Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hi-za-ga

wdowa

Polecane posty

Gość Ola61
Do gościa z 1.06. Odpowiedzi na zadane pytania poszukaj w sobie, to najlepsza metoda. Każdy człowiek jest na innej ścieżce rozwoju, realizuje swoje zadania na to wcielenie, nie ma jednego schematu. Jeden życie spędza jako osoba samotna, ktoś inny jako partner, rodzic, dziecko.... Uciekaj od schematów. Bądź otwarta i tolerancyjna, niech każdy żyje jak chce. To jego życie i jego ścieżka.... Do gościa z 31.05. godz.21:20 Temat nie jest łatwy i każdego nachodzą wątpliwości. Zwłaszcza, że wychowaliśmy się w poczuciu winy, grzechu, obawy przed sądem ostatecznym i tajemnicy śmierci. To utrudnia poznanie i zrozumienie. Strach, lęk siedzi w nas i trzeba je usunąć. Nasi mężowie są w innym wymiarze i nie uzyskamy odpowiedzi za pomocą fizycznych metod z tego wymiaru . Ale na szczęście są ludzie wnikający w inny wymiar, w inne wibracje, są też metody"zaglądania do nieba". Podam tylko kilka nazwisk ludzi, których prace są pomocne w poszukiwaniu PRAWDY ( a przecież "Prawda nas wyzwoli"), czy sensu życia- Robert Schwartz, Michael Newton, Brian Weiss, Raymond Moody, R.Monroe czy Edgar Cayce. Więcej na priv. (aleksandra_kubicka@o2.pl), bo nie chciałabym swoimi wypowiedziami nikogo urazić na tym forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotka69
Witam wszystkie Panie i Panów :-) wczoraj przypadkiem trafiłam na to forum i zatrzymałam się na cały wieczór. Przeczytałam prawie od początku. Żałuję, że kilka lat temu nie znalazłam takiego miejsca ale i teraz chętnie będę tu zaglądała, bo moje życie wygląda bardzo podobnie do większości obecnych tu Pań. Mam, 45 lat a od 5 lat jestem wdową (też nie lubię tego słowa, bo mam wrażenie, że wzbudza litość). Mój mąż zginął nagle w wypadku samochodowym. Mam dwóch synów, teraz już dorośli (21 i 25 lat) pracują i nadal mieszkają ze mną. Tak jak tu niejedna osoba opisywała początek był straszny. Niemożliwy smutek, poczucie bezsensu, strach, że sobie nie poradzę i ogromna tęsknota. Z czasem jednak pomału gwałtowne emocje się wyciszają, tonują, zaczynam przyzwyczajac się do "nowego". Wewnętrznie wydawało mi się, że sobie nie radzę a wszyscy wokół podziwiali mnie jaka jestem dzielna i silna. Płakałam tylko w domu w samotności, płakałam bardzo dużo. W pierwszych miesiącach pisałam listy do męża, rozpaczliwe wołanie do niego. To chyba działało jako terapia, wyrzucałam z siebie tą rozpacz. Do dzisiaj nie mam odwagi do nich zajrzeć. Jeszcze nie teraz. Mam dużo znajomych, przyjaciół i rodzinę. Nie czułam samotności. Znajomi zapraszają mnie na wszystkie imprezy, wyjazdy itp. ale teraz zauważyłam, że się zmieniam, że kiedy jestem kilka dni w towarzystwie samych par robi mi się jakoś smutno i bardziej samotnie. I co jeszcze? Mam wrażenie, że rodzina i znajomi są już zaniepokojeni tym, że ja nadal jestem sama. Zaczynają się coraz częstsze pytania czy kogoś poznałam i uwagi, że nie powinnam być sama. Faktycznie, że chyba sama też coraz częściej myślę, że chciałabym mieć kogoś bliskiego, kochać i być kochaną :-) Jak co jest u Was miłe Panie? :-) Jeśli pozwolicie dołączę do Waszej gromadki. Nie jestem taką gadułą jak w tej pierwszej wypowiedzi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola61
do Jotka69/Jesteś super kobietą, ale wyrzuć te listy do męża, daj mu spokój, przecież dałaś sobie radę. Po śmierci męża przejrzałam na oczy i zobaczyłam ile cierpienia jest wokół a kompletne rodziny wcale nie muszą być szczęśliwe. Co do twojej przyszłości - odpowiedzi poszukaj w sobie, to jest twoje życie. Jeżeli mogę pomóc to polecam modlitwy-afirmacje Bregga Bradena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola61
Miało być Gregg Braden

