Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Wiecie co jak tak czytam i wyciągam wnioski to wydaje mi się, że połowa diagnoz pt.: napięcie mięśniowe jest błędna. Zależy na jakiego pediatrę się trafi. Moja na szczęście jest super (czyt, NIE NADGORLIWA) Tosia dziś na wizycie dźwigała głowę do siadania to Pani Doktor nie powiedziała, że napięcie, tylko, że super ćwiczy :) jak się wyginała na banana w nerwach to też nic złego nie mówiła. Także moim zdaniem pewne rzeczy należy traktować z przymróżeniem oka, albo dłużej obserwować. Moja też się na brzuch ani razu nie przekręciła jeszcze, (no może raz ale to przypadek był) na boki tak. Stóp do buzi nie wkłada ale się nimi bawi ale tylko wtedy kiedy nie ma skarpetek. także MISIA nie martw się na zapas bo Natalka jest młodsza od mojej także ma jeszcze czas, dziś była Natalka z Nami w przychodni to od razu pomyślałam o forumowej Natalce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A właśnie a propo kupek to po tych zupkach rzeczywiście albo zatwardzenie albo bardzo gężty okaz. Tosia na spacerach też długo nie poleży, często muszę się gdzieś na ławce zatrzymać i jakoś Ją zająć, bo o dziwo woli spać w domu, spokojnie na łóżeczku :) a w wózku obserwuje albo się denerwuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yezoooo, co za dzien!!! Zaliczylam mega korek, nerwy ze sie spoznie oraz bieganie w deszczu z wywalonyk jezorem z fotelikiem w reku po terenie awf w poszukiwaniu wlasciwego gabinetu rehab - odsylali mnie od budynku do budynku a tam pelno schodow i juz bylam spozniona- pot ze mnke kapal choc juz sama nie wiedzialam czy to pot czy deszcz... Potem znow korek i ryczace z glodu niemowle o imieniu kornel. Potem niemowle ryczace z glodu i odmawiajace mleka w miejscu publicznym. Potem nerwowe kupowanie soczku z nadal placzacym dzieckiem - soczku troche wyoil i zaraz znow w ryk. W koncu wyoil mleka 60 i jiz mu darowalam. Nie oplacalo sie wracac do domu orzed szczepieniem bo rozkopana uloca i korki strasz e od gdyni do gdanska wiec pojechalam do galerii baltyckiej po pierwsze lrzeczekac po drugie cos zjesc. Nigdy tam nie bylam, i nigdy juz nie bede. Najpoerw problem z parkowaniem, z wypakowaniem kornela, wozka itp. W srodku tlum przytlaczajacy, halas okrutny, dla mnie to bylo nie do zniesienia a kornel zaczal szalec od nadmiaru bodzcow. W pokoju dla matki z dzieckiem trzy matki z dziecmi na 4m2. Zero normalnej, cichej knajoki zeby przeczekac. Zaraz znowu ryk i proba podania mleka kufa w Wedlu (na glod wyoilam szklanke czekolady bardzo madrze) i oczywiscie odmowa totalna. W koncu stwierdzilam ze kupie moze jakis obiadek wiec w tym tlumie z ryczacym kornelem kupiam marchewke z ziemniaczkami hippa oraz lyzeczke do karmienia i na srodku tego pieprzonego centrum handolwego na jakiejs lawce zaczelam rozkladac to wszystko oczywiscie z ryczacym kornelem ktory wypluwal smoczek do cwierc sekundy! Nie moglam rozpakowac tej cholernej lyzeczki - jamis facet sie nade mna zlitowal i mi z tym pomogl. Generalnie bylam w centrum handlowym w centrum uwagi. Dolalam do sliczka troche goracej widy z termosu i jazda - sukcessss! Aczkolwiek pomoedzy kolejnymi lyzeczkami nadal ryk... przy okazji kornel i ja i lawka i podloga - wszystko w marchewce. Wreszcie patrze a nam sie zbloza czas szczepienia wiec musialam sie szybko zbierac. Wychldze na parking a tam oczywiscie tak mnie zastawili z obu