Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Gość gosik96
W zwykłej, nieprofilowanej wanience dziecko siedzące może się ześlizgnąć na pupie na plecy i zachłysnąć, w profilowanej nie ma tego ryzyka. Przecież to wystarczy się na chwilę odwrócić by np. po coś sięgnąć, by coś takiego się stało. Oczywiście ile osób tyle opinii i pewnie jednemu wygodniej w zwykłej, drugiemu w profilowanej. Do zwykłej pewnie można jakąś matę antypoślizgową włożyć. U mnie wyniki glukozy wyglądają pięknie - aż niewiarygodnie (może znowu coś pokićkali?) - na czczo 78, po godzinie 77 i pod dwóch godzinach też 77 - czy to możliwe, że już po godzinie mój organizm zredukował poziom glukozy do normy? Bardzo to dziwne... Jutro będę u gina to się dowiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Super macie te wyniki glukozy :) ja o ile pamiętam przed piciem miałam 107 a po 2 godzinach 120 to tak wcale niemało, ale w normie to się nie martwię na zapas :) Jutro zaczynam 30 tydzień i kilka razy mi przeszło przez myśl, czy nie zaczynać pakować torby do szpitala, żeby uniknąć dodatkowego stresu i nie obarczać tym męża, ale nie... poczekam jeszcze trochę. Piszecie o tych rozmiarkach, też mam sporo na 56 tzn zależy co znaczy sporo, przecież dzieciątko trzeba codziennie przebierać i nie będziemy robiły prania co 2 dni, ale to że szybko urośnie to fakt, trudno taka kolej rzeczy. Schowamy i albo komuś oddamy albo poczekają ubranka na następne dzieciątko. Co do fotelika to ja mam zupełnie inny problem niż WY, może trochę nietypowy, ale jednak... bo mimo, że mąż posiada aż 3 (wcale się nie chwalę, bo wolałabym jeden normalny) same dostawcze auta. Niestety ten najmniejszy, najbardziej ekonomiczny jest dwuosobowy :( owszem mogę zapakować wózek bez składania+łóżeczko i wszystko dla dziecka, ale nie ma gdzie ulokować fotelika i tak naprawdę nie wiem jeszcze jak to rozwiążemy. Mąż będzie jeździł w tzw. "drugiej klasie" heheh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry Ale dziś ponuro, brrr... chyba zrobimy dziś z Tosią kinowy dzień pod ciepłym kocykiem :) bo z domu nie chce Nam się na razie wychodzić, dopiero jak lekko słoneczko wyjdzie ale na razie się nie zapowiada :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Hej Dziewczynki! Miłego dnia! U mnie niestety nie ma dziś mowy o lenistwie - cały dzień biegania po mieście mnie czeka - urzędy, lekarze itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka-2012
Hej u Was ponuro, a u mnie dziś piękne słoneczko świeci :) ale niestety złapałam jakąś infekcję gardła i siedzę w domu. Co do fotelików my właśnie oczekujemy na nasz, X - lander x car, wózek też mamy x - lander więc będzie pasować. Macie jakieś opinie o tych fotelikach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HEJ dziewczyny wielkie gratulacje, ja jestem lipcową mamusią a miałam być czerwcówką urodziłam drugą córeczkę Kornelię a jej waga to 4520 skończyło sie cesarką bardzo złe wspomnienia z przebiegu porodu. Fajnie jest was poczytać i przypomnieć sobie jak to u nas na naszym forum pisałyśmy o przebiegu ciąży a poźniej już o porodach. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry Mamusie ania Duże Twoje dzieciątko :) na pewno się namęczyłaś, a ile teraz już waży ? terlikula świetny pomysł z tym leniuchowaniem, ja co dzień myślę o takim dniu, ale jakoś nie wychodzi, albo na necie siedzę i szukam pozostałych rzeczy do zakupu dla córci albo spaceruje, załatwiam jakieś sprawy ;) Dziś u mnie od rana pochmurno ale chyba się przejaśnia powolutku, w pogodzie głośno o tym że jeszcze będzie kilka pięknych gorących dni pomimo kalendarzowej jesieni, którą już mamy :) Wczoraj wyprałam pierwszą część pościeli, dziś czeka na prasowanie, zaraz się biorę, a w międzyczasie zaczynam jednak powoli prać rzeczy dla dziecka. Ogólnie jestem przerażona bo mam tego.... ogrom ! Najwięcej używanych, które dostałam po bratanicach, kilka nowych kupionych i bardzo duuuużo takich co pożyczyła mi kuzynka M, rozmiary różne.... ale i tak jakoś mi się wydaje że za dużo tego... kiedy ja to wypiorę, kiedy wyprasuje i poukładam a przede wszystkim gdzie to wszystko włożę ? Heheheh a tak się cieszyłam że dużą szafę teraz mam po remoncie i dodatkowo komodę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas też się ładnie zrobiło na dworzu... Wczoraj byłam u tego rzecznika praw konsumenta w sprawie spapranego ocieplenia i sprawa jest już wygrana ale najpierw formalności musimy pozałatwiać adwokat inspektor ktory obejrzy to co jest zle zrobione. Należą się nam wszystkie koszty związane z usunięciem starej elewacji położenie nowej koszty sprawy sądowej pieniądze na remont mieszkania i za meble które są w dużym pokoju... Jestem super szczęśliwa że tak będzie no ale teraz trzeba działać... Najgorsze że teraz maleństwo w domu będzie i jak zaczną remont nawet w przyszłym roku to będzie hałas i nic więcej chyba do teściowej przeprowadze sie na ten czas.... :) Zresztą to daleka przyszłość grunt to ruszyć sprawębo też nie wiadomo kiedy będzie mogła odbyć się rozprawa.... Ja pranie zaczynam za tydzień bo juz będzie szafa zamontowana i miejsce żeby to wszystko układać. A w sobotę jedziemy na zakupy. Trzeba kupić potrzebne rzeczy dla naszego Majcioszka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmin
mama_ bardzo współczuję. dużo przeszłaś. Ja mam braci bliźniaków, teraz już gimnazjalistów. Kiedy się urodzili to miałam 12 lat. Kiedy skończyli 1 rok mama w końcu zdecydowała się odejść od ojca, na co ja czekałam już odo dawna. Charakter mojego ojca podobny do Twojego (byłego?) męża. Jak chłopcy byli mali, gdzies do 9 miesięcy to było ciężko, ale szczerze mówiąc potem jest tylko lepiej (oprócz strony finansowej - zawsze podwójnie). Jak jest jedno dziecko to wiecznie się nudzi, jest rozpieszczone, chce na ręce itd. Przy dwójce - więcej sprzątania, ale oni żyją jakby tylko dla siebie. Fajnie było na nich patrzeć. Kładliśmy ich do dwóch łóżeczek (stały obok siebie), a budzili się w jednym, gdzies po 9 miesiącach zaczęli chodzić i przeskakiwać do siebie. Teraz jest ciężej, trudny wiek, mnóstwo problemów, ale nawet jak w domu się kłócą, czy biją, to "na mieście" jeden za drugiego duszę by sprzedał... Tak to chyba już jest z bliźniakami. Ale życzę Ci cierpliwości i siły, bo pierwsze miesiące będą na pewno ciężkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmin
luska_ co do remontu, fajnie jest już po, ale to co się dzieje w trakcie to masakra. Ja jeden pokój odnawiałam to szlag mnie trafiał. A sąsiadka cały dom remontowała (instalacje, rury itd.), remont trwał od maja. Teraz dopiero się konczy... A ma termin na listopad ;-) Ale ma pięknie, co tu dużo mówić, warto było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć u nas też pogoda o dziwo średnia temperaturowo, ale słońce nie odpuszcza :-) znowu mam kiepski humor, męczy mnie to...trochę, bo zrobiło mi się wczoraj przykro- teściowa odmówiła nam przechowania małej sofy z pokoju Tosi do momentu, kiedy przeprowadzimy się do większego lokum, bo cytuje "jej się nie podoba"....żeby było jasne- ich dom jeszcze w trakcie budowy, większość pokoi pusta, a ona tam nawet nie mieszka...nie wiem co teraz zrobimy, chyba będziemy musieli wyrzucić mebel, chcieliśmy zacząć w sobotę remont pokoiku...może nazwiecie zachowanie teściowej wysoką asertywnością i powiecie, że miała prawo powiedzieć "nie"- i pewnie będziecie miały rację..tyle, że mnie jest i tak przykro, bo z każdą taką akcją coraz bardziej dociera do mnie, że nie możemy liczyć na rodziców M kiedy będziemy potrzebowali jakiejkolwiek pomocy...boże, jak bardzo chciałabym, aby moi rodzice byli koło nas ;-( ech. tak wiem, użalam się nad sobą, niektóre z Was mają poważniejsze problemy i zmartwienia... Terlikula, widzę, że wybraliście takie samo imię dla córci, jak my :-) teraz, kiedy nazywasz swoją dzidzię po imieniu, w pierwszym odruchu myślę o swojej, hi hi :-) my chyba zdecydujemy się na jeszcze drugie imię, w razie, gdyby córci bardzo nie podobało się pierwsze. będzie miała wybór jakby co. chyba będzie Emma Luska, przed wyjazdem do FR korzystałam z pomocy UOKiK w dużo mniejszej sprawie i też mi pomogli. byłam pod bardzo wielkim i pozytywnym wrażeniem :-) ja ostateczne pranko będę robić dopiero, gdy będę już miała mebel, w który będę mogła poukładać czyste rzeczy Małej, teraz nie ma to najmniejszego sensu. i tak np wczoraj uprałam tylko "wnętrze" z Maxi Cosi jutro wybieramy się do znajomych wieczorem, będzie miła odmiana po monotematycznym ostatnio myśleniu o dziecku. chyba zrobię z tej okazji jakąś wystrzałową szarlotę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W końcu udało mi się dorwać do kompa... W sobotę byłam u lekarza, usg itp. No i załamka... Mała waży już pomiędzy 1463-1489 gram!!!! A to było 29 tyg. 6 dni ciąży. To jakaś godzilla będzie... Nie mam pojęcia po kim, bo ja raczej drobna jestem, tyle, że wzrost 166cm, mąż drobnica, a tu takie dziecko... Wg mojej gin dojdzie spokojnie do 4kg :( Fajnie, że zdrowa i w ogóle, ale poród przeraża mnie już teraz na maksa... :( A podobno dziewczynki są mniejsze... Idę dzisiaj na takie dokładne USG, to już ostatnie, więc na dobrym sprzęcie pomiary będą mam nadzieję dokładniejsze i może nieco niższe... No i co do ubranek, to okazała się kiszka. Kupiłam część na 56cm i część na 62cm. Ale jak tak dalej pójdzie, to te na 56cm będą na bank za małe. Kupowałam głównie w Tesco z F&F (mają bardzo fajną bawełnę na tych rzeczach i są stosunkowo tanie, więc polecam) i kilka w Mathercare. Niestety ceny z tego ostatniego i Smyka są powalające :( Co do bezsenności, to ja się budzę około 2giej i nie śpię do 5-6tej rano. Tak więc dzisiaj wstałam z oczami jak angorka i samopoczuciem permanentnego kaca. Jestem kompletnie bez sił... Najgorsze, że w dzień też nie mogę zasnąć, więc jestem non stop zmęczona. O niewygodzie i wizerunku wieloryba nie wspomnę. Chyba już mam dość. Chcę już PORODU!!!! Acha - siary u mnie brak. Ale wystającego pępka i ciemnej linii na brzuchu też, więc może wszystko przede mną. Dostałam za to ciemnych plam na twarzy, wrrr...! I na potęgę pękają mi naczynka krwionośne na łydkach. Mąż ma radochę, przestanę nosić latem spódnice przed kolano ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka, he he, a pisałaś, że to ja wyhodowałam kluchę ;-) dorodne dziecię, gratuluję! podobno dzieci rodzą się mniej więcej z taką samą wagą jak ich rodzice, nie wiem ile w tym prawdy (chociaż sprawdziło się w przypadku mojej siostry- urodziła ciut cięższe córy niż my same ważyłyśmy).ja i mąż ważyliśmy jakieś 3700 (mąż)-3900(ja), więc chyba będę się tego u siebie spodziewać też nie mam siary i żyję ;-) mam za to tę okropną brązową krechę i z przyjemnością mogę Ci ją oddać za dziękuję, ble. pępka za to już nie mam wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi, witaj w klubie smęciar ;) Ja chyba przez tą bezsenność jakaś taka wnerwiona jestem. Też wolę poród bez wody, ze względu na krew to raz, a dwa, boję się, że będzie mi zimno w tej wodzie. Ja raczej wolę gorące kąpiele, a wiadomo, w ciąży nie wolno. No i to jest jednak unieruchomienie, a zamierzam chodzić ile się da. Tak chyba będzie łatwiej, lepiej znoszę ból, jak zmieniam pozycję często. Oglądaliśmy wczoraj wózek używany, X-Lander, ale był mocno zniszczony, więc szkoda było drogi. Na zdjęciach wszystko fajnie wygląda, a jak się obejrzy na żywo, to różnie bywa. Tak więc nadal jestem bez wózka :( A coraz mniej chce mi się za tym wszystkim chodzić. Jeśli chodzi o resztę "faktów" wózkowych, to sam model oceniam bardzo dobrze. Super łatwe składanie do minimalnych gabarytów, łatwy montaż i demontaż poszczególnych elementów, stabilność konstrukcji, łatwość prowadzenia. Muszę tylko znaleźć egzemplarz w dobrym stanie za rozsądną cenę. Do szpitala mam tylko kapcie, szlafrok i dwie koszule do porodu. Niezwykle seksowne, nie ma co... Będą dobrze się komponowały z moim nastrojem... :) Kupiłam najtańsze możliwe, pójdą prawdopodobnie do śmieci "po". I jeszcze słowo o fotelikach. Pomimo dobrej oceny jeśli chodzi o bezpieczeństwo, fotelik od kompletu X-Landera nie przypadł mi do gustu. Dlaczego: wkładka dla noworodka jest kiepska. Po prostu. Wg mnie nic nie daje. Nie chroni np. główki, przed nadmiernym przechyleniem, przy załóżmy uderzeniu w bok auta. Tak to wygląda, nie twierdzę, że tak jest. Zupełnie inaczej, dużo lepiej, jest to rozwiązane w przypadku fotelików Maxi Cosi i Recaro. Jakość użytych materiałów wygląda też na dużo lepszą. Ja akurat będę dużo korzystała z fotelika, więc zwracam na niego chyba największą uwagę z pośród "wózkowych" akcesoriów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi, ja sprawdzałam w swojej starej książeczce dziecka ile ważyłam. 3050g, 61 cm, 2 tygodnie po terminie. A po konsultacji z teściową - mąż 3600 g, 2 tygodnie przed terminem, 56 cm. Teraz ma jakieś 173cm wzrostu. Oboje jesteśmy "drobnokościści" (chyba tak to się pisze) ;) Faktycznie "kraknęłam" z tą Twoją kluchą... Już nie będę... A wybraliśmy dla małej imię Ania Karolina. Spodziewałam się drobnej blondyneczki i tak mi pasowało jakoś takie imię. Może warto rozważyć inne imiona... Bernardeta, Genowefa, albo coś ;) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iwka, hmmm, to śmiem twierdzić, że będziecie mieli dzidzię-wyjątek potwierdzający regułę :-) ( ja z M się urodziliśmy odpowiednio tydzien i 2 tyg przed terminem, ale nie byliśmy pierworodnymi dziećmi więc nie wiem czy to się liczy? chyba nie, teściowa wszystkie dzieci urodziła przed terminem,moja siostra też zdecydowała się "wyskoczyć" 2 tyg przed..hum) mam dwie "psiapsióły" o imieniu Ania- jedna wysoka szczupła blondynka, druga brunetka mojego wzrostu o kobiecych kształtach i żadnej nie wyobrażam sobie z innym imieniem ;-) (mój tato chciał mnie widzieć Karoliną. oprócz tego, że tak w ogóle miałam być Sebastianem ;-) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taaaaa... Ja miałam być Łukaszem ;) W każdym razie trzymam się myśli, która prześladuje mnie od początku ciąży, że urodzę przed magiczną datą 10tego grudnia :) Ania mam nadzieję będzie rosła "na zewnątrz", z litości dla mamusi ;) Acha. I jest główką w dół i tak pewnie zostanie. Czy to nie za wcześnie aby??? Gdzieś czytałam, że dzieci odwracają się 3-4 tygodnie przed porodem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w książce, którą czytam napisali, że mniej więcej między 32 a 35tyg dziecko "ląduje" głową w dół,więc jakoś szczególnie chyba nie masz się czym martwić. zresztą, pewnie gin by Ci powiedziała gdyby było coś nie tak, także no panic ;-) (opuszczenie się brzucha u pierworódek- czytałam, że to następuje jakieś 2-3tyg przed porodem) i zazdroszczę Ci jeśli faktycznie urodzisz wcześniej bo chociaż boję się okrutnie, mam już powoli dość. ja coś czuję, że Mała trochę ze mną zostanie w brzuchu, bo wygląda jakby jej tam dobrze było :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pocieszyłaś mnie nieco ;) Może pogadaj z Tosią, co będzie tam w tych mętnych wodach pływać tyle czasu, na zewnątrz tyle ciekawych rzeczy na nią czeka ;) Qrcze, ale mam dzisiaj nastrój... Nie dość, że jak już zasnęłam w nocy, to miałam jakieś porąbane sny (byłam rycerzem na średniowiecznej wojnie i mordowałam wszystkich jak leci, nożem, krew się lała że hej), to jeszcze jestem teraz na zmianę wściekła i smutna. To chyba te huśtawki nastrojów, których jak dotąd specjalnie nie miałam. W ogóle dziwne sny mam teraz. Np. bardzo realistycznie śniło mi się, że już urodziłam i dziecko mi gdzieś zginęło w domu. No i szukam go w panice niewypowiedzianej... Obudziłam się zlana potem zastanawiając się, czy mam już dziecko, czy nie... koszmar. Może jednak sobie trochę popłaczę? Sama nie wiem, czy lepiej panować nad tymi nastrojami, czy im ulegać. Np. rozbić jakiś talerz i nad nim popłakać...? Hm... Muszę się zastanowić. Może przy odkurzaniu mieszkania ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka-2012
Ja też mam doła. Już mnie dobija ta dieta cukrzycowa, z jednej strony się cieszę, że w miarę mi się udaje wyregulować cukier, ale to męczarnia. Ciągle chce mi się coś słodkiego zjeść, na razie jakoś się powstrzymuje, ale jeszcze 13 tygodni przede mną... Ja mam 3 października USG i też jestem ciekawa ile nasz Miłosz już waży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iwka, nie pomogę Ci, bo nie wiem, co z nastrojami robić. płacz mi nie pomaga na tyle, żeby miały całkowicie wyparować, ale czasem 'po" na krótko mi przechodzi.raz nawet zdołowałam się jeszcze bardziej kiedy zdałam sobie sprawę, że zamiast cieszyć się, że niedługo będzie dzidzia i w ogóle to ja się tylko martwię i wyszukuję problemów. mając to "odkrycie" w głowie, następnego dnia obudziłam się nawet w dobrym humorze. ale szybko mi przeszło. staram się nie wybuchać złością bo wtedy Tośka bardzo mocno reaguje ( czuje wszystko, bestyja...). to jest CHORE...i dobrze, że dobiega ku końcowi, bo powoli chyba już widać pełne nienawiści spojrzenia, które posyłam szczuplutkim