Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

terlikula, teraz w szpitalach nie trzymają do dwóch tygodni ( ufffff) i zatrzymują tak podobno max 8 dni po terminie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozytywnie zaskoczona
gratuluję nowym"rozpakowanym":) Iwka ten twój opis porodu dodał mi wiary i wierzę że może to tak pięknie przebiegać;) Byłam dziś u lekarza i jestem w szoku, waga młodej osiągnęła już 4 kg...masakra. oczywiscie +/- 500g, czyli może być 3,5 kg a może być 4,5kg... ja jestem załamana. W piątek lekarz ma rozmawiać w szpitalu w mojej sprawie, co dalej ze mną robić. W piątek będę wszystko wiedziala czy od razu cięcie czy jedna próba wywołania. Na 100% 13.12 mam stawic się do szpitala i coś będą działać ale może być tak że pójdę już w piątek. Lekarz powiedział mi wprost, że w Polsce od razu bez gadania miałabym cc i nikt by się nie zastanawiał, ale tutaj mają swoje racje... mam jednak nadzieję że zlitują się nade mną i nie karzą mi takie wielkiego dziecka rodzić sn Dlatego jutro prasuję, wyparzam butelki i robię to co mi zostalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kochane!! Iwka, Mama, Mamusia85 G-R-A-T-U-L-U-J-Ę!! Ja mam termin na dziś, i mam dołączyć do Was 6 grudnia na mikołajki! Na dziś mam termin porodu, byłam właśnie u mojego gina, Mała waży ok. 3200 g, przepływy ok, rozwarcie na dobre 2 cm, "wszystko przygotowane", ale skoro się tak męczę to w czwartek ma 24 godzinny dyżur od czw rano do piątku rano w swoim szpitalu (60 km od mojego miejsca zamieszkania), i mi wywoła!! O 9 rano mam się stawić. Z jednej strony się cieszę, bo będę pod opieką lekarza, który był ordynatorem położnictwa, ale zmienił właśnie szpital miesiąc temu, i prowadził całą moją ciążę, ale z drugiej strony obcy szpital i personel, odległy szpital, i ta wiedza tej daty- teraz to się dopiero boję ;) Mój M najbardziej szczęśliwy, bo będzie spokojny, że w te śniegi nie będzie mnie wiózł w skurczach. Mogłabym w wybranym przeze mnie szpitalu, ale wtedy muszę czekać, aż moja Córka zadecyduje, kiedy chce wyjść, a ja mam już dość i wolę w czwartek, aaaaaAAAA nie dochodzi to jeszcze do mnie. A mam pytanie do Was, które urodziły: rodziłyście same, czy w partnerem/ przyjaciółką itp? Mój M nie jest chętny, nie chce go jednak zmuszać, a ciągnąć kogoś ze sobą, gdzie nie wiadomo ile to potrwa i czy będzie wolna sala do porodów rodzinnych. Dałyście radę same?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka, dzięki za szczegółowy opis - jest bardzo pomocny i pocieszający :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja koleżanka mi powiedziała, że u niej na szkole rodzenia psycholog im powiedział, że 20% facetów uczestniczących w porodach JEŚLI NIE SĄ PEWNI CZY TEGO CHCĄ staje się impotentami poporodowymi wobec swoich partnerek - więc lepiej na siłę nie ciągnąć chłopaka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka i Mam sia GRATULACJE !!!!! Zzo u mnie przebiegało tak samo. Tylko trzeba dodać anestazjologa, która głaskała mnie po głowie i mówiła o wszystkim.trzeba dodać wsparcie lekarzy, którzy mnie cieli ;-) Heh, zaraz zasypiam, ale jeszcze napisze. Leszek przyjechał po Południu i jak poszedł do dzieci to zaginął :-) widzę że jeszcze nie do końca dociera to do niego :-D ale powoli powoli.no u mężczyzn ten proces przebiega inaczej. Żadnego bólu głowy nie było. Brzuch już też