Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Agucha_Aga

"Życie po Gacy"

Polecane posty

Gość gość
ale ilosciowo? czy moglabys podac przykladowy dzien swojego jadlospisu? bardzo proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy ma inne zapotrzebowanie, wiec taki jadlospis nic ci nie da. Mozesz sobie znalezc wzory w necie i wyliczyc na piechote, albo skorzystac z tabeli norm zywieniowych na stronie izz, ale to bedzie ogolnie, bardziej szczegolnie np na potreningu sa wzory i wylicz sobie bmr w zaleznosci od płci wieku wzrostu wagi i aktywnosci.. Jak bedziesz wiedziala w jakich widełkach kalorycznych sie poruszasz, mozesz skorzystać np z ilewazy, i tam sama sobie rozpisz dzienny jadlospis, przykladowy.. Umowmy sie ze z reguly używa sie ok 50 produktow w urozmaiconej diecie wiec nawet wagi nie trzeba uzywac, waga jest w oku, sa lyzki, szklanki objętość talerza na oko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Generalnie jesli jesz zdrowo, używasz zdrowych produktow, odpowiednio przygotowujesz, to naprawde ciezko przejeść takie przykładowe 2000 kcal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahaha gościu ale wciskasz kity .Może napisz jak duzo ćwiczysz ile razy w tygodniu i po ile czasu .Oraz to że jesz słodycze to napisz czego sobie w zamian odmawiasz . Nie rób z ludzi idiotów i nie pisz że po wyjściu moga jeść słodycze pic wino i nie bedą tyli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chcę zastosować twoich ilości, chcę tylko wiedzieć ile jesz ilościowo, że nie tyjesz, bo ja tyję bardzo, pytam z czystej ciekawości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tego ile kto zjada nikt ci prawdy nie napisze . Bedzie się oszukiwać że je 2 tys kalorii a tak na serio to może zjada z tysiąc z obawy żeby nie przytyć .Nie wierz w cuda ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ehhh.. Prosze czytac ze zrozumieniem.. Nikt nie powiedzial ze jem czekolade codziennie czy wypijam flaszkę wina.. Wszystko dla ludzi w rozsądnych ilosciach.. Poza tym o właściwościach gorzkiej czekolady tej powyżej 70% i wina nie chce mi sie pisac, w necie sobie poczytac.. Aktywność fizyczna jak u normalnego czlowieka, 3-4 razy w tyg. Od godziny do 2 w zaleznosci od treningu. Mysle ze nie ma sensu ciagnąć tej kłótliwej dyskusji.. Nie widze tez powodu dla ktorego na tym forum ktokolwiek miał ściemniać cokolwiek, tudziez klamac.. Bylo pytanie, była odpowiedz.. Jak ktoś ma ochote na dłubanie kijem w mrowisku dla samego dlubania to jego sprawa.. A co do ilości i twojego tycia, to przeanalizuj swój jadlospis na ilewazy, określ zapotrzebowanie a powinnaś wiedzieć gdzie popełniasz blad.. Moze kalorycznosc za duza, moze za duzo tluszczu czy wegli, moze za mało bialka, a moze jesz poniżej swojego ppm i jedziesz ciagle na rezerwie i oszczedzasz i tym bardziej kumulujesz tkanke tłuszczowa.. Jakby nie bylo, zeby chudnąc trzeba jesc..a moze przeanalizuj czy w twoim zyciu jest odpowiednia ilosc aktywności fizycznej.. Na tym forum juz były ludki ktorzy walczyli po diecie na niskiej kalorycznosci, zabijali sie treningami i tyli.. Poczytajcie, co inni radzili.. Forum nie jest za obszerne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytalska przygrubawa
Gościu, piszesz prawdę. Ja do takich ludzi należałam. Przeszłam całego gacę z wyprowadzeniem na legalu, wydałam kupę kasy i walczyłam z mega JOJO. Na pytanie czy ta dieta mi zaszkodziła odpowiem: NIE, bo nie miałam dolegliwości opisywanych tutaj przez innych (zresztą jak o tym pisali to inni ich ostro krytykowali). Na pytanie czy ta dieta mi pomogła odpowiem również NIE bo po przejściu całego "programu" efekt JOJO był galopujący. Potem zaczęłam korzystać z porad dietetyka ale również go olałam bo poza wyciąganiem kasy nic nowego nie udało mi się osiągnąć. Powiem tak: te wszystkie cudowne diety, poradnie, kluby fit itd. to jedna wielka ściema. Obecnie nauczyłam się (z netu) układać sobie dietę sama, bez dymania po 3 razy w tygodniu na siłownię, bez wyrzeczeń w stylu: nie jedz soli, nie jedz chleba, nie jedz czekolady, nie pij wina, nie .... I w efekcie moje waga jest stabilna