Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość TrochęNieszczęśliwa

Mam dość męża..

Polecane posty

Gość Maja455555
Nie powinnaś się na to zgadzać. W dzisiejszych czasach kobiety niepracujące zarobkowo - no chyba ,że robią to z racji zdrowia czy też przez jakiś cza wychowują kolene dzieci - to osoby tak jaby wykluczone społecznie. Może to nazwałam za ostro, ale nie znalazłam innych słów. Kobieta musi być niezależna, musi w razie czego móc zająć się sobą i dziećmi, musi czuć że czy on jest czy go nie ma, ma tez grunt pod stopami. Tak myślę. Nie rezygnuj z pracy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TrochęNieszczęśliwa
też mam juz dość :(((( - absolutnie nie rezygnuj z pracy! matko to jest straszne on chce cię zamknać w złotej klatce! POwiem coś na własnym przykładzie, byłam kiedyś z facetem ponad 3 lata, który oddzielił mnie całkowicie od świata zewnętrznego. Chciał mnie tylko dla siebie, kontrolował na każdym kroku, zamykał w domu na klucz, sprawił, że nie wierzyłam w siebie, bałam się go. Toksyczne!!!! żałuje, że dopiero po tym czasie wzięłam się w garść i odeszłam. Nie daj się, tak nie może być!! Niemamjuzsily - ciezko mi jak czytam co piszesz, wlasnie ze wzgledu na dziecko, Maja ma racje, wszystko rozumiem, ze wy macie wojne, ale co to dziecko winne, jak mozna nie tesknic, nie spotykac sie z dzieckiem, nie mogę tego zrozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mam juz dość :((((
z pracy na pewno nie zrezygnuję bo bardzo ciężko było mi ja w ogóle zdobyć i utrzymać się. (dostałam umowę na czas nieokreslony) jestem sekretarką i bardzo lubię to co robie. mam kontakt z ludźmi i nie głupieje sama w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja455555
nie powinnaś była dopuścić do sytuacji ,że tracisz przyjaciół bo masz męża - a jeśli tak już się stało albo ich odzyskuj albo szukaj nowych - bo kiedy coś się - nie daj boże - posypie, lepiej mieć w jaki rękaw się wypłakać, a wiesz jak to z rodziną , najlepiej na zdjęciu. Ja, chodź nie zostawiłabym faceta, którego kocham dla przyjaźni to jest ona dla mnie równie ważna jak miłość - i bez tego i bez tego byłabym pusta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja455555
też mam już dość - a orientujesz się skąd u niego takie "samolóbstwo" ? Starcił do Ciebie kiedyś zaufanie, albo nie wiem czuje ze strony kogoś (jakiegoś faceta, albo Twojej), że mógłby Cię stracić ? Rozmawiałaś w ogóle z nim o tym ,że chciałabyś mieć czas dla siebie ? Nie mówie tu o czytaniu książki mówię o np. wyjściu z dawno niewidzianymi znajomymi do pubu na 4 drinki ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemamjuzsiły
Zdaję sobie sprawę z tego że to nie jest tylko nasza wojna, że jest dziecko. Wiem że ona tak czy tak to najgorzej na tym ucierpi. Może się to odbić na jej psychice, może miec wypaczony obraz rodziny i nie daj Boże postępować wg niego w swoim życiu. Tylko powiedzcie co ja mam na to poradzić? Ostatnim razem ja wyprowadził się dzwoniłam do niego że córka płacze za nim, to była z jej strony istna histeria wręcz, woziłam ją do niego (!!!!) i co? pózniej mi wypomniał że zasłaniałam się dzieckiem. To co teraz mam to powtórzyć? Żeby znów to usłyszeć? Boli mnie jak cholera to że nie mają kontaktu ale przecież ja nie mogę, nie chcę mu narzucać nic. A może powinnam...? Nie wiem co w tej sprawie robić, jak działać żeby było dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niemamjuzsily - w takim razie jak już była taka sytuacja, a on to obrócił przeciw tobie, to bym już nic nie robiła. To on musi zrozumieć, zatęsknic za corką, nie możesz zmusić kogoś, by ta osoba się interesowała, chciała.. nie za się tak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja455555