kobietom :-/ dobrze, że jeszcze okulary przeciwsłoneczne noszę,ufff..... podobno najdziwniejsze sny na świecie to normalka w ciąży...najbardziej realne mają się pojawiać pod koniec....strach się bać 8-I właśnie wykąpałam swoją psinę w wannie i chociaż postawna z niej dziołcha ( z 40cm "w kłębie" ma spokojnie) to się zmachałam przy zginaniu jak cholera! (i prawie śniadanie mi się ulało, ssseksssiiii..... :-/ ) więc na 100% wanienka dla dziecka na stelażu będzie (ponadto już widziałam te stelaże, solidne są) czy piszecie o tych ostatnich regulaminowych przedporodowych USG? ja mam dopiero 22.10 dobra, biorę się za obiad...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny Głowa do góry - musimy przetrwać te nastroje, jak spojrzeć w tył to na prawdę niewiele nam zostało :) Myślę że warto niekiedy ulec szalejącym hormonom i popłakać, to powinno przynieść ulgę, mi przyniosło choć trochę kiedy przyszedł ogromny kryzys emocjonalny. Jest mi już coraz ciężej pomimo tego że brzuszek nie duży, ale w końcu troszkę już "targam" ze sobą. Jeszcze tylko 10 tygodni (mam nadzieję że troszkę mniej) bo na prawdę chciałabym również mieć to już wszystko za sobą .... Aby Natalia byłą już z nami. dzidka - Miłosz bardzo ładne imię, trzymam za Ciebie kciuki, dasz radę, wiesz jest ewidentny plus tej diety cukrzycowej - ćwiczysz silną wolę która po ciąży pewnie każdej z nas by się przydała co by jak najszybciej wrócić do dobrej formy i wagi. Iwka, Justi U mnie krecha widoczna ale nie bardzo a pępek nadal "w środku"; przeraziła mnie jednak Wasza informacja, jestem w 30 tygodniu, w 29 tygodniu jak miałam USG robione to córcia była już głową w dół i ginka nie mówiła że to źle, mówiła że ułożenie prawidłowe. 2-3 tygodnie przed porodem obraca się głową w dół ? Ojjj mam nadzieję że jednak nie ! Córcia tydzień temu ważyła niewiele ponad kg więc wolałabym aby jeszcze troszkę podrosła :(:(:( pomijać fakt że jeszcze nie jesteśmy gotowi na przyjście córci biorąc pod uwagę przygotowania....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka ja jeszcze co prawda nie zdecydowałam sie na poród w wodzie, pewnie podczas samego porodu "samo wyjdzie" co będzie dla mnie lepsze, ale rodząc w wodzie nie jestem "unieruchomiona", poród przebiega podobnie jak bez wody, czyli możliwość korzystania z około 30 min imersji wodnych, chodzenie, stanie, siedzenie leżenie, skakanie an piłce czy inne, i na ostatnim etapie jak już każda rodzi na łóżku to korzysta sie dalej z wody, tak to było tłumaczone hmmmm , zobaczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzidka, współczuję. Ja wiem, jak to jest mieć ochotę na coś słodkiego okrutną, a ty masz tę ochotę i nie możesz zjeść... :( Ale za to pociesz się, że pewnie mniej przytyjesz niż reszta i taka cukrzycowa dieta jest bardzo zdrowa, lekkostrawna, urozmaicona i służy Maleństwu :) Justi, ja nie jestem już w stanie ukrywać nienawistnych spojrzeń kierowanych w stronę szczuplutkich dziewczyn... No cóż... Do momentu, do którego nie zakupiłam dubeltówki i nie zaczęłam do nich strzelać, da się żyć ;) Mam 7kg z groszem na plusie teraz, ale brzuchal jak wieloryb. Chociaż bywają większe. No i czuję te dodatkowe kilogramy do dźwigania, nie ma co owijać w bawełnę. Dobrze, że już niedługo nam zostało, bo mam tego "cudownego oczekiwania" po kokardę... :( I pomyśleć, że niektóre kobiety lubią być w ciąży... To się chyba powinno