Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trtr

A tak naprawdę... Kochałyście swoje dzieci od początku?

Polecane posty

Gość a mnie przez pierwszy rok
zycia dziecka,codziennie zalewala mnie fala takiego uczucia ze kocham ja mocniej niz dnia poprzedniego,po kilku miesiacach sama siebie pytalam czy nie pekne z tej milosci i dziwilam sie jak to mozliwe z dnia na dzien kochac coraz mocniej wlasne dziecko piekne uczucie tej rosnacej milosci milo wspominam,no i kocham ja najbardziej na swiecie o czym czesto jej mowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja w ciąży, nie myślałam, czy pokocham czy nie zastanawiałam sie jak będzie wyglądał, żeby był zdrowy i najważniejsze pytanie jak ja dam radę go urodzić? ale już jak był w brzuszku to go kochałam za to wypychanie się nóżkami i "latanie" po żebrach moich, a przed każdym usg drżałam jak galareta, zeby było wsio z nim ok jakieś takie dziwne podejście miałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cykucyku
nie wiem jak bedzie >> postaraj się nawiązać kontakt z brzuszkiem - głaskanie, śpiewanie, gadanie, opowiadanie, wspólne słuchanie muzyki... ja to zaniedbałam w ciąży, a miałam tak jak ty, no i nie za bardzo mi się z małym układa, chociaż jest i tak z tygodnia na tydzień lepiej. a syn chciany, oczekiwany itd. mam wrażenie, że niewystarczająco sie nim interesowałam, jak siedział w brzuszku, no i "zaskoczył" mnie swoim wyjściem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie ze kochalam, ale takiej prawdziwej milosci przez wielkie M nauczylam sie po ok 2 miesiacach. Nie martw sie autorko, ja na poczatku tez przezywalam przerozne watpliwosci, tez tak jak ty czulam sie zmeczona. Wszystko przyjdzie z czasem, mnie sie udalo dosc szybko z tym uporac na szczescie. Dodam ze w ciazy czulam sie fantastycznie, nie sadzilam ze moge sobie z czyms nieporadzic. W mediach kreowane jest bezproblemonwe macierzynstwo, ale rzadko kiedy zdarza sie to w rzeczywistosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niewiem jak bedzie- ja tez tak mialam na poczatku ciazy. Jestesmy z partnerem bardzo w sobie zakochani i planowalismy dziecko. Wyobrazalam sobie, ze chyba zwariuje z milosci jak juz zajde w ciaze, ale okazalo sie, ze tez mialam sporo watpliwosci i nie potrafilam az tak okazywac radosci. Dopiero jakos w polowie piatego miesiaca zaczelam miec wieksze uczucia do dziecka. Teraz czekam na rozwiazanie a malego juz kocham z dnia na dzien mocniej!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
a ja sie w ogóle nie zastanawiałam czy pokocham swoje dziecko jak się urodzi :) Nie głaskałam brzuszka, nie rozczulałam się- mąż się śmiał, ze podchodzę do tematu zadaniowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze? Kochać- tak, kochałam mocno, nie mogłam znieść myśli o tym że może mu być źle, że czegoś się boi, czegoś mu brakuje, myśli że mogłoby go nie być, ale... nie było na początku w naszych relacjach ani czułości, ani radości z macierzyństwa. Synek urodził się w terminie, a takiej możliwości nikt mi nawet nie sugerował w ciąży- groził mi przedwczesny poród. W 21 tc trafiłam do szpitala, w pierwszej ciąży prawie w tym samym czasie i z takimi samymi objawami też byłam na patologii i straciłam córeczkę. Do końca ciąży byłam sparaliżowana, wiedziałam jak może się skończyć, nawet składając ubranka przed porodem nie mogłam sobie wyobrazić takiego okruszka który będzie w nie ubrany... Dodatkowo chciałam pokazać za wszelką cenę że radzę sobie, musiało być czysto, żadnych problemów, ubranka gotowe, obiad gotowy, dziecko wyprowadzone, nakarmione, z czystą pieluszką... Czułość, spokój, harmonia i radość przyszły jakoś nagle, jak mąż wyjechał, maluszek zaczął się jakoś komunikować i kiedyś przy karmieniu piersią zaczął klepać mnie ręką po twarzy i się uśmiechać do mnie. Nagle fala szczęścia i spokoju... przecież on nie potrzebował idealnego porządku, ani dwudziestu wyprasowanych i złożonych w kostkę pajacyków, wystarczaliśmy mu do szczęścia ja i mąż... Jest najcudowniejszym dzieckiem na świecie i czasami mi szkoda że te pierwsze chwile mieliśmy słaby kontakt, nie nacieszyłam się tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Od początkuu
