Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Iwka u nas też problem ze spaniem i w dzien i w nocy. mysle ze to przez ten upal.2 tyg temu ewidentnie dokuczały mu dziasla. wszystko wpychal do buzi, plakal przy karmieniu piersia, żel na dziasla pomagał wtedy. budził się w nocy z płaczem kilkarazy podczas jednej nocy. uspokoiło się. zostało tylkko nadmierne ślinienie. a zęba żadnego jak narazie nie widać. dziękuje za odp dotyczaco groszku :) u nas temperatura 30 stopni. nie do zniesienia. poszlismy spać do rodziców na dół tu chłodniej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sory za błędy :) ale nerwy mnie łapią jak mam czytać swoją wypowiedź 2 razy i poprawiać ją :) wiem, że czasem ciężko pewnie połapać się w nich :) słodkich snów mamuśki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosik - ja już nie wiem, czy to zęby... dzisiaj tragedia cały dzień, wieczór nie lepszy. :( Ania w ciągu dnia spała tylko dwa razy po 30 minut z czego raz w tesco. Okropnie marudziła, niewiele zjadła. Na szczęście opłaciło się gotowanie zupki soczewica-pomidor bo zjadła chociaż to i dwie butelki mleka. No i dużo pije. W ciągu dnia wypiła 200 ml rumianku. M zakupił Camilię na ząbkowanie. No i ponoć na 30 minut był spokój, więc zęby nie są wykluczone. Myślę, że upał+zęby=bezsenność. bezsenność+zęby+upał=płacz i marudzenie. Do tego pojawiła się ślina a'la "Obcy: ósmy pasażer Nostromo" (mam na myśli konsystencję). Dotychczas była taka bardziej wodnista. Martwi mnie natomiast ten upał mocno. Dziecko mi się przegrzewa... Usypialiśmy ją wieczorem w aucie przy włączonej na maksa klimatyzacji. Potem taką śpiącą do łóżeczka. Pospała godzinę :( Obudziła się z płaczem. Miała kompletnie mokre włosy, prześcieradło w łóżeczku było mokrzutkie, jakby wycisnąć gąbkę z wodą! Na buzi wypieki. Temperatura lekko podwyższona na szczęście tylko. U nas jest teraz w domu 32 stopnie :( Cały dzień chłodne kąpiele były grane, basenik itp. Teraz Ania śpi, włączyliśmy jej farelkę na zimny nawiew i wiuwa przy łóżeczku. Usnęła dopiero jak na nią dmuchałam, więc stąd pomysł z farelką. Na zęby polecam kostkę lodu włożoną do siateczki na owoce. Chwila ciszy była. Dobra, idę spać, bo nocka będzie ciężka czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kryzys nadszedl....jestem zmeczona zla itp. mam w domu plage mrówek...nie mam sily z nimi walczyc...poprostu zmeczenie fizyczne daje o sobie znac...nawet jak maly plakal to mialam go dosc...i nie mialam sily ani checi go uspokajac a dzieci wiadomo czuja emocje to jeszcze bardziej plakal;/ az wzielam go do lozeczka z mysla ze najwyzej sobie poplacze i usnal w sekunde sam i bez smoka hehe dobranoc ..jutro 4 godz pracy z piekielnym chlopcem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka Wiem co czujesz. Ja dziś też "stawałam na głowie" żeby Małej przynieść trochę ulgi :( upały w bloku to koszmar, pół dnia męczyłyśmy się w domu, próbowałam jakiś przeciąg wytworzyć ale nic z tego, wentylatora brak.. Tosia tylko marudziła i ani wody ani jedzenia, nic nie chciała, trochę mleko piła. Potem wrzuciłam Ją do wanienki z taką letnią wodą to była zachwycona ale pół mieszkania zachlapane :( bo balkonu nie mamy mieszkając na parterze. Ci na pierwszym piętrze mają :( o 16 wyrwałyśmy z domu pod fontannę bo mamy 200 m od domu i tam Ją i siebie trochę schłodziłam, godzinkę pospała w cieniu pod drzewami i pod drugą fontannę i kurtynę wodną... szok normalnie :( pomysłów mi zaczęło brakować, ale teraz oddycham i Tosia na razie śpi przykryta