Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pawłowa Mama

Autyzm

Polecane posty

Gość Odpieluszkująca
Mój ostatnio jak kupkę zrobił to oczywiście pieluszkę ściągnął i wysypało się... dobrze, że robi bobki to nie było duzo sprzątania, a i młodszy też tylko ręce do umycia bo oczywiście drapnął jednego z podłogi żeby wybadać co to :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rybka mini mini-moj robi w nocnik,ale wiele go kosztuje zrobienie kupy...inne zapachy juz mu nie przeszkadzaja,a "zapach"kupy owszem.zrobi i sluchajcie podbija go na wymioty.musze szybko usuwac z nocnika,zeby zaoszczedzic mu tych przykrych doswiadczen. no i moj nie wola.po prostu idzie na nocnik jak ma potrzebe.zapomina o zdjeciu majtek:)jak widzimy,ze sadowi sie na nocnik to pomagamy mu z garderoba.pozniej mowimy,zeby podciagnal majtki.i powtarzamy za kazdym razem ze siku i kupa jest robiona do nocnika.jak zapytamy gdzie robi sie siku /kupe to pokazuje na nocnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybka mini mini
Własnie czytałam na temat metody krakowskiej i mam troche wątpliwości. Po pierwsze słuchanie w słuchawkach-jak mam zrobic aby mój synek grzecznie siedział w tych słuchawkach, bo jak go znam od razu bedzie chciał je ściagnąć i nie wydaje mi sie aby siedział w nich słuchajac nudnych dzięków i sylab. Po drugie jedna z metod jest tez nauka czytania porzez dobieranie sylab. Czy to dobrze uczyc czytania dziecko 3 letnie? mój co prawda dobrze zna alfabet ale czy ta metoda nie powinna byc zarezerwowana dla dzieci 5 letnich? Wiem ze sa tez układanki lewopółkulowe to mnie nawet przekonuje ale nie wiem czy wy stosowaliście te metody i która z nich sprawdza sie najlepiej dla dziecka 3 letniego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci tak rybko, wszystko zależy od terapeuty. Kuba moj ma 5 lat a mimo to na czytanie jak na razie nie stawiamy. Owszem, ma sylabki,samogłoski ale nie skupiam się nad tym aż tak bardzo bo ma na to czas. O wiele więcej ma układanek, które rewelacyjnie uczą logicznego myślenia, obrazków dzięki którym rozbudował język. Słuchanie w słuchawkach to może być na początku ciężki temat, Nam udało się po tygodniu. Na początku kilka razy mąż musiał na siłę trzymać mu te słuchawki ,ale jak mały załapał,ze nie gryzą stały się jego ulubionym punktem ćwiczeń. Ja już przestałam namawiać do tej metody, bo sporo jest przeciwników. Dzieci czasem płaczą na początku ,a mimo to muszą wysiedzieć na zajęciach. Nie wszystkim to pasuje. Ja się cieszę,że wytrzymałam te kilka pierwszych spotkań u terapeuty kiedy było ciężko bo teraz mam nie to samo dziecko co w tamtym roku :) I wiem ,ze to bardzo duża zasługa tej metody. Rok temu jego komunikacja była baaardzo słaba teraz nie dość że mówi poprawnie gramatycznie to o wiele wyraźniej i coraz bardziej z sensem:) Nie taka straszna ta metoda jakby się mogło wydawać:) www.youtube.com/watch?v=VKmH71zvQVQ&feature=youtu.be

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogryzekogryzek
ja huśtawki nie mam z przyczyn technicznych, ale mam bujak, mamy matę z wyszywanymi kolcami, guzikami, mamy rękawice sensoryczne, krążki, piłki, mamy piętrowe łózko i od dołu na górnym łóżku przypinam różne materiały i chodzą po tym stopami, mamy tunel, namioty i w zasadzie co chwilę jakieś inne nowe zabawy, topimy balony, przesypujemy, zabawy w wannie, dmuchanie, wąchanie, memory smakowe, dźwiękowe, dotykowe.. pomysłów są miliony na FB i w necie ogólnie co do krakowksiej to ja już tu polecałam bloga głoski i nie bardzo mi sie chce pisac to samo co w blogu jest juz opisane więc odsylam do centrumgloska.pl, powiem tak czytanie a czytanie to