Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lubliniankaa

Poród w szpitalu na Staszica w Lublinie

Polecane posty

Gość marsiii
piszę na tym wątku ze staszica ponieważ pierwszy raz w grudniu 2011 rodziłam właśnie na staszica. Wtedy akurat był jeszcze remont ale dlatego że wszyscy tak chwalili ten szpital, moja koleżanka rodziła 2 miesiące przede mną i była zadowolona więc i ja się zdecydowałam. na nasze nieszczęście NIESTETY. na porodówkę trafiłam 2 razy. pierwszy raz 21 listopada (falstart) pojechałam z regularnymi skurczami już co 5 min - na miejscu okazało się że rozwarcie jest na 1,5 palca (ok 4 rano) do 11 było już na 3 palce i ok południa cała akcja ustała. potrzymali mnie do następnego dnia rano. leżałam całą noc na kozetce w sali porodowej a obok rodziły dziewczyny. pewne "życzliwe" położne kazały mi się wypisać na własne życzenie bo blokuję miejsce ale jakaś bardzo mądra pani doktor nakrzyczała na mnie żebym się nie wygłupiała że jak się wypiszę a akcja się wznowi to mnie spowrotem nie będą chcieli przyjąć i ona by nie ryzykowała, więc jej posłuchałam. przecierpiałam katusze na tej kozetce nie śpiąc już drugą noc bo za parawanem metr obok ciągle ktoś rodził. rano mnie wypisali - za chwilę dalsza część ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marsiii
gdy już było tydzień po terminie czyli 5 grudnia (tak chodziłam 2 tyg z rozwarciem na 3 palce) lekarz prowadzący który niestety nigdzie w szpitalu nie pracował, kazał mi się zgłosić do szpitala. więc pojechałam - na staszica. przyjeli mnie oczywiście zaznaczając że nieważne co by było z dzieckiem mama po 2 dobach musi być wypisana. no ale która mama bierze pod uwagę że coś może być nie tak??? podłączyli mi kroplówkę no i zaczęło się. w sumie wszystko szybko poszło bo o 12 dostałam kroplówkę a o 17 już mała była na świecie, ale to wszystko przez to duże rozwarcie. ogólnie jestem dość wysoka - 172 cm i zawsze ważyłam ok 55 kg. w ciąży przytyłam dość dużo chociaż ok 8 kg stanowiła opuclizna okropna, no i może właśnie ldatego położna stwierdziła że pomimo tego że dziecko zapowiada się duże powinnam rodzić naturalnie. chociaż prosiłam 2 razy żeby mnie zmierzyli czy oby na pewno się przeciśnie przez kanał. bo moja prowadząca powiedziała że prawdopodobnie powinnam mieć cesarkę ze względu na wąski kanał. ale w szpitalu stwierdzili że dziecko przejdzie - NA STYK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marsiii
w międzyczasie jedna położna która chyba przyszła na zmianę zrobiła wielką minę po sprawdzeniu rękami mojej miednicy - czy ja to wogóle dam radę urodzić - odpowiedziałam że podobno dam radę. bo kto jak nie ja ;) już nie mogłam się doczekać mojego maluszka i żadne bóle mnie nie odtsraszały byłam tak bojowo nastawiona ;) w międzyczasie dostałam znieczulenie dolargan - ja nazwałabym to raczej głupim jasiem bo pomimo tego bolało przeokrutnie a jedynie byłam otępiała i cały czas odlatywałam i chciało mi się wymiotować. no ale poród musi boleć więc luzik. :) gdy już się dowiedziałam że mam pełne rozwarcie nabrałam mega mocy bo wiedziałam że to już tuż tuż ;) niestety mała się zaklinowała w kanale i miałam wrazenie że parte trwały w nieskończoność... po 3 skurcze - na plecach, na jednym boku, na drugim boku, na stojąco, na kucaka, znowu na plecach, na klęcząco i znowu na boku, i znowu na plecach. w pewnym momencie tylko usłyszałam że dziecko jest duże i nie może przejść i trzeba szybko rodzić bo już jest niedotlenione i tętno spada g***townie. więc nacieli mnie raz... nic nie dało, kolejne skurcze - nacieli mnie drugi raz... kolejne skurcze no i 2 panie mi nacisnęły na brzuch, położna mocno pociągneła za główkę i dziecko się urodziło. może nie mega wielkie ale 3910 g i 58 cm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marsiii
