie fakt że gdybym im lub przynajmniej jednej z tych osób wszystko opowiedziała to nieważnej jakby było między mną i moim mężem to ciągle by była oceniana przez pryzmat tego co ta osoba by usłyszała. Nie wiem jak sytuacja się ułoży jedno wiem w tym momencie na pewno że odkładam myślenie o bobasku...Postaram się jeszcze jakoś powalczyć o ten związek, choć będzie ciężko, ponieważ chyba w innych mężczyznach stałam się odnaleźć to czego mi brakuję. Widzę po swoim zachowaniu że jestem zalotna ale wiem że muszę być silna i to kontrolować.Bardzo was proszę możne wasze doświadczenie podpowiada wam jak walczyć???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×