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pani Olu, czuję, że jest Pani mądra. To ja pisałam w nocy, jako pierwsza 1.o6. Czy może Pani zdradzić jaki światopogląd Pani reprezentuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola61
Do gościa/ Kiedyś też mi się tak wydawało, a teraz najchętniej powiedziałabym w dużym uproszczeniu, że wiem, że nic nie wiem. Nie zależy mi na wiedzy, ale na świadomości oraz wolności od przekonań, światopoglądów, polityki, religii i innych zniewoleń, one zawsze są pułapką a życie zagadką. Chciałbym dotrzeć w tym życiu do Prawdy.... Miłego wieczoru Ola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola61
Oczywiście chciałabym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawdę każdy ma chyba swoją... ale dziękuję za odpowiedź, ciekawe rzeczy, szkoda, że więcej Pani nie chce powiedzieć;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reenka
Witajcie, ale ******* naszym zwykle swoim powolnym życiem żyjacym topiku. W itajcie - fajnie. Filozofia sie kłania. Ola-odwazne i trudne zadanie sobie stawiasz. Ja do codziennosci jednak nawiaże. Andi - nie zartuj tak nawet , ze 50- to czas starczego wieku a 60- podeszłego. Sto lat temu chyba.Moja mama ma 86 lat i nawet jej nie nazwałabym kobietą w podeszłym wieku- zywotności ma wiecej ode mnie. Zdrowie i umysł też do pozazdroszczenia. W końcu kwiatki posadziłam. Na grób tez chce zaniesc dwie doniczki. Mam dosc blisko wiec nie jest problemem podlewanie. A wiecie , ze ja nigdy jakos nie myslałam w kategoriach, ze tam jest mój mąż. Traktuje to jako miejsce spotkania - w miare inymnego. Ludzie tam nie przeszkadzaja. Chodze na cmentarz jak mam chaos w głowie. Tam nabieram dystansu. Piszesz o listach, które pisałaś. Ja znowu zaraz po śmierci czytałam wszystkie listy, które dostałam o mojego męża. To tez działało na mnie jak terapia. Dość duzo ich mam. Niektóre kilkakrotnie. Ale teraz nie zagladam do nich. Nie czuje juz takiej potrzeby. No ale wracam do pracy - musze jeszcze na jutro cos przygotowac. Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tam gdzie gwiazdki było napisane r uch-czy to niecenzuralne? i tez nie jestem niebieska:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola61
do gościa z 21:57/Szukam prawdy - swojej - na tym etapie rozwoju, na którym jestem. I właśnie ze względu na to, że każdy ma swoją Prawdę i swoją ścieżkę, nie chcę więcej przemyśleń podawać na ogólnym forum. Zadajesz pytania, otwierasz się, jesteś na dobrej drodze do świadomego życia. Miłego dnia ! Ola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotka69
Ola61 dziękuję za miłe słowa. Jeśli chodzi o te listy to bardziej obawiam się zobaczyć w nich siebie w tym pierwszym okresie żałoby. Jakoś dziwnie te pierwsze miesiące wyparłąm z pamięci, niewiele pamiętam jak mi mijały wtedy dni. Długo nie mogłam włączyć telewizji, radia, znosiłam tylko ciszę. Podobnie jak Ty Olu przeczytałam chyba wszystkie książki dotyczące śmierci, życia po śmierci itp. Tak jakbym szukała jakiegoś kontakt a przynajmniej zrozumienia. Wczoraj poczytałam i posłuchałam polecanego Gregga Bradena. Podobne spostrzeżenia do Eckharta Tolle autora "Potęgi teraźniejszości" :-) Bliskie mi ale czasami trudne do realizowania. W każdym razie lektury pomogły mi uzyskać spokój wewnętrzny :-) Ale może dosyć tego "filozofowania", na co dzień jestem uśmiechniętą, wesołą kobietą lubię ****** towarzystwo. I tak jak Panie tu pisały lubię też poranną kawę, przyrodę (kwiatki na balkonie) i troszkę zaczynam za bardzo idealizować swojego męża :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po smierci mojego męża umiałam przebywać tylko w ciszy, nie gotowałam, nie ogladałam tv, nie słuchałam radia, mało mówiłam czyli wszystko to czego doświadczamy na początku żałoby, tylko że u mnie trwało to parę lat. Książki o tematyce " co dalej po smierci" nałogowo kupowałam i czytałam. Czy mi pomogły? nie wiem,może chwilami czułam ulgę , że nic nie kończy sie tu i teraz. Teraz nauczyłam się życ bez niego ale nie pogodziłam sie z jego śmiercią i chyba nigdy sie nie pogodzę. I nie zgłębiam już tematu ' co dalej' bo czystych , prostych, klarownych odpowiedzi nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola61