ja byłam tak szczęśliwa że już jest po wszystkim że miałam totalne klapki na oczach co się wokół dzieje - najważniejsze było moje dziecko i że już niedługo będziemy w domu razem. przy rodzeniu łożyska bolało mnie przeokrutnie bo położna się chyba śpieszyła i mi starsznie ciągnęła za pępowinę... zszywanie nie było lepsze bo szwów miałam sporo... po porodzie starsznie krwawiłam. powiedziałam to jakiejś pani ok 22 wieczorem - jak już byłam na sali ta stwierdziła że przecież po porodzie się krwawi - jedne mniej drugie więcej... do 5 rano już nie byłam w stanie głową ruszyć. dziecko do karmienia podawała mi dziewczyna która leżała ze mną na sali i czekała na wywołanie. rano po wynikach okazało się że mam bardzo duży ubytek krwi, wpadło chyba ze 6 lekarzy spanikowani jak się czuję - ja że wcale się nie czuję - czuję że zaraz odpłynę. więc szybko przetoczyli mi 3 torby krwi. przez ten ubytek krwi nawet nie zwróciłam uwagi lekarzom że z miom dzieckiem jest coś nie tak - a raczej byłam pewna że moja niunia jest po prostu praworęcnz bo prawą rączką ładnie rusza a lewa tak leży niewładnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marsiii
no i się opisałam i mi skasowali ;/// błąd serwera ;/ więc jeszcze raz w skrócie - mnie wypisali po 2 dobach ledwo przytomną po przetaczaniu krwi a mała została bo miała żółtaczkę... ja przyjeżdzałam do niej nie wiem skąd biorąc siły cała pocerowana. i tak od 7.30 do 21 z przerwą od 12 do 14. ( koczowanie w okolicach szpitala) pokoik maluchów i pielęgniarek- 3m na 3m. nas 8 mam i 3 taboreciki twarde okropnie do karmienia. więc jak nie karmiłaś to koczowanie na korytarzu w kucaka bo nawet nie było gdzie usiaść. no i ciągły stres i płacz i walka pomiędzy cycem a butla. bo jak przyjeżdżałam to dziecko akurat już było po butli, później wojna bo cycuś zły a butla dobra i panie pielęgniarki wiecznie dokarmiały maluchy. no ale jakoś wytrwaliśmy i po tyg nas wypisali ledwo przytomne z przemęcznia. dopiero po przybysiu do domu zorientowaliśmy się że rączka mojej córci jest sparaliżowana. szybko do lekarza rodzinnego. rodzinny od razu wiedział co się stało ale wysłał nas na wszelki wypadek na chodźki na badania. diagnoza OKOŁOPORODOWE PORAŻENIE SPLOTU BARKOWEGO. a oprócz tego torbielki w główce przez niedotlnienie i krwiak na oku. moja córcia ma dziś 1,5 roczku a my nadal mnóstwo czasu spędzamy na rehabilitacji. lekarze nie dawali nam zbyt dużych szans na powrót do pełni sprawnosci bo ręka była niewładna przez 3 miesiące. tylko paluszkami ruszała. no ale dzisiaj mało kto obcy się zorientuje że coś jest nie tak. ale to wszystko obkupione godzinami płaczu, stresu, siedzenia w poczekalniach do lekarzy specjalistwó, rehabilitacji, masażu, fizjoterapii itp itd... a to wszystko zawdzięczamy staszicowi... DLATEGO KOLEJNY PORÓD - NA PEWNO NIE NA STASZICA. oni od wszystkiego umyli ręce. zresztą długo by opisywać... jeżeli którąś z was rodziła na jaczewskeigo to proszę o wrażenia i relacje ;) pozdrawiam serdecznie :) ale się rozpisałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marsii Twój post przeczytałam z przerażeniem i ogromnym współczuciem :( dołączając do tego wrażenia z mojego porodu i pobytu w szpitalu dochodzę do wniosku, że w kolejnej ciąży poważnie zastanowię się nad rodzeniem na Staszica. Na pewno NIGDY nie zdecyduję się na to w przypadku przepełnienia. Dziewczyny, które są na forum od dawna wiedzą że byłam jedną z najbardziej wiernych i zagorzałych fanek tej porodówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaczewskiego odradzam moja koleżanka miała w poniedziałłek cc i było zatrzymanie akcji serca a dziewczyna zdrowa jak ryba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milvane
