Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Dzień dobry Mamusie Chciałam się z Wami podzielić moimi odczuciami, czuję się coraz bardziej "inaczej", dziwnie... Hormony szaleją to jedno, jestem nerwowa i chyba troszkę denerwująca dla otoczenia, najbardziej oczywiście zależy mi i obawiam się o relacje z M. Chciałabym aby wszystko było w jak najlepszym porządku, zaczynam mieć dziwne odczucia że M poświęca mi i dziecku za mało czasu, że żyje jak żył do tej pory a dla mnie priorytety z dnia nadzień zmieniają się już tak bardzo że sama jestem w szoku. Zaczynam mieć przeczucia i odczucia co jest dobre a co złe dla i dla dziecka. Ktoś kiedyś powiedział że "matka czuje, matka potrafi, że instynkt robi swoje" i zaczynam w to wierzyć na prawdę, to się dzieje samo.... Zastanawiam się tylko czy rozmawiać o tym z M, o tym że troszkę czuje się w tej sytuacji samotna, że smutno mi ale zarazem jestem szczęśliwa bo czuję że ta moja kruszynka niedługo już będzie ze mną, z nami. Tylko że ja wiem że facet na tyle tego nie czuje, pomimo tego że ja zaczynam oczekiwać maksymalnego wsparcia :( przepraszam za takie wywody ale jakoś mi się tak nostalgicznie zrobiło....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Misia, odpuść trochę po prostu. Na pewno masz jakieś życie "pozaciążowe" - jakąś pasję, hobby. Poczytaj jakąś książkę która nie dotyczy ciąży ani dzieci, albo obejrzyj ciekawy film i o tym pogadaj z ukochanym. Może Twój M czuje się lekko przytłoczony tematem dziecka...? Oczywiście nie znam Waszej relacji, ale łatwo dać się wciągnąć w taki wir, który kręci się tylko wokół jednego tematu. A przecież życie jest wielowymiarowe i dziecko nie jest jego sensem samym w sobie - jest jego bardzo ważnym elementem, ale nie jedynym. Może spróbuj sama się troszkę bardziej zdystansować do tematu ciąży i dziecka...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia ja jestem prowadzona przez ginekologa w Solcu, ale zaczęłam jeździć na dodatkowe USG do Intercoru do gin Kowalskiej Palacz. Ze względu na to że w Solcu to tylko na NFZ więc 3 USG na całą ciążę. Zamierzam rodzić w "dwójce" i w związku z tym zapisałam się tam do szkoły Rodzenia, pierwsze zajęcia już były, myślę że te zajęcia również ułatwią mi troszkę pobyt w szpitalu, poznam oddział dokładnie, położne. Chciałam też zdecydować się na prywatną położną i właśnie miałam nadzieję że może w tej Szkole Rodzenia uda mi się jakąś fajną konkretną położną złapać. Bo nie mam poleconej położnej, dostałam jedynie namiary od koleżanki z Torunia do położnej Ireny Kutrzuba ale tak na prawdę nie wiem nic na temat tej położnej... może jest tobie przez przypadek znana ? Wiem że pracuje w dwójce. A możesz podać nazwisko położnej o której wspominasz ? Wiesz... jak sprawdzona to lepsza ;) O żelu coś słyszałam ale nie wiem czy na 100% warto, jeżeli byłoby warto to na pewno bym się zdecydowała. Podpytam w Szkole Rodzenia o ten żel. A będziesz decydowała sie na znieczulenie w "dwójce"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki gosik, na pewno jest w tym wiele racji że nie możemy ograniczać się tylko do dziecka i do skupiania się tylko na tym na tym temacie, ale chyba mnie do końca akurat ten problem nie dotyczy ... przynajmniej tak uważam. Żyję swoim życiem, co prawda jak przestałam pracować to ograniczyłam się do znajomych, męża i rodziny, ale tak na prawdę żyję normalnie, oglądam filmy, czytam książki, dużo spędzam czasu w internecie... staramy się jak najczęściej wychodzić z M, spędzać czas razem bez ciągłego gadania o dziecku... teraz tak myślę że nawet nasze rozmowy nie opierają się o dziecko... chyba nawet mało o tym rozmawiamy... ot żyjemy. Ale chyba jednak nie ma co się oszukiwać, teraz Nasze życie będzie opierało się głównie o dziecko, wychowanie, karmienie, życie z dzieckiem - to będzie całe Nasze życie :) Mam gorszy czas