Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Matkabezradna Polka!!!!

sąsiedzi mają pretensje że dziecko płacze..

Polecane posty

Gość Ulalaaaaaa
Wyżej post alkdsjiudh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie będę taką matką,rozumiem, ze ona rozpuściła swoje dziecko, ja już nic z tym nie zrobię.A to, ze moja sąsiadka sobie nie radzi z dzieckiem, to wiem bardzo dobrze :-) i nie zazdroszczę jej tego ale też nie żałuję jej.Nie pytaj dlaczego. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie nie obchodza cudze
nie pytam:D Moge sie tylko domyslic, bo tez mialam przeboje z sasiadami:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkdsjiudh
ulalaaaaaaaaaaaa problem jest taki że nie tupie i nie wszczynam burd, nie urządzam głośnych imprez a jak już coś planuję to zawsze uprzedzam sąsiadów, nie słucham głośno muzyki a jak mam ochotę to biorę słuchawki dla zrozumienia ja się nie czepiam sąsiadów o pierdoły, zdaję sobie sprawę że żyjemy w społeczności i ja muszę się do pewnych rzeczy dostosować ale oni także

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja rozumiem sasiadow
Dodam ze sama mam 10-letnie juz dziecko oraz mlodsze 5-letnie w bloku zas mieszkam cale zycie. Przy pierwszym myslalam tak jak wiele matek ze placz dziecka jest normalny i co mnie obchodzi ze są ludzie co pracują. Tak bylo do czasu aż pies sąsiadow mial jakies problemy ze stawami i pod wieczor kiedy dawali mu leki wyl. W tym samym czasie co usypialam mojego 2-letniego syna. Oburzona oczywiscie poszlam do dzielnicowego oraz do zarządcy by cos z tym zrobili. Dzielnicowy wzruszyl ramionami ze on przeciez pyska psu nie zaklei zas zarządca powiedzial cos co mi przemowilo do rozumu "Mam im kazac wyciszyc mieszkanie?! Pol bloku schodzilo sie do mnie ze skargą na pani dziecko!" Po tym sie dowiedzialam ze syn sąsiadow stracil prace bo ucial sobie drzemke w pracy a pracowal w pogotowiu zas lozko syna bylo przy scianie z kominem i szlo echo na pol bloku. Przy drugim dziecku wyciszylam pokoj zas przy dlugim placzu wychodzilam do kuchni co byla polozona blizej szczytu. Rok temu sasiadom z gory urodzil sie syn. Cierpial on na kolki i cale noce plakal. Wtedy zrozumial sasiadow bo na prawde jak wracam do domu z pracy to odsypiam gdyz w nocy jest to niemozliwr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulalaaaaaa
Ja też staram się nikomu życia nie uprzykszać, ale wkurza mnie jak metodą uciszania sąsiada jest wzywanie policji. Tym bardziej jak zakłócanie ciszy jest sporadyczne lub niezależne( dziecko). A to czy kto wszczyna burdy czy tupie to kwestia własnej interpretacji, a policja przyjechać musi, sąd pozew przyjmie. więc można też być złośliwym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulalaaaaaa
Sugeruję, że jak się żyje w bloku to trzeba być tolerancyjnym. Raz ja zakłócam, raz ktoś inny. A jak ktoś lubi "udry na udry" to można, tylko po co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkdsjiudh
policja przyjedzie, wysłucha ale niekoniecznie skieruje do sądu wniosek (nie pozew) o ukaranie :) dla jasności: dla mnie policja jest ostatecznością, nigdy nie wezwałam policja z czystej złośliwości, ale jeśli idę do sąsiada o 2 w nocy i proszę żeby zakończył impreze i wyłączył muzykę bo wstaje rano o 5 a on mi na to odpowiada że jak chcę ciszę i spokój to mam sobie dom na wsi wybudować i trzaska mi drzwiami przed nosem no to wybacz, ale innej możliwości nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulalaaaaaa
A sama nigdy imprezy nie robisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkdsjiudh
imprezy??? 2 razy do roku, w urodziny moje i faceta i zawsze przed informuję sąsiadów siedzimy w domu do max 1 w nocy a potem przenosimy się na miasto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulalaaaaaa
A dlaczego policja ma nie skierować wniosku, przecież można mieć ułańską fantazję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulalaaaaaa
Ale akurat w ten dzień komuś może przeszladzać hałas i może mieć gdzieś twoją kartkę! I wezwać policję o 22:10.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkdsjiudh
bo postępowanie wyjaśniające nie zawsze musi dawać podstawy do skierowania wniosku o ukaranie do sądu jeśli ktoś coś wymyśla a potem oskarża o to drugą osobę to musi mieć na względzie że będzie musiał to udowodnić czy to przed policją czy później przed sądem, a nie zawsze będzie to łatwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkdsjiudh
jaką kartkę??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulalaaaaaa
Ale upierdlić życie może... A nie udowodnisz, że ktoś kłamie, jak np sąsiad powie, że mu złośliwie walisz w ścianę o 2 w nocy. Inni sąsiedzi nie muszą tego słyszeć. Ciekawe czy np 5 pozwów np cywilnych by cię nie zniechęciło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulalaaaaaa
Czasem sąsiedzi wywieszają kartkę na drzwiach wejściowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jozef i na
Ale sie temat rozwinal. Az smiech bierze. Zwlaszcza na te panie, ktore unosza sie na samo wspomnienie, ze komus moze przeszkadzac placz dziecka. Otoz moze. Nikt nie ma pretensji do dziecka o to, ze placze, ani do rodzica o to, ze dziecko placze. Ale jesli Twoje dziecko chalasuje to zrob cos by to nie przeszkadzalo sasiadom. To, ze Tobie nie przeszkadza chalas nie znaczy, ze innym ma tez nie przeszkadzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkdsjiudh
ale jakich pozwów cywilnych??? o co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkdsjiudh
ja nie wywieszam kartki, tylko ruszam tyłek sprzed kompa i idę do sąsiadów żeby o tym pogadać jeśli ktoś mi mówi że jemu to nie pasuje bo np na 2 dzień musi wcześniej wstać to się nie wykłócam tylko urządzam impreze na mieście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulalaaaaaa
Możemy się tu prześcigać, ale w życiu nie jest już tak przyjemnie mieszkać obok siebie. Widzisz ja jestem inna, nie dzwonię na sąsiada jak jego pies szczeka, czy dziecko płacze, czy zrobi czasem imprezę. I wkurzają mnie tacy którym wszystko przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulalaaaaaa
Przecież nie tylko policja może składać wnioski do sądu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkdsjiudh
no i co z tego że nie tylko policja nie bardzo cię rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkdsjiudh
o jakie pozwy cywilne ci chodziło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulalaaaaaa
Oj bez sensu ta rozmowa. Dzwoń, zgłaszaj , taka natura Polaków. Nie chce mi się gadać. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkdsjiudh
no tak... ja pytam ty nie wiesz co odp więc uciekasz nie pisz mi bzdur o naturze polaków, nie generalizuj i nie obrażaj mnie bo mnie nie znasz wiesz jaka jest między nami różnica, taka że ty nie masz żadnej świadomości prawnej, ja natomiast ją mam i nie boje się egzekwować swoich praw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulalaaaaaa
To super. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajcarrra
Nie wiem, po co to przeciaganie liny, kto ma większą rację. Obie strony mają rację. Autorka sie czuje bezsilna, bo dziecko cierpi, a do tego budzi sąsiadów. Sąsiedzi są zniecierpliwieni, bo są budzeni w nocy, a pewnie muszą rano wczesnie wstać. Nie bierz tego, autorko, do siebie, potraktuj to jako informacje od nich i prośbę o jakieś "modyfikacje". Nie czytałam wszystkiego, nie wiem, jakie jest mieszkanie i sytuacja. Może np. zamieniłabyś miejscami swoją sypialnie z pokojem dziecka albo położyła dywan, jesli oni mieszkaja pod wami. Spytaj sąsiadów, czy mają pomysł, jak to rozwiazać. Nie można się dać zahukać, ale też czasem warto spojrzeć na problem z perspektywy tej drugiej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Śmieszą mnie matki, które piszą tu, że mają w dupie czy ich dziecko nie ryczy, bo sąsiad robił 3 miesiące remont. Remontów nie robi się nocami. Śmieszą mnie te protesty, że nie bedzie kasy wydawać na wyciszenie pokoju na 3 miesiące, niech prze te 3 miesiące sąsiedzi się nie ysypiają, bo dziecko ma kolki/ząbkuje/sra w pieluchę w nocy i ryczy czy co tam jeszcze robią dzieci. Dzieci są z natury hałaśliwe w każdym wieku, więc takie wyciszenie to inwestycja na długi, długi czas. Poza tym, jest to bardzo praktyczne i wręcz ociepla mieszkanie, więc więcej zalet niż wad. Śmieszą mnie teorie, że niemającym dzieci przeszkadza wszystko. Kiedyś za czasów studenckich dorabiałam w sklepie. Któregoś dnia przyszła mamuśka czy może mi się wpieprzyć na zaplecze, bo jej się dziecko zesrało i musi przewinąć. Powiedziałam uprzejmie, że na zapleczu mamy sprzęt, pieniądze, a jedyny stół, który tam stoi służy pracownikom do jedzenia, więc niekoniecznie chcielibyśmy, żeby ktokolwiek używał do do zmiany brudnych pieluch. Jednocześnie zasugerowałam, że 50 metrów dalej jest kfc, gdzie w toalecie stoi specjalny stolik do przewijania. Dowiedziałam się, że jestem nieczułą pizdą i będę się smażyć w piekle. Drugi przypadek: sporo jeżdżę na rowerze - ścieżkami rowerowymi, które są notorycznie zajmowane przez matki z wózkami i małymi, już chodzącymi dziećmi. Kiedyś o mały włos nie doszło do wypadku, wyjechałam szybko zza zakrętu i ledwo wyhamowałam. Zwróciłam babce uwagę, że przecież metr dalej jest wolny chodnik i pomijając to, ze łamie prawo chodząc po ścieżce, naraża swoje dzieci na niebezpieczeństwo, bo ktoś może nie wyhamować i tragedia gotowa. Zostałam obrzucona takimi wyzwiskami, że aż mi szczęka opadła. Trzeci przypadek: w hipermarkecie byłam świadkiem jak dziecko zrzuca towary z półek (jakąś spożywkę), a matka nie zwraca na to uwagi. Zwróciła dziewczyna pracująca na tym dziale i dowiedziała się, że to jej zasrana robota posprzatać po jej dziecku, bo za to jej płacą, a klient nasz pan. Niemającym dzieci, a także normalnym matkom i normalnym ludziom w ogóle, przeszkadzają takie indywidua, nie wszystkie dzieci i wszystkie matki tego świata. Nikt tu nie obraża dzieci, którym się od czasu do czasu w nocy zdarzy zapłakać czy hałasowac w inny sposób. Ale kobiety tego typu są tak zaślepione swoimi "ślicznościami", że nie trafiają do nich normalne argumenty, które usilnie staramy się tu przytoczyć. Jeśli wy nie macie zamiaru traktować swoich sąsiadów z szacunkiem, nie dziwcie się, że oni również tego nie robią. Tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest trudna sytuacja
ja rozumiem, że dziecko, że kolki itp., ale ty też zrozum, że to może przeszkadzać. Np. ja wstaję o 4.00, a na spanie mam jakieś 5 godzin, w ciągu których naprawdę chcę się wyspać, wiadomo... Jak to rozwiązać? Nie mam pojęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×