Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

JOLITA_

Kobiety, które zostały matkami- bez powołania do macierzyństwa

Polecane posty

Gość sdssssddsd
Jolita napsiz cos wiecej o sobie ,a nie tak ogolnikowo, tu mamy wystarczająco sie naprodukowaly ,.Podaj przyklady, jakies sytuacje ,w ogole dlaczego sie zadrezasz ze nie masz wielkiego instynktu? meczy cie dziekco,wkurza?masz jej dosc? czy co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto wieee
Ciekawy temat, myślę że dotyczy sporej grupy kobiet, tylko to nie jest społecznie aprobowane i kobiety o tym nie mówią... Moja historia...Wyszłam za mąż mając 27 lat i jeszcze kompletnie nie myśląc o dziecku, gdzieś kiedyś, teoretycznie chciałam, ale na pewno nie tuż po ślubie, na szczęście mąż podobnie...Podobnie jak autorka topiku czułam, że dziecko jest dopełnieniem związku, małżeństwa, ale nie że muszę mięć, bo instynkt...Po niespełna 2 latach małżeństwa przypadkiem przestaliśmy się zabezpieczać, ale ja dalej miałam mega dylemat, chce-nie chce, teraz-poczekać, presja społeczna-czy faktycznie chce...przez pierwsze miesiące, jak nie zachodziłam w ciążę, to się cieszyłam. No ale minęło pół roku, dobijaliśmy roku, a ciąży nadal nie widać i już zaczęłam się martwić. Co innego nie chcieć dziecka, a co innego nie móc zajść w ciążę...Równo po roku zaszłam...ale w ciążę pozamaciczną, szok, szpital, usunięcie jajowodu...Po niespełna pół roku znów byłam w ciąży, tym razem prawidłowej, cieszę się nią. Choć szczerze nadal uważam, że jakby tak było że bym nigdy nie miała dziecka, to by to nie było dla mnie końcem świata. Może nie tyle że irytują mnie dzieci innych, ale są mi dość obojętne, też się nie zachwycam, denerwuje mnie zachowanie, jak ludzie na jakiś imprezach opowiadają głównie o dzieciach... Dziś rano obudziłam się z ręką na brzuchu, ciepło myślę o moim maleństwie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaPolkaZdolowana
To ja tez sie dolacze :) Nigdy nie lubialam dzieci, nie rozczulal mnie widok malenkich niemowlaczkow. Urodzilam w wieku 22 lat(wpadka) i bylam zakochana w swoim dziecku. Nie byl zadnym tam aniołkiem, plakal, marudzil no jak to dzieci.Potem urodzila sie moja corka i nie moglam mu juz tyle czasu poswiecac,bolalo mnie to bardzo. Moze kochalam ja na swoj sposob, ale bylo we mnie tyle zlosci i zalu, ze nigdy jej tego nie okzywalam, chwilami zalowalam ze jej nie usunelam. A na dzien dzisiejszy duzo bardziej wole spedzac czas z nia niz z synem. A jak sa razem to dla mnie jest koniec swiata. Nie nawidze tego i jest mi wstyd za to,ze wlasnie takie sa moje odczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto wieee
A może zastanowimy się wspólnie co w ogóle oznacza, to powołanie do macierzyństwa? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) są kobiety które rozpaczają po stracie 5tyg ciąży,mają depresje itp ja własnie nie rozpaczałabym, nawet po 2 miesięcznej, no po prostu tak jest:( było by mi to obojętne, nawet teraz jeśli zaszłabym w drugą ciążę czego nie chce!! moja córka jest grzeczna, ale np jeśli uderzy sie płacze ja jakos nie umiem tak słodko do niej oczywiście tule ją itp, ale ona dalej ryczy(lub jak cos wymusza jest tak samo) gubię sie i nic nie robie-az przestanie płakać. jak bylam z nią na szczepieniu jak płakała nie było mi jej szkoda, nic nie czułam. (moj mąż za to bardzo to przeżywał i tulił ją nosił całował, kupował zabawke) o własnie- nie całuje jej wcale- nie mam takiej potrzeby, od jej urodzenia. sama nieiwem co jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie denerwuje mnie i nie męczy, jest grzeczna w nocy śpi, w nocy nie je, czasem coś wymusza ale wiadomo ze juz duża i tak będzie. choć czasem jak jej szły zabki to miałam dość, szczególnie w nocy- mowiłam najgorsze rzeczy, a potem wyrzuty sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keylinetaa26