roznica, Tadek ledwo coś czyta a metodą ćwiczy już ze 2 lata jak nie dłużej ale dzięki tym ćwiczeniom uczy się o wiele więcej niż czytania, Przemek nie umie czytać ale dzieki zabawom MK zaczął mowic, uwazam ze ejsli nawet i roczniak nauczy sie czytac to nic sie nei stanie a jak sie nei nauczy to tez nic, ale te cwiczenia maja sens, my ze sluchawek nic nie lsuchamy bo nie toleruja, ale obecnie idzimey do przodu bo stukaja rytmy, natomiast widze ogromny postep co do koncentracji, umiejetnosci omowienia cwiczenia jego efektow, zwiazkow przyczynowo skutkowych, zasobu slownictwa i podporzadkowania, no po prostu az trudno opisac jak wiele pozytywow w rozwoju daje mk poza czytaniem i znajomoscia liter

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiki  86
Ja też chciałabym spróbować te metodę Krakowską ale poki co mój chyba za mały. 20 miesięcy to jeszcze nie pojmie o co chodzi zbytnio, ale jak po 2 urodzinach mowa nie ruszy to jakoś będziemy się z tym próbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiki 20mcy to nie za mało na MK! możesz zacząć od samogłosek i dźwiękonaśladowczych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiki  86
Rozumiem, tyle ze mi nie chodzi o to czego miałby się uczyć ale o sposób. Normalnemu 20 miesieczniakowi moze i uda się zrozumieć żeby usiadł i słuchał ale mój pod tym względem jest na poziomie rocznego dziecka. Wiec wytłumaczyć nie ma szans bo zwyczajnie nie zrozumie a zmuszać go nie będę bo jak go teraz zraże to potem juz będzie tragedia. No a o słuchawkach póki co też możemy zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiki  86
Nie wspomnę juz o siedzeniu przy stoliku.U nas nawet jedzenie jest w biegu bo jak je w krzesełku to wierci się, skacze, obraca, szkoda gadać. Ja juz nawet słyszałam od terapeutów ze przy nim ADHD-owcy wydają się spokojni. Musimy uporać się z tą nadaktywnoscia najpierw a dalej bedziemy coś myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiki  86
A teraz tak z innej beczki. Mam pytanie do wszystkich mam i od iście wszystkich dzieci, zaburzonych i tych zdrowych. Czy wasze dzieci machały lub machają rękami? Zwłaszcza w czasie ekscytacji? Ale nie jak tzw ptaszek tylko tak jakby biły brawo tylko bez łączenia rąk. Bo ja juz sama nie wiem co mam o tym myśleć. Mój tak robił od zawsze, od niemowlaka i wszyscy mówili że to normalne nawet lekarze, a teraz juz nienormalne bo skoro dziecko autystyczne to każde. zachowanie też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dawno mnie tu nie było, miałam pisać co u nas, ale poraził mnie filmik MAMY KUBULKA nie mogę go nie skomentować Ja na tym filmie widziałam zdrowego chłopca, który niczym się nie wyróżnia od innych 5latków. Powiedz co mówią specjaliści? MY skończyliśmy dwa latka, młody codzinnie dodaje nowe słowa, choc są baradzo, bardzo niewyraźne. Do synapsis zapisałam sie w styczniu, w kwietniu dzwoniłam i powiedzieli,ze może w lipcu nas przyjmą, miałam dosć czekania Przypadek sprawił,że wylądowaliśmy w szpitalu z powodu infekcji(początki żłobka)tam przypadkowa osoba dała nam namiary na swoją koleżanke, która prowadzi niepubliczną poradnie psychologiczno-pedagogiczną, no i poszło Już bardziej za namową specjalisty, niż z mojej woli zrobiono nam diagnozę integracji-sensorycznej, wyszła niedowrażliwosc+plus nieharmonijny rozwój, opóźnienie rozwoju o jakieś 5 m-cy, o autyźmie ani słowa, za mało cech autystycznych. Mamy terapie raz w tygodniu i bardziej jest to ogólne wspomaganie rozwoju, niż sama terapia SI właśnie temat jest na tapecie i powiem Wam tak. Oczywiście ,że terapia raz w tygodniu po godzince, to nic, Ja traktuję ją jako wskazówki do pracy w domu i