Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

właśnie obejrzałam filmiki no nieźle, Krzyś i Łucja biją rekordy w tempie rozwoju :) mój Tymek dziś zaszczycił mnie nowa umiejętnością, posadziłam go do zabawy (bo sam jeszcze nie siada) i podałam mu zabawkę, a ten zamiast złapać misia chwycił mnie za ręce i podniósł się do pozycji stojącej Agnieszka rozumiem twoją sytuację bo mu do tej pory z jednej pensji żyjemy, więc cieszę się, że do pracy uda mi się wrócić od września :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Titucha Silie dzielne z Was kobitki. Naprawde podziwiam. Wasze maluchy mają szczęście, że mają takie mamusie i kiedyś będą Wam bardzo wdzięczne:) Jak ja zazdroszcze tym dziewczynom, których faceci tak fajnie zajmują się dzieciakami. Ja na swojego M nie mam co liczyć w tygodniu bo wychodzi rano i wraca jak Olka już śpi. No ale coś za coś. Sama w zasadzie muszę ogarniać dom, zakupy no i jeszcze naszego psiurka, bo mieszkamy w bloku i trzeba z nią wychodzić na spacer. A jak przychodzi niedziela to jakoś mi tak dziwnie jak jest M w domu, nie umiem się odnaleźć i plan dnia zaraz bierze w łeb:) Misia każda z nas ma przecież takie chwile, że chciałaby wyjść z siebie, stanąć obok i tylko obserwować sobie wszystko. Uważam, że to zupełnie normalne szczególnie jak ktoś ma pierwszego dzieciaka, bo to jednak rewulacja w życiu jest. Myślę, że mamy prawo czuć się nieswojo czasem i koniec kropka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki za mile slowa :) a ja dzis na 99 % ide na impreze!!! :) alez sie ciesze. pewnie do 1 w nocy padne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam nerwa ostatnio w nocy jak mnie maly budził. Nie dlatego ze musiałam wstać tylko nie wiedziałam co chce, czy jeść, czy go coś boli, czy nie może zasnąć. Ale ogólnie to sie nie denerwuje. Teraz widzę plusy mojej pracy bo tam tylko cierpliwości sie nauczyłam. Chyba z sześć dziewczyn było przede mną i najdłużej rocz czasu wytrzymały a ja tyle lat. Moj M sie w końcu ogarnął. Przez dwa dni złego słowa nie powiem na niego. Dzis nawet wstał z krystianem o 7 i poszedł do pokoju sie bawić a ja polezalam o 8:30. Ciekawe ile ta jego zmiana potrwa. W cuda nie wierze. Zobaczymy. Titucha boje sie pytać o egzamin bo nic nie piszesz. Pho- nej jak fotelik do karmienia sie sprawdza bo mam ochotę ściągnąć z ciebie i kupić taki sam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki :) dawno mnie nie było, nadrobiłam wpisy, zajęło mi to dwa dni a wczoraj jak pisałam to dwa razy mi zniknęło :( więc piszę dziś. Byłam z Tośką parę dni u moich rodziców (mama na urlopie), wyskoczyłam do fryzjera pierwszy raz od.... nie wiem ilu lat :) odwiedziłam znajomych, odświeżyłam kontakty, ogólnie troszkę odetchnęłam. Iwka Ania super pełza, tempo ma super :) moja w porównaniu do Ani to się czołga tak jak w wojsku :) łokciami przeplata i resztę ciągnie za sobą :) siadać próbuje w ten sposób co Krystian. A jak daję ręce to prostuje się jak struna i stoi, wszystko odwrotnie. Assiula Krystian super :) też niedługo pewnie wstanie na nogi i pójdzie tak jak Krzyś, oglądając Krzysia Dorki byłam w szoku i jestem do teraz. Muszę tą moją kruszynę jakoś rozruszać. Co do Oliwki też nie smarujemy, kupiłam na początku balsam HIPP i Tosia dostała wysypki, od tamtej pory mam uraz i niczym nie smaruję, tylko kremem z filtrem na słonko. Skóra jest w porządku bo używamy nawilżających płynów do kąpieli. Dostałam od bratowej wózek tzw. parasolkę, ale super sprawa :) co prawda Tosia nie siedzi ale są tam trzy poziomy więc możemy już korzystać. Taka leciutka, wszędzie się mieści, szybko składa, naprawdę polecam. Wstawię kilka fotek zaraz. Mieliśmy wózek 3 w jednym ale ciężki, ten bez porównania wypada naprawdę świetnie. Krzesełka do karmienia jeszcze nie kupiłam, czekam aż Mała usiądzie. U nas jakiś przełom w