Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hi-za-ga

wdowa

Polecane posty

Witajcie! Wasze wcześniejsze wpisy jak zwykle przywołały wspomnienia. Pisałam już Wam, że ja nigdy nie nosiłam dużej Kasy. Mąż zajmował się bankiem, opłatami, pilnował żebym nie miała pusto w babskiej portmonetce. Kiedy zachorował ( na bardzo krótko przed śmiercią) musiałam nauczyć się obsługiwania maszyny wypłacającej pieniądze, poznać miejsca w których należało opłacić jakieś rachunki, pilnować terminów płatności itp. I jeszcze jedno, nigdy nie musiałam się martwić stanem konta bankowego. Zdarzały się sytuacje kiedy pytałam męża przy okazji jakiegoś wydatku, czy stać nas na to? Mąż odpowiadał, że oczywiście i że stać nas na wiele więcej. To mi wystarczało. Piszecie o prezentach.. To było najpiękniejsze. Przy okazji Bożego Narodzenia pod choinką leżały prezenty dla wszystkich obecnych przy wigilijnym stole. Pewnego razu liczba paczuszek nie zgadzała się z ilością osób przy stole. Wszystkie paczki rozdano a ja zostałam z niczym. Mąż z synem i wtajemniczony najmłodszy brat męża mieli niezły ubaw, kiedy usłyszałam, że swojego prezentu mam poszukać. Nawet pies się cieszył. W pierwszej chwili trochę mnie to zabolało. Gospodyni, której dzieło niepodważalnie królowało w mieszkaniu i na świątecznym stole ma sobie poszukać prezentu? Któż to widział? Po kilku minutach panowie zaczęli szukać czegoś na choince. Dostałam piękną złotą nawieszkę na łańcuszek, którą kiedyś oglądałam u jubilera. Takich różnych niespodzianek nazbierało się bez liku za 39 lat naszego małżeństwa. Były perfumy i kwiaty bez żadnej okazji. Takie po prostu, na poprawę nastroju. Dzisiaj oddałabym całą biżuterię, pieniądze i inne dobra materialne w zamian za obecność męża. Kiedy ubieram coś ze swoich cacek zawsze przypominam chwilę w której je dostałam. Co do załatwiania spraw w urzędach to była moja działka. Mąż nie chciał patrzeć na częstą niekompetencję urzędników i na panujący tymiwisizm oraz okazywanie kto jest dla kogo. Nie chciał się denerwować i przy okazji nie zaszkodzić sprawie, która była do załatwienia. Kochał ludzi i zwierzęta ale nie zawsze i od początku. Jak już kogoś poznał , przyjrzał się mu po swojemu i analiza wyszła na dobro nowo poznanego drzwi naszego domu stawały otworem. Często ostrzegał mnie przed moją łatwowiernością i zbytnią filantropią. Jego opinie zawsze były słuszne. Czasem pierwsze wrażenie nowo poznanej osoby przekreślało bliższą znajomość. Był bardzo dobrym psychologiem. No i klops. Nie dość, że za oknami chłód (dzisiaj bez deszczu), niedziela, wspomnienia rozkleiły mnie. Łzy kapią na klawiaturę. Pora kończyć na dzisiaj. Pozdrawiam. Nie dajcie się wspomnieniom zdołować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie wieczorkiem. U mnie lało do południa, jest zimno, powódź nam nie grozi. Mogą się przytrafić jakieś podtopienia. Oglądam Wydarzenia na Polsat2. Dreszcze chodzą mi po plecach bo w dalszym ciągu jak żywe mam w pamięci obrazy z 1997 1998, kiedy to przeżywaliśmy powodziową tragedię. Bardzo żal mi Prażan i w ogóle wszystkich ludzi, którzy patrzą jak niszczeje ich dobytek i nic na to nie mogą poradzić i nic nie mogą zrobić. Natura jest mściwa. Odpłaca nam za wszystkie cywilizacyjne inwestycje, które zaburzyły jej naturalny żywot. Mam nadzieję, że u Was Kochane nie występują zagrożenia powodziowe a milczenie na forum spowodowane jest innymi przyczynami. Piszcie, bo jeżeli odpuścimy to nasz topik spadnie gdzieś "do piwnicy" i