tu jest cała orka. Byliśmy na 3 spotkaniach, podkreślam rzucam wszystko w weekendy i pracuje z młodym tak, aby nie pozostawał sam sobie, cały czas jesteśmy w kontakcie,albo ja za nim podążam, albo on np.myje ze mną gary, w tygodniu dwie godziny po pracy, reszta dnia w żłobie. Żłobek też dostał plan działania nasze sukcesy: młody sika na nakładkę sedesową je łyzeczką sam rozbiera się i ubiera to po tygodniu dalej dodaje nowe sylaby, powtarza słowa (stosujemy sylaby i rzeczowniki cieszyńskiej, też od 2 tygodni) kontakt: ciągle patrzy czy ja "to " widzę ,łazi za mną , łasi się jak kot Na dzień dzisiejszy, widząc sukcesy sił mi nie brakuje, wręcz przeciwnie. Wręcz nastawiłam się ,ze to deficyty, które możemy wyrównać pracą. Boje się jednego, że trafię wreszcie do synapsis, tam usłyszę autyzm, lub zaburzenia ze spektrum i to podetnie mi skrzydła. Czytałam Was i widzę ,że każda matka instynktownie wie , co dla jej dziecka dobre, ja upatruje sukcesu w terapii, do tej pory młody nie był na żadnej diecie. Na terapii usłyszałam takie zdanie: Najpierw kontakt, potem nauka. Ja na nic nie liczyłam po tak krótkim czasie, postawiłam na kontakt i osiągnęliśmy sporo Acha Ogryzku pozdrawiam Cie serdecznie, pamietam ,że jesteś zupełnie sama, bez wsparcia, tym bardziej Cię rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiki mój nie machał Za to sporo chodzi na paluchach, prawdopodobnie przez słabe napięcie, ale upomniany przestaje. W ekscytacji łapie bliskie osoby i ściska, przy czym zagryza mocno zęby, tu jak mi tłumaczono chodzi o niedwrażliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Darcia ciesze sie z sukcesow Igusia! Witaj Brylanciku! Milo sie czyta takie wiesci! Nie traktuj Synapsis jak wyroczni. Nam wlasnie tam zdiagnozowali autyzm, ale to nie znaczy, ze Wy tez uslyszycie taka diagnoze. Najwazniejsze, ze to wlasnie oni potrafia dostrzec to co nas niepokoi i nas ukierunkowac w dalszym dzialaniu. My dostalismy wiele wskazowek, mam znajomych, ktorzy tez tam trafili i maja zdrowego synka, ale jak mowia dzis, gdyby nie Synapsis to moze nadal by sie niepokoili o rozwoj mlodego. Kiki moj nigdy nie machal, nie trzepotal raczkami i nie podskakiwal, ale tez chodzil i jeszcze czasami chodzi na paluchach, co mnie nurtuje strasznie, bo ze wzgledu na platfusa i delikatna koslawosc kolan jest wskazane przez ortopede :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogryzekogryzek
kiki z siedzeniem przy stoliku dasz sobie radę jak zaczniesz powoli od teraz, jak będziesz mówić wciąż że to nie teraz to już tak zostanie, mój Przemek nigdy nie chciał usiąść na chwilę nawet przy stoliku, mógł sie bawić wszedzie ale nie przy stole i to minuta i dalej coś innego, byłam potwornie zm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogryzekogryzek
upisałąm długiego posta a kafe opublikowała 1/5 tego powtórzę że dzięki sukcesywnemu wydłużaniu pracy ze stolikiem Przemek nauczył się koncentracji zasad i dziś sam wszystko robi przy stole, trwało to ok pół roku zanim przywykł a zaczynał jak miał niespełna 2 lata co do machania to żaden nie chodził na placach aninie machał rękoma, teraz od ok roku Tadek kręci się w kółko jak się cieszy i czasem przy stresie czy ekscytacji pociera ręce i to tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogryzekogryzek
