Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość biała_magia

wybaczona zdrada - spojrzenie po czasie

Polecane posty

Gość BBBRRRRRRR
no właśnie to moja z nielicznych wad jestem uparty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRR
luzik w pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRR
a gdzie teraz sie udzielasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w poradni małżeńskiej, ale trafiłam na moralizatorów głową muru nie przebijesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanko techniczne
czy przysmak niedoprawiony nie przestaje być przysmakiem i nie zaczyna być zapchajmordą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanko techniczne
"głową muru nie przebijesz" czy nie zbyt dosłownie traktujesz głowę jako narzędzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanko techniczne
proste narzędzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak często robisz test na HIV?
czy twoja żona wie, że miałeś kilka partnerek (a nawet jedną) i że te partnerki miały kilku partnerów (a nawet jednego), którzy też wcześniej mieli kilka partnerek (a nawet jedną)......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRR
pytająca naprawde fajna jestes:) ale głowa to najbardziej wyrafinowana broń , jest najbardziej skuteczna i od niej zaczyna się kazdy atak:) jeśli chodzi o przysmak to zapchajmorda dlatego mówie że należy pieprzyć aby czuć smak:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanko techniczne
dla kogo głowa jest najbardziej wyrafinowanym narzędziem? dla abs-a?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRR
czy dla abs-a czy też nie umysł zawsze super jest:))) jak planuję atak na swą zdobycz używam głowy bo na wielkość stopy rzadko która poleci:) jak ty bronisz czystości to tez uzywasz głowy bo na ładne literki też nikt się nie powoła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanko techniczne
umysł jest pojęciem obcym dla abs-a "absolutny brak szyi" swoje sprawy rozwiązuje za pomocą łba czy do rozwiązywania swoich problemów nie mógłbyś zaangażować umysłu zamiast "łebka"? czy nie uważasz, że nazywanie swojego łebka głową i szukanie tam umysłu jest klasycznym zamienianiem się łbami ze swoim instrumentem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdrajcą się jest a nie bywa
Ludzie, którzy tworzą stały zwiazek, nie tylko biorą na siebie odpowiedzialnosć za tę drugą osobę, ale również oddają się do jej dyspozycji. Słowo ja we wszystkich istotnych dla związku sprawach zamienia się w słowo my, a moje w nasze. Twoje czyny przestają już być tylko twoja sprawą a stają się waszą. Jeżeli wydasz swoją pensję na swoje sprawy bez uzgodnienia z partnerem, to twierdząc, że twoje pieniadze są twoją sprawą, udowadniasz swoją ignorancję. Jeżeli narażasz swoje zdrowie to pamietaj, że ono też już nie jest wyłącznie twoją sprawą. Inwestowanie w kochanki, podobnie jak wszystkie większe inwestycje każdego z partnerów, są wydatkami związku i nie porównujmy ich z kosztami wacików partnerki. Ludzie, którzy tworzą stały zwiazek, bez względu na to czy wypowiadaja to głośno, ślubują sobie uczciwość. Jeżeli chcesz wynosić z domu wasze wspólne fanty, ustal to z partnerką. Być może przekonasz ją co do zasadności swoich wydatków i uzyskasz jej akceptację. Jeżeli nie, również ona będzie miała możliwość odpowiedniego zachowania się. Wynosząc fanty po cichu możesz osobę za którą wziałeś odpowiedzialność postawić nagle pod ścianą. Zdradą jest wynoszenie fantów po cichu, utrzymywanie partnerki w przekonaniu, że posiadacie coś czego już de facto nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdrajcą się jest a nie bywa
Klucze do swojego domu mogę dać tylko osobie co do której mam pełne zaufanie. Jeżeli nadużyje mojego zaufania, pierwsze co zrobię to odbiorę klucze. Wybaczenie tego co zrobił nie ma nic wspólnego z ponownym przekazaniem kluczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRR
