Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa33

słodkości do mdłości :P

Polecane posty

Heloł :) Mini - gratulacje! Ja też niedługo będę się zaprzyjaźniać, bo w nowej kuchni będzie :D U nas znowu leje :( Biedna Nieletnia :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko ja bym za krajem tęskniła:(możenie za krajem a za wszystkim co tu mnie otacza. emigracja to dla mnie ostateczność Zmywarkę kupiłam taką jak ma siostra. oni sa zadowoleni. mam nadzieję, że nasza też się sprawdzi Ale wczoraj byłam zmęczona. chciałam już iść spać, ale czekając na męża stwierdziłam, że jeszcze coś napiszę. i pisałam...przez sen:O ale wyobraźcie sobie, że jak się otrząsnęłam z tego półsnu i przeczytałam co napisałam, to to nawet miało sens:D i sobie tak myślę, że takie pisania to by byął swietna oszczędnosć czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja dziś też miałąm pobudkę o 5 :O Młoda szlochała przez sen, więc poszłam ją przytulić i jak wróciłam do siebie to już nie mogłam zasnąc. Ostatnio mam tyle na głowie, ze od razu jak z lekka oprzytomnieję to mnie myśli atakują. Koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i koniec!moje chłopaki maja dziś ostatni,skrócony dzień szkoły.czy ja nie zwariuje z ta holota?? A wracając do rodzinnego,to tutaj nie są to żadne kokosy:/ na trójkę dostaje 180.ale do emerytury glodowej mi się to liczy,wiec kiedyś będzie mnie stać żeby se mleko kupić:p bo tak naprawdę to w żaden sposób mi się nie opłaca iść teraz do pracy:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biedna Czerwona. Głask, głask JA mam taki głupi charakter, ze mnie cały czas coś męczy i mi w głowie świdruje. mnie to wykańcza normalnie. nawet jak mam dla Gryzka coś napisać, to mi to we łbie siedzi. i stąd pisanie po nocach- wtedy spię spokojniej:D A jak już coś naprawdę mi zalega to zupełnie nie moge się ogarnąć. cły czas taki nieuzasadniony lęk, niepokój odczuwam. to chyba choroba psychiczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biedne te dziewczyny z kafe są. normalnie wiatropylne jakieś. ostatnio tu czytałam o jednej, co brała tabletki, facet miał prezerwatywę, stosowali stosunek przerywany i jeszcze wpadli:O dobrze, że mój mąż nie ma takich agresywnych plemniorów co każdą gumę przegryzą i każdą trasę kpokonają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wiem Mini??jak jesteś z rodzina to inaczej.choć na początku była tu moja siostra wiec nie było zle:) potem się przyzwyczajasz:/ siostra wróciła,brat.własnie sióstr mi najbardziej brakuje.ale przecież tez nie spedzalybysmy czasu razem jak kiedyś;one tez już maja rodziny,dzieci.jedna wyjechała do innej części Pl.życie.są tel.,Skype,raz-dwa do roku się widzimy.wystarczy do zdrowych kontaktów:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez mam tak Mini:D jak mi coś zalega,to cały czas o tym myśle,walkuje,rozpamietuje...zwariować idzie.to naprawdę choroba psychiczna???:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko ja jestem bardzo blisko ze swoją rodziną. Z siostrą widzę się praktycznie codziennie. dzieciaki się uwielbiają- mamy więc je z głowy, my sobie kawujemy. jest bosko. tak samo z mamą moją często się spotykam- na zasadach nawet bardziej koleżeńskich niż matka-córka. do tego trochę dalsza rodzina,z którą też mam kontakt świetny. znajomi i w ogóle wszystko- brakowałoby mi tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj mini nie wiem jak te co pisza na kafe ale znam 2 takie co to maja problem z agresywnymi plemnikami :/ i serio zeby zajsc w ciaze ze spirala i prezerwatywa, a druga na tabletkach i z krazkiem to wlos na glowie sie jezy ale coz bywa, ja dzis odetchnelam z ulga bo po 3 tyg od oczekiwania na okres go dostalam a tez sie obawialam ze mimo mireny... co do pracy to coz w Pl socjal jest marny ale place sa rownei marne wiec jak mam isc pracowac za 1000 i stracic wszelkie zasilki to leiej nie pracowac i pobierac te 300-500zl a reszte dorobic, ja osobiscie nie narzekam bo dzieki temu z enei pracuje mam dodatek mieszkaniowy i darmowe przedszkola, a jakbym poszla za tysiaka do roboty to by mi to odebrali, niestety do emerytury nic mi sie nie liczy ale nie wierze ze jej dotrwam :D mimo wszystko