Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hi-za-ga

wdowa

Polecane posty

Gość Kaddarka
Witajcie, dawne i nowe koleżanki. Weszłam na nasz temat z ciekawością, ale i nostalgią. Mnóstwo czasu kiedyś spędzałam na tym topiku. Fajnie było. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też tutaj często zaglądam z nadzieją, że jeszcze wróci "dobre", które trzymało mnie w pionie. Co u Was, Kaddarko, Reenko, Beato? U mnie bz. zdrowie po japońsku czyli "jako tako". Odezwijcie się czasem. Pozdrawiam wszystkie Babeczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też zostałam wdową, nagle, drugi miesiąc szukam sama nie wiem czego pocieszenia? ukojenia? potwierdzenia że tam jest mu dobrze? Patrzę na zdjęcię i widzę każdą kochaną zmarszczkę, wiem co by za chwilę powiedział, 35 lat przeleciało jak chwila i chociaz były i cięzsze chwile to zamieniłabym je na każdą chwilke z nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ja Ciebie bardzo rozumiem. Po 39 dobrych, wspólnych latach mimo upływu czasu, ciągle pustka i żal. Nie zamykaj się w domu. Jeśli potrzebujesz pomocy lekarskiej to po nią idź. Sama nie wyjdziesz z nerwicy czy depresji. Im wcześniej tym lepiej. Wiem co Ci radzę. Pozdrawiam cieplutko. Zaglądam tutaj czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż zginął w wypadku samochodowym po niecałym roku małżeństwa. Minęło (prawie) pięć lat, a ja wciąż nie potrafię ułożyć sobie życia... Wzięłam ślub, gdy miałam 22 lata, mąż był rok młodszy. Był moją wielką miłością, poznaliśmy się w gimnazjum. Najpierw był moim przyjacielem, kiedy miałam niespełna 17 lat zostaliśmy parą. Po śmierci męża byłam w związku, który trwał półtora roku. Myślałam, że kochałam tamtego mężczyznę, lecz oszukiwałam sama siebie. Cały czas myślałam o zmarłym mężu. Jakby to było, gdyby urodziło się nam dziecko, czy bylibyśmy szczęśliwi itd. Dziś jest trochę lepiej, ale nadal nie jestem gotowa na kolejny związek. Poprzedniego partnera skrzywdziłam (żałuję tego bardzo) i nie chcę krzywdzić następnych. Może kiedyś zwiążę się z człowiekiem, którego pokocham. Może...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego odchodzą osoby kochane, a ludzie po których nikt by nie zapłakał żyją.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To miara wg ciebie i nietaktowne pytanie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie miara, tylko stwierdzenie faktów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćKaja
Hej gosc podaj meila napisze,tez jestem sama 5 lat.Trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam cię Kaju, ale wolę nie podawać swojego mejla tutaj. Różni ludzie się potem dobijają... U mnie dzisiaj przygnębiająca pogoda. Zimno i leje. Tak samo było wtedy, kiedy zginął mój mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez można załozyc na jednorazowy kontakt skrzynkę a po otrzymaniu maila ją zlikwidować i przejść na priv.To takie proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ok.rozumiem,ale szkoda. Ale gosc masz racje mozna założyć e-maila a potem usunac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głowa do góry,jeszcze zaswieci dla Nas słonko ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nasze życie to narodziny i nieuchronna śmierć , czy chcemy tego czy nie musimy sie do takiej sytuacji przygotowywać nieustannie. Wiem że to banał co piszę lecz tak wygląda nasze życie , jeszcze nikt nie umknął śmierci , to nie jest możliwe . Też jestem wdowcem 10 lat można rzec długo lecz nikt nie jest w stanie całkowicie wymazać kogoś