Jotka 69 &Gość/ Głos Eckarta Tolle pomagał mi zasnąć i przespać noce w najtrudniejszym okresie żałoby. Nie wypierałam żałoby, przeżyłam ją głęboko, ale na samym początku żałoby postanowiłam, że po jej upływie moje Życie będzie pełne, tzn. wróci apetyt na życie (być może na inne sprawy) i nie będzie przebiegać w cieniu żałoby, poczuciu krzywdy. M.in. to forum popchnęło mnie do takich postanowień. Ileż tu smutnych refleksji. Odrzuciłam też wszystkie dobre rady osób, które tego nie przeżyły. Na tym forum, w tamtym okresie, uspokajałam się. Bez niego pomyślałabym, że wariuję. Wiem, że nie znajdę wszystkich odpowiedzi, ale przynajmniej mogę sobie pomóc. Wcale nie jest łatwo. Nie porównuję swojego życia z życiem innych, ale spojrzałam na świat obiektywnie. Na biedę, ubóstwo, samotność, rozwody, bankructwa, choroby, pozorne szczęście i głębokie depresje w dobrobycie ..... Na Życie patrzę z szerszej perspektywy, chociaż nie jestem osobą religijną (i już nie będę), nie chcę jednak o tym pisać. Moje życie staje się normalne, traktuję je jak wyzwanie, czasem klnę, czasem się śmieję. A myśli "miało być inaczej" wyrzucam, zostaje myśl "jest jak jest", widocznie jesteś silną osobą skoro dostałaś zadanie takiej miary. On ma już super sytuację, twoja nie musi być gorsza. Może nam się to nie podobać, ale nie wypiszemy się z życia przed jego zakończeniem, skoro rano otwieramy oczy, tzn. że mamy coś w życiu jeszcze do zrobienia. I szukam odpowiedzi w sobie, ten czas chcę poświęcić dla siebie, być może będzie to spokojne życie bez szarpaniny, pewnie inne, zostawiam to czasowi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewucha65
Witam, odważyłam się po kilku miesiącach napisać do Was, Panie, na tym forum. Trafiłam tu przypadkiem szukając wskazówek. Przeczytałam topic od początku - wzruszając się i nabierając sił - na zmianę. Polubiłam Wasze rozmowy - Kaddarko, Andi, Reenko, Magnolio. Po ostatnich postach Oli pomyślałam, że może to dobry moment na dołączenie do rozmów. Mój mąż odszedł w kwietniu zeszłego roku. Trudno o tym pisać. Ostatni rok, rok żałoby był trudny i pełen sprzecznych emocji - żalu, buntu, strachu. Są chwile kiedy czuję się silna, że dam radę, że nie mam wyjścia i powinnam pogodzić się z Jego odejściem, ale same wiecie nie, jest to proste. Ból i ogromna tęsknota zalewają zdrowy rozsądek i często jest ciężko. Tak jak większość z Was pracuję, jestem w bliskich relacjach z naszą 18 - letnią córką, mam wspaniałych Rodziców i oddanych przyjaciół. Starają się nas wspierać i być blisko, ale dla nich wszystkich mój Mąż był też kimś kochanym i bliskim i czasem ich nastroje prowadzą mnie do jeszcze większego przygnębienia. Dużo czytam, oglądam filmy, pielęgnuję działkę i czekam, bo mam nadzieje jeszcze na spokojne, radosne życie, bo wiem, że jest moje i mam na to wpływ. Pozdrawiam wszystkie Panie serdecznie, trzymam kciuki za każdy kolejny dzień, w którym możemy się uśmiechnąć i widzieć uroki otaczającego nas Świata. E.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia43
