Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Nela - u nad też słabo ze spacerami, bo Ania wstaje o 8ej ostatnio a zasypia o 12.30 i śpi czasem do 15tej! Skok jakiś czy co... Potem obiad i już ciemno jest. A rano jakoś nie mogę się wyzbierać:( Katar na szczęście mija ;) Ania też wyła przy czyszczę.niu nosa. Sporo gimnastyki bylo żeby kinola wyczyścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomarańczki, wrzućcie trochę na luz. Nie macie własnych żyć? Nikt tu dzieciom krzywdy nie robi - nie martwcie się. Ciekawe, że podczytujecie od dawna, a odzywacie się tylko po to, by krytykować. Phoney tort super wygląda! Oryginalny bardzo! Iwka zdjęcia Ani piękne! Fajna pamiątka. Silie Patryk ciągle uśmiechnięty :) Justi, jak Tosia? Nela ale z katarem to zalecają wychodzić, jeśli nie ma gorączki. Trzeba śluzówki nawilżać - w domu się wysuszają. Mrufka, a'propos rozmiarów. Wiecie, że w UK są pampersy w rozmiarze 6+!!!! Masakra. One są od 17kg!!! Ile razy widze tam dzieci - mają z 4-5 lat i siedzą w wózkach, smoczek w buzi i pampers! Straszny widok... Antałku, ciężkia końcówka, kurcze jeszcze tak długo musisz czekać i to w niepewności, czy młody jednak nie postanowi wyskoczyć wczesniej :) Titucha, chłopak ze szkocji chyba troszkę lekkoduch. Dobrze, że pojawił się ktoś wartościowy tu lokalnie :) Rusałka, książka brzmi interesująco, choć faktycznie teorie, o których wspominasz, raczej brzmią zbyt teoretycznie oraz stereotypowo :P Co do lęku przed zabawkami - u nas tego nie ma. Jest wręcz odwrotnie. Młody dosłownie się rzuca na nowe rzeczy. I bada paluszkiem baaaardzo dokładnie. I ciągle odwraca zabawkę, ogląda od każdej możliwej strony. My chorzy, młody dziś miał aż 39 stopni :( Nici z ubierania choinki jutro z moją rodzinką :( ajjjj... Ale za to chyba zrobię jutro próbne wypieki tortowe :) Tymczasem spadam spać - jeszcze tylko mycie podłóg :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny ciężki tydzień za nami, młody cały czas zakatarzony, jakiś kaszel też mu dokucza nad ranem, byliśmy u lekarza i nic nie ma, do żłobka chodził, ten tydzień pracuję tylko w poniedziałek więc przetrzymam go trochę w domku, w czwartek mamy mikołaja w żłobku ciekawe jak zareaguje, gdy byliśmy w przychodni w poczekalni stała taka spora figura mikołaja, bardzo go zainteresowała, a po chwili Tymek z uśmiechem odwrócił się i spojrzał na starszego pana z siwą brodą i wąsami i zaczął się do niego śmiać :) aaa no i najważniejsze pierwsze samodzielne kroki za nami - dziś młody podniósł się do stania a jak go zawołałam to przeszedł metr wprost w moje ramiona, tak mu się to spodobało, że powtarzał to co chwila :) cudowne przeżycie co do prezentu to my postanowiliśmy kupić mu takiego dmuchanego skoczka i jakiś telefonik (bo jak tylko dostanie w ręce mój telefon od razu przykłada go sobie do ucha i gada :) choinki nie ubieraliśmy, ale musimy, bo w przyszłą sobotę jedziemy do dziadków a tam będzie duża i błyszcząca więc chcę go trochę przyzwyczaić, sam nie wiem jak to będzie, teraz gdy młody raczkuje i chodzi a tam żadnych zabezpieczeń, chyba będę musiała uskutecznić naukę reagowania na "nie wolno", "ała", "fe", na "si-gorące" już reaguje - lezie do czajnika i wspina się po kuchence by go dosięgnąć :) - ale raczej nie o taką reakcję mi chodzi chyba zabiorę też z sobą kilka ochraniaczy na kanty i kilka zamknięć na szafki, macie coś na szuflady zainstalowane, co możecie polecić? jedna rzecz