Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hi-za-ga

wdowa

Polecane posty

Witajcie! Jest wieczór i co najważniejsze jest czym oddychać. Jak było do przewidzenia noc bardzo parna i najgorsze, niespana. Przekręciłam jakoś dzień. Trochę selekcji w bieliźnie i letnich bluzkach. Efekt to spory worek w przedpokoju, który czeka na poniedziałek. Zawiozę do opieki. Dzień pogodowo jako taki, 3 razy deszcz a w tej chwili przestaje padać po burzy. Jutro Kochane meldujemy się przy urnach wyborczych. Trzeba sprawić podwyższenie słupka frekwencji. Nie możemy być gorsi od Czechów. Poza tym trzeba też zaliczyć jakiś majówkowy wypad. Jeszcze nie dzwoniłam do brata ale mam nadzieję, że się uda. Dobrej, pogodnej niedzieli dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie wieczorem. Magnolio - zeńszeń w czym pomaga.? Gościu -miło powotać. i napisz coś jeszcze./za dzewczynami powtarzam/. ja w kieracie jestem.Ale nikłe światełko widać. Wczoraj pelagonie na balkony kupiłam. Myślę,ze w czwartek lub w piątek wsadzę. Kaddarko- łap witaminkę D.;) Pewnie po zachmurzeniu przyjdzie słońce. Trzymajcie się dzewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no poczytałam o żeń-szeniu. też będe próbować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia43
Hej Dziewczynki Córka trochę lepiej ale ciągle w szpitalu. Na mnie żeńszeń działa- jak robię przerwy w braniu to energia moja wyraźnie spada. Koleżanka , która cierpi na depresję bierze go z polecenia lekarza i przywiozła mi na początku mojej "nowej drogi". Dlatego polecam. Choć np. znajoma z pracy nie może go brać bo zaraz nie może spać. Jak z wszystkim -jednym pomaga drugim szkodzi. Oj też w sobotę popracowałam-kwiaty na tarasie posadzone. Dom ogarnięty- kupiłam nowy dywan bo pies mi wygryzł i wydrapał dziurę w poprzednim. Ale Wam nagadałam, napisałam. Reenka oszczędzaj się z tą "robotą":) Zazdroszczę Ci Kaddarko tych wyjść :)oczywiście w pozytywnym słowa znaczeniu. Ja jakoś nie daję rady - najlepiej czuję się w domu i pracy. Postęp- bo do niedawna tylko praca , w domu wymiękałam. Andi z przyjemnością czytam Twoje opisy, wyciszają mnie nadpobudliwca. Pozdrawiam, ściskam Dziewczynki Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to dopiero nie wychowany piesek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za miłe przyjęcie na topiku!! Jestem kobietą 50+. Pracuję zawodowo, mąż prowadził firmę. Mam dwoje dzieci ,są już usamodzielnione. Niestety nie założyli jeszcze swoich rodzin. Pracuję bardzo dużo, przejęłam na siebie obowiązki męża. Najgorsze są wieczory. Lubię rozmawiać, mąż słuchał a ja mówiłam i tego mi brakuje. Najbardziej się obawiam tego że najgorsze jeszcze przede mną. To takie niesprawiedliwe, mięliśmy tyle planów. W czerwcu mamy rocznicę ślubu. Mąż zawsze robił mi niespodziankę.Nie wiem jak to będzie dalej!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Dzisiaj chyba skończyło się lato u nas. Po deszczach i burzach (niewielkich), które pojawiały się od kilku dni było ciągle ciepło, czasem parno. Teraz znacznie spadła temperatura i pada. Od piątku mam bardzo pracowite dni. Również jutro ciężki dzień przede mną. Ale czego człowiek a szczególnie kobieta nie przeskoczy. Tak, że i Ty Gościówko wszystko przeżyjesz. Będzie ciężko, będzie lżej, będą straszne doły i dołki, będą łzy, dużo łez. Ja wypłakałam ich chyba pełną wannę. Do dzisiaj, mimo upływu 1446 dni ciągle czekam, ciągle brak mi naszych wspólnych niekończących się rozmów. Wolne dni i wieczory są najgorsze. Nie mam lekarstwa na wszystko a jednak jestem. Staram się sama sobie sprawiać jakieś drobne