karmieniu następuje, Tosia je dwa razy tyle co dotychczas, cieszy mnie to, bo jadła mało. A co do chrupek to mam cenną radę, byłam ostatnio u chrześniaka na Urodzinach i bratowa kupiła specjalnie takie chrupki dla Tosi i Zuzi (dziewczynka w tym samym wieku co Tosia i też z grudnia :) też podeślę zdjęcie rówieśniczek) Chrupki kukurydziane ale takie dłuuugie (ok 20 cm) dużo mniej brudzą niż te zwykłe i dłużej dziecko je wcina :) niestety nie wszędzie są dostępne. Na pewno są w Tesco i na Lubelszczyźnie w tzw. Delikatesach centrum i widziałam na takich targach/rynkach gdzie sprzedają ciastka pakowane w opakowaniach np. po kilogramie, pół... jeźdzące sklepy spożywcze ze słodyczami. No nie wiem jak to opisać, ale poszukajcie, super sprawa takie chrupki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
silie - masz rację, dzieciaki w grupie są spokojniejsze. Jakoś tak trochę się sobą zajmują, nawet te małe. Pomimo, że nie potrafią się bawić ze sobą, to jakoś lepiej im wychodzi nawet zabawa "obok siebie" :) No udanej imprezki życzę! :) Ależ zazdroszczę... :( misia - ja opóźnieniem piszę, ale jednak ;) Nie martw się jakimiś przejściowymi chmurami, które pojawiły się nad tobą i M. Nie ma związków idealnych. Dzięki takim chwilom lepiej doceniamy te lepsze ;) Mój też jest małomówny raczej. No nie pogada się z nim za bardzo. Chyba, że faktycznie go jakiś temat wciągnie. Od trzech lat, właściwie jedynym takim tematem jest budowlanka, więc sama rozumiesz... nić porozumienia między nami marna ;) No ale staram się widzieć w nim plusy, jakieś tam ma w końcu ;) A zmęczenie dzieckiem jest naturalne myślę. Ja miałam serdecznie dość wiele razy. Kocham Anię bardzo, ale czasem bym nią chętnie potrząsnęła zdrowo. Oczywiście tego nie robię, he, he ;) Mam po kokardę macierzyństwa na przykład wtedy, gdy o 5.30 dziecię wstaje na dzień po trzech nocnych pobudkach. Albo tak jak dzisiaj. Trzy razy z rzędu ją przebierałam, po czym ona zahaftowała również trzeci komplet ubrań. W czasie, jak ręce myłam po wycieraniu ufaflunionej małej paszczy. Git. No i oczywiście pisz jak będziesz miała chandrę, po to tu jesteśmy :) smouszka - jak sobie radzisz z sierścią w domu i psimi miskami? Ja dzisiaj musiałam wynieść na dwór, bo Ania usiłowała się wykąpać w misce z wodą i pożreć suchą karmę. No i sierścią na podłodze to jest koszmar... Dzisiaj odkurzałam jakiś milion razy.... :( A i tak moje dziecko ma szczególny talent do znajdowania tzw. kotów w różnych, najmniej spodziewanych miejscach. Człowiek też dowiaduje się sporo o swoim otoczeniu. Na przykład, że naklejka z wiadra z mopem złazi i da się odrywać po kawałku. Oraz że świetnie trzyma się skóry zamiast owego wiadra. Znalazła się również dawno zaginiona psia zabawka cudownie ujawniona spod komody po wyciągnięciu kabla od telewizora. Ciekawe jest również, ile śmieci może się przykleić do ubranka dziecięcego zaledwie godzinę po sprzątaniu... Z prozaicznych rzeczy, to gotuje się właśnie krupniczek z kaszką jaglaną - pierwsza zupka na wywarze mięsnym, będzie rozgnieciona widelcem a nie miksowana. Na razie dałam jabłko starte na tarce o grubych oczkach i lekko podduszone. Nie było problemu, więc mimo braku zębów, chyba przestanę wszystko na papę robić. O ile zupka wejdzie bez problemu oczywiście. Dzisiaj Ania pożarła nieco pomidorówki i bardzo jej smakowała :) No ale solona i ze śmietaną, więc trzeba było dziecku "od ust odjąć"... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
