Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hi-za-ga

wdowa

Polecane posty

Gość mona40
Ja też dobranoc, bo rano trzeba wstawać do pracy. A dzieci rzeczywiście wszystko widzą, mnie do pionu postawiła moja córka, gdy powiedziała że się o mnie martwi bo nie ma ze mną kontaktu. Pomyślałam rzeczywiście, weź się w garść jesteś egoistką i myślisz o sobie i tak sobie mówię codziennie i jakoś jest. Chorym powrotu do zdrowia i nie dawać się, bo wirus się szerzy, małemu odwołali jutro angielski bo nauczycielka chora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli na górnym Śląsku pada Śnieg a na Dolnym deszcz. A przydałby się śnieg chociaż w górach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam po raz pierwszy :) czytam Was już parę dni. Jest mi strasznie i wiem, że tylko ten, kto stracił tak bliską osobę, to wszystko zrozumie. Nie ma mojego męża ze mną już 2 m-ce, odszedł nagle. Rano razem jechaliśmy do pracy, po południu widziałam go w szpitalu, po nieudanej reanimacji... Mamy 2 dzieci: 18 i 15. Byliśmy razem 20 lat, szczęśliwi. I wszystko tak nagle się skończyło, a my przecież mieliśmy kiedyś być razem dziadkami. Bardzo mi go brakuje. Chce się wyć albo tupać nogami ze złością ... mam go więcej nie zobaczyć, tak trudno w to uwierzyć do końca. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
Boogie-woogie, witam Cię. Bajer masz jak ta lala.Przypomnę Ci;2.11.2009..potrzebująca boogie-woogie..,24.10.2012 forum...własny biznes w Niemczech.. Na nicka w czarnym kolorze pracuje się dosyć długo, nie uważasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to mam teraz taki strach trochę przed zyciem- powoli mija ten czas, w którym czuje oddech mojego męza-tzn sa jeszcze jego notatki, dokumenty, raporty przez niego pisane. Niektóre sprawy toczą się jeszcze tak jak on to rozpoczął. Ale widzę, ze już niedługo wiele z nich potoczyć się będzie musiała inaczej. I boję się tego jak już wszystko będzie inaczej. Z jednej strony chcę tego nowego a z drugiej strony boję się, że go zdradzam, pomijam ; nie wiem jak to nazwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andi a jaka pogoda jest u Ciebie teraz. Do wtorku musi spaść śnieg w Zieleńcu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
Witajcie moje Kochane,Kontrole i to nie byle jakie były kiedyś w zakresie moich zawodowych czynności. Bardzo szybko kojarzę a pamięć mam wręcz fotograficzną.Wybaczcie mi zatem ten wpis piętro wyżej. Poszperałam troszeczkę w wirtualnym archiwum i wyszło jak wyszło. Pisałam, że nie lubię faryzeuszy i wszelkiej maści trolli. Nie mogłam się powstrzymać. Wymagamy od siebie szczerości i to są tego efekty. Każdy może z nami pisać pod warunkiem, że pisze szczerze o sprawach, które jego dotyczą. W życiu niektórych ludzi jest to bardzo trudne a nawet niemożliwe do realizacji. Moja babcia o takich ludziach mówiła.." co rzeknie, to brechnie.." ( co powie, to kłamstwo). Nas Kochane, życie uczy jak żyć, żeby nie dać się kopać życiu w cztery litery. Jedne z nas są samotne i te mają gorzej, bo muszą mieć oczy dookoła głowy. Inne mają rodziny( dzieci ) i choć trochę pomocy psychicznej z ich strony. Dobrze, że już skończył się ten jesienno-przedwiosenny w środku zimy dzień. A czy wiecie, że do wiosny już tylko 73 dni? Gorzej, że musimy jeszcze przetrwać ze dwa ataki prawdziwej zimy. Idę do łazienki i trochę pomieszkać w sypialni. Kolorowych snów dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Też się boję, nie tego że sobie z czymś nie dam rady, tylko ogólnie jak to będzie, najlepiej jak się o tym nie myśli, ale nie da się nie myśleć. Z nowym rokiem różne myśli przychodzą, a na wiosnę kiedy wszystko budzi się do życia , to już będzie masakra. Zawsze o tej porze roku , czyli wiosną to u mnie jakaś melancholia nastawała, a co będzie w tym roku, to nie wyobrażam sobie nawet. Nie wiem czy tylko my kobiety tak mamy, czy mężczyźni też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betiiW