trzeba go będzie wydobywać jak węgiel albo jakąś inną kopalinę. Dzisiaj się dowiedziałam, że w piątek będę miała super miłą niespodziewankę. Nic na razie nie chlapnę bo boję się zapeszyć. Pochwalę się może w sobotę albo niedzielę. Bywajcie Kochane, do jutra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Witajcie,u mnie pada prawie cały dzień.Jutro idę do szpitala o którym pisałam wcześniej,trochę sie boję ale co będzie to będzie.Wszystko zależy od wyniku jaki będzie pózniej,więc i tak się jutro nic nie dowiem zrobią co mają zrobić i do domu.Spokojnej nocy i odezwę się jutro wieczorem jak dojdę do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a u mnie dalej pada, [pada, pada. Andi - Twoje okolice zagrozone są powodzią bardzo często. Dobrze,że ym razem nic Wam nie grozi. Aleksandro-rozumeim, że jutro pobiorą Tobiewycinek do dalszego badani. Pozdrawiam,duzo cierpliwosci i dobrych myśli życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleksandro - bedzie wszystko dobrze chociaz bardzo dobrze cie rozumiem jak sie czujesz gdy trzeba samemu mierzyc sie z przeciwnosciami losu - na pewno corka jest przy tobie - trzymam za ciebie kciuki. Andi zaintrygoiwałas mnie tą niespodzianką - nie zapomnij napisac taj jak obiecałas:). Pisalam wam wczesniej o strachu jaki mi zasiało cos co wyskoczylo pod okiem - tak jak samo wyskoczyo tak samo zniknelo moze nie do konca ale nie jest juz takie czerwone nabrzmiale, wyglada jakby jedno oko bylo bardziej zmeczone i ma lekka opuchlizne ale juz moge zrobic makijaz i prawie nic nie widac a wygladalo jakby wyrosl wielki jeczmien i mial za chwile peknac i sie rozlac - uf jedno z glowy. Andi ja mysle że chyba nigdy nie bedziemy musialy odkopywac topiku z piwnicy bo nawet jak milczymy jakis czas to potem bardzo ciagnie zeby wejsc poczytac odpisac. Dzis jak bylam z malym na podwork,u to rozmawial z kolezanka z grupy z przedszkola ktora byla z ojcem. I ta dziewczynka mowi ze jest z tatą a moj maly mowi że jest z mama bo taty nie ma, a potem dodał że ma , że tata jego jest duzy - wogole to nigdy nie slyszalam jak mowil cos komus na temat taty, nieraz corki go podpytuja to zmienia temat - dzis pierwszy raz cokolwiek uslyszlam że wymienia to slowo - sie zastanawiam czy w przedszkolu np za mocno czegos nie koloryzuje - moze zapytam przedszkolanek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Kolejny paskudny dzień. Wprawdzie jeszcze dzisiaj nie padało ale ta szarość i chmurność bardzo mnie dołują. Chcę słonka! Byłam już dzisiaj w Międzyzdrojach, Grzybowie i Kołobrzegu i wyobraźcie sobie, że tam ludki się opalają. U mnie w tej chwili jest aż 15 stopni. Jedno jest pocieszające, że inni mają jeszcze gorzej. Smutna40-ko, nawet nie wyobrażasz sobie o czym dzieciaczki w przedszkolu rozmawiają. Bawią się w dom, rozmawiają "jak starzy" i na dodatek podpytywane przez panie przedszkolanki "sprzedają" wszystko co się dzieje w domu i o czym się rozmawia. Twój synek na pewno nie odstaje od grupy i opowiada o tatusiu tak jak inne dzieci. Jeszcze trochę a będzie prosił Ciebie, żebyś mu o nim opowiadała. Mój syn mimo, że bardzo dorosły nie dojrzał jeszcze do tego aby mu opowiedzieć o krótkiej chorobie męża czy zaglądnąć do dokumentacji medycznej. Nie mógł być na pogrzebie ojca. Pierwszy raz przyleciał do kraju po 7 latach nieobecności na bardzo krótko i dopiero na cmentarzu, kiedy zobaczył grób, dotarło do niego, że ojca już nie ma. Przeżył szok a ja przy nim. Bałam się, że dostanie