Dopisuje się do Was. Ja nigdy za dziećmi nie przepadałam. Wpadłam. Przeżyłam szok. Dziecko pokochałam gdzieś po roku od jego narodzin. Nie jestem idealną matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
keylinetaa26 opowiedz cos wiecej, co przezywałas, co przeżywasz, masz męża?, wsparcie itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keylinetaa26
Co przeżywałam? To trudno opisać nie chciałam tego dziecka będąc w ciąży robiłam wszystko by się czymś zająć i nie myśleć o tym, że coś rośnie w moim brzuchu. Czułam niechęć, złość i rozżalenie tym, ze muszę zmienić moje życiowe plany. Po narodzinach moja mama zajmowała się wnukiem ja uciekałam z domu kiedy tylko mogłam -nienawidziłam weekendów bo wtedy nie miałam wymówki by wyjść z domu. Poczułam się lepiej gdzieś po pół roku. Partner też nie był zachwycony tak wczesną ciąża- znaliśmy się kilka miesięcy ale stanął na wysokości zadania. Obecnie mieszkamy we 3. Dajemy radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marrtita25
U mnie jest jeszcze inaczej, coś dziwnego dzieje się ze mną i nie umiem tego pojąć. Od zawsze kochałam dzieci, rozpływałam się nad nimi nawet sama będąc jeszcze dzieckiem, zawsze marzyłam by się opiekować dziećmi. Nawet pracowałam w przedszkolu i jako opiekunka, byłam przeszczęśliwa obserwując postępy mojego podopiecznego.Bardzo chciałam mieć kiedyś własne dziecko. Kiedy dowiedziałam się o ciązy to był szok, nie umiałam się cieszyć a bardzo chciałam. Kiedy test wskazał 2 kreseczki mój chłopak bardzo się ucieszył, widziałam błysk w jego oczach, od razu mnie przytulił. Ja byłam przerażona, kiedy to zobaczył zrobiło mu się przykro. Tak bardzo żałuję, że nie umiałam wybuchnąć od razu radością nie moglismy się cieszyć razem. Może dlatego nie umiałam, że od wielu lat nie uklada się nam, że przed naszą "wpadką" własciwie się rozstalismy, że dreczy mnie poczucie ze bedzie ze mna tylko ze wzgledu na dziecko? Jestem w 14 tyg ciąży, do tej pory mało myslałam o dziecku, jakoś nie potrafię. Może właśnie przez to, że między nami nie było najlepiej? Może dlatego ze najpierw chcialam cos osiagnac, znalezc prace, udowodnic wszystkim, że umiem sobie radzic w zyciu? Teraz dla niego jest najważniejsze, żebym mu wyjasnila pare spraw z przeszłosci, tych ktore miedzy nami stoją. Jest mi przykro, że na początku tak się cieszyl a teraz rzadko dotyka mojego brzucha, nie interesuje go za bardzo kiedy opowiadam mu jak dziecko sie we mnie rozwija lub kiedy planuję zakupy dla dziecka, ogladam mebelki caly czas mowi tylko ze jest za wczesnie. Jest obowiazkowy i zajął się zabezpieczeniem naszej wspolnej przyszlosci ale chcialabym, żeby włożył w to wiecej emocji, uczuć, chcę czuć ze nie jestem emocjonanie z tym sama, jednak dla niego najwazniejsze jest rozwiazanie starych problemow miedzy nami. Chciałabym znow zobaczyc blask w jego oczach taki jak po zrobieniu testu.. Chciałam, żeby inaczej wyglądała moja pierwsza ciąża, zamiast radosci i wsparcia czuje sam smutek. Myslalam zawsze, ze bede czule głaskać się po brzuchu, czytac wszystkie mozliwe informacje o ciazy, kupowac ksiażki, ciuszki ale tak nie jest. Cieszę się coraz bardziej, zwlaszcza po tym co widzialam na usg ale nadal boje sie ze urodzę swoje dziecko i nie bede w stanie nic poczuc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość romaaaa
Ja tez zdecydowalam sie na dziecko, bo tak trzeba. Nigdy nie mialam instynktu macierzysnkiego choc bardzo chcialam, zeby przyszedl. Niestety nic takiego sie nie stalo. Majac 27 lat, 4 lata po slubie zdecydowalismy sie na dziecko. Boje sie, ze go nie pokocham. Niektore dzieci strasznie mnie draznia. Uwielbiam za to mojego chrzesniaka. Kocham go jakby byl moim dzieckiem, wiec jest nadzieja, ze moje tez pokocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppka
upppppppppppuppppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgerhg
