Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hi-za-ga

wdowa

Polecane posty

Gość gość
Witajcie- wczoraj pisałam i nie "poszło". Andi- 100 lat w dobrym zdrowiu.!!! Jotka - też inne rzeczy robię ale nie do końca wiem czy dobre. Kaddarka- spokojna, zrównoważona. Jak ja Tobie tego zadzroszczę. U mnie to skoki emocjonalane. Wykończe sie kiedyś. Staram sie nad tym panowac - ale mi z tym nie jest wygodnie, tzn z tym panowaniem. Ale staram sie. Bo nieprzemyslanie niekiedy sie zachowuje. No ale dziś piekna pogoda. Wczraj pryskaliśmy duze choinki. Dzisiaj sprzątałam. Teraz pójdę skosićtrawkę. I chyba pojadę popracowac na moje pole. Zabiorę komp -to trochę porysuję na swieżym powietrzu. Bo niestety do poniedziałku musze projekt skończyć. Filipinko, Aleksandro, Smutna -u Was też ładnie? Duuuużo pogodności Dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ten gość to ja renkaa. Coś się stało i moje haslo nie wchodzi. Ciekawe. Nie zmieniałam nic. spróbuję jeszcze raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to teraz dobrze. zapomniałam , że ja nie renkaa tylko reenka A własciwie to przez kafe- bo ono mnie w bląd wprowadziło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia43
Miłego popołudnia Dziewczynki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
Witajcie Kochanieńkie! Pogoda super. Rano zaliczyłam po 25 minut słoneczka na przód i tył. Widziałam plażowiczów balkonowych w południe. Jak oni to wytrzymali. Słoneczko wręcz parzyło. Byłam też na małych zakupach i w samochodowym SPA. Po obiedzie dostałam szwungu do pracy i usmażyłam 11 słoiczków truskawek . Teraz pełen relaks. Jutro ma być jeszcze cieplej. Do południa pewnie powtórka z dzisiaj a wyjście trzeba zaplanować na po 16,oo. Najlepiej byłoby pojechać nad jezioro albo zalew ale skóra jeszcze nie przyzwyczajona do dłuższego pobytu na słonku. Co Wy planujecie na jutro? Jak nam tak dobrze będzie szło na naszym topiku to niedługo będziemy obchodziły jubileusz tzn. 100 stronę. Do zobaczenia , pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Witam wszystkich,u mnie też upał .Córka kupiła ogródek działkowy prawie pod moim domem ,wiec mam gdzie spedzac wolny czas.Mój mały niestety wakacje zostaje w domu,zresztą ja cały lipiec mam urlop,bo tyle mi sie nazbierało.Posiedzimy razem.Starszy syn ma jeszcze dwa poważne egzaminy,bo teraz w technikum tak sobie wymyślili że co roku aż do matury bedą w czerwcu dwa egzaminy z zawodu którego sie uczy.Pozdrawiam wszystkich....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewucha65
Witam Dziewczyny :), upał daje się we znaki a ja bardzo dziękuję za Wasze kciuki - Jotko69, Olu i Kaddarko. Egzamin stresujący ale zaliczony na 5. Nie, nie chwalę się tylko dzielę moją małą radością :) Byłam najstarsza w grupie słuchaczy, ale cóż teraz młodzież, nie czeka aż nabędzie praktyki tylko z marszu szuka wyższych kwalifikacji. I dobrze!!!. Po egzaminach poszliśmy na kolację. Udało mi się oderwać od myślenia, posłuchać innych, pośmiać się. Nawet jeśli te znajomości nie przetrwają, to dla mnie był to dobry czas na zaangażowanie się w zupełnie coś innego. Polecam. Jotka69, a jak u Ciebie końcówka studiów? Piszesz, że robisz zupełnie inne, nowe rzeczy, nawet takie, o których wcześniej nie myślałaś. Ja też chcę skierować moje działanie na nowe aktywności - joga, podróże. Ale powolutku...A może podsuniesz jakiś pomysł? Pozdrawiam wszystkie Dziewczyny. Trzymam kciuki za sukcesy i powodzenie Waszych pociech w wyzwaniach szkolno - uczelnianych. Piszcie o sukcesach, to cieszy. Pozdrowienia - już prawie - wakacyjne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotka69
