Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wodzunia

Paulo Coelho, wart jest czytania, czy nie bardzo?

Polecane posty

Zobacz a taki intelektualista/człowiek wykształcony czytający Biblię w całości nie musi wiedzieć, że Biblia zawsze pisze się z dużej litery? nie jestem ani tym ani tym . I niemal zawsze piszę z małej litery. Masz jeszcze coś mądrego do powiedzenia :classic_cool:? manio ciekawski Za bardzo nie wiem ale słucham jej jak zahipnotyzowana. Podobno na żywo śpiewa tragicznie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manio ciekawski
Uznajcie wreszcie fakt, że nie będąc choć odrobinę oczytanymi (powyżej przedstawiłem część koniecznych nazwisk), nie jesteście w stanie ocenić wartości danego dzieła, jedynie możecie uznać, że wam się podobało, do czego macie prawo. Przyznaję, że mnie też różne gnioty czasem się podobają. Argument z Nagrodą Nobla już dawno nie działa, bo przyznają tę nagrodę zupełnie bez pojęcia w dziedzinach pozanaukowych. Pokojowy Nobel dla Arafata, Obamy. Literacki dla Dario Fo w 1997. To nic nie znaczy. Argument z van Goghem jest chybiony, bo jego sztuka była wówczas rewolucyjna i zupełnie niezrozumiała dla szerszego odbiorcy. Takie losy były udziałem wielu artystów. Natomiast Coelho jest jak widać na tyle powszechnie zrozumiały, że ma wysokie nakłady na całym świecie i uznanie wielu bo sukces medialny oddziałuje bardzo silnie, jest swego rodzaju szantażem: innym się podoba, mówią, że dobry, wszyscy tak mówią, więc musi być dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przecież...
Enfant Terrible - skoro nie jesteś intelektualistą, to skąd niby wiesz co intelektualista powinien lubić, lub znać? Faktycznie nieznajomość ortografii z pewnością nie potwierdza żadnego oczytania. Bo czytając niechcący się nabywa takie podstawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przecież...
"Argument z van Goghem jest chybiony, bo jego sztuka była wówczas rewolucyjna i zupełnie niezrozumiała dla szerszego odbiorcy. Takie losy były udziałem wielu artystów." A co to zmienia? Na podstawie cytowanych tutaj też można uznać, że Coelho ma dość rewolucyjne podejścia np. do seksu (przynajmniej na podstawie tutejszych wypowiedzi)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manio ciekawski
Na jutro wszyscy "Zamek" Kafki :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przecież... Enfant Terrible - skoro nie jesteś intelektualistą, to skąd niby wiesz co intelektualista powinien lubić, lub znać? Faktycznie nieznajomość ortografii z pewnością nie potwierdza żadnego oczytania. Bo czytając niechcący się nabywa takie podstawy. Słuchaj dziewczyno, jesteś cieższa od betonu. Prawdopodobnie przeczytałam więcej książek niż Ty masz zwojów mózgowych i bynajmniej nie były to li tylko dzieła pokroju Twojego idola. A co do zasad ortografii to może przypatrz się najpierw własnym postom, he ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manio ciekawski
Tylko mała odpowiedź. Rewolucyjne podejście do seksu, nie stanowi o literackiej wyjątkowości. To są sprawy nie wiążące się ze sobą. Polecam Henry Millera, który uczciwie zarobił sobie na opinię rewolucjonisty i skandalisty i wręcz pornografa. Wątpię także, aby w XXI wieku, można było mieć szczególnie rewolucyjne podejście do seksu. Chyba że chodzi o relację z nicieniami, czy inną drobnicą :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie tylko niemalże pornograficzne opisy muszą być rewolucyjne. Jednym z uroków Coelho jest właśnie taki ludzki, zupełnie nieskandalizujący sposób opisywania seksualności. Nic co by wcześniej się gdzieś nie przejawiało, ale on całkiem "ładnie" to opisuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jednym z uroków Coelho jest właśnie taki ludzki, zupełnie nieskandalizujący sposób opisywania seksualności. Anais Nin robiła to w dużo bardziej prosty a jednocześnie wyrafinowany sposób ( nota bene kochanka wspomnianego Millera) ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Enfant Terrible - i pewnie nie jeden bił Coelho na głowę, ale właśnie im bardziej wyrafinowany sposób tym mniejsze grono odbiorców. Staram się w miarę obiektywnie patrzeć na to co Coelho stworzył i chociaż to żadne arcydzieła nie są to przynajmniej ładnie opisuje to co chciał przekazać w taki sposób, że większość osób to zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moorland Pisząc "wyrafinowany" mialam na myśli działający na wyobraźnię przy jednoczesnej mega prostocie. A co Coelho chce przekazac w swoich dziełach:D? JellyBelly ;)🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ogólnie? Odnoszę wrażenie, że swoje prywatne przemyślenia na temat ludzi i ich natury. Ładnie to opisał, trafił do dużej grupy odbiorców...zarobił. Wszystko gra. Dobra książka do pociągu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przecież...
Enfant Terrible - tak na pewno wiele więcej przeczytałaś książek ode mnie. Przecież nie wątpię... :D Chętnie się dowiem ile więcej? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przecież...
manio ciekawski Tylko mała odpowiedź. Rewolucyjne podejście do seksu, nie stanowi o literackiej wyjątkowości. To są sprawy nie wiążące się ze sobą." No nie wiążą się, co nie zmienia faktu że przez rewolucyjność Van Gogha nie zauważono jego wyjątkowości, o czym sam pisałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JellyBelly - wychodzę z założenia, że żadne książki nie są stratą czasu, chociażby dla porównania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moorland, ja wychodze z zalozenia, ze pseodointeligencka grafomania jest jak najbardziej strata czasu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie on nie pisze o ludziach- o tym jacy jesteśmy , jakie instynkty i emocje nami targają, w jaki sposób się rozwijamy itd, tylko w pseudofilozoficzny sposób pisze o tym, ze każdy z nas powinien podążać ze głosem serca, szukając wewnętrznego światła, bo cały wszechświat mu sprzyja . Czyli tworzy jakaś własna metafizykę, która w tej banalności , totalnej prostocie jest aż paradoksalnie cieżka do przetrwienia. Poza tym jest grafomanem, o czym pisałam juz na początku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przecież...
JellyBelly - oczywiście lepiej przesiadywać na kafe. To dużo wyższych lotów rozrywka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jak do wszystkiego w ten sposób podchodzisz...przypadkiem nie czytaj instrukcji z Ikei, całe 20 minut twojego życia pójdzie na marne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Enfant Terrible - a to już zależy od punktu widzenia i tego kto czyta. Fakt, jest baaaardzo subiektywny w swoich opisach, ale takie prawo artysty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moorland, chyba mam prawo wybrac co czytam a co nie, i wyrazic swoje zdanie w temacie, gdzie zadane jest pytanie, czy warto czytac jego ksiazki czy nie ?? Czy to jest tutaj kacik uwielbienia dla Coleho ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przecież...
Enfant Terrible - nie tworzy nic nowego właśnie, bo to samo przeczytasz w Sekrecie. Książka ta jest polecana przez znajomą moich rodziców - notabene wykładała psychologię w USA. Ma takie sukcesy psychologiczne, że szok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×