zawału. Nie zdobył się na odwagę, żeby oglądnąć nasze fotografie z ostatnich lat. Miałam podobną fobię. Bardzo długo nie mogłam się przemóc na szperanie w naszej bardzo dobrej przeszłości. Za kilka dni minie 3 lata mojego wdowieństwa a wszystko prawie tak samo boli jak na początku. Może ta blizna kiedyś się wygładzi ale ja wówczas będę już staruszką i niczego pewnie nie będę już oczekiwała od życia. Nie miałam okazji nikogo poznać w ciągu tych 3 lat. Może gdybym prowadziła bardzo towarzyskie i rozrywkowe życie byłoby inaczej.Mam nadzieję, że tego lata coś się zmieni. Znajoma śmieje się, że każda potwora znajdzie swego amatora a inna powtarza, że na cmentarzu jest najlepsze biuro matrymonialne. Nie zamierzam z tego skorzystać ale moje lato zapowiada się obiecująco. Pewnie poznam dużo ciekawych ludzi, miejsc a i wrażeń też pewnie nie braknie. Bardzo to przeżywam i im bliżej do wyjazdu tym bardziej się płoszę. Ostatnio wzięłam się za swoje zdrowie. Zaliczyłam kilku lekarzy i kilka niezbędnych zabiegów. Został mi jeszcze na jutro jeden - mam nadzieję, że ostatni specjalista - i wszystko wskazuje na to, że depresję trzeba leczyć a nie dusić wszystkiego w sobie i zamykać się w domowym grobowcu na długie popołudnia i wieczory. Z natury jestem towarzyska i wesoła ale to wszystko mija z chwilą powrotu do domu. Dziwne to ale bardzo prawdziwe.Poprawi się pogoda i mnie wróci chęć do życia i bycia z ludźmi. Bywajcie do wieczora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was wieczorkiem. Aleksandro pamiętaj pozytywne nastawienie to już połowa sukcesu, wspieram Cię dobrą myślą i życzę mnóstwo siły na te nadchodzące dni wyczekiwania. Nie załamuj się i nie zamartwiaj na zapas, szkoda tracić energię na gdybanie. Wiem, że to łatwo powiedzieć, ale popatrz na to z innej strony, nie masz innego wyjścia, a poza tym jesteśmy już wytrenowane w nie myśleniu. Trzymam za Ciebie kciuki. Jak dowiedziałam się, że na południu znowu jest zagrożenie powodziowe, to cały czas zastanawiałam się co u Was?. Nie a bardzo kojarzę, która skąd pochodzi, ale wiem, że niektóre z południa: Andi, Kaddarka i chyba Renka. Dobrze, że tym razem jest wszystko ok. Ja rozpoczęłam nową pracę i nie mam za bardzo możliwości zaglądać do Was jak jestem w pracy, bo wiem, że komputery są na podglądzie. Jak na razie jest ok. Dzisiaj sama sobie narobiłam pracy. Prowadząc samochód bardzo, ale to bardzo, prawie jak dziecku zachciało mi się pić i chwyciłam gazowany napój. Tylko patrzyłam jak zalewa mnie i moje autko. Może w końcu oduczy to mnie jedzenia i picia podczas prowadzenia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Hej dziewczyny,u mnie cały czas pada zero słoneczka i zimno.Wyniki będę miała za dwa tygodnie,więc muszę uzbroić się w cierpliwość,chociaż nie będzie to łatwe.U mnie tego słońca tak szybko nie będzie bo prognozy nie są optymistyczne a człowieka taka pogoda dołuje.Mały od wczoraj mi gorączkuje więc siedzi w domu,ale nic poza tym mu nie dolega.