Każda z nas ma jakieś specyficzne odczucia co do tego szpitala. Ja generalnie jestem po pierwszym porodzie na tak. Za miesiąc okaże czy dobrze wybrałam. Dla mnie ważne jest, że wiem dokąd idę i kogo tam znam. Nie wyobrażam sobie porodu w szpitalu, w którym nie pracuje mój lekarz. I choć był przy mnie tylko w 1.fazie porodu to miałam pewność co do opieki innych lekarzy. To było prawie 7 lat temu. Ostatnio byłam jednak na IP i akurat mojego lekarza nie było. Przyjął mnie inny, taki młody i duuży lek. med. Badanie w jego wykonaniu było koszmarem! Nigdy nie bolało mnie tak bardzo wkładanie ręki i sprawdzanie szyjki. Mój lekarz jest mega delikatny i można powiedzieć, że wizyty u niego to czysta przyjemność:) a po badaniu przez tego jegomościa miałam wrażenie, że mi pęcherz przebije. Następnym razem poproszę o kogoś innego do badania. Poza tymjego sztuczna uprzejmość. Wyszłam w jeszcze gorszym stanie niż tam trafiłam, zwłaszcza psychicznym! No, ale nadal obstawiam ten szpital, nie nastawiając się na nic super, bo wiem, ze idealnego szpitala po prostu nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaEV
milvane, a skąd masz właśnie pewność, że akurat podczas porodu Twój lekarz będzie miał dyżur? A załóżmy, że pojedziesz rodzić, Twój lekarz będzie miał wolne i akurat gdzieś wyjedzie, coś mu wypadnie, coś się stanie....i nie przyjedzie do Ciebie??? No i wyobraź sobie że jest przy Tobie właśnie ten lekarz, o którym pisałaś ??? Jak poprosisz o innego, to Cię wyśmieją i powiedzą, że akurat ten Pan ma dyżur i nikt inny do Ciebie nie przyjdzie??? Ja coraz bardziej się przekonuję, że posiadanie "swojego" lekarza czy położnej w danym szpitalu nie jest gwarancją udanego i szczęśliwego porodu. Chyba, że jesteś z kimś umówiona i masz 100 % pewność, że dojedzie na czas. Ja mam lekarkę ze Staszica, ale wiem, że teraz przez kilka dni jej nie ma - i co wówczas??? Nie sądzę, że przyjmą mnie z honorami. A byłam kiedyś w szpitalu na Kraśnickich - gdzie nikogo nie znam i byłam traktowana równo z dziewczynami, które mają tam lekarzy i chodzą do nich prywatnie (a to też ma wpływ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam w szpitalu 4 doby rozmawiałam z wieloma dziewczynami i ŻADNA nie miała swojego lekarza w żadnej fazie porodu. Lekarz przy porodzie jest w 9/10 przypadkach wyłącznie przy zszywaniu. I to zawsze jest lekarz, który ma dyżur a nie na życzenie. Ja na Staszica miałam "swoją" położna, ciocię która tam pracuje i lekarza. A moje doświadczenia i odczucia znacie. To jest dowód na to że nic nie daje 100% gwarancji. Trzeba mieć troszkę szczęścia i trafić na fajnych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koniec straszenia i czarnowidztwa z mojej strony. Dziewczyny mój synek śpi sobie właśnie obok mnie i robi minki. Nie ma nic wspanialszego niż patrzenie na niego i całowanie pyzatych policzków. Ból się zapomina, rany się goją, nieprzyjemności mijają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milvane
Mam na myśli wizytę na IP a nie sam poród. Na IP dyżur ma 2-3 lekarzy i mogę poprosić o to żeby ktoś inny mnie zbadał. A tego co przeszłam w tym lekarzem to nikomu nie życzę. Ja nie wymagam obecności mojego lekarza 24/h przy mnie podaczas porodu. I wiem, że nie jest możliwe żeby był przy mnie kiedy będę rodzić (zapowiada się cc). Poza tym będzie to okres urlopowy, więc zdaję sobie sprawę, że marne szasne na jego obecność. Zmierzam do tego, że szpital jest w zasadzie ok, ale jak któraś napisała - nie należy się nastawiać na cokolowiek, bo sytuacje bywają różne i same nie przewidzimy jak potoczy się akcja porodwa. Moja wizja pierwszego porodu była idealna, ale zaprzepaściło ją cc. Przez to zdarzenie dopadł mnie ze zdwojoną siłą baby blues. Dlatego nie nastawiam się tym razem na perfekt poród. To tak w kwestii wyjaśnienia. No, ale rzeczywiście czas zmienić temat na bardziej przyjemny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anuś800
