Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hi-za-ga

wdowa

Polecane posty

Gość Deodata
Witam. Dalej czekamy na kupkę z wkładką, wszyscy juz jesteśmy na granicy wytrzymałości nerwowej. A ja ?..................a ja jestem zmęczona, tak bardzo zmęczona , życiem, niespodziankami, strachem przed przyszłością , jestem zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnolia42
Witajcie Dziewczynki Ąndi przytulam Deodata wytrwałości życzę Kadarko też mam nadzieję odpocząć we wrześniu Aleksandro siły, też myślę o sprzedaży domu ale to narazie nie wchodzi w grę. Podziwiam Cię. Niunia gdzie jesteś. Dobrej nocy Dziewczynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deodata
Witajcie. Nareszcie dzisiaj doczekaliśmy się tej kosztownej kupki z wkładką. Stres zszedł z nas jak z przekłutego balona, w ogóle dzisiaj miałam zwariowany dzień, ale to chyba dobrze dla mnie ,że coś się dzieje ,że muszę się zmobilizować o działania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Deodato, wyobrażam sobie Twoją radość kiedy wreszcie tak wyczekiwana wkładka znalazła się w nocniczku. A u mnie, po wczorajszym pięknym i letnim dniu spędzonym bardzo przyjemnie nad jeziorem z bratem i bratową poniedziałkowy odpoczynek. Wczoraj mieliśmy 33 stopnie w cieniu. Późnym, mimo słonka, wieczorkiem zaczął padać deszcz. Była piękna tęcza a mimo to w nocy padał deszcz. W tej chwili też pada. Byłam u męża i dopadła mnie nostalgia.Kwitną astry, jarzębina czerwienieje a są to oznaki zbliżającej się jesieni. Wprawdzie jeszcze ponad miesiąc słonecznego lata przed nami i wiele pięknych chwil na powietrzu a mimo to smutno. Tego lata opaliłam się a nawet "strzaskałam na mahoń" jak kilka lat temu. Słonko mnie lubi i wystarczy, że trochę na nim pobędę i już skóra zmienia kolor. Dzwoniły moje dzieci, dzwoniła siostra z Niemiec a teraz gdyby nie szemrzące radio to pewnie cisza dzwoniła by w moim domu. W koszu czeka na mnie prasowanie pościeli ale podobno w poniedziałki nie powinno się brać za cięższe prace bo cały tydzień będzie taki. Siedzę więc leniwie przed komputerem i wyglądam wieści od Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, Andi, bardzo podoba mi sie nierobienie niczego ciezkiego w poniedzilek:) Jestem "za". Moj syn wrocil po kilku dniach nieobecnosci. Ledwo posprzatalam mieszkanie po jego wyjezdzie, a juz musze robic to samo po jego przyjezdzie. I tak w kolko. Ale prawde mowiac ja lubie sprzatac. Duzo gorzej czuje sie w kuchni. Gotowanie nie jest moim ulubionym zajeciem. A do tego wszystkiego zepsula mi sie zmywarka. U mnie w nocy popadalo, dzisiaj tez mamy deszcz. Powietrze duzo lepsze, bo wczoraj doslownie nie bylo czym oddychac. No, zmykam do pracy. Milego dnia Wam zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam i ja was drogie koleżanki, może niezbyt czestym jestem tu gościem ale na pewno nie zapomne co jakis czas wpaść i wpisac sie na nasze forum. Tak - coraz dłuższe noce nas czekają i ja tego tez nie lubię ale przeżyjemy aż do następnego lata. Powiem wam że u mnie nad podziw dobrze, nie mam dołow, jakas dobra passa chyba jest- oby jak najdlużej. Dużo radości mam od dzieci, nielicznych znajomych - ktorych gościłam w ten weekend, od rodzicow - w zasadzie od mamy. A juz moj mały to istny wulkan energii, rozmów, ciekawości - przypomnijcie sobie waszych 4latków - czyż nie są slodcy:). I coraz bardziej charakter mego męża przebija w jego zachowaniu - to zaczepianie sąsiadów - rozmowy z nimi - wypaple wszystko- ale oczywiscie w pozytywnym znaczeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnolia42
