Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kontro

Mężowie i ich udział w zajmowaniu się domem i dziećmi

Polecane posty

Gość lela***
Mój mąż mało "robi" w domu, woli się realizować w pracy. Ale jak już jest, to zmywarkę rozładuje, pranie nastawi, swoje koszule wyprasuje, czasem odkurzy. Dzieckiem sie zajmuje, tu nie mogę mu niczego zarzucić, musi tylko mieć ugotowane jedzenie - sam nie potrafi nic ugotować. No, to chyba tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagienkaaaa
ostatnio straszne robil mi pretensje ze to on w nocy musial malą odprowadzc do swojego pokojiu spac j a ja tylka nie podnioslam,i zacząl gniewnym tonem wypominac e cale dnie zajmuje sie dziecmi i jeszce w nocy musi, na nast dzien sie zrewanzowalam i to ja ganialam calą noc malą , ledwo co oko zamknelaqm do 5:30 budzik dzwonil, glowa mi na biurko leciala w pracy, taka bylam zyeebana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cutex.,.,
to chyba przebilam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no, te małe szkraby nas mogą czasem wykończyć he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cutex.,.,
na poczatku wszyscy tacy cudowni,a po kilku latach maja wszystko w d...bo jak dzieci macie to przeciez nie musi sie starac bo nie odejdzie sie,hmmm,czy tak mysla?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagienkaaaa
cutex.,., twoja historia przypomina mi w liecalnych ciąz taką pare co mieli synka Bentleya, facet wypisz wymaluj jak twoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj narzeczony pracuje po 12 h i 2 h na dojazd z pracy i do pracy czyli-14 godzin nie ma go w domu ja zajmuje się domem dzieckiem i ucze się... tylko w pon i wtor chodze na zajęcia .... on jak ma wolny czas to woli się wyspac odpocząc... ja czasami pracuje weekendy i wtedy niestety ale musi pranie powiesic po zmywac i po sprzątac (rzadko ale się zdarza) nie jest tak łatwo z tymi chłopami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, cutex przebiłaś moja teściowa jak raz teścio przyszedł do domu pod wpływem alkoholu, nie mylić z alkoholikiem, bo ja go pijanego w życiu nie widziałam, a znamy sie już przeszło 17 lat i zbił talerz, to też nie sprzątnęła go do czasu aż tesć wstał rano i rad nie rad zebrał do śmieci i tak wychowała mi mojego męża, robi wszystko w domu, poza robotami naprawczymi, bo tu zdolności nie ma ale działkę skopie, drzewka popodcina, czy też trawkę posieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj mąż lubi porządek, wręcz jest pedantem ;) ja tez lubie porządek ale no bez przesaaady :P dlatego on woli cos posprzątać bo uwaza, ze lepiej to zrobi niz ja ;) i tym sposobem NIGDY nie myłam kuchenki gazowej bo wg niego mogłabym ją PODRAPAĆ :P i tez mysle, ze to wychowanie. jego mama umarła jak miał 20 lat, został z ojcem, musieli radzic sobie we dwóch ale ni chu chu nie wyprasuje... o praniu ręcznym nie wspomnę :o do tego ma dwie lewe ręce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagienkaaaa
moj mąż pomimo ze dzieciom niemal 200% z siebie daje ( a opiekuje sie 3 maluchami) tak jego wypominki i pretensje potrafia zdzialac na nerwy ze zastanawiam ze czy nie lepiej by bylo odwrocic te role, bo chyba o wiele bardziej jestem zmeczona jego humorami (to chyba depresja tacierzynska) niz przebywaniem z dziecmi w domu caly dzien, nie wiem kto bardzien mi dzial na newry ,meza histerie i wypominki jaki on urobiony jest czy maluchow calodzienny wrzask i pisk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cutex.,.,
topik dodalam do ulubionych i napisze gdy tlko sprawa brudnego talerza sie rozwiaze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oby sie to nie zmieniło w wątek kryminalny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagienkaaaa
u nas tez wystepuje spor i konflikt co do wychowywania dzieci.Oczywiscie mąż wtedy wyciaga asa z rekawa i atakuje ze to on sie domem i dziecmi zajmuje a ja dopiero jestem na wieczor, noi tak troche mi ujmuje niesttey.Ja bardzie nie lubi hałasu, krzyku, pisku,naprawde zawsze upominam dzieci aby nie wrzeszcaly tak strasznie, i ciszej byly,mąż natomiast wcale nie reaguje jak one sie wydzierają, poorstu sie przyzwyczaił, ja jakos jestem zbyt wrazliwa na te dzieciece decybele a prosze uwierzyc ze troje takich szkrabow potrafio do migren doprowadzic :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość askipa86
U mnie w domu są wiecznie awantury. Mój mąż jest 12 lat starszy ode mnie i czasem wydaje mi się, że w jego oczach nie jestem równoprawnym partnerem, poza tym pracuje na kierowniczym stanowisku, steruje ponad 50 osobowym zespołem - te tendencje do wyznaczania zadań niestety przenosi także w nasze domowe zaplecze. Między nami układało się cudownie do czasu zajścia w ciążę. Z kochającego faceta przeistoczył się w wiecznego organizatora i tyrana. Kobieta wraz z przyjściem dziecka na świat staje się matką -to jego słowa. Mąż oczywiście w domu palcem nie ruszy, dzieckiem (8miesięcy) zajmie się po pracy przez dosłownie 15 minut - potem musi odebrać ważny telefon, potem następny i następny. Oczywiście po kolacji też nie ma czasu dla dziecka, zamyka się w swoim gabinecie i zasiada przed laptopem, pracuje zwykle do 23. W nocy śpi tak głęboko, że nawet wybuch granatu nie byłby go w stanie obudzić więc na płacz dziecka nie reaguje. Od 6 znów zaczyna odbierać ważne telefon, wychodzi z domu przez 7. i tak od poniedziałku do soboty. W niedzielne poranki też go oczywiście nie ma, ma tenis, basen - w końcu musi sie jakoś zrelaksować po całym tygodniu ciężkiej pracy. No i te niedzielne obiadki u jego kochanej mamusi, który szczerze nienawidzę. Kochana teściowa przez bite 2 godziny poucza mnie co i jak mam robić a sam nigdy nawet przez godzinę z wnukiem nie została - bo ona przecież już swoich 3 synów odchowała. Ode mnie wymaga wypełniania roli matki, żony, sprzątaczki i to z uśmiechem na ustach. I te ciągle jego deklaracje, że ja i syn jesteśmy całym jego światem. 2 miesiące temu przeżywaliśmy bardzo poważny kryzys- wróciłam do pracy oczywiście wbrew jego woli. Bo przecież ja nie muszę pracować, stać nas na to, a właściwie to po co mi to, przecież jestem kobietą - wiec zostałam stworzona do zajmowania się domem. Nie odpuściłam jednak i dziś pracuję, malcem w tym czasie zajmuje się moja mama. Kolejna awantura o mój pilates i basen - oczywiście zupełnie mi niepotrzebne- ten czas powinnam wykorzystać na wypełnianie obowiązków domowych. Nie mam już sił, do mojego męża nic nie trafia, setki razy starłam się z nim rozmawiać ale jak grochem o ścianę. Przez ślubem nie mieszkaliśmy razem wiec nie wiedziałam jaki jest w codziennym życiu. Bez przerwy wytyka mi brud w domu, olałam to i sprzątam raz w tygodniu - w soboty. Powiedziałam mu, że jeśli stan naszych podłóg mu się nie podoba to niech sam ją umyje albo wynajmie sprzątaczkę, odpowiedziała, że to niepotrzebne bo przecież ma żonę. Kolejny przykład, wczoraj wieczorem przechodząc przez korytarz prawie przewrócił się zahaczając o zabawkę syna i to wtedy zrobił zawołał mnie z kuch i powiedział, żebym to podniosła, sam tego nie zrobił. Powiedźcie mi czy ja za dużo wymaga, czy bezpodstawnie się czepiam? Rozumiem, że praca męża jest bardziej wymagająca od mojej ( pracuje w biurze rachunkowym), rozumiem że musi być wyspany, wypoczęty rano ale ja też muszę! W biurze pracuję od 3 miesięcy, wszystkiego się dopiero uczę, muszę być maksymalnie skupiona. Chciałabym, żeby poświęcał synowi więcej czasu, raz w tygodniu zabrał go na spacer, raz na jakiś czas go wykąpał, nakarmił. Chciałabym, żeby nie robił mi wyrzutów za każdym razem jak zobaczy jakieś zagniecenie na swojej koszul, żeby odnosił swoje naczynia do kuchni. Czy to tak wiele? Proszę poradźcie mi coś bo jestem załamana i coraz częściej myślę o tym by się wyprowadzić z dzieckiem choć pewnie on nie zauważyłby tego do czasu aż zabrakłoby mu w szafie czystych koszul.