bliskiego całkowicie , Człowiek ma coś w sobie zakodowane i bardzo dobrze , czyli czas , czas uśmierza bul i staje się możliwe funkcjonowanie dalej , żyć normalnie dalej , nawet jeśli jesteś młodą wdową wdowcem mieć dzieci z następnym partnerem .W moim przypadku młode lata mam za sobą lecz po kilku latach życia jako wdowiec postanowiłem poszukać osoby o podobnym usposobieniu do mojego czyli byśmy mogli się porozumieć . Dzisiaj jesteśmy razem i raczej nie boimy się całkowitej starości która nas może pozbawić samowystarczalności , możemy liczyć na siebie nie na dzieci , gdyż to ryzykowne jest. Mimo że nasze dzieci są osobami wykształconymi i to bardzo wysoko , moje jak i mojej partnerki , oni myślą że starość ich nie dotknie i nie czują potrzeby komunikowania się z rodzicami . Rodzic żyje i jest ok . Mamy za sąsiadów rodziny popularnie pisząc robotnicze , niema tygodnia by ktoś nie wpadał z dzieci lub wnuki i pomagali tym schorowanym starszym ludziom . Oni mają naturalną potrzebę dbania o rodziców . W moim i partnerki przypadku ,naszym dzieciom wystarczy że żyjemy . Osoby wykształcone światowe , żyją na innym poziomie by zniżać się do niższego poziomu . Teraz naprawdę żałuję iż harowałem na kilka etatów by dzieci mogły się edukować , odmawiałem sobie wczasów , żyliśmy z żoną prawie w ubóstwie z myślą o dzieciach gdyż studia niestety kosztują . Dzisiaj oboje zastanawiamy sie czy było warto . Pomału zapominamy oboje czy mamy dzieci wnuki a żyjemy w jednym mieście , dzieci w domach luksusowych , drogie wczasy , samochody luksusowe jakieś przyjęcia , party , gosposie do sprzątania do gotowania , szeroka gama przepychu ze strony moich dzieci i dzieci mojej obecnej partnerki . gdy na ulicy lub gdzieś w galeriach się przypadkowo spotkamy to tylko sa pytania czy jesteśmy zdrowi to im wystarcza . Dzieci moje jak wyszły z domu i założyły swoje rodziny od tego momentu nie przekroczyły progu swojego starego mieszkania w którym się urodziły i wychowały , zastanawiam się czy nie zerwać całkowicie kontakt czyli telefon lub przypadkowe spotkanie , nie przyznawać się do nich że to moje dzieci .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy wdowa z dziećmi naprawdę może jeszcze ułożyć sobie jakoś życie... Wszystko już jest nie takie... Dzieci to cały etat , bo jeszcze małe... Brak pomocy ze strony rodziny.. osamotnienie... I maska na twarz... Codziennie wstaje , uśmiecham się i mówię sobie że dam radę...ale jestem już zmęczona... Zmęczona facetami , którzy myślą że jak wdowa to będzie łatwa zdobyczą, żonatymi szukającymi rozrywki, zazdrosnymi żonami , nawet w rodzinie ... ten świat stanął na głowie... Wszystko się zmieniło... Weryfikacja znajomych o 180 stopni. I do tego mina jakby nic się nie działo... Mam ochotę krzyczeć z żalu... Wszystko wydaje mi się nie sprawiedliwe... Mam swoje potrzeby ale skupiam się na dzieciach... Nie szukam jakichś przelotnych romansów . Odpychamy facetów jak mogę... A spotykają mnie same upokorzenia... Czy to takie czasy przyszły ? Urodziłam się chyba nie w tej epoce co trzeba.... Przez to wszystko boje się zaufać komukolwiek... Czy wy też tak.macie.? Czy jesteście napastowani lub molestowani... ? Moze za młoda jestem i myślą że coś ugrają ? Tylko gdzie tu jakieś uczucia ? Odpowiedzialność ... Nie jestem też tak naprawdę młoda... Zresztą ciężko określić ... Chyba się nie znam na facetach ... Za długo w małżeństwie byłam... A teraz z przerażeniem otwierają mi się oczy... Myślisz że ktoś przychodzi bo wie że potrzebujesz pomocy i wydaje ci się że