az milo zajrzec, bo wy kochane nie zawodzicie.., dzieki ze jestescie:) Juz konczy sie ten cholerny weekend, kiedys tak wyczekiwany a teraz dwa najgorsze dni w tyg bo sniadanie i obiad z pustym miejscem przy stole, w tygodniu nie ma takich skojarzen bo kazdy o innych porach przychodzil.., dobrze ze juz jutro poniedzialek rano z malym do lekarza lece bo caly czas goraczka.. Zycze spokojnej nocki. Mi prawie co nac sie sni moj kochany wiec lece na spotkanie z nim..... pap

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi się wydaje, ze faceci inaczej się zbierają po takich przejściach ale to też od charakteru zależy, od tego jaka rodzina była itd. A ze soboty i niedziele i wiosna są nieznośne to tak jest -ale też trzeba sobie z tym poradzić-siły nie ma. Później się robią coraz mniej nieznośne-ale przez pierwsze dwa lata wolałam jakby ich nie była. A już całkiem najgorsze to były te długie łykendy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Znam takiego jednego, co żona zmarła tragicznie i po kilku miesiącach on już z inną, dzieci ma dorosłe, ale nie rozmawiaja z nim, bo żal że nie uszanował ich matki. tak więc chyba zależy od tego jak się między ludźmi układa tzn. w rodzinie. Wokół jest dużo wdów i raczej się nie wiążą po raz drugi, żyją samotnie i jakoś sobie radzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak chyba to jest. Sama często się nad tym zastanawiam. Ale tak pomyśl: mamy jakieś przyzwyczajenia, dzieci też w swój sposób wychowujemy, mamye rytuały rodzinne itd . No i wchodzi gość , który ma tez swoje przyzwyczajenia: i musimy iść na kompromis. Nie wydaje mi się żeby bez zgrzytów to poszło. No i jaki to komfort życia? Tak mi kiedyś znajoma powiedziała - starsza o 10 albo więcej, z drugim facetem: po to żeby ktoś gwoździa wbił nie było warto. Ja nie wiem co mi życie przyniesie-ale z całą pewnością nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Andi - pseudo może takie lub podobne ktoś miał, A ty dziewczyno mnie bardzo obrazilaś. Nie wiem co pisać dalej, nie mam żadnego bajeru, biznesu (nawet w Polsce) etc. Nie myślałam, że ktoś tak po prostu może napisać takie rzeczy, jak kogoś nie zna (i sprawdził nie wiem co). Od 2 mcy jestem w żałobie po moim kochanym mężu i nie jest to łatwe, tak jak dla Was. Pozdrawiam i życzę najlepszego lub lepszego, spokojnego i Nowego Roku i więcej wiary w drugiego czlowieka :) Bo przykro mi się bardzo zrobilo, a czytałam i ryczałam Was już przed świętami ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz nie wiem, komu wierzyć. Czy Andi, czy Tobie. Bo z jednej strony masz za bardzo wesoły nick, jak na osobę w żałobie i to jest podejrzane. Z drugiej strony- po co miałabyś kłamać, pisząc o swoim smutku. Kłamie się raczej o sukcesach. Wyjaśnijcie mi to obie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce mi się nic wyjaśniać, bo to wszystko jest b. smutne. Nick mam taki bo inny mi nie wchodził, a ten przynajmniej jest podobny do imienia; poza tym zainteresowania jakieś każdy człowiek też ma jakieś. Liczyłam na jakieś przyjazne gesty, a dostałam .... Sprawdziłam "data _(co Andi podała) boogie woogie" - z jakimś dopiskiem (bez myślnika) jakaś była kiedyś na forum, ale po co takie szpiegostwo, na dodatek niezbyt dokładne.. Ani ja ani tym bardziej mój mąż na takie coś nie zasłużył. Liczyłam na odrobinę przyjaznych gestów, bo tak Was odczytałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorry, zostawmy to. Widocznie miałaś potrzebę wzięcia udziału w naszej dyskusji. Hizago, zazdroszczę Ci troszkę tego pieska rasy beagle. Swojego czasu zastanawiałam się nad wzięciem takiego pieska do domu. Strasznie mi się one podobają, są bardzo urodziwe. Kiedy myślę pies: to w głowie mam nie wilczura, nie jamnika, nie doga, lecz właśnie bgeagle. A jeszcze kiedy obejrzałam film z nim w roli głównej, to zachorowałam na takiego pieska. Przeczytałam jednak w necie, że sa to psy myślwskie do do szczęścia potrzebują codziennie wybiegać kilka kilometrów. A zważywszy, że jestem do chodzenia i biegania bardzo leniwa, a lubię różnego rodzaju wyjazdy i wycieczki- pomyślałam, że nie będzie mu ze mną dobrze. Bo musiałabym mu zapewniać opiekę na czas mojej nieobecności. Może kiedyś, jak będę na emeryturze, zafunduję sobie pieska, ale raczej takiego niekłopotliwego. Ewentualnie kotka. Tak, Filipinko, miałam 35 lat, kiedy umarł mąż. Starszy syn pamięta ojca, ale dość długi czas nie chciał o nim mówić. Niewątpliwie przeżył traumę, ale dzięki Bogu wyszedł na ludzi. Mąż jeszcze zdążył syna odpowiednio "ustawić", więc nie miałam z nim kłopotów wychowawczych. A drugi z synów nie pamięta ojca, ale wzoruje się na starszym synu, próbując mu dorównać. A po części naśladował dziadka. I też udało mi się wychować go na mądrego człowieka.Chociaż on jest najbardziej poszkodowany. Kiedyś mi powiedział, że zrozumieć jego może tylko ta osoba, która też we wczesnym dzieciństwie utraciła ojca. Tym wpisem chciałabym w Was, drogie dziewczyny, tchnąć troszkę optymizmu co do wychowania dzieci . Dacie radę, aczkolwiek zwłaszcza synowie powinni mieć często zapewnione kontakty z krewnymi płci męskiej, aby mogli kształtować w sobie wizerunek ojca, bo podobno każdy taki "ideał ojca" musi mieć. Pogoda na wschód od Wisły w dalszym ciągu ponura, chwycił lekki mróz. Jakoś to trzeba przeczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, cóż "wcięło" mi poprzedni tekst, więc piszę jeszcze raz w skrócie: Boogie-woogie, jeśli masz potrzebę pisania na naszym wątku, to pisz. Nie zrażaj się tym nieporozumieniem. Hizago zazdroszczę Ci troszkę tego pieska. Swojego czasu "chorowałam" na beagle, są piękne. Zrezygnowałam, jak się dowiedziałam, że sa to psy myśliwskie i muszą codziennie biegac kilka kilometrów. Filipinko, jakoś przebrnęłam te lata.Raz było gorzej, raz lepiej. Starszy syn ojca dobrze pamiętał, ale nie chciał o nim nic mówić. Był to dla niego zbyt duży wstrząs. Niemniej jednak mąż zdążył syna odpowiednio "ustawić", tak że wychowanie go było łatwe i dało się go wyprowadzic na ludzi. Jest tylko bardzo niesmiały. Młodszy syn ojca oczywiście nie pamięta, ale wzorował się na starszym, próbując mu dorównać. Też udało się go wychować na mądrego człowieka. Bądźcie zatem optymistkami, jeśli chodzi o wychowanie dzieci. Synowie powinni mieć częste kontakty z krewnymi (płci męskiej), aby odpowiednio kształtować obraz ojca. Podobno każdy człowiek taki obraz (ideał) musi mieć dla zdrowia psychicznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i kiedy wysłałam drugi tekst, pojawił się pierwszy. Paranoja. Pewnie moderator musiał przeczytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki :) jest po prostu smutno i ciężko. Dzieci przeważnie w swoich pokojach - lekcje, komputer. A ja sama, patrzę na nasze wspólne fotki z wakacji i nie chcę w to wszystko wierzyć ... że tego uśmiechniętego, kochanego męża już nie będzie ze mną ( i nie nie pojedzie ze mną w nasze kochane góry). Swoją drogą, to czytałam, że niektóre z Was robią prawko - to zadanie też przede mną stoi. Pozdr. :) boogie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Boogi ja też często oglądam zdjęcia z mężem, szczególnie z wesela ostatniego. Bardzo ładnie na nich powychodził i po prostu nie wierzę , że już go nie ma, bo to przecież młody człowiek jeszcze to powinien żyć i być ze mną w domu a nie na cmentarzu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betiiW
Ja tez nie chce w to wierzyc, rok temu 7 stycznia wyjechalismy na narty w dolomity, to ze Go nie ma jest tak absurdalne ze nigdy w to nie uwierze i bede sie oszukiwac do konca zycia ze to nie prawda.w domu mowimy o nim a szczegolnie maly jakby zył..., popadam w depreche straszna musze wybrac sie do lekarza bo sama sobie nie poradze...,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Betti, przyznam Ci się, że przez pierwsze pół roku łykałam tabletki nasenne, które mi lekarka rodzinna dawała bez problemu. Ale na szczęście nie uzalezniłam się. Potem miałam problemy z tarczycą, niewykluczone, że przez ten wstrząs psychiczny, jaki przeszłam. Warto pójść do lekarza i być pod jego kontrolą. Tylko trzeba wybrać dobrego lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale można sie uzależnić. To zależy od siły charakteru. Ja polegałam na ziołowych typu Persen. Jeżdżę samochodem prawie codziennie i nie mogłam inaczej. Ale to na dobre mi wyszło. Boogi-woogi- witaj. Ale miałam dziś dzień/? Nie wiem czy to prawda czy sen. Ale się porymowało:) W sumie dobry dzień ale masakrycznie męczący.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spadł śnieg w ZIeleńcu!!! Moja córka jedzie na zawody snowbordowe-ma nadzieję na zwycięstwo.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Ja brałam leki na uspokojenie ze 2 tygodnie tylko, bo zaczęło mi się to za bardzo podobać i zrezygnowałam. Później jeszcze wzięłam przez kilka dni jak miałam nerwobóle i na tym koniec. A te dni , w które brałam to później odreagowywałam jeszcze bardziej. Wolę sobie popłakać codziennie i wtedy jest lżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fili-pinka
Psinka mi przed chwilą płakała przez sen - niesamowite , coś jej się śniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kobietki. Jakies male zamieszanie wczoraj było z kobietkami, ale chyba juz wszystko wyjasnione, czasem można sie pomylic- to rzecz ludzka. A wiec witaj boogi- woogi, a ty andi wracaj i opisuj nam poetycko co u ciebie. Moj maly dzis zostal w domku bo poł nocy przekaszlal i siedzi z nim babcia ktorą tez chyba grypa dopada ale moze jakos ten okres przetrwamy bo do lekarza to ciezko u nas teraz sie dostac trzeba o 6.00 zajac kolejke wiec moze wyleżenie pomoże. Filipinko ciekawe czy pieskowi sie cos snilo? mój mały jak mial kilka miesiecy i czasem plakal przez sen i jak corki sie pytaly czy moze takiemu malemu cos sie snic to mowilam że pewnie mu sie sni że ktos mu mleczko zabiera:). Hisako dzielna z ciebie kobietka - że dwoch chlopakow tak mądrze wychowalas, dla chlopca ojciec jest na pewno bardzo potrzebny, wiem to po moim malym jak w domu jest jakis facet- to kreci sie kolo niego, łasi jak piesek, za nogi łapie, nie odstepuje na krok, na codzień ma dziadka, chociaz mój ojciec to taki dziadek za ktorym wnuki nie za bardzo przepadaja bo nigdy sie nimi nie