chudnę sobie powoli, bez spektakularnych efektów ale postępy są widoczne. założyłam sobie 3kg w miesiącu i to uzyskuję. Zamiast cudownych treningów w fit budach, chodzę z pracy na piechotę 2 razy w tygodniu (ok 5 kilometrów) a w weekendy idę na basen albo na rower. Zamiast cudownej diety jem po prostu mniej i staram się unikać chemicznych g... a zamiast spędzania czasu z jakimś durnym konsultantem spędzam godzinę w niedzielę z kartką by zaplanować sobie dietę na kolejny tydzień. Pieniądze zamiast na dietetyków i fit magików przeznaczam na drobne przyjemności i ciuchy. Tyle w temacie, a Wy dalej dawajcie się naciągać cwaniakom. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość talinka
co u słuchać u Gacanki, Aguchy, Puguli1, Komeli,Gosi_m, Komeli, Ewci, Aruny,no i u Adama68?jak żyjecie po gacy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja Ewcia 59. Witam i dziękuję za to, że ktoś mnie jeszcze pamięta. Jestem z Wami codziennie chociaż nie piszę. Serdecznie pozdrawiam Pandę, Komelę, Maję, Aneczkę 33, Różę, Andzię 40, Cadi, Pigułę, Aguchę, Gacankę, Arunę , Ilonisek ..........i już więcej nie pamiętam, za co serdecznie przepraszam. Często wracam do początków obu forum. To były piękne dni. Warto je czytać bo dają wiarę w ludzi. U mnie pełna stabilizacja i czy chcę czy nie to waga zaczarowana stoi w miejscu. Ale cóż muszę na to wyrażać zgodę. Nie, nie jest tak źle - nie mam jojo. Muszę od czasu do czasu ograniczać swoje wybryki jedzeniowe i jest dobrze. Są takie potrawy, które weszły do mojego żywienia na stałe, np. "szuwaks"bez którego nie widzę poranka. Ogólnie jestem zadowolona, korzystam z pogody, biegam 6-10km na kijach /mam czas bo jestem "stypendystką ZUS-u". I najważniejsze, że chce mi się chcieć. Pozdrawiam serdecznie wszystkich z tamtych dni i obecnych na obu forach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia40
Witam serdecznie wszystkich. Ewcia, jak miło, że o mnie pamiętasz.Dawno już tu na forum nie zaglądałam,bo wydawało mi się,że to jego koniec,a tu coś ożyło i na dodatek wracają starzy znajomi,SUPER ! A jak jeszcze piszą że trzymają wagę ,to już naprawdę pełnia szczęścia! Joanka,wiem, miałam napisać po wizycie u endo i tak się zeszło...........Ale u mnie w porządku,wyniki w normie,także dawki nie mam zmienionej(mam na zmianę dawkę 50 i 75 ),kołatań juz nie mam,włosy też przestały wypadać-to było na tle nerwowym. Co do mojej wagi to jest 64-65kg i nie udało się zrzucić do 62kg,ale nic dziwnego bo nic nie ćwiczyłam i podjadałam słodycze .Teraz już od 2 tygodni chodzę na marsze co drugi dzień,jeśli nie leje i mam cichutką nadzieję,że coś się ruszy,bo spodnie coraz ciaśniejsze. Pozdrawiam wszystkich na forum,czekam może odezwą się inne dziewczyny np.Aneczka 33 czy Gacanka............pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich Jestem na tym forum po raz pierwszy. Za dwa tygodnie kończę przygodę z gacowaniem ( jeśli oczywiście ostateczna waga mnie zadowoli) więc chcę się przygotować do wyjścia z diety. I tu mam problem, ponieważ jestem gapowiczką. Ile powinno trwać wyjście z diety? dodam, że mój okres dietowania to 6 tygodni. Znalazłam dwie informację na ten temat, piewszą, że 3 miesiące, drugą, że tyle, ile trwała dieta i jestem w kropce... Proszę pomóżcie. I jeśli ktoś mógłby udostępnić rozpiskę będę wdzięczna. pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim utrzymania osiągniętej wagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia40
Witaj, na pierwszej stronie tego forum "gosia m" podaje dokładną rozpiskę wyprowadzenia,które przeważnie trwało 6 tygodni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andzia dzięki. Czytałam, że prawidłowe wyjście z diety powinno trwać 3 miesiące i tu pojawia się problem, bo nie wiem, czy pewne tygodnie się powtarza, czy istnieje konkretna rozpiska na 12 tygodni. Czytałam trochę to forum i wiem, że są tu osoby, które mają dietę i wyjście za sobą, tylko czy zechcą podzielić się swoim doświadczeniem? Ale chyba taka jest idea tego forum? Proszę o informację, za wszystkie będę bardzo wdzięczna i z góry wielkie dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, trochę