Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

cotojest

beznadziejność

Polecane posty

Gość zaraz sie mnie pozbedziesz
masz rozmofce zajmije sie nim/nia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
"najbardziej chyba jednak obawiacie się ukazać siebie takimi jakie jesteście przed tymi na których wam zależy " czasami tak jest...po prostu boimy się, że zostaniemy zranione..tutaj ważna jest Wasza pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do cotojest jeśli kobieta wychodzi za innego, to uwierz mi, że nie da się.. no chyba, że ktoś nie ma sumienia i skrupułów, a jego myślenie ogranicza się tylko do realizacji własnych potrzeb i pragnień... ja nie potrafię nie liczyć się z innymi... wszak, może moje wyobrażenie i wizja nie pokrywa się z Jej światopoglądem i ten wybór był podyktowany głosem serca... czy zatem moja osoba ma prawo rozbijać uświęcony związek? czy z moralnego punktu widzenia było by to dobre? wydaje mi się, że nie... i jeszcze coś... ktoś kto kocha nie przywłaszcza sobie nikogo na siłę... wręcz przeciwnie, szanuje i pragnie jej szczęścia... nawet kosztem własnego... nawet gdyby miał stać się z dnia na dzień najgorszym draniem... zrobi to by w szerszej perspektywie czasu dana osoba była szczęśliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
mnie zastanawia dlaczego Wy mężczyźni uciekacie na chwilę w ramiona innych kobiet...a później wracacie? dlaczego mówicie po fakcie kobiecie, ze była dla Was ważna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do cotojest "moja różyczka" ufała bardziej mi niż swojemu narzeczonemu i strasznie mnie to dziwiło... sama była zaskoczona, że tak szybko zyskałem Jej zaufanie... moim zdaniem jeśli ludzie odpowiednio się dobiorą to i problem jest mniejszy... ludzie jednak są różni i nie wszyscy potrafią logicznie i spokojnie przyjmować pewne rzeczy, które na pierwszy rzut oka wydają się dziwne... dlatego powinniśmy spoglądać w większym stopniu sercem.. umysł bywa logiczny, a serce wyrozumiałe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
Nie miałabym odwagi, a przede wszystkim ochoty rozbijać poświęconego związku... jestem w sytuacji gdzie znikam z zycia mężczyzny dla jego dobra...kosztem siebie, własnych planów i pragnień ...chcę, by był szcześliwy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem tego... nie wiem dlaczego tak postępują... może nie potrafią docenić tego co mają i gonią za nową zabawką, która jednak nie wnosi w ich życie czegoś lepszego i odkrywają, że w gruncie rzeczy ich rozumowanie było błędne, że zachowali się małostkowo i egoistycznie, że nie są już dziećmi i nie bawi ich już to co kiedyś... może po prostu dojrzewają... do pewnych decyzji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to witaj w klubie do cotojest... oby Twoje zadanie było łatwiejsze od mojego... u mnie to była prawdziwa walka z samym sobą i z Jej wizją naszej przyszłości... nie potrafiła poświęcić naszej przyjaźni... nie wiem już sam z czego to tak naprawdę wynikało, ale fakt, że kurczowo się usiłowała jej trzymać uświadomił mi to, że jest to rodzaj uzależnienia emocjonalnego, które nie było zdrowym podejściem do zaistniałej sytuacji, a zatem wymagało radykalnych decyzji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
gdybyś miał szansę cofnąć czas...co byś zrobił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawe czy ta mała wredota już poszła spać? :D to taka mała prowokacja z mojej strony :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do cotojest Ludzie często się nad tym zastanawiają, ale wydaje mi się, że nie powinno się tak do sprawy podchodzić, bo chyba jednak każdy z nas postąpił by tak samo... nasze decyzje są uwarunkowane od pewnych czynników i zazwyczaj podejmujemy te same decyzje mimowolnie. Gdybym jednak miał taką szanse i byłbym mądrzejszy o te nabyte doświadczenia wydaje mi się, że pozwolił bym Jej po raz kolejny wyjść za niego. Bo problem nie polega na tym co ja o tym myślę i jak się czuję... istota zagadnienia tkwi w tym czego pragnie Ona. Ja zaś pragnę tylko Jej szczęścia. Może jedynie cierpienie było by mniejsze i lepiej bym to zniósł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuwam czytam
o Twojej rozyczce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
nie jest łatwo i wiem, ze nie będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czuwam czytam ale z Ciebie taki mały judasz :P do cotojest Jeszcze co ewentualnie bym zmienił to, to w jaki sposób reagowałem. Byłem aż nadto podminowany i nie wytrzymywałem emocjonalnie. Gdybym podszedł do tego spokojniej zapewne każdy z nas wyszedł by na tym o wiele lepiej. Nie potrafiłem jednak opanować siebie i tego żałuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuwam czytam
