Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pytanie do eks

pytanie do eks żon, które zostały porzucone przez swoich byłych mężów dla innej

Polecane posty

Gość faceci sa nic niewarci
zabawne moj maz tez mi powiedzial ze on musi byc sam ze tak naprawde nigdy nie byl sam, kurde troche poniewczasie sie obudzil mogl o tym pomyslec przed slubem fagas jeden a nie po zaledwie roku mu sie znudzilo chyba albo on juz sam nie wie, jacy faceci sa glupi i bezuzyteczni w dodatku... jestem tak wkurzona na to wszystko ze czasem jak na niego patrze to mam ochote uderzyc go czyms ciezkim ale mam nadzieje ze pokuta nadejdzie za to wszystko co nam wyrzadzaja faceci a wiecie ze zycie lubi sobie z nas zakpic wiec cierpliwosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem prawie dwa lata po rozstaniu. Rok po rozwodzie. On przytulił sie teraz do rodzinki, a z kobitka co mu przypadła do podrobu czyli serca tylko pisze i od czasu do czasu sie spotyka. Wygodny co? Kiedyś narzekał na mamusie , że faworyziowała inne z dzieci (jest ich kilkoro) , a teraz nawiązał ścisłą więx z mamcia...na stare swoje lata ijej czyli mamusi jego..... A co do innej ...hmmmm, przyglądam sie temu z współczuciem....dla tej jego wybranki...bo nie stac go by zabiegac o te panne , co prawda jużmocnopodstarzałą, ale panne...woli tak się spotykac co jakis czas ona tu do niego zjezdza, podgoli go z kasy i odjezdza. A on na wynajetej chacie , odwiedza mamuske, która na stare lata stała sie jego powiernica. Ciekawe czy o niej tez mamusi tak z detalami opowiada....ech wspólczuje jej jak słowo daję. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewida
witam. ja tez doswiadczylam porzucenia (nie pierwszy raz co prawda, ale tym razem przez meza). bylismy razem 4 lata, po slubie 2,5. poznalismy sie za granica, postanowilismy wrocic do kraju - na poczatku ja, a on po 4 miesiacach, to bylo w tamtym roku. wtedy to zycie zaczelo nas doswiadczac - zachorowal moj tata, przeszedl bardzo powazna operacje i teraz wymaga stałej opieki. do tego na poczatku tego roku mielismy pozar domu, w ktorym mieszkalismy z moimi rodzicami, spalil sie caly dach (nasze mieszkanie na gorze) oraz ucierpialo cale mieszkanie wskutek zalania woda przez strazakow, dodam ze dodatkowo bylo wtedy bardzo mrozno(-16 st). przezylam to stasznie, tata byl w szpitalu, nie wiedzielismy nawet jak mu o tym powiedziec. zamieszkalismy z moim bratem. 2 tygodnie po pozarze moj maz zdecydowal sie wyjechac z powrotem do londynu, aby jak twierdzil, zarobic na remont domu. zapewnial mnie, ze wszystko sie ulozy, ze odbudujemy dom itd.. i mowił, ze mnie kocha... Po 2 tygodniach od jego wyjazdu (jakos nie odzywal sie do mnie przez ten czas) zadzwonil do mnie i oznajmil mi tak po prostu, ze juz ,nic do mnie nie czuje, ze nie chce ze mna byc, ze mnie nie kocha!!!powiedzial, ze jak przyjedzie do polski to bedzie chcial rozwodu.potem kilka e-maili od niego: oczywiscie stala gadka faceta - cos sie we mnie wypalilo, nie che spedzic z toba reszty zycia i że zasluguję na kogos lepszego niz on. napisal, ze poznal kogos, kto przy nim jest i wspiera w tych trudnych chwilach (nie wiem tylko w jakim sensie to sa dla niego trudne chwile, przeciez to ja zostalam sama, ze wszystkimi problemami... i ciagle go kocham). zawalil sie moj swiat, jestem zdruzgotana, tym bardziej ze mielismy wspolne plany, myslelismy o dziecku w tym roku. on nie dal mi