najwyraźniej.... im bliżej rozwiązania tym bardziej nerwowo. M wrócił właśnie z grzybów, popłakałam sobie, pożaliłam się, uspokoił mnie, przytulił, zapewnił że będzie ok i pewnie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Pewnie, że będzie ok :)) Mój ukochany od 4,5 miesiąca jest baaardzo daleko, więc problemów w relacjach nie mamy :) Ale wkrótce wraca, więc też nie wiem jak będzie :) Ja nie mam jakiś huśtawek nastrojów poza tym, że cholernie boję się porodu i myśl o rozrywających się tkankach moich części intymnych mnie rozwala... Nie boję się bólu, tylko tego... zniszczenia. No i bezsenność - jakiś taki nocny niepokój mnie dopada. A tak poza tym to nie mam humorów, napadów płaczu - raczej czuje się w dobrej kondycji psychicznej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Mamusie :) Napisałam się, napisałam i coś wcisnęłam i wszystko mi zniknęło... Wrrrr! Nie znoszę laptopów! Tak więc teraz krócej ;) Misia, nie łam się! U mnie też tak w kratkę z M. Teraz wszystkim bardziej się przejmujemy i denerwujemy w ciąży (przynajmniej tak to sobie tłumaczę) i pewnie nie należymy do najłatwiejszych typów we współżyciu ;) Przynajmniej ja jakaś taka marudna jestem ostatnio i ciągle się martwię. Tym bardziej, że znowu nie udało mi się dostać do lekarza przez jakiś błędny przepływ informacji, chyba zapisali mnie na złą godzinę. No i w efekcie nikogo już nie było jak przyjechałam na umówioną wizytę. Tym sposobem nie będę u lekarza 4 tyg. przynajmniej, a moja gin chciała mnie widzieć do końca ciąży co 2 tyg. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok. Tak więc Panowie pozbawieni bądź co bądź wpływu hormonów ciążowych i tym samym instynktu macierzyńskiego mogą nie być na tyle przejęci tematem ciąży i dziecka co my. Mam nadzieję, że po narodzinach to się zmieni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do żelu, to też o nim słyszałam. Pytałam mojej gin i położnej, czy warto. Obie stwierdziły, że nie warto, więc nie kupuję. Kosztuje sporo. Ponoć daje tylko zwykły "poślizg" i nic poza tym. Można kupić chyba nieco taniej niż 500zł, widziałam za 370zł też chyba na allegro. gosik, śmiem twierdzić, że i tak nie boisz się tak bardzo porodu jak ja, hi, hi! :) :) Głównie dlatego tyle czasu czekałam z ciążą (mam 34 lata), myślałam, że w ogóle dzieci miała nie będę z tego strachu. I też nie boję się bólu skurczy, tylko tego rozrywania wszystkiego, jak dziecko wychodzi... :( No i cięcia... No ale cóż, już chyba nie rozchodzimy tego stanu ;) W każdym razie pocieszające jest, że nie będziemy tego oglądały "od dołu", to widok godny najlepszego horroru... A co do wyprawki i kosztów, to mnie wychodzi tak: wózek 600 (używany XLander 2 w 1), fotelik dostaniemy (nowy Recaro 450 w Smyku), baza 250, łóżeczko+materac 163, ubranka "startowe" na 56 (kilka) i 62 cm 500 (już kupiłam, trochę dostałam), pieluchy tetra 10 szt i flanela 5 szt 35, przewijak na łóżeczko+pokrowiec (jeden, bo zamierzam korzystać z pieluszek flanelowych) 30, wanienka 25, termometr 5, laktator z butelkami 150, sterylizator/podgrzewacz (ale jeszcze się zastanawiam, bo faktycznie sterylizować można w garnku. Możliwe, że kupię go dopiero jak nie będę potrafiła się z tym gotowaniem w garnku zorganizować) 35, mydło 5 (Bambino), oliwka 8 (Bambino), krem do pupy 20, pieluchy jednorazowe na start 30, chusteczki nawilżane 25. Wychodzi razem 1876zł. Dojdą pewnie jeszcze rzeczy, których nie przewidziałam, ale myślę, że 2500zł to maks wydatków. Mebli nie kupuję. Tylko szafę nabyłam w Biedronce za 276zł. Prześcieradła mam dwa, kocyki też. Pościel nie jest od razu potrzebna, kupię, jak będzie potrzebna. Niania elektro nie będzie mi na razie potrzebna, pokoik dziecka jest tuż tuż, więc jak się obudzi, będę słyszała. O utracie oddechu, śmierci łóżeczkowej i innych koszmarach po prostu staram się nie myśleć. Po co się