stron ze ni chu.. nie mialam jak wsadzic fotelika do auta zadnymi drzwiami!!! Myslalam ze sie tam rozplacze normalnie. W koncu jakos go wcisnelam na siedzenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... pasazera, spakowalam wozek i manele, wyjechalam kawalwk z miejsca parkingowego blokujac ruch i przelozylam fotelik na normalne miejsce z tylu. Parkujac za to pod przyfhodnia w pospiechu i gadajac rownoczesnie z M oraz szukajac reka smoczka przyp...ylam w slupek! Piszczal mi czujnik, niby patrzylam na kamerke a i tak w niego wjechalam... rece opadaja... No i po szczepieniu cala droge do domu w korku znowu ryk, ale ja juz po prostu prowadzilam jedna reka a druga trzymalam smoczek i glaskalam po policzku i glowce mojego biednego i zrezygnkwanego aniolka... w domu cale szczescie sie uspokoil prawie od razu :) Jutro wam ooisze rehabilitacje bo byla zupelnie inna niz poprzednie i sluchajcie - mlody po powrocie do domj zaczal sie przekrecac z plecow na brzuch sam i ciagle chce to powtarzac! Assiula ufaflunilam sie od smiechu czytajac o podskakujacym wozku! Justi ciesze sie ze cos sie ruszylo. Przypomnijcie sobie co powodowalo motyle w brzuchu gdy sie poznaliscie, co w nim najbardziej lubilas a on w tobie. Powspominajcie te poczatki to i odczucia sie przypomna moze...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosik ale historia, czytałam z zapartym tchem, ja już chyba bym się rozpłakała ! dałaś radę, szacun co do ewentualnego napięcia mięśniowego Natalki to myślę że aż tak źle nie jest, na pewno skonsultuje z pediatrą choć... u nas o dobrego pediatrę to ojjj .... nie ma z kim pogadać, chyba sie wkurzę i zmienie przychodnie. Ale dziękuję za opinie. Terlikula , miło że pamiętasz o forumowych koleżankach i ich dzieciach. Miło Was mieć ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś przyszła do mnie koleżanka z zaproszeniem na swój ślub (ślubuje tydzień po mnie) i z informacją że ... jest w ciąży ! i ma termin na grudzień 2013 ! Aż sie uśmiechnęłam... szkoda że nie rok temu, byłybyśmy razem :):):) Ale ...to był fajny czas oczekiwania na Natalkę, troszkę jej zazdroszczę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia Może lepiej zrób badania krwi bo dziwna ta historia z nogami, serio Gosik O matko z synem ale historia...czytając jakbym tam była z Tobą, wszystko wwróciło i zakorkowane aleje od gdyni po gdańsk, i zatloczona bałtycka z wiecznie zajętym parkingiem (spróbuj bałtycka experience przed bożym narodzeniem to dopiero hardcore)...biedny kornel, chłopak się podłamał, rozumiem go... Hum z miejsc niezbyt zatłoczonych (przynajmniej 2,5roku temu...) na zakupy to raczej Klif w gdyni (mają tam restauracje sushi ale nie jadłam). A na obiadki i kolacje polecam Wam przepyszne jedzonko w restauracji Fishmarkt w gdańsku (adres w necie), czerwone drzwi (też gdańsk), smaczne indyjskie w resto masala w centrum madison (gdańsk), a tajskie w sopocie thai thai przy molo (rest hotelowa). Poleciłabym Ci również najlepsze sushi jakie jadłam w polsce ale niestety zamknęli w sopocie i są juz tylko w wawie (tomo sushi).