Cześć Dziewczyny :-) Ewucha gratuluję 5 :-) U mnie nie było tak stresująco i też wypadło wszystko bardzo dobrze. To już tak chyba jest, że jesteśmy bardziej ambitne niż za czasów młodości. Byłoby mi teraz po prostu wstyd być nie przygotowaną, nie nauczoną. Ewo myślę dokładnie tak jak Ty, nawet jeśli te znajomości nie przetrwają to dobrze było to przeżyć, poznać, posłuchać nowych ludzi. Ten czas znów nas jakoś wzbogacił. A co robię nowego? Chociażby to, ze jeżdżę wędrować w góry i w tym roku pierwszy raz w życiu z plecakiem od schroniska do schroniska. Wysiłek, warunki trochę spartańskie ale już się cieszę :-) Mam plan w najbliższe kilka lat (etapami) przejść Główny Szlak Beskidzki. Mój mąż nie lubił wędrować, wolał wczasy bardziej "leżące" :-). Powiedzcie mi proszę jak jest z Waszymi kontaktami ze znajomymi od kiedy zostałyście same? Nasi znajomi (męża i moi) starają się żebym była z nimi tak jak dotychczas tyle że teraz sama. Nie mam właściwie samotnych koleżanek, więc zwykle gdzie bywam są same pary i ja. Ostatnio zauważyłam, że po takich spotkaniach robi mi się jakoś tak smutno ... wiadomo, ze małżeństwa mają wspólne plany, przeżycia, problemy i tego głównie dotyczą rozmowy, a ja wtedy bardzo odczuwam moją samotność i mam wrażenie, że nie pasuję już do tego towarzystwa. Zastanawiałam się nawet nad tym czy nie zrezygnować ze wspólnych wyjść. A jak Wy kochane sobie z tym radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
coś w tym jest Jotka. Jesli chodzi o spotkania z małzeńswami. Dla mnie to było, jest trudne. Mam kilka samotnych kolezanek. I to jest lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewucha65
Witam Dziewczyny :) pogody pięknej na cały dzień! Jotka69 - dzięki, dla Ciebie też gratulacje. Spisałyśmy się i tak trzymajmy. Super zaplanowałaś sobie ten górski wypoczynek, mam nadzieję, że podzielisz się wrażeniami, to może też się odważę. Jako młoda dziewczyna uwielbiałam obozy wędrowne i rzeczywiście wspaniale się wtedy odpoczywa. Fajny temat. Pytasz o kontakty ze znajomymi. Spotykam się z przyjaciółmi moimi i męża. Mam podobne odczucia do Twoich. Chętnie idę na takie spotkanie i już w trakcie zaczynam dziwnie się czuć. Trudno powiedzieć w kilku słowach o co chodzi. Przyjaciele się starają, jest ciepło i miło a ja gdzieś się zapadam i z ulgą opuszczam ich towarzystwo. Jeszcze cały czas w takich sytuacjach wydaje mi się, że mój mąż wyszedł tylko na chwilę, że zaraz do nas dołączy. Myślę, co by zrobił, jak by się cieszył, jak zareagował i patrzę na to puste krzesło. Wejście w nowe środowisko byłoby chyba najlepszym rozwiązaniem ponieważ wtedy żyje się teraźniejszością i wspomnienia w takich sytuacjach są zablokowane Ale nie da się tego zrobić szybko, w ogóle nie wiem jak to zrobić. Może własnie Twoje podróże - wędrówki pozwolą ci Jotko na poszerzenie grona bliższych znajomych? Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotka69