Witam Dziewczynki jakoś ciągnę Fajnie Aleksandro że u Ciebie constans ja niestety mam skoki nastroju Umówiłam się do psychiatry, koleżanka mnie namówiła , że tak powiem profilaktycznie. Prawdea jest taka, że wrzeszcze na wszystkich i ten mój temperament. Ale taki charakter plus żałoba równa się mieszanka wybuchowa. Witaj Kadarko, wiem jak to jest z młodzieżą . Moja córka jak przyjechała z chłopakiem i zaczęli rozstawiać to myślałam, że eksploduję. Ale zniosłam z godnością. Geodata nadenerwowaliście się współczuję ale dobrze że już po Andi pozdrawiam i podziwiam za Twój zapał porządkowy, ja jestem leń co tu dużo mówić Pozdrawiam Dziewczynki miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Wszystkim. Na początku Andi dzięki za słowa wsparcia z zeszłego tygodnia. W sumie po przeczytaniu zarówno Ty jak i Kadarka macie rację :) Obowiązki są tym co mnie ratuje..W tym tygodniu wróciły moje dzieci i od razu lepiej, góra prania, zakupy do szkoły, czy ten nieszczęsny remont zaprzątają moje myśli i jest całkiem...znośnie. W zeszłą środę wyjechałam na długi weekend na rodzinny biwak, było fajnie...Chociaż jak już Wam wcześniej mówiłam, wszystko, co robię po raz pierwszy bez męża wpływa na mnie bardzo źle i faktycznie w pierwszy dzień popłynęłam, ale później się starałam nie myśleć. Rodzina prawie na każdym kroku go wspominała ze śmiesznych biwakowych sytuacji i jakoś było fajnie i tak...miło. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Witam wszystkich ,długo mnie nie było ale nie mialam czasu.Wiecie że ja się jeszcze nie przeprowadziłam ,nie umiem z tym wszystkim się ogarnąć.Samej to jest ciężko.Wprawdzie mogę być jeszcze do końca miesiąca zanim nowy właściciel wejdzie,ale chciałam to zrobić jak najszybciej i nic z tego nie wyszło.Mam odczucie że namnożyło mi się rzeczy,że jest ich sto razy więcej.A ile powyrzucałam i oddałam potrzebującym.Pa dziewczyny idę dalej się pakować ,bo potem do pracy.Na razie.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry wieczór. Mało pisze ale czytam. U mnie w miarę dobry jest czas. Chociaż w sobotę miałam rocznice śmierci mojego męża. Mieliśmy wieczorem Mszę , wcześniej niektórzy później byli na cmentarzu..Do domu zaprosiłam na kawkę,ciasto i winko.I wiecie u mnie jest tak,że nikt nie mówi np Św Pamięci J..... Każdy o Nim opowiada jakby gdzieś na chwilę pojechał. Tylko długa ta chwila - trwa już 4 lata. :(. Ale jakoś po tym spotkaniu trochę mi się lepiej zrobiło.Przykre jest tylko to, ze teściowa i szwagierka kąsają. Ich nie zaprosiłam.Niestety. Niunia - jak wszyscy są w domu to wtedy dom żyje.Prawda? Myślę, ze jesteśmy wszystkie w o tyle dobrej sytuacji,że mamy dzieci. Nawet Andi, której Syn jest daleko też ma z kim podzielić sie życiem. Mam koleżanke, która nie dość, że jest sama to nie ma już rodziców,nie ma rodzeństwa , dzieci - po prostu nikogo. To jest prawdziwe nieszczęście. Na ile mogę zajmuję jej czas. Z tym kolegą alkoholikiem dałam sobie spokój - nie dałabym rady i efekt pewnie byłby marny a ja nie mam doświadczenia . Nigdy tak naprawdę nie miałam do czynienia z alkoholizmem. mam znajomego psychologa i liczyłabym w razie czego na Jego pomoc. Ale jednak nie. Aleksadro - co mnożenia rzeczy - też nie wiem skąd to się bierze. Czesto przewietrzam szafy - no bo ile w tym samym można chodzić. Ale mimo wszystko i tak tego jest dużo. Magnolia - odsypianie stresu jest najlepszym lekarstwem. Życzę cierpliwości w załatwianiu wszystkich spraw. Co do emocji - też tak mam. Pracuję nad tym i córkę uczę cierpliwości i mam nadzieję mądrości. Bo syn to człowiek nie do opanowania. Chociaż na wyjeździe trochę Go ujarzmiłam. Smutna fajnie, ze odezwałaś się. Pozdrawiam Wszystkie Kobietki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andi - i jaka pogoda jest u Ciebie - bo tutaj mówią, ze pada. A muszę w Twoje strony pojechać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magnolia42
Cześć Dziewczynki Walczę nadal ale wczoraj mały sukces. Czytam cały czas Pozdrawiam was serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Dobrze, że już koniec tygodnia. Mój był dość ciężki a przede mną kolejny nie lepszy. Przetarłam okna w kuchni i jednym pokoju. Kurz z ulicy i deszcze sprawiły, że szyby były brudne jak okna w pociągach PKP. Od kilku dni pogoda nas nie rozpieszcza, maksymalna temperatura to 23 stopnie. Może jutro i niedziela będą lepsze, bardziej letnie. Reenka, piszesz, że miałaś dzisiaj odwiedzić moje "strony". Napisz gdzie byłaś. Pogoda wytrzymała, deszcz nie padał. Kupiłam dzisiaj wrzosy i już je posadziłam w misce, którą jutro zawiozę mężowi. PO upałach jakie mieliśmy, kwiaty posadzone w czerwcu wyglądają jak siedem nieszczęść. Noce są już chłodne a wrzosy lubią takie klimaty. Miałam dzisiaj biegany i pracowity dzień. Jutro trzeba coś ugotować, trochę ogarnąć mieszkanie no i najważniejsze odpocząć. W przyszłym tygodniu wolne będę miała w środę i piątek więc niedziela powinna być piękna, słoneczna, żeby jak najdłużej pobyć na powietrzu, nałapać ze słonka witaminy "D" na dłuższy czas. Teraz pora na kolację bardzo dzisiaj spóźnioną. Ważniejsze było wskoczyć "do nas" i poczytać co nowego u Was. Ciekawość zaspokojona, moje popisanie też. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam ! To ja Filipinka. Wielokrotnie pisałam i nie mogłam wysłać postu pod moim pseudonimem. Nie wiem co się dzieje, czy tu się coś pozmieniało. Czytam cały czas nasz topik, z tego co pamiętam to Niunia też chyba miała jakiś problem z wysyłaniem. Pozdrawiam wszystkie kobietki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wieczorową porą :). Pierwszy od dawna weekend spędzę w swoim mieszkanku, dzieci jeszcze są, ale jutro przyjeżdża po nie siostra. Ostatnio w pracy mam luz, moich trzech z pięciu szefów jest na urlopie. Wiecie wydawało mi się, że w tym tygodniu jest ok. z moim samopoczuciem i było, ale wystarczyła jedna piosenka i popłynęłam, a raczej moje łzy.. Ktoś na osiedlu bardzo głośno puszczał muzykę, ja rozpakowywałam zmywarkę o niczym nie myśląc i nagle wsłuchałam się w słowa i to był ...niestety błąd... Mam wrażenie, że huśtawka nastrojów to moje drugie imię....: )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Andi- w Zieleńcu i w Dusznikach