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi no wlasnie Klif w gdyni to miejsce w ktorym zazwyczaj jestem bo mam tu blisko. Z reszta maja tu wiekszosc sklepow, w ktorych kupuje a teraz jeszcze bedzie alma (bylo bomi) wiec w ogole git. Knajpy sushi juz nie ma ale jest knajpa z genialna kuchnia wloska i fusion z super atmosfera i wystrojem - wszystko mi tu smakuje. Caly klif jest bardzo cichy i spokjny, taki przestrzenny jak cala gdynia z reszta. A do galerii baltyckiej pojechalam dlatego, ze niedaleko jest enel med gdzie mialam wizyte a padalo wiec nie moglam isc nigdzie na spacer i bylam pewna ze znajde tam jakis zakatek spokojniejszy a tu niespodzianka :p brrrrr, nigdy wiecej :) Tomo w Warszawie znam bo firma w ktorej pracuje znajduje sie calkiem blisko. Rzeczywiscie bardzo smaczne maja suszaki :) Natomiast moja ulubiona sushi knajpa to Sakana przy placu teatralnym- ale moze to bardziej ze wzgledu na senttment- tam nauczylam sie i polubilam jesc sushi bardzo dawno temu :) robia tam przepysznego tatara i maki z tatarem w ciescie tempura - niebo!!! i najlepszy jaki jadlam sos do teryiaki do pieczonych makow - moglabym sam ten sos wpierniczac, hehe :) z reszta w Tomo jest bardzo podobnie - to juz pewnie kwestia gustu. Gdzies raz slyszalam ze wlasciciel Tomo ma pierwszenstwo w zakuoach ryb i wybiera najlepsze kaski :) Fishmarkt w gdansku znam a pozostale knajpki sprawdze chetnie - dzieki za cynk :) !!! Oby weekend byl w miare ladny, to jeden z niewielu weekendow, ktore mamy cala trojka tylko dla siebie :) Dziewczyny, udanego odpoczynku weekendowego zycze! Ach i sorry za ciagle.literowki ale ja nawijam z telefonu i niestety klawiatura dotykowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Terli ciesze sie bardzo, ze u Toski to jednak powierzchniowa sprawa - to doskonala informacja!!! Laser zalatwi sprawe i zapomnicie szybko ze w ogole cos bylo. A glupimi ludzmi co sobie pomysla to sie w ogole nie przejmujcie! Misia moze ty faktycznie zrob badania krwi jak radzi justi. Teraz jakis straszny wysyp reumatoidalnego zapalenia stawow (autoimmunologiczna choroba nieznanego pochodzenia) - ale.ja oczywiscie lekarzem nie jestem. Natomiast znam 4 osiby z ta choroba i dlatego mi to przyszlo do glowy jak.powoedzialas o objawach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi no wlasnie Klif w gdyni to miejsce w ktorym zazwyczaj jestem bo mam tu blisko. Z reszta maja tu wiekszosc sklepow, w ktorych kupuje a teraz jeszcze bedzie alma (bylo bomi) wiec w ogole git. Knajpy sushi juz nie ma ale jest knajpa z genialna kuchnia wloska i fusion z super atmosfera i wystrojem - wszystko mi tu smakuje. Caly klif jest bardzo cichy i spokjny, taki przestrzenny jak cala gdynia z reszta. A do galerii baltyckiej pojechalam dlatego, ze niedaleko jest enel med gdzie mialam wizyte a padalo wiec nie moglam isc nigdzie na spacer i bylam pewna ze znajde tam jakis zakatek spokojniejszy a tu niespodzianka :p brrrrr, nigdy wiecej :) Tomo w Warszawie znam bo firma w ktorej pracuje znajduje sie calkiem blisko. Rzeczywiscie bardzo smaczne maja suszaki :) Natomiast moja ulubiona sushi knajpa to Sakana przy placu teatralnym- ale moze to bardziej ze wzgledu na senttment- tam nauczylam sie i polubilam jesc sushi bardzo dawno temu :) robia tam przepysznego tatara i maki z tatarem w ciescie tempura - niebo!!! i najlepszy jaki jadlam sos do teryiaki do pieczonych makow - moglabym sam ten sos wpierniczac, hehe :) z reszta w Tomo jest bardzo podobnie - to juz pewnie kwestia gustu. Gdzies raz slyszalam ze wlasciciel Tomo ma pierwszenstwo w zakuoach ryb i wybiera najlepsze kaski :) Fishmarkt w gdansku znam a pozostale knajpki sprawdze chetnie - dzieki za cynk :) !!! Oby weekend byl w miare ladny, to jeden z niewielu weekendow, ktore mamy cala trojka tylko dla siebie :) Dziewczyny, udanego odpoczynku weekendowego zycze! Ach i sorry za ciagle.literowki ale ja nawijam z telefonu i niestety klawiatura dotykowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisałam wczoraj wieczorem ale coś wydupiał mi się net w telefonie, więc po drugim wciętym poście odpuściłam. co do ubioru, to Ania miała wczoraj na sobie krótkie spodenki i bluzeczkę z krótkim rękawkiem bawełniane bez body + skarpetki (trafiłam w końcu jakieś polskiego producenta, które nie spadają!). No i kapelusik. kremu używamy Musteli z filtrem 50+, ale takiego tradycyjnego nie w sprayu. Ale Ania i tak się opaliła trochę. Ona chyba tak jak ja szybko się opala i na brązowo. jak tak czytam jak grasujecie po restauracjach, to sobie myślę, że ja to w innym świecie żyję... Byłam w typowej restauracji co najwyżej kilka razy w życiu. A teraz to w ogóle mam kichę finansową, nawet sobie ciuchów nie mogę kupić nowych. Dobrze, że mam u siebie ciuchland, gdzie spodnie po 3 zeta bo bym w dresie jednym jedynym musiała chodzić wszędzie ;) Zresztą i tak ciężko tam się wybrać z Młodą, bo już teraz mało śpi w wózku i nie bardzo można coś przymierzyć. Jak pomyślę, że będę miała jeszcze mniej kasy, bo niepełny etat, a wydatki coraz większe, to lęk mi w oczyska zagląda :-/ wczoraj karmienie odbywało się w samej pieluszce. Do tego zabezpieczyłam wszelkie okolice paszczy dwoma pieluchami tetrowymi. Oczywiście po posiłku do mycia były nie tylko naczynia... ;) Dostałam wczoraj od koleżanki ekologiczną marchewkę i dynię. A myślałam, że o tej porze roku nigdzie dyni nie kupię! Nie ma u mnie sklepu ze zdrową żywnością w okolicy a do W-wy to trochę daleko jednak po warzywa jeździć. Dzisiaj więc będzie przecier z dyni i marchewki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale pogoda, leje strasznie. A wczoraj było tak ciepło. Krystian na krótki rękaw i spodenki. M pojechał do szkoły. Krystian strzelił kupę o 7:30 przebralam go i śpi do tej pory. Zawsze jak pada to śpi długo ale dziś to wyjątkowo. Wczoraj na spacerze widziałam dziewczynkę ok 3 miesiące w wózku w polarowym dresie i pod grubym kocem. A ja stałam obok a Krystian rozwalony prawie goly. Dobrze ze pisalyscie jak ubieranie na noc maluchy. Stwierdziłem ze ja za grubo. Spał w body na krótki rękach i cienkim pajacu pod ciepłym kocykiem. Wczoraj założyłem mu tylko pajaca i zmieniłem kocyk na cienki. W ogóle go nie przekrecalam. I moje zdziwienie ze był cieplutki rano. Jak widać myślenie nie jest moja mocna strona. Na dwór to go cieniutka ubieralam a na noc to przesadzalam. Sama w nocy nie mogłam spać od 3 do 6. A krystian i M chrapali w najlepsze. Chyba z powodu tej pracy i jeszcze ze u teściowej byłam. Od 31.03 widziałam sie z nią tylko 01.05 i strasznie jeszcze sie z nią scielam. Dokładnie powiedziałam jej co o niej myśle. A wczoraj pojechałam a ona jakby nie było awantury sie zachowuje i jeszcze 100 zł mi wciska żebym miała na paliwo i małemu coś kupiła. Iwka ja w restauracji jem może 2 razy do roku. Bo moj M nie uznaje jedzenia poza domem. Nawet pizzy nie zamówi tylko sama ciasto gniote. Wkurza mnie to. Ostatnio namowilam go żebyśmy chociaż w galerii handlowej zjedli. Było tak gorąco ze wolałem z małym na dworzu być niz stac przy garach. O dziwo sie zgodził i jeszcze pierwszy raz w życiu mu coś smakowalo. Zawsze tylko marudzi ze niedobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje za odp. ja uzywam kremu floslek. jest bardzo gęsty. Gdy do smarowania była tylko buzia to mi nie przeszkadzało, a teraz i nóżki i rączki to wysiadam. bardzo ciężko się go rozprowadza. sprubuje musteli w sprayu;) Szymek zaczął się przekręcać na boczki. 