Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość biała_magia

wybaczona zdrada - spojrzenie po czasie

Polecane posty

Gość BBBRRRRRRR
franki ja naprawde sie zgadzam z tobą. Jednak kiedy mówicie sobie sakramentalne tak wszystko jest OK . Dopasowaliście sie wytyczyliście swoje priorytety, Swiadomi potrzeb i obowiązków zaczynacie nowe wspólne życie. Jednak jak twoja teoria ma sie do sytuacji gdy po kilku latach jedno z małżonków mówi NIE u mnie sie zmieniły priorytety już nie jestem w stanie ani ochoty nie mam aby żyć jak przedtem( mówimy o fizyczności bo temu sprzuja ten temat bale to tyczy sie każdej dziedziny). Co wówczas? Oczywiście nasze ja jest bardzo ważne dla mnie ale czuje sie troszkę oszukany. Franki mam do tego prawo? Jeśli mam to czy :) no właśnie dalszy ciąg pisałem - miłego dnia wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRR
Poza tym franki ja sie z wami zgadzam w wielu sprawach ,jednak wymieniamy sie różnicami. Nie bawi mnie przytakiwać wam skoro mogę się z wami niezgadzać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
"Oczywiście nasze ja jest bardzo ważne dla mnie ale czuje sie troszkę oszukany." Nie masz nawet najmniejszych podstaw aby czuć się oszukany. Przecież to "po kilku latach jedno z małżonków mówi NIE u mnie sie zmieniły priorytety już nie jestem w stanie ani ochoty nie mam aby żyć jak przedtem". Jedno z małżonków mówi, mówi i drugie. Coś ustalają; ewentualnie zmuszeni są z jakichś względów zaakceptować coś do czego nie są przekonani bądź też ruszają nowymi odrębnymi drogami. Dokonują złych lub dobrych wyborów, ale opartych o wiedzę. To jest uczciwe. Ty oszukujesz. Być może jesteś też oszukiwany, ale nie przedstawiasz żadnych wskazujących na to faktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdrajcą się jest a nie bywa
"zaniedbanie nie skutkuje reakcją" - tak pisałam. Ty wkładasz w moje usta zaniechanie i dajesz przykład z zaniechaniem niesienia pomocy poszkodowanym w wypadku drogowym. Zaniedbanie jednoznacznie jest jednym ze skutków zaniechania. Ale zaniechanie nie wynika z zaniedbania. W twoim przykładzie zaniechanie udzielenia pomocy w największym stopniu jest wynikiem zwykłego ludzkiego tchórzostwa, kamuflowanego tylko jakimś wygodnictwem, ukrywanym pod słowami "spieszyłem się nadzwyczajnie, NA PEWNO pomoże ktoś inny". Ludzie nie udzielają pomocy bo "nie potrafią", a nawet wiedząc co nieco boją się "kompromitacji". To jest zwykłe tchórzostwo. Ty BBBRRRRRRR jesteś takim tchórzem nie udzielajacym pomocy żonie ponieważ "musisz sam ze sobą biec na pogotowie" a żona "zaniedbuje cię leżąc bez ruchu obok rozbitego samochodu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdrajcą się jest a nie bywa
"Jeśli świadomie lub nieświadomie targasz się na szczęście w związku to jest to gwałt" Nie można gwałcić nieświadomie. Można być nieświadomym oczekiwań partnera względem ciebie. I tu pojawia się pole do popisu dla ciebie-partnera. Najpierw uświadom. Jeżeli nadal targa się na twoje szczęście to robi to już świadomie, z pełną premedytacją. I tu w zasadzie kończy się to co nazywamy związkiem. Jeżeli się nie rozstajecie to nie znaczy, że związek trwa. Jego już nie ma, pozostaje tylko układ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRR
:) a czy nie uważacie że ze zdradą jest jak z wiarą w boga? Powtarzacie sobie co chwilę że jest zła aby w to wierzyć. Wierność jest ofiarą złożoną na ołtarzu małżonkowi :) co znaczy że jest wyrazem naszego względem drugiej osoby oddania . Jest czymś w rodzaju ograniczę sie dla ciebie aby ci pokazać że mi na tobie zależy- to moja ofiara składana tobie. Ale ty też mi taką złóż :) -Fajne nie :) jeśli chcesz abym czuł sie kochany to zrób sobie tak aby było ci gorzej a ja też będę ograniczony abyś i ty czuła sie lepiej:)- miłość po prostu miłość. Najlepsze jest to że jeśli nie zgadzasz się na taką ofiarę ukaraj siebie i mnie i zostaw mnie dla mojego dobra, ponieważ źle się czuję ze świadomościa że może ci być dobrze. Cholera chyba nie rozumiem miłości i mam inną jej teorię:) Jestem ograniczony w jej pojmowaniu jak wy w kontaktach miedzyludzkich:) więc niech moja ułomność będzie ofiarą w moim związku- w końcu ograniczam sie co do szczęścia jakie niesie wierność Hej wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdrajcą się jest a nie bywa
"twoje zaniedbanie względem niego powoduje iż jest w jakimś tam stopniu niezaspokojony co oznacza że nie otrzymuje od ciebie tego co powinien" Co powinien otrzymywać partner od partnerki? Ona utrzymuje, że jest z nim zaręczona; on zaręcza, że ją utrzymuje. Może zamiast trzymać takie informacje "do wiadomości własnej" należy jednak ustalić je wspólnie i jednoznacznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdrajcą się jest a nie bywa
"Wierność jest ofiarą złożoną na ołtarzu małżonkowi co znaczy że jest wyrazem naszego względem drugiej osoby oddania" Brniesz w ślepy zaułek. Pewnie, że są ludzie traktujący związek jak ofiarę. Ale to one są ofiarami; ofiarami swojego ograniczenia umysłowego. Dla ludzi normalnych podstawą związku jest pełne zaufanie do partnera. Jeżeli mu nie ufam to jest mi obojętne co mi składa na ołtarzu. Jeżeli nie ufam to taki związek traci sens; przekształca się w zwykły układ służący realizacji pewnych zadań specjalnych. BBBRRRRRRR należę do tej grupy osób, które nie potępiają cię za twoje ponadprzeciętne potrzeby łóżkowe. Uznając twoje prawo do ich zaspokajania podkreślamy tylko takie samo prawo do informacji na ten temat twojej żony. Informacji, która powinna była poprzedzić czyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdrajcą się jest a nie bywa
Słowo żona jakiego używasz w stosunku do swojej partnerki sugeruje, że "świadom......" złożyłeś jakieś ślubowanie/deklarację. Czy puściliście do siebie oko w czasie owego ślubowania? Czy powiedziałeś swojej wybrance, że to będzie tylko teatr? Ile czasu dotrzymywałeś przysięgi? Czy uprzedziłeś żonę, że dłużej nie dasz rady, zwalniając ją tym samym od danej tobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdrajcą się jest a nie bywa
Co ma wspólnego wiara ze zdradą? Wiara nie wymaga dowodów. Zdrada jest złem, bo zostało to wielokrotnie udowodnione. Pewien rodzaj zła został nazwany zdradą. Nikt niczego sobie nie wmawia. To ty próbujesz nam wmówić, że zdrada jest dobra nie tylko dla zdradzającego ale i dla zdradzanego. To nie jest prawda. Ona nigdy nie stanie się dobrem. Może jednak być mniejszym złem jeżeli zdradzajacy jest sadystą. I zdradza żonę z litości. Jak się wyżyje na innych to mniej ją będzie poniewierał. Chwała mu za to, ludzki z niego człowiek. Chodząca dobroć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem lobietą
czas leczy rany przez zapomnienie czyli biała magia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leczę rany przez zapomnienie
