Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Wrocilismy w nocy do wawki. Ja totalnie przeziebiona, kaszle, z nosa sie leje, oczy mi ropoeja w dodatku i galki czerwone, gardlo napier papier :) mieszkanie zaklepane - niestety lokalizacja slaba, M bedzie codziennie dojezdzal az 1,5godz! No ale to mieszkanie mialo najmniej wad i jeszcze znegocjowalismy cene a alter atywy wlasciwie nke bylo (w innych brzydzilabym sie mieszkac). A to jest wspaniale, nowe, ogromne i z mini ogrodkiem (chociaz jesienia i zima to raczej nie skorzystamy). Zakladamy ze bedziemy mieszkac i rownoczesnie szukac czegos blozej centrum. No i wlasciciel kotow nam ie zje bo siedzi w tym hong kongu :) Ogolnie wyjazd byl mega intensywny i nie mielismy czasu wlasciwie na nic. Raz tylko zjedlismy normalna kolacje bez pospiechu - a tak to wszystko w biegu. Dorka no zycze wam zebyscie znalezli cos wymarzonego. Misia - gratki dla natalki, ze juz raczkuje! Silie, fajnie to napisalas, ze wolisz sama zdobyc kase niz sie prosic. Szacun dla ciebie ogromny. A w naszym wyjezdzie to nie ma co podziwiac - zawsze mozna wrocic. Trzeba sprobowac - gdybysmy nie sprobowali na pewno bysmy zalowali. Ja podchodze do sprawy raczej z rezerwa, ale jednak pozytywnie. Niech to bedzie przygoda, kolejny etap, kolejny rozdzial. Czytalam wczorwj, ze dzieci ktore maja duzo kontaktu z przyroda rozwijaja sie duzo lepiej. Zielen i kontakt ze zwierzetami i woda (oczka wodne, fontanny nawet) podobno bardzo pozytywnie stymuluja rozwoj. Mlody zaczal.pelzac - na razie bez szalu, ale powoli i konsekwetnie sie przemieszcza. Z babciami spedzil piekne dni, w ogole nie tesknil. Aczkolwiek jak obudzil sie na nocne karmienie i nas zobaczyl od razu sie rozbudzil. A od M o w ogole oczu nie odrywal. Mnie traktowal raczej jako mily dodatek do M :) hehe :) Milego dnia dziewczyny, ja jade do lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
misia 3 latce co kupic? hmmm moze akcesoria do tych kucyków? zalezy co lubi i co ma.a moj niedobrzyniec 19 bedzie mial tez 8 miesiecy..ale ten czas leci...i dobrze i zle.. gosik pewnie stesknilas sie za malym?:) a w tyn nastepnym etapie nie zapomnij o nas:) a co do rozwoju dziecka i przyrody...no to to jest jasne:) mojego tez ciagam na dwór pokazuje listki sloneczko ptaszki ,ucze ze pieska ani kotka nie mozna szarpac ani ciagac za uszka (jak ja nie lubie jak rodzice pozwalaja dzieciom tak pastwi sie nad psiakami!) . i dziecko moje super sie rozwija ,zreszta ja tez lubie przyrode ,wies zwierzeta. ehhh nie cche mi sie jechac jakos na ten weekend..zmeczona jestem..moze jak to by bylo bez dziecka to inaczej bym na to patrzyla..a tak to muszie sie opiekowac dzieckiem niewazne gdzie jestem:( trudna rola rodzica... nie myslec pesymistycznie....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Silie ja tez kocham wies. W dziecinstwie kazde wakacje spedzalam na wsi i to byly zawsze wspaniale wakacje. Titucha jak kotek? Tez kiedys mialam takie dwa male na weekend - ciezko bylo a wtedynie mialam dziecka! To byla zima wiec zrobilam im taka "mame" z termoforu wyoelnionego ciepla woda i wlozonego do milusiej poszewki na poduszke. Silie na pewno nie zostawie forum :)))) za bardzo was lubie i jestem uzalezniona od czytania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosik gratulacje co do postepów Kornela, jak milo to sie czyta kiedy nasze dziaciaczki tak sie rozwijaja :)A kiedy wyjazd ? bo chyba nie doczytałam .... co do rozwoju dzieci wśród zwierząt, wsi, przyrody itp to moja mama mieszka na uboczu, w koło lasy, ptaszki ćwierkają, kury, małe kaczuski, psy, koty, Natalka jest zachwycona, zwłaszcza psami, zapatruje się na nie z wielkim entuzjazmem i ... niejednego by za uszy wytargała, pieski też ją lubią, są zaciekawione co ją jeszcze bardziej wprowadza w entuzjazm ale najśmieszniejsze jest to że mówię do Natalka "że to pieski, że to hał, hał" a ona patrzy na mnie jak na głupią, tez pies jakiś nie