Witam Dziewczynki Ale tu u nas *********no i fajnie. Pozdrawiam nowe Panie. Kupiłam książkę autobiograficzą o Beksińskich. Tomek Beksiński no i chyba Zdzisław chorowali na taką samą chorobę jak mój mąż. Więc czytam trochę emocjonalnie......ale czego ja nie robię emocjonalnie :) Córka lepiej ale ciągle w szpitalu. W pracy szaleństwo. Kolega rakowiec trochę słaby....ale psychicznie nie najgorzej. Kwiaty na tarasie rosną. Andi daj spokój z tą starością....jeśli wnętrze młode -to idzie wytrzymać :) Jak tam Kaddarko kwiatki odświeżone? Reenka jak zwykle zapracowana. Próbowałaś żeń-szeń?Kupiłam na cmentarz lawendę mężowi do misy . Fajnie to wygląda-jeśli na nagrobku coś może wyglądać fajnie.....Posadziłam też na tarasie...jak co roku. Pozdrawiam Was Dziewczynki ciepło, tym bardziej że pogoda okrutna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola61
Ewucha69/Jesteś krótko po rocznicy a to okrutny okres. Będzie lepiej ! Rana wymaga czasu, aby się zagoić a ból wypalić. Kiedy rana się zabliźniała, szerokim łukiem omijałam miejsca, gdzie męża wspominano, nawet sklepy i markety, do których chodziliśmy razem. Wybierałam samotność, ciszę, książki, niemyślenie. Teraz jest dużo lepiej, ale trzeba się dyscyplinować, bo można "popłynąć". Tzw. "dobre rady" bywały całkiem nietrafione. Od tamtej pory wsłuchuję się w siebie, co często podkreślam. Świetnie sobie radzisz ! Głowa do góry !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reenka
Magnolia- niedawno odkryłam stare kasety, na które nagrywałam wieczorne audycje Tomka Beksińskiego . One sa tak jakby wczoraj nagrane. Fajnie że są w pamięci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
Witajcie Kochanieńkie! Nie martwcie się, ze mną wszystko w porządku. Mimo wszystkich przeciwności losu nie uważam, że jestem w wieku podeszłym czy starczym. Jak Wam już pisałam, lubię dobrze wyglądać i to czynię. A fakt, że "w środku" nie zawsze wszystko gra to moja słodka tajemnica. Nie jeden raz serce bardzo płacze a ja na przekór wszystkim i wszystkiemu staram się być pogodna. Nie chcę litości czy wymuszonych grzeczności. Często wolę pobyć w samotności niż wśród ludzi którzy chcą być bardzo mili i serdeczni. A teraz powrót na ziemię. Ochłodziło się już w niedzielę, padają deszcze więc pogoda nie nastraja do jakichś szaleństw na powietrzu. Nici wyszły z moich planów słonecznych, które z konieczności zeszły na dalszy plan. Jednak nie ma tego złego co na dobre nie wychodzi. Mój kosz z prasowaniem od dzisiejszego ranka pusty. Zawzięłam się a raczej przestraszyłam, że za parę dni kolejne wysuszone pranie trafi do kosza a to już nie będą żarty. Ze smażenia konfitur też nici. Przyczyna bardzo prosta. W sprzedaży u nas są truskawki z plantacji z okolic Wrocławia. Pogoda tam taka sama jak u nas a truskawki dojrzewające bez słonka są mniej słodkie i bardziej wodniste. Jednym zdaniem wszystko jeszcze przede mną. Rok temu po woli przygotowywałam się do wyjazdu do sanatorium, które nie wiele mi pomogło poza tym, że zmieniłam klimat i miałam towarzystwo fajnych babeczek. Bardzo cieszy mnie to, że przybyło nam trochę nowych Kobietek i że coś się dzieje. Fajnie jest poczytać coś nowego. Wizyty na naszym topiku to namiastka rozmów w realu, których bardzo potrzebujemy. Jedno bardzo cieszy, od jutra ma się poprawiać pogoda. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewucha65
Ola61, dziękuję za Twoje słowa :) Są kojące, mówią o tym, że możliwe jest w przyszłości poczuć się lepiej i uwolnić głowę od tych okrutnych myśli. Masz racje, że dobrze jest zdystansować się do rad "doradców", którzy nie przeżyli tego co my. Wierzę w ich dobre intencje, ale to nie pomaga. Pozdrawiam, spokojnego wieczoru dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Erom
