Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zawsze jakis problem

Jak zyc w zwiazku gdzie jedno z partnerow zarabia wiecej od drugiego?

Polecane posty

Gość zastanow sie bo cios nie gra
"moze i trudno w to uwierzyc ale zarabiam mniej wiecej 4 razy więcej niż on." - wcale nie jest mi trudno w to uwierzyć ale teraz myślę że nic z tego związku nie będzie jeżeli on nie zacznie więcej zarabiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
zarabiasz cztery razy więcj niż on, a ten zamiast się cieszyć i nie mnożyć problemy to jakieś ideologię dorabia:) Ja Ci nie bardzo doradzę bo tego gościa nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanow sie bo cios nie gra
dokładnie. dziewczyno masz problem, ale tym problemem raczej nie jest kasa ale twój partner...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasa jest czesto problemem
kasa często jest problemem. Znam pary w których baby liczą wyłącznie na łaskę facetów - wolą siedzieć w chałupie i "zajmować się domem", powiedzmy sobie szczerze że gdyby wszyscy chcieli "zajmować się domem" to ten kraj by splajtował i do dziś bylibyśmy jak dzikusy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze jakis problem
na poczatku on placil na pierwszych randkach. Nigdy nie zauwazylam by byl sknera, jak bylismy juz para to roznie, raz on zapraszal, raz ja. Nawet fundnal nam wypad na wakacje w tamtym roku, co prawda bez szalu, ale nie to jest najwazniejsze. Zima bylismy na nartach to pol na pol placilismy. Jak zamieszkalismy razem to dopiero zaczal tak jakby przygladac sie moim wydatkom. Co do sprzatania to sprzata na zmiane ze mna, narzekac na to nie moge, z gotowniem jest roznie. Jak ja koncze pozniej to nic nie ugotuje, jak skoncze wczesniej to gotowalam, ale teraz mam dosc. Bo to bylo tak, ze on jest w domu przed 17 ja tez i ja robilam zakupy, gotowalam. Jak mi sie zdarzy pozniej wrocic to nic w domu nie ma:O Owszem on robi zakupy, ale jak pisalam na poczatku takie bardziej pod siebie czyli to za czym ja nie przepadam. Ostatnio mielismy klotnie o ser:D Ja lubie do kanapek ementaler i on doskonale o tym wie. To nie kupil kostke sera po przecenie, ktory na brzegach byl zielonkawy:O Powiedzial, ze sie odkroi:O Nosz kurde moze i on chce jesc lekko popsuty ser, ale ja niekoniecznie. I tak jest z wieloma rzeczami. Ja lubie do kanapek jakas szynke itd, on kupi sobie pasztet. Nie pomysli by kupic lepsza wedline tylko nabierze takiego barachla a potem mowi oj chyba niedobra szynke kupilem. No ja sie nie dziwie ze niedobra jak kosztuje 9zl za kg:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki lajf
Chęć posiadania wspólnego konta to raczej nie jest kwestia urażonej dumy - bo co to za powód do dumy, jak się korzysta z cudzego :P To bardziej właśnie w tę stronę - masz tyyyle kasy a on nie może po nią łapki wyciągnąć :o Wiesz, nie znam was, nie wiem jakie szanse ma ten związek, ale jednak rok z kawałkiem to zbyt sporo nie jest... Na wspólne konto, gdzie każdy ma WSZYSTKIE swoje oszczędności, jest czas w stabilnym związku z planami, uważam wręcz, że w małżeństwie (chociaż ja wspólnego konta z mężem nie mam). A na waszym etapie to co najwyżej na wspólne planowanie wydatków typu większe wakacje czy zakup telewizora do wspólnego lokum - nie na rozporządzanie cudzymi oszczędnościami. Bo co - rozstaniecie się za 4 lata, na koncie pokaźna sumka, i jak to podzielić? No przecież po równo, bo to wspólne... :o Jam mu tak źle, niech poszuka babki bezrobotnej albo takiej, co 1000 zarabia - nie dość, że będzie mógł czuć się męsko, to jeszcze mogliby założyć wspólne konto i