jedynie pieluszką. Ponadto cwaniarka mała na spacerze siedzi sobie pięknie w wózku bardziej z lewej strony "zimny łokieć" i obserwuje świat :) drzewa, ptaszki, pieski :) uwielbia, nie daj Bóg się zatrzymać, trzeba jechać cały czas. Podrywa też chłopaków, patrzy się wnikliwie a na koniec jak mijamy to się śmieje w głos :D A w domu siedzieć sama nie umie o dziwo. A co do prania (bo temat był) to już od miesiąca pierzemy ubranka Tosi w normalnym proszku, żadnych uczuleń kontaktowych nie było więc piorę w naszym proszku i prasuję właściwie wszystko. M się dziwi po co?? ale ja jakoś tak już mam, że tak trzeba. Nowych ubranek nie prałam nigdy (nie pomyślałam po prostu co mogło się z nimi dziać :( ) otwieracie mi oczy dziewczynki :) hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My po wizycie u koleżanki :)Ależ ma piękniusiego synusia, a jaki maleńki ojoj (waga urodzeniowa 2500). Mówię Wam jaka kruszynka. Już się zapomniało jak nasze dzieci tak pięknie spały przez praktycznie cały dzień a teraz to pomysłów brak Silie głowa do góry, każda z nas ma gorszy dzień ale to mija. Zobacz jaki Patryś wyrozumiały ze sam usnął he he Gosik Co dokładnie mówił lekarz na temat jogurcików? Ja ze 2 razy podałam sugerując się napisem na wieczku, że można od 6 miesiąca. Qurcze zdurnieć można :( Justi Dzięki za info odnośnie karmienia nocnego a raczej zaprzestania, ale u mnie to nie wyda bo mała smoka w ogóle nie toleruje. Pysia Igorek przesłodki, bobasek malutki a jaki szczęśliwy :) Dzieci jednak chyba wszystkie lubią pluskać się w wodzie Titucha No Luśka wymiata :) cudowna kruszyna. Też pamiętam jak lekarka cię zaniepokoiła słabym przyrostem masy u Lusi. Ciekawe co teraz mówiła co? Dla zainteresowanych wrzuciłam na pocztę filmik z zabawką Mai. Naprawdę polecam, można wypróbować na kilka sposobów A i wiecie co po wizycie u koleżanki naszła mnie myśl na drugie bobo :) Mnie nie do wiary a jeszcze przed południem mówiłam stanowcze NIE he he. Kobieta zmienną jest i coś w tym jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnieszka Ja też bym chciała już drugie bobo ale jak sobie pomyślę, że co dzień jestem sama to nie wiem, chyba trzeba by było taki wózek bliźniaczy kupić, bo jedno ledwo by chodziło, drugi noworodek, a jak prowadzić dwa wózki jednocześnie??? moja kuzynka jest w takiej sytuacji.. Jej córcia skończyła właśnie roczek a w grudniu będzie miała następnego bobaska :) ale na pewno jest szczęśliwa :) Jak Tosia była noworodkiem to cały dzień potrafiła przy cycku leżeć, a ja narzekałam, że tylko leżeć cały dzień... i nic nie mogę zrobić... a teraz brakuje mi tego... bo leżeć nie chce ani minuty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnieszka,ale spryciula z Majeczki :) Miałam wrażenie,że najbardziej ją interesowało,jak tu wspiąć się na meble no i dotknąć telewizor,świetnie sobie radzi. Mój dziś jakiegoś śmiecia zeżarł z podłogi mimo,że sprzątałam.Śmieję się,że niedługo odkurzacz nie będzie mi potrzebny ;) I ostatnio odmawia słoiczkowych zupek.Chyba jednak będę zmuszona ugotować mu zupę sama,obawiam się jednak,że może być niezjadliwa. Terikula,tu mnóstwo jest takich wózków dla dwójki maluchów tj.dzieci rok po roku.Ja takiego dylematu nie mam,bo 2 jest.Ale co jest takiego,może nie w każdej ale w większości kobiet,że pomimo bólu związanego z porodem,trudach opieki itp.itd.decyduje się świadomie na kolejne dziecko.Chyba to silny instynkt macierzyński.U mnie to odpada,raczej nie podołałabym obowiązkom jako potrójna mama,bez jakiejkolwiek pomocy ale kto