podobny do tych które studiujemy na obrazkach ;) Natalka z entuzjazmem teraz ćwiczy raczkowanie, piszczy z radości jak jej udaje się tak szybko przemieszczać za piłeczką którą sama sobie rzuca hehe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosik- kotek ok gorzej ze mną :) zupełnie się nie wysypiam chodzę jak zombie, teraz kociak na weekend pojechał do mojej siostry więc mam trochę luzu ale w niedzielę wraca, ciezko pogodzić Łucję i kota... Fajnie że Kornel pełza, Łucja też i powiem że odetchnęłam z ulgą jednak i pewnie Ty też :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Titucha no ja to wiadomo, ze odetchnelam, bo u nas wszystko troszke pozniej niz u reszty forumowych dzieci. Ale najwyrazniej takie ma mlody tempo i juz. Ale u Lucji to przeciez bylo wiadomo, ze ruszy z miejsca bo w innych sferach fizycznego rozwoju pokazala co potrafi - perwsza usiadla i wstala, czym przyprawiala nas o zawrot glowy (ze tak wczesnie!) :):):) ale Lucja pelza czy juz raczkuje? A z kotkiem to wierze, ze jest ciezko, ale skoro on ma tylko was, to warto wlozyc swoj czas w jego zycie. Bedzie coraz latwiej. Ja mam ataki kaszlu wiec siedze wlasnie w salonie i sie tu "wykasluje" bo w sypialni spimy z mlodym i nie chce go obudzic. Jeju jak ja nie cierpie byc chora. Chyba zaraz sie tutaj na kanapie walne dalej spac, bo jak wroce to zaraz dalej bede sie dusic. Misia przenosimy sie od wrzesnia - znaczy sie M troche wczesniej jedzie z rzeczami a my z mlodym dolecimy, zeby nie meczyc go dwudniowa podroza. Caly czas rozpatrujemy jak przetransportowac koty i chyba poleca jako cargo. Tez mi ich szkoda autem puszczac w taka trase w klatkach (mialyby jeden nocleg w hitelu z M ale mimo wszystko to meczaca podroz - one jadac nie zalatwiaja sie, nie jedza i nie pija (nie chca) - dopoero jak sie wypusci z klatek np. w hotelu to nadrabiaja. Takze trudniej niz zpsem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosik, Łcuja pełza, nie wydaje mi się aby ona miała raczkować, ( ja nie raczkowałam) jak na moje oko to ona blizej jest chodzenia na dwóch nogach niż raczkowania ;) Kocio niestety nie przeżył tej nocy :( prawdopodobnie matka go porzuciła bo był chory po prostu, on nie bradzo chciał jeśc i trzeba było go karmić na siłę, pomimo że był dokarmiany często to nie przybierał na wadze i można było wyczuć że miał takie wielkie twarde nerki :( No nic przykro ale starałyśmy sie jak mogłyśmy :( Aj gosik, podróż z kotami to ciezka sprawa, moja kocica podczas podróży strasznie miauczy przeraźliwie, kiedys jechałam z nią na urlop na 2 tyg na mazury pksem 5 godzin i dawała czadu całą drogę, dziwię sie że pozostali pasażerowie mnie nie wywalili z tego autobusu na łep- razem z kotem ;) Zdrowiej dziewczyno, choroba to coś ztrasznego zwłaszcza przy małym dziecku, bo ono wymaga opieki i uwagi a Ty masz siłę tylko leżeć... także szybkiego powrotu do zdrowia życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik podziwiam bo tylko mogę przypuszczać co oznacza taka przeprowadzka, trza się zorganizować ! :) I zdrówka życzę, co by jak najszybciej przeszło titucha przykro mi z powodu śmierci kotka :( ehhhh te kocie matki :( Ja dziś od rana sama (!) teraz jak usiadłam to mi tak dziwnie bez małej że aż nie mogę sobie znaleźć miejsca Od rana wzięłam sie za porządki a M pojechał z Natalką do mojej mamy co bym tu miała wolne pole do popisu, okna w końcu umyłam (szok!) i koszule wyprasowane , nawet porządna kąpiel wzięta ;) a teraz kawka, M już wraca miał jeszcze o sklep zahaczyć i zaraz Natka będzie , kurcze tak krótki czas a jak można sie stęsknić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia doskonale cie rozumiem z ta tesknota :) Niesamowite to jest. Ale przynajmniej zdazylas zrobic w domu pare rzeczy :) Titucha przykro z powodu kotka :( Z ta przeprowadzka to jest straszne przedsiewziecie. Mieszkamy na kartonach, cale szczescie opisywalismy dokladnie zawartosc wiec przynajmniej