Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Czy ja wiem u nas w wejherowskim słynnym szpitalu nie nacinają od razu duzo kobiet poprostu same z siebie pęka bo nie zdarza oni tego zrobic.... i mysle ze lepiej jakby cieli bo pekniecia raz sa niebezpieczne a dwa dłuzej sie goją :) bo jest wiecej szwów :D lepiej zeszy cos rownego ciecia niz rozleglego niekontrolowanego pekniecia : P tak naprawdę to dowiemy sie dopiero przy porodzie co nas czeka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
titucha Miałam napisać dokładnie to samo co TY :) tylko internet mi wysiadł. Z tego co wiem, można naturze pomóc nie tylko nacinając krocze, ale tak najłatwiej... i tak nie mamy na to większego wpływu także będzie loteria. Podpiszę zgodę, może rzeczywiście wolę tak niż ma popękać, a w tym szpitalu, w którym będę rodzić to nacinają co drugiej kobiecie, także raczej robią to z konieczności a nie z kaprysu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JA jeszcze mam do wyboru szpital w Pucku który ma same najlepsze noty co do położnictwa tam jest tylko 25 % nacięć... ale mysle ze jesli pytaja sie ciebie przed porodem czy wyrazasz zgode na naciecie to jednak mysle ze z kaprysu napewno nikt ci dupki nacinac nie bedzie :) Owszem ja tez dam zgode jesli ma mi to pomoc a co najwazniejsze pomoc mojej corce jest to sposob napewno szybszy niz czekanie na popękanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
titucha, terlikula, mam takie samo zdanie, nie tyle chodzi o jakieś fanaberie ciężarnych, ale o wyeliminowanie rutyny w nacinaniu krocza. gdyby podawali statystyki ile z tych 80% miało uzasadnienie a ile "na wszelki wypadek" to by była ciekawa wiedza (ale pewnie nie ma szans, aby to sprawdzić już po porodzie). Rozmawiałam na ten temat dziś z położną, jak ma się teoria "nacinanie krocza tylko w uzasadnionych przypadkach" do praktyki. u nas podobno starają się jak mogą aby to nie była rutyna, do tego mimo wszystko preferuje się naturalne pękniecie niż cięcie. nie widzę sensu więc, aby kruszyć kopie w tym temacie, jeśli pomarańcze wolą być cięte ich sprawa, jeśli inne tego nie chcą mają prawo o tego zabraniać. ja osobiście nie boję się samego momentu cięcia, wierzę również, że wykonają je w ostateczności. zwyczajnie chcę uniknąć nieprzyjemności popołogowych z tym związanych ( i nie tylko popołogowych zresztą).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Moja położna oraz potem ginka (dwa różne szpitale) powiedziały, że nacięcie krocza zależy od: a) warunków fizjologicznych kobiety oraz b) tego jak rodząca współpracuje z personelem. Podobno jeśli krocze ma pęknąć to to jest widać i wtedy lepiej naciąć. Jeśli każą nie przeć to choćby się bardzo chciało, trzeba to parcie powstrzymać - podobno jeśli się powoli wysuwa główka to mniejsze ryzyko popękania. Ja ufam swojej położnej i myślę, że nie będzie mnie cięła jeśli nie będzie trzeba. Pęknięcie krocz aż do odbytu to są straszne problemy tak naprawdę do końca życia. Zaraz zajrzę na stronkę o której piszecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W Piasecznie w szpitalu pytają, czy poród ma być z ochroną krocza i wpisują to do karty pacjenta. Położna dobiera odpowiednią pozycję w fazie parcia, która ułatwia ochronę krocza. Trwa to nieco dłużej, bo trzeba dać czas "otworkowi" ;) aby się naciągnął, ale nie jest niemożliwe. Jeśli jest konieczność, to nacinają, ale starają się tego nie robić. Położna z którą będę rodziła mówiła, że to widać, jak wychodzi główka, czy krocze pęknie, czy nie. Jak "bieleje", to lepiej