Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość TrochęNieszczęśliwa

Mam dość męża..

Polecane posty

Gość TrochęNieszczęśliwa

To już robi się chore. Mam dość ciągłych kłótni z męzem, nie jest złym człowiekiem, ale czasami jego zachowania doprowadzają mnie do czarnej rozpaczy. Dopóki mu klaskam, na wszystko pozwalam, nie odzywam się - jestem super żoną, fantastyczną matką naszego dziecka, niesamowitą kobietą.. a jak tylko mu się przeciwstawię, zrobie/powiem coś nie po jego myśli to jest awantura.. oczywiście wszystko zawsze jest na mnie.. nawet jak on jest winny, jak on zrobi problem.. to ja jestem winna! Boże mam dość już takiego życia z nim.. zabił we mnie to wszystko co było najlepsze.. już nawet uśmiecham się przez łzy.. co się z tym człowiekiem stało? Co ja mam zrobić, żeby wkońcu się wziął i nie pierdolił naszego małżeństwa.. mam się nie odzywać? dzisiaj od rana kłótnia.. nawet nie będę pisać o co, bo aż wstyd. Siedzi panicz w drugim pokoju i odpoczywa! muszę zachować się honorowo i słowem się dzisiaj nie odezwe, nie sprowokuje mnie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widziały gały co brały......
takie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arkanna
Ja też. Drobiazg..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TrochęNieszczęśliwa
drobiazg.. niesamowite jak człowiek się zmienia.. nie takiego go pokochałam.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arkanna
Proza życia. Nie ma mięcha na obiad, nie wyprasowałaś mu ciuchów, w lodówce nie ma piwa albo kawy zabrakło. Kazałaś mu odkurzyć albo (po trzech miesiącach delikatnych próśb czy sugestii) przykręcić półkę.Ciągniesz go ze sobą do supermarketu a w niedzielę na spacer..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śmig śmig
to jakiś tyran...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arkanna
Może też powiedziałaś, że masz dosyć cotygodniowych wizytacji "mamusi" albo że tym razem nie spędzicie wakacji u jego rodziców na wsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TrochęNieszczęśliwa
dodam, że prawie codziennie po pracy jeździ na budowę. wciąż mało.. wciąż mówi, że to dla NAS.. ale to nie piekarnia, rodzina jest/powinna być najważniejsze. i co mi po tym, że on nie pojedzie tam, a potem się cały czas kłóci o to? a jak przyjdzie następna sobota to powie, że jedzie, bo tydzień temu uwaga: SPĘDZIŁ CZAS Z NAMI buhahaha kurwa śmieje się z tego, bo to takie żałosne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arkanna
No bo czemu zawracasz mu dupę "swoimi sprawami"? On ma przecież Misję - stawia dom. Syna już zrobił, drzewo samo się wysiało na waszej działce. Przyjdzie wieczorem, walnie się na fotel/sofę z tym piwem, co to je truchtem pobiegniesz jednak zakupić i wsadzi łeb w TV. A Ty się możesz zająć książką albo zrobić sobie dobrze prysznicem, bo on przecież zmęczony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TrochęNieszczęśliwa
Ja też mam czasem ochotę odejść, ale mamy córeczkę.. jak patrzę na nią, nie potrafiłabym jej tego zrobić.. czasem wydaje mi się, że jakbym odeszła to może by coś zrozumial? może by dotarło? Jak ja mam się zachować? Nie będę po raz kolejny próbować rozmawiać, bo i tak usłyszę, że "MAM GO PRZEPROSIĆ I BEDZIE PO SPRAWIE" Jestem młoda, powinny to być dla mnie najpiękniejsze lata, a są okropne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja455555
ciekawe w ilu kobietach właśnie w tej chwili buzuje taka bezsilność. Ja naprawdę chwilami mam ochotę podejść i mu po prostu walnąć , albo rzucic w niego czymkolwiek ,żeby w końcu zrozumiał, że ja jestem na skraju wytrzymałości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TrochęNieszczęśliwa
Boże jak czytam to co pisze, to widzę w jakiej beznadziejnej sytuacji jestem............................. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arkanna
Walnij. Zawsze to coś innego. A potem spakuj torbę dla siebie i dla dziecka i wynieś się na 3 dni. On przecież Cię i tak nie potrzebuje.. Może zauważy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TrochęNieszczęśliwa
Maju.. ja zazdroszczę kobietą, które potrafią spakować męża, albo siebie i odejść..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arkanna
W sumie możesz zużyć do rzucania nawet cały serwis - najlepiej ten beznadziejny prezent od teściowej, który chowasz w najgłębszych zakamarkach szafy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TrochęNieszczęśliwa