przyjemności w duchu myśląc, że są one od męża bo on by tak chciał. Nie stronię od ludzi a mimo to wciąż we mnie panuje jakaś blokada. Stałam się nieufna. Z depresją przez bardzo długi okres walczyłam sama bez pomocy leków. które otrzymywałam od lekarza. Przyszedł moment, że sięgnęłam po nie. Oczywiście nie brałam takich dawek jakie mi zapisywano bo chciałam być aktywna. Na ten moment zdarzają się dołki z którymi "bezboleśnie" sobie radzę. A tak w ogóle to Gościówko wybierz sobie jakieś imię, żebyś mogła być rozpoznawalna wśród nas. Imię wpisuj w rubryczkę "pseudonim". Pozdrawiam wszystkie Babeczki. Niedługo WAKACJE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Dzisiaj chyba skończyło się lato u nas. Po deszczach i burzach (niewielkich), które pojawiały się od kilku dni było ciągle ciepło, czasem parno. Teraz znacznie spadła temperatura i pada. Od piątku mam bardzo pracowite dni. Również jutro ciężki dzień przede mną. Ale czego człowiek a szczególnie kobieta nie przeskoczy. Tak, że i Ty Gościówko wszystko przeżyjesz. Będzie ciężko, będzie lżej, będą straszne doły i dołki, będą łzy, dużo łez. Ja wypłakałam ich chyba pełną wannę. Do dzisiaj, mimo upływu 1446 dni ciągle czekam, ciągle brak mi naszych wspólnych niekończących się rozmów. Wolne dni i wieczory są najgorsze. Nie mam lekarstwa na wszystko a jednak jestem. Staram się sama sobie sprawiać jakieś drobne przyjemności w duchu myśląc, że są one od męża bo on by tak chciał. Nie stronię od ludzi a mimo to wciąż we mnie panuje jakaś blokada. Stałam się nieufna. Z depresją przez bardzo długi okres walczyłam sama bez pomocy leków. które otrzymywałam od lekarza. Przyszedł moment, że sięgnęłam po nie. Oczywiście nie brałam takich dawek jakie mi zapisywano bo chciałam być aktywna. Na ten moment zdarzają się dołki z którymi "bezboleśnie" sobie radzę. A tak w ogóle to Gościówko wybierz sobie jakieś imię, żebyś mogła być rozpoznawalna wśród nas. Imię wpisuj w rubryczkę "pseudonim". Pozdrawiam wszystkie Babeczki. Niedługo WAKACJE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś się dzisiaj dzieje z naszym forum. Wpis wskoczył mi dwa razy. Przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi sie teraz podobaja mlodsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dla mnie podobaja sie dojrzalsze Kobiety. Ktora moglaby swoim pragnieniem przyjemnosci pokierowac mna. zebysmy mogli razem szczytowac Nigdy nie mialem przyjemnosci swojej energii przekazac spragnionej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cvn
mi sie nic nie chce i ciagle placze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Andi, jesteś moja ulubiona tutaj....;-((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Erom
Dziękuję za miłe powitanie w gronie znajomych. To ja tzn.>gość, rzeczywiście z anonimem nie ma o czym rozmawiać!!Nie odnoszę się do wpisów ponieważ muszę poznać uczestników forum. Probuję sobie radzić , jedynie zamiast jechać na cmentarz udaję się do domu żeby przygotować obiad!!Tylko nie mam dla kogo...jakoś nie mogę sobie uświadomić że on już nie przyjedzie na obiad!!Czuję jego obecność w domu a nie na cmentarzu!! Jakie to skomplikowane!Wydawało mi się że jestem realistką i twardo stąpającą po ziemi, jednak śmierć męża spowodowała żę nie mam perspektywy!!Wszystkie przedsięwzięcia wydają mi się bezsęsowne!!Mięliśmy tyle planów i co z tego!!Zbudowaliśmy piękny dom na wsi, miało to być nasze miejsce na emeryturę, niestety, on emerytury nie doczekał, ja sama też nie chcę tam być. Zastanawiam się czy trwać w tym kołowrotku, czy zacząć życie od nowa, tzn....samotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaddarka123