dużo mniej. Leżałam 6 godzin, później m przewiózł mnie na salę. Leże sama ale może kogoś przywiozą. Jak tylko był wolny wózek pojechałam do dzieci z m piętro wyżej. Misiaki sa słodkie , Hubert ur pierwszy ważył mniej, ale jest silniejszy jest w inkubatorze z tlenem, ten większy może być już jutro odłączony od tlenu do noska.:-) Sa silni i mimo że wcześniaki to lekarz nie przewiduje żadnych powikłań. Jeden jest podobny do mnie, te Hubert, którego zawsze głaskałam pl głowie :-) podczas np jazdy autem. Najbardziej ucieszyła mnie wiadomość że zagrożeń brak :-) Ja słaba, prawie mdleje i śpię ale walczę z tym, bo Obiecalam napisać ;-) Byłam sia wykąpać i idę spać. Leszek pomagał i faktycznie zobaczył że ten ból to nie żarty. No ale próbowałam chodzić co prawda parę metrów ale dałam radę. Tak za 2-3 dni dostanę chłopców już do swojej sali. Jestem dumną mama dwóch przystojniaków. Fotek nie robię jeszcze. Niech wydobrzeja zupełnie. Jestem taka zmęczona i szczęśliwa :-D. Pracownicy szpitala kochani, od izby przyjęć do sali już tej zwykłej rewelacja. Pediatra ze stoickim spokojem odpowiada na każde pytanie, miła, uśmiechnięta i widać że kocha ta pracę. JESTEM MAMĄ ŚLICZNYCH SILNYCH BLIŹNIĄT . Dziękuję Wam za dobre słowa i wsparcie.Jestem szczesciara :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antałek30
mama_ gratulacje ślicznych chłopców ;-) moja mała znów fika koziołki i boksuje mnie po bebeszkach więc na razie o spaniu mogę zapomnieć ;/ ale sama jestem sobie winna bo nażarłam się słodkości i to pewnie ją tak rozruszało na wieczór, na dodatek była koleżanka u mnie i chciałam jej pokazać jak mała się rusza więc ją klepnełam parę razy w pupkę no i obudziła się i teraz się odgryza hahaha że jej nie dałam pospać ;-) jutro ubieram CHOINKĘ dziewczyny bo nakręciłyście mnie dzis na maksa ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama_ BARDZO WIELKIE GRATULUJĘ!!!! Tak czekalas, odliczalas ostatnio dni do rozwiązania że chłopcy nie mieli innego wyjścia jak posłuchać mamusi :-) i do tego zdrowi :-) Czytam, kiedy piszecie, że nie możecie spać przez ruchy dzieci, a ja mam odwrotnie. Tak sie przyzwyczaiłam do aktywności Małej, że budze sie w nocy kiedy jej nie czuję :-) pokrecone to wszystko :-) dobrej nocki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka,_mama,mamusia85 GRATULACJE!!!!!🌼 🌼 🌼 Cudnie,że macie to już za sobą a dzieciaczki są zdrowe,piękne i silne :) 🌼 🌼 🌼 Ja na poród ze znieczuleniem nie mam co liczyć,bo w moim szpitalu nie ma.Poprzednio urodziłam bez więc i teraz jakoś to będzie,staram się o tym bólu nie myśleć.. Brzuch chyba lekko mi się obniżył. Misia mi też zaparcia wróciły,ale to też może przez pierniczki,piekłyśmy z teściową na Święta i oczywiście część pochłonęłam :p Dzisiaj miałam gości,część dnia spędziłam na sprzątaniu i w kuchni a drugą część siedząc z gośćmi przy stole.I jakoś ten dzień szybko przez to z kalendarza uciekł..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antałek30