Witam Drogie Panie. Poczytałam sobie Wasze wpisy, pomimo ogromu obowiązków ( dwie prace)chciałam się przywitać. Fajnie jest na topiku, pomimo problemów kobietki potrafią radzić sobie w życiu. Patrzę teraz na ludzi z innej perspektywy, nasuwa mi się taka myśl iż kobiety pomimo że zostają same radzą sobie o wiele lepiej niż panowie. Czekam na koleżankę która już się spóźnia, mamy zaległości w pogaduchach. Olu , fajnie piszesz, myślę podobnie. Pozdrawiam wszystkie Panie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotka69
Ewucha65, z pięcioletniego doświadczenia wiem, że z czasem wszystko staje się spokojniejsze, nie tak bardzo bolesne ... teraz nawet czasami łapie mnie lęk, że coś zapomnę, że nie będę pamiętała tak dokładnie mojego męża, jego dotyku, wspólnych powiedzonek, wszystkich tych drobiazgów, które tworzyły życie. Właśnie skończyłam smażyć stertę naleśników z przeznaczeniem na jutro na krokiety a tu wpadł syn z całą ekipą głodomorów i po naleśnikach został tylko zapach :-) I jutro muszę wcześniej wstać aby usmażyć kolejne do gotowego już nadzienia. :-) Myślę, że czasami nie mam czasu się rozczulać nad sobą. Mocno zaangażowałam się w pracę i w to, aby dom nadal był prawdziwym domem do którego chętnie się wraca. Czasami nawet (biję się w pierś) zbyt rozpieszczam moich, w końcu dorosłych synów :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewucha65
Witajcie w nowym cieplejszym dniu :) Jotka69 - miło, że odezwałaś się do mnie - dziękuję. Myślę, że o tych wspólnie przeżytych chwilach, gestach, słowach nie można zapomnieć. 25 lat bycia razem to tak jak na zawsze...Na pewno z perspektywy czasu będzie to wszystko wyglądać inaczej. I doskonale rozumiem Twoją obawę... Ostatnio ustaliliśmy z przyjaciółmi moimi i męża, że jeżeli przychodzi taka potrzeba będziemy wspominać wspaniałe chwile, które razem przeżyliśmy - wyjazdy, grzybobrania, spływy, dowc**y a obiecaliśmy sobie, że nie będziemy gdybać, co byłoby, gdyby mój mąż był ze mną, z nami. Taka próba. Twój opis z naleśnikami jest przykładem, że dobrze jest cieszyć się drobiazgami, sprawiać innym proste przyjemności. A dorosłe dzieci też dobrze czasem rozpieszczać. Moja córka bardzo to lubi i często zachowuje się wobec mnie podobnie :). Na pewno Twoi synowie potrafią docenić takie chwile. Wracam do pracy :), która jest wybawieniem w tej sytuacji. Pogodnego dnia dla wszystkich Pań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Widze, ze coraz wiecej nas jest. Super:) Odnosze wrazenie, ze kazda z nas - mimo chwilowych spadkow nastrojow - jest pogodna i z usmiechem idzie przez zycie. I oby tych radosnych chwil bylo jak najwiecej. Podobala mi sie historia z nalesnikami. F ajnie jest sprawiac dziecim radosc i widziec, ze lubia byc rozpieszczani. Moi chlopcy ciezki okres teraz maja. Jeden konczy semestr i przygotowuje sie do obrony pracy licencjackiej, a drugi do obrony pracy dyplomowej na studiach podyplomowych. Trzymam za nich kciuki, oby wszystko poszlo ok. I dopieszczam jak moge i na ile mi czas pozwala. Fajnie jest miec dorosle dzieci:) A co slychac u "naszych" maluchow? Jak Dziewczyny planujecie im wakacje? Przeciez koniec roku szkolnego juz tuz tuz. Pilyscie juz poranna kawe? Pozdrawiam i spokojnego dnia zycze. PS. Nie moglam wyslac posta! Dziwy jakies? Czy problemy techniczne? Mam nadzieje, ze teraz sie uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
Witajcie Kochane. Piękny dzień za nami a przed nami kilka jeszcze fajniejszych. Aż się chce żyć. Moj***aterie doładowały się dzisiaj jak należy. Pranie w ciągu kilku godzin zbierałam suche z balkonu. Kolejna porcja trafiła, tym razem do pustego kosza. Mam nadzieję, że nie na długo i że tym razem nie będę zwlekała z prasowaniem. Dzisiaj moje urodziny. Byłam u męża i trochę sobie z nim "pogadałam". Gdyby żył pewnie pięknie spędzilibyśmy ten dzień a kto wie czy nie bylibyśmy nad morzem. A tak tylko gdybanie mi zostało. To gdybanie będzie miało w tym miesiącu już cztery latka. Jak ten czas leci. Babeczki, myślę, że właśnie szykujecie się do pięknego weekendu i stąd cisza na topiku. Życzę wszystkim pięknych wolnych dni. Uważajcie na słoneczne promyki. Nic na siłę bo można zrobić sobie poważne "kuku". Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewucha65