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas nie ma wyraźnych podziałów.robimy wszystko na zmiane. choc ja wole sama posprzatac ,bo wiem ze nie przeocze zakamarkow/detali typu- za kaloryferem,karnisze,za kibelkiem itd :P mąż prasowac nie lubi, choc umie - i jak musi to zrobi. gotowac,oboje gotujemy - taka bardziej kuchnia eksperymentalna :) nadal sie uczymy tej sztuki metoda prób i błędów...:P dzieckiem ja sie zajmuje w wiekszosci - bo nadal na piersi jest i mama jest niezbedna...jednak maz umie wszystko zrobic przy malej i jak trzeba to zrobi. i umie sie z nia bawic,na co ja czasem trace juz pomysly :P co mnie w nim wkurza? hmmm.... to ze odklada swoje ubrania na porecz kanapy czy na kosz do prania..."później"schowam... i czasem musze mu z 10 razy mowic zeby to zabral,zeby sie nie rzucalo w oczy. odkąd mamy malutką w wielu rzeczach mnie wyrecza,widząc moje zmęczenie.i chwała mu za to. wszystko naprawi - tylko to ja musze zauwazyc usterke i mu powiedziec. on czesto nie zauwaza takich rzeczy :P jedyne co chcialabym w nim zmienic ..hmmm...zeby ciszej chrapał :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy dada czy pampers
moj maz pracuje w policji i ma prace z ianowa, wiec czesto jest tak, ze ma wolne dni. W dni wolne zajmuje sie nasz 2,5 letnia corka, a ja ide do pracy. Gdy on jest na dzien w pracy, corka zajmuje sie dziadek. Moj maz jest lepiej zorganizowany niz ja, zawsze wie, czego nie ma w domu, robi liste i chodzi na zakupy. Ja sprzatam w domu, gotuje. Ogolnie to bardzo mi pomaga, bo ja siedze w pracy czasami i po 10 godzin i dodatkowo jeszcze wieczorami w domu mam duzo pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jabardzo
Mój mąż to prawdę mówiąc g..no robi w domu. Na razie mieszkamy w bloku, mamy swój pokój, ale budujemy dom. Ostatnio wyszła sprawa z oknami w nowym domu (18 sztuk!!!). Żartem zapytałam się kto to tyle tych okien umyje. On spojrzał na mnie i mówi: "Chyba nie sądzisz, że JA to będę robił, przecież to babskie zajęcie". Powiem szczerze, że mnie to zmroziło. Ale to tak jak dziewczyny wyżej pisały. On w domu rodzinnym nie robił kompletnie nic. Zaczęło to do mnie docierać po ślubie, bo w jego domu byłam przed ślubem tylko raz. Nic mu nie przeszkadza, depcze po swoich skarpetkach. Nauczyłam go z trudem wynosić talerz po sobie, ale sam już nie pozmywa. Wszystko mu muszę mówić, co ma zrobić, sam nie zrobi nic, może być nawet nasr...ne. Niezły bacik sobie na tyłek ukręciłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak tak to czytam to tylko wiosek 1 mi sie nasuwa - męża trzeba sobie wychowac bądź baaardzo dobrze poznac przed slubem :) bo potem takie historie sa :P moim zdaniem jesli facet nie dba o dom to nie ma szacunku dla pracy żony...i tym samym jej nie szanuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ahh temat rzeka, moznaby o tym pisac i pisac ;) My co prawda dzieci jeszcze nie mamy, ale mieszkamy razem od ponad 5 lat wiec jest co opowiadac. Przyznam sie ze ja swojego narzeczonego troche wychowuje, bo inaczej to by marny byl moj los :D On umie robic wszystko (gotowanie, sprzatanie, meskie roboty i naprawy w domu) i wychodzi mu to naprawde dobrze, ale zeby tak mial inicjatywe zeby sie za prace domowa zabrac to juz gorzej. Czesto musze za nim chodzic i jeczec zrob to zrob tamto, sam sie nie domysli. Meczy mnie to, ze sam z siebie sie nie wezmie do roboty, ze sam nie wpadnie na to ze byloby milo gdyby na przyklad poodkurzal. Ja zawsze piore i prasuje i to mi pasuje, on za to myje lazienki i zwykle odkurza. Gotujemy pol na pol. Nauczenie narzeczonego, ze brudne ciuchy wrzuca sie do kosza z brudami zajelo mi dobre kilka lat! Generalnie nie moge bardzo narzekac, bo nigdy mi nie odmawia jak go o cos poprosze, czasem tylko przeciaga obowiazki w czasie, ale drazni mnie to, ze sie sam nie wezmie za to czy za tamto. Wolalabym, zeby robil mniej a z wlasnej inicjatywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KAROLINA WZ2.