Życzę pogodnej środy,chociaż bardziej ta pogoda przypomina jesień niż początek lata,a jeszcze dzisiaj mówili w telewizji że zapowiada się mokre lato.No to pa na razie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Jestem po wizycie u specjalisty, której bardzo się bałam.Mam kolejne dwa skierowania : do ortopedy i na TK głowy. Jutro spróbuję dowiedzieć się jakie są terminy. Czekając dzisiaj w poczekalni dowiedziałam się, że np. do neurologa rejestrują na luty przyszłego roku. Koszmar. Mój kręgosłup "siedzi" na całej swojej długości ale da się to trochę poprawić i można z tym żyć bez operacji, którą mnie straszono. I niech mi jeszcze raz ktoś powie, że praca za biurkiem to miód i malina to pewnie wstąpi we mnie nosorożec. Dzisiaj kolejny paskudny i od 12,oo bardzo padliwy dzień. W Kołobrzegu, Grzybowie i Ustroniu tak jak wczoraj ludziki plażują. Wprawdzie za parawanami ale jednak. Mają tam słonecznie i duży wiatr. Bardzo chce mi się ciepełka, Wam pewnie też. Nazbierałam tyle ciuszków do prania, że jak pogoda się poprawi to pewnie będę prała każdego dnia przez cały tydzień. Teraz w łazience przez noc nie wysychają ręczniki, których używam wieczorem a o rajstopach nie wspomnę. Współczuję Wam wszystkim, które macie dzieciaczki. Dzisiaj też po raz pierwszy kupiłam nasze krajowe truskawki( kilogram 8 zł). Nie wytrzymałam i zrobiłam sobie truskawkową ucztę w porze obiadu. Obiad będę jadła za jakieś 2 godziny. Truskawki pyszne ale gdyby dostały więcej słonka to byłaby pychota. Ciekawe czy uda mi się usmażyć konfitury przed wyjazdem? Zostało mi jeszcze 2 tygodnie. Najważniejsze w tej chwili jest to, że zagrożenie powodziowe po woli się "rozpływa". Przez podtopienia i spływ nadmiaru wody z miejsc wyżej położonych, z pól, ludzie mają zmasakrowane domy i dobytek. Pewnie włączę się do akcji pomocowej jak tylko ją uruchomią. Żal ludzi. Na siły natury nie ma mocnych. Właśnie obejrzałam prognozę pogody, w zachodniopomorskim jest w tej chwili 20 stopni w cieniu a w Suwałkach 24 a u mnie 11 stopni. Gdzie ta sprawiedliwość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andi to wlasnie u mnie juz ktorys dzien z kolei jest powyzej 25stopni ale popoludniu burza i pada deszcz. Zdążam z malym polatac po pracy jeszcze po placu zabaw ale potem szybko musimy zmykac do domku zeby deszcz czy grzmot na nas nie spadl:). A z tymi lekarzami to tak wlasnie jest - dlatego ciesze sie ze ta gula pod okiem sama znikla bo nie wiem ile nawet trzeba czekac np na okuliste czy chirurga czy tak jak sobie wyobrazalam onkologa. Andi ja truskawki jadlam jak byly po 14zł teraz juz czekam jak beda na dzialce. Aleksandro to czekamy na wynik i bedzie dobrze- musi byc. U mnie jako tako, chyba te sloneczko za dnia laduje mnie troszke optymistycznie i chyba cieszy mnie wyjazd w lipcu z dzieciakami na krotkie wakacje do moich znajomych - mają piękny teren wokol domu - niedaleko stadnina wiec koniki podchodza do płotu, w glebi za stadniną staw - wieczorem fajnie slychac jak zaby kumkaja, maly od rana praktycznie bedzie na podworku, super - oderwac sie od codziennosci, zakupow, szykowania do przedszkola - poki co tym żyje, tak jak andi wyjazdem do sanatorium:) - z tym że ja z moimi ogonkami a ty andi bedziesz miala czas tylko dla siebie - przydałby mi sie tez taki urlop ale nauczylam sie doceniac to co jest teraz i co mam w tym momencie. Dobrej nocki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smutna, Ty tęsknisz za spokojem, a Andy pewnie chciałaby trochę rozgardiaszu. Jeszcze nie urodził się taki, co by mu pasowało.... Także należy cieszyć się tym, co mamy....Pozdrawiam wieczorkiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andi pamiętaj masz nam o czymś napisać w ten weekend, nie chciałaś wcześniej by nie zapeszać...Dziewczyny proszę klikać, ja wiem pogoda piękna sprzyja spacerom, ale znajome z topiku czekają na wiadomości.....