to on zapewniałby ich oszczędności :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"To nie kupil kostke sera po przecenie, ktory na brzegach byl zielonkawy Powiedzial, ze sie odkroi Nosz kurde moze i on chce jesc lekko popsuty ser, ale ja niekoniecznie. I tak jest z wieloma rzeczami. Ja lubie do kanapek jakas szynke itd, on kupi sobie pasztet. Nie pomysli by kupic lepsza wedline tylko nabierze takiego barachla a potem mowi oj chyba niedobra szynke kupilem. No ja sie nie dziwie ze niedobra jak kosztuje 9zl za kg " Czy on jest może z Krakowa? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zerwij z nim bo nic z tego nie
skoro on woli mało zarabiać i jeść ścierwo z Biedrony to jego sprawa - W KOŃCU WIADOMO ŻE TANIE MIĘSO PSY JEDZĄ !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki lajf
Rany, my z mężem w czasach narzeczeńskich na wynajmowanym mieszkaniu, mając razem 2 tysiące złotych, w życiu nie kupiliśmy do żarcia nic zepsutego ani szynki w której jest 20% mięsa :D Przemyśl sobie to wszystko jeszcze raz dziewczyno, bo w razie ślubu te pieniądze już z urzędu będzie uważał za swoje :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze jakis problem
nie jest z Karkowa:D Problem w tym, ze on wlasnie tak malo nie zarabia, stac go by kupic cos lepszego. Przeciez sporo mu zostaje po rachunkach, jasne, ze to malo w porownaniu do mnie, ale ja przeciez tez calej pensji nie przezeram:D Czasem mi sie wydaje, ze on tak nieporadnie zostal wychowany, nakupuje byle najtanszego gowna za przeproszeniem, a potem biadoli ze trzeba wyrzucic bo zepsute lub niedobre:O Kupil ostatnio kawal poledwicy sopockiej po przecenie, to bylo tydzien temu. Mowie mu, ze po cholere bral taki wielki kawalek, kto to zje, nie dosc, ze poprzecenie to sie zaraz popsuje. Nie, on bedzie jadl. Zjadl moze z 15 plasterkow, bo wiele nie ubylo z tego i trzeba bylo wyrzucic, bo smrod byl na cala lodowke:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja obecnie tez zarabiam wiecej od meża, było tak ze on kiedys wiecej a aktualnie od jakiegoś czasu to ja jestem nad nim :) ,lecz z tego co wiem to od sierpnia sie zmieni bo mój facio awansuje.Lecz nikt z ty problemow nie robi, razem sie mieszka, razem oplaca rachunki, wspolne pieniądze idą na córki, ,na jakies rozrywki i nie widze powodu do niepokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co ci poradzic
co za człowiek! niestety ale to dorosły UKSZTAŁTOWANY facet - ciężko będzie Ci go zmienić al może się da - ja tak miałam - mój facet pochodził z rodziny że tak delikatnie powiem "leni" którzy tylko potrafią narzekać i nic nie robić. Ja byłam nauczona dużo i ciężko pracować - dlatego dobrze zarabiam - dziś mój facet to rozumie i sam uważa swoją rodzinkę za leni, widzi że kasę można zarobić wystarczy chcieć. Teraz zarabia więcej ode mnie a na początku było na odwrót. Cała jego rodzinka myśli że to dlatego że "się dobrze ożenił" a nie ejgo zasługa dlatego on wie jacy oni są beznadziejni :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Jaga bez baby
no tak ale wy jesteście małżeństwem z dużym stażem, macie dzieci, razem sie dorabialiście tego cxo macie, wiec nie mozesz pisać "nie widze problemu" - wyobraź sobie ze twoja córka ma takiego faceta co byś zrobi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żeberko
Jak się ludzie kochają, to nie wymawiają sobie paru złotych. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Jaga bez baby
a ten facet wymawia więc raczej Cie nie kocha autorko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Żeberko