nakręcać. No i warto zostawić trochę drobiazgów, bo na pewno babcie, ciocie, dziadkowie itp. będą chcieli coś kupić dziecku, więc lepiej, żeby kupili coś, co się przyda, a ja zaoszczędzę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno: knedle wyszły OBŁĘDNE!!! Jestem zaskoczona, że tak szybko się je robi. Wyszły mi 23 sztuki. Podaję przepis: 1 kg ugotowanych i zmielonych ziemniaków (ja wycisnęłam przez praskę, mniej mycia) 1 jajo 1,5 szkl mąki 50 dkg śliwek Zagniatamy ciacho w misce, potem dzielimy i rozwałkowujemy dłonią na balaski średnicy ok. 3-4 cm. podsypując mąką (w sumie powinnyśmy zużyć około 0,5 szkl. mąki). Odcinamy z tych balasków kawałki ok. 3-4 cm, rozplaskujemy w dłoni, kładziemy po połowie lub całej śliwce, odrobinie cukru i formujemy kulki. Obtaczamy w mące. Gotujemy na osolonym wrzątku około 6 minut od wypłynięcia. W przepisie podali, aby gotowe polać bułką z masłem, cynamonem i cukrem. Na drugi dzień odgrzewamy je na maśle i podajemy ze śmietaną i cukrem. Smacznego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka-2012
Co do tego cukru, norma jest niby do 140, ale nie wiem jak jest kiedy się tylko trochę przekroczy. U mnie było 167 i niestety to już cukrzyca. Jestem trzeci dzień na diecie i dziś jakby trochę lepiej cukry mi wychodzą, więc jest nadzieja, że sama dieta do porodu wystarczy. A co do bóli, mnie w nocy często bolą jakby biodra i miednica, straszny ból, chyba się wszystko szykuje do porodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porod to nic złego. Po porodzie 4 godziny później szłam się wykąpać , trochę boli nacięte krocze ale tylko przez tydzień aż zdejma szwy zewnętrzne. Często myć i dokładnie osuszac i to wszystko. Strach ma wielkie oczy ja rodziłam już ze skurczami ... 2 godziny. Wcześniej skakałam na piłce ;-) i takie tam. Pierwszy porod 3 godziny i też szybko i nie było źle. Córka ważyła 3,5 kg, syn ponad 4 kg i dałam radę bez znieczulen i naturalnie. Teraz trochę się boję bo będzie cc i bliźniaki a ja wolę naturalnie bo się szybko regenerujemy i po tygodniu śmiało można biegać ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość titucha
mnie przeraża własnie nacinanie krocza, wolałabym żeby pękło naturalnie jeśli już ma pęknąć ale słyszałam że w szpitalach tna wszystko jak leci :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Kobiety :-) widzę, że nowe Mamy się rozpisały, fajnie :-) u nas koniec wakacji, nadchodzi czas organizacji. Cóż, taka kolej rzeczy. pora na przygotowanie się na przyjście Małej, tak więc od jutra będę tonąć w papierach robiąc listy i plany typu "a i jeszcze to..!" i oczywiście buszować w necie szukając i wybierając brakujących rzeczy. Misia, rozumiem Twoje wahania nastrojów i obawy o związek, bo mnie samą nachodzą czarne myśli (i to dość często), jak to będzie "po" skoro teraz różowo nie jest.staram sobie tłumaczyć, że to hormony i nie ma co kreślić w głowie czarnych scenariuszy. i chociaż takie myśli czasem nie powstrzymują ani łez ani wybuchów złości, przynajmniej powstrzymują mnie przed palnięciem jakiegoś głupstwa w czasie kłótni, którego za 5min będę żałować (bo przecież po 5min wszystko wraca do normy, a jakże). mimo wszystko, doszłam do wniosku, że jeśli kobieta ma czasem "genialny" pomysł pt. "dziecko" na scementowanie/poprawę związku, jest to baaaardzo ryzykowny plan. Zgadzam się z Gosik, że czasami mężczyźni mogą się czuć tematem ciąży i dziecka przytłoczeni i kiedy my potrzebujemy ich zainteresowania, otrzymujemy obojętność.Trzeba pamiętać, że facet mimo wszystko też człowiek (i dorosłe dziecko zarazem) i czuje się pewnie czasami odepchnięty na drugi plan, ignorowany albo zazdrosny.a może po prostu tak przeżywa stres związany z ciążą? a może wszystko razem?