naciąć. No i ja się na to godzę oczywiście, ale wolałabym nie... Masowanie krocza przed porodem podobno pomaga. Drugi szpital który brałam pod uwagę Św. Zofii w W-wie ma 29% nacięć wg tej stronki, więc nieźle :) Dopadł mnie "syndrom wicia gniazda" znowu... Już się ruszać nie mogę... siłą woli powstrzymałam się przed odsuwaniem mebli i sprzątaniem za nimi ;) Ale teraz to już koniec 37 tyg, więc jak urodzę, to luzik :) Ja akurat kiepsko wyglądam w ciąży i brzuch też mam mało fajny, więc zdjęć sobie robić nie pozwalam :) Ale niektóre dziewczyny faktycznie dobrze wyglądają w tym stanie i warto mieć myślę taką pamiątkę jak profesjonalne fotki z ciąży :) Chociaż chyba fajniejsze byłyby z drugiego trymestru, kiedy brzuszek jest jeszcze bardziej... mhm... apetyczny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamita, fajny artykuł :) U mnie na razie tylko "wicie gniazda" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chodzi o to czy ktos woli czy nie woli byc ciety bo to nie kaprys i mile przezycia zwiazane z porodem .... poprostu tu chodzi o bezpieczenstwo. wiadome jest chyba to ze jesli naciecie nie jest potrzebne to kazda nie bedzie o nie prosila bo to nic przyjemnego zapewne.... w moim szpitalu tez sie wypelnia kwit czy chce sie chronic swe krocze.... po za tym nie zawsze latwo jest powstrzymac parcie wiec nie wrzucajmy wszystkich kobiet do jednego wora. prawdaa tez jest to ze u nas w szpitalach robi sie to juz rutyną.. Ale co my takie szare żuczki bedziemy sie z nimi klocic jesli traficie tam w bolach i chcialybyscie jak najlepiej dla pociech... czasami przy nacieciu zdarzaja sie tez dodatkowe pekniecia.... nic nie jest wiadome..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej... ja sporadycznie pisuje, ale regularnie podczytuje. Jakis czas temu prosilam abyscie podzielily sie wiedze na temat diety matki karmiacej i o ile dobrze pamietam to Iwka chyba napisala co mozna, a czego nie. Za to wielkie dzieki 🌻:) Ja mieszkam w Anglii i tutaj generalnie mowia, ze mozna jesc wszystko (???) ale wiadomo...to moze sie zle skonczyc :( Dlatego podpytalam Was. Z tego, co napisalyscie wynika, ze naprawde niewiele mozna jesc karmiac piersia :) Wydaje mi sie, ze trzeba zdroworozsadkowo do tego podejsc zeby nie "wyjalowic" organizmu... Dlatego postanowilam wybrac to, co najlepsze z obu diet ;) A tak powazniej to jesli wyeliminuje z diety typowo wzdymajace skladniki , cytrusy i owoce pestkowe, a przy tym bede zdrowo gotowac to chyba nie powinno byc tak zle, jak myslicie? xxx Co do nacinania krocza to u mnie, podobnie jak u Justi, wykonuje sie je tylko i wylacznie w uzasadnionych przypadkach. Jakis czas temu ( z racji tego, ze studiuje pielegniarstwo i mam dostep do publikacji medycznych) czytalam na ten temat troszke. I wbrew temu, co sie glosi w Polsce, proces gojenia przebiega szybciej i z mniejsza iloscia komplikacji u kobiet, ktore pekly same, a nie z pomoca skalpela. Nie zamierzam nikogo przekonywac o slusznosci tego pogladu. To czy chcemy byc nacinane to tylko i wylacznie indywidualna decyzja z kazdej z nas, ale mnie osobiscie wyniki badan przekonaly, ze z dwojga zlego lepiej samej peknac. Aczkolwiek sa sytuacje w ktorych nie mozna tego uniknac, np. przy niektorych porodach wspomaganch... i w takiej sytuacji zdaje sie na wiedze i doswiadczenie poloznej... xxx Macie jakies wiesci od pierwszej "grudniowej" mamusi? :) Mam nadzieje, ze jej cc przebieglo szybko i bez komplikacji i tuli juz od wczoraj swojego maluszka :) xxx Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martynaaa_19, nie