:) no to teraz mi wywaliłaś ładne działo. Oczywiście że masz rację, nie ma "ja" nie ma "moje". Absolutnie się z tobą zgadzam.Ale to działa w obie strony - prawda? (przez chwilę nie oceniajmy mojej osoby) czy problemy jednej z "nich" nie są ich problemami. Czy zaniedbanie jednej ze stron nie jest gwałtem na wspólne"my". Czy gdy chwila gdy postanowiliśmy sobie mówić "my , nasze" nie obliguje nas do dbania również o potrzeby najbliższej nam osoby? w takim razie czy fakt kiedy małżonka skarży sie że jej partner siedzi przed laptopem zamiast zaspokoić jej potrzebę (emocjonalną czy fizyczną)nie jest naruszeniem jego względem jej zaufania? Czy nie jest ignorancją w stosunku do drugiej osoby pretensja kiedy niezaspokojona we własnym "my" poszuka zaspokojenia jako "ja". Ile trzeba wypłakać swoje "ja" żeby nasze "my" jeszcze smakowało? Czy nie sensowniej by było zaspokoić swoje "ja" aby nasze " my" było? Co do kluczy czy zaniedbany pies kiedy zje piche jedzenia u sąsiada jest złym psem? czy należy oddać go do schroniska bo śmiał zaspokoić swój głód za domem? A daj mu jeść i jak u sąsiada będze żarł to wtedy miej do niego pretensje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdrajcą się jest a nie bywa
Nie wypowiadałam się na temat dbania czy zaniedbywania. To jest pojęcie względne, do ustalenia miedzy zainteresowanymi. Uczciwość jest czymś zupełnie innym. Zaniedbywanie nie jest gwałtem, gwałtem jest narzucanie wbrew woli, zmuszanie drugiej osoby do robienia tego na co nie ma najmniejszej ochoty. Skarżenie się małżonki, że jej partner siedzi przed laptopem zamiast zaspokoić jej potrzebę (emocjonalną czy fizyczną) nie jest naruszeniem jego względem jej zaufania. Jest tylko skarżeniem. Gdyby to siedzenie przed nią ukrywał, równocześnie plecąc androny jak to się dla jej dobra napracował, to by było naruszeniem zaufania. To nie jest drobna różnica. Naprawdę nie dostrzegasz jej? Zaniedbany pies idzie do sąsiada, bo nie potrafi przekazać swojemu panu swoich potrzeb. To go różni od człowieka, który jest partnerem innego człowieka. Naprawdę nie dostrzegasz różnicy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRR
jak zaniedbanie nie jest gwałtem na drugiej osobie. w tym przypadku jak najbardziej jest . Jeśli pozwolilabyś zaspokoić jego porzeby gdzie indziej to nie nazwałbym tego gwałtem. Jeśli jednak zaniedbujesz go i każesz mu samemu sie zaniedbywać to jest narzucanie wbrew woli, zmuszanie drugiej osoby do robienia tego na co nie ma najmniejszej ochoty-czyli według ciebie definicja gwałtu. Musisz zdać sobie sprawę że każdej reakcji towarzyszy inna która jest odpowiedzią na tamtą.To jest prawo podstawowe prawo .Jeśli ty w jakiś sposób zadziałasz na swojego partnera (zaniedbanie jest również twoim działaniem w jego kierunku) to po części jestes odpowiedzialna za jego dalsze działania. Nie można mówić tam gdzie jest ci wygodnie że to zdrada a tam gdzie nie że to tylko zaniedbanie. To z twojego punktu widzenia może byc błahostką lecz z jego może być zupełnie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdrajcą się jest a nie bywa
1. Jeżeli nie potrafisz dostrzec różnicy między zaniedbaniem a gwałtem to może spróbuj zdefiniować zarówno jedno jak i drugie pojęcie. Potem poszukaj punktów wspólnych. Wskaż je i możemy rozmawiać dalej. 2. Jeśli pozwolilabym zaspokoić jego porzeby gdzie indziej to by znaczyło po pierwsze, że z taką sprawą do mnie się zwrócił. Po drugie wydanie pozwolenia oznaczałoby moją akceptację. Nie ma więc mowy ani o zdradzie ani o gwałcie. 3. Nie mogę nic "kazać" partnerowi. A szczególnie kazać mu samemu się zaniedbywać (co ty dziwacznego wymysliłeś?). 4. Zmuszanie drugiej osoby do robienia tego na co nie ma najmniejszej ochoty nie jest wyłącznie moją definicją gwałtu. 5. Zaniedbanie wbrew temu co mówisz nie jest działaniem a co najwyżej zaniechaniem działania. Jeżeli mówisz o prawach fizyki twierdząc, że akcja wywołuje reakcję to zaniedbanie nie skutkuje reakcją. Jeżeli masz na myśli prawo karne to reakcja musi być adekwatna do akcji (może obiło ci się o uszy pojęcie przekroczenia obrony koniecznej????) I na koniec prawdziwa perełka: "Nie można mówić tam gdzie jest ci wygodnie że to zdrada a tam gdzie nie że to tylko zaniedbanie" To ty wprowadziłeś do naszej rozmowy TWOJĄ ZDRADĘ jako "cudzołożenie" i JEJ ZANIEDBANIE w stosunku do ciebie jako "sztucznie euforyczne" zaspokajanie twoich łóżkowych oczekiwań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdrajcą się jest a nie bywa