łatwo nie jest, pewnie nie było, a dzidzia dołoży swoje, ale najważniejsze, że możesz na niego liczyć kiedy jest Ci źle- czasami przytulenie się i wyryczenie w ramię połówki lepsze niż 5godz rozmów, z których nic nie wynika.Tobie ulży, a on poczuje, że Ci pomógł.:-) idziemy na kolację i do znajomych, znikam, miłego wieczoru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niedawno wróciłam do domku, byliśmy dziś na zakupach i na pierogach z grzybami i kapustą u moich rodziców - były pyszne :) kurczę, ale ta moja mama potrafi :) i jeszcze dostaliśmy bigosu do domu bo mama też wczoraj cały gar nagotowała :) M dziś mnie zaskoczył i kupił dwie płyty z muzyką poważną - dla dziecka oczywiście aby mogło słuchać i czuć się jak najlepiej - bo dużo się o tym naczytał - i jak go tu nie kochać :) już w aucie słuchaliśmy. Justi dziękuję za wsparcie, masz rację w 100 % - trudny to czas dla nas wszystkich ale damy radę :) i niekiedy warto przeczekać zanim się coś powie bo przecież po 5 minutach przechodzą nerwy i stres hihi :) Też zamierzam już teraz listy potworzyć na to co jeszcze mnie czeka: - do kupienia; - do spakowania do szpitala dla mnie; - do spakowania do szpitala dla dziecka. titucha nie wiem czy to dobry pomysł aby samo pękło... chyba lepiej naciąć - wtedy będzie "równo" a jak pęknie to... nie wiadomo jak to wyjdzie. Oczywiście moim marzeniem jak i każdej z nas jest aby nie pękać, nie nacinać :) mama_ chciałabym się czuć po porodzie i w czasie porodu jak piszesz :) boję sie chyba tego czasu "po", bo do samego porodu staram się być pozytywnie nastawiona, nie panikować, tyle z nas dało radę to i ja dam radę :) jeżeli natną - wierzę że tak trzeba będzie - tylko co by mnie dobrze zszyli bo moją mamę i szwagierkę źle zszyli i do tej pory mają problemy... :( Iwka dziękuję za słowa otuchy i gratuluję knedli, przepis wydaje się być prosty :) gosik co do wahań nastroju to uderzyły mnie chyba pierwszy raz od kilku tygodni, nerwowa jestem to fakt (z resztą zawsze byłam :P) ale ten płacz i obawa o wszystko - to nowość - pewnie dolegliwość trzeciego trymestru grrr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem lepiej jak będą nacinać, bo jak samo popęka to nie równo i póżniej ciężko to wszystko "poskładać" . Każda z nas wolałaby żeby nie trzeba było nacinać, ale wole to niż pęknięcie krocza :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość titucha
Misia1126 no właśnie każda kobieta z którą rozmawiałam mówiła że po nacinaniu miała problemy, a moja mama przy pierwszym porodzie przecięta bardzo cierpiała a potem przy kolejnych dwóch się pociąć nie dała samo pękło mniej i się lepiej zagoiło więc nie wiem. Sporo o tym czytałam i podobno lekarze już nacinania nie popierają przy wszystkich porodach ale do starej wiary nie dociera ;/ zobaczymy jak to będzie ja ma cichą nadzieję na cesarkę bo ja drobna bardzo jestem a dziecko wyjątkowo duże jak na swój "wiek"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie też nacięli ale sie później ładnie wszystko zagoiło,choć jeszcze przez jakiś czas odczuwałam dyskomfort podczas zbliżenia z M :/ Oprócz tego miałam lewostronne pęknięcie szyjki macicy o którym dowiedziałam się dopiero z notki na wypisie ze szpitala...chyba zapomnieli mi powiedzieć..może właśnie to pęknięcie było przyczyną tego dyskomfortu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
No właśnie ja się tego strasznie boję, ponoć pęknięcie może sięgnąć aż do sromu a wtedy to już jest masakra totalna na całe życie właściwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie obawiam się że bez nacięcia pęknie krzywo lub do sromu, na boki, sama nie wiem jak może być i dlatego wówczas chyba lepiej dać sie naciąć. Przypuszczam że powikłania mogą być z nacięciem i bez.... Chociaż rzeczywiście jako pierwsze było omawiane w Szkole Rodzenia właśnie to że w tym szpitalu gdzie chcę rodzić nie ma już cięcia "jak leci" - tylko w uzasadnionych przypadkach - na to liczę. Ale ciekawa jestem ile % kobiet jest nacinana... 