Hej Dziewczyny, dzisiaj ciężki dzień w pracy ... i strasznie tego brakuje aby pogadać o tym w domu, aby wyrzucić to z siebie. Mój mąż, pewnie jak większość facetów, potrafił mnie jakoś do wielu spraw zdystansować, doprowadzić do pionu .... a tak zapowiada się nieprzespana nocka. Tak brakuje mi rozmów z mężem! Z bliskim człowiekiem, który mnie bardzo dobrze znał. Z synami, szczególnie starszym też mogę porozmawiać o moich problemach ale nie chcę go tak obciążać. Ewka, w góry wybieram się w sierpniu i z chęcią podzielę się wrażeniami :-) w sierpniu jadę też na kilka dni nad morze, pierwszy raz w życiu całkiem sama, chcę sprawdzić jaki mi jest samej ze sobą. Jak Wam Kobietki mijają te ciepłe dni? Myślicie już o jakiś urlopach? Pozdrawiam cieplutko :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola61
Dzień dobry, zapraszam do porannej kawy, moja już zaparzona. Oj, zapracowana jestem, drobne remonty, przemeblowania, malowanie. I ogród o sobie przypomina, trawa rośnie jak oszalała. Jotka69 - też mam takie sytuacje, kiedy nie mogę opowiedzieć mężowi o swoim problemie, to jest niezwykle bolesne, pomimo dyscypliny wewnętrznej i przeganiania tego typu myśli. Próbowałam telepatycznie porozumiewać się z nim, ale póki co, jestem trochę rozchwiana emocjonalnie i nie wiem, czy On mnie odbiera. Jak już wielokrotnie pisałam, robię to, co mi podpowiada serce, nie słucham praktycznie nikogo i rozważam uwagi i rady tylko z tego forum. Dobrze mi samej, lepiej niż w towarzystwie par, bo w ich otoczeniu muszę się więcej dyscyplinować, żeby nie bolało. Częściej natomiast spotykam się z koleżankami, które chociaż samotne nie są, to zmęczone kompromisem, który towarzyszy życiu w związku. To jest lepsze rozwiązanie, bo przecież my cały czas idealizujemy swoich partnerów, którzy żyją w zaświatach. Omijam miejsca, które mogą nasuwać skojarzenia. Cisza, przyroda, to są one są moimi przyjaciółmi i powiernikami. Nie mam planów wakacyjnych, pewnie pojadę na kilka dni do rodziców. Lubię swój dom i niechętnie go opuszczam. Robię to, co jest dla mnie najlepsze w tym momencie. No i porządkuję sprawy papierkowe, płatności itp. Tak, aby nic nie przeszkadzało i nie wzbudzało niepokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie Ola61, czy uważasz że oni nas słyszą i widzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola61gość
tak, jeżeli tylko zechcą, ale są dość zajęci... więcej napiszę po niedzieli, siedzę przy terminowym zleceniu... zajrzyj do grupy "Życie po życiu" na Facebook, prowadzi ją pani Lucyna Momot Hrehorowicz, osoba sensytywna... miłego weekendu !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dziewczynki. Dzisiaj pospalam wyjatkowo dlugo. Widac bylo mi to potrzebne. A teraz czas na poranna kawe i odwiedzenie naszego topiku. Gratuluje Paniom zdanego egzaminu. Moj syn tez juz ma to sa soba. Poszlo swietnie. Teraz czekam na obrone pracy licencjackiej mlodszego syna. To juz w poniedzialek. Aleksandro, a Twoj syn kiedy zdaje swoje egzaminy? Reenka, a jak z tym u Twoich dzieci? Zastanawiam sie, jak to jest z tymi znajomymi. Niby wszystko ok, ale chyba jednak cos sie zmienilo. Widujemy sie z pewnoscia rzadziej, ale ja klade to na karb zmeczenia . No coz, nie jestesmy mlodsze, tylko coraz starsze. Nasi znajomi tez. I - mam wrazenie - bardziej doceniemy zacisze wlasnego mieszkania, niz wrzawe poza nim. Czas na druga malutka kawe. A potem trzeba pomyslec o obiedzie. Moj syn zapragnal zjesc placki po wegiersku. A ja te placki z pewnoscia mu zrobie. Mowilysmy niedawno o rozpieszczaniu wlasnych dzieci, prawda? Cos w tym z pewnoscia jest:) Milego dnia zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