Sama nie wiem co Ci doradzić. Z jednej strony rozumiem Twoje emocje i rozumiem to ,że nie maz ochoty go widzieć , gadać itp. że Cię zranił i cokolwiek by się nie działo nie chcesz aby pomyślał ,że szukasz z nim kontaktu. Z drugiej jednak strony - nie myśl o sobie - olej to co on sobie w danym momencie pomyśli - niech nawet myśli ,że sie płaszczysz da niego ale przecież TY będziesz wiedzieć ,że robisz to dla dziecka. Zadzwoń i daj mu ją do telefonu - nie wiem ile ma latek ale to całkiem dobry pomysł jeśli potrafi już mówić. Albo po prostu pojedź do niego z nią - ona będzie krzyczeć z radości ,a on chyba zmięknie na jej widok - powiedz, że przyjedziesz po nią za dwie godziny obróć się na pięcie i wracaj do siebie.To mój jedyny pomysł ale wszystko zależ TYLKO od Ciebie :) Ja wierzę że tak ja dotychczas rozegrasz to bardzo dobrze i z rozwaga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemamjuzsiły
Pojechać nie pojadę ale z tym tel to myślałam żeby tak zrobić. Tylko boję się co będzie potem? Zawsze ja będę dzwonić żeby mógł z nią porozmawiać? A jak np on nie będzie dzwonił a mała będzie chciała z nim rozmawiać i co? Boże czemu to musi być takie skomplikowane. Wiem że w tym wszystkim ona jest najważniejsza i że ja będę wiedziała że robię to dla niej i że nie powinnam patrzeć na to co on pomyśli. Ale wiem też jak córka przeżywała to poprzednim razem. Zadzwonił np w poniedziałek i przez tydz cisza. Nie odbierał tel moich i sam nie dzwonił a ona płakała. Dziś to normalnie jestem w totalnej rozsypce!!!! Jest jeszcze jedna sprawa...Dziś usłyszałam że jakaś panna podobno tam przyjeżdża....To plotka taka bo ktoś usłyszał jak ktoś mówił.....Ale ukłucie było zajebiście bolesne...No i co, jak to jest prawdą to ja będę mu dziecko wciskała na siłę? Boże dziś odeszła cała moja siła i rozwaga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja455555
Wcześniej nie pisałaś ,że to przebiegało ostatnio aż tak dramatycznie - teraz już nawet ja (będąc z boku ) nie wiem co myśleć. Co dopiero ty biedulko :*. W sumie wniosłaś sprawę o alimenty tak ? nie wiem czy dobrze pamiętam ,ale chyba coś o tym wspomniałaś. Może gdy dostanie papiery się przestraszy i coś w nim pęknie - co by jednak się nie stało - nie wiem czy wybaczyłabym brak kontaktu z dzieckiem. Dla niej okej niech (o ile się zmieni) będzie tatą ale dla mnie byłby przegrany. Co do tej kobiety .. To całkiem możliwe i aż pasuje - co oczywiście przykro mi mówić :( - ale tacy są faceci często to właśnie inna kobieta daje im "moc" by olać żonę , dziecko, a do tego taka delikwentka zajmuje czas, który w przeciwnym razie poświęcił by na myślenie - w lepszym razie na kontakt z córką. Oj ale mi cię żal, naprawdę musisz się teraz wykazać wielką wielką siłą i determinacją aby to wszytsko skończyło się przede wszytskim po Twojej myśli ! Ps. podpytaj kogo możesz - wiesz jak to jest w małych miejscowościach plotka goni plotkę. Czasem jest w nich źdźbło prawdy - ale chwilami tym źdźbłem może być np. przypadkowa Pani od ubezpieczeń którą widziała jakaś plotkara - przypadek itp. Trzymaj się i pisz co u Ciebie - mogę chociaż pomóc dobrym słowem ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemamjuzsiły
Jeszcze nie złożyłam pozwu o alimenty. Załatwiałam dopiero wszystkie dokumenty, sprawdzałam jak ma wyglądać taki pozew i co powinien zawierać. Ale złożenie go to już tylko kwestia czasu. Powiem Ci Maju szczerze że wiem że powinnam i że muszę starać się o te alimenty, ale jak pomyślę że spotkam się z nim w sądzie pierwszy raz od momentu jego wyprowadzki to napawa mnie to strachem. Boję się że albo puszczą mi nerwy i się rozpłaczę (bo na stres tak reaguję, jak mały dzieciak...) albo powiem coś czego nie powinnam albo (co chyba byłoby najgorsze) nie będę w stanie wykrztusić ani słowa. Wiem że to jest do przeżycia i że to nic strasznego, ale na dzień dzisiejszy nie mam siły... Od wczoraj chodzę jak struta. Wiem że dobrze robię ale zaczyna do mnie dochodzić że moje życie to wielka porażka. Dalej staram się być silna tak jak do tej pory ale zaczynają dochodzić emocje i przeszłość.. Córka wczoraj pyta się mnie czy pojedziemy do taty bo ona strasznie za nim tęskni.. To nie było jej pierwsze takie pytanie ale rozłożyło mnie bo już nie mam pomysłów co ja mam jej odpowiadać. Jak całą tą sytuację wytłumaczyć 5 letniemu dziecku? W końcu wyjdzie tak że to ja byłam najgorsza bo nie chciałam dzwonić do taty ani jeździć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemamjuzsiły
W ogóle to bardzo Ci dziękuję że mogę z kimś "pogadać" i usłyszeć coś o czym ja sama bym nie pomyślała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja455555
jeżeli mogę chodź w 1% Ci pomóc to bardzo się cieszę :) Widzę ,że jesteś bardzo silną kobietą i skoro wytrwałaś bez niego tyle czasu to i na tej sali wytrwasz - zobaczysz ! Uwierz w siebie kochana !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemamjuzsiły
Wiesz bardzo chciałabym byc taka silna jak myślisz że jestem... Czasami tak jest ale czasami głupio jest mi pisać co czuję bo wiem że ktoś może pomyśleć że durna ze mnie baba że po takim czymś ja myślę np o tym że jakby się zmienił to chciałabym mieć jednak pełną rodzinę. Czemu to wszystko musi być takie skomplikowane? Wiesz, zbieram się żeby zamówic bilingi z jego tel ( bo jego tel jest na mnie więc nie będzie przeszkód) ale tak cholernie boję się co mogę tam zobaczyc. Z 1 strony może byc tak że jak zobaczę nr który dobrze znam (od takiej panny która zatruwa nam życie od momentu ślubu, zakochana była po uszy w moim mężu i nawet jak ożenił się to spokoju mu nie dawała. On oczywiście mówił mi o wszystkim i nie odpisywał, nie dzwonił bo wiem to na 100%) to w końcu pęknie mi serce ale z 2 strony może zmobilizuje mnie to do dalszych działań. Biorę pod uwagę to że tym razem może w koncu jej ulec. Może to o nią chodziło w tej plotce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co u Was dziewczyny? U Nas w weekend znowu była wojna, tym razem na maxa.. troche mi głupio, bo moja mama się w to wmieszała, ja nie wiem po co rodzice się wpierniczają tam gdzie nie mogą.. oczywiście stanęła za moim M. Nie rozumiem takiego średniowiecznego zachowania, że facetowi wszystko wolno, a kobieta ma być kurą domową i siedzieć cicho jak mysz pod miotłą. Ja tak żyć nie chce i nie będę. Zrobiłam mega awanturę, po czym wyszłam z domu na 4 godziny. W niedziele mój mąż, po 2 dniowej wojnie stwierdził, że PO CZĘŚCI mam racje.. w niedziele przytulił się do mnie jak już lezałam na łóżku i powiedział tylko "Może zaczniemy od nowa? czysta karta? od jutra tak jakby świat się od nowa zaczął.." i tak zrobiliśmy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość expol1