rozumiem Twojego wpisu... piszesz, że nie chodzi o to, czy ktoś woli/nie woli, bo to nie rozrywka.. nie zauważyłam, aby któraś z nas (łącznie ze mną) napisała, że potrzebuje cięcia jako dodatkowej atrakcji przy porodzie... oczywiście, że chodzi o rutynę w stosowaniu tego zabiegu i nie wierzę, że któraś z mam oprotestowałaby cięcie jeśli miałoby ono zagrażać dziecku albo zaszkodzić jej samej. Jeżeli więc może o coś chodzić to raczej o opinie "wolę/ nie wolę nacięcie niż pęknięcie", a nie o "wrażenia" płynące z dodatkowych obrażeń... gosik, moja położna mówiła to samo o tym, od czego zależeć może konieczność cięcia/pęknięcia. a co do pęknięcia naturalnego- tutaj miała takie samo zdanie jak karmelek ;-) chociaż nie wydaje mi się, aby miała na myśli aż tak głębokie pęknięcia jak np do krocza, omg, hum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, ja się nie obrazam ;-) mnie cieszy fakt że mam bliźniaki więc brzuszek adekwatny :-D 112 cm. Co do nacinania byłam 2 razy cięta, mała rodziła się pod oksy i nawet szyjke mam rozerwana :-( i po prostu już tak zostanie na zawsze, więc musieli bo to był drastyczny porod i pewnie jak bym jeszcze na dole miała tak popękać to by była już masakra zresztą 3500g... Przy synu nacieli , ale chwilę przed pytano mnie czy mogą , bo mogę popękać. No ponad 4 kg.. Tym razem będą cięli brzuch i powiem Wam, że już wiem, iż wolę cięte krocze niż brzuch :'( A co do diety.-dwoje dzieci karmiłam piersią. Jadłam wszystko ale bez przesady.. Czyli kapusty tylko trochę nie kg bigosu na raz ;-) i tak ze wszystkim. Moje maluchy nie miały kolek ani najmniejszych alergii pokarmowych. Jedyne z czym uważałam to czekolada (może wywołać zaparcia u dziecka). Więc tym razem pewnie to samo. Jeść wszystko ale pamiętać o dzidziulku ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chodzi mi o to odnioslam sie do tego wyzej ze ktos napisal jak wolą byc ciete to niech beda . chodzi mi o to ze tu nikt nie woli byc ciety tylko wychodzi to z toku wydarzen przy porodzie :D i tyle... OMG

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martynaaa_19, ja napisałam, że jeśli pomarańcze wolą być cięte to ich sprawa, mając w głowie wpis osoby o nicku " też ciężarówka". tak czy siak chodziło o wybór nacięcie/pęknięcie. może nie wyraziłam się wtedy jasno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka-2012
Dziewczyny co ile macie teraz wizyty u swoich lekarzy prowadzących? Bo ja mam dopiero za miesiąc i zastanawiam się, czy to normalne, bo mogę zdążyć urodzić zanim pójdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baby, Żadna nie chce cięcia. Po co skoro sam porod boli jak pi.........p Nie miałam styczności z żadna z mam, która by pękła ale czytałam o pęknięciach w str odbytu i powikłaniach wynikających z tego. Myślę, że polożna też człowiek, można z nią porozmawiać i ustalić wszystko. Mówię wam, że mnie się pytano ale ja miałam kochana polożna. Dbała o mnie bardzo. A szpital wcale żaden prestiżowy jednak personel rewelacja. Heh, żeby wszystko dało się zaplanować.. Moje cc też pewnie będzie z zaskoczenia :-D a takie plany mam :-D Aha i ustalałyśmy już że nie komentujemy wpisów pomarańczy bo my tu się denerwujemy a one mają ubaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość titucha
