Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama rocznik 75

Czy są tu spełnione i szczęśliwe kobiety?

Polecane posty

musze trzymac się kupy, bo w pracy jestem nienawidze takich dni, asiamt tak ja tak jak ty i marcysia tylko u mnie pewnie będzie dzis poważna rozmowa i ta chmura gradowa pewnie będzie wisieć nad nami jeszcze kilka dni, bo stary to nie jest typ pantoflarza, i on to będzie bronił swoim racji jak twierdzy na wojnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobrietta musisz użyć silnych argumentów to może chmura gradowa złagodnieje w mżawkę, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja Ci kobrietta powiem,że kiedyś byłam zawzięta i nie darowałam,zawsze musiałam postawić na swoim. Po kilku latach mój mężu też zrobił się taki nieustępliwy ,ja swoje ,on swoje i tak mogło to trwać kilka dni.Jednak po latach doszłam do wniosku ,że nieraz trzeba ustąpić.Niech myśli ,że ma rację ,a ja i tak zrobię swoje:P (dobrze ,że mąż nie czyta kafe):D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boje się, że wtedy będzie juz gradobicie :O spóbuje mu na spokojnie wytłumaczyc łopatologicznie o co chodzi, a chodzi o jego powroty do domu. Ja rozumiem, że on ma zlecenia i je bierze do domu, ale nie może być tak, że wraca i jego nie ma, choć jest, bo odpala kompa, lapa i znów pracuje do nocy, albo pomaga mamie, bratu itd. itp. wiecznie coś :O więcznie zajęty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie możesz jakoś trochę zluzować-tak jak Marcysia pisze-przytaknij dla świętego spokoju,albo przemyśl sprawę-może stary ma trochę racji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak marcysiu ja wiem, ja też jestem skłonna do kompromisów, zresztą ja ugodowa osoba jestem, ze mna jak z dzieckiem, za raczke i do domu :) ale tu mam dość, tylko on zaraz będzie się bronił, że to jego praca i tak dalej, ok, praca pracą ale jest jeszcze rodzina i to trzeba wyważyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem nieustępliwa właśnie ale zazwyczaj to nie moja wina, więc czemu mam ustępować? hehehe wiem, wiem, dla dobra ogółu, ale nie ze mną te numery bruner zaraz śmigam na anglika, spać mi sie chce, a nie uczyć a później na zakupy, musze odebrać z empiku puzle dla młodego i spodnie, bo zamówiłam w enternecie a później do tesio na grubsze spożywcze, bo jutro przyjeżdżają do nas moi rodzice, mama na swoją zmianę, a mój tata z nią, odwiedzić wnuka i na konferencję wiec mam gości na kilka dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A sorry nie czytałam Twojego ostatniego wpisu. To jak tak to może mały kompromis? Jeden dzień w tygodniu pracującym kiedy jest tylko dla Was? U nas w tygodniu stary jak wraca to nie zajmuje się pracą,ale za to nie raz na weekend coś ma :( Marcysia nie bądź taka pewna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa kobrietta to zmienia postać rzeczy q domu ma byc chłop,a nie jego cień, jestem po twojej stronie praca nie dosć, ze go w końcu wykończy to wykończy jeszcze jego rodzinę nie moze tak być, to się moze zdarzyć raz na jakiś zcas, ale nie codziennie w pełni cię popieram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiamt to po co zapasy? Lepiej drugą klatkę dla dziadka uszykuj i o chlebie i wodzie ich trzymaj :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobtrietta u mnie też tak jest,że jak chop wraca do domu ,to go praktycznie nie ma. Zawsze jest coś do zrobienia,musi nadrobić swoją nieobecność. Też się złoszczę i mu gadam ,że musi więcej poświęcać czasu dzieciom,zwłaszcza najstarszemu ,bo on jest w takim wieku ,że najbardziej potrzebuje ojca.Skończyło się na tym ,że R....zabiera syna wszędzie ze sobą ,angażuje go w prace domowe i przy okazji mogą pogadać na męskie tematy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
