Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MOJA TESCIOWA NIE GOTUJE ZA DO

DZIWNE GOTOWANIE NASZYCH TEŚCIOWYCH

Polecane posty

Gość IIITIIITIII
z lenistwa nie zbiera szumowin ale dodatkowy garnek do mycia jej nie przezskadza? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bleh bleh bleh
aa i zapomniałam dodać, że kiedy ja gotuję rosół, to ona koniecznie mi przypomina o swoim sposobie, dzięki któremu jest łatwiej i szybciej :D ale jeszcze ani razu się nie ugięłam i gotuję po swojemu :D Jakoś te sposoby do mnie nie przemawiają :D aaaaa, jeszcze coś :D kiedy robiłam kotlety schabowe i doprawiłam nie vegetą, jak ona, ale solą, pieprzem i obłożyłam cebulką w celu "zamarynowania", to skwitowała: oh, ty wszystko starym sposobem robisz, dzisiaj używamy vegety.... o tak, jej kotlety są aż żółte od tego świństwa, fuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bleh bleh bleh
IIITTII--> naczynia zmywa jak nazbiera się góóóra w zlewie, także nie przeszkadza... jak będzie potrzebny to przepłucze, przecież to tylko woda się z mięsem tam gotowała :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina08
moja tesiowa najczesciej gotuje rosol wolowy na szpondrach i podaje z makaronem lub ziemniakami :O moj maz do tej pory ma traume i nie jada rosolow zadnych!!!!!! nie mialam przyjemnosci tego probowac ale za kazdym razem jak mamy ja odwiedzic to az sie boje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IIITIIITIII
ble :O ale moja też często tylko płucze naczynia wodą :O i ścierką myje komorę zlewu zamiast użyć zmywaka :O a ścierki ogólnie aż szare z brudu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsfghj
piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vingman
13:36 [zgłoś do usunięcia]kacuska na oliwie się nie smaży!!!!!!!! na oliwie sie smazy jak najbardziej z tym ze w niskich temperaturach we wloszech oliwa z oliwek jest podstawowym produktem do smazenia w kazdym domu a jesli trafiaja sie wyjatki, to jedynie wynikajace z duzej oszczednosci lub skapstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahahahahahah
tak was czytam dziewuchy i przypomniala sie dla mnie pewna sytuacja, ktora mimi wielu lat pamietam jak dzis :D otoz w domu mojej kolezanki widzialam jak jej mama wylala resztki barszczu czerwonego do zlewu i w tym samym garnku, nawet bez oplukaniago, nie wspominajac o myciu plynem, zaczela gotowac krupniczek :D i jak sama odpowiedziala na pytanie, chociaz nikt takiego nie zadal -" po co myc? to zupa i to zupa" :D :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsfghj
choc moja mama tez ma dziwny zwyczaj, np gotuje makaron odrazu w zupie i potem jest taki rozgotowany i nie sie jej przekonac ze osobno smakuje lepiej. ogolnie lubi rozgotawany makaron nie wiedziec czemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retisss
makaron gotowany bez posrednio w zupie daje taki dziwny maczny smak i zupy nie da sie zjesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retisss
* bezposrednio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak chlop krowie przy rowie:
da sie zjesc, ale makaron musi byc dobrej jakosci i nie rozgotowany ;) w przeciwnym razie faktycznie nie jest apetycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak chlop krowie przy rowie:
moze to nie o gotowaniu, ale u mojej tesciowej kot czasem siedzi na blacie kuchennym, lub talerzach :o nie jest to zbyt apetyczne, ale nie mnie sie martwic - nie bywam i niej na szczescie prawie nigdy, bo za daleko od siebie mieszkamy, ogolnie nie mam nic przeciwko tej kobiecie, jest raczej inteligentna i nawet humorystycznie nastawiona do swiata ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina08
:) dobre z tym kotem :) i tak mi sie przypomnialo ze moja tesciowa trzym garnki (a ma je 2) z olejem do smazenia frytek (rocznym przepalonym) pod stolem tuz przy garach dla psa. w jednym sa odpadki posniadaniowe i poobiednie a w drugim tygodniowa, niebieskawa zjelczala kasza jeczmienna. biedne psisko nawet ono jest ofiara jej kuchni i biedak codziennie ma sraczke :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak chlop krowie przy rowie:
to brzmi jak samo marzenie :D torche, ciut-ciut, jak moja babcia ze strony ojca, ale w sumie nawet bardziej drastycznie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tam oj tam .......
moja teciowa gotuje wyłacznie rosół i żurek przy czym i w jdnym i w drugim zawsze pływają rozgotowane na nitki cebule i pory, które się ciągna przyprawiając mnie o napad rzygania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahah malina z tym
psem ze sraczką wymiękłam, ale czad :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahah malina z tym
moja teściowa była mistrzynią kuchni i prawdziwą czyściocha, to była lux kobieta :( wiele sie od niej nauczyłam, szkoda, ze była z nami tak krótko moja mama taz super gotuje tylko ze mnie takie beztalencie :) ale byle do przodu i coś tam sie udaje :) piszcie, piszcie, boki zrywać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniaczka czeko...