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. No i wreszcie mamy ladna pogode:) Wszystkie na to czekalysmy. Super. Zamierzam dzisiaj pomyc okna i posprzatac balkon. Wyjme wreszcie lezak i mam nadzieje, ze znajde czas na to, aby poczytać na swiezym powietrzu. Albo podrzemać. Aleksandro. Trzymam kciuki. Andi, kiedy wyjazd? Niunia, ubawilas mnie ta historia z napojem. Faktycznie, jak dziecko:) A jak się czujesz w nowej pracy? Ja doslatam propozycje pracy i mam czas do zastanowienia się do końca czerwca. No coz, czas pokaze. Smutna, zazdroszczę planow urlopowych. Zycze, aby wszystkie się spelnily. Reenka pewnie zapracowana. Hi-za-ga, gdzie się podziewasz? Pozdrawiam i zycze milej soboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Hej dziewczyny no nareszcie ciepło i słonecznie,chociaż trochę sie chmurzy.Ja już koniec urlopu i wracam w poniedziałek do pracy.Życzę fajnej soboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie. Mieszkanie posprzątane, obiadek ugotowany i zjedzony, sklep zaliczony, podwójny spacer z pieskiem także, a teraz witaj ....błogie lenistwo:) Kaddarko, jeżeli chodzi o pracę, to powiem, że chyba trafiłam z deszczu pod rynnę. W pierwszym tygodniu trafiłam na dywanik, bo jeden z szefów, a mam ich 5 plus księgowy, nie życzy sobie rozmów w pracy. Dodam tylko, że pracuję w biurze i nie mam kontaktu z klientem...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnolia42
Cześć Dziewczynki wróciłam z Krakowa, dom pomalowany- tylko sprzątać teraz mi się nie chce- ale coś tam zrobiłam. Zawirowań uczuciowych ciąg dalszy- ale co Wam będę mówić- to wszystko nie jest takie proste- jak się niektórym wydaje, ale pożyjemy , zobaczymy - tylko spokoju nie mogę zaznać- ale czy o spokój w tym wszystkim chodzi. Jak jest spokojnie to człowiek roztrząsa , myśli, analizuje- więc mówiąc kolokwialnie- do d.... Dlatego sama nie wiem - jak żaba na rozdrożu. Dobrze, że córka lepiej się czuje Muszę się wyciszyć- a więc biorę się za robotę Kochane Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Witam,u mnie właśnie przeszła burza ale jest ciepło,życzę wszystkim spokojnej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ladnie, wczoraj rano napisalam posta, a teraz go nie widze! Wrrrrrrrrrrr Alez byla burza i ulewa wczoraj wieczorem, masakra. Zdecydowanie za duzo tej wody. Dobrze, ze podobno od jutra wreszcie ma byc slonecznie, bez opadow. Magnolia, mow mow, bardzo jestesmy ciekawe. Niunia, to wspolczuje. Ale poczatki zawsze sa trudne. Musisz przeczekac. Milego i suchego poniedzialku Wam zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane! Pisałam w sobotę rano i wczoraj ale nie było dane aby nasze forum przyjęło moje wypociny.Opisywałam tam szczegóły mojej niespodziewanki i wyszły z tego nici. Wyobraźcie sobie, że moje bardzo dorosłe dzieciaki przyleciały w czwartek na całe 7 dni. To najfajniejszy prezent na moje kolejne urodziny. Piątek wspólne zakupy i niekończące się opowiadania. Dużo przy tym łez.Sobota udana, byliśmy na grilu na działce mamy mojej przyszłej synowej. Dotleniłam się za całe dwa tygodnie paskudnej pogody. Wczoraj urządziliśmy wycieczkę do lasu, po której obiad w jednym z pobliskich kurortów. Wieczór w domciu z powodu okrutnej ulewy. Dzisiejszy dzień to trochę moich obowiązków, wizyta u męża, obiad też poza domem, dzieciaki do kina na film w 3D a ja przy klawiaturze.Od 50 minut leje jak nieszczęście.Jeszcze nie posprzątano miasta po wczorajszej ulewie a dzisiaj powtórka z rozrywki. Około 18,oo muszę pojechać po dzieciaki. Jedynym zdaniem mam chwilę dla siebie i odpoczynku. W mieszkaniu prawie jak po spaleniu. Dzieciaki śpią na zmianę u mnie i mamy mojej przyszłej synowej. Szkoda tylko, że w czwartek już odlatują. Ciekawa jestem czy mój wpis zostanie przyjęty czy może znów pokaże mi się strona z napisem "błąd 500" i będą nici jak w dwa poprzednie dni. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Theo