Justi faktycznie pokręcone, ja spaceruję po domu i czekam aż mała się uspokoi, na bank nie usnę przy takim kopaniu ;-( to jej czas, jeszczze przynajmniej godzine ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, tak czytam w necie i się zastanawiam nad pasem poporodowym, kupiłam sobie nawet ale sama nie wiem co o tym myśleć, są dania zdecydowanie za i zdecydowanie przeciw, może którejś z was położna czy ktoś z wiedzą w temacie coś mówił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama_ pięknie piszesz o swoich synach i swoim M, aż mi się łezka pozytywnego wzruszenia zakręciła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a w ogóle dziś chyba czeka mnie spanie na siedząco, zjadłam dziś dwie kajzerki ( białe pieczywko) i teraz mam taką zgagę że ani siemię lniane alni reniee nic nie pomaga. Mimo że brzuch już mnie boli nie na żarty od siedzenia to położyć się też nie mogę. Już do głowy mi nawet przychodzi wywołanie wymiotów bo naprawdę nie widzę wyjścia ;/ Mówicie dziewczyny o tym że dzieciaczki wam dokuczają a mi się wydaje że młoda mi się mniej rusza, albo naprawdę tak jest albo już mam paranoję związaną z tym że jestem po terminie i to łożysko stare i może w każdej chwili stracić wydolność.. jutro mam znów się udać na izbę przyjęć na KTG to powiem o swoich obawach b naprawdę czarne myśli mnie nachodzą. Mam jeszcze jedno pytanie z gatunku krępujących i obleśnych... czy was też męczą hemoroidy? jak sobie z tym dziadostwem dajecie rade?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Titucha, w takiej kryzysowejsyt wymioty pomogą. (mi pomagały) tylko później wypij siemie i niej koło łóżka profilaktycznie renie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antałek30
titucha ja nie mam na szczęście hemoroidów ani żylaków ale młoda mnie tak kopie że szok, wierci się już ze 2 godziny spać mi się chce ale nie ma się nawet co kłaść do łóżka ;/ wczoraj była bardzo grzeczna aż miałam robione KTG po wizycie u ginka, ale podobno maluchy pod koniec ciąży są mniej aktywne bo mają coraz mniej miejsca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
antałek, może w końcu się zmęczy i zaśnie, w końcu dzieci tez nie mają nie wyczerpanych zapasów energii. Może meliski się napij?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozytywnie zaskoczona
cześć dziewczyny. Od około 19-20 mam skurcze, tzn cały dzień coś się działo a teraz jakby się rozkręca. od 22.00 są regularne, wzięłam 2 nospy ale nic nie zadziałały mam skurcze co 5 minut, stanęłam pod prysznicem ulga, ale skurcze nadal są. Może to mój dzień. Powiem wam, że przyjemnie nie jest, ale jak na razie da się wytrzymać. Chyba, że to taki psikus i znów tylko skurcze przepowiadające. No i do tego mój organizm się mega oczyszcza... spać się nie da:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozytywnie zaskoczona
chyba znów fałszywy alarm, skurcze są ale rzadziej. Muszę spróbować zasnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozytywnie..., to taka nocna przygoda można powiedzieć. mam nadzieję, że teraz śpisz smacznie regenerując siły na ewentualne prawdziwe podejście :-) ja od 2godzin spać nie mogę, no ale przecież to już rutyna....nawet może ze 3 skurcze miałam, wow normalnie szaleństwo ;-) pewnie znowu zbierze mi się na spanko około 7.00 i dzień będzie mega rozlazły, ech,,, ;-( brzuch mi wczoraj wieczorem tak mocno opadł, że jeszcze trochę i będę musiała go wozić przed sobą na taczkach 8-/ do tego dziecko tak mi dało w kość (dosłownie, miednicy oczywiście), że to cholerne kłucie nie dawało mi w ogóle stać i chodzić. podobno brzuch czasami się opuszcza i podnosi. jejku mam nadzieję, że tak mi się właśnie przytrafi, jeśli przyjdzie mi "ciążować" jeszcze do 42tc. titucha, dostałam prezent ciążowy w postaci hemoroidów (oszczędzono mi za to rozstępów tfu tfu), ale jakoś tak dziwnie, bo żadnych większych dolegliwości z ich strony nie mam. nie bolą, ani nic ale sobie "trwają", utrudniając higienę,złośliwce. myślę, że mogą dać mi się we znaki po porodzie dopiero. a i misia,moje body też nic a nic się nie oczyszcza. do toalety chodzę co drugi dzień, żadnych wymiotów (jedynie mdłości, czasami silne ale bez zwrotów).