Ja bym chciała,zeby mój mąż chociaż raz zrobił mi kawe czy herbate,albo zeby w niedziele ugotował obiad.Niestety,on jest jedynakiem,wychuchanym i wypieszczonym- mamusia,tatuś i babcia wszystko za niego robili,nawet majtki mu prały do trzydziestki.Nie moge nic juz zmienic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 0w0q
moj jest moja najwieksza miloscia,gotuje,sprzata,oczywiscie jesli jest sam w domu,robi niespodzianki,jest cudny,poza tym pamieta o rocznicach,swietach,zabiera na dancing,kino itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cutex.,.,
zgodnie z obietnica daje znac,ze zupa nie zostala przez meza sprzatnieta.Dowiedzialam sie,ze rosol plesnieje po 5 dniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiolkaa28
cutex. haha :) bo pewnie nawet nie zauwazyl, ja bym poczekala az sie nazbiera wiecej talerzy, szklanek itp., w koncu by sie chlopina zorientowal, ze cos tu nie gra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj nie gotuje, nie sprzata
ale tez ode mnie nie wymaga,zebym mu gotowala ( robie to, ale nie co dzienn) czy sprzatala. Owszem, odkurza.Zajmuje sie tylko tzw ciezkimi robotami - cos podniesc, wyniesc itd. i swoim praniem. Kompletnie nie pomaga przy swietach czy przygotowywaniu imprez dla gosci, wisi mu to. Wypelnia PITy, placi rachunki. Ma b wyczeropujaca i odpowiedzialna prace, dobrze zarabia i w zasadzie kiedy ma odpoczac, jesli nie w domu. Nic ode mnie nie wymaga - ale samo sie nie zrobi. Dla dzieci bardzo dobry, nie krzyczy, rozmawia,tłumaczy choc zbyt wiele sie nie zajmuje ( jedzenie, ubranie itp proza zycia. Ogolnie nie narzekam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż dużo pracuje, więc większość jest na mojej głowie,ale już niedługo bo wracam do pracy.Dziecko roczne.Na mojej głowie wstawienie prania,prasowanie,gotowanie(on nie potrafi) zakupy,opieka nad dzieckiem kiedy on śpi/jest w pracy.Jego obowiązki to mycie garów,wyrzucanie śmieci,drobne zakupy w pobliskim sklepie,rzeczy remontowo-domowe(jakieś krany,uszczelki kable itp. jak zajdzie potrzeba) odkurzanie,ścieranie mebli,składanie czystego prania,opieka nad dzieckiem w czasie wolnym od pracy-przewijanie,karmienie,kąpanie synka,załatwianie spraw urzędowych.Nie jest tragicznie,dajemy radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż jakiś czas nie reagował na hasło ''proszę umyj gary'' mimo tego proszenia i przypominania ciągle miał coś do zrobienia-więc sterta naczyń w zlewie rosła,zrobiło się wkońcu domino.A jaki był zdziwiony, jak zagląda do szafki-a tam ani pół kuba czy talerza aby coś wypić lub zjeść,i pamiętam tą furię w jego oczach jak zobaczył że nie ma nic do picia/jedzenia.Zaraz rękawy w górę i pomył gary.A mnie one do szczęścia nie były potrzebne,dziecku tymbardziej,bo wtedy mały byl jeszcze tylko na mleku,i zawsze pilnowałam tego aby miał zapas czystych butelek na mleko.To samo zrobiłam złośliwie z jego bielizną-łaziłam dzień w dzień i upominalam że brudy się wrzuca do kosza,ale on za kosz obrał