bardzo chciałam mieć dziecko i czekałam niecierpliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem jak bedzie
Dzieki dziewczyny, podnioslyscie mnie na duchu. Mialam nawet zalozyc taki temat, ale balam sie, ze nagle wszystkie na mnie naskocza, ze nie ciesze sie ciaza, ze beda zla matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie mimo, ze ciaza byla planowana. Teraz kocham ja nad zycie ale mysle ze milosc przyszla wraz z pierwszym porzadnym odpoczynkiem, gdy w wieku 3 miesiecy zostawilam ja z babcia i pjechalam z mezem w gory. W koncu mialam sily by cieszyc sie macierzynstwem i spojrzec na wszystko od nowa. Ale nie zywilam do niej zadnych zlych emocji, byla czulosc, fasynacja , poczucie , ze sama nie da sobie rady..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość clelminka
Ja byłma chyba w szoku po porodzie, dziecko non stop płakało, czułam tylko strach, przed dzieckiem i o dziecko! poczułam się uwięziona ale jednocześnie przepełniała mnie troska!! Miłość przyszła po oswojeniu sytuacji nowej, wdrożeniu w ten rytm i kiedy minął lęk...jednak myślę, że miałam lekką depresję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość clelminka
Też mam uczucie nie nacieszenia się tym pierwszym okresem, żałuję, czuję niedosyt..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
historynka PIEKNIE napisane. dziecko nie potrzebuje lsniacych podlog ale nam-kobietom , ciezko jest to zrozumiec. Teraz jestem w drugiej ciazy i wciaz mam ten schemat, ze dom musi byc czysty, ze obiad na stole, a ciaza mija gdzies obok, czasem lapie sie na tym ze nawet nie wiem ktory to tydzien. Jednak patrze na corke i wiem, ze syna pokocham tak samo..tylko do tej milosci bede musiala dojrzec od nowa. W reklamach widzimy usmiechniete mlode matki i wesole, blekitnookie bobasy. Rzeczywistosc jest zupelnie inna, ale ten usmiech w koncu tez sie pojawia..;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaki z tego wniosek?> ze to co przezywamy po narodzinach dziecka nie musi byc ukywane pod sztucznym usmiechem. Mozemy o tym mowic, mozemy prosic o pomoc, mozemy sie zalic mamie czy przyjaciolce, mozemy czuc sie zagubione i slabe..bo wiekszosc z nas to przezywa i rozumie. A gdy przyjdzie dobry czas kazda z nas bedzie super mama, bo to nie chodzi o metody wychowawcze, chodzi po prostu o bycie obok dziecka;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asiamit, a co Twojemu maluszkowi? na co choruje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już na szczęście na nic miał małopłytkowość do 3 miesiąca życia, co wiązało sie z mozliwoscią wylewów do każdego narzadu ciała skrajną małopłytkowość, która siegała tylko 6 tysiecy płytek krwi, gdzie norma zaczyna się od 150 tysięcy byliśmy w szpitalu i pobierano mu szpik kostny w wieku 1,5 miesiąca, zeby wykluczyć białaczkę, bo nawiazła sie też anemia i ganulocytopenia, ale spzik okazała sie piękny, czego o krwi powiedzieć się nie dało na szczęście minęło jak skończył 2 miesiące i do dnia dzisiejszego spokój, ale długo jeszcze żyłam w niepokoju i starchu i biegałam na badania krwi co tydzien lub dwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kiedy zaszłam w ciążę