mnie tylko martwi - chyba jakiś lęk separacyjny spóźniony nam się zaczyna bo od trzech dni płacze gdy M zaprowadza go do żłobka, a wcześniej wystarczyło drzwi otworzyć i młody do dzieciaków i zabawek pędził, zobaczę jak pójdzie nam w poniedziałek, kiedy ja go zaprowadzę zabieram się za oglądanie zdjęć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik masz racje z tym opłatkiem, tylko ze pierwszy raz święta robie sama. Tesciowa w dalej sie nie odzywa. Zaprosimy ja na roczek a jak nie przyjdzie to płakać nie będę. Kupiłam literki czekoladowe i zrobie napis " roczek Krystianka".. Zaczęłam pisać jak ozdobie ale sama nie bardzo rozumialam moj opis. Nie będę robić masy lukrowej. Duzo roboty a mało czasu. Dorka ja tez cos z bita śmietaną zrobie. Nigdy nie robiłam tortow i troche sie boje eksperymentować. Chce rownież zeby Krystian zjadł. Biszkopta nasacze woda z cytryny i cukrem. Widziałam kiedyś jak Tesciowa robiła torta na roczek. Tyle tam wódki wlala ze chyba bym fazę miała po zjedzeniu małego kawałka. Kupiliśmy małemu na roczek samochód i kupimy jeszcze namiot z pileczkami. Igor Pysi ma fajny ale ja mam małe mieszkanie wiec taki duzy odpada. Ciąg dalszy nastąpi jutro :) będę czytać i odpisywać. Musze nadrobić. Byłam dzis w pracy. Wracam od stycznia. Nocki mamy fatalne. Krystianowi wyszła górna prawa jedynka a teraz idzie lewa. Wysłałam pare zdjęć, jutro obejrze wasze. Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a pomarańczki dalej swoje??????? a co tam niech sobie piszą, jak im to nastrój ma poprawić ;) Assiula Krystian na tych zdjęciach ma identycznego bodziaka jak mój Tadzio, bardzo go lubie;) ale rajdowiec wyborowy Ci rośnie ;) Hołek i Kubica powinni już sie bać ;) choinka w doniczce zakupiona, stoi na stoliku w pokoju, młody każe sie do niej podnosić ciągnie za gałązki stula rączkę w piąstkę i robi drzewku "no no no" za to że go drapie i sprawdza zaraz znowu czy tak będzie za każdym razem ;) tak więc musze sie zaopatrzeć w nietłukące ozdoby... no a dużą w stołowym to nie wiem jak ochronimy przed nim i jego kuzynem rok starszym bo jak we dwóch sie za nią zabiorą to w mig zdemontują wszystko co dostaną w łapki.... Sile u nas też były bez taty urodzinki, trudno takie życie. a krawat młody dostał od mojej siostry jako dodatek do prezentu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik- lekarka nie pozwoliła wychodzić na dwór bo mała miała gorączkę, zapalenie ucha i gardła. Minęły dwa tygodnie, troszke katar jeszcze jest ale dziś wyszłam z nią na chwile.Do sklepu i z powrotem.Muszę stopniowo wychodzić bo po tak długiej przerwie nie wezme dziecka od razu na godzine na dwór. Zapytam znowu,bo ostatnio pytałam ale może gdzieś umknęło.Jak długo teraz trwają Wasze spacery z maluchami? Iwka- wiem wiem ciężko się zorganizować, bo u nas tak samo mała je gdzieś koło 8, potem robi sobie drzemke przed 12 i czasem bywa że śpi do 15.Zaraz robi się ciemno i ciężko potem wyjść na spacer.A w między czasie jeszcze obiad. Antałek- końcówka najgorsza ale pomyśl ,że już niedługo będziesz tuliła swojego synka:) Dziś może wybierzemy się na małe zakupy. U nas też jest tradycja, że w Wigilie każdy kupuje mały upominek. No i Lence musze wymyśleć prezent pod choinkę. Powoli będziemy myśleć na choinką, aż się boje co mała z nią zrobi:) Justi- czekamy na wieści..