90 %? Nie wiem na ile mamy na to wpływ, czy nas natną czy nie, niby ćwiczę mięśnie Kegla (nie wiem czy dobrze napisałam), słyszałam też o masażu ale czy to coś da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam nacinane krocze i nic nie poczułam,bo lekarz wie kiedy naciąć,jak sie ma bóle parte to takie cos jak nacięcie krocza jest nieodczuwalne,a samoistne pęknięcie jest ryzykowne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane, tak jak wy - lęk przed porodem, nacięciem, pęknieciem, niemiłą obsługą, przetrzymywaniem w bólach. Ale dziś bolał mnie kręgosłup, i oparłam się na kolanach, a przedramiona oparłam o łóżko, czyli na kucaka i tak można rodzić. I powiem Wam, że wygodnie!! Poza tym jakaś kość obok ogonowej mnie uciska jak siedzę, więc przy porodzie wygodniej będzie, poza tym czytałam, że łatwiej na kucaka, ponieważ wtedy grawitacja działa na naszą korzyść. I chciałabym poród w wodzie, który też przewiduje chyba taką pozycję. CO do cięcia krocza został mi polecony niemiecki olejek firmy WELEDA, Damm-Massageoel, który stosuje się od 32 tc, jest instrukcja jak masować kroczę, aby właśnie uniknąć nacięcia i uelastycznić nasze delikatne regiony. Także jeszcze 2 tygodnie i zaczynam. Wszystko jest na bazie olejku migdałowego, używam też z tej samej kolekcji na rozstępy, a raczej przeciw, aby w ogóle nie powstały. Kupiłam w Niemczech za ok 11 Euro, na allegro w podobnej cenie, więc nie zaszkodzę, a skorzystać mogę bardzo :) Tutaj link: http://allegro.pl/weledaolejek-dla-kobiet-w-ciazy-do-masazu-krocza-i2629350974.html Misia, ja mam podobny problem, podobne rozsterki, czuję się emocjonalnie rozjechana.. Żeby spełnić oczekiwania swoje, dziecka, i jak się niedawno okazało Taty.. Ciężki okres mam i ma być jeszcze ciężej. Karmienie, wstawanie, kolki, mam etap samych negatywów, czekam aż przejdzie! Niezmienna jest miłość do Niunii i chęć trzymania jej w ramionach moich. Ale podejście pragmatyczne niestety też doskwiera. Do tego fakt, że mojej Mamy nie ma już od paru lat na tym świecie, tak samo mojej Teściowej, a przydałaby się, tęsknię, potrzebuje jej, aśśśs... No to.... dobranoc Mamusie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co piszecie trochę sie przez ostatnie lata pozmieniało jeśli chodzi o udogodnienia w czasie porodu.Jak ja rodziłam to nikt nie pytał czy chce znieczulenie,albo czy mają naciąć krocze,nawet o pozycje do porodu czy jakąś piłke.Na sali przed porodowej czułam sie jak na taśmie produkcyjnej,następna i następna i następna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz w szpitalach nawet jak wewnątrz nie jest rewelacyjnie to opieka jest bardzo dobra. Co do cięcia to uwierz że jest to lepsze niż pęknięcie i na pewno nie poczujesz kiedy lekarz to zrobi. Wolę pełna kontrolę nad tym co się dzieje niż pozostawić to losowi i mieć problem z załatwianiem własnych potrzeb fizjologicznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika0_80
Hej :) Cięcia rzeczywiście nie czuć. Na chwilę kiedy jest wykonywane lekarz karze przestać przeć. Natomiast z gojeniem różnie bywa. Moja mama np po dwóch porodach musiała otrzymywać zastrzyki z penicyliny bo nie chciało się goić. Mnie bardzo ładnie się goiło. Szwy miałam rozpuszczalne więc nic mi potem nie zdejmowano. Aczkolwiek moim marzeniem jest brak nacięcia i brak pęknięcia. Teraz ok 3-4 h po porodzie każa już wstawać kiedyś lekarz przez 3 dni nie pozwalał wstać z łóżka. No ale i dzieciaczki były na oddzielnych salach i przynoszone do karmienia. Mama mówiła ,że serce się krajało jak było słychać płacz a nie wiadomo było czyj to maluszek :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