terlikula - no dawno cię nie było :) fajnie, że się odezwałaś :) Dzieci różnie pełzają, ponoć ważne, że podejmują próby samodzielnego przemieszczania. Muszę się rozejrzeć za tymi chrupkami, bo tesco mam pod nosem. Ja ze swojej strony mogę polecić takie wafelki ryżowe HIPPa, są w dwóch smakach jagodowe i jabłkowe. Mniej zdecydowanie brudzą, chociaż ze względu na zawartość soku owocowego trochę się kleją przy upałach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MISIA Problemy wszędzie się zdażają, nie martw się to minie, trzeba myśleć pozytywnie. W ogóle zazdroszczę urlopu. Ja nie wiem kiedy się wybiorę, na swojej działalności to tragedia jakaś. Chciałam męża wyciągnąć nad jezioro (grill, bary, spacerki te sprawy) to powiedział, że On musi do rodziców jechać pomóc, a poza tym rodzice mieszkają nad jeziorem to po co gdzieś jeździć??? a to przecież nie to samo. Zwłaszcza, że z teściami żyję średnio w zgodzie to i atmosfera gęsta zawsze i nie da się spokojnie odpocząć. Więc za tydzień niby to odpoczynek u teściów (nad jeziorem). A wyjazd z dzieckiem... pfffffff Ja mam takiego M, że pakowanie: ubranka, jedzenie, pieluchy, zabawki, wózki, łożeczka etc. wszystko należy do mnie. On tylko pyta czy jestem gotowa i możemy jechać??? potem organizacja grilla + dziecko + usypianie... znowu moja działka... a ten pyta: Czemu nie ma Cię z gośćmi??? tak nie wypada... masakra jakaś. I za każdym razem tak samo. Także takie wypady z M i dzieckiem to u nas porażka i kończy się kłótnią. A oczywiście On się upije ( nie do upadłego) a cały następny dzień tj. niedziela śpi, a ja niestety muszę wstać, ogarniać dziecko i sobie nie odeśpię przecież imprezki. Dlatego tylko delikatnie mogę się bawić. Już mnie nie "kręcą" takie zabawy. Sorki za żale, ale nie ma na to rady, chyba że zmienić męża. Bo jak pogonię Go do jakiejś czynności to widzę wzrok teściowej (że jak to??? On cały tydzień w pracy to chociaż w weekend ma prawo sobie odpocząć) żal w ogóle to komentować. A w domu to samo. Jedyne zajęcie Jego to przynieść i wynieść wanienkę. I więcej żadnych obowiązków domowych nie posiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samouszka, dziękuję za miło słowo ale podejrzewam że moja córa raczej będzie miała mi za złe że ją pozabawiłam ojca, wątpie aby przyjmowała do wiadomości moje argumenty. Silie, ale zazdroszczę imprezy, jakbym miała z kim zostawić Luskę to tez bym gdzieś wyszła chociaż na troszkę. Assiula, miło że pamiętałaś! Nie zdałam, ogłaszam wszem i wobec ;) Byłam tak zestresowana że robiłam naprawdę debilne błędy, jak wracałam do ośrodka to już tylko się śmiałam ze swojej głupoty ;) Ale na miasto wyjechałam więc i tak uznaję to za sukces, w następną sobotę powtórka z rozrywki :) Iwka, zawsze jak czytam Twoje opisy to się chichram :) A czemu dziecko powinno podejmować próby samodzielnego przemieszczania? Łucja mimo że wstaje , siada, i ogólnie rozwinięta jest jakby nad wiek to przemieszczać się nie chce ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! Mama po prawie 2 tyg wakacji odstawiona do domu a nasze zycie wraca do starego rytmu - bylo super, dzieki mamie moglismy z M pojsc na dwie super randki z czego jedna to byl wypad do Karwii na dlugi spacer brzegiem morza i super kolacje na klifie w Jastrzebiej Gorze, a druga to wieczorny crousing po gdynskich barach i karaoke :) Wczoraj od 12 do 19 siedzielismy na plazy (kornelowi zrobilosmy cien a sami sie smazylismy) - przez to lenistwo chata nie posprzatana i w lodowce swiqtlo ale co tam - raz sie zyje :) A wczoraj jeszcze M zostal wieczorem z mlodym a ja wyskoczylam do kina na Wielkie Wesele (akurat to grali jak doszlam) - usmialam sie po pachy, komedia pomylek, oczywiscie naciagana i nierealna a momentami ckliwa ale naprawde warto obejrzec bo trudno powstrzymac smiech i no i ogolnie bardzo pozytywny film :) No i jak wracalam to w zabce chociaz mleko kupilam i jakies zdechle pieczywo zebysmy z glodu nie umarli :) Misia, Leba to jakies 90km od gdyni - nie wpadacie a jakas wycieczke tutaj przypadkiem? Moze udaloby sie zlapac na jakas kawke? A dolami sie nie martw - one sa elementem naszego zycia tak samo jak chwile szczesliwe. Przychodza i odchodza jak wszystko co nas spotyka... Agnieszka