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Nela rzeczywiście mi umknęło twoje pytanie, a raczej planowałam na nie odpowiedzieć, ale jak już zaczęłam pisać posta to gdzieś mi z głowy wywietrzało spacery u nas trwają od 45 do 75 minut, główną przyczyną jest niecierpliwość młodego, stale musimy być w ruchu, muszę mu wynajdować ptaszki, pieski, samochody, stale gadać i opisywać, plac omijamy szerokim łukiem bo gdy go zobaczy chce od razu do piachu lecieć a teraz go przecież nie puszczę, zwłaszcza że młody w dalszym ciągu głównie przemieszcza się w pozycji czworaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
antałek szparka pomiędzy ząbkami wynika ze zbyt krótkiego wędzidełka podwargowego, niestety jest to wada zgryzu, jeśli stałe ząbki też wyrosną z diastemą, trzeba będzie niestety aparat młodemu założyć bo przez tą przerwę reszta ząbków może się nie zmieścić i rosnąć krzywo (najczęściej kły wyrastają trochę z przodu a nie w łuku zębowym bo nie ma dla nich miejsca a one wyżynają się jako jedne z ostatnich na razie się nie martwię, żaden ortodonta nie przyjmie mi 2-3-letniego dziecka i nie założy mu aparatu, obejrzy i karze zgłosić się ja stałe ząbki zaczną rosnąć a teraz młody wygląda zadziornie dzięki diastemie :), nawet w złych rzeczach trzeba widzieć dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
allegro kimkolwiek205

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antałek30
ja się śmieję że młoda będzie miała uśmiech jak Vanessa Paradis ;-) a tak na prawdę to pewnie ma po babci bo babcia też ma taką wielką szparę, oczywiście między zębami hehe ;-) no ale jasne trzeba czekać na stałe ząbki i ewentualnie wtedy interweniować, na razie wygląda to zabawnie ;-) jutro u nas imprezka urodzinowa Milenki, już wszystko przygotowane a ja ledwo żywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej widzę, że sezon na pomarańcze nie tylko w hipermarketach....ŻAL... dziś napiszę tylko, że wczorajszy dzień był najgorszym w moim życiu jak do tej pory. jestem jak wydmuszka, wychodzą ze mnie emocje i zmęczenie.opiszę co i jak jutro (mam nadzieję, bo muszę Tosiuni tort upiec na poniedziałek). tymczasem kolorowych :-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nela - mnie też umknęło twoje pytanie. Z Anią na spacer wychodzi ostatnio niania zazwyczaj. I tak kolo godzinki. Jak jest brzydka pogoda to 30 minut. Chociaż ostatnio w ogóle się wyjść nie dalo albo przez Ani sen albo pogodę. Dzisiaj byliśmy razem po choinkę. Powiem wam, że jak jest Ania, to święta nabrały dla mnie sensu. Bo już trochę zaczynaliśmy z M tracić tą tradycje, gdzieś rozmywało się to, co w świętach ważne... A teraz chciałabym dać Ani taki prawdziwy, ciepły dom z malutkimi zwyczajami, rytuałami które tworzą tą niepowtarzalną atmosferę jedyną w swoim rodzaju. Tak więc od wczoraj śpiewamy sobie kolędy (kupiłam na to konto płytę, nawet jeszcze sporo pamiętam ;) ), znaczy ja skrzypię a Ania swoje la la la śpiewa:) Najbardziej lubi wśród nocnej ciszy :) W Wigilię będziemy ubierać razem choinkę bo mam nietłukące ozdoby z czasów szczenięctwa psa, kiedy to choinka dwa razy lądowała w poziomie. Planuję też upiec pierniczki, może Ani uda się wyciąć coś foremką ;) a jak nie, to umaże się ciastem i będzie szczęśliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Antalek pamietam końcówkę ciąży, tez ledwo chodziłam wiec wiem co czujesz. Używamy jeszcze pampersow 4. Kupiłam kiedyś w lidlu dwie duże paczki. Pisalyscie wtedy ze jest promocja, wiec M poleciał i kupił. Widziałam jeszcze takie 4+ ale nie wiem na ile kg są. Mrufka jak Tymek? Dalej wymiotuje? Moj ulewal bardzo długo, nawet jak jadł stałe posiłki a teraz wszystko przeszło naszczęście. U nas bedzie sztuczna choinka. Zlaczylismy lozko i fotel rogami i ja tam wstawimy. Krystian nie bedzie miał dojścia, inaczej nie postalaby zbyt długo. Moj waży gdzieś 10,5 kg a ile ma wzrostu to nie mam pojęcia. Będziemy szli po świętach na szczepionke to będę wiedziała dokładnie. Rusalka moj zabawek sie nie boi w ogóle za to niektórych ludzi. Ostatnio rozplakal sie jak kolega m do niego podszedl. Na rece nie pójdzie do nikogo obcego. Droga pomaranczko wyrazilas swoje zdanie. Mnie ono nie interesuje i antalek nie pytała sie czy jest córka jest za duża czy nie. Osobiście nie będę wchodzić z tobą z dyskusje. Dziękuje. Koniec. Iwka moj ma rozmiar 23 wiec nie pomogę. Buty kupiłam w ccc. Antalek w ogóle sie nie tłumacz pomaranczkom co dajesz Mielence jeść . Moim zdaniem nie jest za duża. Dbasz o nią i dobrze ja karmisz. Nela mam nadzieje ze te chorobsko was opuści. Moj teraz lazi z gumowa kaczka. Phonej usmialam sie z komentarz siostry. Dobra jest. Silie moj nigdy szczupły nie był i dalej lubi sobie zjeść. Iwka jak ja Cie lubię - " podobny do ciebie coraz bardziej" - zgadzam sie. Często znajomi mówią M ze córka bedzie do ciebie podobna. Wszyscy mowia na krystiana - mala Asia. Chyba wolałabym drugiego chłopaka. Na spacery wychodzimy 10:30 -11 zależy jak sie wyrobimy. Wychodzimy na 1-1,5. Wybudowali nam płac rozrywki 15 min drogi od domu samochodem. Codziennie wychodzimy nawet jak kropki deszcz. Byłam wczoraj w pracy na 8 godzin. M daje radę, wszystko przy małym robi. Najgorsze ze chyba mu sie spodobało bo mi coraz częściej o drugim mówi. Krystianowi wychodzą zeby wiec nocki mam fatalne i o drugim teraz nie chce nawet rozmawiać. M śpi w drugim pokoju wiec nawet nie wie jakie to męczące. Monika kupiliśmy go w pepco. Mam 5 z tej serii. Dobre są bo piore je ciagle i nic sie z nimi nie dzieje a całe 9,99 kosztowała szt. Moj lubi jeździć samochodami. W domu znów w ogóle sie nimi nie bawi. Chodzi sobie z kaczka albo kopie piłkę a najczesciej tańczy. Justi przepis jest na 574 stronie. Oglądamy dzis telewizje i leci reklama żelazka. Moj M - puszczają takie reklamy zeby ludzie na prezent kupowali. Ja - żelazko jak sie komuś popsuje to kupuje drugie a nie prezenty takie daje. ( nam sie psuje). Cisza. Czyzby chcial mi na prezent kupić? Walnelabym do chyba tym zelazkiem. Wole standardowo nic nie dostać niz udawać ze sie cieszę, ze dostałam żelazko. Spadam spać. Chyba nigdy tych zdjęć nie obejrze ale juz mi sie oczy kleja. Wybaczcie jak nie odpisalam na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dawno juz nie pisalam. Ale praca, obowiazki w odmu. Wieczorem jestem juz padnieta. ale nadal podczytuje was. mamy juz 6 zebów (wyszly w 1,5 msc). i chyba kolejne ida bo noce tragiczne... Potrafi juz sam chodzic, choc jeszcze sie boi i woli za raczke, albo najlepiej za dwie - z mamo i tata :) sam przeszedł juz 10 metrow do komputera kilka razy przegladalam zdjceia - fajne te nasze dzieciaczki. a tort przewspaniały :) phoney - powzoruje sie na tobie :) napisz mi tylko czym ten tort obsypałaś? my niewychodzimy na dwor bo jak wracam z pracy to juz po poludniu jest, obiadek i zaraz ciemno.. czy wasze dzieciaczki tez nielubia jak im sie czegos zabrania? mój to rzuca sie na podloge wali nogami i krzyczy, ale na szczescie szybko mu