dzidka-2012, ja do 37,4 tyg miałam raz na miesiąc teraz mam wizytę za tydzień na pobranie wymazu na gronkowiec czy coś takiego. W ogóle w końcu po temacie poruszonym na forum apropo nacięć postanowiłam jednak nie iść na żywioł i wybrać jakiś szpital w którym będę rodzić ale poczytałam i zupełnie nie czuję się mądrzejsza ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama_ masz rację ( ech, przypomniały mi się czasy "młodości" kiedy naprawdę rzadko zdarzało mi się używać kombinacji słów mama i racja w jednym zdaniu ;-) ) miałyśmy nie komentować nieznanych pomarańczy :-) a propos gina- miałam co miesiąc i wydaje mi się, że dziś będzie to raczej ostatnia wizyta typowo planowa (jestem 36tc+4). pewnie usłyszę, że mam się pokazać ok 15.12 jeśli się nie rozpakuję sama do tego momentu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja teraz miałam wizyty tak raz na 3 tygodnie a na ostatniej wizycie lekarz zaprosił mnie 30 listopada jeśli nie urodzę, bo termin mam na 3 grudnia :) i mam na tą wizytę zrobić krew i mocz. Ogólnie wszystko przebiegało książkowo więc nie kazali zbyt często przychodzić. Mam nadzieję, że już nie pójdę 30.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja od 35 tygodnia mam wizyty i USG co tydzień. I tak będzie do porodu. Badań chyba już nie będę miała. karmelek, słusznie, nie dajmy się zwariować z tą dietą dla karmiących ;) Ja też będę raczej wszystko jadła. Zacznę delikatnie, a potem będę wprowadzała kolejne produkty i obserwowała Małą. Jak nic jej nie będzie, to będę te rzeczy jadła. titucha, warto wybrać szpital, szczególnie, że jest taka możliwość :) Pogadać z ludźmi, obejrzeć. To działa uspokajająco i zawsze wiesz, czego mniej więcej się spodziewać. Ja znam jedną dziewczynę, która pękła bez cięcia. Ale to nie był jakiś ekstremalny przypadek. Pękła troszkę, bo za szybko poparła. Pierwsze dziecko. Założyli jej szwy w pełni rozpuszczalne, chyba 2 o ile pamiętam, plus w środku, standardowo. Po dwóch dniach śmigała. Rodziła w W-wie na Żelaznej, 6 lat temu. W tym szpitalu od dawna starają się chronić krocze. Teraz ta koleżanka będzie rodziła drugie dziecko w styczniu i też się wybiera do tego samego szpitala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc wszystkim :) Wylądowałam we wtorek w szpitalu z powodu bóli w podbrzuszu, okazalo sie ze jest zapalenie cewki moczowej czy cos w tym stylu bo byly bakterie w moczu. Teraz jestem dokłądnie w 36+2 USG robione miałam we wtorek i mała warzyła 2750 rośnie sobie ładnie. Oby tylko pzy tej cukrzycy nie była wielkoludem. Przez te 3 dni jak leżałam na patologi to tyle dziewczyn szło na porodówkę że zaczęłam się bać pomału. Na sali ze mną leżała dziewczyna w 35 tc też z cukrzyca i insuliną przyjechała do szpitala z bólem głowy, ale zrobili rutynowo USG i okazao sie ze jej dziecko wazy 1 700g wiec duzo za malo, w dodatku przestala czuc ruchy dzidziusia i wczoraj zrobili jej cesarke z tego co mowila pielegniarka dziecko jest w dobrym stanie ale wazy tylko 1500g malenstwo. Jest tyle przypadkow ze cos okropnego co kobitka to inny problem. Odczuwam bole z boku brzucha przy chodzeniu oraz napiecie w dole i klucie ale to wszystko przez to ze mala jest w kanale rodnym i mnie uciska ale pewnie jeszcze posiedzi bo mam 2stopien dojrzalosci lozyska takze narazie nie wybiera sie nigdzie. Jutro wypiore to co musze i spakuje 2 torby do szpitala bo naprawde lepiej byc przygotowanym bo nie znamy dnia ani godziny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry Ale się dziś rozpisałyście ;) Ja od rana na nogach, byłam likwidować konto w banku, na zakupach, u fryzjera (ale fajnie tak sobie fryzurkę strzelić ;) ) Była dziś też u mnie moja mama - została zwolniona z pracy :( :(:( przykra sytuacja bo nie bardzo zrozumiały jest powód zwolnienia ("że