Też usłyszałam nieraz, że mnie przeprasza,"żeby mieć spokój" jest totalnym egoistą, ciągle słyszę "ja, ja ja ja" a gdzie w tym całym zyciu jestem"JA" to jego musi być na wierzchu, jego jest najważniejsze. To on wychodzi z domu, kiedy chce, robi co chce, a ja mam mu klaskać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arkanna
Ze względu na dziecko raczej nie odejdziesz.. Zrób mu demonstrację przez 3-4 dni i nawet się nie odzywaj. Potem wyjaśnisz, ze nic nie docierało, więc sięgnęłaś po środki ostateczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja455555
na szczęście nie mamy dzieci - może to dlatego tak jest .. ale co jeśli urodziłoby się dziecko a on wcale się nie zmieni. Oj tak spakować jego albo siebie i odejść to wydaje się takie oczywiste - ale wcale takie nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arkanna
Więc teraz TY wyjdź. I trzaśnij drzwiami. Wrócisz, kiedy to on po raz pierwszy przeprosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy tego nie zrozumiem......
jak wy to robicie, ze wychodzicie za takich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja455555
jego reakcja na moje walizki byłaby taka "ja nie chcesz ze mną być to nie ja nie będę nikogo zmuszał do niczego" po czym ja mówię ,że ja chce z nim być ale nie umiem , na co on "to po co odchodzisz jak chcesz, zdecyduj się kobieto" itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TrochęNieszczęśliwa
U mnie odejście nie jest proste. Po pierwsze mieszkamy u moich rodziców. Pewnie to też ma jakiś wpływ na nasze kłótnie, mimo, że mamy z rodzicami dobry kontakt, jednak to nie to samo co mieszkanie sami. Do domu są plany, że wprowadzimy się na wakacje. Odejść nie mam gdzie, bo przecież nie pójdę z dzieckiem do hotelu. On nie odejdzie, chociaż nie raz mu mówiłam, żeby spakował walizki i wypierdalał. Nie odejdzie, bez dziecka. Usłyszałam nawet, że jak kiedys się rozejdziemy to mi dziecko zabierze. Ciekawe kto by je wychowywał jak on wiecznie nie ma czasu. Mam dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokardka czerwona
...mój się właśnie wczoraj wyniósł do mamusi dlatego, że powiedziałam dość jego piciu... 2-3 piwka od pon do niedz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja455555
Chodzi o to że my wychodzimy za wspaniałych facetów ! którzy w niezbadanych okolicznościach zmieniają się w ... kretynów (?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TrochęNieszczęśliwa
Ja wyszłam za wspaniałego faceta, zresztą uważam, że mój mąż jest fajnym facetem, kurna nie jest zły. Ale właśnie jak zaczyna się kłótnia, którą on prowokuje, to zmienia się w całkowicie innego człowieka, nie pozxnaje go. wszystko musi być po jego myśli! jak nie to wojna, za ktorą ja muszę potem przepraszać i tak w kółko. jest dobrze do nastepnej kłótni, która wynika, że nie jest po jego myśli.. masło maślane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy tego nie zrozumiem......
taaaaaaaaaaa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja455555
o piwkach to ja już nawet nie wspominam - no ale przecież to nie jest picie (!) 2,3 góra 7 a później wymyśla problemy ;| bo mu te piwka szare komórki wyżerają - najgorsze jest to że my się zadręczamy a oni mają to w dupie a często nawet nie widzą problemu. Na pytanie "Jak jest u was?" on odpowie "spoko" a my "fatalnie, sypie się"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja455555
"TrocheNieszczęsliwa" - nawet nie wiesz jak doskonale Cię rozumiem. Najgorsze jest to że mój stan psychiczny jest przerażający - mam takie myśli chwilami - jakbym traciła sens .. ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TrochęNieszczęśliwa
Maja.. mój stan psychiczny też jest kiepski.. naprawdę.. zabił we mnie to co było najpiękniejsze.. jestem a raczej byłam kobietą pełną życia, wiecznie wesołą, uśmiechnięta, cieszyłam się z każdej pierdoły, z każdego drobiazgu.. a teraz jestem przybitą 26latką..kurwa. Idę się ogarnąć, potem pojde z dzieckiem na spacer, a wieczorem jak uspie to poproszę mamę, by jej przypilnowała, a sama pojdę z kumpelą na drinka!! niech sobie nie myśli, że będę potulna jak baranek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wiecie czemu tak jest?
BO SOBIE NA TO POZWALACIE. gdyby jedna z drugą przy najbliższej kłótni przeczekały męża (czyli nie przepraszały pierwsze), oni krok [po kroku nabraliby do was szacunku. skoro wy same siebie nie szanujecie, czemu oni mają was szanować? jedyną metodą (oczywiście oprócz odejścia) jest złamanie ich uporu. ja do swojego męża nie odzywałam się 2 miesiące (!), aż przyszedł i przeprosił. nauczył się, że kiedy jest winny, ma przeprosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×