przechodzi. w 1 dzien swiat mamy torcik dla Szymonka (urodzil sie w wigilie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zacznę od odpowiedzi na ostatnie wpisy, które pamiętam (z góry przepraszam) nela nie odpowiadałam na Twoje pytanie o spacery, bo u mnie zupełnie inna aura niż w PL i ciemniej robi się również znacznie później bo po 17.00. ponieważ Tosia śpi rano do obiadku, wychodzimy zazwyczaj między 14.00-14,30 i wracamy ok 16.00. myślę, że w 'pe elu' (czyli już od niedzieli jesssoooo...!!) będzie ta sama godzina wyjścia, może ciut wcześniej a długość spaceru uzależniona będzie od pogody (tak przynajmniej na teraz to sobie wyobrażam). zdrowia!!!!!! koliberek Tosia jak się wkurzy, bo jej się zabrania robi rzecz wg mnie straszną i nie wiem co z tym zrobić? jeśli macie jakieś pomysły- z przyjemnością poczytam. mianowicie oprócz oczywistych krzyków niezadowolenia z zakazu...gryzie się w rączkę! (raz tak się ugryzła, że aż się popłakała) mnie też zdarzyło jej się dziabnąć w rękę! a że ma zębów sztuk 6 (4 u góry i 2na dole, dziwnie trochę) jest już czym atakować.... iwka Twoja Ania mówi nie nie grozi paluszkiem i odchodzi. moja gada swoje ne ne kręci głową i robi swoje....niekiedy nie mam już siły, jest niezmordowana. nie odpuści jak się uprze. czasem przez pół godziny nic innego nie robię tylko zabieram ją z miejsca zakazanego, tłumaczę a ona za chwilę znów tam jest...pffff....co do butów- mierząc Tosi nogę wyszło mi 11,5cm. szukałam więc malutkich bucików (18 lub 19) oczywiście nie znalazłam a przymierzyłam 20 i okazała się dobra! może spróbuj? będąc w Polsce weszliśmy do sklepu Bartek (tylko i wyłącznie obuwie dla dzieci)- Panie zrobiły na mnie baardzo pozytywne wrażenie! może spróbuj tam zajrzeć jeśli masz wątpliwości? bardzo fajnie nam tłumaczyły wszystko i prosiły aby tylko zmierzyć długość stopki a oni już w sklepie dobiorą odpowiedni rozmiar (tak przynajmniej było w krakowie gosik matko kochana, znowu choroba? kurczę blade! może jakaś terapia na wzmocnienie odporności by Wam się przydała?? zdrówka! assiula dzięki za nr strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a teraz o piątku ogólnie we wtorek powiedziałam m że nie zgadzam się na ph metrię, w środę zadzwonił do szpitala odwołać ten zabieg, a w czwartek wydzwaniała do mnie lekarka z op*****lem co ja wyprawiam....ponieważ nie mogłam z siebie wydusić "tak" kazałam zadecydować m. wahał się do ostatniej minuty ale w końcu zrobili.... ogólnie- w szpitalu burdel na kółkach. niby miało być wszystko ustalone a tu finalnie nikt nic nie wie, że Mała ma być hospitalizowana. kurna mać! ganiali nas z piętra na piętro (a szpital ma ich chyba w sumie 20!) zanim coś się zadziało i zaczęło. całość zamiast o 9.00 zaczęła się o 11,00 i to nie ph metrią ale badaniem neurologicznym. założyli Tosi na główkę mnóstwo czujników, zabezpieczyli siatką i tak siedziała m na kolanach przez 30min bawiąc się zabawką. ph metrię założyli jej dopiero po 12,00, Mała była już nieźle zmęczona i głodna bo jadła ostatnio o 6,00. myśleliśmy z m że ich tam rozszarpiemy normalnie. nie weszłam na sam zabieg zakładania sondy, nie dałam rady. m został z Tosią. strasznie płakała, całą buźkię miała zapuchniętą. ja raczyłam z nią. rurka jest cienka ale samo zakładanie okropne. wkładają przez nos, trzeba trzymać dziecku ręce i głowę, potem oblepiają cały nosek i kawałek policzka, aby sonda się trzymała (wrzucę zdjęcie jak to wygląda). rurka