pewnie siedzisz w domu a facet cie utrzymuje to co masz gadac :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsaxcwdxwedwed
owszem wspólne konto moze byc-ale po slubie dobrze, ze masz faceta oszczednego, przytrzyma kase, my kobiety wszystko roztrwonimy, a potem na jedzenie brak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz a ja mam na odwrót. mój facet zababia ponad 3 tysiące a wszystko kupuje najtańsze mimo że może spokojnie sobie pozwolić na wode mineralną za 1,60 to on kupuje tą najtańszą za 0.90. ja mam niecałe 2 tysiące, płace sobie za mieszkanie i szkołe i nie wyobrazam sobie oszczędzać aż do tego stopnia. kupuje raczej produkty średniej klasy a nie z najnzszej półki. ale póki co to nie mieszkamy razem i jakos mnie to nie razi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze jakis problem
ja niczego nie roztrwaniam:O Odkladam co miesiac stala sume wiec bez przesady, ze wszystko wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wydaje mi się, że
nie można tego rozpatrywać w kategoriach, że on ma teraz mniej, a autorka więcej, to powinna się dzielić, bo on za chwilę może mieć więcej na przykład i tez się podzieli i że jak się kochają to wspólne konto, bo tu nie o to chodzi, a po prostu o jego skąpski charakter. Jemu się wydaje, że on oszczędza, a w gruncie rzeczy wywala pieniądze w kosz. Zróbcie tak, że zbierajcie sobie paragony i potem podsumujcie ile on wydał na jedzenie, a ile z tego wyrzucił, a ile Ty, a ile wyrzuciłaś, bo może się okazać, że on wydał więcej! A połowę musiał wyrzucić. Niech się przekona ile wydaje on na swoje przyjemności, a ile Ty na fryzjera i kosmetyczkę i porównajcie to z zarobkami Waszymi. A tak abstrahując od tego, autorko, byłabyś w stanie go utrzymywać? Na przykład gdyby stracił pracę albo nie mógł jej wykonywać przez ileś miesięcy, może rok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wspólne konto? nigdy! bo zacznie dopiero cie rozliczać na co ci tyle pieniedzy z WASZEGO konta. Ty pracujesz, masz swoja kase i tak długo póki mu przeszkadzają twoje wydatki, żadnego wspólnego konta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie jest z Karkowa " Tak tylko pytałam, bo mój jest i wiem, że oni tam uwielbiają wszelkei przecenki ;) W każdym razie, podsumowując ja bym Ci radziła tak: -za Chiny Ludowe nie zgadzaj się na wspólne konto na wszystkie pieniądze - raz jeszcze zaproponuj wspólne konto, na które obydwoje będziecie wpłacać jakąś określoną kasę na bieżące wydatki; jeśli się nie zgodzi, trudno - jego docinki ignoruj, ripostuj jakimś ciętym żarcikiem albo rób mu awantury - znasz go najlepiej, więc wiesz która z tych opcji sprawi, że szybko mu się zniszu ;) - czekaj na rozwój sytuacji i jeśli wszystko przycichnie, to żyjcie sobie dalej razem, a jeśli będzie mu się nasilało, to postaw sprawę jasno, że albo się uspokoi i odwali od TWOICH pieniędzy, albo się rozstajecie - i jeśli się nie uspokoi, to pogoń dziada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
dobra ale tu widzę kilka problemów :D Pierwszy i dla mnie najbardziej niepokojący chęć kontrolowania/decydowania co autorka robi z zarobionymi przez nią pieniędzmi. Ktoś tu ma ciągotki do rządzenia. Drugi też podejrzany, to to jego podejście "bo ty sobie więcej zaoszczędzisz niż ja". Jak się nie ma póki co poważnych planów to każdy oszczędza z tego co sam zarabia. Trzeci do przeżycia choć też upierdliwy to te nieszczęsne zakupy i brak zrozumienia, że kupić w promocji duże opakowanie to można jeżeli jest to ryż czy makaron bo poleży i się szybko nie zepsuje, ale już z wędliną to głupi pomysł. Jeżeli on się boi, że robiąc owe zakupy będzie sponsorować "fanaberie" autorki, to trzeba mu przetłumaczyć, że lepiej kupić drogo coś co się zje niż tanio coś co się wyrzuci. I jak taki oszczędny, to że jedząc słabe jakościowo jedzenie wyda potem więcej na lekarstwa a i jak się zatruje to do pracy nie pójdzie i kasy nie zarobi, czyli straci dwa razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wydaje mi się, że
