Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bo mnie czasami

czy denerwuja was inne mamy np na placu zabaw?

Polecane posty

Gość bo mnie czasami

:D :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tratataaa
W sensie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yoga yoga
A czym? Zamierzam dopiero zacząć chodzić i chciałabym wiedzieć czego nie robić :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jablo
Jezu weź mi nie mów nawet. Nie denerwują mnie póki ich dziecko nie wchodzi w konflikt z moim (najczęściej wyrywając cś córce) ale place zabaw to masakra dla mnie. Ja nie wiem jak ci ludzie dzieci wychowują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
denerwuje sie wtedy kiedy ich dzieci są niegrzeczne, lub dokuczają innym dzieciom, a matki nie dosc ze nie zwrócą uwagi, lub udają ze nie widzą to jeszcze są dumne jakie ich dzieciątko swietnie sobie daje rade wyrywając zabawki innym dzieciom do tego kopa serwując gdy jakies dziecko nie cche sie podzielic zabawkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo mnie czasami
np dzisja przyszło takie malzenstwo on chodzi z dzieckiem a ta prukwa siedzi na ławce i co minuta go komenderuje -popraw jej czapeczke! zapytaj czy nie chce siku ? zobacz czy slizgwaka nie jest brudna itp itd no wariataka jakas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jablo
Ogólnie to place zabaw to takie miejsca, w których spotykają się ludzie z różnych środowisk, którzy poza nimi nie spotkali by się towarzysko. Stąd te problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jablo, zgadza się. My dopiero zaczęliśmy przygodę z placami zabaw i muszę przyznać że na placu na który chodzimy (ok 1 km od naszego bloku, u nas jest kilka starych beznadziejnych chuśtawek i obsikane przez psy nieogrodzone piaskownice).., jest ogromna kultura, mamy są bardzo miłe, dzieci w większości naprawdę przyjemne i fajne, wiadomo, bywa różnie, ale ogólnie jestem pozytywnie zaskoczona. Ale jeden indydent mi sie nie spodobal, dwoje dzieci - jedno uderzylo drugie tylko dlatego ze to drugie do niego podeszlo, a mama widząc to nawet nie zareagowala, to jest dla mnie przegięcie. Ale szczerze popatrzylam na nią i wyglądala mi na wyjatkowo bezradną.. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie nie denerwuja mamy, a raczej ich dzieci predzej. dzis mnie tylko nerwica dorwala, 30 stopni leje sie ze mnie moje dziecko mokre , a przyszla babka w cienkim sweterku i w wozku jej dziecko pod kocem spi... gdzies tak 3-4 msc mialo. ona sobie usiadła na ławce , zdjela sweterek bo przeciez goraco jak piekle, a dziecku buzke tylko odsłonila, tzn kocyk z niej zdjela, bo dziecko bylo nim przykryte prawie po oczy... poszlam na inny plac zabaw, bo nie lubie zwracac uwagi innym mamom ale nie moglam na to patrzec:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnaaaaaaaaaaaaaaaa
Każdy jest inny i każdego denerwuje coś innego. Ja np nie lubię przewrażliwionych mam, które latają za dziećmi i pilnują. Trochę swobody. Zaś niektóre mamy nie lubią mnie za to, że moje dziecko biega, bawi się jak szalone. Krzywdy nikomu nie robi, tylko glośno krzyczy podczas zabawy, Takie mam dziecko i tyle. Albo te co chowaja zabawki dziecka bo ono nie chce się dzielić, a jak dziecko weźmie czyjeś to ok- weź swojemu to wytłumacz. Nie znoszę przegrzewania dzieci i karmienia na siłę na placach zabaw- np ooo zobacz samolot i cap jedzenie do buzi, aż nóż się w kieszeni otwiera. A dziś rozwaliłą mnie matka, która przyprowadziła dziecko tak ok 1,5 roczne na plac na smyczy, i ok smycz fajnie ale nie na placu zabawa, tuatj dziecko ma sie wybiegać, wybawic a ona trzymala to dziecko żeby przypadkiem do piaskownicy nie weszło... No i widzice mnie tyle rzeczy denerwuje,a aj inne matki też. Ale to jest miejsce publiczne i trzeba zaakceptować to wszystko i się nie wtrącać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie.. .. ..