Czesc Dziewczynki. Witam takze nowa Pania. Ano zmiana pogody wyrazna. Pochmurno i deszczowo, niefajnie. Ale pocieszam sie tym, ze po deszczu zawsze zaswieci slonce. Wczesniej czy pozniej, ale zawsze. Erom, w zyciu jest podobnie. Kto ma ochote na poranna kawe? Ooooo mam problem z wyslaniem posta. Nie wiem, gdzie wpisac haslo do zarezerwowanego nicka! Ratunku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
całkiem u góry jest opcja ZALOGUJ SIĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Zimno, pochmurno ale podobno to już ostatnie podrygi tej paskudnej aury. Czekam na to ciepełko jak i Wy wszystkie. Dzisiaj u mnie sprzedawano truskawki po 4,49-zł za kilogram. Kupiłam tylko na bieżące jedzonko. Są bardzo smaczne i ładne. Chyba będę musiała pomyśleć o większej ilości i smażeniu. Bardzo lubię truskawki. To moje sezonowe ulubione jedzonko. Zamiast kolacji miseczka truskawek ze śmietanką. Nie gardzę żadnym truskawkowym deserem. Kiedy żył mój mąż, kilogram truskawek był na jedno nasze posiedzenie. Napiszcie Kochane co prócz konfitur i musów robicie z truskawek na zimę. Jestem już po "grubszej robocie" i mam nadzieję, że po niedzieli trochę zaprzyjaźnię się ze słoneczkiem. Po ostatnich pogodnych dniach ludziska chodzą poopalani a ja jak średnio blada twarz. A tak w ogóle uświadomiłam sobie, że za 3 tygodnie z niewielkim plusem zaczyna się kalendarzowe lato. Potem najdłuższy dzień w roku i dnia zacznie ubywać. Okrutny jest czas, upływa tak szybko, nam przybywa kolejnych kalendarzy. Z jednym nie mam problemów. Kiedy patrzę do lustra wydaje mi się, że jestem wciąż taka sama no i najważniejsze ciągle się rozpoznaję. A jak tam u Was Kochanieńkie z upływem czasu? Celowo piszę o upływie czasu, żeby nie pisać o starzeniu się. Moja znajoma lekarka(moja rówieśnica) przed kilku laty uświadomiła mi, że po ukończeniu 50 roku życia wkracza się w wiek podeszły a po po 60 to już wiek starczy. Śmieszne to, nie uważacie? A tak na marginesie to trudno przyzwyczaić się do nowej szaty naszego forum. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Erom (Gościówko), fajne masz forumowe imię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaddarka
Witam w sobote. Andi, usmialam sie czytajac, ze po 50-ce to juz wiek podeszly, a po 60-tce starczy. Okropne nazwy i calkowicie nieprawdziwe. Niech tam sobie ludzie mysla co chca, ale ja sie czuje mloda i jestem mloda:D Podobnie jak kazda z nas. Sloneczko od rana swieci, co bardzo mnie cieszy. Tyle tylko, ze pokazuje, jakie mam brudne okna. Co cieszy mnie juz mniej. Truskawki? Uwielbiam w kazdej postaci, byle swieze. Nie przepadam za przetworami ani z truskawek, ani z innych owocow. Trzeba wiec korzystac wtedy, kiedy sa. Pojawily sie juz czeresnie. To moje ulubione owoce. Szkoda tylko, ze sa tak krotko. Magnolio, ja dzisiaj zamierzam sie wziac za swoje kwiaty, tyle ze domowe. Zrobie im kapiel i dam odzywke. Lubie je i nie wyobrazam sobie, aby w mieszkaniu ich nie bylo. Oj, jak fajnie ze mamy weekend:) Milego dnia Wam zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i dlaczego nie jestem niebieska? Moze teraz sie uda. Ehhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Erom
Witam w sobotni poranek. U nas truskawki są po 6 zł. Być może dlatego że jest zimno i ciągle leje. Nie przetwarzam owoców, ponieważ nie mam chętnych na konsumpcję. Dzieci są daleko i nie chcą zabierać " słoiczków". Za mężem robiliśmy nalewki, ostatni nasz wynalazek to pigwówka. Nie wiem czy samej zechce mi się robić, zresztą po co? Drogie Panie wiek to tylko pesel .Prawdziwy wiek to to jak się czujemy i jak funkcjonujemy na codzień. Zaplanowałam na dzisiaj sprzątanie, jakoś nie mogłam się zebrać. Wieczorem jestem zaproszona na kolację do siostry męża. Pozdrawiam , życzę dobrej pogody ducha, na przekór tej na zewnątrz. Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola61