buhahaha Monia pamiętasz ten temat no właśnie ślubny na działce już klatkę dziś szykuje nie puscimy dziadków oj nie hehehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asiamt - dzięki za solidarność jajników :) Marcysiu właśnie tak jak piszesz, ja go bardzo kocham i mi go brakuje, musze z nim na spokojnie porozmawiać. trochce mi ulżyło jak z wami popisałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet nie chodzi o jajniki hehe, ale o wasze dobro, dziecko musi mieć ojca, jak patrzę na mojego młodego, to widze ile znaczy dla niego ojciec i kontakt z nim, zabawę, rozmowę, wygłupy itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aj tam, od razu knebel i niech sobie wiłają co ja tu wypisuję, wstyd asia, wstyd!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobrietta moje też się solidaryzują,ale jestem za metodą małych kroczków. Wyrwij najpierw jeden dzień,potem przyjdzie czas na rodzinne wtorki i czwartki i okaże się,że on co najwyżej raz w tygodniu będzie zajmany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiamt pamiętam, pamiętam :) ojtam,ojtam od razu wstyd-po prostu praktyczne rozwiązanie :D :D :D :D Nie no żarcik,żarcik :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehehe ok, lecę, bo z apół godziny zaczynam do juterka kobrietta trzym sie, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asiamt -a dziękuje, dziękuje :) mam nadzieję że pójdze dziś gładko i bez bólu, z heppi endem w łóżku :D powodzenia na angielskim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobrietta będzie dobrze,a jak trzeba uronić kilka łez przy ślubnym,to trudno.Dla mojego to jest największa kara:P Jak widzi mnie beczącą to ma dosyć,a ja to nieraz wykorzystuję z premedytacją :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, w tych godzinach, w których wy tu piszecie, to ja mogę tylko pomarzyć żeby dołączyć :( No cóż... będę zostawiać po kilka zdań wieczorami z nadzieją, że przeczytacie kolejnego dnia rano. Młody prawie zdrowy. Prawie, bo ma jeszcze katar i mokry kaszel w nocy. To już czwarty tydzień :O A ja... Po skończeniu antybiotyku, złapałam zapalenie zatok i zużywam tony chusteczek higienicznych. Ręce nadal źle, ale jestem w trakcie kuracji ziołami i zobaczymy co będzie w kolejnych dniach i tygodniach. Nie bolą już tak jak jeszcze tydzień temu, ale potrafią popękać do krwi. W domu nie robię kompletnie nic. Gdyby nie to, że mam naprawdę cudnego męża, to nie wiem jak byśmy żyli. To on sprząta, gotuje, myje i ubiera Młodego, prasuje mi ciuchy a nawet myje głowę. Mam nadzieję, że dojdę wkrótce do siebie i ogarnę się jakoś. Dziękuję, że nie zapominacie o mnie i akceptujecie to moje bywanie bardziej niż bycie. Uściskuje każdą z osobna i całusy ślę 👄 Do następnego 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam się kawą \_/o Jak dobrze,że dziś piątek. Tjulip kochana nasza uściskuję Cię mocno. Mam nadzieję,że ta kuracja pomoże. W środę rozmawiałam ze znajomą i okazało się,że jej na rękach też robiły się rany. A w zasadzie najpierw bąble,a potem rany. Okazało się że to alergia kontaktowa skóry-uczuliły ją chusteczki do kurzu. Lekarka prace domowe kazała jej robić w rękawiczkach,ale nie lateksowych tylko takich z bawełnianym wkładem. Dobra wiadomość to taka,że dosłownie po 2 dniach zaczęło jej to znikać,ale zła to taka,że ta alergia przeniosła się również na inną chemię i jak tylko coś zrobi bez rękawic i nie posmaruje,to niestety znów wszystko wraca... Mam nadzieję,że Tobie ta kuracja pomoże,to wtedy polecę ją koleżance. Trzymaj się ciepło,gratuluję cudownego męża i trzymam kciuki żeby kaszel małemu przeszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie kobietki tjulip - ściskam cie kochana! współczuję ci tej paskudnej alergii, pamiętam że moja ciocia miała coś takiego jak ty. Też nie mogła nic robić w domu, bo ręce cały czas pękały i były całe w plamach alergicznych. Zapytam jej co jej pomogło, może tobie tez pomoże? Z tym przeziębieniem 4tygodniowym, to też kiepsko, coś za długo jak na przeziębienie. Mały bierze antybiotyk? Zdrowia wam życzę, bo to najważniejsze! :) Pamiętamy o tobie cały czas, także nic się nie przejmuj że wpadasz tu raz na jakiś czas ;) 👄 A dziś zauważyłam, że na ramionach i dekolcie wyskoczyły mi takie same szorstkie czerwone plamy jak małemu. Jemu juz zeszło po zyrtecu. Albo nas uczuliło od jakiegos jedzenia albo detergentu. Tak sobie myslę, po tym linku testu od haneczki, że teraz tyle tej chemii w kosmetykach, że zwykły krem do twarzy i rąk może już uczulać. Poprostu szok, ile pakuja tej chemii w tych czasach :O A u nas w miarę ok, może nie było rozmowy, bo zasnęłam o 21, przed tv czekając na Geslerową i padałam jak kawka. Mnie chyba ta choroba tak wymęczoła ostatnimi czasy, że ja zasypiam ze zmęczenia na siedząco. Ale jak się obudziłam o 23, to ślubny się podlizywał hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Tjulipku bidulko:( Dobrze ,że masz takiego męża który Cię wyręczy w pracach domowych. Ja znowu nie spałam całą noc...jestem wściekła 😠 W szkole córki robią jakieś przedstawienie i dziewczynki z jej klasy będą śpiewały ,recytowały i takie tam. No właśnie dziewczynki będą oprócz mojej A...dlaczego? bo dziecko jest nieśmiałe i cichutkie .Pani zapytała córki ,czy się nie obrazi...oczywiście ,że się nie obrazi,ale jak ma się przełamać,jak ma nabrać pewności siebie jak odstawiają ją na bok.W domu nie ma problemu i ja nic nie zrobię.Uważam ,ze to właśnie szkoła powinna jej pomóc,tym bardziej ,że rozmawiałam z wychowawczynią i prosiłam żeby angażowała A...w takie właśnie zajęcia.Raz ,drugi i może się dziecko przełamie i uwierzy w siebie.Okazuje się ,że nic się nie zmieniło ,tak samo było za moich czasów i dalej dzieci są wyróżniane:( Nauczyciele idą na łatwiznę ,bo po co? przyłożyć się do takich ,,trudniejszych''dzieci jak można pracować z dziećmi które nie mają żadnych problemów.Tak samo było z synem jak miał problemy z matematyką ,poszedł na kółko ,a pani do niego z tekstem,M....ale wiesz ,że ja prowadzę kółko z uczniami którzy jeżdżą na konkursy.Dziecko spuściło głowę i wyszło.Dobrze ,że wtedy był mój mąż i zrobił dym ,ruszył dyrekcję.To jak ,te słabsze dzieci skazane są na przegraną ,im już nie trzeba pomóc?Po tym wszystkim ,szkoła zorganizowała zajęcia wyrównawcze dla słabszych dzieci.R... powiedział wtedy ,czy oni w ogóle zdają sobie sprawę, ile dzieci ma korki z tej przeklętej matematyki.Oczywiście nikt nikt wiedział ,że połowa klasy ma też kłopoty. Nie wiem ,czy mnie zrozumiałyście ,bo wyję i czuję się bezsilna.Do szkoły pójdę dopiero w środę ,bo pani ma okienko i tylko wtedy przyjmuje rodziców. Nie wiem może przesadzam.Dziewczyny co mam robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcysia - nie płacz! kurna glowa do góry! masz fantastyczne dzieciaki i tego sie trzymaj;) Idz do szkoły i pogadaj z ta babka od przestawienia, że ma twojej córce przydzielić jakąs rolę w przestawieniu, bo inaczej nie wyjdziesz z jej pokoju!!! Powiedź, że ma przestać ona i reszta jej bractwa kurkowego, dyskryminować dzieci nieśmiałe i słabsze! Że powinna pomagać im rozwinąć skrzydła i zmotywować do działania, a nie podcinac skrzydła kiedy są gotowi do lotu. Marcysia, nie zostawiaj tak sprawy, bo jak wiem jak dużo zależy od nauczycieli. Przecież ich wpływ rzutuje na ich przyszłość, jacy wyjdą z tej szkoły! Otwarci i odważni czy nieśmiali i zahukani przez nich? Ja pamiętam jak miałam kilku nauczycieli, który wyrózniali tylko kilku kujonów klasowych, takich lizodupców. Nie ważne jakbym się starała i tak dawali mi 3! Po roku zmienili nam nauczycieli polskiego, matmy i j.rosyjskiego. I nagle ja ten średniak, okazało się, że jestem tak zdolna, że mam 4-5 i na koniec świadectwo z czerownym paskiem. A wiesz dlaczego? Bo ci nowi nauczyciele poznali nas bez żadnych uprzedzeń i klasyfikacji na lepszych i gorszych. Wszyscy mieli równe szanse. Nagle się okazalo, że ci lizuse wcale nie są tacy dobrze, z matmy zaczęłam im tłumaczyć zadania - nauczyciel mi kazał mi na lekcji im wytłumaczyć buhahahaha! Nawet nie wiesz jakie mieli miny, a ja jaka byłam szczęśliwa. Uqwierzyłam dzięki nim w siebie i swoje możliwości. Dlatego wiem, jak od nich dużo zalezy, co zaszczepią dziecku, czy zmotywują i pozwolą rozwinąc skrzydła. Marcysia, musisz koniecznie pogadać z nauczycielami, albo i całym gronem nauczycieli. TYlko nie płacz mi tu! 👄 Ty wiesz sama najlepiej jakie skarby masz w domu, a teraz musisz o nich opowiedzieć nauczycielom ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem ,że muszę walczyć o swoje dzieci.Syn ma w tym roku nowa panią od matematyki i przynosi ze szkoły 5,4.Ostatnio po sprawdzianie jak dostał 4 powiedział mi ...mamo ja miałem lepsza ocenę od Mateusza(to taki właśnie kujon klasowy) Teraz jest całkiem inaczej ,bo syn nie boi się zapytać jak czegoś nie rozumie.Tak dużo zależy od nauczycieli.Tylko ,że M.... potrafi już zawalczyć o siebie,potrafi się upomnieć o swoje.Córka jest taka ,że gdzie ją postawia tam będzie stała.Nawet w kolejce po mleko ,wszyscy ją przepychają,nawet jak stoi z przodu ,to i tak dostaje mleko na końcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×