wie,kto wie...;)Niejedna żaba błota się wyrzekała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorka Masz rację :) nie wiem co siedzi w tych kobietach??? hehe że chcą jeszcze. Może chcą pokazać światu, że dadzą radę. Ja akurat ani przy porodzie się nie namęczyłam ani przy dziecku, może dlatego znowu mi się chce a może dlatego, żeby raz odbębnić odchowanie a potem mieć spokój i żyć swoim życiem?? (nie... raczej to pierwsze) chciałoby się, a tu M śpi a ja piszę... hehe samo nie powstanie ;) ok to DOBRANOC :) P.S. Wysłałam filmik i foto na mail jak sobie radzimy z upałami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnieszka, Ja podaję Łucji jogurciki takie właśnie po 6 miesiacu, widziałam w TV jak się wypowiadała dietetyczka dziecięca że wolno. One są pasteryzowane więc wszystkie bakterie są wytłuczone nie tak jak w zwykłym jogurcie dla dorosłych :)Ale też jestem ciekawa czym uzasadniła to lekarka Gosik bo może są jakies przeciwskazania o których nie mówili? Łucji nic po nich ni jest a dostaje codziennie i dodatkowo bardzo je lubi. Teraz lekarka nie komentowała za bardzo wagi Łucji powiedziała że jest ok tylko. U nas w pokoju wczoraj było 40 stopni, wyobrażacie sobie? Masakra, przeniosłam się na noc do mamy do pokoju bo tu nieco chłodniej ale Lusia i tak nie mogła zasnąć i grany był spacer na uśpienie i faktycznie pomogło, potem przełożyłam do łóżka i jako tako spała. Eliminujemy nocne karmienia powoli. Wczoraj ugotowałam dla nas wspólnie zupę, i chyba częściej będę tak robić, na piersi z indyka zupęszpinakową, tylko zamiast fest dużej cebuli dodałam malutką no i żadnych kostek rosołowych i tym podobnych. Łucja zjadła ze smakiem, w ciąży poznała smak szpinaku bo ja miałam na niego fazę to teraz lubi :D No i nic się po tej zupie nie działo szczęśliwie. Plan ogólnie był taki że dla niej zupka się gotowała oddzielnie bez cebuli ale niestety się zjarała i musiałam nas szybko kombinować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi ta lekarz nic konkretniej nie powoedziala, jedynie ze 7 miesiac to na jogurty neszcze za wczesnie, ze raczej od 10. Nie dopytywalam. Ale skoro mozna kupoc oznafzone od 6 mies to chyba znaczy ze mozna. Mkze chodzilo jej wlqsnie o takie jigurty z kulturami bakterii wlasnie? U nas tez upaly ale wiadomo, ze idczuwalne zupelnie inaczej bo nad morzem. Wczoraj spotkalam sie z kolezanka ktorej dzieci maja 2,5 i 3,5 (rkznica rok i kilka dni) i mlodszy synek wyglada na starszego! :) mowila ze na poczatku sie z nimi umeczyla.ostro (3 pietro bez windy) a ze traz juz jes super :) Wrocilam wczoraj ze spaceru po poludniu i bylo mi tak goraco ze marzylam o zimnym prysznicu. Niewiele myslac rozebralam tez kornela i wlazlam z nim pod prysznic :) podobalo mu sie bardzo! Lapal rwczkami strumien, chichral sie jak strumien byl skierowany na plecy. Schlodzilismy sie fajnie oboje (wode ustawilam letnia, taka troszke zimnejsza niz neutralna) - uszykowalam sobie pod kabina lezaczek wylozony recznikiem i kornela do tego wlozylam a sama chcialam sie jeszcze mydlem dokladniej potraktowac, ale akurat wrocil z pracy M wiec go przejal. Dzis spalam z kornelem na duzym lozku (lozeczko sprzedane) - koszmar. Wiercil sie non stop, noc byla chlodniejsza a on na golasa, co chwila go musialam przykrywac (sama poszwa od jego koldry przykrywam albo poszewka od duzej poduchy), jak spal w poprzek to ja mialam dla siebie maly skrawek lozka - wszystko mnie boli i jestem totalnie niewyspana. Lece ppd lrysznic i spadamy na rehab, a potem zakupy ciuchowe dla kornela bo juz nie mam go w co ubierac. A potem lunch z kolezanka i... pqkowania ciay dalszy bleeeeee.