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dziś też bardzo słabo i krótko spałam - pewnie padnę w ciągu dnia. Pozytywnie zaskoczona - jak u ciebie? Przy skurczach co 5 min to ja bym już myślała, że rodzę :P Ja nie mam ani hemorodidów (chyba - to jest widać/ da się wyczuć?), ani rozstępów (tfu tfu) ale za to drapię się każdej nocy jak wariat po stopach, nogach, brzuchu i dłoniach - temat wątroby. Mi się trawienie w miarę poprawiło - raz dziennie. Piję rano Fibraxine - błonnik w saszetkach do rozpuszczania (poleciła mi moja gastrolog) a oprócz tego dużo płynów i mi się uregulowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozytywnie zaskoczona
to znowu ja nadal 2w1 to chyba nie był "TEN" dzień. Generalnie męczące bardzo, więc po co taka zabawa mogłoby się zacząć i już. Może moje dziecko czeka grzecznie do piątku na znak lekarza prowadzącego. Czop na 10000% mi odchodzi, dziś już całkiem sporo. Skurcze tez mam od rana ale rzadko. Wiesz co ja po prostu czekam aż one będą co 3 minuty i wtedy jadę do szpitala, nie chcę tam siedzieć na darmo,a druga sprawa jest taka, że my tutaj nie mamy nikogo z kim moglibyśmy zostawić naszą 3,5 latkę, więc jak akcja się zacznie to jedziemy całą rodzinką, ale oczywiście na miejscu ktoś się nią zajmie. Nie chcę więc robić fałszywych alarmów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi, mi tez te hemoroidy na razie nie dokuczają oprócz utrudniania higieny, ale czuję że jednak zaczynają żyć własnym życiem i chciałabym z nimi coś profilaktycznie zrobić żeby własnie po porodzie tragedii uniknąć :) Rozstępów też nie mam, w zasadzie mam jeden w miejscy gdzie siedział kiedyś kolczyk w pępku ale jego nie będzie widać więc też ( tfu tfu) mam nadzieję że już za mało czasu żeby się coś zmieniło, choć ostatnio śniło mi się że miałam cały brzuch poorany takimi czerwonymi niemal krwawymi ranami... ahhh te sny. U mnie objawów porodowych już totalnie bark, skurcze mam, silne ale bezbolesne, chyba że kwalifikujemy ból taki jak ucisk na żebra, no to bolą- żebra... Oczyszczanie organizmu też niestety się mnie nie łapie, nadal idę raczej w stronę zaparć, brzuch miałam nisko ale własnie mi się wydaje że jest jakoś wyżej niż był ale to już może być moja paranoja, albo nie bo jednak zgagi mam silniejsze znów. Tyle się u mnie zmieniło że naprawdę lepiej śpię, a raczej jestem wiecznie zmęczona i bym tylko spała ale to może z kolei wynikać z anemii bo miałam straszną mimo brania żelaza a mój gin ok 36 tyg powiedział że mam zaprzestać brania bo od tego zgagi silniejsze ( był pewien że zaraz urodzę) a ja tak już ponad miesiąc chodzę bez tego żelaztwa... pozytywnie zaskoczona, Faktycznie jak macie małą córę to nie ma co fałszywych alarmów robić, ostatnio w szpitalu pani gin mi powiedziała że skurcz porodowy boli tak że w jego trakcie kobieta nie jest w stanie rozmawiać...ciekawe przedstawienie sprawy przyznam, ale jednak wydaje mi się że ja będę w stanie mówić , zawsze ;) ale może być