ja tez dalam ostatnio chrupka kukurydzianego i to tez byl hit! :) no ale domyc to to sztuka naprawde - ciuchy to pal licho ale twarz byla skorupa i dlonie tez :) Jeju ale wam sie dzieciaki rozwijaja! My w tej kwestii nadal mocno w tyle niesety. Zaczelismy znow rehabilitacje i ona bardzo pomaga, bo po kazdych kolejnych zajeciach kornel sam chetniej sie przewraca i zaczyna "kombinowac" a nie tylko lezy jak kloda, ale pani mi oznajmila ze wyjezdza na 2 tyg wiec znow chyba bedzie przestoj :( na basenie wczoraj kornel mial przelom - wyluzowal sie kompletnie (do tej pory byl troche spiety) i cale 30 min machal w wodzie nogami jakby chcial odplynac :) no i tez sie podlamalam jak sie spotkalam ze znajomymi i ich mlodszym od kornela o 5 tyg synkiem, ktory juz fika swobodnie na wszystkie strony i zaczyna sie podciagac do raczkowania, a kornel jedyne co to lezal na brzuchu i sie zaczal zanosic smiechem patrzac na tego drugiego :) Assiula milo czytac ze M zacz sie strarac :) terli wspolczuje ze nie masz oparcia w swoim. U as tez jak mama byla to mialam wrazenie ze moj M ucieka z domu - wlasciwie codziennie po pracy mowil ze idzie cos zalatwic albo pobiegac albo cos i znikal na 3 godziny... Glupio mi bylo przy mamie wszczynac jakies dyskusje, ale w koncu cos peklo i byla awantyra na calego :p M twierdzil sie sie stresowal rozmowami kwalifikacyjnymi ktore go czekaly i przeprosil i potem juz bylo dobrze cale szczescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale rozumiem co czujecie - on sobie po prostu wychodzil, bo myslam ze jest moja mama wiec ona mi we wszystkim pomoze. A sam ograniczal sie jedynie do zabaw z kornelem. Moj M pomaga bardzo ale jednoczesnie jest lekkoduchem. Np jak kupoe kisc bananow to potrafi zjesc np 8 bananow w jedno popoludnie - ale sam nie kupi jak np wraca z pracy i przechodzi obok sklepu. Teraz juz wie chociaz, ze jak cos jest ostatnie ti musi mi zostawic - chociaz tyle :p :)a zakupy robi tylko wtedy gdy ja go po nie wysle i powiem mu co kupic. A sam to w ogole nie widzi ze sie pieluchy koncza czy mleko konela. Jedynie stan zapasu wody mineralnej kontroluje. No ale ogolnie to mi bardzo pomaga - jak wraca z pracy to wlasciwie od razu przejmuje mlodego, w nocy tez czesto wstaje mi pomoc, umke sie nim sam zajac i robi to bardzo chetnie, dba o moj odpoczynek i dobre samopoczucie. Silie trzymam kciuki by udalo sie znalezc dodatkkwe dzieci do opieki :) dzielna jestes i masz doswiadczenie wiec na oewno ktos sie znajdzie. A ktos byl chyba na rozmowie u ciebie w tej sprawie - nie zdecydowali sie? Titucha nastelnym razem na prawku na pewno pojdzie ci lepiej. Ja jak zdawalam (jeszcze w liceum) to pamietam jak mi sie nogi trzesly, co bylo do mnie komlletnie niepodobne. Zdalam dopoero za 4 razem :p Justi dawno sie nie odzywala- jak wakacje w pl? M juz dolaczyl do was? No i news - dori bede dzielic twoj i Justi los emigranta - przenosimy sie do Londynu!!! :( znaczy sie nie jestem do konca smutna choc oczywiscie jestem podekscytowana to jednak juz tesknie za polska. To juz nie to samo co gdynia - stad zawsze moglam wsiasc w auto i pojechac do wawy a tam to juz trzeba bedzie z wyprzedzeniem. Poza tym teraz juz chyba na stale sie przeniesiemy. Mam wiele obaw z ta zmiana zwiazanych, musimy duzo rzeczy rozeznac i zaplankwac. No i sama przeprowadzka to bedzie ciezka przeprawa... Prawie rok tu mieszkamy wiec powoli ilosc rzeczy i sprzetow rosla, kuoilismy tez nkwe meble, nie wiemy co z tym teraz zrobic. No ale z drugiej strony Londyn to szansa, przygoda. Moze nam sie spodoba? Mnostwo watlliwosci polaczonych z ogromna radoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja po imprezie :) do domu wrócilam o 3 w nocy i bylo ok..fajnie:) tylko ze mojej matki fagas najpierw pol nocy wydzwanial do mnie i chcail o 3 w nocy do mnie przyjechac po moja matke (on cos ma z glowa) potem przyszedl o 7 rano budzac nas..ehh. dobrze ze malo pilam bo inaczje bym musiala na kacu sama zajmowac sie dzieckiem. potem przyjechala moja ciotka i zaczelo sie gadanie na temat jedzienia miesa (patryk jak narazie je tylko ryby bo ja jestem jaroszka i narazie tak ustalilismy z partnerem ze taka dieta,potem sie zobaczy) i zaczolo sie gadanie ze patryk umrze...bo byl taki przpoadek ze rodzice nie dawali miesa i dziecko umarlo ,ze ryba to nie mieso (pewnie salata) ze moge dostac nakaz sadowy zeby go karmic miesem. a najgorsze jest to je nie krzywdze mojego synka ,ma dobra diete jest szczesliwy i ma dobra wage. a ci ludzie naprawde nie znaja sie na tym ze np w jajku jest takie samo bialko jak w miesie..ale podobno jest to inne bialko wedlug mojej cioci która w sumie zawsze bardzo lubilam . a najgorsze ze zamiast pogadac sam na sam to przy obiedzie mnie zaatakowali;/ a jeszcze dowiedzialam sie ze jak dziecku sie obetnie wlosy przed skonczeniem pierwszego roczku to dziecko moze..stracic wzrok.. wiec u mnie od wczoraj duzo sie dzialo ale fajnie ze wyszlam na impreze i chyba dluugo to sie nie powtorzy:( gosik zazdrosze tego wypadku do karwii( lubie to miejsce i wiele razy tam bylam:) ) a kornel na pewno ruszy tak jak i patryk, to sie dzieje tak nagle :) a co do przeprowadzki..gratuluje odwagi :) jja to bym sie bala strtasznie ale ja bedac 3 tyg w hiszpanii tesknilam za polska:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas znowu bardzo szybko i,że tak powiem intensywnie minął weekend.Znowu trochę zwiedzania,a mały to jednak aniołek,nic mu nie przeszkadza,a bywa że nie śpi z nadmiaru wrażeń cały dzień.Z nowości to powtarzane słowa :"ti ti ti ta ta ta ble ble ble"Trochę zaczął się ruszać,ale to jeszcze nie jest to,co widzę na filmikach.Mam wrażenie,że przed moim daleka droga,ale jak to słusznie napisała Silie,dzieci nieraz zaczynają tak nagle,że kto wie? Terikula,ja włąśnie te długie chrupki kupuję,dużo lepsze są od tych zwykłych.Tutaj są w każdym polskim sklepie na szczęście. Jeśli już na temat M mam się wypowiedzieć,to hmmm...Owszem,pomaga w obowiązkach domowych,ale często muszę mu przypomnieć,powiedzieć,co i kiedy ma zrobić.To samo przy dzieciach.Ale jest jedna rzecz,której jeszcze nie zrobił a mianowicie-zmiana pieluchy.Może moja w tym wina,bo oczami wyobraźni widzę,jak on tą pieluchę zmienia i później jak coś,co miało trafić w pieluchę,trafia poza nią to aż mi się coś robi.Kiedyś zapytałam koleżanki,której M zmieniał pieluchy dziecku,czy nie komentuje tego,a ona powiedziała,że zamyka oczy i udaje że nie widzi.Tylko ja nie wiem,czy tak potrafię,znając zgrabność mojego M. Gosik,a to mnie zaskoczyłaś z tym wyjazdem,nie sądziłam,że piszesz poważnie.Swoją drogą,coś tu osiągnęliście,Ty chyba też jakąś karierę zrobiłaś i nie żal Ci?Domyślam się,że to względy zawodowe Twojego M?Ja tutaj na codzień spotykam tylu Rodaków,że czasem się zastanawiam,ilu ich tak naprawdę tu żyje. Silie,ja myślę że jak patryk ma dobra wyniki tj. nie ma anemii to znaczy,że niczego mu nie brakuje.A te zabobony to mnie śmieszą :)Fajnie,że miałaś odskocznię od codzienności w postaci imprezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam. maly moj budzi sie powiedzmy okolo 7.30 do 8 lub 8 15 bawi sie i potem spi srednio do 10.30:) wiec wracaja stare czasy..oby na stale;) no do ogloszen o opieke to jednsa babka juz 2 razy sie umawiala i jednak nie doszlo do spotkania :/ dzis kolejna osoba pisala ze jest zaineteresowana ta forma opieki...coz najgorzej znalezc chetnych zwlaszcza w sezonie wakacyjnym. dorka02 no moi m to zmieniall rowno ze mna pieluchy a wrecz za czesto. co do opieki to umial wszystko na szczescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość U+0044