po urodzeniu pierwszego syna mialam depresje i w szpitalu pomyslałam "jak byś umarl to bym sie nie przejela" Niczego w życiu nie żałuje i nie wstydze sie tak bardzo jak tego. Bardzo boje sie że kiedyś spotka mnie za to kara i moje "zyczenie " sie spełni. Obu synów pokochałam jak przestali być takimi "glutkami" i zaczęlam nawiązywać z nimi kontakt, choć z drugim poszlo szybciej niż z pierwszym. nie chciałam miec dzieci bo ich bardzo nie lubie, i dalej tak jest. oczywiscie za wyjątkiem moich. cudze dalej mnie wkurzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem corką takeij matki
jestem córką takiej matki jak wy .Wypisz wymaluj mialam identyczną matke z takim podejscie do macierzynstwa i dzieci, co na mnie sie to negatywnie odbijało.Nawet kobiety nie zdajecie sobie sprawy jak podswiadomie potraficie krzywdziic wlasne dzieci waszym stosunkiem do nich.Dziecko zawsze wyczuwa te emocje i wasze nastawienie do niego samego.Mimoz ew as sie zdaje ze juz chyba je potrafiliscie kochać,to ejdnak jestescie w bledzie ,i same przed sobą sie usprawiedliwiacie.Dzieci talich rodzicow jak wy mają zyeeebaną psychike i mnsotwo problemow emocjonalnych, a to wszystko przez wasze podejscie do nich krzywdząc je meocjonalnie i psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jestem corką takeij matki" I co one mają zrobić z tą informacją? W łeb sobie strzelić? Do uczuć nie da się zmusić. Presja na dziecko jest ogromna, dramat osób, które w tej roli się nie odnajdują nikogo nie obchodzi, ważne, że spełniły swój "obowiązek".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja przez całe zycie jakoś dzieci nei kocham, absolutnie nie umiem się rozpływać, jakoś totalnie mnie nie rozczulały. Bałam się z ciąży, że nie pokocham, nawet się nastawiłam na to, że muszę po urodzeniu dać sobie czas, że nie od razu będę kochać. I co? Jak się dzieć urodził, to mnie totalnie zafascynował. Nawet nie chodzi o to że go od razu pokochałam - nie! - ale mogłam patrzeć godzinami, dziwowac się, jak to kozliwe że to MOJE dziecko. NIESAMOWITE. A teraz bardzo kocham, rozczula mnie, lubię z nim być. MA 6 tygodni. Innych dalej nie lubię, z nielicznymi wyjątkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja poczulam, że nie daje rady gdy mialam juz dwoje dzieci i zaczęły się kłócić i rywalizować. Do tego syn poszedł do szkoły i zaczęło się. Dotarło do nas że kłopoty urosły. duze dzieci-duzy klopot. Ja sobie nie radzę. Mąż - też niekoniecznie, ale chyba lepiej niż ja. Odkryłam, że te zapędy do macierzynstwa są u mnie uwarunkowane kulturowo: wpajano mi ze tak trzeba, że nie wolno egoistycznie zyć a ja jestem jak widze niedojrzała emocjonalnie i bardzo sie temu poddałam. po katolicku, że trzeba sie poświęcać. Chciałam się poczuć szlachetnie. Ale wtedy nie zdawałam sobie sprawy z tego. A teraz wiem, że dzieci nie docenią tego, nie potrzebują takiej matki jak ja, która się poświęciła. Żle mi z tym. Ukamienujcie mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja mam podobnie. ale moje dziecko kocham nad życie i wydaje mi się najwspanialsze :D ale do obcych nadal mam ten dystans. nigdy do mojego nie mówię tym zmiękczonym-infantylnym głosikiem i nie zdrabniam. traktuje go z szacunkiem, jak małego człowieka a nie przygłupa :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś - zaintrygowała mnie twoja wypowiedź. Ja mam jedno dziecko, ale planuje drugie bo wszyscy mi mówią ze dójka się lepiej "chowa" i że dzieci zajmują się sobą... czy to kolejna ściema? proszę napisz coś więcej. z kolei znam z bliska rodziny z jedynakami i dorośli non stop muszą organizować im czas. a niby dwójka bardziej zajmuje się sobą... napisz jak jest u ciebie. niby jestem zdecydowana, ale ciągle gdzieś we wnętrzu waham się czy mieć drugie... i jaka masz różnicę między dzieciakami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×