to podpowiedzią dla innych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamilki ja przy pierwszym porodzie mialam paciorkowca (teraz odebralam wyniki i o dziwo czysto:) chociaz nic to nie znaczy, bo mozna sie zarazic w kazdej chwili). Przyznam sie, ze ja przed porodem nie czytalam o tym. Lekarz powiedzial, ze w ciazy sie nie leczy i ze przy porodzie podadza antybiotyk. Zaufalam mu i nie wnikalam. Problem polega na tym, ze antybiotyk trzeba podac min 4h przed skurczami partymi, najlepiej dwie dawki, do tego byloby super jakby zdazyli przed odejsciem wod. Niestety mi wody odeszly w domu, do tego zielone, czyli juz dziecko oddalo smolke i moglo dojsc do niedotlenienia, do tego ten paciorkowiec. Akcja toczyta sie szybko, urodzilam w godzine, antybiotyk ledwo zszedl z kroplowki, czyli nie bylo szans aby dotarl do lozyska i do dziecka. Corke badali dobe po porodzie, niestety CRP wysokie. Zaczal sie moj strach i placz, dopiero wtedy cala rodizna czyta (niestety na internecie) co sie moze stac :( pytalam lekarzy to slyszalam odpowiedzi w stylu "trzeba bylo studiowac medycyne, nie bede teraz tego pani tlumaczyc" albo "bedzie pani co 15 min pytac" i trzeasniecie drzwiami przed nosem :/ Dziecku podawali antybiotyk przez wenflon. Nie powiem widok okropny, bo ten wenflon wiekszy od jej raczek i nozek. Wkluwali sie kilka razy, wiec cala sina byla :( Podawali to dwa razy dziennie, duza silna dawke ampicyliny, do tego cos tam z glukoza oslonowo. Trwalo to 7 dni, CRP bylo wysokie i powoli spadalo. pierwszej dobie bylo 35, w 3 28 w 5 - 12. Musialo spasc do 3. Infekcja zagrazajaca zyciu jest przy okolo 300 jednostkach, takze lekarze tez niepotrzebnie mnie straszyli nie udzielajac odpowiedzi. Powiem Ci tak, ze swojego doswiadczenia, co bym zmienila przy tym porodzie, wiedzac ze mam ta bakterie. Po pierwsze zmusilabym lekarza do podania antybiotyku juz w ciazy , zreszta tak tez zrobilam, bo przepisal antybiotyk, ktorego na szczescie nie musze brac. Kuracja antybiotykiem w zaaawansowanej ciazy nie ma juz wielkiego wplywu na dziecko, a moze znacznie oslabic bakterie lub calkiem ja wyplewic. Do tego na pewni bym sie domagala zbadania dziecka juz zaraz po porodzie, bo po co dawac czas bakteri na zwiekszanie infekcji i wskaznika CRP. Po trzecie nie panikowac, bo NAJWAZNIEJSZE ze wiesz o istnieniue bakteri. Do infekcji sepsy przy noworodkach zarazonych paciorkowcem dochodzi glownie jak matka i lekarze nie wiedza. Wychodzi sie teoretycznie ze zdrowym malychem (bo nie ma zadnych widocznych objawow) i wraca sie po tygodniu do szpitala juz z zapaleniem pluc :/ Nie martw sie na prawde to, ze jestes przebadana i wiesz o istnieniu paciorkowca daje Ci praktycznie 100% szans na to, ze dziecko bedzie zdrowe :))) jedynym problemem moze byc dluzszy pobyt w spzitalu i niestety poklute dziecko, ale wyjdziesz ze szpitala ze zdrowym maluchem, siniaki po wkluciu znikna, a Ty bedziesz spokojna :) Zobaczysz, ze wszystko bedzie dobrze :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry :) U mnie bez zmian, zero objawów porodowych :) Titucha Mam niestety ten sam problem z hemoroidem :( jakoś specjalnie się nim nie zajmuję, poczytałam sobie na różnych forach to polecają maść posterisan (ale podobno droga) więc ja sobie odpuściłam, bo z kasą cieniutko a lepiej mieć coś na czarną godzinę, czasem smaruję jakąś zwykłą maścią tzw. do wszystkiego, ale