MatkaEV nasza Pani dr przyznała że 2 tyg jej nie będzie, więc na Twój termin tez jej nie będzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem zdania że jeżeli wszystko pójdzie tak jak trzeba to wiadomo że się nie narzeka. gorzej jak coś pójdzie nie tak i ucierpi w najgorszym wypadku dziecko tak jak to miało miejsce w naszym przypadku. bo urodzić jakoś trzeba i ja nawet nie mam urazu do porodu, krwotoku, czy tego bólu ponacinanego krocza. wiem że to się przetrwa, jakoś minie i nawet się nie pamięta (chociaż blizny często o sobie przypominają). tylko serce mi ściska jak widzę moją córcię z tą biedną rączką. jak zaczęła raczkować wiecznie się przewracała bo rączka jej ciągle leciała... jak się próbuje w czasie snu przekręcić rączka leży zupełnie niewładnie i tak się blokuje za pleckami a ona się budzi i denerwuje.i te wieczne wizyty w szpitalu... od pon zaczynamy nową kartę rehabilitacyjną i jak narazie końca nie widać. a ja musze z nią dojeżdżać 70 km. a można było tego wszystkiego uniknąć. no ale tak już jest i jakoś musimy iść do przodu. przez to wszystko panikuję i przeraża mnie myśl o kolejnym porodzie naturalnym - nie ze względu na mnie bo ja jestem w stanie wszystko znieść - tylko na to że może się coś stać mojemu dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marsiii
i pomimo wszytsko raczej bęe rodzić na jaczewskiego bo stamtąd mam lekarza i jak narazie rozmawiamy bardziej o cesarce niż naturalnym. tylko chciałabym się dowiedzien jak tam jest, czy mąż może przychodzić i pomagać po cesarce, ile się leży i co trzeba za sobą miec a propo porodu naturalnego to polecam picie od 38 tyg herbatki z liści malin - rozwarcie osiąga się migusiem :) pytałam nawet położnej czy to faktycznie pomaga czy to tylko działa na zasadzie placebo - powiedziała że pomaga i od razu widać która z rodzących taką herbatkę piła ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaEV
mi moja położna powiedziała że pijących herbatkę 8 na 10 kobiet nie ma problemu z porodem - a dokładnie unika nacięcia bo wszystko jest elastyczne. To samo tyczy się wiesiołka. Ja herbatę piję od 32 tc, a wiesiołka od 38 tc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piłam herbatę miesiąc w ilościach 1-2 lity dziennie, brałam wiesiołek dopochwowo i doustnie. a nacięcie mam po sam tyłek ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaEV
Bo Ty Gaha to jakaś pechowa kobita jesteś :) Miałaś pecha po całości. To nacięcie jeszcze jakoś jestem w stanie przetrawić, ale to że odmówili Ci chociażby gazu.....nie mogę dalej w to uwierzyć.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123456098765
odnośnie jaczewskiego i cesarki. na salach nie ma odwiedzin, jest do tego przeznaczony specjalny pokój. więc jesteś zdana tylko na siebie i koleżanki obok. dla dziecka musisz mieć pieluchy i chusteczki ubranka zapewnia szpital. podkłady dla ciebie też. sale są przeważnie 5 i 6 osobowe. personel hmmmm zalezy na kogo trafisz ale to wszędzie, generalnie podejście jest takie- radź sobie sama, na prośbę o pomoc przy karmieniu dostałam odpowiedź- nie jest pani jedna, nie mam czasu. miałam tam dwie cesarki, spędziłam z córką 8 dni a z synem 12 dni i dla mnie to był koszmar. po cesarce jak nic się nie dzieje to wychodzisz po 3-4 dobach. największy plus to ten że nie wypisują cię bez dziecka no chyba że mega wcześniak . była ze mną dziewczyna która urodziła 2 stycznia bliźniaki a wypisali ją z dziećmi 25 stycznia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marsiii
no to troszkę mnie zdołowałaś tymi warunkami. strasznie się boję że po cesarce to będzie mi ciężko od razu się maluchem zajmować bez niczyjej pomocy... no ale najważniejsze własnie że nie wypisują bez dziecka, bo jak rodziłąm na staszica to przeżyłam traumę jak musiałam zostawiać na noc dziecko a w dzień dojeżdżać ledwo przytomna ( raz normalnie jak zobaczyłam jak jedna pielęgniarka w złości - dosłownie - odrzuca dziecko do tego wózeczka aż walnęło główką o bok plastikowy aż mu główka odskoczyła - to normalnie aż jakiejś histerii dostałam jak musiałam wracać na noc do domu, mojemu mężowi aż się łza zakręciła jak to zobaczył. dlatego najważniejsze aby mieć dziecko cały czas przy sobie. ja tez piłam herbatkę od 38 tyg bo podobno od wtedy można ( 1-2 l dziennie)no i rozwarcie poszło bez problemu, ale nacinali mnie 2 razy także też jestem cała pozszywana ;) widzę że z gahą mamy podobne wspomnienia i przeżycia ;)))) ale co nas nie zabije to nas wzmocni ;) mam pytanie do 123..... jak się czułaś po cesarce???? bo wolałabym rodzić naturalnie ale boję się o dziecko i raczej będzie to cesarka i nie wiem czego się spodziewać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anuś800