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niestety boję się kolejnego porodu (i tego jak było tuż przed i po) mając w pamięci poród Tosi. to mnie chyba najbardziej hamuje przed kolejnym dzieckiem (w przyszłości oczywiście, nie teraz już już) zapomniałam o tych jogurtach wczoraj- a też miałam dopytywać bo moja Tośka je uwielbia. od 1,5 miesiąca wciąga jeden dziennie (myślę, że zjadłaby więcej jakbym jej pozwoliła), nic złego nie zauważyłam. oczywiście zjada jogurciki od 6miesiąca (nestle to jej ulubione; w ogóle w Polsce okazało się że nestle jest jej ulubioną marką od jogurcików i kaszek, a hipp od obiadków :-)) współczuję Wam znoszenia upałów,rozumiem bo "byłam tam". teraz na szczęście klima pomaga nam spać w nocy, inaczej też byśmy się męczyły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Wam, że coraz częściej zastanawiam się kiedy by była odpowiednia pora na drugie dziecko. I chyba jak dla mnie te 5 lat to sporo, może po naszym ślubie kościelnym za rok, więc zanim drugi maluszek by się urodził to Lenka miałaby prawie 3 lata.:) Mała nie dała nam popalić, jest uśmiechniętym dzieckiem, od porodu przesypia całe noce (z wyjątkiem tych jak coś boli). Zresztą nie ma co planować,czas pokaże :) Iwka- Lenka to samo jak śpi jest cała mokra,umęczą się te nasze dzieciaki,no ale ma przyjść ochłodzenie. U nas też jogurty Nestle mała je i nie zauważyłam jakiejś złej reakcji. Kataru ciąg dalszy a zęba brak..W poniedziałek mamy wizytę kontrolną(mała kończy 8,5 miesiąca).We wrześniu będę musiała wybrać się na zakupy dla małej, coś cieplejszego na jesień, mam też te sukieneczki to Iwka pisała, że pod nie można założyć body z długim rękawem no ale do jesieni to będą służyć już tylko jako bluzka bez rękawów heh:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maja też uwielbia jogurciki Nestle właśnie, dlatego zaniepokoiłam się troszeczkę jak Gosik napisała że pediatra nie poleca. Ale z drugiej strony jeżeli dozwolone dla dzieci od 6 miesiąca to chyba można. Właśnie zabrałam się za obiad (wymyśliłam sobie kurczaka po chińsku) warzywka się robią w parowarze, kurczak usmażony a tu okazuję się że cytryny i ryzu w domu brak - nie to szlag!!! Maja śpi, ja sama i jak wstanie trzeba dziecko ubrać i do sklepu maszerować. Ja jak nie lubię takiego braku zorganizowania. M to chyba nie uwierzy jak mu powiem he he Terli Tosia extra w wanience się prezentuje. Wzięłam Maję na kolana i oglądłyśmy razem a ona w momentach chlapania Tosi w wannę puk puk o fotel i do tego uuuuuuuuuuuuuuu, yyyyyyyyyy. Śmiesznie to wyglądało. Ogólnie dzisiaj Majulinie spodbało się słowa BABA I TAK ciągle ba ba babababa. Ach te dzieci. Chociaż powiem Wam, ze od wczoraj jakaś taka bardziej rozmowna się zrobiła Qurcze sama jestem ciekawa jak Maja z wagą teraz a wizyta u lekarza dopiero na szczepienie (jakieś dziwne to). A co do położnej to kazała nam se pojawić w okolicach 9 miesiąca więc jeszcze troszkę. Ach ten sklep mnie przeraża, mam lenia i nie chce mi się szykować, Mai no i psa jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agnieszka To leniuszek z Ciebie :) My dziś z Tosią miałyśmy HARDCORE normalnie. Dzień rozpoczął się super :) i M miły od rana (5;00) ;) i potem nawet tak upalnie nie było, poszłyśmy sobie na spokojny wolniutki spacerek, dochodzimy do domu a tu telefon M dzwoni: "bierz Tosię przyjeżdżaj do Lublina, samochód się zepsuł" wrrrr czemu mnie to nie