W MSWiA nacięcie wykonuje podobno położna i tylko w uzasadnionych przypadkach (byłam odwiedzić oddział i usłyszałam, że to zależy od wielu czynników i doświadczona położna umie to ocenić - oczywiście u pierworódek zdarza się to bardzo często) - ale jeszcze dopytam o to lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka-2012
Dziewczyny a jak u Was wygląda sprawa z praniem rzeczy dla Maluchów? Wiadomo, ciuszki pieluchy itp. trzeba wyprać, ale czy kocyki i rożek też pierzecie? Albo kombinezon na zimę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja pewnie będę prała takie rzeczy, w sumie jestem pewna że tak pieluszki tetrowe w szczególności. Ja za pranie zabieram się za 2 tygodnie. Do mnie jeszcze nie dociera że zostało 11 tygodni i zaraz będę miała małą istotkę obok siebie... Dziś zaczynam 29tc i tak naprawdę coraz bardziej mnie przerażają te zakupy i ogólnie sytuacja w jakiej będę niestety sama bo tatuś bd weekendowy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Luska, głowa do góry, lepszy weekendowy, ale zaangażowany, niż codzienny a wiecznie zmęczony :)) Dasz radę na pewno! :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry Mamusie :) Ja dziś od rana na nogach, troszkę pogotowałam (pyszne gołąbki bez zawijania i kapustka ala bigosik) - i już mam troszke z głowy, pranie też zrobione, musze jeszcze do sklepu skoczyć, później troszkę po necie pobuszować i poczekać na M. Mamita widzę że Ty mnie rozumiesz i ja Ciebie również, ten mętlik w głowie jest i pewnie do końca ciąży będzie powracał. Ja teściowej też nie mam, mamę mam ale wiem że nie będę mogła na nią liczyć bo ma ogromne problemy sama ze sobą. Może właśnie stąd biorą się te odczucia, właśnie stąd że nie bardzo mamy na kogo liczyć... Trzeba pozytywnie myśleć, a jak niekiedy taki "stan" dopadnie to trzeba przetrwać bo przecież przejdzie :) myślmy o tym że już niedługo dzieciątka będą z nami :) luska głowa do góry, damy radę, tyle kobiet dało radę a wierzę że nie jedna "samotna" to i nam się uda :) dzidka piorę wszystko, to znaczy mam zamiar, bo pewnie będę startowała w październiku, i kombinezon i kocyki zamierzam prać. Wiem że chyba było to pisane, ale jakie proszki polecacie ? Wczoraj spoglądałam na Lovela, jest ok ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcyś87
hej mamuśki! nadrobiłam zaległości z kilku ostatnich dni i już jestem na bieżąco:) zdrówka dla wszystkich mamusiek z problemami - przeziębienia, cukrzyce ciążowe i inne! ja w zeszły wtorek byłam na "awaryjnej" wizycie u mojego gina z powodu twardnienia brzucha, ciągnięcia, bólu i napięcia. po usg dopochwowym powiedział, że szyjka w porządku(3,5cm), pozamykana i że nic się złego nie stało ale że może się stać (poród przedwczesny), dlatego muszę zacząć brać fenoterol bo nospa jest zbyt słaba:/ lek wykupiłam ale jeszcze nie zaczęłam brać bo miała bardzo aktywny tydzień, wiele spraw do załatwienia, których nie mogłam odłożyć a podobno po tym leku kobieta fatalnie się czuje aż organizm się przyzwyczai:/ chyba zacznę to brać od jutra a rano pójdę jeszcze zrobić wreszcie to obciążenie glukozą, które wszystkie już macie chyba za sobą... Ana32, ty bierzesz ten lek jeśli nic nie pomieszałam..możesz mi napisać coś o samopoczuciu w czasie jego stosowania i ewentualnych skutkach ubocznych? od 2dni mój synek znowu bardzo mało się rusza:(i znowu się zamartwiam:( tydzień temu dokazywał jak szalony a teraz znowu czuję sporadyczne, ledwo wyczuwalne ruchy:( jak mały będzie mi robił takie psikusy, to do grudnia zejdę na zawał... no ale nie polecę znowu do lekarza bo przecież byłam tydzień temu... chciałabym żeby mały był już na świecie i żebym wreszcie mogła przestać się martwić tymi ruchami... jutro zaczynam 27 tydzień więc jeszcze trochę zostało.ahh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja brałam razem z isoptinem w pierwszej ciąży. Specjalnie nie wpłynęło to na moje samopoczucie tylko dzieci po tym rodzą się takie napuchniete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×