ja się przyznam, że mnie takie skupiska dzieci lekko stresują, moja mała 2 lata nie rozumie że wiaderko nie jest jej i nie może sie nim bawić bo jest innego dziecka. Chodzi do żłobka i ma kontakt z innymi dziećmi co zapewne uczy ją zachowań społecznych, ale też tłumaczę jej co jest jej a co nie jest jej. Ale zapewne na to potrzeba czasu. Nie jest mi wstyd za dziecko, lecz czasem czuję się niefajnie jeśli dochodzi do jakiejś akcji, \widzę miny mam, Jak tłumaczę kiwa małą główką, ale zdarza się że weźnie zabawkę chcac się bawić. Czasem nie ma w tym problemu, sama również da swoje, a czasem kończy się płaczem którejś ze stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieszkam w Krakowie i przy Wiśle mamy plaże sztuczną, na której jest plac zabaw - jak to plaża - wszystko jest w piasku. Na to jedna kobieta do chłopca na oko 4 letniego " nie dotykaj tego piachu" - kurna, tam poza piaskiem nic nie ma... jak jej piasek nie pasuje to po cholerę brać dziecko na plażę? inny plac zabaw - kilkoro dzieci super sie bawi, jest zjeżdżalnia, jakieś huśtawki, 2 duże piaskownice, kultura, bo mamy jakies ogarniete i przychodzi lalunia na szpileczkach z wierną swoja kopią w postaci około 2 letniej dziewczynki i się zaczyna " nie dotykaj bo się pobrudzisz", " nie biegaj bo się spocisz", "nie chodź po piasku bo CI się do butów nasypie" - MASAKRA...i oczywiście mamuska zdegustowanym wzrokiem patrzyła na nasze brudne, spocone ...ale przynajmniej uśmiechnięte dzieci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnaaaaaaaaaaaaaaaa
U mnie na osiedlu jest tak, że wszystkie zabawki są wspólne i każdy bawi się tym co jest. I ogolnie nie ma problemu. Problem zaczyna sie wtedy, kiedy matki od razu chowają zabawki bo dziecko nie chce sie dzielić więc dziecko automatycznie sie nie dzieli. Zamiast tlumaczyć to pogłębiają ten schemat. Mój synek dzielenia nauczył się właśnie na placu zabaw, było kilka razy trochę placzu ale mu przeszło;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie, ze tak....
ja chodze na place zabaw rzadko i mocno to odchorowuje. Chodze tylko po to aby moje dziecko uczylo sie, ze w zyciu spotka tzw: plebs, ludzi biednych i aby szoku nie przezylo. My i nasi znajomi zyjemy na innej stopie niz takie placowe bachory ale to sa przyszli pracownicy mojego dziecka i musi sie oswajac z ta bieda. Wkurza mnie rzucanie sie biednych dzieci na zabawki mojej corki, patrzenie sie na jej porzadny ubior, ktory moze wymazac i zniszczyc na tym gowniamym placu itd. Jednak edukacja dziecka jest tego warta. Niech wie, ze w Polsce zyja biedni ludzie, ktorym kiedys w odziedziczonej firmie bedzie musiala dac prace. Na razie pilnuje i dyryguje nimi w piaskownicy :D a kiedys w zyciu. Ciesze sie kiedy moja coreczka tak dobrze daje sobie rade z plebsem blokowym i malo domkowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama pilnująca swojej córki
u mnie w mieście jest bardzo stary plac zabaw. Mam 2,5l córkę i muszę wszędzie za nią chodzić. W piaskownicy piasku jest z 20cm a betonowy dół ma co najmniej pół metra, żeby do niego nie wpadła musze ją sama wsadzić, jak chce wyjść wyciągnąć. Huśtawki są wysokie bez żadnych zabezpieczeń,równoważnie stare zardzewiałe i strasznie ciężkie. O zjeżdżalni nie wspomnę ponieważ wystają z niej śruby i kompletnie nie nadaje się do użytku. Karuzela również ciężko chodzi (mam trudności z jej obracaniem). Żeby moje dziecko nie zrobiło sobie krzywdy muszę je cały czas obserwować, wiem że wyglądam na wariatkę przy innych mamach które zajęte plotkowaniem mają w nosie co robią ich dzieci. Ja jednak wolę zostać obgadana niż mieć wyrzuty sumienia. W tamtym roku dziecko ok 3l spadło z drabinek (co prawda na trawę) bo jego mamusia siedząc 3metry dalej tak była zajęta rozmową z inną mamą że nie zauważyła jak jej synek po niej się wspina. Skończyło się na płaczu i skarceniu dziecka. Dziś z rana byłam na placu zabaw ponad godzinę. W tym czasie na 2 piętrze na balkonie siedział chłopczyk. Cały czas skakał. Wkładał rączki, nóżki między szczebelki. Próbował też wcisnąć głowę. Przez cały mój pobyt nikt ani razu nie wyszedł sprawdzić co dziecko robi. Sama nie wyobrażam sobie zostawić dziecko same na balkonie skąd moje przerażenie. Później jednak ludzie się dziwią że jest tyle wypadków. Bo dziecko im uciekło nie wiadomo kiedy, samo spadło z tarasu w supermarkecie, samo zgubiło się w lesie, zjadło kreta czy wypadło z okna.... wszystko wina dzieci bo przecież rodzice uczyli je że tak nie wolno... tylko szkoda że sami nie zastanowili się że dziecko zakazy łamie bo tak mu się w danej chwili podoba. szkoda maluchów niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie denerwuje jedna mamuśka która często przychodzi na pobliski skwerek- siada ze swoim i cudzymi dziećmi w piaskownicy i zaczyna dyrygowanie: "wy mi dawajcie mokry piasek, a