Sama jestem wdową od prawie dwóch lat (po ponad 25 latach małżeństwa) po nagłej śmierci męża. Dwoje samodzielnych dzieci, pracuję zawodowo. Nie udzielam się na forum, mam trochę inne podejście do życia i śmierci, co w dużym stopniu pomaga. Nie używam słowa wdowa, półsierota, bo mają bardzo dołujący wydźwięk. Przecież życie przeżywa się na różne sposoby, niektórzy samotnie, inni po rozstaniu, ktoś jest matką, ojcem, ktoś inny nigdy tego nie zazna. Nie ma jednego schematu na życie. Dlaczego jeden miałby być gorszy od drugiego ? Był okres życia w małżeństwie, jest w samotności lub na inny sposób. Wyniszcza nas zaprogramowanie, że inaczej miało być. A może z szerszej perspektywy to życie jest dla nas lepsze i wystarczy nie porównywać ? Czy życie napotkanych par to raj ? Niekoniecznie. A może same tworzymy sobie piekło ? Ja wiem (nie wierzę, ale wiem), że mąż rozwija się dalej, jest mu dobrze i nie dokładam mu zmartwień. Na cmentarz chodzę sporadycznie, bo tam go nie ma. Kościół gloryfikuje cierpienie, a ono na dłuższą metę wyniszcza. Tajemnica śmierci ? No cóż... Urodziliśmy się w takiej strefie, że nawet z jedynego pewnika w naszym życiu uczyniono tajemnicę.... Szkoda, bo o ile łatwiej byłoby żyć, wiedząc co nas czeka, łatwiej byłoby również po śmierci. Żyję po swojemu, słucham siebie i wcale nie uważam, że wyjście do ludzi jest antidotum. Jeżeli tak czujesz, to chodź na pogaduchy. Nie neguję tego. Ja wolę posiedzieć w ogrodzie. Niech każdy żyje jak chce. Jeden szukając za wszelką cenę zajęcia inny spokoju i wyciszenia. W wolnych i "trudnych" chwilach sięgam sięgam po pomocne książki np."Wędrówka dusz","Odważne dusze". Dają szerszą perspektywę i jakieś odpowiedzi. Ale mamy wolną wolę, co zrobić z naszym dalszym życiem. Po żałobie powiedziałam stop smutkom i cierpieniu. Nie jestem w euforii, ale w ciszy i spokoju. Odcinam się, jeżeli ktoś próbuje mi rozdrapać ranę, odpowiadam, że mąż już się wyzwolił z ciała a ja mam jeszcze wyzwania. Pozdrawiam i życzę pogody ducha ! Ola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola61
Wypowiedź z 10.31 kierowałam głównie do Erom, ale będzie mi miło, jeżeli pomoże jeszcze komuś innemu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ola 61/ w swoim poście zawarłaś wszystko to co czuję i myślę, ale nie potrafiłabym swoich odczuć ubrać w słowa tak jak Ty to zrobiłaś. Samo życie Olu, samo zycie, różne etapy , różne sytuacje, ale trzeba brać wszystko to co nam los przyniesie i żyć !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola61
Oczywiście był to proces, żałoby nie da się przeskoczyć. Największy problem to zakorzenione w nas uczucie niepokoju i straty. Przecież nasi bliscy żyją nadal i za jakiś czas dołączymy do nich, wszyscy, bez wyjątku. O ile łatwiej byłoby poradzić sobie ze stratą, gdybyśmy mieli przekonanie o tym, że mają się dobrze. Ja podjęłam pewne decyzje dotyczące swojego dalszego rozwoju, duchowości, ale nie chcę na ten temat pisać, każdy ma swoje życie, swoją wolę i odpowiada za siebie. Nie jesteśmy gorsze, nie porównujmy się, żyjmy pełnią życia na tym jego etapie, na którym jesteśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ola61/ już nauczyłam się żyć bez męża i umiem żyć samotnie , nie szukam już nowych kontaktów z ludźmi , wystarczają mi Ci