nie jest wszechstronna" ... ?) - pracowała jako kucharka... a my teraz zastanawiamy sie czy powodem nie jest to że np 10.12 kończy 50 lat i nie jest już reprezentatywną osobą a chyba na młodym zespole zależy menadżerce w "restauracji" w której pracowała :(:(:( tylko nikt sie do tego nie przyzna bo to istna dyskryminacja... Za godzinkę wraca mój M z pierwszego tygodnia szkolenia, jedziemy do moich rodziców pogadać. A teraz nadrobię Wasze wpisy ;) terlikula oglądałam dziś TVN - słyszałam o tych rankingach szpitali w których warto/nie warto rodzić - podobno zależy komu na czym zależy ;) co do cięcia krocza - nie myślałaś o planie porodu - możesz spokojnie umieścić tam swoją prośbę o "nie nacinaniu krocza" :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość titucha
Iwka, no własnie o żelaznej słyszałam i bardzo dobre i bardzo złe opinie. Generalnie w każdym szpitalu podoba mi się co innego i najlepiej zrobiłabym zlepek kilku :) Ja w ogóle mam dużo obaw ale tak czy owak co ma być to będzie a porodu nie uniknę więc nie ma co sobie dokładać, tak myślę. W dodatku nie wiem czy przy porodzie będę sama czy nie i chyba to mnie najbardziej przeraża bo ja chyba nie chce być tak całkiem sama :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do nacięcia krocza - przede wszystkim uważam że każda może mieć swoje zdanie bo jednak każda z nas jest inna :) ja wychodzę z założenia że "wolę" być nacięta nić "mega popękać" ale w planie porodu zaznaczyłam że chciałabym uniknąć nacięcia krocza. Wiem również że zależy to od personelu i wielokrotnie krocze jest nacinane "bo tak jest prościej" wówczas poród trwa krócej a bez nacięcia to jednak wszystko się wydłuża i wymaga to większego zaangażowania personelu. Teraz przynajmniej mamy szansę że nie zostaniemy nacięte, wiem że może to teraz nie ważne, ale moja mama opowiadała mi właśnie dziś o nacinaniu krocza, za każdym razem była cięta, nikt się nie pytał, nie zastanawiał się, a najciekawsze było to że z nią leżała kobietka która rodziła 7 dziecko i też ją nacięto - była bardzo zła bo była pewna że przy 7 dziecku ono już praktycznie "wyskoczyło" z niej... zdecydowałam się też na obejrzenie porodu.. hmmm i tu musze przyznać że chciałam po prostu wiedzieć jak to wygląda itp ale jak zobaczyłam jak położna nacina krocze dziewczynie to do teraz mam ten obrazek - bez komentarza... wyglądało to tak jakby miała tępe nożyce i przeciąć jej nie mogła, jakaś masakra, ja chyba dopisze do planu porodu co by nożyce naostrzyli przy ewentualnym nacinaniu krocza :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wróciłam od gina i jestem mega szczęśliwa :-D szyjka pozamykana i wysoko, więc Młoda jeszcze nie szykuje sie do wyjścia. Ale ulga :-) waży ok 2900gr więc mój Serdelek da mi popalic przy wyjściu coś czuję. Od 5.12 mam mieć robiony tzw monitoring, będą sprawdzać 'maszynowo' jak Toska się miewa, a wizyta u gina 10.12. Zrobili mi również badanie, jak u Was, ale o rezultat mam pytać 15 dni przed datą porodu i ew wtedy zacząć leczenie antybiotykiem. Poza tym tylko mocz standardowo, bez krwi. Miłego weekendu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Misia, jeśli Twojej mamie wypowiedziano umowę o pracę i w powodach wpisano "brak wszechstronności" to proponuję a pracy, a przynajmniej konsultację z jakimś prawnikiem - co to do cholery za powód???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosik96
Co do wizyt - ja skończyłam 34 tydz i najbliższa wizyta za 2 tyg a potem już co tydzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×