mnie tu nie było, ale trudno mówić o zaległościach w czytaniu, bo nie przybyło dużo treści :) Widać wszystko u Was gra! U mnie mała przerwa w ćwiczeniach siłowych od lutego, choć wraz z ociepleniem ruszyłam z rowerem i nową formą, a więc spacerem, co można przyrównać do marszu na bieżni na prędkości ok. 6. Ponieważ mam ostatnio sporo spraw do załatwienia w mieście to rezygnuję z samochodu i akurat dojście do centrum trwa godzinkę, więc traktuję to jako aeroby. Bardzo mi się spodobał ten model sportu, bo łączę przyjemne z pożytecznym, a do tego mam atrakcję w postaci powrotu autobusem, czego nie czyniłam od lat :) Pomimo, że ruszyłam swoją aktywność w ten sposób to podjęłam też decyzję, że na razie przerwa z siłownią i sprawdzam też inne aktywności i zapisałam się na zajęcia typu fit 3 razy w tygodniu: raz "brzuch, uda, pośladki", dwa "ciężarki" (jeszcze nie wiem co to jest), trzy - tabata. Mam nadzieję, że ta ostatnia mnie nie wykończy, bo po pierwszych zajęciach w ten poniedziałek wchodzenie i schodzenie po schodach to dla mnie jak wspinaczka po największych górach ;P Jeśli chodzi o przerwę w sporcie to o dziwo na wadze nie pojawiły się żadne plusy, choć jak zawsze waha się ona w obrębie 2 kilo w obie strony. Myślę, że w okresie, kiedy nie trenowałam to automatycznie jadłam mniejsze porcje, bo organizm nie domagał się tak dużo jedzenia, jak podczas wysiłku fizycznego. Jem jednak wszystko, jak do tej pory, czyli tylko zdrowe makarony, płatki owsiane,ryż, kasze, ziemniaki, tylko zdrowy chleb np. żytni lub owsiany, mięso, sery, nawet sera żółtego sobie nie żałuję, owoce, warzywa, wędliny, chude mięsa, tłuste ryby, orzechy itp. Dużo by wymieniać, bo łatwiej wymienić to czego unikam. W ogóle nie jadam cukierków, nie piję napojów słodzonych, nie jem białego pieczywa, słodzonych jogurtów, gotowych dań i sosów, ciasteczek, chrupków, czipsów, nie słodzę cukrem, ale od czasu do czasu wcinam jakiś sernik, szarlotkę, ciastko czekoladowe i hamburgera w dobrej knajpie z białego pieczywa z dobrym kotletem wołowym :) Nie stronię również od wina, ale tylko czerwone wytrawne. Na wyjazdach zdarzy mi się zjeść jakiś śmieć i raz nawet jadłam wieś mac'a w Mac'u, ale w ogóle do mnie nie przemówił, a w dodatku wcale się nim nie najadłam :) Staram się również nie jeść tłustych mięs, ale jeśli mam ochotę to jem, ale bez węglowodanów złożonych typu kasza/ryż/pieczywo i robię sobie wówczas najczęściej taki dzień a'la tłuszczowy bez węgli i owoców, co oznacza, że wcinam np. wątróbkę z surówką w kapusty kiszonej, ser pleśniowy na ciepło z dodatkami, różne warzywa zapiekane pod serem żółtym, śledzie w oleju lub inne widzimisię, które mi przychodzą do głowy i jakoś to wszystko działa i waga nie rośnie. Możliwe, że jest to jakaś metoda, albo po prostu mój organizm przyzwyczaił się do nowej wagi i dąży do jej utrzymania. Oczywiście pilnuję jednej rzeczy najbardziej, czyli żeby jeść regularnie. Nigdy nie zdarzyło mi się wyjść z domu bez śniadania i nawet jeśli załatwiam jakieś sprawy to przerywam je na posiłek, choćby miał być nawet mniej zdrowy. Zresztą po 3-4 godzinach od ostatniego posiłku jak w zegarku odzywa się u mnie głód. Głodem mogę czas odmierzać :) Nie mam jednak napadów głodu i nie przychodzą żadne momenty ssania, tak żebym się niespokojnie musiała kręcić po kuchni, a moje myśli były skierowane jedynie na zawartość lodówki. Myślę zatem, że wypracowany przeze mnie system jest dość sprawny i pozwala przede wszystkim na to, by moje życie nie kręciło się wokół jedzenia. Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie. PS. moje dzisiejsze "ciążarki" okazało się, że są sztangą :) Generalnie są to ćwiczenia ze sztangą głównie na górne partie ciała i częściowo na nogi i pośladki. Jest troszkę domieszki cross-fitu. Całość w tempie anaerobowym, czyli podobnie jak na siłowni i więcej powtórzeń i serii, ale mniejszymi ciężarami. Ćwiczenia bardziej rzeźbiące sylwetkę. Podobnie wyglądały poniedziałkowe, tylko skupiały się na dolnych partiach mięśni. Na pewno są to też ćwiczenia zwiększające wytrzymałość. Na razie mi się bardzo podoba, co mnie bardzo dziwi, bo zawsze unikałam zajęć typu aerobik itp., bo nie byłam w stanie zapamiętać układów i żyłam na sali własnym życiem ;) Dlatego też nie odważałam się próbować podchodzić do tego typu zajęć, co jednak było błędem, bo tutaj jest tylko kilka podstawowych kroków, a reszta to ćwiczenia podobne jak na siłowni, tylko w rytmie. Jutro do obolałych nóg dojdą mi obolałe ręce, ale już wiem, że było warto i szczerze polecam taki typ fitness'u.