dochodzi do urządzenia wielkości gameboya które trzeba nosić ze sobą. na urządzeniu trzeba włączać i wyłączać odpowiedni przycisk kiedy dziecko je, jest w pozycji leżącej, przyjmuje leki, albo ma atak np wymiotów. potem pojechaliśmy na rtg bo trzeba sprawdzić czy dobrze sondę założyli. na tym etapie Tosia już nie dawała się dotknąć żadnemu lekarzowi i płakała w spazmach. następne badanie to ekg. udało nam się ją jakoś okiełznać iphonem kardiologa z piosenkami dla dzieci. a potem z powrotem do zabiegowego, żeby się dowiedzieć czy sonda OK i czy może wreszcie coś zjeść lub chociaż się napić. a że sonda była za głęboko założona, więc musieli poprawiać i koszmar od nowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do pokoju szpitalnego dotarliśmy dopiero przed 15.00 Tosia była wykończona. zasnęła nad łyżeczką obiadku.... potem już jakoś leciało. co prawda drapała nosek bo przeszkadzała jej ta rurka i plastry. ale bawiła się ładnie. za to z emocji w ogóle nie mogła zasnąć. usypianie trwało 2,5godz. do tego zaczął ją piec policzek od plastra i naciągniętej pod nim skóry, którą przy każdym Tosi ruchu podrażniała przyklejona do policzka rurka. a jak udało jej się wreszcie zasnąć o 22,30, wlazły pielęgniary aby,,,mierzyć jej ciśnienie. no nienormalne! przegoniliśmy je z m gdzie pieprz rośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
noc minęła jak na sytuację nie najgorzej, Mała popłakiwała może z 5razy i spała do po 8.00. a potem już tylko czekałyśmy aż zdejmą jej to ustrojstwo. zdejmowanie to pikuś, nie trwa nawet 2sekund. odrywanie plastra jest wystarczająco bolące aby odwrócić uwagę od całej reszty. jezu jaka Tosia ( i oboje z m) była szczęśliwa już po! śmiała się w głos! wiemy już że z sercem wszystko OK, badanie neurologiczne również wyszło bardzo dobrze. o refluksie będziemy wiedzieć po poniedziałku.to tyle. musiałam "podziubdziać" swoje wypociny bo zostały uznane za spam oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny u nas na szczęście ataków złości aż tak dużych nie ma - złości się oczywiści jak mu czegoś zabronię, ale głównie uderza w płacz, taki z grochowymi łzami (aktorzyna z niego cudowny:), ale my niestety reagujemy na jego płacz chyba trochę zbyt przesadnie i załapał, że tym może nas trochę szantażować dziś mam wychodne więc wybieram się do galerii na zakupy prezentów świątecznych chcę też młodemu udziergać na szydełku taką czapę z szalikiem (rodzaj kaptura z uszami i oczami misia) więc muszę zaopatrzyć się we włóczki, nigdy takiego czegoś nie robiłam więc ciekawe jak wyjdzie, na mazurskie mrozy jak znalazł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa zapomniałam się pochwalić że Tosia wreszcie sama stanęła i zaczęła stawiać pierwsze kroki przy meblach! i mówi mama od jakiegoś czasu (tata też ale na całą resztę ;-)). siebie nazywa Ta ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiulla niestety wymioty u nas na porządku dziennym, musimy wyeliminować z diety cały nabiał i wszystko co zawiera laktozę, podejrzenia mamy trzy: 1. alergia na białko krowie - miał robione testy, które pokazały że alergii nie ma ale lekarz mówi, że młody był jeszcze zbyt mały by te testy były wiarygodne 2. nietolerancja laktozy - ja też to podejrzewałam od samego początku 3. refluks - do tego też się skłaniiam niestety jeśli wyeliminowanie nabiału i laktozy nie pomoże to czeka nas hospitalizacja i tesy oddechowe keera (chyba tak to się pisze), ph-metria, rentgen, jakieś usg z kontrastem i wiele innych pediatra mówi żeby jeszcze zaczekać, gastrolog na nas najeżdża ,że zwlekamy z badaniami i szkodzimy dziecku, a ja sama nie wiem co robić na razie na 3 miesiące rezygnujemy z całego nabiału i laktozy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