tak czasem bywa :) pisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
co miałes na myśli pisząc " nie potrafiła poswięcić Naszej przyjaźni"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciała za wszelką cenę ją utrzymać... generalnie teraz wydaje mi się, że wnosiłem w Jej życie coś w rodzaju brakującego ogniwa... poniekąd jest to związane z przeszłością i tym iż nie miała w swoim życiu do tej pory prawdziwego przyjaciela... podobnie zresztą jak ja... z drugiej strony braki w związku... z tego co mi pisała.. a przynajmniej ja to tak zrozumiałem.. potrzebowała wsparcia, którego nie dawał Jej narzeczony, a obecny mąż.. tym bardziej dziwiłem się dlaczego wybór padł jednak na niego. Skoro on nie starał się już... Czasami myślałem, że jestem takim swego rodzaju punktem zapalnym, który ma rozniecić zazdrość. Lecz gdy po ślubie napisała mi kilka wiadomości zrozumiałem, że chyba tak naprawdę życie przyniosło nam coś w czym oboje nie potrafiliśmy tak do końca się odnaleźć. Ona podjęła decyzję, która nie była zapewne łatwa, trwała w postanowieniu i chciała budować w swoim życiu równowagę... opartą na zaufaniu, szacunku... nie chciała skrzywdzić nikogo. Wybrała mniejsze zło... Ja zaś nie potrafiłem i nawet bym nie śmiał zmuszać Jej do czegokolwiek. Decyzja była w Jej rekach. Ja tylko mogłem pokazać jaki jestem. Fakt.. wypadłem chyba nie najlepiej. Jednak cóż mogę na to teraz poradzić. Wydaje mi się teraz, że nie było istotne co bym jeszcze mógł ewentualnie zrobić.. sprawa była przesądzona. Ewentualnie mógłbym skrzywdzić Ją jeszcze bardziej np. całując Ją. Dla niej była by to zdrada, do której musiała by się przyznać. Z moralnego punktu widzenia nie potrafiła by się z tym pogodzić. Mało tego... to poważnie zachwiało by Jej związkiem - szczęściem. Nie chciałem tego.. to było cho... trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z drugiej jednak strony mówiła, że go kocha i przy nim czuje się dobrze. Jednak gdy go nie było traciła ta pewność i gubiła się we własnych myślach. Bo jak inaczej nazwać depresję tuż po ślubie? Tłumaczyła, że źle znosi takie sytuacje i że już tak kiedyś było. Utrata przyjaciela jest dla niej czymś niezmiernie trudnym i sprawia wielki ból. Trudno to wszystko jest mi do tej pory ogarnąć myślami. Chyba oboje wyrządziliśmy sobie ogromną krzywdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuwam czytam
dalszy ciag opowiesci przeczytam .... kiedys rycerzu:P poleglam 😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
komplikujemy sobie życie decyzjami lub ich brakiem...niewiedząc co będzie lepsze dla Nas i innych ... małymi krokami uciekam dając mężczyźnie mozliwość poukładania zycia w rzeczywistości w której się znalazł...serce tego nie chce...rozsadek nakazał ...ech ogromny zal i tęsknota...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
chciałabym by to był sen...z którego się wybudzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale w gruncie rzeczy zdaje sobie sprawę z tego, że z nim będzie Jej lepiej, bo zapewne jest silniejszy psychicznie odemnie i zapewni Jej to czego potrzebuje... niemal z każdego punktu widzenia był lepsza opcją... a jego rodzina naprawdę nie jest zła... wydaje mi się wręcz, że trafiła w dobre ręce i wierze, że zapewni Jej to szczęście na które zresztą zasługuje... bólem było opuszczenie Jej, a wszystko to potęgowane było jeszcze faktem, że zawodząc Ją zawiodłem sam siebie... nie potrafiłem przed długi czas z tą świadomością żyć... bo jak mogłem być taki w stosunku do kogoś za kogo oddał bym życie... eh..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chciałem zasnąć i się nie obudzić... odejść w spokoju i ciszy... na dziś kończę dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
ile czasu minęło ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cotojest
Dobrej Nocki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cotojest: dlaczego nie dostrzegasz, że dziewczyna, o ktorej piszesz, zachowywala sie bardzo nie w porzadku w stosunku do swojego narzeczonego? wg mnie jest zwykła manipulatorką. chciałbyś być na miejscu jej narzeczonego, za plecami ktorego ma "kolege/przyjaciela"? i co wazne też- czy miales przed nia jakas dziewczynę, z ktorą byłes blisko związany? czy ta, to pierwsza, i z tego co piszesz- ostatnia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludzie ile trzeba minimum zarabiac zeby utrzymac sie w duzym miescie np. warszawa poznan trojmiasto wynajmujac mieszkanie razem z kilkoma ludzmi wiecie o co mi chodzi jako wspollokator

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludzie ile trzeba minimum zarabiac zeby utrzymac sie w duzym miescie np. warszawa poznan trojmiasto wynajmujac mieszkanie razem z kilkoma ludzmi wiecie o co mi chodzi jako wspollokator

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×