brylanciku dzięki, ja myślę że Twój mały ma coś jak mój Przemek, nie autyzm ale pewne problemy których można się pozbyć terapią rozwoju, wierzę że się wam uda :) ja widzę duże postępy po MK, ogólnie po zabawach rozwojowych a nie tylko zabawie w chowanego czy klockami itp.. co do przedszkola to moje dziecko zaczęło korzystać dopiero odkąd zaczął mówić, wcześniej to była dla niego męka a co do Tadka to po nim wcale autyzmu nie widać dopóki nie uaktywniają sie jego dziwactwa, tak by nigdy nikt nie powiedział że on jest chory na cokolwiek, ale cóż pobyt już kilkugodzinny sprawia że idzie się zorientować, nasza znajoma kiedyś była w szoku jak jej powiedziałam ze on ma autyzm, a po tym jak została z nim na kilka godzin sam na sam przyznała że jest nim zmęczona i coś z nim jest nie tak (kobieta ma swojego syna pół roku młodszego do Tadzia i jest z wykszt pedagogiem a potrafił ją Tadek zmęczyć :D)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brylanciku specjaliści mówią,że Kuba jest bystry, mądry, widać,że ma sporo nachomikowane w główce i teraz to trzeba powoli wydobywać. Ja jestem dobrej myśli, wierzę,że dzięki stałej i konsekwentnej terapii kiedyś będzie dobrze. I wszyscy mówią,ze jeśli znajdzie się sposób żeby Kuba się wyciszył czyli poprostu usiadł na tyłku to będzie już z górki. Serio. On zrobi wszystko ale musi być skupiony. Kiki kochana z takim maluszkiem możesz na początku tylko siedzieć i układać układanki, malować,zeby powoli przyzwyczajał się do systematycznej pracy. Może to być na początku 10 minut i będzie ok. Kuba miał 4 lata i kiedy pierwszy raz w domu wysiedział 20 minut nie mogliśmy wieczorem zasnąć z wrażenia bo on wszystko ciągle w biegu robił, potem było coraz dłużej a po miesiącu wytrzymywał już 1,5 godziny i to leciutko, bez płaczu, marudzenia:) Wszyscy tak straszą tą MK a tak naprawdę ona ma tak fajne materiały, nie przeładowane kolorystycznie dzieki czemu dziecko się ne rozprasza, układanki,sporo można samemu zrobić. Ja mam jeden zeszyt prowadzony przez terapeutkę a drugi sama sobie zrobiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybka mini mini
Dziewczyny jestem wykończona po dzisiejszym dniu. Synek był tak bardzo pobudzony ze co 5 minut był albo krzyk albo płacz i miałam wrażenie ze robi mi ciągle na złośc. Jak coś jest nie po jego myśli to rzuca przedmiotami i bez przerwy trzeba mu zwracać uwagę. Strasznie mnie dzis wkurzał. Nie spał dzis w dzień a wtedy jak sie nie prześpi jest okropny w zachowaniu. Nie było z nim ani chwili spokoju. Ciągle było go pełno i głośno. A jeszcze wczoraj żeśmy sie dziwili ze synek był taki grzeczny i spokojny. No i często jest z nim tak ze jednego dnia jest taki a drugiego zupełnie inny. Najlepiej jest z nim przedpołudniami wtedy można z nim ćwiczyc cokolwiek. Usiedzieliśmy dzis rano przy stoliczku przez bitą godzinę i chętnie rowiązywał zadania a po południu diabeł wcielony!! W dni robocze przed południami jestem w pracy a więc w tych godzinach kiedy umysł jest najbardziej chłonny nie mogę z nim ćwiczyć. A mój mąż niestety wogóle z nim nie ćwiczy juz nie wspominajac o babci. W takich chwilach kiedy on jest taki niegrzeczny jest mi bardzo ciężko i nie raz zdarza mi sie płakać bo po prostu nie wytrzymuje, nerwy puszczaja i niestety zdarza mi sie dać mu lanie, a potem mam wyrzuty sumienia, bo wtedy czuje ze ponoszę wewnętrzna porażkę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo kubulka my też mamy dwa zeszyty pracy, jeden w przedszkolu i jeden w domu. Pani logopedka pożycza nam swoje prywatne materiały do domu, fakt ja ostatnio też jej pożyczyłam stworzony przeze mnie album z obrazkami przedstawiającymi czynności. Współpraca z terapeutą to dobra sprawa. My mamy dodatkowy zeszyt kontaktowy, w którym piszemy co nas niepokoi, jakie mamy problemy, czego mały się nauczył, nad czym pracowaliśmy w danym tygodniu i ona nam odpisuje, uwzględnia nasze uwagi np. ostatnio mały miał problemy z wymową głoski w, już po jednych zajęciach problem zniknął. Skupienie przy