jest dla ciebie przyjacielem jakiego znałaś ... A tu dostajesz obuchem w głowę. I tak po kilku takich próbach zaczynasz zamykać się w domu na cztery spusty... I już nie wiesz co masz robić... z jednej strony chcesz poznać kogoś odpowiedzialnego, miłego kto ciebie zrozumie, a z drugiej strony patrzysz na ludzi jakby każdy chciał tylko się zabawić.... Tylko szkoda że to wszystko twoim kosztem, kosztem dzieci itd. Chyba tylko samotne matki wiedzą jak dużo jest mężów którzy chętnie zdradzą, żon które wydłużały by ci oczy gdyby mogły i generalnie mężczyzn którzy liczą na łatwy garnuszek. Że przygarniesz, nakarmisz i dasz dach nad głową... Do jasnej cholery czy tylko ja tak mam... Zrozpaczona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2018.01.23 Bardzo Ciebie rozumiem,mam niestety dokładnie tak samo. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ktoś tu jeszcze zagląda? Jak ja teraz mam żyć. Rok temu zmarła nagle moja ukochana żona. Nie potrafię bez Niej żyć. To już nie życie to koszmar i wegetacja:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo trudny temat podjęliście smierć .Mam to samo doświadczenie co wy jestem od 10 lat wdowcem i rozumiem co piszecie . Jak ktoś powiedział ,czas leczy rany to jest prawda ,natura nas wyposażyła w taka klapkę i znieczula ból .My dorośli musimy uświadomić sobie ze się rodzisz by umrzeć ,nikt od tego nie ucieknie .Wiem mówić pisać jest łatwo ,lecz z tym żyć bardzo ciężko . Młodzi wdowcy wdowy ,nie możecie marnować swojego życia na rozpamiętywanie i świadomie rozdzierać sobie serce ,musicie starać złagodzić ból i pomału myśleć o założeniu rodziny ,to jest naturalne dla każdego człowieka ,pamiętaj , lecz żyć musisz dalej dla siebie dziecka ,czyli rodziny i dla ojczyzny ,gdyż z takich ludzi Terz składa się nasz kraj . Mam swoje lata bardzo długo męczyłem się z myślami dlaczego mnie zostawiła (rak) nie mieliśmy sielskiego życia lecz byliśmy razem37 wiosen .Dzisiaj po tylu latach życia samemu ,zaczynam zauważać kobiety ,nawet w moim wieku ,ich uroda ,wdzięk ,tebr głosu dociera do mojej świadomości ,młoda starsza ,moje oczy i głowa podąża w ich kierunek .Przyznalem się mojej zamężnej sąsiadce (od lat się znamy) ze zaczynam myśleć o kobietach ,ucieszyła się jak dzieciak ,no nareszcie chłopie na starość masz cel .Nie wiem co postanowię lecz nie zamierzam słuchać dzieci ,maja swoje domy iswoje życie .Mimo bólu starajcie się żyć w miarę normalnie ,nie uciekajcie w samotność ,to bez sensu. Pisze bo znam to .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co innego jest być z kimś lat 40 a co innego lat 5 czy 10. To różnica. Po co ja mam zakładać jakąś rodzinę i zawracać komuś głowę jak po mojej śmierci idę obok żony. To głupota z tym zakładaniem rodziny i robieniem komuś dzieci. I tak zawsze będę kochał moją żonę i nikt i nic tego nie zmieni. Już znam taką jedną wdowę która ponownie wyszła za mąż a teraz szwęda się po forach dla wdów bo nowy mąż jej nie rozumie a ona szuka zrozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest grupa zamknięta na Facebooku "Wdowy - Wdowcy (grupa wsparcia)" Jakby ktoś chciał pogadać to zapraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nowy ktoś rownie dobrze może nie rozumieć rozwódki/rozwodnika czy kawalera/ panny.Wg mnie panie wdowcu uogólniasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co znaczy "nowy ktoś" Jeśli jestem wdowcem a ty wdową to nie ma opcji żebyśmy się nie rozumieli bo cierpimy to samo. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście...Pani ma rację. Znam taki przypadek gdzie wdowa ma partnera i niestety ale on jej nie rozumie. Skutkiem tego jest to że przesiaduje ona non stop na grupach dla wdów i wdowców. Możemy sobie szukać ile chcemy i być z kim chcemy ale to już nigdy nie będzie to co było. Jedyne co może być to zrozumienie rozmowa i zwykłe bycie ze sobą. Ale to nie zadziała z byle kim. Niestety trzeba trafić na odpowiednią osobę. Najlepiej gdy to będzie ktoś kto przechodzi to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16'56 "nowy mąż..." z tego postu to ktoś nowy,to fakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17'57 sorry, nie może być to co było kiedyś,bo ten ktoś nie zyje i jeśli chcemy kiedyś z kimś się związać,to nie można stalezyc zżyciem jak było z osobą zmarłą,bo to krzywdzi tego nowego partnera czy partnerkę. A wiązanie się proponowane wdowiec/ wdowa,bo wtedy jakoby można się dobrze rozumieć jest z gruntu porazką bowiem nie można ułożyć nawet po przyjacielsku układu,gdy dwoje tylko o zmarłych będą mówic,hołdowac,wspominać. Brutalna prawda,że tamto już było i nigdy nie będzie tak samo,gruntowne przezycie i przerobienie zaloby dopiero wtedy może otworzyć na innego czlowieke. Inaczej nie wiąż się z nikim,bo to nieszczere,nienaturalne,porównywanie do śp.Tak,kazdy z nas jest inny, na szczęście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z nikim nie zamierzam się wiązać. Nie potrzebne mi to. Już na zawsze będzie tak jak jest i to mój wybór i decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 0:35 Bardzo pewien jesteś swojego postanowienia? nie wiem ile masz lat , mimo wszystko zkorygujesz swoje myślenia za jakiś czas .Teraz wydaje się to nie możliwe gdyż chcesz żyć w bólu po stracie bliskiej osoby ,myślisz by jej nie skrzywdzić gdybym myślał inaczej .Twoja miłość nie żyje ,zostały tylko wspomnienia one mogą pozostać do końca życia ,lecz żyć trzeba dalej ,gdyż kochana przez ciebie osoba co byś nie postanowił ona nie odczuje ,nie powie ci ,jej nie ma żyje tylko w twoich myślach .bardzo mądry aforyzm :Czac leczy rany ,teraz nie dociera do ciebie lecz zapewniam cie dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze rok temu na tekst "jeszcze ułożysz sobie zycie" działał na mnie jak płachta na byka.Rozumiem twoj ból, nikt inny nie bdzie tak dobry jak osoba którą sie oplakuje. Ale z czasem zaczniesz szukac ciepła ,kontaktu z drugą osobą a to juz jest jakis początek godzenia się ze stratą. Żałoba to są etapy ktote trzeba przejść po kolei .Ja po dwoch latach bycia samą nietyle co pogodziłam sie ze śmiercią męża, a wrecz coraz bardziej tęsknie za nim.Zawsze bedziesz miec ja w sercu, z czasem nie zapomnisz ale nauczysz sie zycia na nowo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spłaszczyłes gościu odpowiedz na ten post z 20:08,który był odpowiedzią na czyjś (może twój?) wcześniejszy. Nie chodzi o wiązanie się z kimś tylko twoje sugestie nieustannego życia przeszlościa i radę,by być z kimś (cokolwiek to znaczy) z kimś ,kto przeżywa to samo. No to już najgorsza możliwa sugestia,bo załobe trzeba przezyc samemu, nikt nie przyspieszy lub nie zwolni tego procesu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy się nie pogodzę z Jej odejściem i nigdy nie przestanę Jej kochać. Dalsze życie jest dla mnie mało istotne. Rownie dobrze mógłbym wstąpić do zakonu. Póki co najbardziej brakuje zwykłej rozmowy z kimś kto przeżył to samo. Ale założyłem grupę na FB "Wdowy-Wdowcy Podkarpackie" Może ktoś z czasem tam zaglądnie. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×