latwiej szukac, choc nie do konca bo one stoja pietrowo i w wieeelu rzedach no masakra po.prostu. musze zrobic totalny przeglad wszystkiego i zwyczajnie pozbyc sie wielu rzeczy. U nas jeszcze rodzinne problemy, dwoch czlonkow rodziny sie nam rozchorowalo i to powaznie, wiec i psychiczne obciazenie, bo ja to przezywam mocno i fizyczne- a wlasciwie logistyczne bo chodzi o zapewnienie opieki dzieciom no i wsparcia chorym. No ale jakos musimy przetrwac i oby skonczylo sie szczesliwie... Zdrowie w zyciu najwazniejsze - jakie to wazne slowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik ja również podziwiam za przeprowadzkę. Ja to bardziej panikara jestem i nie sądzę abym się zdecydowała na zmianę kraju. Kiedyś mieliśmy okazję wyjazdu do Irlandii ale oczywiście na końcowym etapie wycofałam się i tak do dnia dzisiejszego jestem w Polsce. W korporacji której obecnie jestem zatrudniona pracuję od 2005 r (to moja pierwsza praca) i M się śmieje, że ostatnia. Boje się ryzyka - niestety. Czasem jestem zła sama na siebie bo oczywiście chciałabym coś zmienić w moim życiu zawodowym, ale strach przesłania mi oczy. Gratuluje postępów maluszków: Kornel, Lusia i Nacia teraz kochan e mamuśki sie zacznie hehe Titucha wrzuciłam na pocztę linka do kojca który mam w domu i Majulinę jak sie w nim prezentuje. Nie wiem może u Ciebie będzie inaczej ale u mnie służy jako graciarnia zabawek he he, bo Maja moze 30dsekund w nim wytrzyma. Super jest jako alternatywa na wyjazdy gdyż idealnie zastąpi łóżeczko - ale to tylko to na plus. A kupiłam skrzynie na zabawki - jaki szał w domu. Po pierwsze kufer wypełniony zabawkami (amortyzuje przed upadkiem) służy jako chodzik. Mała pcha i się cieszy, że sama przemiwszcza się na 2 nogach. Po drugie jak ją wsadzę w tą skrzynie to idealny samochodzik w którym moje dziecko posiedzi z pół godzinki tylko żeby ją pchać w tą i z powrotem. Niewiela rzecz a tyle radości, kto by pomyślał :)Zabawki na chwile obecną wogóle nie interesują mojego dziecka A i Titucha przykro mi z powodu kociątka. Smutne to bardzo a tyle serca włożyłaś w opiekę :(Ach te kocie matki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Titucha- szkoda małego kotka:(, ale zrobiłaś co mogłaś. Gosik- ja również podziwiam za odwagę, mnie jej ostatnio jakoś brakuje, gdzieś ta pewność siebie zniknęła.. U nas kolejny etap, mała stanęła w łóżeczku i potrafi usiąść z pozycji leżącej (tzn. przekręca się na boczek i sprytnie siada). Jakie było moje zdziwienie jak weszłam do pokoju sądząc, że mała jeszcze śpi a tu siedzi sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnieszka, dziękuję za zdjęcie kojca, naprawdę fajny i na poważnie rozważam kupno albo wyłudzenie od kogoś w ramach prezentu ;) Maja jest urocza, taka roześmiana i też stoi jak stara :) Z rozwojem idzie dziewczyna jak burza! Łucja od pewnego czasu w ogóle nie daje mi spokojnie jeść, jak jem z nią na podłodze to mi wchodzi do talerza a jak przy stole to musi mieć to samo co ja bo jak jej dam chrupki to ona doskonale wie że to nie to samo, także teraz jemy wspólne posiłki, Łucja dostaje mikro ilości tego co jem ja, jadła już kanapki z serkiem, ziemniaczki z mielonym, makaron z sosem, krupnik, okonka. I najlepsze jest to że jak dostaje normalne jedzenie to nagle umie rzuć ;) cwaniara. A tak ogólnie to co tu dużo gadać , dzień się ciągnie za dniem, każdy taki sam aż mnie to dobija. Co do wyjazdów ja też tchórz jestem, tyle że się wyrwałam z mazur do warszawy to i tak sukces, ale jak już miałam możliwość wyjazdu do Irlandii to też spanikowałam ;) W swojej korporacji tez pracuje od 2006 roku i wielokrotnie myślałam o zmianie i na myśleniu się kończyło… teraz nie wyobrażam sobie powrotu tam więc będę musiała pokonać strach i coś w życiu zmienić. Iwka, Justi, Terli, co z wami nie zostawiajcie nas :) Justi jak Tosia? Już doszła do siebie całkowicie po trzydniówce? Assiula, na tym pierwszym zdjęciu Krystian wygląda na takiego