byłam. Filipinko - dobrze,ze odezwałaś się. Co u Ciebie? Kaddarko- za Twoim i Andi przykładem za mycie okien zabieram się. Cudna pogoda-oby jak najdłużej. Pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Pogoda piękna, mieszkanie wysprzątane, pranie prawie suche, obiad "dochodzi" i za trochę pojadę do męża. Chciałam pójść pieszo ale niestety dzisiaj mam za dużo do zabrania ze sobą.Moje wczoraj posadzone wrzosy są piękne a jeszcze wkłady do zniczy.Obskoczę dzisiaj wszystkich bliskich, żeby jutro był tylko spacer. Czy Wy mieszkające w małych miastach też wybierając się na spacer idziecie na cmentarz? Nie umiem i nie lubię spacerować po mieście. Parki a raczej małe skwerki też nie nadają się do spacerów. O wysiadywaniu na ławeczce już pisałam, to nie dla mnie. Chyba, że gdzieś gdzie mnie nikt nie zna. Mam cichutką nadzieję, mimo prognoz w Interii,że jutro będzie fajna słoneczno-plażowa pogoda i gdzieś wyskoczę sama albo z bratową. Do lasu raczej nie ma po co a i samej niebezpiecznie. Reenko, byłaś ode mnie o "rzut przysłowiowym kamieniem", tylko około 20 km. Może kiedyś tak się złoży, że się spotkamy? Czytałam na innym topiku, że forumowicze zorganizowali sobie spotkanie. Spotkanie, z tego co wyczytałam było udane ale towarzystwo się popsztykało i topik zamilkł. Hi-za-go, gdzie jesteś? Chyba nie siedzisz całymi dniami na działce? Milczy Twoje GG i nie widać Ciebie u nas. Pozdrawiam Was wszystkie. Dobrej pogody na niedzielę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry. Nie wiem od czego zaczac... W srode minelo dwa tygodnie od smierci meza... W piatek miesiac od smierci tescia, ktory mieszkal z nami. Zostalam sama z dwojka dzieci, z przedsiebiorstwem meza (mial firme budowlana), z kredytami.... W obcym kraju. Pozdrawiam wszystkie :) najlepiej gdy zaczne czytac watek od poczatku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filipinka43
Witam wieczorkiem! Reenko u mnie też minęła rocznica, blisko Twojej , tyle że u mnie pierwsza. Była msza, po pojechaliśmy na cmentarz i zaprosiłam rodzinę na kawę i ciasto. Z teściową moją jest okey, nawet lepiej niż kiedyś, w sumie nie było między nami konfliktu. Wiem , że tego życzyłby sobie mój mąż, często powtarzał, że matka jest tylko jedna i cieszę się ,że dobrze jest między nami, jest to naprawdę bardzo ważne dla mnie. A za mężem tęsknię, ciągle wydaje mi się że wyjechał, że wróci. Miałam nawet sen, że wrócił, bardzo mnie poruszył ten sen i od tamtej pory przestał mi się śnić. Żeby nie myśleć, to wynajduję sobie ciągle jakieś zajęcia w ogrodzie z kwiatami, przesadzam, niektóre wyrzucam, robię przetwory z warzyw z mojego ogrodu, ale przychodzą takie chwile, że wydaje mi się że nic nie ma sensu.Dobrze , że są dzieci, to wiem że dla nich muszę żyć. Ja sama sobie nakazuję, że ja muszę , że nie mam innego wyjścia, muszę i już i idę dalej , ale jak długo... Obecnie czuwam nad położeniem kostki granitowej wokół nagrobka i chcę posadzić tuje, żeby osłaniały przed wiatrem. Na urlop się nie wybieram, wolę pracować, nie mam wtedy czasu na myślenie. Pozdrawiam i miłego wieczorku życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filipinka43