dostałam szału :O jezuuu chciałam odłożyc za jakis rok ,dwa Ale pogodziłam sie z tym ale bez entuzjazmu .Ale kiedy w ostatnich tygodniach ciąży coś sie zaczeło dziac dostałam szału ale ze strachu ...o dziecko .Nie wiem czemu ale umierałam ze strachu ze mu sie cos stanie ,że bedzie chory itp ...urodził sie wczesnie .Warowałam jak pies przy inkubatorze ,jezdziłam po róznych szpitalach a kiedy juz wróciłam do domu to płakałam z tydzień jak sobie pomyslałam co by było gdyby sie nie urodził .Dziś ma 10 lat i kocham go nad życie !!!:D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alejaniewiem
moje córka ma 4 lata, życie za nia bym oddała, ale czasami zastanawiam się czy to miłośc czy tylko poczucie odpowiedzialności za nią. Nie kochałam jej od początku, pokochałam ja jak miała 2 lata.Czasami wiem że ja kocham bardzo, a czasami zastanawiam się i myśle, żże nie wiem czy zdecydowałabym się ponownie na dziecko gdybym mogła cofnąc czas. Innym razem na sama myśl powrotu do domu czy odebrania jej z przedszkola ciesze się bardzo. Lubię z nia przebywać, ale sa momenty kiedy tak bardzo chiałabym zostac sama i mie świety spokój i robic to na co mam tylko ochote i nie zastanawiac sie, że przeciez nie mogę pojechac tam i tam , bo dzieckiem trzeba się zajać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O-a
Miałam nieplanowaną cesarkę. Kiedy po około dwóch godzinach od wybudzenia przyniesiono mi syna nie mogłam przestać na niego patrzyć i tak patrzyliśmy sobie w oczy całą noc :) Kocham go nad życie, podobnie jak drugiego synka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keylinetaa26
Ja mojego syna pokochałam gdzieś w okolicach skończenia przez niego roku. Ciąża nie była planowana, długo się zastanawiałam czy w ogóle urodzić to dziecko, bo to była wpadka z facetem, którego znałam kilka miesięcy. Poza tym byłam wtedy w Londynie na Erasmusie, miałam wielkie plany na życie, w których nie było miejsca na wczesna macierzyństwo. Sumienie jednak nie pozwoliło mi na aborcję. Wróciłam na domu po kilku miesiącach urodziła, nadal studiowałam. Poród był koszmarny z pełną świadomością mogę stwierdzić, że był to najgorszy dzień w moim życiu, mdlałam z bólu kilka razy, szkoda słów. Mieszkałam z rodzicami, gdyby nie ich pomoc nie poradziłabym sobie emocjonalnie. Moja mama zajmowała się wnukiem kiedy ja byłam na zajęciach. Mieszkałam w mieście oddalonym od mojego uniwersytetu o blisko 80 km więc wychodziłam z domu o 6 wracałam po 20 ( od poniedziałku do czwartku). Do syna zaczęłam połać jakaś większą sympatią kiedy skończył pół roku i nie był już tak nieznośny, im bardziej był samodzielny tym większe było moje zainteresowanie i troska. Po zakończeniu pierwszych studiów przeniosłam się do ojca dziecka, i można powiedzieć, że od tamtej chwili zaczęliśmy funkcjonować jako rodzina. Dziś nie wyobrażam sobie życia bez mojego dziecka, jednak wiem doskonale, że nie każda matka jest w stanie pokochać własne dziecko. Nie będę miała więcej dzieci to wiem na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keylinetaa26
Nie potrafiłam się zmusić do karmienia piersią. To mnie przerosło. Nie potrafiłam przyłożyć do piersi tego obcego dla mnie wtedy stworzenia. Pierwsze 2 miesiące życia mojego dziecka to był dla mnie koszmar!!!!!! Uciekałam z domu kiedy tylko mogłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nianiek
Mysle, ze to temat tabu. Nie mowi sie o tym co matka czuje, panuje przekonanie, że matka kocha swoje dziecko i już, a jak nie to to wredna i wyrodna malpa, która na nie nie zasługuje! A nikogo nie zasnanawia, to ,że wychowanie dziecka to duży wysiłek i poswięcenie. Matka ma prawo byc zmęczona, ma prawo się zezlosci, ma prawo czasem powiedziec ze ma dosyć dziecka. I to wcele nie znaczy ze Go nie kocha ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie zawsze jest instynkt