dużego dojrzałego chłopca no tak powyżej roku na pewno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej jestem jestem, bardziej duchem niż ciałem, ale czytam na bieżąco. komp mi siada, wyłącza się przy najmniejszym poruszeniu. zarówno do niego jak i pisania z komórki ostatnio cierpliwości mi braaak. do tego bardzo źle się dzieje w rodzinie w Polsce, i nie mam ochoty za bardzo pisać :-/ gosik szybkiego powrotu do zdrowia! nieźle dała Ci w kość wizyta w Londynie. przenosicie się akurat w najgorszy pogodowo czas, 3mam kciuki, aby to było jednorazowy wypadek przy pracy :-) (a może to stres przedprzeprowadzkowy? ja czasami, kiedy nie okazuję strachu w sytuacjach mocno stresowych, dostaję...kataru właśnie hehe można powiedzieć, że stres mam w nosie ;-) misia oj chyba gdybym miała taką jedną jedyną i niepowtarzalną okazję zostania sama na kilka godzin to uwaliłabym się na tarasie z książką w jednej a kawą z drugiej ręce....fajnie, że masz taką opcję i m Ci pomaga. myślę, że takie zatęsknienie za Natalką raz na na jakiś czas dobrze Wam obu zrobi :-) i gratulacje zębowe! u nas myślę że za ok tydzień będę mogła wreszcie się pochwalić, że w paszczy mojego dziecka wreszcie coś wyrosło :-) titucha :-( szkoda kotusia. najwidoczniej tak miało być, tak jak napisałaś zrobiłyście co mogłyście. pewnie spija sobie teraz mleczko w kocim raju :-) fajnie, że Luśka pełza. u nas zastój rozwojowy w ruchu. czasem mam wrażenie, że Tośka cała swoją energię wkłada w..porost włosów na głowie i na takie pierdoły jak np raczkowanie czy siadanie już nie ma siły :-/ silie no, Kobitko, mam nadzieję, że WE się udaje i nabierasz sił na przyszło tygodniowe "boje" z maluchami. i masz świętą rację- m był taki podekscytowany urlopem że wypoczynek itp itd a ja zdałam sobie sprawę, że dla mnie to nie będzie urlop bo wszystkie tośkowe obowiązki i tak będą moje...jak dobrze, że chociaż w polsce wypoczęłam trochę ...a co do 3dniówki- straciłam pewność, czy to było to. tośka plamkę miała tylko jedną i tylko na rączce (a piszą że powinno ich być duuużo i to na brzuszku przede wszystkim). do tego po jednym dniu wyglądało to na....reakcję uczuleniową po ugryzieniu komara. nic, nieważne. najważniejsze, że niedzielna akcja bardzo szybko minęła i od tamtej pory wszystko jest OK (oprócz marudzenia zębowego) dobrej niedzieli, Kochane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i mamy zęba. Dwa dni marudzenia i 10 minut płaczu w nocy i wyszedł. Przebił mu przed 24. Strasznie płakał, juz myślałam ze cos przeciwbolowego dam ale posmarowalam zelem i zasnął. Oby wszystkie tak wychodziły :) M miał pare dni wolnego i jak wychodziliśmy rano to wracalismy na małego kąpiel. Teraz wyjazdy nie są takie męczące. Krystian chętnie chodzi na rece do innych i sie bawi. Wcześniej tylko go ktoś wziął to zaraz płakał. Tylko u mnie i M było dobrze. Wiec na zmianę sie nim zajmowaliśmy. A teraz juz jest lepiej. Jutro idziemy do zoo, juz taz byliśmy ale Krystian przespal wizytę. Jak wczoraj byliśmy na wsi to az sie wyrywał jak zobaczył psa. Dzis byliśmy u mojej babci gdzie jest 5 kotów. Krystian byl zafascynowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Assiula to ty niezlym ekspertem zebowym jestes. Ja bym w zyciu nie potrafila rozpoznac ze zab sie akurat w tym momencie przebil :) u nas to po prostu pewnego dnia stwierdzam "ooooo, jest" :) Justi to kiedy ruszacie na wypoczynek? I dokad ostatecznie? Moze jednak M bedzie cie odciazal i nie bedzie tak zle. Ja kaszle jak szalona, mam takie napady kaszlu. Spie na kanapie i nie musze w nocy wstawac - takze od kilku dni sie calkiem milo wysypiam :) aczkolwiwk kaszel meczy wiec nie jest kolorowo. My zaczynamy tydzien zalatwiania slraw lrzed wyjazdem, wiec bedzie ciezko. Milego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wrocilam wczoraj ,czytalam was ,dzis cos napisze. teraz mam od pol godzina 3 dzieci w domu:) hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pho ney