Wiesz, u nas po slubie też były zgrzyty. Z czasem wszystko sie poukładało i zaczeliśmy nadawać na tej samej fali. ROZMOWA SZCZERA to klucz do sukcesu. Musisz wyczaić dogodny moment, kiedy jest spokojny i spróbować porozmawiać o tym co ci się podoba a co nie i niech on też tobie powie co się podoba a co nie.Moze uda wam się pujsć na kompromis. Coś mi sie zdaje ze traktuje cię jak swoją własność i masz robić wszystko jak on zagra - taki tryb myślenia. Nie wie ze takim poczynaniem czyni ci krzywdę i z tego powodu jesteś nieszczęsliwa. Jeśli nie dojdzie do skutku takiej rozmowy, polecam ci psychologa lub terapie rodzinną , na razie sama , potem z nim. W rozmowach z nim nie uzywaj sformułowań : odejde, zostawie cię itp. Niech to pierw będzie rozmowa pokojowa, taka która w swoim znaczeniu będzie miała przesłanke " że jest mi źle i jestem nieszczesliwa". Daj mu potem kilka dni na przetrawienie tematu. Powinno pomóc, jeśli nie to przyczyn jego postępowania trzeba szukać w jego dzieciństwie - być może on nie doswiadczył miłości rodzicielskiej? a teraz nie wie jak szanować własną żone. Na koniec dodam ze jestem facetem i na początku małrzeństwa też myślałem ze żona to własność i nie widziałem nic złego w swoim postępowaniu, dopiero po rozmowie przetrawiłem wszystko i sie zmieniłem. Odkąd urodzi się nasz syn w 2001 roku, dbam o niego i o żone, często rozmawiam z nimi i spedzam czas. Życze tobie aby wasza rozmowa przyniosła dobre efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strawionaaa
Tak wszystko jest skomplikowane.Jest jedno "ale" ,nie każdy człowiek sie zmienić potrafi.Mężów traktujmy zwyczajnie , a nie jak panów i władców.Nie angażujmy sie emocjonalnie, bo oni to wyczuwają, a pozniej wożą sie na nas.Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problem_mammmm
To jest toksyczne.Mój mąż zachowuje sie jakby wracał z pracy do hotelu.Zero obowiązków a wymagania -jak najbardziej I CIĄGLE COŚ mu nie pasuje.Ja już przeszłam na sposób , kiedy on podnosi głos to ja też a potem go olewam i sie do niego nie odzywam i to naprawde działa! Pamiętajcie nie pokazujcie że sie martwicie i że np. chce wam sie płakać- oni tylko na to czekają.A dlaczego? ...bo są toksykami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ! a czy mąż powiedział wam kiedyś , że jak was pie*****e to was w ścianę wbije albo że nie zostanie z was mokra plama? miłe prawda? [po czym zdziwiony jest że nie masz ochoty seks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaplakana878
witajcie.. ja mam podobna sytuacje tylko domdam ze. mnie bije... ostatnio nie dalam mu telefonu do sprawdzenia i walna mna o ziemie i szarpnal za wlosy... ja nie szperam w jego prywatnych rzeczach i tez sobie na to nie pozwole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o jezu, uciekaj z tego piekla, bedzie tylko gorzej :(...