wkleje to co napisalam w podobnym topiku o milosci i instynkcie macierzynskim: Nie zawsze jest instynkt ani milosc do dziecka.Niestety z bolem serca napisze ze NIE zawsze odczuwa sie ten instykt macierzynski,a pizze to z autopsy.Moja corka ma już 24 lata,zyje na swoim od 4 lat, lecz nigdy nie poczulam tego instynku ani milosci do niej. Nie umielam i nie umiem ją pokochac, ale to nie jest z mojej winy, chcę lecz nie potrafie, jest jakas bariera blokada,ktora nie wyzwolila u mnie tak wspanialych emocji.Natomiast mam jeszce drugą corke, ma 16 lat i do niej jest zupelnie inaczej, kocham ją od narodzin, rozpieszczam i daje wszystko do granic szalenstwa, ona tez mnie uwielbia.Sama nie umiem sobie odpowiedziec dlaczego do ejdnego dziecka nie poczulam ani insttyktu ani milosci a do druoego drazu i to bardzo silnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nianiek
Czasem jezdzimy do teściowej na pare dni. Dla mnie to troche odpoczynek, bo w koncu ktos inny moze sie pozjamowac małym, u siebie jestem zdana sama na siebie, do 16 mąż pracuje, moja mama do 18. Ale ostatnio, ona robi niby taki uwagi biorąc małego, ze matka sie nie chce zajmowac, ze babcia jest taka dobra i wnusia polula, pobawi sie z nim bo matka nie ma czasu czy nie umie ... . No kurde, czy ja jestem złą matką bo czasem chce od dziecka odpocząć? Bo nie mam ochoty mu spiewac, gadac, bawic sie bo naprawde mam to na codzień? a BAbcia wnusia widzi raz na dwa miesiąca, jest na emeryturze i tak na mamusie gada :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie zawsze jest instynkt
chcialam dodac ze jesli po narodzinach nie przyjdzie wam zaden instynk macierzynski ani milosc do dziecka,( a tak sie zdarza ,i wcale nie rzadko, tylko o tym glosno nie chcą ludzie mowic) to z gory nie obwiniajcie sie.Poprostu nie wszystkie kobiety potrafią to "osiagnąc" Niestety w polskim spoleczenstwie jest to klasyfikowane do ulomnosci kobiety. No wiec jestem ulommna do pierwszego dziecka, natomiast do drugiego juz nie .Nie kochac czy brak instynktu nie oznacza krzywdzenie dziecka.Mozna nie kochać, ale starac sie z wszystkich sil aby dziecko tego nie odczulo.To ze nigdy nie pokochalam starszej juz doroslej corki to nie oznacza ze sie znecalam nad nią, absolutnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez kochalam od poczecia ale w szpitalu, po porodzie(rodzilam cc) wolalam zebyb mala ciagle spala albo zeby ja zabrali na 1 dzien. Bylam zmeczona i wyczerpala(i psychicznie i fizycznie) po cc. Ale kochalam zawsze, a jak juz bylysmy w domu to w ogole-kazdy usmiech,gest;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie zawsze jest instynkt
SweetMalenka13 to pierwsze dziecko??? jesli tak zazdroszcze takich uczuc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keylinetaa26
Nie zawsze instynkt Nie bałaś, że zachodząc w 2 ciążę, że dziecko podzieli los starszej siostry?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie zawsze jest instynkt
keylinetaa26 " o drugiej ciązy dopiero dowiedzialam sie w 6,5 mies ciązy, wiem ze to pozornie nierealne ale jednak u mnie tak było.Mialam do 6 mies miesiaczke, i przybralam na wadze zaledwie 6 kg a ze to byla zima to zwalalam na efekt jojo po diecie.Ale do konkretu.Pewnie ze sie balam moich uczuc do drugiegoi dziecka, nemal bylam pewna ze będą takie same,czyli przykra rzeczywistosc, lecz postanowilam sobie ze dam sobie miesiąc czasu po naordzinach,jesli przez ten czas nic sie u mnie nie zmieni to poprostu dziecko przekaze do adopcji, ale na cale szczescie po narodzinach drugiej corki odrazu wszystko przyszlo gladko.Poczulam to czego nigdy do pierwszego dziecka nie czulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×