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SILIE Ja chętnie bym wynajęła taką nianię :) bo znowu stoję pod ścianą... jeden pracownik zrezygnował to albo ja muszę uczyć kolejnego albo sama pracować.. tylko co z dzieckiem??? dziś już mi głowa pęka od nadmiaru problemów. Tośka od samego rana ma gorączkę i strasznie marudzi. Ale nie wygląda na chorą. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O boziu boziu boziu mam dość. Drugi ząb idzie :( noc była d*pna na maxa, młoda co pół godziny budziła się i jęczała. Dzień też mamy niefajny, maruda taka dziś z niej wylazła, że nie ma jej jak zabawić. Iwka jak sobie radzę z sierścią...hmm...nie radzę sobie:P co chwila siedzę na odkurzaczu, aż go ostatnio zajeździłam i szczotka mi się w rękach rozleciała, a i tak toniemy w kłakach. Olka sobie gromadzi ładnie kłaczki pod pachami;) szyjką no i oczywiście w buzi:) Sunia je raz dziennie, więc jak skonsumuje to miske chowam, a do wody młodej jeszcze nie przyszło do głowy się dobierać...zobaczymy jak długo. Terli heh jakbym czytała opis mojego m, no wypisz wymaluj dokładnie to samo. Z tym że ja mam teściową wporządku i trochę go ściga, że powinien mi więcej pomagać. Generalnie to jak już jest w domu to zajmie się Olką, ale muszę mu to powiedzieć, bo tak samemu z siebie mu nie wpdanie do głowy, że mógłby coś przy niej zrobić...eh faceci;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, pytanie mam do tych podrużujących z maluchami, czeka mnie lot z Luśką, tanie linie lotnicze. Już wiem że matki nie mają pierwszeństwa wejścia na pokład i trzeba ta opcje dodatkowo wykupić. ale co z jedzeniem i piciem dla malucha? Czy słoiczki / butelki mogą mieć ograniczona liczbę ml? I jak z wózkiem? oni go zabierają ? tylko kiedy? i kiedy go oddają? hehe Ja to jestem totalny laik w lataniu nawet samodzielnym a co mówic o lataniu z dzieckiem ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Mamuśki!:) Titucha- chyba Ty chciałaś przepis na szybkie ciasto? Chciałam wkleić linka ale oczywiście uznano za spam. Więc wejdź na stronę mojeciasto.pl i tam w okienku "szukaj" wpisz ciasto cytrynowe i pierwsze które się wyświetli to będzie właśnie to:) Mój M pomaga ile może, ale całe dnie spędza w pracy i nie zawsze ma czas, żeby mnie troche odciążyć:/ Niedziele spędziliśmy w Warszawie, byliśmy u brata M i jego żony.Mała dzielnie zniosła podróż, mimo że ja prawie sie roztapiałam w tym gorącu. Lena sama już bardzo ładnie siedzi, do raczkowania się przymierza, najlepiej wychodzi jak narazie jej pełzanie:) Co do sierści to ręce opadają, moja sunia tyle jej gubi , że już nawet odkurzanie kilka razy nie pomaga.No takie są uroki posiadania futrzaka w domu:) Prawo jazdy...spędza mi sen z powiek:), nie zdałam 3 razy i odpuściłam, i tak minął już drugi rok a ja jakoś się nie zbieram do ponownego zdawania.brak mobilizacji albo wiary w siebie..:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Titucha,ja Ci nie pomogę,bo taki lot też dopiero przed nami.Nie wiem,jak z prowiantem dla malucha,a na ich stronie są jakieś informacje?Dorosły to wszelkie kremy,płyny itp.do 100ml może a jak dziecko nie wiem,też muszę się zorientować.Może dla pewności skontaktuj się z nimi to otrzymasz konkretną odpowiedź.Ale myślę,że jakąś tam taryfę ulgową powinno mieć,jeśli chodzi o żywność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nela, dziekuję za przepis, przetestuję :)) dorka, no własnie oni numer infolinii mają tylko taki gdzie się płaci 5 zł za minutę ;/ więc trochę drogo, a juz pomijając koszt to ja mam takie numery wysokopłatne zablokowane więc szukam ionformacji po znajomych i ich znajomych ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczytałam na forach,że z jedzeniem dla niemowląt przeważnie nie ma problemu,ewentualnie każą popróbować.Ale np.z mlekiem mm dobrym pomysłem jest mleko w tych małych kartonikach,nie trzeba się bawić z tym później.Myślę,że jak się trafi jakiś "służbista"to może się przyczepić ale ja na pewno jedzenie i tak wezmę ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, jedzenie i napoje dla dziecka mozna przeniesc przez ochrone na luzie - nam kazali probowac na ich oczach mleka (bo mielismy zrobione w butelce a kornel wypil troszke) i soczku. Titucha co do wozka - jak robisz check-in i oddajesz bagaz to dostajesz taka zawieszke na wozek - przywieszasz ja na raczce lub w innym widocznym miejscu. Wozek skladany masz ze soba az do samego wejscia do samolotu - sluzby lotniska odbieraja od ciebie wozek przy wejsciu do samolotu (jesli do samolotu jedziesz busem to na plycie lotniska po tym jak wysiadziesz z busa, jesli wchodzisz do samolotu przez tzw "rekaw" - czyli taka rure laczaca budynek terminala bezposrednio z drzwiami samolotu to wchodzisz do rekawa z wozkiem i zostawiasz wozek przed samymi drzwiami samolotu - po wyladowaniu oddaja ci wozek od razu po wyjsciu z samolotu (tak samo albo w rekawie albo na plycie lotniska przed wejsciem do busa. Tanimi liniami z mlodym nie leciwlam, ale jak kiedys lecialam Wizz Air do Rzymu z moja bratanica to osoby z dziecmi byly zapraszane zaraz za osobami z wykupionym priorytetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. u mnie M też wraca wieczorem późno, więc z małym mi nie pomaga. W niedzielę już bardziej. Chwilę z nim się pobawi, a jak tylko Szymon zacznie marudzić to już dostaje go spowrotem. Ale jakimś dziwnym trafem mam wtedy więcej pracy i jakoś trudniej wszystko ogarnąć. Mimo wszystko wolę jak jest aniżeli jak go niema. Szymek jest wtedy zadowolony bo bardzo lubi towarzystwo, czym więcej osób tym lepiej. A najbardziej uwilbia towarzystwo innych dzieci - mieliśmy na wakacjach u siebie gromadkę dzieci:) Szymek zrobił się bardzo ciekawy świata. wszytko zaczęło go interesować, a najbardziej rzeczy których niemoże. potrafi przeturlać się kilka metrów do wypatrzonej rzeczy. leżenie na panelach bardziej się mu podoba aniżeli na kocu. maty nie kupowałam - pod kocem mam podłożone 2 karimaty obok siebie więc izolacja jako taka jest. Ale i tak twarde podłoże jest ciekawsze :) Pełzania brak. Drobne próby są ale kończą się przewrotem na plecy. a co do jedzonka do jedliśmy wczoraj 1 raz kasze gryczaną :) pycha była :) Wiecie może od kiedy można dawać kaszę jęczmienną? Marzy mi się wypoczynek chociaż 1 dzień na plaży.... Macie jakieś sprawdzone miejsce dla maluchów na mazurkach? nad morze na 2 dni nie opłaca się jechać i męczyć miśka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do prawka to dziewczyny trzeba podejść na luzie, bez stresu, wtedy się napewno uda. Mimo że umiemy jeździć stres sprawia że zapominamy najprostsze rzeczy. Wiem, że łatwo jest mówić.. dwa razy w życiu stres mnie tak sparaliżował że niebyłam w stanie skupić się na czymkolwiek.. gosik gdzie zamierzacie się osiąść na wyspach? chętnie też bym tu wszystko rzuciła i wyjechała daleko.. Ale cykor jestem i zaczęliśmy budować domek... Więc jestem jak narazue uziemniona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
titucha - nie pamiętam, gdzie wyczytałam o tej chęci do przemieszczania się niestety. Ale myślę, że stawanie można podciągnąć pod to, bo przecież dziecko nie wstaje żeby stać jak kołek ;) tylko żeby chodzić. Ja z sierścią wymiękam. W niedzielę odkurzałam 18 razy... :( Do tego powstał dylemat: myć podłogę detergentem (zabić bakcyle na śmierć) czy nie myć w ogóle (lepszy naturalny brudek niż podejrzana chemia). Stanęło na detergencie raz na tydzień (jednak dopiero wtedy mam poczucie sprzątniętej podłogi), a co drugi dzień mycie samą wodą (przynajmniej to co się może przykleić do Młodej zostanie usunięte). U mnie teraz tak się brudzi że szok... Pominąwszy psa, to mam budowę na przeciw domu i kurz nieludzki. Okna nie sposób otworzyć bo hałas i brud, jak się nie otwiera, to zaduch i też