Dziewczyny, które wybierają się dziś do Aktywnej proszę podpytać położną o miejsca na Staszica, jak bardzo tłoczno? Miłego dnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MatkaEV słowa położnej "bo najlepszym znieczuleniem jest dziecko" zapamiętam do końca życia, ale znieczulenie dostałam w takim razie hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kostecka
ja też przecież brałam tego wiesiołka i piłam herbatę a bez nacięcia się nie obyło :/ do tego w trakcie porodu dostałam czopki aby skurcze były skuteczniejsze. do tego wszystkiego wczesniej jeszcze cewnik no i oksytocyna dwa razy.... i dwie lewatywy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaEV
Dziewczęta, czas i na mnie !!!!!!!!!!! Dostałam skierowanie do szpitala - na jutro :) Mam badania nie bardzo plus mój świąd. Doktor Wiktor wziął mnie pod swoje skrzydła i mam jechać na Kraśnickie. Jak wyrobią się z badaniami i będzie ok to wyjdę jeszcze przed porodem. No chyba, że mała się pospieszy - to już obie razem wyjdziemy:) Opisałam się wcześniej o tym całym "przejęciu" mnie od Stupak, ale pojawił się ERROR 500 i cały mój list szlag trafił. Później się jeszcze odezwę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja miałam dobrą sytuacje bo trafilam na polozną Beate,młoda fajna,okazalo sie ze chodzilismy do jednej szkoly sredniej:-),nie urodzilam do konca jej dyzuru a czekala ze mna jeszcze godzine. porod odbierala rowniez b.fajna polozna,nie mam pojecia jak sie nazywala,byla bardzo profesjonalana. pamietam.ze potem przyszedl ordynator,jakas obcojezyczna studentka,jeszcze dwoje lekarzy-jeden dyzurny a drugi ktory byl chyba na stazu.widownia była ze hej.doda ze byl to sierpien godz 21. jak dla mnie opieka ok,pełne zainteresowanie.jak widać bardzo dużo zależy od położnej przyjmującej i odbierającej poród.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przyjmującej do szpjtala oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaEV
pytałam dziś lekarza o sytuację na Staszica - kompletne zapełnienie. Nawet leżanki na korytarzach zapełnione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mtuśka
ja wrocilam do domu wczoraj o 18 dostalam wypis . rodzilam w czwartek rano naturalnie z pomoca położej Ewy Swatek naprawde swietnie sie mna zajela , porod ok opieka okoloporodowa tez jak najbardziej w porzadku wszyscy bardzo mili chetni do pomocy ,przy karmieniu jesli ktos nie daje rady to pomoga pokaza przystawia malego. przepelnienie oj owszem bardzo, ja lezalam dobe na korytarzu , jak mnie przyjmowali to bylo tak samo ,nawet gorzej bo nie mieli nawet lezanki na te kobiety co przychodzily rodzic tylko od razu na lozko porodowe ,jak wychodzialm to samo , mimo ze wypisali wczoraj 6 kobiet to na ich miejsce juz byly nastepne. w sumie istotne jest chyba ze po cesarkach bardzo czesto jak nie maja miejsc to kobiete na patologie wysylaja na te ok 12 -24 h kiedy ma lezec a dziecko zostaje na noworodkowym. a dopiero potem razem na poloznictwie leza jak sie cos zwolni. wcale mnie nie dziwi taka sytuacja tam z miejscami .lozek na salach jest 14 a wiecie jakie zapotrzebowanie. kazda kobitka jak jest cos nie tak i dziecko musi zostac chce zostac z dzieckiem nawet jesli ja mogli by wypisac po 3 dobach to zostawiaja matke na dobe dluzej. ale max 6 dob wiec i tak jesli dziecko musi pobyc dluzej trzeba sie liczyc z tym ze bedzie trzeba wyjsc i zostawic malca. wiec jesli jest podejrzenie ze cokolwiek bedzie do diagnostyki u dziecka lepiej od razu jedzcie na jaczewsiego tam matki trzymaja troche dluzej z dzieckiem. to nie tylko moja opinia ale tez osoby z wewnatrz kliniki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×