stoliku to na prawdę kwestia wypracowania, mój na początku też nie chciał siedzieć, a słuchanie w słuchawkach wydawało mi się niemożliwe, a jednak do wszystkiego się przyzwyczaił i wytrzymuje coraz dłużej. Ale na dzień dzisiejszy jednorazowo godzina to max. Rybko doskonale Cię rozumiem, mój mały też jednego dnia jest spokojny, świetnie się dogadujemy, skupia się na długo a innym razem masakra, lata, krzyczy, opróżnia szuflady, nie potrafi się zająć niczym, -chcę lalę, ugotuję jej zupę, dam mu lalkę i chcę się z nim bawić to on, a teraz klocki -zbuduję stację benzynową, wymusza płaczem, skubany teraz jak coś chce a ja mu nie chcę dać to starszy -bo będę płakać, a staram się być konsekwentna. Wiem jak trudno w takich momentach zapanować nad sobą. Dziś po południu też szalał, wybiegł pod rower i dostał kierownicą w twarz, ma limo pod okiem i śliwkę na czole. Przestraszyłam się strasznie, a we wtorek ma w przedszkolu przedstawienie na dzień mamy i taty, będzie wyglądał pięknie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiki  86
Ogryzku przyznam rację że próbować trzeba i dlugo zajmie zanim przywyknie tylko nie wiem na jakim etapie byli Twoi chłopcy jak zaczynaliscie no i po drugie każde dziecko ma inny problem. U nas jest nim właśnie nadaktywność i bycie jak to mój mąż mawia "za mgłą". On jest często nieobecny i mało rozumie wiec raz że nie wytłumaczysz a dwa to ja moge się starać, pokazywać, czytać, naklejać a on i tak błądzi wzrokiem wszędzie tylko nie tam gdzie trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiki  86
Jednak ja póki co nie poddaje się łatwo i spróbuje wszystkiego. Ale u nas chyba mając na myśli stolik to chyba jego krzesełko w zastępstwo bo on bez przypięcia nie ma mowy o siedzeniu w miejscu. Ile ja muszę nerwów i starań włożyć żeby mi raz dziennie choć jakiś posiłek zjadł w tym krześle. Pozapinany, zablokowany od góry szufladką-stolikiem a i tak podskakuje, nogi wyciąga, przekręca się i cuda odstawia. Więc zapięcia go na siłę nie da rady :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiki my początkowo też musieliśmy przytrzymywać małego na siłę. Do samogłosek Cieszyńskiej zasiadaliśmy tak, że Fil siedział tacie na kolanach, ja trzymałam mu słuchawki na uszach i przewracałam kartki w książeczce. Potem oswoił się z tym i problemu nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiki  86
Kubulkowa mamo- dzięki za pomysł. O metodzie Krakowskiej póki co nawet nie myślę bo znam moje dziecko i sama widzę kiedy do czegoś "jest gotowy" i tu nie ma szans. Ale spróbuje może z nalepkami lub rysowaniem. Ostatnio bardzo mu się spodobało i angażuje się w te czynności chętnie. Ogólnie to ja tez prowadzę zeszyt. Ja robię sprawozdania z miesiąca dzieląc na 3 kategorie: co nowego umiem, co mi się czasami udaje, i nad czym musze pracowac w tym następnym miesiącu. Fajnie widać postępy bo nieraz wydaje się ze niby nic nie osiągnął a tu zaglądasz i masa nowych rzeczy. Np w ostatnim miesiącu dla nas sukcesem było odstawienie butelki i nauczenie się do picia z kubka. A poza tym sprzątanie po sobie zabawek, zbieranie paproszkow do śmieci, odnoszenie talerza po śniadaniu, i coraz lepsze samodzielne jedzenie widelcem i łyżeczką. Niby nic a dla nas dużo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiki  86
plamiasty- mój mąż raz ze nie pomaga a dwa i tak by na takie coś nie pozwolił a sama nie dam rady a dwa, mojemu zadne kartki nic nie dadzą bo on nie jest "świadomy". To widać że on nie jest obecny, ma jak ja to nazywam "pusty wzrok". To nie takie proste, trzeba go naprawdę zainteresować zeby chciał być świadomy danej czynności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiki  86