2 razy w nocy zrobił mi taki numer jak Assiuli - wskoczył na brzuch. też przestraszyłam się nieziemsko. teraz dopiero kładę się spać, gdy śpi twardo na pleckach. Gdy leży na boku to całymi siłami kopie nogami i głowę do tyłu odgina aby tylko wskoczyć na brzuch, no ale niestety muszę mu troszkę pomóc bo jeszcze mu odrobinkę brakuje samemu. Co więcej, wtedy zostaje mu jedna rączka pod brzuszkiem której nie daje rady jeszcze wyjąć. Te akrobacje brzuszkowe to zrobił w swoim łóżeczku (twardy materac) a na łóżku na którym zazwyczaj się bawimy jeszcze nie daje rady... Chyba musimy się przenieść na podłogę, jak ktoś tu już radził. Dziewczyny podziwiam was, mały niby jest grzeczny ale jeszcze sama nigdzie z nim nie byłam. Zawsze biorę kogoś z sobą do pomocy. Czasem jest tak jak napisała Iwka, z spaceru wracamy na rękach a wózek jedzie obok nas, a co dopiero wybrać się gdzieś dalej autem... Szymek jak zgłodnieje to mleczko musi być już w tej chwili, chwila zwłoki i płacz nie do opanowania....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obiecalam wiec oisze o rehabilitacji. Jest to jakas metoda Bobiki czy cos takiego - jeszcze nie mialam kiedy nawet sprawdzic tego w necie. Jakoes takie mocne przyginanie konczyn w roznych pozycjach zmuszajace dziecko do ogromnego wysilku. Wygladalo to jak dla mnie dosyc drastycznie, ale kornel wygladal na bardzo zadowolonego! Juz pod koniec zaczal sie niecierpliwic i najoierw byl zly bo naprawdemusial dawac przeciwsile do tego co ta pani mu robila. Ale jak tylko ona odpuszczala to on od razu w smiech, wiec nie bylo to dla niego nieprzyjemne. Oczywiscie cale pozniejsze jego zachowanie i calodniowy placz wynikaly ze zmeczenia po tym wysilku i tego, ze nie mogl zlapac caly dzien normalnego smu na lezaco, bo byl w foteliku. Dosalismy kilka cwiczen w tym jedno na cwiczenie raczek - w pozycji na brzuchu podkladam mu pod klatke piersiowa walek (np. Zwiniety recznik lub koc) taki o srednicy ok 20-25cm i kieruje mlodego na ttm walku w strone jego glowy - czyli tak, zeby musial asekurowac sie rekami przed "upadkiem". Trzeba to robic na czyms miekkim np. Na lozku, zeby w razie czego nie uderzyl sie w glowke :) i bardzo ciekawa informacja - jak dziecku po orzekreceniu na brzuch reka zostanie pod tulowiem nie nalezy mu jej wyciagac, a jedynie sterujac jego nogami podniesc te strone tulowia pod ktorym lezy ta raczka i pozwolic mu ja samodzielnie wyciagnac. Jesli robimy to za dziecko to ono sie rozleniwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ej no napisalam posta o rehabilitacji i nie zamoescil sie a przynajmniej ja go nie widze!!! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oooo, juz widze :) ach to kafe... U nas dzis z kolei pogoda piekna, wczoraj lalo caly dzien. Justi jedziemy dzis do gdyni orlowa i stamtad robimy ten spacer o ktorym mowilas - do gdanska. Nie wiem czy dojdziemy az do gdanska, ale do sopotu na pewno :) niestety ta sciezka nie zaczyna sie w centrum gdyni gdzie mieszkamy, a dwie dzielnice dalej ale to nic :) Slonca zycze! A i dzieki za porady kremowe - zaopatrzymy sie tez w mustele w takim razie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tosia jest super jeśli chodzi o wyjscia. I na spacer i na jazdę autem. Do tego już opanowalam zmianę pieluch po kupach po pachy na tylnym siedzeniu auta i karmienie butlą podczas jazdy (kiedy m kieruje oczywiście). Kupiłam wczoraj malej spiworek na lato i kamień z serca. Cieniutki więc toska już spokojnie może spać w pajacu i body z krótkim rękawem i wiem że się nie przepoci. Iwka Po restauracjach zaczęłam się błąkać odkąd poznałam m bo lubił (wcześniej raczej przepuszczałam kasę na życie nocne niż jedzenie ;-)) a że nie mogliśmy narzekać na jakość życia w polsce więc korzystaliśmy i tyle... Teraz wychodzimy dużo rzadziej raz że rachunki 4x większe dwa że żarcie tu gdzie mieszkamy paskudne (m powtarza że woli milion razy zjeść w domu niż na zewnątrz bo smaczniej więc...) Koliberek Mustela też jest dość gęsta ale jakoś nie przeszkadza to.powiedziałbym że jest wydajna,o. Zostawia troche tłuste ślady na skórze ale takie doświadczenia mam też i z innymi kremami wysokiego filtra więc to chyba normalne. Gosik To milego spacerku! My ruszalismy zawsze z gdańska bo mieszkaliśmy przy samym jelitkowie, jakieś 300m od morza więc z psem non stop na plaży. To były czasy...a gdyni przyznam się bez bicia nie znam prawie wcale 8-O (tylko port i medicover :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antałęk30
efekt drugiej ciąży jest taki, że po praz pierwszy dziś podałam młodej mleko modyfikowane ;-( strasznie mi spadła produkcja mleczka ;-( nawet pobudzanie systemem 7-5-3 niewiele daje ;/ a chciałam ją długo karmić ;/ buuuuu dziś byli u nas teściowie, siedzieliśmy na tarasie na plastikowych krzesłach, teściowa z córą na kolanach...i nagle bach !! krzesło się pod nią ugięło i wywinęła orła do tyłu z Milenką na rękach !! myślałam że zawału dostane !!!!!!! siedziałam za teściową i złapałam jej głowę bo by walnęła w beton, a ona tak kurczowo trzymała niunię że nic się jej nie stało, tylko się wystraszyła i rozpłakała, ale miałam stracha !!!! teściowa guza nabiła ale dzięki Bogu dziecku się nic nie stało, jak sobie pomyślałam że mogłaby upaść na beton to aż się poryczałam ;-( uważajcie na pieprzone plastikowe krzesła !!!! szczególnie te z reala !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny. Ja już na Mazurach. Podróże z koleją polską to jednak tragedia. mój "M" pojechał ze mną z Łodzi do koluszek gdzie planowana była przesiadka. Oczywiście w poczekalni piździ jak cholera, pokoju dla matki z dzieckiem nie ma a za toaletę trzeba płacić 2,50 (żeby jeszcze papier toaletowy z wyższej półki był w tej cenie a tu nie, równie dobrze mogłam podetrzeć się papierem ściernym, dobrze że chusteczki higieniczne noszę ze sobą wszędzie). Podjechał pociąg relacji Katowice - Gdynia, na wpakowanie się do pociągu 3 minuty. No to biegiem z Tymkiem w nosidełku przez cały peron bo oczywiście nasz wagon był przedostatni. Ja plecak i torba a "M" nosidełko z małym. wsiedliśmy, "M" postawił nosidełko na fotelu, buziak na do widzenia i do wyjścia się kieruje. Za klamkę łapie ..... a tu pociąg ruszył i drzwi zablokowane. Biegiem do kierownika pociągu by pociąg zatrzymał, ale nic z tego. Jedziemy. pociąg zatrzymuje się dopiero w warszawie zachodniej. Na tej trasie jedzie sie tylko z miejscówkami. więc ja w bilet zaglądam i swoich miejsc