wczesniej zadnych powodow, aby myslec, ze cos jest nie tak, ze moze dojsc do rozstania, ze nie bedziemy razem. tez mowil, ze bedzie mu tam samemu ciezko beze mnie. nie moge i nigdy chyba nie pojme tego co sie stalo. probowalam walczyc o nasz zwiazek, wyslalam kilka maili z glebokimi przemysleniami i przepelnione uczuciem, ktore jak mi sie wtedy wydawalo poruszy w nim cos. wierzylam jeszcze, ze uratuje nasze malzenstwo. ale jak mozna walczyc w pojedynke?? teraz juz nie wiem, co mam robic. on nie chce za mna byc, juz kilka razy mi to napisal oraz to, ze powinnismy zaczac zycie od nowa, osobno. jak zapytalam go o ta inna - nic, zupelnie nic nie odpowiedzial. nigdy nie podejrzewalabym go o takie zachowanie, o zdolnosc do takiej bezdusznosci i egoizmu. jego ojciec zastawil jego matke, gdy on byl w wieku szkolnym, calkowicie odcial sie od ich rodziny, od swoich dzieci i z inna babą załozył nową rodzine. moj maz zawsze sie zarzekal, ze nigdy nie bedzie taki jak on, ze nie postapi tak jak ten "złamas" - to jego slowa. a teraz zrobil dokladnie to samo - tylko z ta mala roznica, ze my nie mielismy dzieci... Ja juz nie wiem co mam robic, to strasznie boli, gdy osoba ktorą kocha sie bezgranicznie i dla ktorej zrobiloby sie wszystko pewnego dnia poprostu odchodzi. ciagle zadaje sobie pytanie - DLACZEGO????? jest tym trudniej, ze ja jestem w Polsce, a on w Anglii. nawet nie mial odwagi na szczera rozmowe, zanim wyjechal. gdyby dawali rozwody przez telefon albo internet to juz bylabym rozwodka, on by sie o to postaral. mam dopiero (az) 30 lat i wlasnie przezywam najgorszy koszmar w moim zyciu.... Nie wiem jak sobie z tym poradzic, w mojej rodzinie dotychczas nie bylo zadnych rozwodów, wiec nawet nie mam sie kogo poradzic, co w tej sytuacji moge zrobic... Nic jednak nie złagodzi mojego cierpienia. nie mogę zniesc mysli, ze podczas gdy my (ja z moimi rodzicami) przechodzimy piekło, on moze byc z inna.... Boże, dlaczego w tych czasach słowo dane drugiej osobie nie ma juz zadnego znaczenia, nie wywoluje zadnych wurzutów sumienia zlamanie przysiegi???!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Droga Ewido
Sytuacja strasznie bolesna ze względu na emocje i uczucia. To jedno. Uczucia i rozum. W tym momencie musisz starać się kierować rozumem. Musisz być racjonalna. Dobre strony sytuacji- JESTEŚ MŁODĄ KOBIETĄ. nie macie dzieci. Nie trać czasu- na myslenie o nim. On cię prawdopodobnie nigdy nie kochal- skoro tak podle postąpil. Trudno zdarza się. A ty go naprawdę dobrze znalaś? Od tej strony bezduszności to chyba nie za bardzo. Moze pomyśl o psychologu i jakichś środkach by przejść przez to możliwie jak najmniej boleśnie- cierpienia nie da się uniknąć- lecz można przez to przejść i ułożyć sobie życie NA NOWO. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 770831
faceci sa nic niewarci Nie uważasz, że myślisz stereotypowo? To działa w obie strony. Moja żona oszukiwała mnie ponad dwa lata. Wiedziałem o tym. 5 czy 6 razy dawałem jej szansę. Przepraszała, obiecywała, że to ostatni raz i znów do niego "wracała". Proponowałem terapię małżeńską. Propozycję odrzuciła. W końcu podjąłem decyzję o rozwodzie. Cholernie boli i jest przykro, ale czas pomyśleć o sobie. Pomimo wszystko chcę się rozstać w spokoju, dogadać się, nie szarpać w sądzie. Pomimo wszystko chcę jej pomóc finansowo na starcie, bo bez tego raczej sobie nie poradzi. Na kochanka nie ma co liczyć, bo 1 - ma rodzinę, 2 - już jest po romansie. Nie wszyscy jesteśmy bezdusznymi świniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceci sa nic niewarci