Cześć, próbowałam dziś kilka razy zamieścić wiadomość, ale się nie udaje - ponoć mam niedozwolone znaki w pseudonimie ??? (miałam z "-" pośrodku). Pseudonim od dawna zarejestrowany i nagle nie mogę go używać? Orientujecie się może, co to za nowe zwyczaje? Dawno mnie nie było, bo się urlopowałam. Przybyło w tym czasie sporo wpisów, ale spróbuję nadrobić. Na razie nadrobiłam maile i nie mogę się nadziwić, że Lusia i Maja już same stoją? No bo jak to tak, zupełnie bez pomocy? Tadzik owszem staje sam i nawet się przemieszcza, ale musi się czegoś trzymać. Spodobało mi się też bardzo jedzenie jeżyn - bo brudne dziecko to szczęśliwe dziecko :):) Mamy i my w końcu pierwszego zębola, więc mały wygląda jak bardzo słodki Gargamel :) Na szczęście, dobrze znosi ząbkowanie, odpukać bez gorączki czy płaczu, tylko marudny troszkę i ciągle musi coś mieć w buzi. Pozdrawiamy słonecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pho ney nic nie wiwm o zmianach na forum, ale to forum nas czesto czyms negatywnie zaskakuje wiec moze i to wymyslili... Witaj po irlopoe- jak bylo??? Agnieszka ja tez jestem korporacyjnum zwierzeciem i tez wiele lat w jednej firmie (kariera "od pucybuta" az do najwyzszego stanowiska menedzerskiego). Mam ciepla i swietna posadke, ale ostatnimi czasy nie czulam jiz w pracy szczescia jak kiedys. Troche mnie "zajezdzili". I dokladnie tak samo - balam sie zrezygnowac. Co miesiac pewna kasa, na rynku ciezko. Takze troche mi to wszystko spadlo z nieba i cala ta zmiana jest jakby naturalna. Pewnie gdyby nie kornel nadal pracowalabym w pocie czola po 12 godzin w biurze + ciagle na mailu i jeszcze weekendy przed kompem...Tez sie troche boje, ale staram sie patrzec do przodu. Nareszcie czuje ze zyje by zyc, a nie by pracowac. Czuje sie wolna i to jest piekne. Oczywiscoe drogi powrotnej jeszcze nie zamknelam, i prawde mowiac nie wiem jak bedzie :) moze kiedys jednak zdecyduje sie wrocic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik a jaki tam ekspert. U nas było to tak. Krystian marudzil wiec ciagle próbowałam mu tam zaglądać. Pisze próbowałam bo nie chciał dawać. Widać było zęba jak był juz tuż tuż pod dziaslem no i czuć troszeczkę pod palcem. Troche dzwnie wychodził bo wydaje mi sie ze czuć było kawaleczek z jednej strony. Na noc posmarowalam mu dziasla zelem, były strasznie opuchniete i poplakal sie jak smarowalam. W nocy był płacz ale taki przewrazliwy. Dobrze ze krótki rano patrzę a tu jest zabek widać. Malutki ale jest. Dzis znów troche marudzil i strasznie gryzl wszystko, nie wiem czy idzie następny czy ten idzie do góry i mu dokucza. A może niewyspany był. Spał dzis po południu tylko 30 minut. Skończyły sie upały i juz Krystian mniej śpi. Gosik bo pracuje sie po to by żyć, a nie żyje by pracować. Hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pho ney może rzeczywiście znów jakieś zmiany nastały, spróbuj zmienić nicka na bez - ;) gosik tak to wygląda w korporacji, jest szansa na awanse i pięcie się po szczeblach kariery, kasa pewnie też nie najgorsza u ciebie, ja jako jeszcze nie awansujący nie miałam najgorszej płacy ale - coś za coś, to wciąga, uzależnia i można się zatracić, uważam jednak że nie można za bardzo w to popłynąc, bo są rzeczy ważne i najważniejsze. Nie mówię że nie, teraz praca jest dla mnie bardzo ważna bo czuję że bycie tylko z Małą w domu nie jest dla mnie, potrzebuję pracy dla polepszenia własnego samopoczucia psychiczne ale i również będzie to rozwiązanie dla Naszych problemów mieszkaniowych. Tak więc dziś rano zadźwięczał mi telefon i odezwała się miła Pani z jednej z firm w mojej miejscowości, bardzo mnie to ucieszyło że chciała się spotkać więc nie zwlekając umówiłam się już na dziś i ... idę od jutra na "trzydniową próbę" do pracy :D bardzo się cieszę bo myślę że dam radę i że praca mi podpasuje, obym ja im podpasowała, trzymajcie za mnie kciuki. Natalka zostaje z moją mamą, jestem przerażona