justi..boze jaka maskara...wsólczuje Wam. ale grunt ze serduszko zdrowe:) i tego sie trzymajmy. teraz trzeba zapomniec o tych przezyciach. mysle jekby was tak nie ganiali i szybko bo zrobili badania i zalozyli ta rurketo bylo by duuzo lepiej..ale coz..takie szpitale i ludzie w nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi dobrze że już po tym koszmarze.... no i że z serduszkiem oki. a co do spacerów to u nas ostatnio kiepsko bo albo młody śpi albo pogoda kiepska... Tadzik też ma małą szparkę między górnymi 1kami, podobno przy mleczakach nawet jest wskazana, bo jest pewność, że będzie miejsce na prawidłowe wyjście stałych zębów, które przecież są już większe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antałek30
aż mnie ciarki przeszyły Justi jak przeczytałam co ta Twoja mała Tosia przeszła ;-( ale dobrze ze serduszko zdrowe ;-)) właśnie wysłałam na naszego maila kilka fotek młodej z dzisiejszych urodzin i mój wielki brzuchol też ;-)) ide spać bo padnięta jestem , papa ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi, strasznie współczuję Wam tych przejść, zwłaszcza Tosi, ale Wam - rodzicom - także. Dobrze, że Twój M wziął to na klatę. Szacun. Nie ma nic gorszego niż cierpiące dziecko. Nie ma nic gorszego niż cierpiące WŁASNE dziecko... U nas dramat - usypiam młodego od 20 - jest 22.30... Chyba się udało wreszcie. Ryk po całości, gorączka. Chyba jutro zaliczymy lekarza. Mnie też by się lekarz przydał. Antałek, ze szparką babci mistrzowski tekst :) Assiula jak zawsze niezawodna jesteś w poprawianiu humoru. Mrufka, obyście jednak nie musieli przechodzić tych wszytskich badań :( Ach, na domiar pechów zepsuło mi się auto, któr pożyczył mi tata. Wczoraj jechałam na resztce akumulatora (pękł pasek alternatora) przez lasy z nosem przy szybie - wyłączyłam nawet nawiew a światła już praktycznie nie świeciły - nic nie widziałam bo szyby parowały a światła nie oświetlały drogi. W końcu się poddałam bo już nic nie widziałam i musiał braciak po mnie wyjeżdżać na ratunek. Z resztą wczoraj cała lawina pechów, z samochodem na finał. A dziś, żeby nie było lepiej - wzięłam się za próbny tort kornelowy. Przygotowałam ciasto na biszkopt z przepisu Iwki. Wszystko gotowe... piekarnik się zepsuł... Kufaaaaaa, myślałam, że coś rozwalę ze złości. Zwłaszcza, że na uro młodego większość dnia miała być z piekarnika! Na szczęście okazało się, że to prosta, elektryczna usterka - mój brat znów mnie uratował - pamiętał jak się wprowadzałam do swojego mieszkania (trylion lat temu!), że był jakiś problem z piekarnikiem wlaśnie i się okazało, że wteczkę trzeba podłączyć odwrotnie. A ja zdążyłam już próbować kilku innych sposobów naprawy, nawet próbowałam już serwisy obdzwaniać. A tu się okazuje, że wtyczka odwrotnie i działa! No i biszkopt Iwki wyszedł wspaniały! Urósł (nie dawałam aż tyle proszku do pieczenia - pół miary z przepisu dałam) cudnie! Mama się śmiała jak go posłusznie - zgodnie z zaleceniem Iwki - upuszczałam na ręcznik na podłogę :D I gdy ostygł cudnie dał się pokroić na trzy części i był wspaniale, równomiernie upieczony! Siedział w piekarniku 35 