Poza tym zrozumiałam, że mieszkacie w Polsce, tak? I szokuje go rachunek z supermarketu osiedlowego na codzienne produkty za 100 zł??? Polecam częściej wysyłać go na zakupy z listą w łapce, niech się przekona, jakie są ceny. My na nas dwoje i roczne dziecko mamy na razie 2000 (na razie, bo ja rozkręcam dopiero coś swojego) Nie jemy cudów, ale rachunek za 100 złotych na podstawowe produkty żywieniowe to jest norma teraz :O I to w biedronie i to bez rzeczy dziecka. Z jakiej on jest planety? Nie widzi jak ceny skoczyły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wydaje mi się, że
Poza tym zrozumiałam, że mieszkacie w Polsce, tak? I szokuje go rachunek z supermarketu osiedlowego na codzienne produkty za 100 zł??? Polecam częściej wysyłać go na zakupy z listą w łapce, niech się przekona, jakie są ceny. My na nas dwoje i roczne dziecko mamy na razie 2000 (na razie, bo ja rozkręcam dopiero coś swojego) Nie jemy cudów, ale rachunek za 100 złotych na podstawowe produkty żywieniowe to jest norma teraz :O I to w biedronie i to bez rzeczy dziecka. Z jakiej on jest planety? Nie widzi jak ceny skoczyły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niebiessskoooka,,
Facet autorki wprowadzil sie do niej, nie płaci za wynajem a do tego ma pretensje o jej wydatki i pieniadze ktore w zaden sposob jego nie dotyczą a ona ciezko na nie zapracowała. Nikt nie lubi gdy ktos chce zrobic z nas frajera, niewazne czy to kobieta czy mezczyzna. Nie sadze zeby przykladowemu facetowi nie zapaliła sie lampka ostrzegawcza gdyby kobieta ktora wprowadzila sie do jego mieszkania robila inwigilacje konta i żądała do niego dostepu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość balblalba
Ja nie rozumiem czemu on się czepia - przecież sama ciężko pracujesz na siebie i nie wydajesz jego pieniedzy tylko swoje. Uważam że 1700 zł po opłaceniu rachunków to sporo pieniędzy, nie rozumiem wtrącania się w Twój portfel, przecież mieszkając z kumplem tak samo musiałby opłacić jakieś rachunki i tak samo musiałby za coś jeść,a chyba kumplowi do portfela nie zagląda? Bez sensu ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problemem jest jego wyolbrzymiona ambicja i ego. On Ci zazdrości. Tego może się oduczyć (też kiedyś byłem zazdrosny) tylko trzeba chcieć. Tak jak pisałem - macie inne światopoglądy i jak w tym się dogadacie to będzie z górki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze, że zarabiam mniej niż mój mąż - nie mam takich problemów i dobrze, że mój mąż i ja zgadzamy się w takich kwestiach jak wybór produktów spozywczych, styl zycia mnie sie wydaje, że facet autorki po prostu jest takim charakterem, że jest ścibigroszem i zawsze będzie mu przeszkadzało że ona dużo wydaje na siebie - dlatego lepiej niech się zastanowi czy jest sens z nim być, jeśli w tak ważniej kwestii się nie dobrali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do dsaxcwdxwedwed
to chyba tylko ty roztrwaniasz -ja nie jestem taka pusta, oszczędzam i naprawdę nie "przetrwaniam kasy" nie wiem jak można mieć tak pusto we łbie zeby tak uogólniać :o i żaden facet nie musi mnie "pilnować" ja pierdziele masakra :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×