770831 ale ja wcale nie uwazam ze wszyscy faceci sa tacy sami, znam kilku mezczyzn ktorzy sa naprawde warci wiele i wszystko co pisze opieram o swoja sytuacje i mojego meza, zranil mnie bardzo i nie potrafie inaczej i mozesz wierzyc lub nie wciaz z nim mieszkam i rozmawiamy normalnie, tez nie chce sie szarpac bo mimo wszystko to co nas laczylo bylo dla mnie najpeikniejsze w zyciu i wiem ze juz nic takiego z kims innym nie przezyje i napewno bedziemy utrzymywac kontakt, nie umiem mu tylko wybaczyc ze tak latwo poddal sie i nie chcial walczyc o nasze malzenstwo, a jestesmy dopiero rok po slubie!!!!Tobie sie naprawde dziwie ze tak dlugo tkwiles w tym z nia, bo nie zasluzyla nawet na odrobine szacunku z twojej strony, pewnie bardzo ja kochasz dlatego inaczej nie umiesz rozumiem to i podziwiam Cie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 770831
Niestety, nadal ją cholernie kocham i im więcej kroków podejmuję by się rozwieść, tym mniej jestem pewien tej decyzji. Strasznie trudne i skomplikowane jest to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceci sa nic niewarci
778031 wiem ze to nie jest latwe, tym bardziej ze wciaz ja kochasz, ale ona odeszla do innego wiec sprawa jest przegrana...przykre ale musisz sie ogarnac i bedzie lepiej zobaczysz a wydaje mi sie ze rozwod w waszym przypadku jest nieunikniony...moj maz twierdzi ze nie chodzi o zadna inna kobiete, a mimo to chce sie rozstac..choc sama juz nie wiem czy on chce rozwodu czy co czasem sie tak zachowuje jakby tego zalowal...pozatym moze to dziwne ale wciaz uprawiamy seks...i nie dlatego ze ja naciskam tylko bo oboje tego chcemy i nie mozemy sie opanowac, na poczatku powiedzial ze juz mnie nie kocha teraz mowi ze nie wie czy kocha czy nie kocha to jest takie chore ze ja juz nie lapie sie w tym wszystkim...i tez strasznie go kocham i wiem ze zycie bez niego bedzie straszne i tak strasznie tego nie chce ale z drugiej strony nie wiem czy potrafilabym dalej z nim zyc po tym wszystkim...ale bardzo sie boje tego rozstania bo poki co kazdego dnia go widze i wciaz wiele rzeczy robimy razem a jak sie wyprowadzimy nie wiem co to bedzie jak dam rade...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hazardzista
Mnie po 7 latach porzuciła narzeczona. W zasadzie to nie przyjęła oświadczyn - 2 miesiące trzymała pierścionek w szufladzie i do widzenia. Zniosłem to fatalnie - depresja, myśli samobójcze, psychotropy, psycholog. Walczyłem o Nią do niedawna (ponad 6 miesięcy) ze skutkiem odwrotnym do zamierzonego. Teraz wiem, że mnie po prostu od lat nie kochała (jeśli w ogóle kiedykolwiek kochała).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annie

Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi, zwanemu dr Agbazarą, wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość, pomagając mi przywrócić mego kochanka, który zerwał ze mną Cztery miesiące temu, ale teraz ze mną przy pomocy dr Agbazary, wielkiego zaklęcia miłosnego odlewnik. Wszystkim dzięki niemu możesz również skontaktować się z nim o pomoc, jeśli potrzebujesz go w czasach kłopotów poprzez: ( a g b a z a r a @ g m a i l . c o m ) możesz również Whatsapp na ten numer ( +234 810 410 2662 )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×