Mam nadzieje że będziemy nadal uczyć się nowych rzeczy. A po testach, suplementacji, lekarstwach i reszcie ogarniemy go na tyle że będzie "świadomy" i wtedy uda się zacząć MK. U nas ogólnie jest problem z diagnozą czy terapiami bo nawet prywatnych nie ma. Musielibyśmy jeździć do Londynu. A największy problem to bombardowanie go dwoma językami. Bo on ma ciągle styczność z polskim i angielskim. I niestety to też mu okropnie miesza. Bo jak w końcu udaje mi się wypracować rozumienie jakieś czynności, rzeczy czy polecenia to i tak lekarze mówią po angielsku i on zwyczajnie nie rozumie czego od niego chcą. A z polskiego nie chce zrezygnować ze względu na rodzinę. Chciałabym zeby ich rozumiał a oni jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogryzekogryzek
jeśli chodzi o Tadka to z pracą przy stoliku w zasadzie nie było problemu, teraz często jest problem że jak jego coś nie interesuje to siedzi ciałem ale myślą odpływa i mogę tłumaczyć uczyć a jego nie ma, muszę go uszczypnąć żeby wrócił, kiedyś pomagało klaskanie, teraz już nie, poza tym on wciąż się wierci, kopie nogą, dłubie w czymś palcem itd.. ale to są drobiazgi, z Przemkiem było gorzej bo on nie chciał usiąść, u nas zaczęło się od zajęć i tam logopeda go siłą trzymała na kolanach, czasem całą godzinę płakał i darł się a ona mu pokazywała kształty i zwierzątka, wydawało się że to nie ma sensu a z każdymi zajęciami mniej płakał i protestował a więcej zaczynał się interesować tymi zwierzakami, z czasem zaczął siedzieć sam, a nawet chętnie wchodzić do sali, w domu ja nie miałam siły z nim walczyć ale skupowałam gry, układanki które mogły go interesować a przy okazji uczyć i tym sposobem zaczął siadać przy stoliku na coraz dłużej, najpierw kończyło sie jego zainteresowanie na tym że wywalilismyz pudełka memory, potem dochodził do tego ze ułozył obrazki, potem że jedną parę znalazł itd. sukcesywnie aż do czasu że teraz sam siada i bawi się albo ze mna albo sam, oczywiście że są dni kiedy nie chce i jest bunt ale to przecież dziecko więc nie zmuszam, zwłaszcza że w przedszkolu dużo pracują przy stoliczkach, z Tadkiem miałąm potworny porblem z zachęceniem go do rysowania, malowania i lepienia i co pomogło? sztaluga i ogromny brystol plus pędzel, w przedszkolu mieli zajęcia ze sztuka i to go odblokowało, teraz robimy mnóstwo prac ręcznych i głównie to są nasze prace stoliczkowe, wyklejamy, sznurujemy, składamy itd.. chłopcy to uwielbiają polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogryzekogryzek
to co na koncentracje mogę polecić to dmuchanie baniek :D ale w zasadzie to każde dziecko powinno sie okiełznac po swojemu, bo ja widze po moich dwóch że każdy jest inny, Tadek jest jakby bardziej oporny, jego się namówić nie da, wczoraj mamy wielki dzień za sobą byliśmy w kinie! strasznie sie bał, trząsł sie cały, na poczatku trzymał sie ręki mocno ale przełamał się wreszcie, póki co bylismy na takiej 40 miejscowej sali z niewielkim jak na kino ekranem ale to już coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z Kubą jest tak samo. Jeden dzień super,a w kolejnym da tak popalić ,że muszę wziąść coś na uspokojenie. Ostatnio w przedszkolu był tak niegrzeczny,że nawet popychał dzieci. W szoku byłam bo to akurat takie dziecko, które specjalnie nie robi krzywdy innym, na terapii tez był niegrzeczny i jak Pani mi na niego skarżyła to ją udeptał. Na drugi dzień aniołek. Ale wczoraj przez cały dzień mnie zaskakiwał stwierdzeniami. Ostatnie co pamiętam to kiedy leżałam z nim wieczorem i drapałam go po pleckach, odepchnął mi rękę i mówi "nie dotykaj" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×