brud nie wiedzieć czemu... :( Byłam wczoraj na ćwiczeniach z dziećmi. Było zastępstwo. Dziewczyna kompletnie nienadająca się do prowadzenia takich zajęć. Chyba nie ma dzieci. Komentarze w rodzaju: "już myślałam, że nie może być głośniej" i "na litość zabierz jej to, przecież tego różni ludzie dotykają", "może lepiej niech będzie na kocyku (dziecko)", "no to sobie nie poćwiczysz" wyprowadzały mnie z równowagi na maksa. Co ją obchodzi, co zjada / gryzie moje dziecko. No i niech spróbuje sama skłonić raczkujące / pełzające niemowlę do pozostania na kocyku... Co do higieny to u nas wyglądało to tak: Dzień 1 pełzania: O jak super! Ania się przemieszcza, sięga po zabawki, ładnie się bawi. Oj, oj...! Nie złaź kruszyno z kocyka, bo brudno. Oj, oj...! Nie liż podłogi. A fu! Umyjemy zabaweczkę zaraz! Dzień 2 pełzania: Chrystusie Nazareński... Dobrze, że odkurzyłam podłogę... Muszę szybko zmyć... "Weź dziecko tą piłkę na kocyk, bo mamusia ząbki sobie wybije!" "O Matko... ty już tutaj?!" "Nie łaź po płytkach, bo zimne rączki i nóżki będą!" "Nie gryź dywanika, brudny!" "Nie oblizuj nogi od stołu, brudna!" "Nie liż kafelków!" "Zostaw, to jedzonko pieska, ty już jadłaś!" Dzień 3 pełzania: Lokalizacja dziecka: pod narożnikiem kuchennym, na płytkach. Bilans: podłoga myta wczoraj, odkurzone przed godziną, detergentów w zasięgu rączek nie ma, miski psie sprzątnięte, zaślepki w kontakcie, długie spodnie na dziecięcym zadku. Uffff...! "Anusia, wyłaź, bo się w głowę rąbniesz". Pora na kawę... Lokalizacja dziecka: w trakcie spożycia chodniczka łazienkowego. Bilans: szczotki do kibla brak, detergenty z dala. Guma z chodniczka nie daje się odgryźć. Uffff...! Może uda mi się dokończyć prysznic, skoro dziecko "ładnie się bawi samo". Taaaa.... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
silie - jeśli chodzi o mięso w diecie Patryka, to ja ciebie rozumiem. Okropne jest takie wpier....elanie osób postronnych poniekąd w wychowywanie twojego własnego dziecka... A ja słyszałam, że chodzi nie tyle o zawartość białka w mięsię, tylko o zawartość żelaza, którego maluszki często mają zbyt mało przy rozszerzaniu diety. Myślę, że spokojnie można zbilansować menu wegetariańskie niemowlęcia innymi produktami niemięsnymi tj. szpinak, soja (jeśli nie uczuli), soczewica. No ale to ty wiesz najlepiej, czym mięso zastąpić :) Kiedyś było w DD TVN na ten temat. Mamy wegetarianki wypowiadały się na temat żywienia swoich dzieci. Zdrowiutkich zresztą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik, ja lecę ryanair i dowiedziałam się że mojej przyjaciółki znajoma z bliźniętami zostaławykopana na koniec kolejki aż się ludzie zbuntowali i puścili ją przodem, więc wolałam wykupić to pierwszeństwo jednak. Koliberek, mazury i plaża przyjazna maluchowi to nie wiem, znam za to hotel/ pensjonat (?) przyjazny maluchom, mają łóżeczka, materacyki i takie tam, w dodatku mają knajpę gdzie jest pycha jedzenie i w ogóle jest fajna atmosfera moim zdaniem, można sobie wygooglować „dwór łowczego gałkowo”. Ja ogólnie mieszkałam tam nie daleko na mazurach, piękne okolice , lasy i jak dziecko starsze to spływy kajakowe też mega :) Masz rację że trzeba podejść na luzie ale ja się zestresowałam bo mi bardzo zależy, bo w końcu chcę być niezależna. Przed następnym podejściem najem się uspokajaczy i pojadę na luzie ;) Iwka, ja nie mogę z tych Twoich opisów :D zawsze się uśmieje jak głupia :) Mi Lusiek właśnie zasnął przytulona do mnie w pionie bawiąc się balonikiem, jak ją odnosiłam do łóżeczka to cały czas kurczowo trzymała balonik. A w ogóle jak uda mi się nagrać to pochwalę się jaka Łucja jest mądra bestia, ja to nie wierzyłam…. Ale to zobaczycie jak nagram hahaha bo jak na złośc jak próbowałam udokumentować jej osiągnięcia to ona nie chciała ze mną współpracować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×