dziwi. To pędem do domu pakowanie torby Tosi, wóżek do bagażnika i w drogę całe 30 km na sygnale, tak płakała, przez ten upał. Pędziłam chyba 120 na godzinę już blisko celu bo się naoglądałam tych spotów o przegrzaniu organizmu i jak dojechałam to pędem wyrwałam Ją z fotelika i w cień... osiedle domków jednorodzinnych ja w cieniu z wózkiem i Tosią na rękach przy dostawczaku DPD... taka miła Pani zapraszała Nas do domu, bo chłodniej, ale M zaraz przyjechał zabrał mi samochód i zawiózł na PKS z Tosią i spacerówką. Wsiadałam z Mała do busa, 3/4 pasażerów to młodzi pseudo mężczyźni, żaden d**y nie ruszył aby pomóc mi ten wózek władować :( ręce mi opadły normalnie. Ale taka miła Pani mi pomogła na szczęście. Tosia całą drogę stała na nogach i ani myślała zgiąć się w biodrach (złośliwiec mały) potem w Lubartowie Pani pomogła mi też wysiąś, Bogu dziękuję, że Ona była w tym busie bo bym się zapłakała, jeszcze ten upał no masakra jakaś. POtem przypomniało mi się, że jeszcze ZUS muszę zapłacić, Tosia z tego upału już usypiała na siedząco a ja biegiem na pocztę... pod pocztą do portfela a tam "echo" kasa w bankomacie gdzieś tam daleko... machnęłam ręką i do domu, przelewem poszło. Teraz Tosia padła i śpi, ale miałam stracha przed tym przegrzaniem, oczywiście klimy brak. Oj dziewczyny jak zakładacie firmy to nie daj Bóg transportowe :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzis byl u mnie piekielny chlopiec ktory jednak nie ejst az tak bardzo piekielny:) w sumie bylo milo:) w poniedzialek bede miala w sumie lacznie z moim 3 dzieci:) ale na 3 godziny:) jutro ide do m..ehh alez jestem zmeczona tym wszystkim. ale i dumna ze ogarniam i daje rade SAMA! dzis kupilam od znajomej wózek spacerowy bebe confort viva...hmmm ladny jest ale srednio sie prowadzi. mialam chwilowo taki stary (nie za piekny) wozek ale mimo gabarytów prowadzil sie bosko! no ale wole mojego synka trzymac w czyms ladnym:) oprocz tego dostałam od niej mase zabawek ,samochodzik do jazy,rowerek,hustawke na baterie w ktorej patryk usnął:) wiec w pokoju mam naprawde domowe przedszkole:) co do serkow ja daje mojemu po miesiaca firmy rozmannowskiej-babydream i jest ok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Terikula,no ja ci współczuję ile się musisz nalatać z dzieckiem na dodatek.Własna firma to nie taki łatwy kawałek chleba.Silie,najważniejsze że sobie radzisz,a i patryk ma wesoło. Ja dziś kupiłam kubie zabawkę kula pełzak fisher price,podobno przydaje się dla dzieci raczkujących i pełzających,bo jak dzieciak dotknie to sama ucieka kawałek dalej.Ale jest dosyć ciężka,więc zobaczymy jakie będzie zainteresowanie.Ehh,padam dziś.Mały spał w ciągu dnia zaledwie godzinkę,obudził się z przeraźliwym płaczem.Podejrzewam kolejne zęby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mój Krzyś dostał w nocy gorączki pierwszy raz ma 38,5 a tu jeszcze te upały i gorąco w domu. Aby szybko mineło bo weekend i przychodnia zamknięta a na pogotowie jadę w ostateczności strasznie nie miły personel raz byłam to tylko sie zdenerwowałam wrrrrrrrrrr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny też macie przejścia z tymi dzieciaczkami , ja narzekam na swoją ale może wcale nie powinnam bo to złote dziecko oprócz tego że za diabła nie rozumie tego jej przeraźliwego krzyku kiedy schodzę jej z oczu... dzis rano w końcu zabrałam ją ze sobą do łazienki kiedy chciałam umyć zęby, posadziłam na podłodze a ona... w ryk, wymiękam, tak źle tak niedobrze Wyszedł czwarty ząbek, mamy dwie dolne jedynki i