szukam. prosiłam kobietę na dworcu o miejsca w wagonie z przedziałami a tu wagon bezprzedziałowy. po prawej stronie rząd podwójnych siedzeń przejście i po lewej stronie rząd podwójnych siedzeń. A najlepsze było to że moje miejsce jest pod oknem z lewej strony a miejsce Tymka pod oknem z prawej strony. Wkurwiona lecę do kierownika pociągu a ten nie dość że mnie straszy, że bilet przewozowy wystawi za 650,00 złotych, w dodatku był nie miły i oczywiście krzyczał na mnie, że jak się nie chce jechać to do pociągu się nie wsiada. Tłumaczę mu więc że "M" pomagał mi tylko wnieść nosidełko do przedziału bo ja mam zapalenie ścięgien w obu nadgarstkach i nie mogę dźwigać takich ciężarów, nie wytrzymałam i najzwyczajniej w świecie rozpłakałam się z bezsilności. bo kasy przy sobie żadnej, tylko karta do bankomatu w portfelu, jako że nie planowaliśmy wspólnej jazdy do warszawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak zobaczyli, że dorosła baba ryczy krokodylimi łzami to trochę ochłonęli i nagle się okazało, że każdy z kontrolerów ma terminal do płatności kartą, tylko z zasięgiem kiepsko więc na początku nawet nie mieli zamiaru go wyciągać. Po trzech próbach udało się i przelew zautoryzowano, dodatkowo odstałam nowe miejscówki w prawie pustym ostatnim wagonie. Tak więc do Warszawy jechałam z "M", a od Warszawy do Białegostoku dosiadła się jedna osoba. podróż na szczęście minęła szybko, Tymek naprawdę był dzielny, zniósł nawet zmianę pieluchy na pochyłych kanapach (oczywiście nie omieszkał kanapę oznaczyć swoimi siuśkami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka łączę się z Tobą w bólu, jeśli chodzi o brak zasobów gotówkowych. W restauracji to ja ostatnio byłam kilka lat temu jak jako kelnerka dorabiałam sobie w wakacje. Zwłaszcza teraz gdy wszystkie jesteście na macierzyńskim u mnie niestety tragedia - 500 złotych kuroniówki i 1700 złotych wypłaty mojego "M". Nie byłoby tak źle gdyby nie to że wynajmujemy mieszkanie i płacimy za nie 1200-1300 złotych miesięcznie. Kuroniówka jeszcze tylko przez dwa miesiące więc muszę się sprężyć i robotę sobie znaleźć jak najszybciej bo będziemy tynk ze ściany zdzierać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik metoda rehabilitacji nazywa się metodą bobath - ów i jest najlepsza moim zdaniem jeśli chodzi o rehabilitację małych dzieci. nie polecam jedynie metody Vojty - która włośnie opiera się na wykonywaniu określonych ruchów kończynami dziecka nawet wbrew jego woli (wygląda to dość brutalnie niekiedy) My również nią ćwiczymy ale na razie sami. Z wykształcenia jestem pedagogiem, specjalistą wspomagania rozwoju i logopedą więc trochę w tym temacie siedzę. rzeczywiście problemy z napięciem mięśniowym ostatnio stwierdza się u co drugiego dziecka, ale lepiej niech oceni to neurolog lub rehabilitant i szybko w razie czego zleci rehabilitację, po miesiącu góra dwóch terapii maluch rozwija się już jak rówieśnicy. gorzej jak zbyt długo zwlekamy bo dziecko uczy cię unosić głowę, przekręcać, siadać w sposób nieprawidłowy a wtedy rehabilitację trzeba zaczynać od prawidłowego leżenia na brzuchu i tym podobne, nie wolno wtedy pozwalać by maluch przekręcał się i siadał w sposób nieprawidłowy przez co maluchy się buntują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
