Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pa-kozetka

Mój mąż ma dziecko z poprzedniego związku.

Polecane posty

Gość gość
Hej to ja, Natalia Syn widzial sie z ojcem. Pozytywnie przyjal info o nowej rodzinie i rodzenstwie. Nie zmienil zdania, jedzie do PL. Mam nadzieje ze bedzie dobrze. Jesli ktos jeszcze tu zaklada, napisze za jakis czas jak sie uklada. Powodzenia dla wszystkich patchworkowych rodzin!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście,że odzywaj się Natalia.Fajnie,że świeci słoneczko na waszym niebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Florkao
Witajcie. Jestem w związku z mężczyzną, który ma dwoje dzieci z poprzedniego małżeństwa. Planujemy ślub i on niebawem się do mnie wprowadza. Zastanawiam się jak poukładać nasze przyszłe, wspólne sprawy finansowe. Narzeczony dba o swoje dzieci (co uważam za plus), płaci niemałe alimenty, pokrywa koszty wakacji, zajęć dodatkowych itp. Ja jestem bezdzietna, w planach nie mamy naszych wspólnych dzieci. Oboje pracujemy i zarabiamy mniej więcej tyle samo. Przyznam, że nie mam ochoty pracować na jego dzieci, ciężko pracuję i chciałabym się jakoś zabezpieczyć na przyszłość. Rozwiązaniem nad jakim teraz myślę, jest spisanie intercyzy i dzielenie kosztów życia po połowie, tzn. każdy z nas wrzuca określoną kwotę do wspólnego budżetu, a resztę każdy wydaje na siebie tzn. on na dzieci a ja oszczędzam na emeryturę usmiech.gif To chyba uczciwe rozwiązanie? Jest jeszcze sprawa mieszkania. Jak już pisałam narzeczony przeprowadza się do mnie, a swoje mieszkanie chce wynająć. Wspominał, że pieniądze z tego wynajmu chce przeznaczyć na jakieś fundusze dla dzieci. No i to mi się trochę nie podoba. Równie dobrze ja mogłabym się wprowadzić do jego mieszkania a swoje wynająć i mieć z tego zysk (szczególnie, że moje jest większe i w lepszej lokalizacji, więc zyski byłyby większe). Nie wiem jak mu zasugerować, że czuję się pokrzywdzona takim rozwiązaniem. Może ktoś ma podobną sytuację i może coś poradzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Florkao Bardzo dobre rozwiazanie finansowe ktore chcecie wprowadzic w zycie . Tylko uwazaj zeby mu za jakis czas nie zaczelo brakowac na wspolny budrzet . Mysle ze dobrym rozwiazaniem kwestii mieszkania bedzie,jesli polowe wynajmu przeznaczy na co chce a druga polowe dla was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jak mu zasugerować, że czuję się pokrzywdzona takim rozwiązaniem. xxx może paszczą, co? facet ewidentnie robi cię w wała - ty go utrzymuj a on będzie swoją kasę pakował w swoje dzieci ale zdesperowana frajerka z ciebie - ha ha ha ha ha ha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zdesperowana,tylko mysli jak rozwiazac sytulacje. Dlatego radze.polowa z wynajmu do wspolnej kieszeni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zobaczy tą połówkę jak świnia niebo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I wy chcecie brać ślub? Zakładać "rodzinę"?? A po kiego grzyba???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie brałabym ślubu. Dzieci nie chcesz, masz wszystko poukladane, powodzi Ci się, a na siłę chcesz to skomplikować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona pozakladala ten temat w roznych miejscach wiec pewnie gdzies tam buszuje ze swoimi matemat.wyliczankami odnosnie 'utraconego dochodu'..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, jestem studenką etnologii. Obecnie uczę się we Wrocławiu i badam rodziny patchworkowe, relacje nowych parterów i ich dzieci, miłość i inne emocje w nowo tworzących się rodzinach. Jeśli któraś z Pań chciałaby udzielić mi wywiadu na temat rodziny, domu (oczywiście anonimowo!) Proszę o kontakt :). Wywiad może być przeprowadzony przez Skypa. Aktualnie znajduję się w Żywcu w woj. śląskim więc jeśli ktoś jest z okolic i chciałby porozmawiać osobiście bardzo proszę o odpowiedź! :)) Mój email: cedzik@vp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewka

ja po 23 latach małżeństwa rozwiodłam sie bo mąż i ojciec moich dzieci wolał siedzieć za granica gdzie miał spokój od problemów no i nowa panią, gdy prosiłam go zeby wrócił do domu odmówił, cóż pozostało rozejśc się. Eks nie płaci nie  kontaktuje się z dziećmi ciszy się nową panią która też utwerdza go w przekonaniu że jak chciałam rozwodu to mam sobie radzić z dziećmi sama.

Po paru latach po rozwodzie poznałam faceta kawalera z dzieckiem. Po jakimś czasie wzieliśmy slub. Ale zani wzieliśmy matka jego dziecka zrobiła nam z zycia piekło z nasyłaniem na mnie policji włącznie kiedy syn męża był u mnie. Gdy wzieliśmy ślub trochę odpuściła bo już wie że straciła swoją szanse ale nadal mieli mózg młodemu. O dogadaniu się jej i ojca dziecka nie ma mowy bo to ona stawia warunki. Teraz zauważyłam że mąż dla swojego syna jest wstanie zrobić wszystko i to bez mojej wiedzy. Matka syna bierze alimenty zasiłki itd ale młody przychodzi do nas z połamanymi okularami itd a mąż jedzie prywatnie do okulisty kupuje okulary. Gdy mówie ze płaci na dziecko i jak chce to proszę ale z matką po połowie koszty krzyczy na mnie że jego syn ma 12 lat i ja go nigdy nie zrozumiem bo moje dzieci sa już dorosłe.Jak jego syn do nas przyjezdża na wekendy to śpi z nim - 12 letnim chłopem bo ten sam spał nie będzie tylko beczy, normalnie komedia, jak mówie że trzeba iśc do psychologa bo chore jest żeby 12 latek spał z ojcem to słyszę że jestem głupia i nie znam życia. Całe nasze kłótnie kręca się wokól jego syna a przewaznie kiedy do nas przychodzi. Mąz wobec moich dzieci ma ciągłe ale ale w swoim nie widzi żadnych wad. szczerze mówiąc mam już dość. Drugie małżeństwo miało mi dać bliskość i poczucie bezpieczenstwa jakiego nie miałam w pierwszym. teraz myślę że trzeba było być samą prznajmniej mogłabym decydować o sobie.Na szczęście mam swoje mieskanie mimo że teraz mieszkam z mężem. Mąż ma dom i jest jego włascicielem. Mówię mężowi że skoro dom jest tylko jego i ma go odziedziczyć jego syn to nie zamierzam wkładać zadnych dużych pieniędzy w ten dom bo i tak synuż kiedyś mnie z niego popędzi, jego mamusia już tego dopilnuje i wyjdę z tego domu tak jak stoję. wtedy zaczyna się kłótnia że jestem wyrachowana. Ja twierdzę że że nie chcę skończyć kiedyś po iluś latach małżeństwa na ulicy a pustym portfelem a inni będą cieszyć się z tego co włożyłam w cudzy dom.

Szczerze mam już dość tego małżeństwa i stawiania synka na piedestale. Niech się nim cieszy i będzie tatusiem na medal ale nie moim kosztem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Przecież po mężu żona też dziedziczy. Dom odziedziczysz razem z jego synem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A masz jakieś pytanie?

Czy tak sobie napisałaś, żeby napisać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×