jedną górną jedynkę i dwójkę, już widać powoli drugą górną jedynkę i dwójkę, także jak zęby się pokazały to uważam że teraz idzie ekspresem M teraz pojechał do mojej mamy odwieźć bratanicę bo była u nas na noc a ja zostałam w domu sama, pierwszy raz ! powinnam wziąć się za siebie i w końcu wydepilować skoro mam chwilkę wolnego lub poprasować bo koszule M do pracy leżą ale umieram..... byliśmy na jakimś jedzeniu na mieście dziś i chyba coś mi zaszkodziło... szkoda słów :(:( nie mam na nic siły jestem zła na siebie bo chwilka wolna i nic nie jestem w stanie zrobić w takie upały to dziękuję ze mogę jechać do mojej mamy bo tu na czwartym piętrze to nawet oddychać nie można, masakra :( my też podajemy te jogurciki po 6 miesiącu, natalka je bardzo lubi, myślę że jak po 6 to wolno podać, najważniejsze aby dziecko akceptowało i nic sie dzie działo. piszecie o tym że wasze dzieci gotowe do dorosłego jedzenia, ojjj moja to nie raz już chlebka dostała z mojej kanapki bo zjeść nigdy mi nie da ;), co by tak swoje obiadki wcinała jak na Nasze buźkę otwiera ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) alez jestem zmeczona mimo ze w sumie nic nie robilam dzis waznego. dostalam wreszcie ten pchaczyk i jest fajny aczkolwiek moj syn woli bawic sie starym zniszczonym samochodzikiem.... wczoraj cala podloga zawalona byla zabawkami (tymi co dostalismy) a on wybral...butelke po wodzie...nooszzzzz kurddee:) ide spac chyba. jeszcze na poczte wejde.ehhh weekend a ja w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
titucha Natalka podobnie jak Luśka sięga po zabawki, ale uwaga ... powoli załapuje jak zacząć raczkować ! coś się zaczyna ruszać w tej sprawie :) dziewczyny a miałam się pytać, jak u was wygląda sprawa zmiany pieluszek, przebierania dzieciaczków bo u mnie zmiana pieluszki to jakaś jedna wielka akrobacja i próba poskromienia małego wariata który zawsze mi ucieka na wszystkie strony.... gdzie te czasy kiedy dziecko leżało jak "kłoda" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, pozdro juz z wawy! Nie zycze nikomu lrzeprowadzek - massssakra. Ale ja nie o tym chcialam. Otoz ku przestrodze - mlody nam spadl z lozka!!! Lozeczko sprzedane wiec go do spaniankladlismy na normalnym lozku, obkladalismy brzegi koldrami, poduchami - taka bariera. Mlody malo r***liwy wiec bylismy przekonani ze tych barier nie pokona. Zagladalismy co chwila. W pewnej chwili byl juz blisko bariery wiec na wszelki wypadek poprawilam jego pozycje przesuwajac do samwj sciany. 20 sek pozniej slysze "bach!". No i az mnie zmrozilo - krzycze do M ktory cos grzebal w garderobie "spadl!" i uegne jednoczesnie modlac sie by to nie bylo TO! Niestety bylo! :( Mlody na podlodze (panele) na brzuchu, glowa w gorze skierowana do drzwi, zrozpaczony wzrok i ryk! Ale jaki to byl.placz! A ja go na rece i blagalam by nic mu nie bylo. Co chwila zerkalismy na twarz/ oczy - plakal ale sie uspokajal. Mialam juz straszna wizje krwotoku wew etrznego, urazu glowy itp. Juz chcielismy isc do szpitala (po drugiej stronie ulicy) - ale przy windzie przestal plakac i zaczal robic "brrrrrrrrrrr" (on ostatnio CIAGLE robi "brrrrrrrrrr") no to juz wiedzielismy, ze nic mu nie jest. Wystraszyl sie tylko. A my sobie powiedzielismy ze nigdy wiecej mlody nie zostaje sam na niczym ponad poziomem podlogi. Nie zycze nikomu takich przezyc. Poniewaz to byl wieczor mlody zaraz zasnal, M pojechal zalatwiac jeszcze cos z przeprowadzka a ja wlazlam w internet zeby przeczytac co nalezy robic w takich przypadkach oraz jakie