Witaj knutsel ! Życzę Ci dużo siły, rozumiem jak bardzo to jest ciężki okres dla Ciebie, kto to bardziej zrozumie jak nie my tutaj. Pozdrawiam i jeszcze raz dużo siły .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was drogie Panie! Dopiero teraz jestem na tyle silna żeby móc z kimś porozmawiać na trudny dla mnie temat. Jestem wdową (nie nawiedzę tego słowa) od 1,5 roku, mam 23 lata, nadal w to nie mogę w to uwierzyć że zostałam sama...myślałam że już się powoli stabilizuje wszystko ale nie, cały czas myślę co by było gdyby...tęsknię za moim mężem i jestem też w trudnej sytuacji bo nie mieszkam w Polsce, pracuje za granicą a mąż jest pochowany w Kraju i nie mogę być u Niego tak często jak bym chciała i to mnie boli i czuję się z tym okropnie... Wszyscy mi mówią że mam sobie szukać kogoś...że czas płynie i nie mogę żyć sama...ale czy jestem gotowa? ja myślę że nie choć wieczory są ciężkie i jest chęć przytulenia się do kogoś.... Gdyby dali mi kartkę i ołówek i kazali narysowac idealny świat... Narysowałabym SIEBIE I JEGO tyle by mi wystarczyło by być SZCZĘŚLIWĄ..!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was drogie Panie! Dopiero teraz jestem na tyle silna żeby móc z kimś porozmawiać na trudny dla mnie temat. Jestem wdową (nie nawiedzę tego słowa) od 1,5 roku, mam 23 lata, nadal w to nie mogę w to uwierzyć że zostałam sama...myślałam że już się powoli stabilizuje wszystko ale nie, cały czas myślę co by było gdyby...tęsknię za moim mężem i jestem też w trudnej sytuacji bo nie mieszkam w Polsce, pracuje za granicą a mąż jest pochowany w Kraju i nie mogę być u Niego tak często jak bym chciała i to mnie boli i czuję się z tym okropnie... Wszyscy mi mówią że mam sobie szukać kogoś...że czas płynie i nie mogę żyć sama...ale czy jestem gotowa? ja myślę że nie choć wieczory są ciężkie i jest chęć przytulenia się do kogoś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie Paulino - to przytulenie. Wszystkim nam tego brakuje najbardziej. Tak myślę. Z braku tak prozaicznego robimy się twarde i udajemy, ze dajemy radę. Po części udajemy. Po części dajemy naprawdę. Ale najczęściej z tąd są nasze doły. Czasem myślę, ze gdyby ci nasi mężowie byli np źli to nam nie byłoby tak trudno. Nie byłoby tak żal. Andi -zmieniając temat : następnym razem wyruszając w Twoje strony dam znać wcześniej. Ale gdybyś chciała jeździć na nartach- to w ogóle super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To czemu się do kogoś nie przytulicie? przyjaciół można mieć wielu, nie tylko w osobie męża, mąż różni się od przyjaciół tylko tym, że dodatkowo z nim można czasem seks uprawiać. a rodzina, dzieci? Po to człowiek wychowuje, tłumaczy, wprowadza w świat, utrzymuje, żeby mieć jakiegoś powiernika w problemach. Chyba dzieci rozumieją, że Wam też jest ciężko , czy nie? Nie mogą Was pocieszać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Późny wieczór i wreszcie mam chwilę, żeby wskoczyć do nas. Dzień miałam bardzo pracowity - pisałam Wam, że ciężki tydzień przede mną. Rano przed wyjściem przygotowałam jabłka do smażenia. Trochę je rozpyrkałam i trzeba było wychodzić na posiedzonko. W przerwie obiadowej dokończyłam je i w taki sposób moje piwniczne zapasy powiększyły się o kolejne 6 słoiczków. Kolejne posiedzenie rozpoczęłam o 17,3o i teraz chwila odpoczynku. Reenka, jazda na nartach to już nieosiągalna dla mnie przyjemność. Mój kręgosłup nie pozwala na żadne rozrywki, które wymagają wysiłku. Jedyny sport a raczej gimnastyka, którą mogę uskuteczniać to pływanie. Najbardziej odpowiada mi basen w Polanicy Zdroju w Wielkiej Pieniawie. Padam dzisiaj na przysłowiową twarz. Uciekam do łazienki i do łóżka. Bywajcie Kochane do następnej wizyty. Kolorowych snów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEKSANDRA70