tą rozłąką bo będzie to pierwszy taki czas od narodzin małej, wiem, wiem że pewnie to nic strasznego i każda z Was pewnie ma to już za sobą ale ja jednak sie bardzo denerwuje. Mamy już sześć zębów (jejku u Was też to tak szybko postępuje ??? - cztery u góry i dwa na dole), Natalka nadal popłakuje w nocy ale pobudki ograniczyły się do dwóch, trzech - ot tylko trza podać smoka i śpi dalej. Na czworaka zasuwa aż się kurzy za nią ;) tylko wiecie mam taki problem, mam dywanik i ogólnie drewnianą podłogę i widzę jakie kolanka ma po szorowaniu takiej podłogi a w każdych spodniach się ślizga i boję się co by z tym pędem się nie przewracała bo już kilka razy puknęła głową o podłogę, czy te maty o których pisałyście mogą pomóc, jak ubieracie swoje dzieciątka w taką pogodę do biegania na czworaka w domu? Widzę że też podchodzi do mebli i na czworaka podnosi się do pionu, myślę że w najbliższym czasie zaczai jak tu się wstaje ;) ale jak ją podnoszę, próbuję posadzić itp to na siłę się prostuje i sama staje, nie pozwalam jej bo chyba musi sama wstać ale to chyba jakieś zaczątki, w każdym bądź razie M dziś opuścił łóżeczko na sam dół :) ehhh dzieci nam rosną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Mamuśki. Nie odzywałam się, gdyż życie mnie przerosło. Musiałam się ogarnąć jakoś. Więc: 1. Jestem bez pracy. Właściwie to niestety niby w pracy, bo muszę codziennie się stawiać, ale biuro jest zamknięte. Jestem ostatnią osobą zatrudnioną w tym budynku. Nie mogli mnie zwolnić przez ochronkę. Tak więc muszę informować, że jestem gotowa do świadczenia pracy i wracać do domu, jeśli mnie nie wpuszczą. I tak do 5tego, aż nie dostanę pensji za sierpień. A nie dostanę. Wtedy mogę złożyć wypowiedzenie z winy pracodawcy w trybie natychmiastowym. 2. Stan zdrowia mojej mamy dramatycznie się pogorszył, trafiła do szpitala w sobotę. Znowu. Nie wstaje już z łóżka, musimy ją ze szpitala zabrać do nas do domu i na g***t szukać kogoś do opieki na przynajmniej 3 godziny, bo ja na razie do pracy muszę chodzić. No i trzeba przygotować jej pokój, przemeblować, musimy wynieść się z sypialni na antresolę bez drzwi. To dobrze wróży pożyciu małżeńskiemu, nie ma co. Tak więc będę się opiekowała niemowlakiem i przykutą do łóżka matką z depresją. Na dom opieki nie mamy kasy po prostu. Jak sobie w łeb nie palnę, to będzie cud. 3. W środę wieczorem odezwała się moja "ósemka". Dziecko nie ząbkuje, za to mamusia i owszem. No. I rozbolał mnie ząb, pierwszy raz w życiu i to w święto. Jakimś cudem udało mi się znaleźć dentystę na piątek rano. No ale do tej pory spuchłam i dostałam zapalenia wiązadeł w szczęce oraz zapalenia węzłów chłonnych. Mam antybiotyk i ewentualne wyrwanie zębola w czwartek. Nie mogę w ogóle prawie szczęki otworzyć, tylko płyny i gabaryt frytki się mieści. Szczękościsk po prostu od tego zapalenia więzadeł jest. 4. Popsuł mi się samochód 5. Samochód M również się popsuł 6. Jedyny dojazd do pracy mam autem... No to tyle plag egipskich. Chciało by się rzec, dobrze, że Młoda zdrowa, ale jak ostatnio powiedziałam, że całe szczęście chociaż u nas w domu wszyscy zdrowi, to mnie ząb rozbolał... *** Ania w rozwoju ruszyła jak burza. Pełza jak szalona, próbuje się wspinać po czym się da. Ze względu na brak dywanów idzie jej na razie kiepsko, ale jak się zaprze o coś, to wstaje. Na razie nie przemieszcza się z pozycji "w pionie". Za to siedzi i siada sama. Z pozycji na czworakach siada. Podnosi się też do klęku trzymając czegoś jedną ręką. Potrafi odsunąć szufladę, otworzyć szafek jeszcze nie umie. Włącza wieżę i pozytywkę. Tę drugą na przykład dzisiaj o 5tej z minutami, kiedy to cała rozkoszna uznała, że pora wstać. Kąpiel to wyczyn, bo problem ją utrzymać w wanience. Jakąś matę antypoślizgową trzeba kupić i do dużej wanny ją przenieść chyba. Ledwie panujemy nad nią we dwójkę z M podczas kąpania. Trzeba za nią chodzić non stop, bo nie wiadomo, czego się chwyci żeby stanąć. Przewróciła