Moja teściowa nie tłucze ziemniaków tak dokładnie tylko byle jak i byle jak rzuca na talerz. Ostatnio zrobiła barszcz czerwony i był tak tłusty, że wielkie oka pływały. Garnki ma stare, metalowe poobijane. Patelnia czarna od starego tłuszczu. Stać ją na nowe, ale nie widzi problemu gotować w obitym garze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja teściowa gotuje tak pysznie, że jedyny jej syn, który został w domu zwykle pałaszował na obiad zupę chińską- bo była smaczniejsza :) A ona skwitowała to tylko stwierdzeniem "a skoro lubi, niech je". Dziecko w wieku gimnazjalnym jadło tak jakieś 1,5 roku, aż nie miało naprawdę dość :) Teraz przerzucili się na pulpety ze słoika. Mój mąż po kilku wizytach u mnie w domu- a mama gotuje pysznie- powiedział, ze nareszcie dowiedział sie co ludzie właściwie jedzą. Nawet na moje nieudolne początki gotowania nie narzekał. Pewnego dnia, dobrych parę lat temu, poprosił mnie o upieczenie murzynka- wówczas jego ulubionego ciasta. Poszłam, zrobiłam, usiadłam przy kompie. Kiedy minęła dłuższa chwila, zostałam zapytana kiedy będzie ciasto. Opowiedziałam, ze już stygnie, zaraz możemy zjeść. Wybałuszył oczy- jak to, to już? Jego mama gdy już robi ciasto to siedzi w kuchni pół dnia i pod wieczór tryumfalnie na stół wjeżdża murzynek (tylko ten placek piecze, inne kupuje). W ogóle czasu ma dużo, ale poświęca go głównie na pucowanie każdego skrawka powierzchni- w życiu nie widziałam, żeby u kogoś było tak czysto. Spłonęłaby ze wstydu, gdyby wyjęła z szafki talerz czy widelec i podała bez uprzedniego wypolerowania- choćby do chińskiej zupy. Ja tak nie potrafię, a co gorsza lekki bałaganik mi nie przeszkadza.Tu bym mogła brać przykład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość begiebe
co w tym dziwnego, ze do rosolu sie wygotowywuje kurczaka?? jak mam swojskiego od sasiadki to jesczze ok, ale taki z supermarketu??? ty widzialas co z niego wylazi po 5 min gotowania?? odgotowuje 5-10 min i potem zmieniam wode i daje warzywa. takie dziwne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"moja tesiowa najczesciej gotuje rosol wolowy na szpondrach i podaje z makaronem lub ziemniakami" Nie rozumiem, co w tym dziwnego. :o Poza tym, ze nie słyszałam o rosole z ziemniakami, ale ludzie jedzą różne mieszanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfghj
piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nie próbowałam podgotowywać kurczaka, bo wydaje mi się, że po 10 min gotowania z miesa oprócz świnstw wychodzi równiez smak jako taki. I rosołek potem trzeba magicznym proszkiem potraktować inaczej jest to woda z warzywami. Kupuje kurczaka w osiedlowym sklepie- czyli niższa półka od wiejskiego wolnowybiegowego- i ilość szumowin jest do wybrania :) . Zresztą szumowiny to po prostu ściete białko, samo w sobie moze niezbyt estetyczne, ale czy trujące?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przypomniało mi sie jak moja mama opowiadała o czasach, gdy przeprowadziła sie po ślubie do rodzinnego domu ojca (z teściową w jednej kuchni wytrzymała rok). Mama wraca zmęczona z pracy, mija teściową idącą do kościoła, która informuje ją, że ma tylko dokończyć pomidorówkę tzn. dodać koncentrat i śmietanę, obiad właściwie gotowy. Mama wchodzi i szuka wywaru. Długo. Zagląda wszędzie, pod pokrywki tych co stoją na kuchence, szuka w spiżarni, piwnicy....Ostatecznie doszła do wniosku, ze ów wywar to ta woda z ugotowana cebulą i 2 marchewkami. Wyobraźcie sobie teraz problem młodej żony- wylać draństwa i zrobić cokolwiek innego nie może, bo teściowa sie obrazi, a z tego co jest nic sensownego wyjść nie ma prawa. Wsiadła wiec na rower i jechała do swojej matki po radę (było blisko, za to nikt nie miał telefonu). Z ogromna ulgą wspomina fakt, ze udało sie wreszcie wystać gazówkę i lodówkę, dużo więcej nie potrzebowała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina08
nigdy nie jadlam rosolu wolowego. u mnie w domu zawsze stanowil on baze pod zupe typu: grochowa, kapusniak,ogorkowa itp. czytalam ze mozna dodac kawaleczek (doslownie) wolowiny do rosolu z kury dla lepszego smaku ale ja nigdy nie probowalam. moze rosol wolowy jest smaczny(nie neguje) ale po reakcji mojego meza na slowo rosol, a tym bardziej rosol wolowy to nie mam ochoty probowac:P jeszcze sie go podpytalam wczoraj dlaczego tak reaguje na to, to mi wyjasnil ze nie odpowiada mu ani kolor,ani smak i to ze tluszczu (smalcu) bylo w nim na dwa palce bo matka dodawala go do zupy????????? to mnie dopiero zaskoczylo!!! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buczkkka
smalec do rosolu?! :O A jesli chodzi o wolowine to moja tesciowa daje do rosolu skrzydelka kurczaka i kawalek wolowiny - wychodzi barzo dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesl;i chodzi o gotowanie kurczaka to te kupione w sklepach powinno się gotować przez 10-15min i nalać świeżej wody. Dlaczego? Ponieważ w tym czasie do wody przechodzą antybiotyki jakimi były szpikowane kurczaki:) A najbardziej toksyczna część kurczaka to skrzydełka:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-dorzeczna
myslisz, ze faktycznie przejda te antybiotyki do wody? sa na to jakies dowody naukowe? fajnie by bylo wtedy, bo w sumie mozna kupic antybiotyczne mieso i wygotowac z niego niezdrowosc, ale obawiam sie, ze nie jest to takie proste :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsaaada
moja mama gotuje rosół wołowy i jest niezły co do teściowej - gotuje smacznie, ale jak dla mnie używa zawsze do smażenia smalcu, za dużo soli, pieprzy i za dużo wegetuje. I ma też nawyk zamrażania wszystkiego co się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×