leczyć... Też czeka mnie ostatnie w tym roku pranie Futrzaka. Niestety moja sunia nie daje się wpakować do wanny ani brodzika, więc robimy pranko na ogródku. Mąż może by ją i jakoś wsadził przemocą (bagatelka około 52 kg waży teraz), ale ona robi taką minę skatowanego szczeniaka przy tym, trzęsie się, wywala białka oczu i włazi w dziwne miejsca, że powiedział, że nie ma sumienia stworzeniu tego zrobić ;) Dzisiaj jeszcze jest chłodno, ale na sobotę zapowiadają 25 stopni, więc w sam raz na kąpiel. Ciekawe, że na dworzu jej to nie przeszkadza tak bardzo. Jak była młodsza, to dawała się wpakować do wanny. Teraz za nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia, ja nie znam nikogo, kto rodził w wodzie, chociaż mój mąż słyszał, że chyba żona kolegi tak rodziła i bardzo sobie chwaliła. Też myślę, że dobrze jest mieć taką możliwość, a w praniu wyjdzie, czy pojawi się potrzeba z niej skorzystać. W "moim" szpitalu też jest wanna, więc kto wie... Skakanie na piłce też jest ponoć dobre, bo wtedy główka się ładnie i szybko "wstawia". Tyle, że ja sporo ćwiczyłam na takiej piłce, a takie babki mają pewne hm... zboczenia np.nawyk specyficznej postawy, napinają pewne partie mięśniowe. A podobno, żeby piłka pomogła przy porodzie, trzeba się rozluźnić na niej a nie spinać... Zobaczymy. Z tą główką w dół to ja nie wiem. Moja Anula jest gigantem, więc może to oznaczać co innego niż u ciebie. W każdym razie gin dała mi do zrozumienia, że może być wcześniejszy "wylot", bo dostałam ostatnie skierowanie na przeciwciała. Pytam czemu już, przecież dopiero robiłam, a ona, że powinna mi dać po 35tyg. skierowanie, ale może już nie zwlekajmy. Jeśli ciąża przebiega bez komplikacji, to poród w 37 tyg. jest już terminowy. Dzieci różnie rosną, dojrzewają. To maluch daje przecież znać, że już jest gotowy przywitać się z mamą :) A zresztą te terminy porodu, to chyba nie są liczone zbyt dokładnie mam wrażenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie dzisiaj diete cukrzycowa szlak trafil obzarlam sie gotowanego ryzu z cynamonem i cukrem + starte jablko pozniej obiad + jablko i godzine po obiedzie cukier zwariowal 163 istna masakra, jak zobaczy to doktor to chyba sie zlapie za glowe. 3 wizyta takze szykuje sie na pogadanke. Ja to bym chciala tez jak najszybciej skonczyc z dwupakiem np w polowie istopada. A jesli chodzi o wage to ja wazylam 3300 i 53 dluga a moj byl wczesniakiem ale przed jego narodzinami tesciowa urodzila jeszcze 10 dzieci. Mam nadzieje ze mala tez bd gdzies wazyla tyle co ja :) A co do tej wagi naszych dzieci to powiem ze szwagierka rodzila w czerwcu przed samym porodem robili jej USG na ktorym wyszlo ze dziewczynka wazy ponad 4kg a sie okazalo ze wazyla 3200 takze chyba nie ma sensu przejmowac sie tymi wyliczeniami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luska, bądź błogosławiona dobra kobieto! :) Może jest nadzieja, że moja godzilla też okaże się godzillątkiem ;) No to Twój ma dużą rodzinkę, fajnie ;) Mój ma tylko starszą siostrę, która urodziła się też wcześniej, 3 tygodnie i była ponoć malutka. Nie łam się dietą, myślę, że takie jednorazowe "szaleństwo" nie powinno mieć znaczenia w całokształcie diety i grzech zostanie ci odpuszczony za niewielką pokutą w postaci kazania ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kuźwa mać, powiedzcie mi jak tu się nie denerwować?? rozpierdzieliła nam się kuchenka