mam na to wyłączność Z poważaniem Alzheimer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
BBBRRRRRRR powiem Ci wprost, jak facet facetowi. Tak zwane dopasowanie seksualne nie jest nikomu dane z góry, raz na zawsze. Ono wymaga pracy z obydwu stron. Ciagłej pracy. To co pasowało wczoraj, jutro nie leży już tak jak ulał. Nie masz pojęcia ile satysfakcji może dawać taka praca. Bierzesz i dajesz z równą przyjemnością. Ale ty nie lubisz pracować. Lubisz tylko prymitywnie brać. Biegasz z fujarką na wierzchu aby coś Ci się dopasowało. Na tę jedną krótka chwilę. A futerał nie jest od tego aby czerpać przyjemność z obecności w nim fujarki. On jest od zapewnienia jej komfortu. Tylko dlaczego układ między fujarką i służącym jej futerałem nazywasz partnerskim? Czerpać równą satysfakcję zarówno z brania jak i dawania może tylko człowiek nie traktujący instrumentalnie drugiego człowieka. Chyba tylko bezrozumna istota mógłaby stwierdzić, że nie ma wokół niej futerałów lepszych od tego, który ma w domu. Ale już twierdzenie, że potrzymanie czasem fujarki w wygodniejszych futerałach służy temu zostawionemu samemu sobie w domu futerałowi jest delikatnie mówiąc kompromitacją osoby tak twierdzącej. Jeżeli masz fujarkę, a nie tylko jesteś cały fujarką, to weź się w końcu za swój futerał i wymość go tak abyście zarówno on jak i ty czerpali przyjemność zarówno z dawania jak i brania. Jeżeli dojdziesz do ściany, uznając swoją pracę za syzyfową, zatrzasnij futerał raz na zawsze. Nie twierdzę, że powinieneś go wyrzucić, ale przynajmniej jednoznacznie wznaczyć mu nową funkcję w twoim domu. Niech wie, że nie jest już futerałem stradivariusa; ciągle jednak może służyć mistrzowi. Np jako kasetka na muszelki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRR
:) hej złotko faktycznie zaangażowałaś sie -cieszę sie .Cieszę sie również że nie potępiasz mnie:)-to bardzo miłe z twojej strony. Franki podoba mi się ten futerał-pomyślę o tym:) jako muzułmanin tak fajnie czytasz koran że nawet i mi się podoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
Dzięki mistrzu. Cieszę się, że pomyśli mistrz i o futerale. To są sprawy przyziemne ale..... wszak nawet artysta może zbierać muszelki niech się nie walają po całej chałupie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanko muzyczne
czy miszczu od stradivaruisa ćwiczy w domu przed gościnnymi występami? czy ćwiczenia z głuchą skrzypaczką nie przynoszą więcej szkód niż pożytku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też muzycznie
dlaczego mistrz daje koncercik coraz to nowym słuchaczkom? czyżby opanował biegle tylko jeden kawałek? to dlatego tak mało entuzjastycznie słucha go stała słuchaczka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRR
:)ojjj posypało mi sie. Tyle pytań, tyle słów, i wszystko w rytmie - bomba! Mistrzu nie wypada z formy i lubi zajęcia praktyczne zarówno w plenerze jak i w domu , zresztą skrzypaczka mistrzowi pasuje. Natomiast wirtuoz potrzebuje aplausu innych odbiorców by czuć się spełnionym - taka dusza tego artysty:)Czy mistrz grający w jednym miejscu i dla jednego odbiorcy nie marnuje talentu? Czy świat nie chce usłyszeć innych nut niż te które słyszy w domu? Ten wirtuoz stroi instrument by ku jego uciesze cieszyli sie inni słuchacze :) Wasze pytania nastrajają mnie do takich wypowiedzi. A jak poczuję rytm śpiewam nie tylko gram:) wam śpiewam a gram w realu. ;) i niech muzyka was dziś nie opuszcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też muzycznie