na siebie na przykład taką szafeczkę małą co koło łóżka w sypialni się stawia. Nie wiedziałam, że dziadostwo takie wywrotne, nie wyglądało. Prawie nie sypia w dzień. Chyba nie ma czasu po prostu. W nocy dzisiaj było 5 pobudek. Zębów nadal brak. Schudła, mimo że zjada przyzwoicie i zupkę i owoce i jogurcik Nestle wprowadziłam plus kaszka rano. Dzisiaj wrzucona na wagę w przychodni waży 9005g ale zaraz po obiedzie poszłyśmy i w ubranku była więc spokojnie można 100g odjąć, chociażby na zupkę. Tylko jej nie zmierzyłam. Tak więc 50 centyl wagowo, za tydzień będzie 9 miesięcy miała. Nie mówi, ale się "komunikuje werbalnie" wołając "ej!" żeby zwrócić uwagę na to co robi, jak chce na ręce to "uuuu!", nie to "e"lub"eee", tak to krótkie "a". Intonuje pytanie, otwarcie wyraża niezadowolenie krzykiem bez łez. Generalnie jestem w szoku, bo w przeciągu tygodnia zrobiła ogromne postępy. Chciało by się rzec, że da się z dzieckiem pogadać po prostu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Assiula U nas było podobnie, było widać zaczątek zęba, jak przebijał to Mała bardziej marudziła (choć ogólnie marudna ;)), myślę że teraz mogą u Was iść kolejne i stąd dalsze marudzenie , najgorsze jest "przebicie" się zęba a później już jakoś idzie. Natalce wychodziła góra na zasadzie - od prawej - dwójka, jedynka, jedynka dwójka i jak szła ostatnia dwójka to kiedy smarowałam żelem to ewidentnie można było stwierdzić że to co wychodziło to męczyło. Ogólnie oczywiście dziecię nie pozwala sobie zaglądać ale widziałam, biały punkcik a np na następny dzień przebite dziąsło i później ząbek zaświecił :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka Napiszę tak - jest mi bardzo przykro z powodu Twojej sytuacji i choroby mamy, widzę że jesteś silną osobą i dasz radę ale to wszystko na pewno wymaga czasu i energii. Trzymam za Ciebie kciuki i pozytywne rozwiązanie tego 'zakrętu'. A o co chodzi z pracą ? Bo nie skumałam, firma zamknięta ot tak ? Chyba pozytywnym akcentem całej Twojej sytuacji jest Ania i jej postępy, z zaciekawieniem czytałam co wyprawia :) Co do kąpieli mamy taki sam problem, poszukuję odpowiedniej maty antypoślizgowej i musimy już przemieścić się do dużej wanny bo w Malej to już nie lada wyczyn aby Natkę utrzymać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
titucha wspolczuje smierci kotka...ja to kocham zwierzeta bardzo ,wiec smutno mi sie zrobilo tym bardziej ze widzialam fotki maluszka:( JUSTI coz weekend fajny bardzo mila odmiana (nawet alkohol byl:) ) ale...no jak odpoczac przy brzdacu? wysle fotki wam jak sie bawilismy na mini wakacjach:) assiula gratulacje zabkowe:) iwka..nie wiem co napisac...podlamałas mnie.. pamietaj masz nas i pisz nam co ci lezy na sercu ,wiem ze takie "wygadanie" sie pomaga. nie poddawaj sie. Naprawde sa chwile ze wszytsko sie wali ..nie nie wszystko bo Ania rozwija sie super i niech tak trzyma:) ja dzis pracowalam i nawet pierwszy raz mialam przez 1 godzine cala trójke dzieci i dalam rade ale dzien jakis taki mialam nerwowy . dobrze ze jutro "wolne" czyli "tylko " opieka nad patrykiem i zwierzetami:)ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i cudnie maja stoi na zdjeciach:) moj jak go puszcze to stoi z 10 sek sam :) ale to jeszcze nie to co u was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam na bieżąco ale już sama nie wiem co pisać.Mały stoi w miejscu ze wszystkim,tj.przemieszcza się po swojemu,nie chce zostać chwilkę sam i ostatnio prawie nie sypia w dzień. Oj Iwka,jak się wali to się wali wszystko ale musi być dobrze kiedyś.Justi i gosik też widzę,że macie jakieś problemy.U mnie też niewesoło.Ja kiedy patrzę na małego to od razu rogal na twarzy,taki mały smerf a ile radości daje i zapomina się o całym świecie. Titucha,tak pisałaś o tym kotku że namawiałam m,żebyśmy jakiegoś przygarnęli.Ale niestety,ani m ani właściciel mieszkania się na to(na razie)nie zgadzają.A szkoda,bo u sąsiadki zawsze jak idę na parapecie śpią przecudne małe kociaki achhh..