sobie przestrzeń pod łóżkiem w sypialni-wiedział doskonale że ja się wkurzę,wezmę brudy i wrzucę do pralki-ale sobie odpuściłam,i tak składował pod łóżkiem,aż pewnego dnia kiedy szykował się do pracy pyta z wielkim wyrzutem a gdzie jego bielizna?!Wskazałam bez słowa tonę brudów pod łóżkiem a dlaczego nie jest w koszu na brudy i czemu nie wyprane?To zapytałam się go tylko ile razy prosiłam aby znosił brudy do kosza do łazienki-i od tamtej pory mam święty spokój,wysatrczyło raz go tak urządzić że nie miał co założyć na dupę i na nogi i już się nauczył :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój nie płaci rachunków. Żadnych ;P Nawet nie potrafi obsłużyć konta w necie. Bo lepiej nie umieć. Ogólnie wydawanie pieniędzy go boli ;P Np wczoraj pod pretekstem kupienia futryny zabrałam go do marketu budowlanego (robimy pokoje dla dzieci na strychu, więc potrzeba wszystkiego, łącznie z oknami) I przy każdym kolejnym stoisku delikatnie mi sugerował,że więcej się do auta nie zmieści. Dwa razy mi nie mów ;P Dowiedziałam się od jakiej kwoty jest transport gratis i pan tylko pilnował,żebym półtora tony nie przekroczyła :D A mąż miał taką minę,że jak zwykle w takim sytuacjach on się na wszystkim zna, to sprzedawca nie miał odwagi go nawet o nazwisko zapytać ;P Ale generalnie nie zmieniłabym go na innego :) Bardzo dużo pracuje, ale po pracy woli iść z dziećmi na spacer niż np z sąsiadem na piwo. Mamy takie towarzystwo doborowe, które nie może tego kompletnie pojąć... Np wracając o 16 z roboty zabiera nas na wypad w góry (jakieś 100 km) tylko po to,żeby wykąpać się w rzece :) Nie pierze, ale akurat nie ma takiej potrzeby, myślę,że gdyby musiał to by prał, za to składa tony prania, w ramach relaksu przy oglądaniu tv ;p Gotuje jak jest w ciągu dnia w domu. Wtedy ja wracam z pracy na gotowy obiad. Męskich robót ja z zasady się nie tykam. Tylko malować lubię :) Ale tak, to nawet żarówki nie wymieniam. Remonty trwają u nas wieczność, ale to właśnie dlatego,że jak jest pogoda, to od razu dzieci ładuje do auta i gdzieś jedziemy (albo na rowery) Ale dom jest do mieszkania tylko ;P Mąż angażuje się w zajęcia dzieci pozaszkolne, mamy duże auto, więc wozi drużynę na zawody kosza, siatkówki, czy piłki nożnej.. Niestety za rozwój intelektualny jestem odpowiedzialna ja. Był pomysł,że podzieliliśmy się dziećmi, kto z którym robi zadania, zebrania itp, ale prawie źle to się skończyło, więc to jest na mojej głowie i teraz jest ok. Ogólnie, nie czuję się poszkodowana. Sąsiadki czasem też pożyczają mojego męża (mam nadzieję,że nie do wszystkiego ;P) i mi zazdroszczą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dedeteter
Mój nie robi w domu nic.Tylko je i spi.Do tego mu sluzy dom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimi*
u mnie niestety domem zajmuje sie sama jak i ogrodem -maz pracuje po 10-12 h wiec ciezko wymagac zeby jeszcze w domu cos robił ,ale oczywiscie jak jest w domu to pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×