lubil zajmowac ale tu daje rade, juz mowi że za rok bedzie prowadzal go na pilke nozna i sporty obronne - sam gra w pinponga, lubi nord walking, dzialą w klubie sportowym wiec sie ciesze że chociaz w ten sposob włączy sie do wychowania. Co do lekow nasennych i uspokajających to nie bralam bo w dniu smierci męża maly mial 4 miesiace i ja go karmilam piersia i po prostu wiedzialam że nie moge tego brac , jakos przetrwalam. pisalyscie że lubicie ogladac zdjecia ze swoich dobrych czasow, ja tez, a najbardziej lubimy z corkami bo maly jeszcze nie garnie sie do ogladania - filmy ktore krecilismy w roznych podrozach- mamy fajne pamiatki- ciesze sie ze chociaz wtedy moge poczuc sie jakby byl mąż byl z nami. Milego dzionka kobietkli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Witam,u mnie -5 i słońce.Powiem wam że mój mały też lgnie do mężczyzn,widać że strasznie mu brakuje ojca.Czasami głupio się z tym czuję ale im to nie przeszkadza ,bo ja zawsze tłumaczyłam zachowanie syna.Zdjęcia z mężem oglądam ale nie zawsze,a to co nakręcone kamerą nie potrafię jeszcze oglądać bo kończy się to wybuchem płaczu i nie potrafię się pozniej uspokoić.Ale liczę że kiedyś to nastąpi tylko potrzeba do tego czasu żeby emocje nie brały góry .Ja też brałam sporo czasu tabletki na sen i na uspokojenie ale tylko na noc ,bo w dzień jeżdżę samochodem i mówiąc szczerze to się trochę od nich uzależniłam ,dlatego z nich zrezygnowałam bo naprawdę były silne.Życzę wam miłego dnia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dziewczynki, i te, ktore sa tu od dawna, i te, ktore do nas wlasnie dolaczyly. Juz chyba tylko ja sie ponownie nie przedstawilam, a to z tego powodu, ze ostatnie dni mialam bardzo pracowite. Minela niedawno pierwsza rocznica smierci mojego meza. Goscilam u siebie rodzine, bylismy wspolnie na mszy i na cmentarzu. No i wrocily wspomnienia.... Ale najwyzsza pora wrocic do rzeczywistosci. No wiec nadrabiam zaleglosci. Jestem z Wroclawia, mam 51 lat i dwoch synow: 29 lat i 23. Starszy syn mieszka z dziewczyna, mlodszy studiuje i mieszka ze mna. Mam psiaka, straszliwie rozpuszczonego, ale to kochana psina. Pracuje, czasami za duzo. Probuje zwolnic tempo zycia, ale nie bardzo mi to wychodzi. Ucze sie jez. niemieckiego i cwicze pilates. To tak w skrocie. Bylam znowu dzisiaj na zakupach. Przeceny sa nadal. Kupilam sobie ladna wyjsciowa bluzke, w sama pore, bo w styczniu czeka mnie kila noworocznych spotkan. A teraz musze zajac sie jutrzejszym obiadem, bo przyjdzie starszy syn, wiec bedziemy we trojke. Lubie te nasz wspolne spotkania, bo zawsze mamy o czym pogadac. I to by bylo na tyle. Spokojnego wieczoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) no to dobry wieczór. Dziś lepszy dzień (chociaż bardziej jestem zmęczona), wczoraj miałam totalną chandrę. Co do tabletek to takie nasenne brałam ale dość krótko, teraz na noc łykam typu "walerianka +szyszki chmielu" i jest raczej ok. A psinkę też mam (a raczej to córci piesek- chihuahua, bo ona się nim głównie zajmuje i ćwiczy z nim na potęgę). Ja postawiłam sobie parę fotek na mebelkach i rozmawiam z moim mężusiem (do tych fotek), albo do nich płaczę. A jak się już wyryczę to jest trochę lżej. Chciałabym, aby śnił mi się częściej ... Ostatnio prosiłam, aby dał jakiś znak, chociaż malutki, że jest ze mną, chociaż się do mnie uśmiechnął. I przyszedł. Przyśnił mi się , jak obserwował, jak kładę się spać, mówię to Ty? a on:" no" i się tylko uśmiechnął i już go nie było ... Tak krótko! , ale dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×