elektryczna, nie dość, że i tak czułam się jakbym gotowała na kempingu z dwoma piciusimi "palnikami" to teraz kompletnie kaput...! grrr wrr aaaaaaaaaa...!!!!! >8-E dziewczyny, nie dajmy się paranoi...bo inaczej zacznę myśleć, że skoro moja córka w czwartek jeszcze leżała sobie "w poprzek" moich wnętrzności ( teraz zresztą też, bo wiem gdzie kopie), lekarz mówi, że szyjka pozamykana i wysoko, główka dziecka z dala od szyjki- tzn, że nie wyjdzie przed Nowym Rokiem..? czytałam w necie, że granica błędu wagi wg USG do tej faktycznej poporodowej to nawet +/- 500gram...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi, rozpal grilla na tarasie i olej kuchenkę ;) My mieliśmy taką czarną serię któregoś roku, że popsuła nam się kuchenka (piekarnik konkretnie i to przed Świętami), pralka, lodówka, piec grzewczy i samochód ;) Acha i jeszcze wtedy wieczorem prąd wyłączyli i nie można było nawet wentylatorem podgrzać, hi, hi :) Tosia leży w poprzek, bo tak jej wygodnie, moja droga. Przecież to nie jest nietoperz, ile można wisieć tak głową w dół ;) wie Kobita co robi. Zrobi "obertasa" w listopadzie, a jak nie to błogosławieństwo cesarki cię czeka i oszczędzisz sobie trudów porodu - też gicior :) Potargana do góry i do przodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamuśki!!! O maj gad, co tu się dziś dzieje?? Jak siedzę w domu przed kompem, to nic tu i cisza, a dziś jak mnie nie ma, to się narobiło, dużo do nadrobienia było, i to tylko z dziś- wow!! Szkoda tylko, że głównie melancholijny klimat, choć się jemu nie dziwię ogólnie rzecz pojmując. Dziś właśnie doszła do mnie prozaiczna rzecz- etymologia słowa CIĄŻĄ- ciąży nas, i to z dnia na dzień coraz bardziej i też jak wy mam dość powoli... Ale z drugiej strony mamy co robić, każda czuje już że to coraz bliżej i bierzemy się za pranie, organizowanie pokoiku. kąciku dla Dzidzi, przygotowanie torby do szpitala itp. itd. Jestem w 31 tc i jakoś trzydziestka w sensie tygodni robi na mnie wrażenie i czuje respekt przed tą cyfrą. Misia- ja mam wrażenie cały czas że Mała leży poziomo w brzuszku, a od 2/3 miesięcy leży główką w dół, bez zmian na każdym USG co miesiąc i należy wg tabel do mniejszych, więc uważam, że nie ma się czym martwić. Co do szpitala i porodzie w wodzie, jak będzie wszystko sprzyjało to też chciałam w wodzie rodzić, ale okazało się, że szpital oddalony o 45 km, tzn porodówka jest w remoncie :D!! Nieźle, co?? Mają zakończyc z końcem października, ale wiecie jak to jest z tymi remontami, mój miał trwać 3 tyg, a trwał 8 tyg. Trzymajcie kciuki; ) Kochane, niedługo już będziemy trzymały swoje pociechy w ramionach, będą się do nas uśmiechały, i będziemy dla nich najważniejszą osobą na świecie, zaraz po Tatusiach :P A jaką miłością je obdarzymy!!!!! Ahhhh :) Mądrala ze mnie- dziś mam lepszy dzień, ale to się pewnie zmieni. Dziś pierwsze zajęcia w szkole rodzenia- w końcu- w 4 miesiącu już się zapisałam z M. Start 18.00 :D P.S- dziś I raz w życiu poszłam do apteki, kolejka na kilkanaście osób i stanęłam na początek kolejki !! Nikt nic nie powiedział, bo brzuszek już widoczny, hurra :) (kreski i siary jeszcze brak, a pępek jeszcze z wgłębieniem) Buziak dla Was, szczególnie dla naszych wytrwałych Mamusiek z cukrzcą- trzymamy kciuki!! I tych, które borykają się z większymi problemami niż z szarego dnia codziennego :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×