to raczej nie pomaga. Jak bardzo mi ciężko to mam swój sprzęt do lewa..wy i się oczyszczę wtedy, aby odciążyć jelito albo kawa to wtedy łatwiej. Bo jest szansa, że to samo zniknie ale trzeba odciążyć jelito. (sorki za ten obrazowy opis). Rozstępów też na szczęście nie mam ( mówią, że to dużo zależy od genów - moja mama po 3 dzieci też nie ma, a jest drobniutka i rodziła duże dzieci) na piersiach mam takie delikatne, ale nie wiem w 100% czy to rozstępy, a zresztą z cyckami na wierzchu raczej nie będę chodzić, więc najbardziej bałam się tych na brzuchu. Dziewczyny mam pytanie, bo już sama nie wiem co robić. Czy jak będę już miała częste skurcze i pojadę do szpitala to jest jeszcze szansa na cesarkę??? czy za późno??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
terlikula, na cesarkę prawie zawsze jest czas ( chyba że poród pędzi jak burza ale wtedy po co cesarka jak rodzisz w 2 godziny ;) ) Moja siostra miała poród wywoływany oxy, skurcze parte już od ładnych kilku godzin, mała nie wychodziła i była cesarka, nie było wyjścia innego, więc ja nie wiem , może oni te skurcze jakoś hamują na czas cesarki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
terlikula, o kawie nie pomyślałam, przyznam, raczej kawy nie pijam ale faktycznie jak już wypiję raz na nie wiem ile czasu to "goni" więc może się opiję kawy, może i skurcze rozkręci hahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha Dzięki Titucha :) Bo jak ta moja Kruszyna rośnie tak szybko, zero objawów, lekarz kazał czekać na skurcze, mama straszy, że zawsze rodziła dużo po terminie to składając to wszystko do "kupy" może być tak, że pojadę za tydzień z kurczami albo bez wód a dziecko ponad 4, 5 kg to mam nadzieję, że nie każą mi rodzić bez znieczulenia. No przyznam, że zaczęło mnie to przerażać. Nie bałam się porodu, ale jakby dzidzia miała 3200 to jakoś bym wycisnęła, nawet do 4 kilo ale tak.... to jestem przerażona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja akurat kawę piję właściwie przez całą ciążę, lekarz nie zabronił bo ciśnienie miałam zawsze w porządku, a piję właśnie w tym tylko celu. Oczywiście wszyscy się śmieją, że jest to mleko z kawą, bo pół szklanki kawy i pół szklanki mleka, ale działa na to na co ma zadziałać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcyś87
hej dziewczyny! chciałam zameldować , że u mnie dla odmiany dziś bardzo spokojna noc:) jestem przeszczęśliwa bo biorąc pod uwagę co potrafią moje nerki to wieczorami mam już totalnego stresa co mnie czeka w nocy. żeby mi się nie nudziło miałam skurcze w obu łydkach ale to "chwilowy pikuś" w porównaniu do nieustępującego przez wiele godzin bólu nerek. ja z hemoriodami "na zewnątrz" nie mam problemu ale pewnie pojawi się po porodzie bo te, które są w środku pewnie w czasie parcia postanowią "wyskoczyć":/ jeśli chodzi o rozstępy to podobnie - tfu tfu... nie pojawiły się:) u mnie totalne szaleństwo - wczoraj umierałam z bólu i biegałam po szpitalach a dziś muszę zaliczyć castoramę i nadzorować kilka spraw remontowych :/ dobrze, że M jest na ostatnim wyjeżdzie i od sb. sam się już wszystkim zajmie bo ja naprawdę nie mam już siły. z każdym dniem coraz więcej mamusiek rozpakowanych na naszym forum:) obawiam się, że zostanę tu sama z brzuchem kiedy reszta z Was zdąży już zapomnieć, że w ciąży była:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×