Witajcie Kochane Babeczki! Po bardzo letnich jak na wiosnę upałach, dzisiaj znaczne ochłodzenie. Nie pisałam cały tydzień ale każdego dnia coś mi wypadało a poza tym upały dały się nie tylko mnie solidnie we znaki. Śmieszne to powiedzenie "we znaki" i nawet nie wiem czy to poprawnie po polsku. W tygodniu miałam smutną płaczącą rocznicę. Dzisiejszy dzień poświęciłam na prace porządkowe w mieszkaniu. Plan wykonałam. Przydałoby się umyć okna i przebrać firanki lecz to nie jest praca dla mnie. Diabli mnie biorą na tę moją niemoc. Co do znajomych, Kaddarko, to nie tylko u Ciebie tak jest. Im dalej w las tym więcej drzew a w naszym przypadku im dłuższe nasze wdowieństwo tym większa samotność. Dobrze, że macie blisko siebie dzieci. Macie na kogo czekać i dla kogo pichcić. W niedzielę miałam gości z Wrocławia. Kuzyn z żoną, synem i synową. Było bardzo miło. Posiedzieliśmy, powspominaliśmy naszych bliskich, którzy za prędko odeszli z tego łez padołu. Po ich wyjeździe z przyjemnością zmywałam naczynia i sprzątałam dzienny pokój. Przypominałam dawne dobre czasy. Gwar, śmiechy, rozmowy o wszystkim i o niczym, plany wakacyjne, urlopowe wspomnienia to było w naszym domu na porządku dziennym. Teraz jak ktoś do mnie wpadnie to na trochę i bardziej z grzeczności niż ze względu na dawną przyjaźń czy zażyłość. Już chyba nic się nie zmieni w moim życiu. Sama dbam o siebie, sprawiam sobie małe przyjemności i tak upływa dzień za dniem. Za oknami tylko 14 stopni, zachmurzone niebo i mnie pewnie dlatego dopadła chandra. W tych dniach mamy najkrótsze noce. Kiedyś w taki czas wychodziliśmy na długie wieczorne spacery. Sama nigdzie nie pójdę bo i strach samej i brak towarzystwa na spacerowe pogaduchy. Ech życie... Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Andi, smutny ten Twoj post. Wszystko sie zmienia, czasami na lepsze, a czasami niestety nie. Samo zycie. Mnie tez ogarnela chandra. Bylam wczoraj na cmentarzu, zaczelo mocno padac, a ja stalam i patrzylam na grob ociekajacy deszczem. Jego widok mnie zawsze przygnebia. Dzisiaj niebo tez jest pochmurne. A ja chce slonca! Nie lubie takiej pogody i nie lubie takiego nastroju. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ola61/ zajrzałam na tę stronę "życie po życiu" ale nie znalazłam tam nic dla siebie, to nie moja bajka. Sądzę że nie znajdę odpowiedzi ......póki żyję na tym świecie, czyli dalej bez zmian, jestem tu, żyję (fizycznie) i mogę gdybać i tylko tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewucha65
Witam słonecznie, Andi, Kaddarko mam nadzieję, że razem ze słonkiem Wasze nastroje się poprawią i chandry pójdą sobie daleko. Pozdrawiam wszystkie Dziewczyny, dobrego tygodnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filipinka43
Witam dziewczyny ! Dawno się nie odzywałam. Fajnie , że pojawiły się nowe koleżanki, że postanowiły do nas dołączyć. Ja ostatnio jestem jakaś zagoniona, wymyślam co raz to jakieś nowe zajęcia. Pogoda dopisuje roślinom, to walczę z nimi bo za bardzo mi się wszystko rozrasta, jeszcze wiele przede mną. Chcę trochę zlikwidować, żeby było przejrzyście. Mężowi też nasadziłam w gazonach kwiaty, to jeżdżę codziennie wieczorem podlewać, prawie 4 km w jedną stronę, ale później lepiej śpię. To moje takie małe postanowienie, że będę jeździć rowerem , a nie autem, bo tak najwygodniej. Zauważyłam już jakiś czas temu, że dobrze się czuję sama w swoim towarzystwie, nie stronię od ludzi, ale też nie ciągnie mnie do nich. Wolę posiedzieć w swoim ogrodzie, wypić kawę , ale oczywiście nie myśleć za dużo, bo to nie prowadzi do niczego dobrego . Wiadomo że są takie chwile , że nie da się nie myśleć, wszystko powraca, ale odganiam te myśli, bo trzeba jakoś żyć normalnie , przyszłością. Pozdrawiam dziewczyny !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia43