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże jak to czytam to włosy mi się na głowie jeżą. Moje małżeństwo trwa juz 16 lat i mąż nigdy nie uzył wobec mnie takich słów jak tu piszecie nawet jak się kłócimy to tez jest krótka wymiana zdan ale jak tylko podniesie głos to zwracam mu uwagę żebvy nie krzyczał bo sobie tego nie życze. Nigdy wobec mnie nie komplementował innych kobiet. W domu b nie mamy jakich specjalnych podziałów każdy robi to co akurat jest do zrobienia jak ja sprzątam np. łazienke to on kuchnię, jak ja jestem w pracy a on wróci wcześniej to on gotuje i ogarnia dom.Nigdy z tego powodu nie było u nas kłótni. Dodam że mąż jest odemnie młodszy o 2 lata. Słowo kocham cię jest u nas na porządku dziennym. Jak wyjedzie w delegację na kilka dni to często dzwoni i mówi że tęskni. Nigdy się w niczym nie ograniczaliśmy każdy rozwija swoje pasje i spotyka się ze znajomymi np. on z kolegami czasem wyskoczy do pabu ja z koleżankami na kawkę wystarczy że się o tym poinformujemy.Nigdy nie odmówił mi seksu to juz ja czasem się migałam. Nie wiem od czego to zależy chyba od charakteru ale przecież same piszecie że byli kiedyś inni, lepsi. Może nie dbałyście o szacunek w związku, przestałyście się starać albo oni przestali się starać. Nie wiem ale uciekłabym z takiego związku o jakich piszecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co u dziewczyn z 2012?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm78
oj biedne,to ja wam dam swój przykład,moj pil czasem mialam wrazenie ze na zlosc bo to były takie ilości,martwilam się prosiłam itd. w końcu miałam dość,po prostu sobie powiedziałam i tak poczułam ze mam to już w d***e co on robi ze sobą ,moje zycie i nie ma prawa zabierać mi radości ,miał pozwolenie rozmawiać ze mna tylko gdy ma super humor i trzeźwy w innych wersjach miał spadac i zejść z oczu,a ja w tym czasie bawiłam się zyciem,moja radość moje pasje uśmiech tez do niego gdy przychodzil jak się umowilismy w ladnym stanie z dobrym humorkiem,zaczelam go wtedy uwodzić dowartosciowywac,jak zla minka to ja znikam zajeta nie mam czasu nie wie gdzie jestem,zero chodzenia kolo niego wielkie zero,i co?przestal pic calkiem ,chce lazic na romantyczne kolacje ,spodobala mu się wersja radosna i uwodzaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam jeszcze gorzej!!Mąż wykluczył mnie ze wspólnego konta bankowego i on rozporządza pieniedzmi bo boi sie ze odejde i wezme całą kase.Nawet robi zakupy a ja czuje sie jak ubezwłasnowolniona.Moja pensja wpływa na jego konto do którego ja nie mam dostępu.Rozmowy z nim nic nie dały.Ma byc tak jak on zadecyduje.A przed ślubem wydawał sie taki spokojny,poukładany,cała rodzina mi go zazdrościła.Teraz jest odwrotnie-opowiadam rodzinie jaki z niego gagatek!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona bylejakiego męża
Dopisuję się do Was babki, bo fajnie się Was czyta. Wszędzie każdy pisze, żeby ze sobą rozmawiać, że tylko szczera rozmowa pomaga, ale wiecie co u mnie to nie działa. ile było łez, tych szczerych rozmów i za kilka dni to samo. Mam wrażenienie, że mój mąż uważa, że jak jesteśmy po ślubie i mamy dziecko to już nie ma sensu się starać. Potrzeba mi sposobu na jakiś zimny prysznic, żeby w koncu się obudził i zobaczył, że tak nie można traktować drugiej osoby. Chętnie bym się spakowała i gdzieś pojechała, ale nie chcę jechać do rodziców i ich wtajemniczać w nasze małżeńskie problemy (co innego jakby był alkohol czy przemoc), bo jak jeszcze rodzice zaczną swoje dokładać to na pewno nie bedzie lepiej. Mam nadzieje, że moj powrot do pracy w niedlugim czasie coś zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcesz go uraczyć zimnym prysznicem?? Nic prostszego. Złóż pozew o rozwód.:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój mąż ciągle mnie denerwuje, jeśli ja coś zrobię nie tak to się wydziera mało mu mordy nie rozerwie i ta perfidna mina - rzygać mi się chce jak na niego patrzę. jeśli on zrobi dokładnie to samo to jest ok ja nawet nie mam prawa mu wypomnieć że mnie o to już dawno by opier.... czasem chcę się nie obudzić i mieć święty spokój, szkoda mi tylko mojej córki ma niepełna 2 latka. nie wiem czy on był inny czy jak taka głupia wiążąc się z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masfalt
Cieszylam sie jak poznalam swojego obecnego meza ze potrafil dziecmi znajomych sie zajac i pomagac w obowiazkach domowych Przy pierwszym naszym dziecku bylo super Kiedy urodzilo sie drugie to obrot sytuacji o 180 stopni To nie jest mezczyzna ktorego poznalam Ciagle awntury by choc umyl maczynia na wieczor Mieszkamy w domku i w kolko slysze ze on przygotowoje drewno do pieca i nie bedzie pomagal w domowych obowiazkach Tak codziennie praca .powrot do domu .zajecie sie dziecmi. kolacja Sprzatanie Ale wczesnie awantura by dziecmi sie zajal bo musze posprzatac Weekendy najgorzej Gary do mycia po calym dniu Posilki zrobic zajecie dziecmi Jak ja bym chciala by mi ktos sniadanie zrobil O obiedzie niewspomne Mysle czasami ze to moze przez to ze brat wpakowl mnie dlugi i moj maz mnie za to nienawidzi Jeatem taka zmeczona Dzieciakow mi zal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może pomożecie
Jak to wszystko czytałam to jakbym widziała siebie, a czasem myslałam ze to ja tylko wymyslam bo on jest taki dobry a ja tylko zatruwam mu życie. Już nawet nie płacze bo nie mam siły chyba mi juz po prostu nie zależy. Jest swietnym ojcem, ale jesli o mnie chodzi to slysze zebym sie odpier**la.Mieszkamy w belgii to nawet nie mam gdzie uciec bo tylko szlysze ze dziecko zostanie z nim a ja napewno z nim nie wygram. Dla niego cala rodzina z jego strony jest najwazniejsza ostatnio mieszkalismy w 7 odob na malym mieszkanku i musialam prac sprzatac gotowac dla wszystkich i chodzic do pracy bo slyszalam "to chyba cie nie zbawi". A jak sie w koncu odedzwalam zeby powiedzial bratu zeby sie wyprowadzil w koncu tu mieszka jeszcze jeden brat siostra mialby gdzie spac itd. to awantura 2 tydzien ze soba nie rozmawiamy bo ja jestem chamska bo mowie zeby brata wyrzucil. A ja chce tylko troche spokoju zebysmy mieszkali sami zeby to jakos uratować zeby w koncu zobaczył swoja rodzine jaka tworzy z nami a nie z reszta.Ja tez mam rodzenstwo ale nie lece na kazde ich zawolanie. U mnie jest jeszcze jedna przeszkoda bo moj maz byl juz zonaty, byla go zdradzala itd. Ja jestem ta druga i nie dosc idealna jak ona teraz bo na poczatku musial sie pocieszyc i byl cudowny( tu musze przyznac ze moja matka miala racje ze to nie bedzie szczera milosc tylko szukanie pocieszenia po wielkiej milości) nie raz slyszlam ze baardzo ja kochal, walczyl o nia byl zazdrosny a o mnie i kolejne nie ma zamiaru. Teraz jestem ta zla nawet nie mam z kim porozmawiac i zbieram w sobie to wszystko, ze gdyby nie synek bylabym w drodze do polski i to pieszo. Mam tego dosc slychac jaka jestem zla i ze znowu mam problem bo jak sie odedzwe to jest awantura a jak wszystko robie po jego mysli jest ok. nie wiem co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×