chyba ma rację pytająca z tym miszczem to nie jest mistrz a jakiś chałturnik liczy się ilość a nie jakość mistrza napędza muza i dla niej tworzy miszczu tworzy dla aplauzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRR
hej i tu zahaczamy kolejne zagadnienie z którym nie mogę pojąć waszej pewności że tak jest. Co znaczy ilość , jaskość, czy jedno wyklucza drugie? Czy kochając sie często robię to coraz gorzej? Czy jak gotujesz obiad codziennie to jest coraz gorzej doprawiony? Czy jak latasz paralotnią to setny lot jest dużo mniej ekscytujący niż pierwszy? Dlaczego uważacie że to nie może iść w parze? Uważam że jak robisz coś z pasją wówczas każdy kolejny raz jest super przeżyciem ( tak wiem powiecie mi zaraz czy moja żonka myśli tak samo) .........hmmmmmmmmmmmmm to kolejna rzecz której nie rozumiem dlaczego myślicie że jest jej ze mną źle? To niebywałe jak własne doświadczenia obrazują nam sytuację innych ludzi. Dla ciekawych uwielbiam seks, nie tylko sam akt również całą otoczkę z nim związaną. Uwielbiam to robić często i lubię urozmaicenia, lubię seks z innymi kobietami, sam fakt uwodzenia, lubię smakować i ciekawy jestem nieznanych smaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
BBBRRRRRRR, wierzę w twoja pasję, otoczkę, nieprzepartą chęć urozmaicenia, tudzież smakowanie. Problem nie leży w tym, że lubisz sporty ekstremalne. On polega na tym, że ukrywasz to przed ludźmi w najwyższym stopniu od ciebie uzależnionymi. Nawet jeżeli nie akceptują twojego hobby to należy im się jak psu zupa przynajmniej informacja. Mają prawo zabezpieczyć się na wypadek wypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRR
:) co znaczy "ukrywasz".Zastanawia mnie czy naprawdę to ukrywam. w końcu żonka wie że mam wiekszy apetyt na seks niż ona. Więc czy ja to ukrywam? To tak jakbyś powiedział że jesteś zdziwiony że pies nie żywi sie trawą.No halllllooooo on jada mięso? Istnieje inna kwestia czy ja potrafię dla niej wyrzec sie miesa. Kurcze przecież piszemy o tym cały czas.teoretycznie tak tylko czy ona potrafi dla mnie wyrzec się schematu? w schemacie tym jestem tłamszony-teoretycznie może. Widzicie że "moge" działa w obie strony. Co do poinformowania partnera o swoich skokach :) jeśli czytacie ten temat to wiecie że tak zrobiłem- uwierzcie mi to jest błąd. Zaraz posypią sie kwestie w stylu "miłość to nie transakcja i że nie kocham żonki skoro tak bezinteresownie wyrzekam sie miesa"- to też przerabialiśmy- skoro tak kochacie swoich mężów i żony to bezinteresownie pozbądźcie się schematów.Zastanawia mnie również dlaczego wasze szczęście jest miarą waszego partner4a - to również jest samolubne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam pytań
Uwielbiam komputer, nie tylko sam ale i całą otoczkę z nim związaną. Uwielbiam to robić często i lubię urozmaicenia, lubię skakać po kanałach z bajkami, sam fakt ogladania, lubię smakować i ciekawy jestem nieznanych smaków. Co znaczy ilość , jaskość, czy jedno wyklucza drugie? Uważam że jak robisz coś z pasją wówczas każdy kolejny raz jest super przeżyciem. Ja będę szczęśliwy mimo że ty nie rozumiesz mojego szczęścia. W moim przekonaniu telewizja i komputer nie szkodzą zdrowiu a rozładowują moje napięcie co paradoksalnie korzystnie wpływa na relację w domu. Nauczyłem się już cie oszukiwać i nie mieć wyrzutów nie dlatego że jestem zimny drań a dlatego że znalazłem jakąś kość niezgody między nami. PS Drogi Tatusiu BBBRRRRRRR, wycofaj się z tych głupot jakie mi fundujesz. Zacznij ze mną normalnie rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