Hej Dziewczynki Moje dziecko wyszło ze szpitala i zalicza. Zresztą zaliczała też jak była w szpitalu. Trochę mi ulżyło. Czytam topik cały czas ale te problemy z córką "zamurowały mnie". Też tak mam , że dobrze czuję się w swoim towarzystwie:) Piję herbatę , czytam , oglądam, głaszczę koty. Pracuję z ludźmi więc po całym dniu rozmów chętnie wyciszam się. Miłego dnia Dziewczynki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewucha65
Witajcie Dziewczyny, wróciłam z podróży służbowej i zaglądam co na naszym topiku :) Magnolio - to dobrze czytać, że córka jest już w domu. Trzymam kciuki za powrót córki do zdrowia i zaliczenia. Miałam dzisiaj podczas podróży znowu czas na przemyślenia. Rzeczywiście najlepiej jest we własnym towarzystwie. Często mam wrażenie, że mój mózg pracuje w dwóch wymiarach - jeden na bieżąco ( np. pilnuje drogi i jedzie z przepisami, wykonuje swoją pracę będąc non stop w czynnym kontakcie z innymi ) i ten, który cały czas myśli o mężu i o tym, co się stało. I dlaczego? I jak to możliwe? Czy tak boleć będzie zawsze? Nie chcę dołować siebie i czytających ten wpis przed długim weekendem, więc kończę szybko. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny i trzymajmy się, kochane. Czasami myślę o tym, że mogłybyśmy się spotkać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotka69
Hej Dziewczyny, jak dobrze, że u Was można znaleźć zrozumienie i dużo cennych spostrzeżeń. Mi tez dobrze we własnym towarzystwie, mam właściwie tendencję do wycofywania się z życia towarzyskiego, koleżeńskiego. Myślę, że bliscy to wyczuli już dawno i trochę tak na siłę ale bardzo dyskretnie starają się wyciągać mnie z tej samotności. Bardzo lubię mój dom i czas spędzony jednak mamy (teraz ja i synowie) dom po teściach i z teściami. Dosyc trudna sytuacja dla mnie. Mieszkają na parterze i prowadzą całkiem oddzielne gospodarstwo, wejście też mamy osobne. Nie lubię konfliktowych sytuacji więc przez 27 lat wspólnego mieszkania zawsze starałam się takowych unikać. I dalej o to dbam po śmierci męża ... ale psychicznie często za to płacę. Teście stale wtrącają się w życie moich synów i o każde, ich zdanie nieprzemyślane działanie, mają pretensje do mnie. Trudno mi tłumaczyć, że to są dorośli ludzie, poznają życie na własnych doświadczeniach a nie na dobrych radach mamy i dziadków. czasami uciekłabym stamtąd daleko, daleko .... ale mam poczucie odpowiedzialności za dom. Zazdroszczę Wam dziewczyny, że macie "swoje" i tylko swoje miejsce. Czasami myślę, że dziwne to życie .... nie mam już koło siebie męża ale mam teściów. Życzę miłego długiego (bo pewnie co niektórzy mają :-) ) weekendu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszecie że lubicie swoje domy i wolicie przebywać w swoim towarzystwie , ja też tak mam . Czemu tak sie dzieje? może dlatego że w nas jest taka nostalgia, taka tęsknota za tym co było , wszystko co było piekne i takie Nasze, to działo sie w naszych domach. Bo DOM to nie meble , firany i dekoracje , dom to my.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reenka