Witajcie, Andi :) moc serdecznych urodzinowych życzeń dla Ciebie, nieustającej pogody ducha, którą mimo ogromnej straty w życiu potrafisz dzielić się z innymi. Twoje posty są zawsze ciepłe, pełne spokoju. Sto lat, sto lat! Rzeczywiście pogoda sprawia, że samopoczucie jest lepsze i widzimy dzięki słońcu więcej dobrego wokół siebie. Piękna zieleń, uśmiechnięci ludzie i w związku z tym więcej pozytywnego myślenia. U mnie gorący czas nauki - córka kończy kolejny rok w liceum, dodatkowo zdaje państwowy egzamin z angielskiego, a ja jutro mam obronę pracy na studiach podyplomowych, które podjęłam w zeszłym roku w desperacji, aby nie zwariować w weekendy. To był dobry wybór - musiałam wyjść z domu, skupić się na czymś innym. Różnie z tym skupieniem bywało... ale dałam radę. Wracam do powtarzania materiału. Trzymajcie kciuki, jeśli mogę prosić? Życzę Wam wszystkim cieplutkiego weekendu, słonka i odpoczynku na łonie przyrody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotka69
Andi14 i ja życzę Ci dobrych, radosnych dni, dużo marzeń i nadziei na ich spełnienie, wszystkiego dobrego :-) Ewucha65 powodzenia na obronie pracy. Też kończę właśnie roczną podyplomówkę. Na roku jestem prawie najstarsza, jest to jednak dla mnie niezwykle miłe doświadczenia. Poznałam wiele wspaniałych osób, spędziliśmy niezwykle miłe wieczory na interesujących rozmowach, nawet trochę będzie mi teraz tego brakowało :-) Za mąż wyszłam w wieku 17 lat więc tak prosto z licealnej ławy w dojrzałe obowiązki. Nawet nie zdążyłam być nigdy sama i przeżyć luzackich lat młodości. Czasami myślę, że dostajemy w życiu to co jest nam potrzebne. Może mam teraz czas na pomyślenie o sobie, na zastanowienie się co lubię, co cenie, na swój rozwój i na nauczenie się czerpania radości z samotności. Latem wybieram się na tydzień z plecakiem w góry, taki obóz wędrowny. Robię teraz rzeczy, których nigdy nie robiłabym gdyby mój mąż żył, nawet nie wpadłabym na nie. Usilnie próbuję szukać szczęścia w nieszczęściu :-) U mnie pogoda też piękna a jutro prócz sobotniego nadganiania prac domowych wieczorem biesiada ze znajomymi. :-) Bardzo lubię tu zaglądać i czytać co tam u Was się dzieje :-) Miłego weekendy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola61
Dzień dobry ! Trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny, życzę Wam tyle czasu na tej planecie, ile będzie potrzeba. Czasami mam wrażenie, że zaczęłam nowe życie, z nowymi wyzwaniami, z zupełnie innym nastawieniem. Poddaję w wątpliwość zaprogramowanie, że samotność jest czymś negatywnym, gorszym. Ale nie oceniam. Tydzień był ciekawy, najpierw poruszający wywiad z Justyną Kowalczyk, równie poruszająca wypowiedź Krzysztofa Krauze na temat eutanazji i w Warszawie dwa dni ******** (proszę wpisać według własnego uznania). Wracam na swoją działkę - zapraszam na kawę a później będę kosić trawę. Buziaki ! Ola61

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dziewczynki. Andi, wszystkiego dobrego:) Ewucha65 i Jotka69, trzymam kciuki za obrone. Bedzie dobrze:) No i doczekalysmy sie slicznej pogodny. Siedze przy kompie, pije kawe, mam przed soba perspektywe fajnego, luznego dnia i .....jest mi dobrze. Bylam wczoraj u Rodzicow. Lubie ich towarzystwo. Lubie patrzec, jaka radosc czerpia z zycia i jak bardzo doceniaja wszystko to, co dane im przezywac. Kiedys tego nie docenialam. Jakie macie plany na ten pieknie zapowiadajacy sie weekend?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×