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wow, Amelia gratulacje! Dodałaś wiatru w żagle, właśnie na takie "po diecie" się nastawiam ;) Też jestem ciekawa jak tam Adam ? Mam nadzieję , że równie dobrze jak u Ciebie . Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam od soboty będzie u mnie wyprowadzenie z diety, mam w rozpiskę z 0,5 kg owoców ale to chyba dużo czy ktoś może podpowiedź ile miał w wyprowadzeniu. Dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na wyprowadzeniu jest 2 x 250 g owocow czyli jakby nie bylo 0,5 kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję bardzo za odpowiedź. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy udko ważymy z kościom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
udko bez kościom ;) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obawiam się że Adam68 już nie napisze. Podejrzewam, że jego słomiany zapał skończył się golonką i piwem po wyprowadzeniu. Więc teraz trzeba by odszczekać swoje ochy achy pod adresem gacy oraz krytykę pod adresem sceptyków... A na to trzeba odwagi, której chłopom brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może jeszcze udaje mu się jakoś trzymać wagę, ale obstawiam,że do końca roku będzie trzycyfrówka, czego oczywiście nie życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak się skończyła przygoda z gacą u założycielki i innych,w tym mnie,choć byłam pewna że nie nie chodzi tu o słomiany zapał, tylko że to gówniana dieta, a miał się poprawić metabolizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dieta ta nie byłaby kiepska, gdyby zabezpieczała przynajmniej PPM, niestety kaloryczność jej jest dużo poniżej, stąd później takie a nie inne efekty i masakryczne spowolnienie metabolizmu. Ktoś, kto tylko raz przytył, nie był nałogowcem jedzeniowym, nie cierpiał na zaburzenia łaknienia, być może powoli dodając kaloryczność, bardzo powoli, nie dojdzie do jojo. Osoby, dla których jest to kolejne podejście do odchudzania niestety spieprzą sobie metabolizm jeszcze bardziej. Sama zmiana różnych sposóbów żywienia jest dobra, bardzo dobra - raz tłuszczówka, raz inny rodzaj żywienia - ale nie przy tak zaniżonej, głodowej kaloryczności. Współczuję wydanych na marne pieniędzy. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też byłam naiwna
No niestety tak już jest że udaje się utrzymać wagę może 1% ludzi po tej diecie. Ale niestety prawda jest taka, że to dieta jak każda inna gówniana. Więc efekty są dokładnie takie jak po każdej innej diecie , którą można znaleźć za darmo w necie. Ale tak to jest z ludźmi. Jak za coś zapłacą to czują się zmotywowani a później, gdy okazuje się że byli naiwni to naginają rzeczywistość mówiąc "byłem słaby", "nie wytrzymałem", "dostałem małpiego rozumu" itd. Frajerem byłeś bo dałeś się oskubać z kasy i tyle. Ale to popularne zjawisko: w totolotka mało kto wygrywa a grają rzesze ludzi; w necie można kupić taniej produkty, które są na promocjach w marketach a i tak ludzie lecą jak opętani bo widzą reklamę; od dawna wiadomo że większość suplementów diety to ściema ale ludzie i tak je kupują jak opętani. Ot taka specyfika naiwniaków i tyle. Zdrowia i rozumu wszystkim życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościóweczka
Aneczka się kłania. Niedługo miną dwa miesiące odkąd jestem na gackowej ;) diecie. Efekt -15kg. Nie mam żadnych dolegliwości (przynajmniej organizm nic nie komunikuje). To bardziej u mnie, w głowie zapaliła się czerwona lampka ostatnio i przypomniał mi się Dukan. Czytam Wasze historie po wyprowadzeniu. Zatem JOJO gwarantowane? Zastanawiam jak się od tego ustrzec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×