mysle o emigracji bo ta polska wegetacja jakos mnie przeraza, ciagle kombinacje a ja bym chciala normalnie zyc i normalnie pracowac, poki co powoli ucze sie slowek nowych codziennie wieczorem i moze jakos bedzie tylko mam oporne dziecko do fr :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie mnie też przeraża to wegetowanie, liczenie i życie od 1 do 1. ak nam się skończą wszystkie oszczędności i będziemy w wielkiej kropie to wtedy pomyśllę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki Mini :) A tak w ogóle to mnie wiedziałam, że istnieją agresywne plemniki :O Dobrze, ze mąż takich nie ma, bo ja jestem prawie wiatropylna, więc moglibyśmy mieć własne przedszkole :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie - dzieci łapią w mig. W tym roku koleżanka miała ten problem, bo mala poszła do ang przedszkola i przez pierwszy tydzień płakała, ze nie rozumie dzieci, a zaraz potem zaczęła gadać. Poszło błyskawicznie i problem się robi w drugą stronę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tutaj znajomych córka poszła w wieku 3 lat do przedszkola;jak Ona teraz śmiesznie mówi:Dwiele słów po angl wstawia w zdania i akcent ma już typowy,wiec jej polskie wypowiedzi są z tym angl zaspiewem:D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no do ang to nie musicie mnie przekonywac bo tadek zna wiecej slow po ang jak po polsku :( jego pierwsze slowa tez byly ang :/ i to tylko z tv a jakby byl gdzies gdzie inni mowia po ang to pewno by sie migiem nauczyl, mlodszy tez lapie ang slowa co prawda on jeszcze nie potrafi prawidlowo wymowic ale nasladuje, tylko ze francuski jest nieco trudneijszy a w przypadku tadka to on ma awersje do tego jezyka czy akcentu cholera wie ale nie chce wcale sluchac ani bajek ani jak my mowimy po fr :( nie wiem czemu ale nie trawi tego jezyka, na sile nauczylismy go liczyc i kilku prostych zwrotow typu dzien dobry ale wyraznie nie chce uczyc sie francuskiego :( w dodatku w pl zapisac sie na fr to graniczy z cudem, tyle szukam od pol roku kursu czy to dla dzieci czy dla mnie i nie ma, szkoly sie reklamuja ze maja a w rzeczywistosci maja tylko ang czasami niem :/ i tyle, trzeba uczyc sie samemu :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie nauka języka obcego to duży minus. moja znajomość to absolutne minimum. nieznosze języków obcych. dla mnie to dramat jakiś. dlatego wolę sobie w kraju siedzieć:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MAmy dwa koncerty. dzisiaj i jutro. o takie godzinie że że tak powiem "ni w chuj ni w oko":O i chyba z dzieciorami, pójdę:Obo ani ich zostawić- bo już zmęczeni będą- szczególnie mała. ani spać położyć. a nikomu nie chcę gimnastykowania sie z moją dziatwą na głowie zostawiać. i takim sposobem zrobić musimy imprezę rodzinną:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ej Gryzia - francuskie dzieci tez jakoś się uczą tego języka, więc da się ;) Spoko, młodzi załapią szybko jak będa musieli :) A nie za głośne te koncerty będą? Co to za muzyka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koncert w plenerze więc luz. to folklor. z młodym chadzaliśmy na takie za niemowlaka i mu się podobało. nie muszę przecież pod sceną fikać;)tylko żeby pogoda dopisała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tzn gdyby jej się nie spodobało to się zmyjemy. koncert gratisowy więc nie będzie żal. a na jutro wtedy coś z nimi pocznę. bo na jutrzejszym bardziej mi zależy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to nie ma francuzkiego? Pata miała w szkole i tym sposobem nie zna ani słowa po niemiecku, chociaż do granicy z niemcami mamy jakieś 10 km :D ja znam dość dobrze angielski, znaczy bez przesady, ale dogadam się spoko na stopniu finansowym i shippingowym, bo o tym głównie w pracy gadam i czasem mam problemy, żeby znaleźć słowa opisujące zwykłe rzeczy, ostatnio dosyć długo zastanawiałam się, jak jest po angielsku krzesło :D bo o krzesłach to gadałam chyba ostatni raz w szkole... rosyjski też spoko no ale to chyba każdy z naszego rocznika ;) chociaż jak mówię znosi mnie na angielski marzy mi się hiszpański ale nie mam czasu :( może na eneryturze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×