Witam,no i przeprowadziłam się ,i nie jest mi na razie wesoło.Tu jestem całkiem sama nikogo nie znam.Myślałam że będzie inaczej,ale myliłam się.Jeszcze mnie spotkała bardzo nie przyjemna sprawa ale kiedy indziej wam ją opiszę bo na razie nie jestem w stanie ,bo co o niej pomyślę to chce mi się płakać.Właśnie znowu mi się chce płakać muszę kończyć ,bo jutro rano będę wyglądać jak półtora nieszczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu-tym dzieciom też cięzko- widac pojęcia nie masz co to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Reenka, myślę że ja w większości udaję, jeśli ktoś się mnie pyta co u mnie zawsze odpowiadam ta samą gadką: że już ok, już po części się pogodziłam z moim losem i że muszę żyć dalej...no bo po co mam niby się zwierzać jakiejś napotkanej koleżance z tego jak mi to źle i niedobrze? skoro Ona zauważyła mnie gdzieś na ulicy i tak tylko zagadała żeby "głupio nie było"? Na początku chciałam się wygadać i zaczęłam mówić ale jak usłyszałam "wiem co czujesz..." taaak niby skąd mają to wiedzieć przecież żadna z moich koleżanek ani znajomych nie przeszła tego co ja przeszłam, żadnej w tak młodym wieku nikt nie zginał a tym bardziej mąż...więc do jasnej cholery ja się pytam jak One mogą wiedzieć co ja czuje??? Coraz częściej mama mi zadaje pytanie "jak tam twoje sprawy sercowe?" odpowiadam że wszytko ma się dobrze bo po co mam ją martwić? Sama nie wiem czy dobrze robię czy nie... Wiem jedno zmiana otoczenia bardzo dużo pomaga. Na dzień wypadku mojego męża mieszkaliśmy w Anglii, później wróciłam do kraju no i 9 m-c tam siedziałam w domu (dosłownie) żaby nie mój pies z którym trzeba było wyjść na spacer kiedy rodzice byli w pracy to bym nigdzie nie wychodziła, dziś mieszkam w Norwegii i tu tez pracuje. Mi zmiana otoczenia bardzo pomogła,w obecnej pracy nikt nie wie co mnie spotkało, no bo po co? Nikt nie wie i nikt się nie użala... GOŚCIU- Jeśli się ma dzieci to można szukać w nich oparcia a jeśli nie było nam dane? Myślę że dzieciom też jest ciężko i myślę ze chyba jeszcze bardziej niż nam, bo my to sobie jakoś ułożymy w naszej główce a dziecko nie zawsze... a tak na marginesie... moi znojami którzy wiedza że jestem wdową umówili mnie nie spotkanie w ciemno, jestem otwarta na nowe znajomości,spotkałam się z tym chłopakiem i powiedziałam że jestem wdową bo nie lubię niczego ukrywać, uwierz mi że ślad po tym chłopaku zaginął...czy wdowa to trędowata??czasami zadaję sobie takie pytanie, bo przecież dobrze nam się rozmawiało.... Aleksandra- myślę że zmiana otoczenia dobrze robi...mi pomogła. Dasz radę Kochana :) wierze w Ciebie :) jeśli nie zawsze możesz na nas liczyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak by co odpowiedzi adresować do Pauliny, bo nie zauważyłam że gość mi wyskoczył ;) dobrej nocki Kochane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×