znajomi i dwie przyjaciólki które mam od lat i dobrze mi z tym. Jednak niepokój o którym wspomniałaś faktycznie siedzi we mnie, tłumaczę sobie że mężowi jest dobrze, że pewno jest spokojny i szczęśliwy , jest jednak to "ale"... ale czy na pewno? Napisałaś że WIESZ , nie tylko wierzysz ale wiesz, skąd u Ciebie ta pewność? możesz napisać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wystawię Wasza cierpliwość raz jeszcze na próbę. Wiem, że wiele z Was wcale nie odpowie, ale jeśli choć jedna pokusi się o odpowiedź, to spróbuję. Proszę Was o komentarz kilku wypowiedzi, które wkleję poniżej, zaczerpnięte z tego forum. Oto cytat nr 1: Nie wiem, do którego gościa teraz piszę smutas.gif , ale nie zgadzam się z tezą o destruktywnym działaniu urodzin dziecka. Wtedy trzeba pogodzić się z pewną zmianą - dziecko zabiera większość uczucia ukochanej osoby, ale zabiera je obojgu rodzicom. W zamian wypełnia ich uczucie sobą. Mało kto, nie mający własnego dziecka potrafi to zrozumieć smutas.gif . Niektórzy nie potrafią dostosować się do tej zmiany i dlatego psuje się ich związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po urodzinach dziecko jest najważniejsze usmiech.gif i anektuje dla siebie czas, który wcześniej rodzice spędzali razem. Niektórzy nie potrafią się z tym pogodzić, a niektóre matki zupełnie zapominają o swoich mężach smutas.gif . Noworodek, to dla obojga bardzo trudny czas. Nagle mają nieporównanie więcej obowiązków i zero czasu na odreagowanie stresów. Muszą nauczyć się żyć w nowy sposób i na nowych zasadach. U części ssaków nie ma mowy o miłości ojcowskiej (nawet wręcz przeciwnie), więc ten przykład jest chybiony smutas.gif . Tak usmiech.gif , każda matka poświęci męża dla dziecka usmiech.gif i każdy prawdziwy ojciec sam poświęci siebie dla dobra dziecka. Na tym właśnie polega miłość. Kto tego nie rozumie, ten nie może prawdziwie kochać swojego partnera(-rkę). Widziałem zmianę w swoim koledze, który po dwóch latach dowiedział się, że jest ojcem usmiech.gif . On dla tego dziecka zastanawiał się nawet, czy nie zacząć znosić jego matki smutas.gif . Miłość do dziecka jest miłością pierwotną, wszystkie pozostałe są tylko jej pochodną "Własne życie to własnie praca, znajomi, hobby, partner. " i jest to prawda bezdzietnej rodziny. Jednak te wszystkie elementy przestają być ważne po urodzeniu dziecka. To nie znaczy, że kobieta musi koniecznie zrezygnować na zawsze z pracy i zamknąć się w czterech ścianach. To tylko oznacza, że w pierwszym okresie musi być przy dziecku, a potem dziecku musi towarzyszyć jeden z rodziców. I to wcale nie jest dla nich obowiązek, ale przyjemność. Twoje rozumowanie jest błędne, bo nie uwzględnia uczucia miłości do dziecka wypełniającego oboje rodziców. Jest ono inne od uczucia wobec partnera i większe o poczucie odpowiedzialności za tą bezbronną istotkę, która tym właśnie różni się od w pełni samodzielnego partnera. Urodzenie dziecka nie oznacza zaniku miłości między rodzicami. Tak samo, jak kiedyś znajomi zeszli na drugi plan, wobec partnera, tak samo teraz partner schodzi na drugi plan wobec dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapewniam, że wklejam to, bo jesteście dla mnie autorytetem, a nie, by Was drażnić, choć nie uwierzycie zapewne. Jesteście mądrymi i dojrzałymi kobietami i to z Waszym zdaniem się liczę, z Waszą filozofią na temat rodziny, bo nikt jak Wy nie ma prawa się wypowiadać. Boli mnie temat rodziny. I ciągnie mnie ku niemu jakkolwiek bym się opierała. Jakoś muszę sobie radzić, a to jest sposób jak każdy inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×