A mi sie wydaje, ze spokoju potrzebujemy-takiej równowagi. Ja tez lubię swoje ogródki,psa, sosenki. Filipnko-tez mam za dużo tego wszystkiego. Niektóre mi umarły. Martwię o brzozę niskopienna. W jednym momencie liscie sie zwinely . popryskalam ale nic to nie dalo- jakby grzyb jakis. Obcielam te suche galezie- mam nadzieję,ze odzyje. Tą brzozę sadził mój mąż dla córki- Podczas budowy podjazdu musiala zostac wycieta inna brzoza i córka bardzo płakała. Wtedy On przywiózł tę brzozę i to jest pamiątka. Jotka- z teściowa u mnie wyglada, ze przestaniemy rozmawiać. Nie wolno pozwollić na glowe wejsc. Dlugo staralam sie byc grzeczna. Ale im bardziej ja bylam grzeczna tym bardziej tesciowa byla niegrzeczna. Ostatnio np. na cmentarzu do doniczki z kwiatami do ziemi poutykala frezje sztuczne -takie rożowo-kanarkowe. Masakra- wyjelam i oddalam. Magnolia- mysle, ze dzielna masz corke-jesli mimo szpitala zaliczala i pracowala- to wiele, bardzo wiele. Dzielnymi kobietami jesteście. Wszystkie jestesmy. A jesli chodzi o spotkanie- Z Kaddarką kiedys się spotkałyśmy i utrzymujemy kontakt. Super jest. Tak ,ze jak ktos byłby chętny- to zapraszamy, Kaddarka nie pogniewa się. My z Wrocławia- albo koło Wrocławia. Ale nie ma problemu z przemieszczaniem się. Ewa,Olka, i Jotka- skąd jesteście?No dziewczyny - trzymajcie się. Fajna jest pogoda-nie za ciepóo nie za zimno. Jutro dla odreagowania pohjade na wycieczkę rowerowa- na procesje nie pójde- postatnio takie demostracje mnie draznia. A lubicie Al Pacino- ma być film na tvn ? Tomój ulubiony aktor. Chyba raz dla odmiany nie popracuję a pooglądam film. SErdecznie Was pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
Witajcie! Powoli wiosna ustępuje miejsce latu. Ostatnie dni nie najlepiej się spisały. Dzisiaj u mnie było i słonko i deszczyk i chmury i chmurzyska. Nic nadzwyczajnego, przecież jutro Boże Ciało. Od niepamiętnych czasów właśnie w Boże Ciało było właśnie tak a czasem z ulewnymi deszczami i burzami. Poza tym jesteśmy po pełni księżyca a pełnia zmienia pogodę na przeciwną. To tyle ze starych mądrości i własnych obserwacji. Samotność a szczególnie taka jaka nas dopadła, jest naszym nieświadomym wyborem. W pierwszym etapie żałoby jest okrutny bunt przeciw temu co nas spotkało. Nasze oczy bez przerwy są na mokrym miejscu ( u mnie trwało to blisko 3,5 roku), wszystko i wszyscy nas drażnią. Wydaje nam się, że nie ma bardziej nieszczęśliwych osób niż właśnie my. Jest to po trochę użalanie się nad własnym losem. Tak nastrojone szukamy miejsca w którym będzie nam lżej. Jedne z nas uciekają w sen, inne biorą się za prace domowe, których nigdy nie wykonywały, inne wyjeżdżają w podróż w nieznane, jeszcze inne dekują się gdzieś u rodziny a niektóre z nas zamykają się we własnych czterech ścianach . W mojej żałobie i żałości byłam "mocna" ale tylko na zewnątrz. Ta moja moc nie pozwoliła mi na stosowanie leków zapisanych przez lekarza, no bo przecież jak to tak? Ja taka silna i psychotropy. No i moje Kochane to jest błąd nad błędy i najkrótsza droga do "siostry depresji". Sprawdziłam to na własnej skórze. Teraz po czterech latach od śmierci męża powoli wychodzę na prostą. Nasi mężowie na pewno nie chcieliby abyśmy tak to wszystko przeżywały i przy okazji rujnowały swoje zdrowie. No i patrzcie Kochanieńkie, lato za progiem a mnie się wzięło na filozofowanie. Sądzę, że mi to wybaczycie. A tak na marginesie, dzisiaj usmażyłam kolejne 8 słoiczków truskawek i mam nadzieję, że to już koniec z truskawkami w tym sezonie. Bardzo dobrego i pogodnego długiego weekendu dla Was wszystkich i dla mnie również. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia43