Gwałt niech się gwałtem odciska!!!!!!! Mogę zaakceptować takie hasło. Ale już nie mogę innego: Gwałtem niech się odciska zaniedbanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanko chemiczne
ja + ja -> my stworzył się związek ja + ja -> jaja to mieszanina czy ktoś nie robi sobie jaj ze związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
"czy zaniedbany pies kiedy zje piche jedzenia u sąsiada jest złym psem?" Jeżeli jest moim psem to oczywiście jest do dupy. Po co mi taki pies, który żre byle co od byle kogo. To co głupi pies uważa za zaniedbanie jest moim celowym działaniem. Mnie jest potrzebny pies lekko przegłodzony, a nie nażarty i zgnuśniały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
"czy należy oddać go do schroniska" Najlepiej sprezentować go sąsiadowi, niech doświadczy czym skutkuje trzymanie w domu niewiernego psa. "daj mu jeść i jak u sąsiada będze żarł to wtedy miej do niego pretensje" Czy mogę mieć pretensje do głupiego psa? Mogę jedynie sam sobie pluć w brodę jeżeli go zatrzymam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRR
ok podpunkty - miodzio:) zaniechanie nie skutkuje żadną reakcją:) powiedz to poszkodowanym wypadku drogowego gdzie twoje zaniechanie z udzieleniem pomocy niczym nie poskutkuje baaaaaa nawet nic nie pomoże. Zaniechanie ma swoje konsekwencje w związku tym bardziej. Chodziło mi faktycznie o prawa fizyki na karnych się nie znam:). Co do zaniedbywania sie partnera:) już spieszę i wyjaśniam . Więc twoje zaniedbanie względem niego powoduje iż jest w jakimś tam stopniu niezaspokojony co oznacza że nie otrzymuje od ciebie tego co powinien . Jeśli tak to naturalną potrzebą organizmu jest zaspokojenie własnych potrzeb ty natomiast wymagasz od niego aby takich potrzreb nie zaspakajał . Znaczy to że chcąc być z tobą musi zaniedbać swoje potrzeby względem siebie. Idąc dalej znaczy to że nie tylko zaniedbujesz go ale karzesz samemu się zaniedbywać:( i na koniec ta perełka co to ci się tak podoba od samego początku piszę że zdrada nie jedno ma imie że zdrada to nie sam fakt fizycznego aktu że zdrada to również zaniechanie względem partnera. Baaaaaaa dla mnie to jest gwałt na związku ( biorąc pod uwagę definicję którą przytoczyłas) . Jeśli świadomie lub nieświadomie targasz się na szczęście w związku to jest to gwałt na nim a partnera stawiasz w patowej sytuacji - albo pokocha ciebie nie kochając siebie(pozostając we własnym niespełnieniu) albo pokocha siebie niekochając ciebie(Zdradzając ciebie fizycznie). W takim razie czymże jest miłość według ciebie? bo jak dla mnie to masochizm partnera który z tobą dzieli życie. aha wejdz na jakie chcesz forum poświęcone zaniedbaniu partnera względem drugiego - zaniedbywany zawsze mówi że jest mu źle. Czy to nie oznacza że z taką sprawą sie do ciebie zwrócił? Sorki za chaotyczny zlepek odpowiedzi i myśli nie mam dzisiaj czasu mam okropnie dużo pracy pozdrawiam ciebie pytająca technicznie:) wielkanocne klimaty w związku to jest to baaaaaa i nawet nie od święta tylko święta nonstop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRR
frankji w takim razie zostaję ci dom bez psa bo jak go nie będziesz karmił to napewno zje gdzie indziej. No chyba że łańcuch - też rozwiązanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość @ zdrajcą się jest a nie bywa
Masz zupełna raję, We wszystkim o czym piszesz. A Twój nick to kwitesencja mądrosci. I nie pisze tego ironicznie. Jeżeli ktoś zdradza tzn że do jego zasad zyciowych dołączyc możemy- nie liczenie się z uczuciami najbliższej osoby, robienie jej w bambuko za jej plecami grając idealna druga połowę póki wszystko sie nie wyda, gdy się wyda dochodzi bluzganie i wyzwiska w kierunku kochanka;-ki i wmawianie że kochanek-kochanka nas zmusili do seksu a my nie chcielismy....wymyslanie setek okolicznosci łagodzących, samokrytyka- w stylu" wiem ze jestem ostatnim chujem( kurwa, suką) bo nie doceniałem(- am)tego co mam( żona, mąż), ale teraz ( czyli gdy się wydało, bo gdyby sie nie wydało nadal bym nie wiedział( ła) że mam skarb w domu a ja chodze na boki) ale teraz ( czyli np;kochanek kochanka skonczyli zwiazek) wiem co mogłem stracic i juz nigdy wiecej sie to nie powtorzy bo nie