A co ma powiedzieć 36 letni facet, któremu dwa miesiące temu zmarła żona (po długiej chorobie) i ma dziecko do wychowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andi fajnie, że masz towarzystwo i miło spędzasz czas. Kaddarko masz rację jak zwykle trzeba poznać zwyczaje i omijać "jaskinię lwa":). Dzisiaj zaczęłam uważać, że tak źle nie jest, trzeba się tylko przyzwyczaić.... :) Theo trzeba zrobić to, co my....po prostu żyć...:) i nie poddawać się ponurym myślom, nastrojom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Witam,u mnie dziś nie dość że ulewa ,to jeszcze grad,i tak od kilku dni.Dzisiaj pierwszy raz w pracy po urlopie i stwierdziłam że cztery tygodnie to zdecydowanie za dużo,nie mogłam się przyzwyczaić.A zmęczona przyszłam do domu nieziemsko.Jutro też zapowiadaja u mnie ulewy i grad,nawet do męża nie da sie iść ,bo na cmentarzu istne bagno.Spokojnej nocy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Andi fajna taka niespodzianka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkich A u mnie dalej pada, pada, pada.Dzis zabrałam kwaiatka z grobu męża bo pływał w doniczce. Jak poopalałabym sie;(. W ogóle przez tę pogode zapmniałałam, ze trzeba na urolop jechac. Szukamy intensywnie. Ale ceny są wysokie. Kaddarko - nie wierze już, że u nas przestanie padac. Andi -jak nie bedziesz miała czasu na pisanie to wybaczymy. Ale pozniej opowiesz-ok? Niunia - z tym przyzwyczajaniem to nie jaest tak łatwo. Mnie jednego dnia wydaje sie ,ze ok a innego wpadam w dół. Dobrze, ze full pracy mam. Magnolia-jak miotasz się i nie wiesz co mysleć i robić to masz to samo co ja. Tearz to już jestem na etapie co ma być to będzie. Juz nie chce mi sie wysiłku dużo wkładać w to żeby zachowywać sie tak jak tego chciałby ktos. Jestem jaka jestem i juz. A że niewyparzony język czasem mam- to muszę nad tym popracowac. Bo te moje jazdy to chyba tylko moje dzieci i mąż dali radę przetrzymać bez obrazy. Ale już jest ok. Wróciłąm do mojej metody pisania do siebie. Emocje nie są dobrym doradca. Na tym moim polu trawa rosnie jak głupia. Żaby kumkają, rybki pływają i komary ludzi zjadają. Tylko poopalałbym sie. Jak my wszystkie. Theo- tak jak Niunia pisze - zwyczajnie żyj... Smtuna- super opowiadasz o takim normalnym życiu. I widzisz jego kolory. A Andi to znowu artystą - malarzem mogłaby być. Mnie znowu wkurza to , ze ciągle czegos szukam.Jak dostanę to czego chcę to dalej i dalej i dalej-ciagle mi mało. I to nie o kasę chodzi. Coś musi się ciągle dziać. aż kiedyś siądę bez ruchu. Aleksandro - ten grad nas bokiem ominął.Ale w sobotę i wczoraj burze mieliśmy efektowne. A Filipnko, Hi-za-go? Dobrej nocki.:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś przeczytałam jak jakaś kobieta, dosyć przykro wypowiadała się o małżeństwie, że to jest tak, że jakby mąż umarł, to w sumie jakiś czas by pochodziła przygnębiona, ale by mineło i byłoby dalej ok. Jako młoda dziewczyna wrażliwa na romantyczne historie poczułam się rozczarowana jej postawą. Co o tym myślicie? Tyle razy jak was czytam myslę o tamtej... Wiele razy wspominacie jak was drażni jak ktoś pyta czy już się pozbierałyście... to jak to w końcu jest? jakiś filar na jakim budowałyście życie upadł. i nie jest juz to samo, bo wraz z mężem odszedł wasz związek,a zatem umarło życie oparte o ten związek. Czyli to chyba musi być tak, że już nic nie jest takie samo, włącznie z wami, bo tamte wy umarły wraz z mężem i tamtym życiem. Czy to nie jest aby tak? Co myślicie o takiej trywialnej wypowiedzi, jak ta co ją przeczytałam i zacytowałam u góry?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia42