min - ale zrobiłam w małej foremce 16cm - za to głębokiej. Kupiłam taką tortownicę rozciąganą 16-30cm okrągłą, bez dna. Fajna sprawa. Kremy zrobiłam dwa - oba na bazie śmietany bitej i mascarpone, ale trochę różne. Jeden z nich wyszedl zdecydowanie pyszniejszy. Biszkopt nasączyłam sokiem z pomarańczy i cytryny. Dodałam gruszki w syropie ze słoika do kremów. Oraz część zrobiłam z nutellą a część z dżemem porzeczkowym. Po degustacji zdecydowałam, że krem będzie taki, gdzie bitka śmitka dominuje (ubita śmietanka Łowicka Tortowa 36% - Kupiłam też Śmietankę Gostyń 30% ale nie mogłam jej ubić - może dlatego że w czasie ubijania przelałam do innego pojemnika), jest niewielki dodatek mascarpone. Z owoców do samego kremu dodam gruszki w syropie ale też jakiś kwaśny owoc - np. ananasa - raczej świeżego. No i chcę jednak z nutellą, ale też może dodam cienką warstwę banaów. Tort pokrywać będę masą lukrową i będę lepić ozdoby z masy właśnie (ratuj się kto może). Zdolnośc**plastycznych to ja nie mam (zwłaszcza brakuje mi połączenia - wyobraźnia - ręka) - bo zawsze sobie wszytsko tak pięknie wyobrażam, a potem nie umiem tej artystycznej wizji zmaterializować. Ale zobaczymy - może lepienie jest dla mnie bardziej odpowiednie niż rysowanie :P Smykałkę do technicznych robótek mam. W każdym razie - Iwka wielkie dzięki za ten przepis! Justi daj znac jak c****szło pieczenie i obfotografuj co tam zmajstrowałaś. O raju, zbieram się do spania - jeszcze musze tylko... o żesz w morde ile ja jeszcze muszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej,niestety nie odniosę się do wszystkich wpisów,bo nie wyrabiam z tym :) U nas już po urodzinkach,tort się udał uffff.....Ale też były problemy,bo ubijałam śmietanę z śmietan-fix i mi się masa zważyła.M musiał jechać na drugi koniec miasta,żeby kupić kolejne i co się okazało-za długo ubijałam,tak powiedziała mu babka w sklepie,ponoć jej też parę razy z tego powodu nie wyszedł.Nutellę sobie odpuściłam,jak dla mnie za słodkie wyszło w torcie próbnym Zmykam do spania,może podeślę zdjęcia jak czas pozwoli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój tort przy Waszych to skromniusi jest . co prawda nie widziałam jeszcze zdjęć ale tak wnioskuję z opowieści. ale dzisiejszy tort jest na użytek własny. na sobotnią imprezę mam zamiar zamówić. fotki mimo wszystko zrobiłam więc może jutro uda mi się wrzucić. finalnie zrobiłam biszkopt z innego przepisu, jakoś wcześniej mi umknęło, że w Iwkowym jest proszek do pieczenia, którego to smaku w cieście nie znoszę. biszkopt wyszedł bardzo fajny, udało mi się nawet zrobić z niego trzy płaty (24cm tortownica). a przełożyłam go takim specjalnym kremem tutaj popularnym do ciast (trochę przypomina budyń), na to mus owocowy z kiwi, jabłka i gruszki aby nie było zbyt słodko i mieszanka owoców z puszki. nie nasączałam biszkoptu ze względu na mus owocowy, który (mam nadzieję!) sam nawilży ciasto. jak smakuje- tego jeszcze nie wiem :-D assiula! 1000lat w zdrowiu i szczęściu!!! (bo to dziś prawda? ;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi to Twój tort brzmi bardzo wypaśnie i smacznie! Byliśmy rano u lekarza - młody podobno zdrowy, ale jeszcze soiśki musimy złapać do badania. Za to zęby idą ponoć na całego. także na szczęście nie jest przeziębiony, ufff. Także ja się tylko musze wykurować. Dziś się będę kurować wieczorem na mieście :D Jupi! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×