moge zyc bez Ciebie! I tak to wyglada ze zdradzajacymi. A dlaczego uwazam, że nick jest taki celny? BO wiem jak to jest byc ze zdradzaczem!!!! I wiem jak to jest byc naiwnym i głupim i oceniac wg swoich zasad nie badzac ze dowody wskazuja ze maz ma inne ode mnie zasady moralne. Moje zasady nie obejmuja sekszenia sie z kims innym poza chlopakiem czy mezem. A mojego meza zasady obejmowaly takie cos. Przed slubem odwalil mi numer i tlumaczyl ze seksu nie bylo tylko rozmowy i przytulanie i pocalunkow kilka bo ona mu sie narzucala i mowila ze za mlody jest by sie zenic ( 25 lat) , ja 24 lata- glupia bylam bo uwierzylam. Po 7 latach od slubu okazalo sie ze romansowal 3,5 roku. Maz kochanki mi o tym donosl. I co sie okazalo? Ze tak samo sie tlumaczyl, ze to ona mu sie narzucala..... Czyli zdradzaczem sie jest cale zycie!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość @ zdrajcą się jest a nie bywa
I nie wierze teraz ze ktokolwiek mu sie narzucal bo to jego sprawka. Po drugie nawet gdyby jakas kobieta mu sie narzucala jego sumienie powinno powiedziec- nie- nie dam sie skusic, nie zdradze zony. Nawet gdyby mu reke w spodnie wlozyla, czy stanik przy nim rozpiela- MAZ NIE MA PRAWA ZDRADZIC, ochote moze miec, rozumiem ze instynkt to instynkt, nowe cialo to nowe cialo, nowa osobowosc to nowa osobowosc- ale gdy sie kocha swojego wspolmalzonka to nie przechodzi sie do czynow. TO DECYZJA MOJEGO MEZA ze mnie zdradzil, nie jego kochanki, I glupia bylam, ze nie zrozumialam tego przed slubem. Teraz jestem rozwodka. I co sie okazalo jeszcze? PO rozwodzie nagle naszym znajomym zaczelo sie wymykac miedzy wierszami, a czasem po moim zapytaniu w czym rzecz? - opowiadali mi o jego innych numerach typu wyskok do burdelu gdy bylismy narzeczenstwem i numerek z prostytutka, macanki i calowanki z innymi w klubach gdy ja wracalam ze studiow na weekend do domu, nocowanie lasek w jego mieszkaniu po imprezkach. A dlaczego nikt mi nie powiedzial o tym ???????? Jedni mowili ze on twierdzil ze mamy luznny uklad!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! gowno prawda oczywiscie. A inni mowili, ze bylam tak w niego wpatrzona ze nie bylo sensu mi mowic bo tylko wrogiem by zostali. I to prawda. Z tego co sie naczytalam na forum o zdradzie to zony wybaczaja nawet dziecko z kochanka. No ludzie nie rozumiem tej naiwnosci, naiwnym mozna byc do pewnego stopnia, w dalszym stopniu to juz GLUPOTA, jak mozna wybaczyc to, ze on zrobil dziecko kochane, ze kochal sie bez gumek, ze jaies swinstwo mogl nam przyniesc!!!!! Kochanka nie lapie swojego kochanka na dziecko jesli on nie da jej wyraznie do zrozumienia ze zostawi zone , poza tym w ciaze sie zachodzi uprawiajac seks bez zabezpieczenia. Jak mozna z kims obcym tak robic? To totalny brak szacunku dla zony czy meza!!!!!! I jak mozna cos takiego wybaczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRR
ojojojojojj to miałaś jakieś ekstremum. Ja nie mówie o patologi . Ja piszę że nie każdy zdrajca jest godfzien kary śmierci. Dziwisz się że inne wybaczają nawet dziecko swojemu mężowi- niepowinnaś ponieważ sytuacja w związku może wytłumaczyć takie zachowanie. Znam małżeństwo w którym przyzwolenie na seks pozamałżeński ma żonka ponieważ mąż ma kłopoty z jej zaspokojeniem . Posiada stałego kochanka i mimo to są zdolni do wzajemnej miłości. Posiadają dwójkę dzieci zresztą już dorosłych i dalej są razem. Zycie pisze własne schematy i nie nam je oceniać. :) ok uciekam dalej juz po kawce:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WWWRRRRRRR
"Znam małżeństwo w którym przyzwolenie na seks pozamałżeński ma żonka" CO ZA RÓZNICA CZY MĘŻULEK CZY ŻONKA JEŻELI JEST PRZYZWOLENIE NA WALENIE. TO JEST CZYSTY UKŁAD.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
Podstawą stworzenia "my" jest ograniczenie "ja". Kto nie ma takiego zamiaru ten nie powinien wybierać debla a wyłącznie grę singlową. Dwóch super singlistów nie stworzy dobrego debla jeżeli będzie reprezentowało taki stosunek do własnego ja jak Ty BBBRRRRRRR. Z każdej Twojej wypowiedzi przebija "jak ja nie będę zaspokojony pod każdym względem.... to debel będzie słaby". Nic bardziej mylnego. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×