ja tu zbuduję zamek, Krzysiu wykop dołek, Piotrusiu podaj łopatkę..". Dzieci dorwały piłę- ustawia je w kwadrat i "Olu kopnij do Tomka, a ty Franiu będziesz bramkarzem...". I żeby to były znudzone, zmanierowane dzieci które nie potrafią się bawić- ale nie, dzieci same znajdują sobie zajęcie i prędzej czy później uciekają spod "opieki" niewyżytej przedszkolanki... Przychodzi też niania- buciki na obcasie, kremowy kostium, z podopieczną i słyszę "Haniu, nie baw się przy kałuży, zamoczysz buciki i będziemy musiały wracać do domu" (dodam tylko że Hania nie ma dwóch latek i raczej do tej kałuży nie wskoczy). "Haniu, nie biegaj tak szybko, przewrócisz się i ubrudzisz spodenki, i będziemy musiały wracać zmieniać"... Z drugiej strony- pewnie i ja drażnię nieraz kogoś, bo biegam za moim dzieciem, ale ma 13 mcy (chociaż wygląda na więcej) i nie puszczę go zupełnie samopas, bo może wbiec pod huśtawkę starszemu dziecku, spaść z konika na sprężynie głową w piach, na sporą konstrukcję na wspomnianej przez Jaheirę plaży też go nie puszczę sama, bo to mały świr i jeszcze by ze zjeżdżalni wychodził bokiem w trakcie jazdy... Ostatnio jak wyciągnęłam e-papierosa to też zaliczyłam kilka krzywych spojrzeń. Ba, przez sam smarkaty wygląd też łapałam głupie komentarze, ze strony mamuś również :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Denerwują mnie mamuśki które nie reagują na takie sytuacje : zabieranie zabawek przez ich dziecko przeszkadzanie innym w zabawie/bicie itd. "żebranie" o jedzenie/picie Czasami mam wrażenie że są takie DUMNE ze swojego dziecka :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się wyżale
mam 2 dzieci. Dużych już 6 i 4 lata. I jak idziemy na plac zabaw to ten 4 latek się bawi ładnie z innymi dziećmi a piasku lub na huśtawce, a 6 latka chodzi i patrzy kto akurat ma jedzenie. Podchodzi do matek lub dzieci i pyta czy moze wziąć. Krzyczę na nią, tłumaczę, proszę i nic. Głodna nie jest bo potrafi zjeść kanapkę na lawce a potem iść i zbierać od innych ciastka, chrupki i paluszki. Zabieram jej ciastka i chrupki to zje swoje a potem szuka po innych dzieciach. Nie wiem jak z nią rozmawiać. Strasznie mnie takie zachowanie irytuje. Przepraszam potem tych rodziców. Jak wyjaśnić dziecku niespełna 6 letniemu ze tak na prawdę nie można. Ona twierdzi ze rodzice ją częstują. No częstują bo stoi i patrzy maślanymi oczami na paczkę ciastek to jej dają. Nie wiem już jak z nią rozmawiać żeby do niej dotarło. Obiecuje ze już nie będzie i za chwilę znów to samo. Jak tylko się odwrócę to poluje na jedzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaska
może kompensuje sobie brak zainteresowania? :(biedne dziecko, niedotulone, niedowartościowane a może po prostu klapa w doopę jak za dawnych czasów? hmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się wyżale
To ja czuje brak jej zainteresowania bo siedzę w piaskownicy klepię z nimi babki i bawię się w sklep spożywczy a ona ma gdzieś moje foremki i idzie zebrać o chrupki do mam które siedzą na ławce. Klaps na wiele się nie zdał. Było dobrze aż do następnego wyjścia na plac zabaw. Wstyd mi ją gdzieś zabierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakie efektyy
a mnie denerwuja ze mamy patrzą wrogo albo jak przez szybe na inne dzieci ..tylko na swoje jak na 58 cud swiata :D wczoraj widze ..jak podbiegła mała dziewczynka i cos mówi do tej kobity ..no jak dziecko a ta nawet nie spojrzała na nią 1 okiem ..tylko nad swoim dzieciorem sie trzesie i łazi 5 cm za nim toz mogła tej małej cos odp..cjody na odczepkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaska
oj same się zajmujcie swoim dzieckiem bo nauczycie, że obcy ludzie mają się zajmować a potem takie dziecko żąda od wszystkiego, co się rusza - uwielbienia i przysłowiowych "chrupek":D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakie efektyy
ale co gadacie...nawet jakby nie zabrała ze soba to głupio jak dziecko pozera wzrokiem jedzenie innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszkanka opola
To te matki powinne chować przed nią jedzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakie efektyy ----Nie rozumiesz ? Gdyby zabierała ze sobą jedzenie/picie to by można uniknąć takich sytuacji.Dziecko jak dziecko je wszystko oczami. A jeśli zabiera to stanowczo zwracać uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czkawka!!
no ale matka napisała ze zabiera jedzenie i picie!!córka pożera własne i idzie na"zebry"!!wiec co z taka zrobić??przecież nie rzucicie hasła do innych matek"chowajcie jedzenie,moja córka idzie!":/ Ja bym jej przez jakiś czas nie zabierała na płac zabaw.i może zastosować jakaś delikatna perswazje"jak jeszcze raz będziesz prosić o jedzenie to nie ogladniesz bajki/nie dostaniesz deseru/nie pójdziesz z nami do babi"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×