sa ewentualne, niepokojace sygnaly. Pierwsze co przeczytalam: "gdy niemowle spadnie z lozka najwazniejsze, by przez 3 godziny nie pozwolic mu spac"... Patrze na mlodego - spi. Budzic go? Jezu obudze go. A moze on zapadnie w spiaczke a ja bede myslala, ze spie. Uznalam ze bede go co jakis czas szturchac zeby sprawdzac czy jest przytomny :) Rano dokladnie go obejrzelismy i wyszedl z tego bez drasniecia. Rano "pochwalilam" sie calym zdarzeniem przyjaciolce, ktora ma synka mlodszego o miesiac. A ta mi na to ze im ich synek tez spadl wczoraj z lozka!!! Tez wieczorem! I tez ufff ufff nic mu sie nie stalo :) sie chlopaki zsynchronizowali. No i jak zaczelam opowoaeac innym kolezanka to trudno znalezf taka, ktorej dziecko by nie spadlo. No ale niech lepiej nie spadaja... Ela mnie to byl dramat - moze i w 98% przypadkow nic siezego nie dzieje, ale jest ten 2% zakres ryzyka... Nigdy wiecej! :( Z uwagi na pozna pore dorltarcia do wawy wszystko sie pewnie poprzestawia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia, Łucja przebiera łapkami jak przy raczkowaniu ale nogi ewidentnie się nie słuchają i w rezultacie nic z tego nie wychodzi a wszystkie próby przemieszczenia kończą się płaczem bo nic z tego nie wychodzi. Gosik, to historia,nie dziwię się że się wystraszyliście. Mi Łucja raz poleciała z łóżka już jakiś czas temu ale nie upadła bo się chwyciła materaca jak spadała i tak zawisła na jednej rączce. A ostatnio w te upały siedziała sobie w misce na dworze i cały czas uparcie tam wstawała, ja ją milion razy sadzałam i mówiłam że nie wolno wstawać aż w końcu wypadła na głowę z tej michy… Upadła ma szczęście na bardzo miękką ziemie w dodatku pokryta mchem. Popłakała się ze strachu ale jak tylko przytuliłam to się uspokoiła więc wiedziałam że nic się nie stało. Ja już się tak nie przejmuje upadkami bo ona teraz jak wstaje to mi się non stop przewraca tylko uważam żeby w jej zasięgu nie było niebezpiecznych kantów ani twardych rzeczy i najczęściej na szczęście upada na pupę. Słuchajcie od dziś pod opieką będę miała kociego noworodka, ledwo swojego noworodka wyprowadziłam z etapu noworodkowego a znów czeka mnie wstawanie co 2 godziny :) Wczoraj do mojej siostry na taras przyszła kotka bezdomna którą dokarmiają i tam urodziła kociaka i go porzuciła…razem z łożyskiem i ze wszystkim…Siostra czekała że może wróci po młode ale nie wróciła więc trzeba było zabrać kocie dziecko bo się zaczęło wychładzać… No i biorąc pod uwagę że ja nie pracuję a siostra tak , poza tym już kocie niemowlę chowałam to obowiązek opieki spadł na mnie. Dziś po południu mi go dowiozą, będzie wesoło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
titucha ale fajnie z tym kociakiem:) a z drugiej strony szkoda malca ze mama go opuscila...masz dobre serduszko:) gosik mi maly spadl z łózka w sumie 2 razy...za pierwszym razem ani huku nie bylo ani placzu ...poprostu patrze a on jest na podlodze i cicho placze. za drugim za to byl i huk i ryk ale dzidzia ma sie dobrze:) chyba nie da sie w 100% przypilnowac dziecka niestety:( grunt to po takim upadku obserwowac czy sa jakies zmiany w zachowaniu itp. a ty to zrobilas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku Gosik mrożąca krew w żyłach historia. Współczuję i nawet nie chcę sobie wyobrażać co musieliście z M czuć. Jedno jest pewne że tak jak napisałaś nigdy więcej nie zostawisz Kornela samego na łóżku czy innych wysokościach. Najważniejsze że nic się nie stało. Ja swego czasu pisałam jeszcze na forum dla mamuś z cukrzycą