antałek - rozumiem twoje przerażenie. Ja też już miałam kilka podobnych sytuacji ale z mojej winy. Mam zapalenie ścięgien w obu nadgarstkach i jak źle złapię małego i złapie mnie ból to paraliż ręki aż do łokcia, dlatego staram się już go tak często nie nosić, czekam na kolejną rehabilitację, może po soluxie będzie jakaś poprawa dziś u nas pochmurnie ale zabieramy się na wycieczkę na wieś do mojej babci a Tymona prababci - to będzie ich pierwsze spotkanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pobraniu krwi byłam już w piątek i jutro mają być wyniki, więc pójdę do lekarza, zobaczymy co z tego wyjdzie :( ogólnie mamy problemy "rodzinne" i jakoś do niczego nie mam głowy, dziś w nocy ze stresu tak mi piersi urosły i tak mleko leciało że aż się boję że przez te nerwy doprowadzę do tego że pokarm mi zaniknie. Dziś podałam pierwszy raz Małej mm, tak na próbę, tylko 90 ml i będziemy obserwować, wciągneła ze smakiem, oby brzuszek nie bolał. A kupka nadal bobkowa ehhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrufka, no to mnie przestraszyłaś z tą rehabilitacją :( a właściwie uświadomiłam sobie że będzie kiepsko jak będzie potrzebna. Podróż miałaś faktycznie ciekawą, czasem na pkp to szkoda słów :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrufka Aż mną trzęsie jak czytam takie historie jak wasza. Sorry za słownictwo ale co za kolejowe bydło Wam się trafiło. Dla równowagi właśnie przeczytalam na interii historię kobitki która pomyliła pociągi TGV we francji. I co? Zatrzymali tak pociągi aby mogła się przesiąść... W polsce pewnieby jej karę wlepili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrufka niezla historia!!! No ale wszystko dobre, co sie dobrze konczy - choc zapewnie niesmak pozostaje. Jesli o rehabilitacje chodzi to tak - to wlasnie ta metoda. On wczesniej mial metoda NDT i tamto tez bylo skuteczne ale o wiele "delikatniejsze". W czwartek mamy ostatnia rehabilitacje a w srode neurologa - mam nadzieje, ze uda mi sie uzyskac kolejne skkerowanie bo najwyrazniej to kornellwi bardzo sluzy :) Moje chodzenie do knajp zaczelo sie na studiach - uwielbiam dobra kuchnie. Niestety jestem tez bardzo wybredna - chyba gorzej niz magda gessler - zadne tam polepszacze smaku czy zupy doprawiane sztucznie nie wchodza w gre i ja to od razu wyczuwam. No i generalnie jakos nie ufam restauratorom i ludziom, ktorzy przygotiwuja jedzenie, dlatego mimo, ze czesto jadam na miescie, najbardziej cenie sobie kuchnie wlasna :) a z drugij strony lenistwo oraz chec probiwania nowych rzeczy ciagnie mnie do knajp. No i tak to wlasnie wyglada... zima wiecej gotuje sama a latem to raczej od swieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nela1314
Weekend minal nam w atmosferze grillowej:) Przedwczoraj mialam oddac mocz Lenki do analizy. Kupilam w aptece specjalny woreczek dla dziewczynek na mocz...No i przykleilam małej ten woreczek, a ona sprytna czula ze ma cos miedzy nogami i oderwala sobie woreczek a zamiast nasikac do woreczka wszystko wyladowalo u nas na lozko. Wiec ja nie poddajac sie przykleilam drugi woreczek:) Wyobrazcie sobie ze przez trzy godziny nie nasikala..A gdy tylko zdjelam worek odrazu nasikala. I po 4 godzinach udalo mi sie zlapac troche moczu do badania:) Normalnie juz tracilam nadzieje:) Co do gotowania, to gotuje codziennie ze wzgledu na M, zeby zjadl cos cieplego jak wroci po calym dniu z pracy.Szczerze? Bardzo nie lubie gotowac...Robie to bo musze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×