Hej Dziewczynki Dzięki za miłe słowa. Al Pacino fajny gość :) Nie trafiłam na ten film ale ja chodzę wcześnie spać. Ja dzisiaj pracuję. Może nadrobię zaległości bo koledzy pobrali urlopy. A mam co czytać...zaległości się nazbierało. Wiecie w tamtym roku czytałam dużo książek , w których wypowiadają się osoby które utraciły bliskich bo nie potrafiłam nazwać tego co się ze mną działo np. uczucie wypychania wnętrzności na zewnątrz i w książce bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej przeczytałam, iż jest to wywalanie trzewi i okazało się , że dużo osób tak ma w żałobie. Pociągnęłam Andi "wesołą" nutę.... No nic wybaczcie mi .....Przywiozłam drewno i muszę brać się za składanie... Mieszkanie z teściami.... to wyzwanie. Mnie czasami moja mama denerwuje....chociaż przyznam , że rzadko. Stara się... zresztą ja też. Mój teść np. po pogrzebie przepadł....i chyba dobrze bo niewiele mamy sobie do powiedzenia. Dobrze, że mieszka daleko bo takich akcji jak u Ciebie Renka nie dałabym rady . Nie źle napisałam dałabym ... ale wiem ile by mnie to kosztowało. Ściskam Kochane, buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Ja tez dzisiaj pracuje. I zapraszam na poranna kawe. Wokol cisza i spokoj, mnostwo ludzi wzielo urlop. Ale papiery na biurku leza, wiec jest co robic. Hm.....to ciekawe co piszecie. U mnie tez popsuly sie relacje z rodzina meza po jego smierci. I to z ich inicjatywy. Czyzby to bylo tak, ze po smierci bliskiej im osoby (syna, brata) nagle my zony stajemy sie dla nich kims obcym? Ale jeszcze pal licho, zeby traktowali nas jak kogos obcego. Nas sie czesto traktuje jak wroga! Nigdy tego nie pojme.... Ale co tam, niech sobie ci ludzie zyja jak chca, byle z daleka od nas. Kiedys ktos ich oceni. My musimy chronic siebie i nasze dzieci. I dbac o nasze wzajemne relacje. To jest teraz najwazniejsze. Kto ma ochote na kawe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andi14
Witajcie w ostatni wiosenny dzień tego roku. Szkoda tylko, że pogoda nie dopisała i pani Wiosna odchodzi od nas w łzach i z zachmurzonym czołem. Może to jakiś znak i może zabiera ze sobą wszystko to czego nie lubimy? Jak myślicie? Podobno dobra pogoda wróci do nas już latem a najpewniej od 30 czerwca. Większość z nas zaplanowała wakacje dzieciaczkom i swoje urlopy. Ja również mam wszystko poplanowane tylko jak będzie z realizacją czas pokaże. Jak Wam zleciał albo raczej jak spędziłyście pierwszy i drugi dzień długiego weekendu? Moje oba pół pracowite. Jutro mam wyjście do koleżanki z pracy i liczę na fajne popołudnie. Mam nadzieję, że będzie bez deszczu i posiedzimy w ogrodzie obok którego przepływa potok. Gdyby było słonecznie siedziała bym nad jeziorem z jakąś dobrą książką. Trochę zazdroszczę tym wszystkim, które macie ogrody przy domach a z drugiej strony cieszę się, że mija mnie ciężka praca w tych ogrodach. Jeśli w domu są jeszcze inni domownicy to pół biedy. Gorzej kiedy któraś z Was sama meszka w domu i cała praca wokół domu spada ma Jej głowę a raczej barki i dłonie. Reenko, Twoja propozycja spotkania się we Wrocławiu nie jest głupia. Musimy pomyśleć o jakimś terminie, który będzie pasował wszystkim chętnym Dolnoślązaczkom. I tym optymistycznym akcentem kończę na dzisiaj. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie. Pogoda nie dopisuje, niestety. Jest ponuro i wietrznie. Szkoda, bo to nie nastraja do spacerow. Propozycja spotkania jest super. Jestem "za". Wlasnie pije kawe, czy ktos sie dolaczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×