Cześć Dziewczynki Pada i pada, rano słonko po południu ulewa. Ale podobno ma być lepiej- taka ze mnie optymistka z rana. Już się przyzwyczaiłam do tego, że niby ok a za chwilę dół i wtedy sobie tłumaczę - to minie, poryczę , pomyślę i dalej jakoś leci. Ale co ja Wam piszę przecież wiecie jak to jest. Reenka jakbym czytała o sobie ciągle do przodu, ciągle do czegoś zmierzam a jak to osiągnę to wymyślam coś nowego i tak całe życie. Mąż był taki sam, tylko że u Niego to było chorobowe a u mnie podobno takie usposobienie charakter bo robię to z głową i rozsądnie- to zdanie lekarzy a jak jest naprawdę...Ale ta popędliwość- masakra i język niewyparzony , czasami nawet działam z premedytacją. Wiem, że nie wypada ale i tak powiem. Mimo, iż dużo lat zarządzam ludźmi i jestem wykładowcą czyli pedagogiem. Choć muszę przyznać, że w pracy jakoś bardziej trzymam fason. Gorzej z przyjaciółmi... pogniewałam się z przyjaciółką którą znam 23 lata. Masakra bo tęsknię za Nią. Ale pracuję nad sobą tak jak TY , a efekty- bo ja wiem- wydaje mi się, że ciągle jestem taka sama. Ale przynudziłam. Aha i do szewskiej pasji doprowadza mnie pytanie - czy już się pozbierałam, bo dobrze wyglądam. Na cmentarz nadal nie chodzę- ale zbieram się do pójścia. Wyrzuciłam z siebie i do pracy. Przepraszam Dziewczynki za te osobiste wynurzenia i skupienie na sobie. Myślę o Was ciepło i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Hej u mnie tylko pada,pada......i nie widać końca i do tego jest zimno.Taka pogoda nie nastraja mnie optymistycznie do życia,a raczej dołuje.A i tak wam życzę na resztę dnia dużo słońca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Dzisiaj dosyć ciepło i nawet trochę słoneczko nas połaskotało. U mnie w domu kolejny dzień naprawiania, poprawiania i dokręcania różnych urządzeń. Syn stara się zabezpieczyć mnie na jakiś czas, żebym nie musiała o to prosić kogoś obcego, czego z resztą bardzo nie lubię. Jutro po południu zacznie się moja proza życia czyli samotność. Czeka mnie sprzątanie, pranie, układanie a potem pakowanie się do wyjazdu. Czas ucieka nie ubłagalnie. Bardzo przeżywam fakt wyjazdu poza miejsce zamieszkania. Nie wyobrażam sobie tego wszystkiego. Kiedy żył mąż nie miałam nigdy takich dylematów. Było hasło "jedziemy", szybkie pakowanie i rano wyjazd. Boję się też podróży. Po raz pierwszy od ponad 30 lat pojadę pociągiem. Syn tłumaczy mi, że nie powinnam tak emocjonalnie podchodzić do tego wszystkiego i że powinnam się cieszyć, że jadę między ludzi. W dodatku między ludzi z którymi będę przebywać prawie całe dnie. Może ma rację i może rzeczywiście spotka mnie coś miłego. Pożyjemy, zobaczymy. Za chwilę będę przygotowywać jakąś dobrą kolację. Przez te kilka dni była okazja do powyjadania choć części spiżarnianych, własnoręcznie przygotowanych przysmaków. Najwięcej punktów dostałam zamarynowane grzybki. Przepis poleci z dzieciakami. Kończę na dzisiaj i zanurzam się w kuchni. Bywajcie do jutra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×