ciążową i tam też pojawiła się historia, że maleństwo spadło z łóżka. Od tamtego czasu nigdy Mai nie zostawiłam samej na łóżku. Takie przestrogi są na wagę złota. A ponadto wszystkie doskonale zdajemy sobie sprawę że przy takich maluchach jak nasze to trzeba oczy dookoła głowy mieć a i tak na prawdę nie upilnujesz bo wystarczy ułamek sekundy i może stać się dosłownie wszystko. Moja też upadki do perfekcji opanowała jak zaczęła wstawać. Teraz to już na d*pcię leci ale i tak czasem zdarzy się, że walnie główką o podłogę.Przecież nie będę cały dzień za nią chodzić bo byłabym bez jedzenia i z chlewem w domu. U to siniaków już było co nie miara no ale co zrobić?! Mam niby dziewczynkę a zachowaniem to bardziej przypomina chłopca łobuziara mała. Ciekawe po kim ten charakterek bo na pewno nie po mamusi :) A i pogoda się popsuła na plus oczywiście, b tych upałów już dosyć. Mało tego dostałam okres i jak nigdy do tej pory strasznie boli mnie lewy jajnik achhhhhhhhhhhhhh po co się chwaliłam że u mnie bezboleśnie miesiączki przebiegają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. U nas ząb wychodzi. Wczoraj nocka dobra. Raz jedzenie i spać. Wstał o 7:30 a o 8 zaczęło sie marudzenie. Bawić nie, na rece nie, pić nie, spać nie. Marudzenie na przemian z płaczem bez powodu bo i najedzone i wyspany. O 10 zaczęłam go usypiac ryk 20 min przy zasypianiu. Posmarowalam dziasla zelem. Wsadzilam tylko palca bo nie dal sobie zajrzec do buzi a jak probowalam to byl wrzask. Pierwszy raz taki ostry. Wstał o 11:30 i cały dzien juz było dobrze. Dzis nocka dobra. Rano patrzę a tam zęba juz widać przez dziasla i ciemna kreska taka jest. Palcem przyjechałam i juz nawet czuć. Teraz poszedł spać ani marudzenia nie było ani płaczu. Mam zel dentinox, jest naprawdę dobry. Zobaczymy jak będzie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik az mi ciarki przeszły. Moj nigdy nie spadł ale raz sie zadlawil jablkiem i wiem co czułas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurna, dorka u Was Krzyś w gorączce, u nas nad ranem pierwszy raz jakieś dziwne rzeczy się wydarzyły. Tośka spała tak sobie, często się wierciła i sporo piła w nocy. kiedy ją dotykałam wydawało mi się, że jest jakby ciut za gorąca, ale zignorowałam to.obudziła się na dzień przed 7.00, leżała ze mną w łóżku, jakoś to było. wstałyśmy, robiłam jej śniadanko, ona w tym czasie pięknie się bawiła. na widok butelki aż zapiszczała z radości i równie ochoczo całą wciągnęła (z dodatkiem kaszki). po czym po 2 sekundach- bleeeeee razem z odbiciem na mnie, na siebie i kanapę. myślałam, że jej się trochę solidniej ulało, bo w końcu zjadła sporo. poszłam ją przebrać a ona zaczyna popłakiwać, robi się coraz bledsza, aż usta miała sine, oblewa ją zimny pot (dosłownie). nie wiedziałam co się dzieje, nosiłam na rękach, zaczęła jakby przysypiać. po czym podciągnęła się do pionu i ...zarzygała cały salon. była już kompletnie blada aż sina, idę ją znowu przebierać a ona zasypia leci mi przez ręce robi w tym samym czasie kupkę a ja nie wiem co robić. myślałam, że mi mdleje, ale kiedy wołałam ją , szturchałam budziła się. zmierzyłam temperaturę 36,4. dałam jej pić aby się nie odwodniła, a ona na sam smok w buźce znowu frruuuu i rzyganko.. po czym zasnęła na 5min, przebudziła się nabrała kolorów i prawie jakby nic jej nie było. położyli się z m i pospała teraz godzinkę. co to było???? grypa żołądkowa ją dopadła??? rotawirus?? czy się przejadła??? jezoooo jaki stres...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×