Nie zarzucałem ci, że ukrywasz większy apetyt ale że ukrywasz ponadplanową konsumpcję. Do takiej wiedzy wspólnik ma prawo. W twojej wypowiedzi pojawiła się nowa dla mnie wiedza. Mianowicie to, że poinformowałeś wspólnika o swojej dodatkowej konsumpcji. Dostał więc informację i mógł ją uwzględnić i skorygować biznesplan. Jesteś wporzogościu. Nie rozumiem tylko dlaczego tak mocno wcieliłeś się w rolę oszusta. Czy chciałeś tylko powiedzieć iż nikt cię nie przekona, że czarne jest czarne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdrajcą się jest a nie bywa
"Co do poinformowania partnera o swoich skokach jeśli czytacie ten temat to wiecie że tak zrobiłem- uwierzcie mi to jest błąd" Poinformowałeś ją a równocześnie nie odseparowałeś się od niej. Fakt, że i ona nie wyrzuciła cię z łóżka świadczy o tym, że również lubi rosyjską ruletkę. Jesteście dopasowani, teraz już wiecie oboje. Dlaczego uważasz to za błąd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BBBRRRRRRR
nie mam pytań szkoda bo je lubiłem a szczególnie te techniczne to jest błąd ponieważ zdrada nie smakuje tak jak smakuje gdy nie jest już zdradą( to z punkyu widzenia zdradzającego) oraz tworzy paranoję w postrzeganiu ja - one (z punktu widzenia zdradzanej). Franki w dalszym ciągu nie zgadzam sie ze stereotypami i uważam że zdrada nie jest zła a na pewno niekiedy uzasadniona i wręcz konieczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
Ja też się nie zgadzam ze steorotypami. np "zdrada polega na odbywaniu stosunków pozamałżeńskich" :( Nie uważam, że stosunki pozamałżeńskie są złe. Stosunek jest fajny albo nie, bez związku z tym z kim i gdzie go odbywamy. Gatunek, rasa, płeć, status stosunkowicza nie ma nic do stosunku. Z owcą, rasy Fat-tailed, płci niekoniecznie żeńskiej, chwilowo wolnej, pasącej się na hali możesz mieć DOBRY stosunek. Nie zgadzam się z tym, że tylko niekiedy stosunki pozamałżeńskie są uzasadnione. Przyłączam się do apelu Mleczki - "Nie pieprz bez sensu!!!!", nawet pozamałżeńsko. Nigdy!!! Czy stosunek niekiedy może być koniecznością? Tak mówią niekiedy, niektórzy zboczeni seksuolodzy swoim niektórym pacjentkom. Ja im nie wierzę. :( I jeszcze raz, ostatni raz, przeciwniku stereotypów przestań PIEPRZYĆ BEZ SENSU, że zdrada polega na moczeniu kija naprzemiennie w kilku sadzawkach. Do miłego :) PS tak na wszelki wypadek...... http://pl.euroanimal.eu/Grafika:Fat-tailed.jpg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franki bez kochanki
Dzięki pytająca. Pewnie wyciął ją jakiś pies ogrodnika co to sam nie zje i drugiemu nie da. ;) Co do zadowolenia żony to pytanie jest retoryczne. Wiadomo, jak ja jestem zadowolony to i ona jest happy. ...może zmyję dzisiaj naczynia po obiedzie.... albo.... ...a co mi tam, idę na całość; odkurzę też! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanko techniczne
a jak tam pracuje jej zwieracz odbytnicy? żeby się tylko z tego szczęścia nie zesr..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×