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik, u mnie też tak wyszło że ja po prostu zaszłam w ciążkę, moja kiero mi powiedziała że w domrym momencie bo w firmie coraz gorzej( co każdy wiedział) a gdyby nie lusia pracowałabym, jak znam siebie dostosowałabym się do nowych warunków i dalej była naj.. bo ja lubię w pracy być naj.. haha ( o dziwi w szkole same 3 były wystarczające ) ;) Wolnośc jest wspaniała i korzystaj puki masz na to ochotę a jak będziesz miała dość i będziesz miała ochotę to pracuj, na tym życie polega by robić to co daje nam radość (choćby chwilową ) Misia, noooo kochana ja będę trzymać kciuki tak mocno jak tylko mogę, wiem jak bardzo ja ym chciała już pracować więc rozumiem Ciebie :) będzie dobrze!! Fajna z Ciebie babka i oby się w nowej pracy też na Tobie poznali :) Lusia tez ma 6 zębów i niewątpliwie ida kolejne bo noce się stały straszne, mimo panadomlu dziecię mi się budzi z płaczem co godzinę i nie da się jej uspokoić za bardzo..żaden z zębów jeszcze nie był takitragiczny, ale nic prztrwamy. Iwka, jestem całą sobą z Tobą, bo jak się wali to wszystko na raz jak to kiedyś ktoś mądry powiedział.. ;/ Mio się czyta że Ania się rozwija. Co do maty antypoślizgowej to ja nadal stosuje metodę „babciną” czyli pieluszka pod pupalka. Choć pd kiedy Łucja wstaje to się trochę boję ale jednak działa. Silie, ja to jestem w szoku jak Ty dajesz radę z 3 dzieci ( i to zrozumiałam że wszytkie takie maluchy?) ja ogarniałam 2, Łucję i moją siostrzenisę 3,5 roku i czasem bywało ciężko… Ojoj dziewczyny, ja chce do pracy, do normalności troszkę, moja mama dostała propozycje pracy na cały sezon no i ja nie wiem co mam zrobić z Łucją :( z jednej strony chciałabym żeby pracowała tam bo mam tam przyjaciół i się w sumie spełnia pracując a z drugiej strony jestem tu sama jak ten cep i obawiam się ze nie dałąbym rady pracować gdyby jej nie było, gdybym wróciła do mojej pracy to praca zmianowa więc żłobek odpada na nianię na tyle godzin dziennie mnie nie stać a gdybym zmieniła to bym nie zarabiała tyke żeby mnie było stać na żłobek i na życie, i weź tu człowieku bądź mądry :( Dobra lecę spać, buziaki dla was dziewczyny i dla maluchów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedziemy zaraz z mlodym do lekwrza bo w nocy odkrylam na jego glowie (wlasciwie to z tylu glowy na laczeniu z szyja, za prawym uchem) dosyc duza kule pod skora... nie widac tego golym okiem ale czuc pod palcami. Nie wiem czy to wezel chlonny powiekszony czy co??? Lekko sie przerazilam. Zobaczymy. Iwkq matko i corko Cienie to swieta za zycia powinni oglosic, tyle masz w sobie sily! I bardzo dobrze, bo klopoty przychodza i odchodza - trzeba przetrwac. Niesamowita jestes, masz nadal dystans i poczucie humoru choc pewnie nie raz przychodza momenty zalamania. Trzymaj sie tam!!! Titucha, u mnie to nie jest tak, ze ja sie czuje wolna bo nie pracuje. Czuje sie wolna bo wyszlam z tego kieratu, z tej pulapki. To bardziej kwestia mojej psychiki i spojrzenia na swiat z innej perspektywy. Jak najbardziej chce praciwac, uwazam ze mam duzo do zrobienia jeszcze w zyciu, kipoe od pomyslow :) takze praca - tak, ale nie zarzynanie sie dla korpo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwka- trzymaj sie Kobieto! Ciezki czas masz ale kto sobie da radę jak nie Ty?:) Jesteś bardzo silna i podziwiam za wytrwałość. No i oczywiście gratulacje dla Ani za postępy:) Lenka super raczkuje po łóżku, po miękkim podłożu a tak to ciągle uderzała noskiem o podłoge:/ Ile było płaczu, nie wiem czemu po łóżku chce raczkować a na podłodze nie. Dziewczyny a jakie owoce dajecie maluszkom? Czas tak szybko leci, pierwsze urodziny zbliżają się wielkimi krokami:) Silie- świetny pomysł opieki nad dziećmi, dzięki czemu jesteś z małym w domu i jednocześnie pracujesz, no ale wymaga to cierpliwości.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×